Widok
Głośne rozmowy przez telefon w komunikacji. Gdzie granica?
Opinie do artykułu: Głośne rozmowy przez telefon w komunikacji. Gdzie granica?.
Programy telewizyjne, w których ludzie wywlekają na wierzch swoje wszystkie prywatności, można po prostu wyłączyć. Szkoda, że musimy wysłuchiwać opowieści współpasażerów komunikacji publicznej, którzy nie mają żadnych zahamowań, by dzielić się ze wszystkimi opowieściami o swoim prywatnym życiu - pisze czytelniczka portalu Trojmiasto.pl, pani Agnieszka. Oto jej opowieść.Nie jestem osobą przesadnie wścibską, ani też - wstyd przyznać, ale jednak - przesadnie spostrzegawczą. Czasami mojej uwadze ...
Programy telewizyjne, w których ludzie wywlekają na wierzch swoje wszystkie prywatności, można po prostu wyłączyć. Szkoda, że musimy wysłuchiwać opowieści współpasażerów komunikacji publicznej, którzy nie mają żadnych zahamowań, by dzielić się ze wszystkimi opowieściami o swoim prywatnym życiu - pisze czytelniczka portalu Trojmiasto.pl, pani Agnieszka. Oto jej opowieść.Nie jestem osobą przesadnie wścibską, ani też - wstyd przyznać, ale jednak - przesadnie spostrzegawczą. Czasami mojej uwadze ...
Niestety :-( A kopanie się z koniem guzik daje, bo bydło co najwyżej przejdzie po tobie z przytupem.
Ja bez słuchawek i własnego muzycznego tła (niesłyszalnego dla innych, żeby nie było, bo większość wieśnaików uważa, że wszyscy muszą słyszeć ich techniawki głupawki itp.i to jest kolejny patologiczny problem w komunikacji) do środków komunikacji miejskiej czy PKP w ogóle nie wchodzę, bo szkoda nerwów na hołotę.
Jest wybór.
Jeszcze może zakazać całkowitego odzywania się. Ludzie co jest z wami. W artykule jest napisane, że odebranie połączenia w komunikacji to brak kultury, że co? A do czego służy to urządzenie? Wydaje mi się, że jest właśnie po to. Nie mówie tu o głośnych, intymnych rozmowach bo tego też nie rozumiem, lecz o paranoji jaką wprowadzacie. Tak w komunikacji było zawsze i tak będzie zawsze. Nie jest trudno założyć słuchawki albo zwrócić uwage jeśli to przeszkadza. Widocznie lepiej napisać artykuł.
A czy to tylko problem rozmów komórkowych?
Rozmowy face to face bywają tak samo hałaśliwe. Ostatnio jechałem skm z Gdańska do Tczewa. Dwóch budowlańców w roboczych ciuchach wsiadło na końcu składu, a ich rozmowa była na takim poziomie decybeli, że słychać ich było w całym wagonie. Zresztą na ulicach jest to samo i zazwyczaj przodują w tym prości ludzie wracający z pracy, zazwyczaj robotnicy i budowlańcy. Zawsze faceci. No i do tego obowiązkowo piwko w środkach transportu;-/
Sorry, ale jak wracam o 17 z pracy SKMką, to jakoś dziwnym trafem słyszę tylko kobiety
i te ich obleśne opowieści o miesiączkach, podpaskach, kupach w pampersach, a sczytem była taka, co opowiadała szczegóły swojej grypy żołądkowej i ile razy defekowała w ciągu godziny. Faceci sa jakby mniej obrzydliwi i powściągliwi w swoich wyznaniach.
O czyms takim jak stopery slyszales? Przebywam w ciezszych warunkach niz ten Twoj "mlot pneumatyczny" i jakos nie krzycze po pracy- przez 4 miesiace, przez 7 dni w tygodniu, bez nawet jednego dnia wolnego, pracuje w maszynie na statku (nie siedze w cichym i klimatyzowanym CMK) i jakos nie mam ubytkow sluchu. Sprawdzone - audiogram przy odnawianiu swiadectwa zdrowia. Nie chcesz uzywac stoperow/sluchawek - Twoj problem.
spozywanie alkoholu w PKP I SKM
.. jest nagminne spozywanie alkoholu w srodkach komunikacji. Kiedy za tego typu przewinienie typ obrywal od SOKisty wraz ze skierowaniem sprawy do przedsiebiorstwa gdzie pracowal lub trafial na wytrzezwialke albo na 24 godz do pudla na dworcu , byl raczej spokoj. Ale te czasy minely wiec zadne dyscyplinujace mechanizmy nie dzialaja. Do demokracji spoleczenstwo musi dorosnac bo sama wolnosc pokazuje na takich przykladach jak daleka droga dla post sovieticus spuszczonego z lancucha.. a minelo 25 lat..
Jak można
oceniać człowieka, czy jest prosty, po wykonywanej przez niego pracy? To właśnie świadczy o prostocie autora takich słów.. Człowiek inteligentny wie, że to nie ilość przeczytanych książek, warunki pracy czy ukończone, często podpłacone studia determinują czyjś poziom wiedzy. Nie generalizuje ludzi i nie segreguje. Taki robotnik, piekarz czy kasjerka mają w sobie nie mniej kultury osobistej, wiedzy życiowej i rozumu niż niejeden prawnik, lekarz czy fizyk.. Warto docenić, że są jeszcze ludzie, którzy pracują w pewnych zawodach, bo świat złożony z samych studentów i wykształciuchów cofałby się w rozwoju wbrew pozorom.
Wiedzę nabywa się głównie z książek. Współcześnie człowiek inteligentny nie ma problemu z dostępem do literatury. Większość ludzi, którzy mają dużą wiedzę to ludzie dużo czytający, większość ludzi inteligentnych nie stroni od czytania. I na odwrót: większość osób oczytanych to ludzie inteligentni i mądrzy. Nie zaprzeczam, że istniele margines oczytanych głąbów i geniuszy-analfabetów, ale korelacja jest znacząca statystycznie. cbbo.
Nie liczy się ilość książek,
lecz ich jakość prędzej i dodatkowe umiejętności czytającego. Na nic przeczytane stosy książek, jeśli nie posiada się zdolności analizy i otwartości umysłu. Osoba, która pochłania kilka książek tygodniowo, bezkrytycznie przyjmując każdy punkt widzenia, o jakim przeczyta i nie wyciągając z nich wniosków, ma raczej mniejszą wiedzę życiową niż ktoś, kto przeczyta jedną na kilka miesięcy, za to świadomie i analizując ją, weryfikując z rzeczywistością i życiem. Książki są ważne, ale nie decydujące o poziomie wiedzy, w końcu ich autorzy też są różni. I nie utożsamiałabym mądrości z inteligencją ani części ludzi z większością.
Moje doświadczenia, a podejrzewam, że są i jakiwś badania mówią, że ocena inteligencji i wiedzy wyłącznie na podstawie ilości czytanych książek daje dużą dozę prawdopodobieństwa trafienia. Ty piszesz o jakichś ogonach statystycznych. Nawet ja znam ludzi nie czytających, a mądrych i z dużą wiedzą. Są grubi ludzie, którzy szybko biegają, ale co z tego. Są też palacze zdrowo dożywający do 90.
"Wiedzę nabywa się głównie z książek"
Już nie. Od kilkudziesięciu lat istnieją inne nośniki i środki przekazu, które w niczym nie są gorsze od książek. Trzeba tylko posiąść umiejętność krytycznej selekcji informacji (tak samo zresztą jak w przypadku współczesnych książek, odkąd każdy tzw. celebryta może je wydawać). Niejeden dzisiejszy 30-latek więcej wiedzy wyniósł np. z programu telewizyjnego "Sonda", niż ze wszystkich szkół, wraz z podręcznikami.
Nienawidzę
spożywania alkoholu w miejscach publicznych, ale "kulturalne" picie whisky czy wina w domowym zaciszu i każdego wieczora przez adwokata czy nauczyciela jest tak samo alkoholizmem. Piją w skm różni ludzie, także studenci, zapytaj ilu z tych "roboli" jest może "wykształconymi" ludźmi, nie wiesz, jaką mieli przeszłość. Ilu bezdomnych alkoholików to ludzie wykształceni, którym podwinęła się w życiu noga?
Bezdomni alkoholicy nie jeżdżą skm-ką w godzinach szczytu i fajrantu ;-)
Wyraźnie widać jaka grupa społeczna głównie kultywuje codzienny rytuał piwka lub dwóch po fajrancie.
A studentów pominę milczeniem, bo w tej chwili większość tych niby studentów to margines społeczny vide kazus z falowca na Przymorzu. To że ktoś studiuje, nie oznacza że ma coś wspólnego z inteligencją, zwłaszcza w czasach dziesiątek komercyjnych supermarketowych szkółek wyższych, które dla kasy przyjmą nawet neandertalczyka z maczugą na plecach.
A studentów pominę milczeniem, bo w tej chwili większość tych niby studentów to margines społeczny vide kazus z falowca na Przymorzu. To że ktoś studiuje, nie oznacza że ma coś wspólnego z inteligencją, zwłaszcza w czasach dziesiątek komercyjnych supermarketowych szkółek wyższych, które dla kasy przyjmą nawet neandertalczyka z maczugą na plecach.
Gdyby
człowiek miał wytykać każdemu piszącemu błędy lub błąd, forum zamieniłoby się w bezsensowny zbiór złośliwości. Czasem mi się zdarzy go zrobić, jak każdemu, kto nawet bardzo dobrze zna język polski, więc jeśli tak Cię to uraziło i uradowało, to wybacz i gratuluję ;) Dziwne tylko, że nie uraziło Cię "face to face" w głównym wątku, od którego rozmowa się zaczęła, ale widocznie wolisz czytać w obcym języku niż polskim. Czy napisałam, że jestem wykształcona albo przeciwna czytaniu? Oj, ktoś tu chyba czyta bez zrozumienia, ale wybaczam złośliwość.
"robole" - jeżeli już to robotnicy
nie jeden "robol " wykonał rzecz którą ty "wykształciuchu " cieszysz się na codzień . dzięki tym właśnie "robolom" masz gdzie mieszkać , czym jeździć, przez co rozmawiać, itp. nie używaj słów które ubliżają ludziom , choćby nie wiem kim byli i jaki zawód wykonywali . w SKM - kach alkohol piją różne grupy społeczne , i w cale "robole" ich nie przewyższają . ja też pracuje jako przy łopacie , piwa nie piję , papierosów nie palę , utrzymuje rodzinę , ale według ciebie jestem "robolem" bez czci i wiary i oczywiście nieukiem . pozdrawiam.
Właśnie
Napisałam to samo w głównej odpowiedzi panie Sebastianie.. To przykre, że duża część społeczeństwa dzieli i ocenia (często negatywnie) ludzi według pracy, którą wykonują. Zapominają przy tym, ile zawdzięczają ludziom, których tak pogardliwie traktują, zamiast doceniać, że są jeszcze tacy, którzy pewne zawody w ogóle wykonują, często za niewymierne pieniądze. Byłoby ideałem, gdyby wszyscy wszystkich szanowali, może kiedyś polskie społeczeństwo do tego się zbliży.. Pozdrawiam
A co poniżającego jest w mówieniu "dzień dobry"? W okresie studiów pracowałam jako sprzedawca i większość ludzi wykazywała się kulturą...a nawet jeśli nie, to korona mi z głowy nie spadła jak powiedziałam pierwsza. Wszystko zależy od podejścia do ludzi - ja ludzi lubię i nie doszukuje się w każdym przejawów złej woli.
Serio? Szkoda, że tuż po skasowaniu, zapłaceniu okazuje się, że towar okazał się nie tym, czego oczekuje i pretensje ma do kasjerki. Ja sama pracowałam w ten sposób przez dłuższy czas i naprawdę nie ma nawet okazji, by wejść w jakąkolwiek rozmowę z klientem, który rozmawia przez telefon, BO ON SIĘ KURNA SPIESZY.
Jeżeli
nie są to głośne, przekrzykujące rozmowy, jeżeli rozmawiająca osoba ma świadomość że jest jednak w towarzystwie i nagle nie parska śmiechem na cały przedział, pół autobusu, to uważam że wszystko jest ok.
To tylko sprawa kultury osobistej i wyczucia sytuacji. Przecież nie uciekniemy od komórek...
To tylko sprawa kultury osobistej i wyczucia sytuacji. Przecież nie uciekniemy od komórek...
Cisza w pociągach Norwegii ? Włącz sobie na youtube film nagrany w kabinie
maszynisty z serii "widoki z pociągu" popularne wśród miłośników kolei, a konkretnie z przejazdu Bergen - Oslo. Film trwa tak jak przejazd 6 -7 godzin i doskonale słychać na nim jak jest gwarno w norweskim zespole trakcyjnym, gdzie prawdopodobnie maszynista w czasie nagrywania miał otwarte drzwi do swojej kabiny. Rozmowy, śmiechy słychać prawie cały czas. Film polecam szczególnie dla widoków.
Bzdury gadasz. Nie jestem miłośnikiem głośnych rozmów nie tylko przez telefon,
ale nie służą one tylko do długich rozmów. Co będzie jak w czasie jazdy ktoś będzie chciał poinformować cię o wypadku jakiejś twojej bliskiej osoby lub ona sama że się jej coś stało, a jazdy zostanie ci np. z 2,5 h ? Albo twój pociąg się spóźni ? Taki zakaz to byłoby elementarne złamanie praw obywatelskich. Zatem telefon przy ludziach powinien służyć do przekazywania krótkich ale bardzo ważnych informacji i rozmówcy jakby miał ochotę dłużej gadać trzeba przekazać miło ale stanowczo że zadzwoni się później, chyba że masz możliwość przeprowadzenia rozmowy w ustronnym miejscu (na korytarzu, przedsionku).
Ziomuś, p***dolisz
"nie stac cie" - serio, przy obecnych pakietach abonamentowych na tysiąc pińcet minut? Chwalisz się tym, że STAĆ CIĘ na rozmowy przez komórkę!? That's so 1990s... Jak minuta kosztowała czy pińdziesiont to faktycznie mogłeś wyjąć cegłę Młotoroli z antenką i przyszpanować na dzielni.
Co do prośby o dokończenie: chyba inaczej rozumiemy "podsłuchiwanie". Podsłuchuje się to sąsiadkę szklanką przez ścianę. Jak jedzie pustak i nawija mi prosto w ucho na jaką solarkę chadza i gdzie lakieruje pazury, to nie jest "podsłuchiwanie"...
Co do prośby o dokończenie: chyba inaczej rozumiemy "podsłuchiwanie". Podsłuchuje się to sąsiadkę szklanką przez ścianę. Jak jedzie pustak i nawija mi prosto w ucho na jaką solarkę chadza i gdzie lakieruje pazury, to nie jest "podsłuchiwanie"...
Zachowanie takich prostaków,tak PROSTAKÓW świadczy o ich kulturze. Czepiamy się głośnych rozmów przez telefon czy wogóle rozmów w KM,ale zwróćmy uwagę również na to że te i podobne im PROSTAKI nie wyłączają telefonów w teatrze,kinie,kościele,muzeum,itp. To jest tylko i wyłącznie kwestia kultury. Denerwuje nas gimbus DJ bez słuchawek,ale za chwilę idę do kina i nie wyłączam fona..... To jest brak kultury i szacunku do innych ludzi,ale cóż. Trudno tego wymagać od kogoś kto ma IQ mniejsze od pantofelka(niekumatym polecam WIKIPEDIE i nie chodzi tu o rodzaj obuwia).
uwaga
Podstawowa zasada kultury osobistej nakazuje NIE ROZMAWIAĆ przez telefon w miejscu publicznym.
Jeśli zatem wykluczymy sprawy nagłe, to pozostałe osoby, gadające w SKM oraz autobusie przez"komórkę" są najzwyczajniej prostackimi czereśniakami.
Takich cebulaków należy traktować ostro, bo ich chamstwo domaga się takiego postępowania.
Jeśli zatem wykluczymy sprawy nagłe, to pozostałe osoby, gadające w SKM oraz autobusie przez"komórkę" są najzwyczajniej prostackimi czereśniakami.
Takich cebulaków należy traktować ostro, bo ich chamstwo domaga się takiego postępowania.
podstawowe zasady wychowania?? Już dawano zapomniano o tym i to nie tylko w przypadku telefonów, głupi przykład ustępowania miejsca w autobusach starszym czy kobietom. Jak powiesz takiemu o kulturze i wychowaniu zaraz powie Ci ze ma taki sam bilet. Jak zwrócisz takiej uwagę iż rozmowa przez telefon na takie tematy i w taki sposób iż słyszą wszyscy wokół to ci zaraz warknie ze to jej telefon a jak sie nie podoba możesz sobie wysiąść.Koniec lat 80 odbił swoje piętno na wychowaniu dzieci, pogoń za "wolnością",spowodowała iż dzieci i ich wychowanie zeszły na drugi plan i taka jest prawda. Pojedyncze jednostki z kulturą toną wśród chamstwa i głupoty
Jak bym bez komórki wykrzykiwał to pewnie by mnie wyrzucili z tramwaju.
Obok wykrzykujacej do komórki osoby dobrze udawac ze sie rozmawia i puscic tekst, ze tu jakas idiotka ( moze czasem idiota) ryczy do telefonu i musze tak glosno mowic.Zagluszyc jej rozmowe. W ogole rozmowy powinny byc zabronione w tramwaju i karane tak jak np. glosne picie piwa.
Obok wykrzykujacej do komórki osoby dobrze udawac ze sie rozmawia i puscic tekst, ze tu jakas idiotka ( moze czasem idiota) ryczy do telefonu i musze tak glosno mowic.Zagluszyc jej rozmowe. W ogole rozmowy powinny byc zabronione w tramwaju i karane tak jak np. glosne picie piwa.
Jakiś czas temu jedna blondi dzieliła się z kimś telefonicznie wspomnieniami w weekendu na cały autobus. Później pyta się, zapewne koleżanki po drugiej stronie słuchawki, /ale co, spotkaliście się, jakiś fajny koleś, ale był jakiś seks?/ ludzie się czuli zażenowani, zastanawiałam się czy to nie ukryta kamera.
Wydaje mi się, że potrafię rozpoznać w autobusie kolesi, którzy ewidentnie mają furę w warsztacie i nie potrafią się odnaleźć w środkach komunikacji miejskiej. Otóż rozsiadają się jak u siebie, nigdy nie ustępują miejsca, gapią się w okno udając, że nie widzą kobiet/starszych osób, nie pasują do reszty pasażerów.
Ja mam samochód a do pracy jeżdżę kolejką lub autobusem
Nie mam potrzeby się chwalić, choć auto dużo lepsze, niż 95% tych stojących w korku. Ale Polacy mają takie popisywanie się i lansowanie we krwi. Kij z tym, że w kredycie na 20 lat, ale ma! A najgorsze to jest zimą jak 5cm śniegu spadnie i oni podnieceni telefonują z autobusu do znajomych czy rodziny, że "oni jadą autobusem, już nie pamiętają kiedy ostatnio jechali i jakie to okropne". To jest tak żenujące, że jak potem ktoś wspomina, że to metropolia, to płakać ze śmiechu mi się chce. Można sobie nazywać miasto nawet stolicą, ale to wciąż Polska. :) I tu te pojęcia zmieniają znaczenie.
Zastanówmy się najpierw, jaki przekaz płynie z reklam operatorów komórkowych - żeby gadać ciągle i wszędzie. Nie od dziś wiadomo, że lwia część społeczeństwa bezkrytycznie łyka reklamy. W efekcie większość przyjmuje takie zachowanie za preferowaną normę i nie widzi w tym żadnego problemu. Można się o tym przekonać zwracając uwagę jednemu z drugim - zwykle reakcją jest bezbrzeżne zdziwienie połączone z oburzeniem.
Słowem: potrzebna jest edukacja, która zrównoważy szkody wywołane przez niepohamowaną komercję.
Słowem: potrzebna jest edukacja, która zrównoważy szkody wywołane przez niepohamowaną komercję.
niestety kolejką
jeździ zwykle plebs którego zwykle nie stać na samochód i takie zachowanie to norma.
Jeszcze dodać do tego fanów muzyki (zwykle badziewnego hip-hipu) ze słuchawkami z Lidla - także że bardziej słychać na zewnątrz.
Do tego amatorzy piwa, którzy nie mogą sobie w domu wypić tylko "muszą" w kolejce wypić. Do tego gimbusy stające w drzwiach także wyjście graniczy czasami z cudem i wiąze sie z ciągłym przepychaniem. Po co stoją - skoro w środku miejsce???
SKM to fenomen - jeżeli chodzi o jeżdzących nimi ludzi, ale jeszcze większy fenomen to zarządzanie tą SKM i skandaliczne traktowanie.
Przykład z dzisiaj: czekam w Sopocie na kolejkę do Gdańska. Mija 20min i bezczelna baba prze megafon mówi że kolejka jest opóźniona 10min. Ciekawe bardzo - bo jak jestem już 20min na peronie to gdzie ta piep... kolejka. Za 10 min ta sam baba mówi że kolejka jest opóźniona 10min. Po kolejnych minutach wjeżdża kolejka... i nie zatrzymuje się tylko jedzie dalej pusta.
Po kolejnych minutach przyjeżdza kolejka.
Za coś takiego to zarząd powinien dostać ostro po d....
Ale w SKM to wszystko przejdzie i syf, i żule, i ludzie pijący piwo, i gimbusy które nigdy się nie nauczą że utrudniają wysiadanie innym i dresy drące się do komórek, itd.
Żenada
Jeszcze dodać do tego fanów muzyki (zwykle badziewnego hip-hipu) ze słuchawkami z Lidla - także że bardziej słychać na zewnątrz.
Do tego amatorzy piwa, którzy nie mogą sobie w domu wypić tylko "muszą" w kolejce wypić. Do tego gimbusy stające w drzwiach także wyjście graniczy czasami z cudem i wiąze sie z ciągłym przepychaniem. Po co stoją - skoro w środku miejsce???
SKM to fenomen - jeżeli chodzi o jeżdzących nimi ludzi, ale jeszcze większy fenomen to zarządzanie tą SKM i skandaliczne traktowanie.
Przykład z dzisiaj: czekam w Sopocie na kolejkę do Gdańska. Mija 20min i bezczelna baba prze megafon mówi że kolejka jest opóźniona 10min. Ciekawe bardzo - bo jak jestem już 20min na peronie to gdzie ta piep... kolejka. Za 10 min ta sam baba mówi że kolejka jest opóźniona 10min. Po kolejnych minutach wjeżdża kolejka... i nie zatrzymuje się tylko jedzie dalej pusta.
Po kolejnych minutach przyjeżdza kolejka.
Za coś takiego to zarząd powinien dostać ostro po d....
Ale w SKM to wszystko przejdzie i syf, i żule, i ludzie pijący piwo, i gimbusy które nigdy się nie nauczą że utrudniają wysiadanie innym i dresy drące się do komórek, itd.
Żenada
niestety kolejką....
Jestem pozytywnie zbudowana Pana wypowiedzią, w której zawiera Pan stwierdzenie, że "kolejką jeździ zwykle plebs którego zwykle nie stać na samochód i takie zachowanie to norma". Już dawna nie przeczytałam tak samokrytycznego tekstu. Szanuję Pana zdrowy osąd odnoszący się do własnej osoby, ale może jednak nie przesadzać z samokrytyką. Ja jeżdżę skm, bo nie lubię stać w korkach a często się zdarza, że mam miejsce siedzące to poczytać mogę, słuchawki na uszy miła muzyka i mogę nie słuchać bliźnich do samej Gdyni. Pozdrawiam
sam
tego nie wymyśliłem - w pracy ci którzy jeżdżą samochodami uważają tych którzy jeżdżą kolejką (w tym mnie) lub komunikacją miejską ze plebs. Uważam to za zabawne i zaakceptowałem :)
Zupełnie nie mam z tym problemu, ale widać niektórzy mają (i nie rozumieją czym jest sarkazm)
Co do samochodu - to racja, po co jeździć skoro jedzie się samemu, płaci się za paliwo, jazda samochodem trwa dłużej, nie można niczego przeczytać. Prawie same wady - oprócz tego że nie jeździ się z plebsem :)
Zupełnie nie mam z tym problemu, ale widać niektórzy mają (i nie rozumieją czym jest sarkazm)
Co do samochodu - to racja, po co jeździć skoro jedzie się samemu, płaci się za paliwo, jazda samochodem trwa dłużej, nie można niczego przeczytać. Prawie same wady - oprócz tego że nie jeździ się z plebsem :)
pika
czekałeś na kolejkę!!!!! czyli jesteś tym plebsem którego nie stać na samochód!!!!!,to czekaj i nie pyskuj,albo kup sobie samochód amatorze piwa które musisz wypić w kolejce.Żenada to te Twoje wypociny.Sam siebie nazywasz plebsem i dziwisz się że tak właśnie inni cie traktują.Cham zawsze pozostanie chamem.
wyjście z sytuacji
Najlepszym rozwiązaniem męczącego Was moi drodzy problemu, jest kupno własnego samochodu i niekorzystanie z komunikacji miejskiej. Jesli tak bardzo przeszkadza Wam fakt, że inni rozmawiają przez telefon. Jasne, niektórzy robią to zbyt głosno, ale jeżeli to naprawdę aż tak irytujące, to wyraź człowieku, że to Ci przeszkadza, albo naprawde przestań korzystać z komunikacji i kup sobie samochód. Przecież nikt nie zabroni ludziom rozmawiać przez telefon podczas podróży. Jak ktoś ma ochotę zadzwonić i zapytać co ma na obiad to niech zadzwoni. Ja nie widzę w tym naprawdę nic złego. A jak Ty człowieku, który ciągle nadstawiasz ucha z ciekawości, o czym rozprawiają inni, jeśli jesteś sfrustrowany, że ktoś ma na obiad lasagne a Ty tylko kartofle z martadelą - kup sobie słuchawki na uszy. Radia nie musisz słuchać, ale zwyczajnie odizoluj się od reszty. Powinno Ci pomóc :-)
Jak byłem dzieckiem, za tej niedobrej komuny, to istniał jakiś imperatyw, żeby się dobrze zachowywać. Ludzie mieli jakieś poczucie przyzwoitości i wstydu. Teraz przyjętą normą jest wrzask i bractwo piwne a ci, którzy oczekują jakiegoś porządku i kultury mają się gdzieś wynieść, dziwaki.
Nie wydaje mi się, aby to prowadziło w dobrym kierunku.
Nie wydaje mi się, aby to prowadziło w dobrym kierunku.
Osobiście mam nadzieję, że rozmowy przez komórkę w trakcie prowadzenia samochodu zostaną absolutnie zakazane.
Mam dość obserwowania rozgadanych panienek i młodzianów jeżdżących wężykiem, lub zmieniających pasy w miejscach niedozwolonych, bo koncentrują uwagę na czymś innym. Ile już wypadków było przez takie gadki?
Rozmowy w środkach transportu zbiorowego...
Rozmowy przez komórkę w zbiorkomie jako przestępstwo przeciw narodowi należy karać śmiercią. To samo dotyczy rozmów między współpasażerami - wyrok śmierci w każdym przypadku! Jak rozmawiają na ulicy, w sklepie i restauracji - wyrok śmierci, nieważne - przez telefon czy face to face. W ogóle zakazać rozmawiania pod karą śmierci! To może komuś przeszkadzać i naruszać jego przestrzeń prywatną oraz godność osobistą...
Ludzie - wam się w baniach czasem za bardzo nie poprzewracało?
Ludzie - wam się w baniach czasem za bardzo nie poprzewracało?
W komunikacji jeszcze pół biedy. Ale kto nie widział zamożnie ubranych ludzi, zdawałoby się kulturalnych, którzy rozmawiają przez telefon w kolejkach w sklepie, a nawet w trakcie płacenia za zakupy? O "przepraszam", "dziękuję", "dzień dobry", "do widzenia" dla kasjerki to oczywiście mowy nie ma.
Przecież to szczyt chamstwa i buractwa.
Przecież to szczyt chamstwa i buractwa.
no właśnie nie zapomniałem cwaniaczku :]
Mnie rodzice dobrze wychowali i nie mieli powodów do wstydu. Teraz to rozkapryszone, rozbuchane, pretensjonalne bachory z wiecznie rozdartym ryjem robią popelinę w miejscach publicznych, a ich rodzice nie widzą w tym nic niestosownego... Do tego patole mają czelność być wielce zdziwionym jak mówię do nich, żeby uspokoili bachora albo wyszli, bo nikt nie ma zamiaru wysłuchiwać ryku, na który oni przyzwalają.
a ty cwaniaczku jesteś pewnie jednym z takich rodziców... stąd twój komentarz... uderz w stół... hehehe
a ty cwaniaczku jesteś pewnie jednym z takich rodziców... stąd twój komentarz... uderz w stół... hehehe
Dama z klasą.
Jakiś czas temu w tramwaju byłam świadkiem niesamowicie "ciekawej i elokwentnej" rozmowy tel., która odbywała się na dosyć długim odcinku drogi "Galeria Bałtycka" - "Dworzec Gł." bez przerwy nawet na wzięcie oddechu.
Młoda dziewczyna (wystrojona, pazury i usta pomalowane, mini na tyłku, obcasy na nogach) prowadziła tak głośno rozmowę telefoniczną, że ludzie bali się nawet na nią spojrzeć, bo stwarzała pozory osoby, po której wszystkiego można się było spodziewać. Sama bałabym się nawiązać z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
"Misiu, ale czy ty mnie kochasz? No przecież ja Cię ku*wa kocham! Wiem, że jestem poj*bana, ale mam to w d*pie! Słyszysz w d*pie to mam!!! Misiaczku kochany Ty mnie nie wkur*iaj! No przecież jestem tylko Twoja! Leeeeeechia do boju, Leeeeechia!!!" - to już było wykrzyczane.
Zdania te w kółko się powtarzały, bo ta młoda dama, chyba miała bardzo ograniczony zasób słownictwa. Podróż ta była naprawdę jakimś koszmarem.
Młoda dziewczyna (wystrojona, pazury i usta pomalowane, mini na tyłku, obcasy na nogach) prowadziła tak głośno rozmowę telefoniczną, że ludzie bali się nawet na nią spojrzeć, bo stwarzała pozory osoby, po której wszystkiego można się było spodziewać. Sama bałabym się nawiązać z nią jakikolwiek kontakt wzrokowy. Rozmowa wyglądała mniej więcej tak:
"Misiu, ale czy ty mnie kochasz? No przecież ja Cię ku*wa kocham! Wiem, że jestem poj*bana, ale mam to w d*pie! Słyszysz w d*pie to mam!!! Misiaczku kochany Ty mnie nie wkur*iaj! No przecież jestem tylko Twoja! Leeeeeechia do boju, Leeeeechia!!!" - to już było wykrzyczane.
Zdania te w kółko się powtarzały, bo ta młoda dama, chyba miała bardzo ograniczony zasób słownictwa. Podróż ta była naprawdę jakimś koszmarem.
Głośne rozmowy irytują, bo są intymne? A reklamy podpasek, tamponów,
środków na erekcję, globulek dopochwowych na grzybicę - to nie irytują? Dla mnie większym problemem od kilku minut cudzej rozmowy jest to, ze wielokrotnie w ciągu dnia bombarduje się mnie bez mojej zgody takimi reklamami z radia i tv. TO jest problem.
No, właśnie sama miałam niedawno zagwozdkę po takiej reklamie
kiedy musiałam wytłumaczyć jakoś swojej 4-letniej córce, na co jest "BraveraN. Uparła się, ze chce wiedzieć, co po nim stanie na zawołanie. Ci durnie z mediów nie zastanawiają się w ogóle, że te reklamy są niesmaczne i słuchają ich dzieci.
Grobowa cisza.
Odnoszę wrażenie, że tylko Polacy podróżują w grobowej atmosferze i wymagają ciszy absolutnej od współpasażerów. Zupełnie inaczej wygląda to w podmiejskich pociągach za granicą. Włosi czy Hiszpanie nie mają oporów przed głośnymi rozmowami czy dyskusjami. Czasami nawet śpiewają i bynajmniej nie jest to pijacki bełkot. I też rozmawiają o błahostkach typu cena brzoskwiń czy promocja na majtki w najbliższym hipermarkecie. Fakt faktem nie słychać tylu wulgaryzmów co w Polsce.
Lubię gdy ktoś rozmawia w SKM, nawet przez telefon. To nie jest zabronione. SKM to nie teatr, ani biblioteka. Przynajmniej coś się dzieje, a czasami jest to nawet fascynujące: jak za pomocą minimalnej ilości słów powtarzanych w kółko, ludzie potrafią wyrazić maksimum treści. Nie chodzi nawet o informacje zawarte w rozmowie, ile o sam sposób wyrażania i wysławiania się. Próżno szukać elokwencji, bo zazwyczaj jest to język jaskiniowców. Językoznawcą nie jestem, ale myślę że to bardzo ciekawe zjawisko.
Lubię gdy ktoś rozmawia w SKM, nawet przez telefon. To nie jest zabronione. SKM to nie teatr, ani biblioteka. Przynajmniej coś się dzieje, a czasami jest to nawet fascynujące: jak za pomocą minimalnej ilości słów powtarzanych w kółko, ludzie potrafią wyrazić maksimum treści. Nie chodzi nawet o informacje zawarte w rozmowie, ile o sam sposób wyrażania i wysławiania się. Próżno szukać elokwencji, bo zazwyczaj jest to język jaskiniowców. Językoznawcą nie jestem, ale myślę że to bardzo ciekawe zjawisko.
Ciszej z tą muzyką!
Z tymi rozmawianiem przez komórkę, miałem podobny incydent, ano jakiś chłopak wiek podajże 19 może 20lat wchodzi do autobusu niby nic ale...
MIał w swoim telefonie włączoną i dość grającą muzykę, i tak wsłuchany ktoś poprosił go aby ściszył to ten nic nie zrobił i tak przez 3 przystanki aż wreście wyszedł.
MIał w swoim telefonie włączoną i dość grającą muzykę, i tak wsłuchany ktoś poprosił go aby ściszył to ten nic nie zrobił i tak przez 3 przystanki aż wreście wyszedł.
Japonia
W tym uroczym kraju obowiązuje zakaz głosnych rozmów i używania telefonów w środkach publicznej komunikacj.Jak ktoś musi rozmawiać w pociągu to wychodzi z przedziału na korytarz.Na początku dziwnie to wygląda ale jednak hałas i głosne rozmowy męczą człowieka .Tam po dwóch tygodniach naprawdę czuję się tą różnicę.Niestety jesteśmy w tyle z wieloma rzeczami i kulturą także.Swoją drogą polecam wyjazd do Japonii jakby ktoś się kiedyś wachał.
Zmuszanie innych do wysłuchiwania cudzych rozmów przez telefon jest w ogóle chamskie, a już rozmowy intymne to szczyt. Leczą mnie takie przypadki: paszcza się nie zamyka, czy to w pociągu, czy w tramwaju, autobusie, kolejce do kasy, u lekarza w poczekalni, na plaży, w restauracji... "Halo, Zocha? No, gdzie jesteś? Taaa... bo ja tu czekam... a tamto już załatwiłaś?... No co za świnia, no... a jak z jutrem?... aaa dobra... no to się zdzwonimy jeszcze... nieee, nie spieszę się, autobusem jadę, tak dzwonię... aaaa.... a te kozaki to w promocji?... no super... tak, mama zdrowa... tato też w porządku, nie żyje przecież... no nie żartuj, serio?... ale jak to... no dobra, to zadzwonię za chwilę... paaa!"
Jak się chce porozmawiać, to się idzie na bok tak, żeby nikomu nie przeszkadzać.
Jak się chce porozmawiać, to się idzie na bok tak, żeby nikomu nie przeszkadzać.
Skm to nie budka telefoniczna
Nie mam nic przeciwko pilnym telefonom, gdy rozmowa trwa max minutę i jest prowadzona dyskretnie. Ale rozmowa trwająca przez kilkanaście przystanków to przesada. Ja miałam ostatnio kobitkę, która chwaliła się kto jaką podwyżkę u niej w firmie dostał, potem faceta co narzekał, że nikt nie chce go do roboty, drugiego, który tłumaczył się żonie dlaczego wypił i jak bardzo ją "k...a kocha". A te kobitki co żalą się na swoje nieudane życie to nic nowego. Chociaż kobieta, która jechała o 6 rano pobiła wszelkie rekordy. Z detalami opowiedziała przez telefon (i wszystkim współpasażerom) dlaczego jej szwagier trafił do więzienia. Trzeba mieć coś z głową, żeby takie rozmowy prowadzić publicznie.
do studentek - ŻENADA
Starsza osoba stoi lub z walizkami - ale pani studentka jedzie pociągiem na jednym siedzeniu ona / na drugiej torebka z targu / na trzecim siedzeniu kawa i notatki kto was wychował , to pokolenie jest chyba chowane - nie dosyć że jedzie z zniżką to zachowują się jakby jechały taxi
o rozmowach przez komórkę nie wspominam bo to żenada na maxa od przygłupich treści aż okien w skm nie można otworzyć - ale trzeba wygadać 1000 minut :) o d*pie marynie
o rozmowach przez komórkę nie wspominam bo to żenada na maxa od przygłupich treści aż okien w skm nie można otworzyć - ale trzeba wygadać 1000 minut :) o d*pie marynie
jakich czasów dożyłem...
gdzie każdy z****niec, nawet srol z podstawówki ma s****fona i trąbi na cały pojazd...jak zaczęła się era komórek, my pierwsi posiadacze byliśmy niejako elitą. Za pierwszy aparat płaciłem ponad 30 mln starych złotówek, można było za to kupić całkiem fajny samochód do jazdy, rozmowy były koszmarnie drogie, dzwoniło się tylko jak była potrzeba, a nie jak teraz pieprzą o d*pie Maryni za grosze...chińskie aparaty za grosze, sim za grosze itd.. Kiedyś taki telefon to miał ktoś z kasą, a dziś...byle gnojek i galerianka się licytują kto ma lepszy s****fon lub głupio rechocze na cały autobus.
Jeżdżę codziennie kolejką i widzę/słyszę to samo. Mam wrażenie, że problem się nasila, np. w ostatnim tygodniu ani razu nie zdarzyło mi się, żeby pół wagonu nie słuchało głośnej rozmowy. Kiedyś buractwo było słychać gdzieś raz - dwa w tygodniu, teraz non stop. Nie wiem, z czego to wynika, może ludzie głuchną i odruchowo rozmawiają głośniej?
Nie widzisz co się dzieje. Kto glośniejszy, tym ważniejszy.Od. małego do starego darcie japy.W autobusie jeszcze są ładowarki do telefonów.A rady stylu kup sobie samochód.,bo ja chce pociskać duperele i ty dopiero jesteś frustatem bo zawracasz d..ę swoimi bzdurnymi opowieściami o niczym, żeby poczuć się ważnym. Świat bez ciebie też będzie istniał
" Staw ziemiaki , jestem już w Oliwie "
Siedziałem ostatnio w SKM obok pani , która w miarę dyskretny sposób "rozmawiała" przez komórkę ok . 40 minut a właściwie monologowała ,nie robiąc nawet przerw na oddech czy odzew drugiej strony. Mistrzostwo świata. Są też takie , które potrafią wyjmować z torebki niedzwoniący telefon co 30 - 40 sekund. A także takie , które byłyby pewnie chore , gdyby podczas podróży nie zaprezentowały współpasażerom swoich trzech telefonów. Komórka, słuchawki i książka grubości ok 10 cm ( stanowiąca podkładkę pod rękę z " głaskanym " telefonem ) to nieodzowne atrybuty podróży. Takie czasy.
I męcz się tu godzinę jazdy z gadułami...
Brak kultury to jedno, a słuchanie przez godzine paplających przez telefon osób na tematy prywatne - to drugie = niestety trzeba się nieźle przez taki czas przemęczyć... :((( My możemy się starać być kulturalnymi, niestety inni mogą mieć to zupełnie gdzieś.
Moze przydałaby się jakaś akcja (plakaty w autobusach, skm-kach itp.) o zachowaniu kultury w publicznym miejscu.
Naprawdę jest to uciążliwe szczególnie wracając do domu po ciężkim dniu w pracy...
Moze przydałaby się jakaś akcja (plakaty w autobusach, skm-kach itp.) o zachowaniu kultury w publicznym miejscu.
Naprawdę jest to uciążliwe szczególnie wracając do domu po ciężkim dniu w pracy...
Kultura...
Brak kultury i podstawowej ogłady widać najbardziej w takich sytuacjach. Rzadko się zdarza, że ktoś cichym głosem mówi do dzwoniącego telefonu: "oddzwonię jak wysiądę, jadę kolejką". A tak POWINNO SIĘ ROBIĆ, jeśli ma się to minimum wychowania i obycia. W sumie co się dziwić, wojny i komuna wytłukły inteligencję w większości, to co zostało to potomkowie prostego chłopstwa ... Niestety wychowanie wynosi się z domu.
Kiedy dwie osoby rozmawiają w kolejce "na żywo" to słychać 2 razy więcej. Mam wrażenie, że ludziom przeszkadza rozmowa telefoniczna, bo słyszą tylko połowę, a drugiej muszą się domyślać. 2 żywe osoby =2 x rozmowa przez telefon. Na znajomych gawędzących w tramwaju nikt się jednak nie oburza. Rozumiem nietaktowność rozmów telefonicznych w kawiarni, teatrze, galerii czy kościele. Ale w sklepie, czy pociągu? Wywrzaskiwanie to oczywiście inna para kaloszy. Zresztą ja nawet w domu nie rozmawiam przez telefon dłużej niż 30 sekund, a transportem publicznym jeżdżę trzy razy do roku, to może nie czuję problemu.
Zgadzam sie
Odbierac telefon? Niech odbieraja, bez przesady, ale niesamowita ilosc bab (bo to kobiety raczej sa) gdy tylko wsiada do skm momentalnie wyciaga telefon, wybiera numer i 30min nawija o d*pie maryny, o tym, ze na obiad mielone, byle tylko szybciej podroz minela - co z tego, ze sie ten czas uprzykrza reszcie? Jesli ktos potrafi przy takiej przekupie ksiazke czytac to go podziwiam. Buractwoo.
Czytając niektóre komentarze, aż strach odezwać się w jakimkolwiek miejscu publicznym. Nie przesadzajmy w drugą stronę :-) Też nie lubię wysłuchiwać czyichś opowieści o nocach poślubnych, porodach itp. Jednakże z niektórych opinii wynika, że nawet prośba o podgrzanie obiadu jest naganna. A SMS nie zawsze w takich sytuacjach się sprawdza i trzeba na chwilę zatelefonować. Bądźmy wszyscy bardziej wyrozumiali w sytuacjach, które tego wymagają.
:) zawsze gdy to robie powstrzymuje się od śmiechu
staram się walnąć cichego smroda bo efekt wtedy jest najlepszy, kiedyś pamiętam wymsknął mi się dosyć głosny ale nikt nie nie zorientował , że to ja wytłoczyłem bączasa, ludzie patrzyli na innych ja razem z nimi kiwając z dezaprobatą głową, i jeszcze powiedziałem pod nosem "a to chamstwo"
Jako osobie lubiącej obserwować różne typy ludzi, mi to nie przeszkadza. Jeśli ktoś powinien źle się czuć to ci, którzy wyciągają swoje mroczne sekrety w miejscach publicznych, ale skoro robią to z własnej woli, to nie ma na co narzekać. W razie podróży z wyjątkowo niekulturalnym pasażerem zawsze można zwrócić mu uwagę, zamiast wymagać od wszystkich postawy "przepraszam, że tu w ogóle jestem". Ludzie są różni i mają różne zachowania, taki świat i trudno byłoby go poznawać, gdyby wszyscy postępowali według jednego schematu.
po cooooooo
po co zajmować się rozmowami jak skm znów ładuje pasazerów do swych pojazdów jak sardumki do konserwy w godzinach szczytu ich planisci i ankieterzy obłożenie sprawdzali w dni wole w tygodniu nie moża wejsc do pociągu kogo to obchodzi ale propagowanie jazdy komunkacja jak najbardziej ale niech zwieksza składy i czestotliwiść kursowania na trasie Gdynia - Rumia - Wejcherowo a rozmowy w trakcie jazdy zawsze były i będa a portal trojmiasto bedzie sie tym zajmował i tak cyklicznie
NIEMCY
najgłośniej rozmawiają HELMUTOWCY i to wszędzie autobusach, na chodniku idą całą grupą rozpychając się nie wiedzą że jak idą całą bandą to trzeba iść gęsiego nie ustąpią miejsca osobie z naprzeciwka a i w Kościele MARIACKIM gołośno rozmawiają nie można się skupic masakra z nimi właśnie jest nie znają umiaru
Włosi
W europie wiele jest krajów którzy głośno rozmawiają czy dyskutują jednym z przykładów są włosi którzy dużo głośniej rozmawiają niż przeciętny europejczyk. Czasem można odebrać wrażenie że aż krzyczą na siebie. Po prostu nie popadajmy w paranoje, rozumiem nie prowadzić rozmowy przez telefon przy kasie bo to brak kultury, ale w tramwaju czy autobusie no bez przesady. Niedługo nawet na ulicy będzie Wam przeszkadzała rozmowa. Zawsze można kupić sobie słuchawki i słuchać radia. A nie współpasażerów.
Jeszcze raz napiszę - nie przesadzałbym z tymi Włochami. Nigdy nie zdarzyło mi się słyszeć i widzieć głośno rozmawiających przez komórkę Włochów. W Neapolu spóźnił się samolot, nikt nie demonstrował swojego zdenerwowania, w Bari byłem świadkiem stłuczki samochodowej, nikt nie kłócił się,nie wrzeszczał. Takie opinie to często krzywdzące stereotypy.
jakoś nie zauważyłęm
wiele lat mieszkałem w Paryżu i jakoś nie widziałem rozmawiających przez komórkę w paryskim metrze lub na peronach.Nie wspomnę już o zwykłej komunikacji miejskiej.W Hiszpanii podobnie - w zwykłym McDonaldzie nikt przez telefon nie rozmawia.
Oczywiście większość ma telefon w dłoni grzebiąc na fb lub wysyłają smsy i tyle.
Więc nie dawaj tu przykładów głośnej rozmowy face to face w miejscu ogólnym.
Swoją droga wolę słuchać głośnej wymiany zdań południowców nisz naszych z przerywnikami na K i H co drugi wyraz.
Oczywiście większość ma telefon w dłoni grzebiąc na fb lub wysyłają smsy i tyle.
Więc nie dawaj tu przykładów głośnej rozmowy face to face w miejscu ogólnym.
Swoją droga wolę słuchać głośnej wymiany zdań południowców nisz naszych z przerywnikami na K i H co drugi wyraz.
Dawno temu,kiedy nawet jeszcze w niewielu domach były telefony stacjonarne, wyruszało się na poszukiwanie telefonu na ulicy, najlepiej takiego, który znajdował się w zamkniętej budce. Jeżeli takiego nie było w okolicy, to korzystało się z "odsłoniętego", a ludzie czekający w kolejce na możliwość rozmowy telefonicznej odsuwali się dyskretnie od osoby w danej chwili korzystającej z aparatu. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Ludzie nie wstydzą się publicznie rozmawiać o intymnych sprawach, nie wstydzą się słuchać. Młodzi nie wstydzą się siedzieć przy osobach starszych, mężczyźni siedzieć przy kobietach. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego kiedyś ludzie reprezentowali wyższą kulturę dnia codziennego, mieli większe poczucie wstydu?
Po Długiej chodzi facet z komórką i na cały głos wydaje dyspozycje
swojemu maklerowi na giełdzie: sprzedaj tysiąc akcji Xlosu, a kup akcje Yosu. Bardzo lubimy z mężem go spotykać !!
Fajni są też opowiadacze o wakacjach na Szeszelach i o wyższości Merca nad Roysem.
Pryszczate wyrostki snują rojenia prawiczków o d...ch które zaliczyli. A panienki są monotematyczne, w ich rozmowach króluje zawsze boski "On" : on powiedział, on zrobił itd..
Fajni są też opowiadacze o wakacjach na Szeszelach i o wyższości Merca nad Roysem.
Pryszczate wyrostki snują rojenia prawiczków o d...ch które zaliczyli. A panienki są monotematyczne, w ich rozmowach króluje zawsze boski "On" : on powiedział, on zrobił itd..
...
Ludzie! Kobieta opowiada o głośnych rozmowach w komunikacji miejskiej ( co dla mnie jest chore bo każdy ma prawo rozmawiać z kim chce i o czym chce i nic z tym nie zrobimy, po to przecież mamy telefony aby rozmawiać a nie ukrywać się przed ludźmi) a jest tu poruszane 100 innych tematów, że w skmkach ludzie nie przepuszczają przy drzwiach, że o inteligencji człowieka świadczy to ile książek w życiu przeczytał itp.. masakra. Poruszyć jeden temat a ludzie już mają gdzie się wyzalic na kazdy inny.. Nie potraficie się skoncentrować na jednym temacie? A propo tego reportażu, nie każdy siedzi w cichym biurze i ma świetny słuch i nie musi krzyczeć do słuchawki, inni pracują w głośnych halach i są narażeni na tego typu rozmowy ponieważ słabo słyszą rozmówcę co prowadzi do głośniejszego tonu bo myślą że mówią cicho o rozmówca ich nie słyszy. Tak więc ludzie zastanówcie się czy to wy sobie robicie tzn "stare" opowiadając o życiu w komunikacji miejskiej i co was to obchodzi..
Tęsknię za dawnymi czasami.
Kiedy w 1998r miałem swój pierwszy telefon w "PLUS"-ie. Były wtedy dwa abonamenty: za 40zł i za 80 zł. Nie było w nich żadnych minut do wykorzystania-to był tylko sam abonament. Koszt minuty połączenia odpowiednio do ceny abonamentu chyba 2.80/min i 3.20/ min. Naliczanie co pół minuty. Nikt wtedy nie gadał bez sensu przez telefon. Rozmawiało się tylko w ważnych sprawach krótko, zwięźle i na temat. Teraz ludzie komórki od ucha nie odrywają. Jadą samochodem i gadają, płacą przy kasie i gadają, idą chodnikiem i gadają wchodząc jeden na drugiego. Nie wiedzą co się dookoła nich dzieje. Żyją w jakimś wirtualnym świecie. Telefon to złodziej czasu.
a co słychać w Polskim Busie?
przez trzy lata studiowałam w Warszawie i co drugi weekend jeździłam Polskim Busem do stolicy. Co ja się nasłuchałam opowieści różnej treści, książkę by napisać. Panienka(mężatka, jak się okazało) potrafiła od Warszawy do Elbląga flirtować przez telefon z kolesiem, wymieniając szczegóły poprzednich randek i opowiadać, co będzie robić na kolejnych. W innych okolicznościach były też gangi narkotykowe, wyciąganie rodziny z nałogu, szczegóły rozwodów, problemy w pracy... Potem już uważnie wybierałam osoby, obok których miałam usiąść w autobusie.
Czym jest kultura, a czym nie jest
Rozmowa z drugą osobą nie jest brakiem kultury. Nie staje się to też brakiem kultury w środkach transportu. To, że ktoś ma z tym problem to już sprawa osobista i jeśli komuś to przeszkadza to należy o tym poinformować osoby zakłócające spokój. Brakiem kultury będzie nie zareagowanie na prośbę. Również brakiem kultury będzie ordynarne zwrócenie się o natychmiastowe zaprzestanie rozmowy. Ludzie nie siedzą w głowach innych i nie wiedzą, czy z 20 osób jedna bądź dwie są życiowymi pesymistami, których drażni byle co. Albo np. zamykanie drzwi w skm między przedziałami. Jest to całkowicie sprawa osobista. Ja np. lubię mieć otwarte drzwi a inni nie. Jak ktoś się na mnie drze "ej, to nie chlew, drzwi k...a!" to mnie szlak zalewa bo nie jest to żaden argument to po pierwsze, a po drugie tak jak mówiłem ja sam lubię mieć otwarte i na nikogo się nie zwracam niekulturalnie gdy zrobi coś na przekór mnie. Nie denerwuję się bo wiem, że inni ludzie nie siedzą mi w głowie.
czasami tacy " telefoniarze" to zwyczane kabarety na żywo, nawet nie zdają sobie sprawy jak są śmieszni
kiedyś - młoda ok 20 jechała gdzieś z Wrzeszcza, wysiadła przy operze,
ale jak wysiadła cały tramwaj wybuchł śmiechem
dziewcze rozmawiało jak typowa " Mariolka", każdy pasażer zerkał na boki, powstrzymując sie od śmiechu
ale jak wysiadła cały tramwaj wybuchł śmiechem
dziewcze rozmawiało jak typowa " Mariolka", każdy pasażer zerkał na boki, powstrzymując sie od śmiechu
darcie papy do telefonu:
- "jak to gdzie jestem ?, jadę !!!";
- "no stocznia, stocznia, ... słyszysz mnie ?, no mówię, że stocznia !!!";
- "no przecież mówię, że dojeżdżam do stoczni ...";
- "ale nie wiem przecież kiedy będę bo jestem w stoczni ...";
- "no nie wiem, nie wiem bo właśnie wyjeżdżam ze stoczni, w sumie już no wyjeżdżam ze stoczni a nie jeszcze nie bo stoimy, o już ruszam no już już ruszyłam ze stoczni ...";
i tak cała trasy każdy przystanek, a droga długa jest :)
- "no stocznia, stocznia, ... słyszysz mnie ?, no mówię, że stocznia !!!";
- "no przecież mówię, że dojeżdżam do stoczni ...";
- "ale nie wiem przecież kiedy będę bo jestem w stoczni ...";
- "no nie wiem, nie wiem bo właśnie wyjeżdżam ze stoczni, w sumie już no wyjeżdżam ze stoczni a nie jeszcze nie bo stoimy, o już ruszam no już już ruszyłam ze stoczni ...";
i tak cała trasy każdy przystanek, a droga długa jest :)
Granica
Kolejka, czy autobus to nie teatr, żeby siedzieć cicho i nie mlaskać. Oczywiście nie należy przesadzać i należy dbać o to, by zbytnio nie przeszkadzać innym, swoim nadto głośnym zachowaniem, czy treścią budzącą emocje. Lekka rozmowa towarzyska, potwierdzenie załatwienia jakiejś sprawy - proszę bardzo. Natomiast rozmawianie o sprawach intymnych i zawodowych, szczególnie z użyciem nadmiaru szczegółów, lepiej odłożyć na moment, kiedy nikt postronny nas nie słucha. O wulgaryzmach nie ma sensu rozprawiać - ich nadużywanie świadczy o ubóstwie językowym, intelektualnym i emocjonalnym.
Znajdując się w grupie ludzi powinno sie mieć na uwadze, że ich nie znamy, nie wiemy w jakim stanie emocjonalnym, czy fizycznym się znajdują, więc trzeba zachować powściągliwość i nie drażnić.
Co do "didżejów" - nie każdy jest w stanie znieść muzykę, którą się akurat dany "didżej" podnieca. Głośnika o średnicy 3 cm nie da się tak wygłuszyć, jak głośnika o średnicy 0,5 cm. Jak już się lubi mocny dźwięk w komunikacji publicznej, to radzę się zaopatrzyć w słuchawki dokanałowe. Z uwagi na małe straty ciśnienia akustycznego potrafią zaskoczyć naprawdę soczystym dźwiękiem i mocnym basem. Słuchawki typu "jaBrzoza" są dobre dla zawodowych DJ i melomanów chcących wychwycić niuanse utworów muzycznych w odosobnieniu. Poza tym dobrze grzeją uszy i potrafią zdeformować głowę :-)
Znajdując się w grupie ludzi powinno sie mieć na uwadze, że ich nie znamy, nie wiemy w jakim stanie emocjonalnym, czy fizycznym się znajdują, więc trzeba zachować powściągliwość i nie drażnić.
Co do "didżejów" - nie każdy jest w stanie znieść muzykę, którą się akurat dany "didżej" podnieca. Głośnika o średnicy 3 cm nie da się tak wygłuszyć, jak głośnika o średnicy 0,5 cm. Jak już się lubi mocny dźwięk w komunikacji publicznej, to radzę się zaopatrzyć w słuchawki dokanałowe. Z uwagi na małe straty ciśnienia akustycznego potrafią zaskoczyć naprawdę soczystym dźwiękiem i mocnym basem. Słuchawki typu "jaBrzoza" są dobre dla zawodowych DJ i melomanów chcących wychwycić niuanse utworów muzycznych w odosobnieniu. Poza tym dobrze grzeją uszy i potrafią zdeformować głowę :-)
POPIERAM
To prawda! Zgadzam się z autorką listu w zupełności. Sama jestem kobietą ale z przykrością muszę stwierdzić iż większość osób prowadzących nieprzyjemne rozmowy telefoniczne dla reszty pasażerów to kobiety... Sama się tego sporo nasłuchałam w SKM nie mając wyjścia. I też poznałam historię dziewczyny, która była w szpitalu i dlaczego i kto ją odwiedził i kiedy to było i jak jest teraz! I to oczywiście nie jedna z takich sytuacji. Rozumiem, że każdy ma jakieś swoje problemy... Odebrać telefon czy wykonać do kogoś bo taka jest potrzeba, ale żeby wykonać to w sposób KULTURALNY chociażby ze względu na szacunek do innych ludzi jadących komunikacją.
Przykłady opisane przez autorkę są jeszcze lightowe. Dziś w KM popularne sytuacje to puszczanie przez nastolatków na cała parę muzyki w komórce, muzyki pełnej łaciny i treści porno nie zważając na obecność ludzi starszych i małych dzieci. Albo nocna jazda pociągiem dalekobieżnym - człowiek wsiada o godz. 2 w nocy na stacji pośredniej, przechodzi pół pociągu w celu znalezienia wolnego miiejsca w przedziale i trafia na przedział pełen budowlańców, którzy bez zważania na obecność innych i na to, która jest godzina, prowadzą rozmowy zawodowe z użyciem słownictwa jak w filmie "Psy". Np cóż, takie wychowanie rodziców, do tego jeszcze dzisiejsz "autorytety moralne" typu Wojewódzki, Majewski i programy typu talk show.
Chciałem jeszcze dodać, że zwrócenie uwagi przez starszą panią lub matkę małego dziecka (bo mężczyźni solo już dawno dali sobie spokój ze zwracanie uwagi w takich sytuacji, a starsza pani albo kobieta z małym dzieckiem ma jeszcze nadzieję, że coś zdziała) kończy się obrzucaniem jej stosem wyzwisk typu "ty stara k...o" itp.
Mnie bardziej wkurza kobitka
jadąca samochodem i pisząca smsy. Zdarza się że widzę też i faceta ale 95% to kobiety. Codziennie jadę do pracy z Sopotu do Gdańska i codziennie widzę ten proceder. Panie nie ruszają na zielonym bo są zajęte telefonem albo poruszają się zygzakiem i ciekawe, czy ktoś takiej "pani" próbował zwrócić uwagę? Ja raz próbowałem i zostałem zmieszany z błotem że się wtrącam w nieswoje sprawy. Często też widzę, że w czasie "smsowych wypraw", na tylnym siedzeniu w foteliku jest dziecko ale tym paniom to nie przeszkadza i dalej robią swoje. Wczoraj w Sopocie pewien gość był tak zajęty telefonem, że nie sposób było za nim jechać i pytanie co zrobić w takich przypadkach??
...
Jeszcze trochę a ludzie w ogóle nie będą mogli ze sobą rozmawiać w komunikacji miejskiej bo to przecież nie wypada, to przecież zupełny brak kultury.
Moim zdaniem ten problem jest przesadzony, nie ma co wywyższać poszczególnych sytuacji, kiedy można by było odrobinę się opanować,
ale nie powiedział bym że ten temat można by było nazwać "problemem", prędzej wymysłem ludzi którzy nie mają się już czego uczepić, albo nie wiedzą czego.
Moim zdaniem ten problem jest przesadzony, nie ma co wywyższać poszczególnych sytuacji, kiedy można by było odrobinę się opanować,
ale nie powiedział bym że ten temat można by było nazwać "problemem", prędzej wymysłem ludzi którzy nie mają się już czego uczepić, albo nie wiedzą czego.