Odpowiadasz na:

Bycie z kimś dla dobra dziecka - gdzie jest granica?

Jestem dojrzałym mężczyzną i tatą, jestem z dużo młodszą partnerką (zdarzyło się), mamy trzyletniego synka, którego bardzo kocham i wiedząc, że bez mojej obecności jego matka stoczyłaby się na dno... rozwiń

Jestem dojrzałym mężczyzną i tatą, jestem z dużo młodszą partnerką (zdarzyło się), mamy trzyletniego synka, którego bardzo kocham i wiedząc, że bez mojej obecności jego matka stoczyłaby się na dno życiowe, pociągając synka za sobą, zdecydowałem się być z nią dla jego dobra.
Dla mnie rozwój syna jest najważniejszy, aby widział każdego dnia mamę i tatę, uśmiechy i radość, bezpieczny dom. Zmuszam się do bycia z jego matką, udaję, uśmiecham się, jestem raczej wzorowym partnerem, bo wiem, że dziecko obserwuje rodziców - a ja zaciskam zęby...ale mam już tego dość. Wiem jednak, że nie mogę syna pozbawić mamy i przejąć opiekę nad nim, bo dziecko musi wychowywać się w możliwie najnormalniejszych warunkach, a nie wyobrażam sobie zostawienie go bez mojej pieczy (na to składa się wiele poważnych argumentów).
Teraz pytanie do Was, Szanowne Panie/Matki, jakie jest Wasze zdanie, gdzie kończy się ta granica dobra dziecka? Czy uważacie, że dla jego najwyższego dobra, dalej mam dźwigać ten ciężar, czy też mylnie pojmuję dobra dziecka?

zobacz wątek
7 lat temu
~Tato

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry