Odpowiadasz na:

Wszystko prawie dobrze, poza jedzeniem - rozczarowanie

Nie ukrywam, że jestem dosyć wybrednym klientem i wielkim fanem potraw wołowych, stąd moja ocena może odbiegać od przeciętnych ocen natomiast dzisiejsze doświadcznie wyglądało następująco:
... rozwiń

Nie ukrywam, że jestem dosyć wybrednym klientem i wielkim fanem potraw wołowych, stąd moja ocena może odbiegać od przeciętnych ocen natomiast dzisiejsze doświadcznie wyglądało następująco:
- stek t-bone kosztujący 55zł, który podobno miał ważyć 400g (na moje oko max 275-300) i który gdyby był prawidzym stekiem byłby zdecydowanie grubszy - ten miał może 1cm grubości, dodać trzeba że był zupełnie niedoprawiony i letni, a mięso samo w sobie było gorsze niż stary tłusty antrykot (a był to podobno "irlandzki" t-bone). 1/10 - najgorszy stek jaki w życiu jadłem nie licząc jednego spalonego.
- tłusty niechrupiący zapiekany ziemniak, bez smaku.
- tłuste frytki
- sałatka w stylu "mexican fushion" pasująca do baru mlecznego
Do tego
- fajitas wołowe - znowu wołowina, marynowana w alkoholu, ale dalej twarda jak kamień i niesoczysta, niewyraziste sosy bez polotu
- pasta z fasoli - chyba jedyna tolerowalna rzecz.

(...)

Ten post to nie (...) czarny PR, tylko wyżalanie się kogoś kto wydał 110zł na jedzenie znacznie gorsze niż przeciętny garmaż.

zobacz wątek
11 lat temu
~LK

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry