Odpowiadasz na:

Re: Egzaminatorzy

Egzaminy zdałem za pierwszym podejściem. Na teorii nieco się przeslizgnalem, bo tylko jeden punkt powyżej minimum zdobyłem, ale się udało. Jazda również bez większych problemów. Co mnie... rozwiń

Egzaminy zdałem za pierwszym podejściem. Na teorii nieco się przeslizgnalem, bo tylko jeden punkt powyżej minimum zdobyłem, ale się udało. Jazda również bez większych problemów. Co mnie zaskoczyło, to to, że cała jazda od placu do powrotu trwała 30 minut. Złapałem jeden błąd (brak kierunkowskazu przy zjeździe z drogi z pierwszeństwem ). Egzaminatorka w porządku, acz z tytułu funkcji jaką pełni pozostała surowa i bez emocji ;)
Na koniec przyznała, że była pod wrażeniem spokoju z jakim jechałem po mieście. Z drugiej strony czym się stresować, skoro to jazda taka, jak każda inna na kursie? :)
Nie chcę pisać, abyście się nie stresowali bo wiem, że to tylko łatwo się mówi. Mogę tylko zalecić przyjazd nawet godzinę przed egzaminem, by oswoić się z dość wyczuwalnym stresem w "poczekalni". Słuchawki w uszy, ulubiona muzyka i mała koncentracja w oczekiwaniu na wezwanie przyda się do chłodnego podejścia do egzaminu.
Później nastawcie się do egzaminatora pozytywnie, a jeśli będzie burczal pod nosem, wytłumaczcie sobie, że ma po prostu zły dzień. Nie traktujcie tego personalnie ;)
Jeśli macie możliwość wykupienia sobie 2h jazdy u swojego instruktora w przeddzień lub w dniu egzaminu. Poproscie o jazdy po placu oraz miejscach newralgicznych na egzaminie. Skrzyżowanie na węglowej, Unruga, jednokierunkowa pod estakady i wszelkie sposoby parkowania. W dniu egzaminu będzie wam łatwiej, wszak dopiero tedy jechaliscie :)

Powodzenia i zbijcie stres własnymi sposobami. Nie zarażajcie się od innych

PS . Przepraszam za literówki, ale pisze z telefonu

zobacz wątek
8 lat temu
~Krzysiek

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry