Odpowiadasz na:

Re: hałasujący najemcy studenci w bloku co robić?

Wszyscy piszący tutaj że maja prawo do "zabaw" piszą bzdury. Po części mam już taki jeden problem za sobą. Kolejność postępowania jest taka:
-rozmowa (ta oczywiście przynosi mały skutek)rozwiń

Wszyscy piszący tutaj że maja prawo do "zabaw" piszą bzdury. Po części mam już taki jeden problem za sobą. Kolejność postępowania jest taka:
-rozmowa (ta oczywiście przynosi mały skutek)
-wezwanie kilka razy policji (jeśli "studenci" są oporni nie przynosi to żadnego skutku - policja ma na to wywalone, nie wystawiają mandatów, przynajmniej w Gdańsku)
- następny krok to kontakt z właścicielem - może nie zadziałać bo właściciel jest na poziomie najemców (mój przypadek)
- i tu zaczyna się najważniejszy punkt - pomocni sąsiedzi! - jeśli potwierdzają istnienie problemu piszemy pisma do administracji budynku z żądaniem załatwienia problemu - sąsiedzi się podpisują. Spółdzielnia nie wiele może, ale pisemka jedno za drugim się zbierają - wlaściciel-ignorant na nie nie odpowiada, pisma mogą przydać się w przyszłości w sądzie.
- jednocześnie wybieramy się do dzielnicowego - jest to najważniejsze ogniwo załatwienia problemu - niestety wszystko zależy od niego, może chcieć olać problem. On jest tutaj królem wszystko zależy czy mu się chce ( Na Białej raczej się nie chce)
- jeśli dzielnicowy nie może "dotrzeć" do hałaśliwych najemców polecam wizytę u komendanta komisariatu do którego należymy - bez skarżenia się po prostu prosimy o załatwienie sprawy.

U mnie podziałała wizyta dzielnicowego poprzedzona pisemnym zawiadomieniem o popełnianiu wykroczenia na komisariacie (podpisują się sąsiedzi), następnie po braku reakcji pismem do kom. wojewódzkiego (nie polecam tego kroku - myślę że wizyta u kom. na komisariacie to lepszy pomysł, albo przynajmniej pismo do niego). Dzielnicowy w sumie zjawił się po trzech miesiącach od mojej pierwszej wizyty u niego!!! - ale zrobił swoje, skierował wnisek o ukaranie sprawców wykroczenia do sądu rejonowego (dawny grodzki) i od tego momentu zapanowała cisza - a najemcy byli wyjątkowo chamscy i beszczelni - zapłacili grube pieniądze, nawet nie musiałem się stawiać w roli świadka w sądzie.

Nie jestem spokojny bo nie zamierzam z każdym nowymi "studentami" przechodzić przez to samo. Ogólnie sytuacja jest tragiczna drodzy prawowici lokatorzy - najemcy mają większe prawa niż wy. W Polsce zamienianie budynku mieszkalnego w hotel-akademik-dom wczasowy to na razie "norma".
Moim zdaniem kluczem jest tutaj brak uprawnień administracji budynków do narzucania sankcji na wlaściciela-najemcę. To administracja powinna załatwić całą sprawę, przecież to ADMINISTRACJA! Gdyby miała takowe uprawnienia, nawet drobne, problem nawet by nie powstawał.

Takich mieszkań w Polsce przybywa, na moim osiedlu 20% to mieszkania wynajmowane, problem będzie narastał.

zobacz wątek
11 lat temu
~Gdańszczanin

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry