Re: Chamskie zachowanie starszych ludzi wobec innych osób jadących komunikacją miejską - PONIŻAJĄCE!
Zgadzam się w stu procentach. Starsi ludzie zachowują się jak bydło. A wiem to doskonale, bo mam wątpliwą przyjemność jeździć autobusami, w których odsetek emerytów jest chyba największy w Gdańsku....
rozwiń
Zgadzam się w stu procentach. Starsi ludzie zachowują się jak bydło. A wiem to doskonale, bo mam wątpliwą przyjemność jeździć autobusami, w których odsetek emerytów jest chyba największy w Gdańsku. Na porządku dziennym jest nieustępowanie miejsca kobietom, nawet w bardzo zaawansowanej ciąży.
Kolejny przykład: jadę autobusem do Sopotu, 1/3 miejsc wolnych, co rzadko się zdarza. Wchodzi pani, wiek jakieś 65-67 lat i robi awanturę, bo UWAGA chciała usiąść ze swoim wypakowanym bo brzegi wózkiem na zakupy na konkretnym miejscu dla niepełnosprawnych, mimo że było wolnych kilka miejsc obok tego jednego. I oczywiście odbywa się karczemna awantura, ponieważ owa pani miała takie widzimisię, by usiąść na miejscu zajmowanym akurat przez inną starszą osobę. I zaczęła się wojna - panie zaczęły się ze sobą licytować, która z nich posiada więcej schorzeń. Naprawdę komiczny widok.
Dodam, iż sama mam 4-latka, który pomimo swojego wieku nie jest w stanie ustać w autobusie ze względu na problemy z mięśniami. Szczególnie w tych sopockich, gdzie kierowcy pędzą jakby ich sam szatan gnał. A mimo tego, że zdarzyło mi się kilka razy, że się omal się nie wywrócił, nikt nie raczył ustąpić nam miejsca.
Już nie wspominając o miejscach dla wózków, które są zawsze oblegane, a ludzie, gdy tylko zwróci się im uwagę, że jest to miejsce dla matek z wózkami i dla niepełnosprawnych, patrzą na ciebie nienawistnym wzrokiem, szczególnie właśnie starsi ludzie, którzy upodobali sobie te miejsca na swe wózki zakupowe.
Podam też kolejny przykład. Jadąc wspomnianym wcześniej autobusem do Sopotu widzę młodą kobietę z małym dzieckiem (jakieś 2 lata), siedzącym na kolanach. Kobieta siedziała na miejscu w środku autobusu, na tym, które znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie drzwi. I oczywiście jakaś starszy babsztyl SIEDZĄCY z przodu, tylko na miejscu znajdującym się na podwyższeniu, zaczął gadkę o młodzieży, jaka to ona niewychowana i w ogóle. Oczywiście po chwili dodała, że chodzi jej o tą kobietę z dzieckiem, która bezczelnie zajęła miejsce dla inwalidów takich jak ona, którzy nie mogą się wspinać na te wysokie miejsca. I tu młoda kobieta nie wytrzymała i zbeształa staruszkę w dość prymitywny, aczkolwiek skuteczny sposób, jednocześnie dodając, że przez takich jak ona nie może się dostać od roku do ortopedy (co zresztą jest prawdą). Staruszka nie wydała z siebie ani słowa, natomiast cały orszak moherowych beretów rozgorzał w dyskusji na temat chamstwa młodych, oczywiście gdy kobieta z dzieckiem już opuściła pojazd.
Gdzie tu kultura? Matka z małym dzieckiem, mająca problemy ze zdrowiem nie jest uprawniona do zajmowania JEDNEGO miejsca? A z jakiego powodu? Bo tłum starszych ludzi, którzy nie maja nic do roboty poza zrobieniem zakupów na końcu miasta, tudzież pchaniem się w kolejce podczas setnej w danym miesiącu wizyty u lekarza, wylewa swój jad na kogo tylko można.
Inny przykład, jakże powszechny. Umawiam się do lekarza na konkretną godzinę. Specjalnie biorę wolne w pracy, żeby tylko móc dostać skierowanie do specjalisty. Przybywam na miejsce jeszcze przed godziną, w której lekarz zaczyna swój dyżur. Oczywiście wszystkie miejsca siedzące zajęte są już przez emerytów. Pytam się, kto ostatni do dr tego a tego. Zgłasza się jeden z nich. Czekam godzinę, drugą, za godzinę lekarz kończy dyżur. Przychodzi stara baba i pyta się wszystkich, na którą godzinę są umówieni. Odpowiadają. A że była umówiona na godzinę, która już dawno minęła, weszła sobie bez kolejki. A ja czekam i czekam. Tłum moherów przede mną jest gotów zabić, by tylko dopchać się przed końcem dyżuru. Ja oczywiście nie zdążyłam i dzień pracy stracony...
Co ciekawe na wsi sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Mieszkam od 5 lat w Gdańsku i dziwi mnie ilość osób w starszym wieku u internisty. W przychodni, do której wcześniej byłam zapisana, a która była jedyną na 20 wsi, starsi ludzie stanowili może 30% ogółu przyjmowanych pacjentów. I wynika to chyba z tego, że do lekarza chodzą tylko ci, którzy naprawdę tego potrzebują (1 kurs autobusu w kierunku przychodni i z powrotem, i to płatny PKS). A w miastach, gdzie starsi ludzie mają bilety za darmo wizytowanie lekarzy jest dla nich jedną z form rozrywki. Stąd też wiecznie okupowane przez nich autobusy.
Nie rozumiem, skąd taka agresja wśród tych ludzi. Chyba stąd, że walczą pomiędzy sobą, licytując się na posiadane choroby. A ich mentalność zatrzymała się w czasach, kiedy stało się godzinami w kolejkach, rozpychając się łokciami.
Co do ustępowania miejsc w autobusie. Sama tego nie robię, mimo że jestem młodą osobą, a to z prostej przyczyny. Bardzo źle się czuję jadąc autobusem i nieraz zdarzyło mi się zemdleć. Siadam więc na wyższych miejscach koło okna, zakładam słuchawki na uszy i ignoruję wszystkich, którzy swoją postawę roszczeniową przedkładają ponad wszystko i wszystkich. Niech się zabijają o miejsca niżej położone. Przy okazji pozdrawiam wszystkich starszych, którzy nie dali się zezwierzęcić i mimo tego, że ledwo trzymają się na nogach nie molestują ludzi o ustąpienie im miejsca. Co ciekawe tylko tym ludziom ktoś zawsze ustępuje miejsca.
zobacz wątek