Widok
Jak będąc zdrowym zdobyć grupę inwalidzką?
Pytanie może trochę prowokacyjne, przewrotne no ale... właśnie: od kilku miesięcy bezskutecznie poszukuję pracy - czasem zastanawiam się czy mam za dobre CV i zbyt duże doświadczenie w innych branżach sprawia, że nie mogę znaleźć pracy w jakiejkolwiek innej (nowej dla mnie) branży, czy może jestem za stary? Ostatnio wybrałem się osobiście (dla odmiany) na wędrówkę po wszelkiego rodzaju urzędach pracy i firmach zajmujących się pośrednictwem, (dotychczas bazowałem na internecie i ogłoszeniach na portalach zajmujących się pośrednictwem pracy), zatem otrzymałem kilka namiarów, skontaktowałem się z potencjalnymi pracodawcami i zazwyczaj pierwsze pytanie jakie usłyszałem to: czy posiadam grupę inwalidzką, jeśli nie to niestety dziękujemy. Z jednej strony mogę się cieszyć, że jestem zdrowy, z drugiej gdybym nie był, to przynajmniej miał bym pracę. Gotów również jestem przekwalifikować się, gdyż mnóstwo ofert było dla spawaczy i innych "około stoczniowych" profesji - choć znacznie odbiega to od moich dotychczasowych doświadczeń (IT) ale i tu również był "zonk" gdyż wymagane są uprawnienia, pytając czy jeśli zrobię sobie jakiś kurs załóżmy spawacza, czy wtedy dostanę pracę, okazuje się że też nie ponieważ wymagane jest kilkuletnie doświadczenie i nie wystarczy tylko podstawowy kurs, ale jakieś dodatkowe w sensie bardziej zaawansowane, ale ofert dla "debiutantów" w branży niestety brak - tak więc i tu odszedłem z kwitkiem.
@Milka:
Klika miesięcy temu rozmawiałem z facetem, który całą firmę (dosyć sporą) opiera na "niepełnosprawnych".
Wyliczał mi, jaka jest opłacalnośc takiego przedsięwzięcia - ZUS jest refundowany przez PFRON i kilka tys "wydatkowane" na "orzeczenie o niepełnosprawności" jest dobra inwestycją dla pracownika. Może dostać jakąś rentę (raczej na waciki) i ma nieźle płatną pracę (bo pracodawca nie płaci za niego ZUS-u. I wszyscy są zadowoleni.
Takie są realia "państwa opiekuńczego". Kogo obchodzi, że lewe orzeczenie Kowalskiego obciąża kosztami innych, co powoduje wzrost kosztów pracy "zwykłych" pracowników, co implikuje wzrost bezrobocia, co skłania kolejne osoby do takiego rozwiązania. I kółko się zamyka.
Facet proponował mi załatwienie niepełnosprawności dla mnie, ale odmówiłem. Po pierwsze jest to niemoralne. A po drugie - dużo bardziej dla mnie istotne - nie mogę ryzykować "zbrukania" mojego KRK ze względów zawodowych.
To taka moja ułomność (choć nie "niepełnosprawność") - nawet w mordę nie mogę nikomu dać ! ;)
@autor wątku:
Jak widzisz zatem - da się załatwić orzeczenie. Ale nie licz na to, że ktoś Ci poda namiary (szczególnie na forum). Raczej podaj namiary na siebie - może ktoś się zgłosi (np. urzędnik z ZUS-u za jakiś czas :)
Klika miesięcy temu rozmawiałem z facetem, który całą firmę (dosyć sporą) opiera na "niepełnosprawnych".
Wyliczał mi, jaka jest opłacalnośc takiego przedsięwzięcia - ZUS jest refundowany przez PFRON i kilka tys "wydatkowane" na "orzeczenie o niepełnosprawności" jest dobra inwestycją dla pracownika. Może dostać jakąś rentę (raczej na waciki) i ma nieźle płatną pracę (bo pracodawca nie płaci za niego ZUS-u. I wszyscy są zadowoleni.
Takie są realia "państwa opiekuńczego". Kogo obchodzi, że lewe orzeczenie Kowalskiego obciąża kosztami innych, co powoduje wzrost kosztów pracy "zwykłych" pracowników, co implikuje wzrost bezrobocia, co skłania kolejne osoby do takiego rozwiązania. I kółko się zamyka.
Facet proponował mi załatwienie niepełnosprawności dla mnie, ale odmówiłem. Po pierwsze jest to niemoralne. A po drugie - dużo bardziej dla mnie istotne - nie mogę ryzykować "zbrukania" mojego KRK ze względów zawodowych.
To taka moja ułomność (choć nie "niepełnosprawność") - nawet w mordę nie mogę nikomu dać ! ;)
@autor wątku:
Jak widzisz zatem - da się załatwić orzeczenie. Ale nie licz na to, że ktoś Ci poda namiary (szczególnie na forum). Raczej podaj namiary na siebie - może ktoś się zgłosi (np. urzędnik z ZUS-u za jakiś czas :)
sadyl nie musisz mi pisać takich rzeczy bo jestem niepełnosprawna i mam swoją działalność. Wiem jak to działa. I nie jest tak że nie płaci ZUSU tylko ponosi tylko część kosztów w zależności od tego jaki stopień ma pracownik. Nie zmienia to faktu, że będąc zdrowym i próbując załatwić sobie papier jest się nie fair względem osób które orzeczenie mają słusznie.
jesli nie najgorzej jest to dla Ciebie 1600zł podkreslam brutto to współczuje jestem osoba niepełnosprawna i w wiekszosci wierz mi przerabialam nie jedna firme zatrudniajaca takie osoby i zapie....a sie tak samo jak zdrowy tylko niektorym schorowanym jest ciezej .Moge oddac swoja niepełnosprawnosc i chorobe a wez sobie ja i oddaj mi swoje zdrowie to pojde na kase do biedronki ludki kochane zastanowcie sie czasem
Wiem , że ciężko jest zdobyć pracę. Ale z grupą inwalidzką z czasem też może być ciężko i co wtedy zrobisz jak ją będziesz mieć? Ja bym nie ryzykowała. Może jakieś oferty pracy w innych krajach byłyby lepsze dla Ciebie? Choć nie każdy może wyjechać z dnia na dzień..
Mojej siostrze na kilku rozmowach powiedzieli, że ma za dobre CV, więc czasem wszystkiego nie pisze..
Mojej siostrze na kilku rozmowach powiedzieli, że ma za dobre CV, więc czasem wszystkiego nie pisze..
[/url]
Grupa inwalidzka nie jest przyznawana na stałe, tylko przy chorobie przewlekłej, ale i to nie daje gwarancji, że nie zmienią grupy ze stopnia znacznego na umiarkowany, a to także robi różnice.
Jak jesteś zdrowy próbuj do bólu znaleźć pracę a nie szukaj kalectwa. To nie ułatwienie sobie życia tylko pracodawcy, po jakimś czasie i tam możesz stracić pracę nawet posiadając gr.
Zyczę powodzenia, ale mimo wszystko bez grupy inwalidzkiej.
Jak jesteś zdrowy próbuj do bólu znaleźć pracę a nie szukaj kalectwa. To nie ułatwienie sobie życia tylko pracodawcy, po jakimś czasie i tam możesz stracić pracę nawet posiadając gr.
Zyczę powodzenia, ale mimo wszystko bez grupy inwalidzkiej.
:-) Kasiu zgadzam się z Tobą i wcale nie mam zamiaru "kombinować" z grupą inwalidzką, jakoś tego typu "kombinacje" nie satysfakcjonują mnie. Całe życie uczciwie i solidnie pracowałem, często więcej tracąc niż zyskując, wolałem mieć satysfakcję z tego co robię niż robić "przewałki" dla paru dodatkowych extra złotych. Czasem może i nawet za bardzo angażując się w to co robię, a ostatecznie wyszło jak wyszło: obecnie szukam pracy i staram się w tym nie zatracić. Ot tylko ta historia z moim bezrobociem sprawia, że człowiek czasem zastanawia się nad tym wszystkim, o co tu właściwie chodzi? - widzisz, mając odrobinę ponad 20 letni staż pracy znalazłem się w totalnie dla mnie nowej sytuacji, bo w zasadzie temat bezrobocia znałem przez lata wyłącznie ze słyszenia, na początku "nowej ery" podjąłem pracę zaraz po szkole i obowiązkowym (wtedy) wojsku, potem ciągłość: założyłem własną firmę, po 10 latach działalności trafiła się okazja stałej pracy, swoich klientów rozdałem znajomym, nowa praca również w IT, o podobnym profilu i za przyzwoite wynagrodzenie, z tym że brak czasu na dodatkowe zajęcia zatem zrezygnowałem z działalności, bo nie dało się pogodzić 2 zajęć, tego wszystkiego było by za dużo, a i tak byłem uwiązany często 7/7, telefon i wszystko trzeba było postawić na głowie, ale taki układ, szybka akcja, zmiana planów, adrenalina, ale lubiłem to gdyż robiłem co lubię, a choć już byłem na etacie to i tak nadal byłem sam dla siebie sterem, żeglarzem i okrętem, będąc jak gdyby regionalnym oddziałem większej firmy z południa Polski, po latach wraz z kilkoma kolegami z innych regionów zostaliśmy "zredukowani", bo konkurencja podebrała nam klientów dumpingowymi warunkami, więc ludzie w terenie stali się zbędni. Logiczne - rozstaliśmy się w zgodzie, choć żal było odchodzić, gdyż zespół był zgrany i wszystko chodziło jak w przysłowiowym zegarku. W prawdzie chwilę później ta sama konkurencja zgłosiła się do nas wiedząc, że najlepiej im temat pociągniemy, bo siedzimy w tym od lat i jesteśmy "wolni". Wydawało się, że będzie fajnie, że zmieni się wyłącznie płatnik ZUS, a reszta pozostanie bez zmian, a nawet będzie lepiej i tak zostało ustalone, no ale "cwaniactwo" znowu zrobiło przekręt, umawiali się inaczej, a z czasem jak wdrożyliśmy ich ludzi zaczęły się różne "zagrywki" dokładanie dodatkowych obowiązków, różne przepychanki, spychologie, manipulacje, wreszcie ech... nie chcę sobie na noc ciśnienia podnosić - no ale od samego początku widać było na co ich stać - jak podebrali nam ze starej firmy klientów, mój błąd podejmując dla nich pracę, że nie brałem do serca opinii na temat firmy z tego co było napisane w gowork.pl). Ostatecznie po krótkim czasie postanowiłem odejść zawczasu, zanim wpakują mnie na jakąś "mukę" i się okaże, że za czyjeś błędy będę sam musiał płacić, tak tak wcale nie przesadzam - mieli swoje metody.
A mój kontakt ze światem rzeczywistym wywołał szok już na dzień dobry, gdy poszedłem do UP w celu rejestracji i usłyszałem, że skoro odszedłem za porozumieniem stron to mam 3 miesiące karencji i nie ważnym było to, że kilka miesięcy wcześniej byłem zredukowany, liczyło się ostatnie świadectwo pracy - zupełnie inaczej by wyglądało gdybym przynajmniej na początku popracował na umowę zlecenie, ale kto to wiedział, skoro umawialiśmy się inaczej a po czasie zrozumiałem z jakiego powodu tak naciskali żeby jak najszybciej podpisać umowę na czas nieokreślony - stratedzy myśleli, że w ten sposób zatrzymają pracownika, z którego będą sukcesywnie robili większego niewolnika, dobrze pomyślane, tylko dziwne że jeszcze im się interes kręci, długo bym mógł jeszcze o tym pisać, tylko czy kogos to interesuje?
A mój kontakt ze światem rzeczywistym wywołał szok już na dzień dobry, gdy poszedłem do UP w celu rejestracji i usłyszałem, że skoro odszedłem za porozumieniem stron to mam 3 miesiące karencji i nie ważnym było to, że kilka miesięcy wcześniej byłem zredukowany, liczyło się ostatnie świadectwo pracy - zupełnie inaczej by wyglądało gdybym przynajmniej na początku popracował na umowę zlecenie, ale kto to wiedział, skoro umawialiśmy się inaczej a po czasie zrozumiałem z jakiego powodu tak naciskali żeby jak najszybciej podpisać umowę na czas nieokreślony - stratedzy myśleli, że w ten sposób zatrzymają pracownika, z którego będą sukcesywnie robili większego niewolnika, dobrze pomyślane, tylko dziwne że jeszcze im się interes kręci, długo bym mógł jeszcze o tym pisać, tylko czy kogos to interesuje?
Podpisuje się obiema rękami! pod wypowiedzią Kasi.
Nie śpiesz się do inwalidztwa, bo ono nie jest takie kolorowe...
A co do ofert, w oparciu o inwalidztwo..,nie wiem,
czy wiesz, o co chodzi "tym szanownym pracodawcom" ?
Tylko o koszty, ściślej ich możliwie największe cięcie.
Natomiast obranie kierunku na dodatkowe umiejętności,
kury, szkolenia, to jak NAJBARDZIEJ!
Sam się zgłosiłem, tyle, że chyba nie ma tylu chętnych,
bo cisza, brak kontaktu zwrotnego,
co mnie dziwi, bo to wstępna umiejętność zapewne,
ale jednak programów graficznych. Choć od kilku dni "chodzi za mną'
chęć wyrobienia prostego dokumentu,książeczki sanepid.
Niby tylko, ale jednak 66złotego.
Szkoda, że nie finansują tego ofereni,w końcu można z kandydatem podpisać papier pt."zrezygnujesz z pracy(przed terminem),
zwracasz koszt".
Nie śpiesz się do inwalidztwa, bo ono nie jest takie kolorowe...
A co do ofert, w oparciu o inwalidztwo..,nie wiem,
czy wiesz, o co chodzi "tym szanownym pracodawcom" ?
Tylko o koszty, ściślej ich możliwie największe cięcie.
Natomiast obranie kierunku na dodatkowe umiejętności,
kury, szkolenia, to jak NAJBARDZIEJ!
Sam się zgłosiłem, tyle, że chyba nie ma tylu chętnych,
bo cisza, brak kontaktu zwrotnego,
co mnie dziwi, bo to wstępna umiejętność zapewne,
ale jednak programów graficznych. Choć od kilku dni "chodzi za mną'
chęć wyrobienia prostego dokumentu,książeczki sanepid.
Niby tylko, ale jednak 66złotego.
Szkoda, że nie finansują tego ofereni,w końcu można z kandydatem podpisać papier pt."zrezygnujesz z pracy(przed terminem),
zwracasz koszt".
Orzeczenie o niepełnosprawności a grupa inwalidzka (renta) to różne rzeczy. Można mieć orzeczoną niepełnosprawność a nie mieć renty. Obiema tymi rzeczami zajmują się dwie różne instytucje.
Rentą - ZUS
Orzeczeniem o niepełnosprawności - Miejskie/Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności PZON
Rentą - ZUS
Orzeczeniem o niepełnosprawności - Miejskie/Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o Niepełnosprawności PZON
Dobrze że to opisałeś - tworząc prawo ułatwiające prace inwalidom (którzy niby nie chcą być traktowani jako uprzywilejowani i gorsi), wylano dziecko z kąpielą.
Firmy tak naprawdę niezgodnie z prawem umieszczają w anonsach wymóg niepełnosprawności i mają to gdzieś - nikt się tym nie zajmuje.
Sam znalazłem się w podobnej sytuacji - zleceniodawcy nie płacą za faktury od pół roku więc zamykam DG i szukam pracy w IT (niby branża w której jest najwięcej pracy). Wysłałem z 30 CV i nic - jedna rozmowa kwalifikacyjna (no 3tys to całkiem sporo, najlepiej jakby pan miał oprócz SEP E1 i D1 jeszcze papiery gazowe i na układy chłodnicze, naprawiał pompy ciepła i wentylację).
Człowiek po 40 jest już za stary, po 20stce ma za mało doświadczenia. Czyli jak pracować to tak od 30-40 lat.
Żona szukała pracy przez rok (mgr, 3 fakultety). Na pracę w sklepie za mądra, zresztą 99% ofert to praca z weekendami na zmiany do 21:00 za 1100zł - 200zł dojazdy - niech sobie w d..pę wsadzą, aż dzi że ktoś idzie do takiej roboty.
Firmy tak naprawdę niezgodnie z prawem umieszczają w anonsach wymóg niepełnosprawności i mają to gdzieś - nikt się tym nie zajmuje.
Sam znalazłem się w podobnej sytuacji - zleceniodawcy nie płacą za faktury od pół roku więc zamykam DG i szukam pracy w IT (niby branża w której jest najwięcej pracy). Wysłałem z 30 CV i nic - jedna rozmowa kwalifikacyjna (no 3tys to całkiem sporo, najlepiej jakby pan miał oprócz SEP E1 i D1 jeszcze papiery gazowe i na układy chłodnicze, naprawiał pompy ciepła i wentylację).
Człowiek po 40 jest już za stary, po 20stce ma za mało doświadczenia. Czyli jak pracować to tak od 30-40 lat.
Żona szukała pracy przez rok (mgr, 3 fakultety). Na pracę w sklepie za mądra, zresztą 99% ofert to praca z weekendami na zmiany do 21:00 za 1100zł - 200zł dojazdy - niech sobie w d..pę wsadzą, aż dzi że ktoś idzie do takiej roboty.
No to jest niewolnictwo sama wychowuje dwoje dzieci na ktore ojciec nie płaci a ja pracuje na okragło z funduszu mi sie nie nalezy bo za duzo zarabiam ok 2.200 ale jakim kosztem brak juz sił I strach co przyniesie jutro a znam osoby duzo zdrowsze niz ja maja renty I pracuja I ich pracodawcy poszukuja bo z nich zyja tzn.z PEFRONU
małe podsumowanie...
reasumując i właściwie chyba już zamykając wątek: "kombinowanie z grupami inwalidzkimi"
- taka widać nasza "narodowa specjalizacja" (nauka kreująca sposób na życie) płynie z góry po sam dół w hierarchii dla każdej profesji i możliwości odpowiednio z nich wynikających...
albo i równie dobrze tzn. na odwrót (w sumie bez różnicy ponieważ efekt końcowy ten sam) czyli:
- opary absurdu unoszą się od samego dołu do samej góry...
Tak czy inaczej mamy to co mamy: ruiny i zgliszcza...
Natomiast "kombinatoryka stosowana" ma się dobrze i jest w rozkwicie.
A wszystko to otrzymaliśmy (rozwijamy i utrwalamy) zamiast (dążyć) do świetlanej przyszłości dla "wolnego ludu", który "obalił" jeden "totalitarny" reżim we wschodnim bloku i szybciutko potruchtaliśmy by podczepić się pod inny, bo chyba "wolność" nas dusiła (cóż: ten "nowy" jest pozornie bardziej kolorowy, markowy, cyfrowy, plazmowy - ale to tylko barwne opakowanie, bo w środku przynajmniej taki sam o ile nie większy gniot - i taka jest nasza rzeczywistość).
Tak to już jest w tym pięknym kraju nad Wisłą - chyba wolność nie jest naszą domeną, nie sprzyja jednoczeniu a wzajemnym "dymaniu" z góry do dołu czy z dołu do góry - co za różnica?
Stąd (niezależnie skąd idzie przykład) mamy rozmaity mniejsze i większe afery, przekręty, poczynając od tych najgłośniejszych, najkosztowniejszych, po te malutkie: ciche szepty w telefonie od rzekomych kuzynów i wnuczków co nagle w potrzebie i kolegę podeślą by ostatni grosz starcom wyciągnąć, aż po "śmietnikowych bojówkarzy", bo ktoś obcy (inny) na ich rewirze puszki wybiera z kontenera.
Komu można podziękować? To pytanie już chyba pozostanie bez odpowiedzi, przynajmniej ja daleki jestem od obarczania winą tych z lewej czy z prawej strony sali, bo pewnie tak ONI jak i MY wszyscy poniekąd zostali (śmy) w mniejszym lub większym stopniu w to "wmanewrowani" natomiast ci co rzeczywiście mieli w tym swój interes i bardzo chcieli są bezpieczni, nigdy nie wychylają się (jak zawsze) osiągnęli swój cel - rozbili wschodnią enklawę co do której nie mieli wpływów i sukcesywnie realizują swoje plany pomnażając kolejne zera na swoich rachunkach bankowych śmieją się w głos i tylko dla "zmylenia" przeciwnika (ciemnego ludu) podpuszczają i manipulują poprzez swoje tuby propagandowe, że: w Chinach, że w Koreii Północnej, że w Indiach... ale to już chyba temat na nowy wątek.
- taka widać nasza "narodowa specjalizacja" (nauka kreująca sposób na życie) płynie z góry po sam dół w hierarchii dla każdej profesji i możliwości odpowiednio z nich wynikających...
albo i równie dobrze tzn. na odwrót (w sumie bez różnicy ponieważ efekt końcowy ten sam) czyli:
- opary absurdu unoszą się od samego dołu do samej góry...
Tak czy inaczej mamy to co mamy: ruiny i zgliszcza...
Natomiast "kombinatoryka stosowana" ma się dobrze i jest w rozkwicie.
A wszystko to otrzymaliśmy (rozwijamy i utrwalamy) zamiast (dążyć) do świetlanej przyszłości dla "wolnego ludu", który "obalił" jeden "totalitarny" reżim we wschodnim bloku i szybciutko potruchtaliśmy by podczepić się pod inny, bo chyba "wolność" nas dusiła (cóż: ten "nowy" jest pozornie bardziej kolorowy, markowy, cyfrowy, plazmowy - ale to tylko barwne opakowanie, bo w środku przynajmniej taki sam o ile nie większy gniot - i taka jest nasza rzeczywistość).
Tak to już jest w tym pięknym kraju nad Wisłą - chyba wolność nie jest naszą domeną, nie sprzyja jednoczeniu a wzajemnym "dymaniu" z góry do dołu czy z dołu do góry - co za różnica?
Stąd (niezależnie skąd idzie przykład) mamy rozmaity mniejsze i większe afery, przekręty, poczynając od tych najgłośniejszych, najkosztowniejszych, po te malutkie: ciche szepty w telefonie od rzekomych kuzynów i wnuczków co nagle w potrzebie i kolegę podeślą by ostatni grosz starcom wyciągnąć, aż po "śmietnikowych bojówkarzy", bo ktoś obcy (inny) na ich rewirze puszki wybiera z kontenera.
Komu można podziękować? To pytanie już chyba pozostanie bez odpowiedzi, przynajmniej ja daleki jestem od obarczania winą tych z lewej czy z prawej strony sali, bo pewnie tak ONI jak i MY wszyscy poniekąd zostali (śmy) w mniejszym lub większym stopniu w to "wmanewrowani" natomiast ci co rzeczywiście mieli w tym swój interes i bardzo chcieli są bezpieczni, nigdy nie wychylają się (jak zawsze) osiągnęli swój cel - rozbili wschodnią enklawę co do której nie mieli wpływów i sukcesywnie realizują swoje plany pomnażając kolejne zera na swoich rachunkach bankowych śmieją się w głos i tylko dla "zmylenia" przeciwnika (ciemnego ludu) podpuszczają i manipulują poprzez swoje tuby propagandowe, że: w Chinach, że w Koreii Północnej, że w Indiach... ale to już chyba temat na nowy wątek.
Pewnie nie ma tutaj juz nikogo ale musze cos napisac bo mnie juz trafia,pracuje w firmie ochroniarskiej i mam licencje,jestem zmuszany do zrobienia grupy inwalidzkiej bo inaczej zostane zwolniony:-( moi koledzy takze z licencjami juz ,,zrobili,,grupe i zostalo nas trzech bez grupy wiec do wyrzucenia,PEFRON daje pieniadze na ochroniarzy a prawdziwych inwalidow ma gdzies :-( moze zajela by sie tym jakas telewizja?co robic :-(
Podobno po deregulacji zawodów Pracownikiem ochrony nie będzie mogła być osoba która jest niepełnosprawna. A tak po za tym to licencje będzie można sobie odłożyć do szufladki :) ( no chyba że konwojentom się przyda )
A więc nie będzie ochroniarzy niepełnosprawnych - ci co będą mieć grupę inwalidzką będą dozorcami( i to do stróżowania w zupełności wystarczy ).
A więc nie będzie ochroniarzy niepełnosprawnych - ci co będą mieć grupę inwalidzką będą dozorcami( i to do stróżowania w zupełności wystarczy ).
Ja jestem chora, posiadam grupę inwalidzką i przez to (m.in.) siedzę w domu na rencie. Kilkanaście miesięcy temu pracowałam jako wolontariuszka w pewnej organizacji pozarządowej. Zaproponowano mi wówczas ułamek etatu. Ponieważ chciałam być fair i domyślałam się, że jest rodzaj zadań, których nie jestem w stanie wykonać, przyznałam się do choroby. Ponieważ nie jest to niepełnosprawność ruchowa, mój pracodawca o chorobie nie wiedział. Po paru dniach, gdy miałam już widoki na skromny etacik nagle zabrakło na mnie pieniędzy. Ci ludzie mnie znali, (przychodziłam do nich przez kilka miesięcy) niestety przeraziła ich moja choroba i dopiero moje wysiłki by uzyskać stopień niepełnosprawności, a więc i dofinansowanie PFRONu, przyniosły mi u nich pracę. Po roku i dwóch umowach na czas określony, poszłam na miesięczne zwolnienie lekarskie, a więc znów byłam chora i... otrzymałam maila, że mam odebrać swoje papiery (akurat kończył się ten czas określony). Nie przejęłam się, ponieważ myślałam, że posiadając dofinansowanie PFRON szybko znajdę pracę. Jeśli przyznawałam się do niepełnosprawności, nie odpisywano mi na mejle. Wpadłam w błędne koło, bo przyznając się do niepełnosprawności zamykałam sobie drzwi, a nie przyznając się do niej, nie miałam atutu czyli dofinansowania. Sprostuje od razu, że nie szukałam pracy w firmach ochroniarskich, ponieważ jest to poniżej moich oczekiwań związanych z pracą: szukałam pracy jako tłumacz lub dziennikarka (to pierwsze ze względu na studia, których de facto nie skończyłam przez chorobę, to drugie, ponieważ mam doświadczenie w tej dziedzinie). Kolejne sprostowanie jest takie, że dofinansowanie PFRONu nie dotyczy instytucji państwowych, a w dużych firmach dotyczy wówczas, gdy jakiś tam procent zatrudnionych to niepełnosprawni. Ostatnio jednak udało mi się wykorzystać status niepełnosprawnego, ponieważ jedna z firm szkoleniowo-edukacyjnych oferuje osobom ze statusem zniesienie czesnego z proponowanych przez siebie kursów i jeśli uda mi się skończyć przeze mnie wybrany, będę grafikiem komputerowym. Jednak w dalszym ciągu przed mymi oczyma zatacza kręgi błędne koło: przyznasz się do niepełnosprawności będziesz źle postrzegana, nie przyznasz się, pozbawisz się atutu dofinansowania z PFRONu. Nie chcę być łatwym kąskiem dla zgryźliwych, którzy stwierdzą, że nie chce mi się "robić", więc wybrzydzam; bo nie chcę pracować w firmie ochroniarskiej, więc lepiej mi siedzieć na rencie (fakt, doję "państwo" na niecałe 600 zł. miesięcznie), ale nie rozumiem dlaczego miałabym się ograniczać tylko do stróżowania. Z całym szacunkiem, ale chciałabym się realizować i skoro choroba mnie ogranicza (bo przez nią nie mogę skończyć studiów; bo pół roku przeleżałam w szpitalu, a więc jest luka w CV, na co -tak, tak - potencjalny pracodawca tez patrzy), to dlaczego nie maiłabym korzystać z atutu dofinansowań PFRONu? Jeśli spojrzeć na ogłoszenia o pracę, to z orzeczeniem poszukuje się: ochroniarzy, sprzątaczek i sprzedawców. Fakt, kilka razy trafiłam na prace biurowe, ale poza miejscem zamieszkania, bądź okolic, a ja mimo pełnosprawności ruchowej mam problem z dalszymi wojażami -ujmując w skrócie w moim przypadku Gdynia odpada- więc nawet nie aplikowałam swego CV. Puentą będzie parafraza jednego z forowiczów , że lepiej być zdrowym bezrobotnym, niż chorym z grupą inwalidzką. Bronski, jeśli jesteś zdrowy, zamieńmy się, ja chętnie w pełni sił skończę w końcu studia i poszukam pracy. PS Jakieś namiary na firmy, które gardzą zdrowymi? Może się załapię?
Może dla wykształconych niepełnosprawnych nie brakuje, ja jednak - jak napisałam - przez chorobę nie skończyłam studiów to raz, dwa - szukałam pracy zdalnej i jakoś nie znalazłam (dlatego się dokształcam w domu, myślę, ze grafika komputerowa to strzał w dziesiątkę, jeśli będę dobra, faktycznie mogę zdobyć pracę nie wychodząc z domu). Skoro pracy dla niepełnosprawnych nie brakuje, czekam na namiary. Chętnie się podejmę pracy. PS Wiesz, orzeczenia o niepełnosprawności nie otrzymuje się na przewlekłą grzybicę stóp, tylko na poważne choroby, a tych pracodawcy się boją. Jeśli Ci napiszę, że jestem chora np. na schizofrenię, co pomyślisz o mnie jako potencjalny pracodawca?
No ja też mam schizofrenię, to znaczy miałem, ale ozdrowiałem :D A w zasadzie to po prostu mi się od narkotyków trochę w bani popierdzieliło no i moja pani doktor psychiatra mi właśnie ostatnio zaproponowała żebym uderzył po tą grupę inwalidzką, bo tej schizy dostałem w czasie studiów i nawet mimo tego udało mi się te studia skończyć. Mam więc od 2007 r rentę socjalną, która teraz wynosi 610 zeta - pieniądze oczywiście dobre na jeden porządniejszy melanż, ale ubezpieczenie jest, zniżki i 610 zeta piechotą nie chodzi. Zastanawiam się czy jakbym zmontował sobie tą grupę to czy bym miał większą rentę?? albo jakieś dodatki pielęgnacyjne czy inne bajery?? Ja już pracowałem przez prawie rok w korpo mając jednocześnie tą rentę ale od tego spitolonego klimatu jaki tam panował "mi się pogorszyło" i odszedłem i od 2 lat w ogóle nie mam pracy, tylko jakieś zajęcia dorywcze. Myślę więc o tej chronionej tyrce, skoro schiza jest tak dobrze widziana w takich zakładach :D Odnośnie dylematów moralnych, to ja ich nie mam - a w zasadzie uważam, że skoro państwo polskie r******w d*pę swoich poddanych (obywateli), to ja jako obywatel wyrucham to państwo na wszystkie możliwe sposoby (renty, zasilacze, wałki, kredyty, uniki itp. itd.) Pozdrawiam wszystkich ;)
No, tylko że mi się to prawnie należy. Nie załatwiłem tego, bo mam znajomego lekarza, tylko faktycznie byłem w psychiatryku i to nie raz. Faktycznie jest mi trochę głupio wobec ludzi, którzy się starają i jak psy w zębach zanoszą tym przepitym komunistycznym darmozjadom lwią część tych marnych groszy, co muszą je ciężko wytyrać. Nic na to już jednak nie poradzę. Absolutnie nie jestem nastawiony przeciwko Tobie szanowny forumowiczu. Jestem nastawiony przeciwko tym, którzy ten system zmontowali, a w zasadzie sklecili. Bo żeby coś zmontować to trzeba mieć trochę oleju w głowie, a tego wyraźnie brakuje ekipom rządzącym. A, w razie jakby faktycznie szykowała się jakaś rewolucja (w co nie wierzę), to prosiłbym o namiary na punkty wydawanie broni. Ja się z chęcią zajmę strażą miejską;)
niesprawiedliwość mnie otacza...
inną drogą ...
jak przyjdzie co do czego to ten co tyrał przez dobre kilkadziesiąt lat dostanie marne 900 zł emerytury albo i mniej ...a ten cwaniaczek co robił bez umowy , albo umowa o dzieło przez całe życie dostanie zasiłek , państwo mu oczywiście pomoże..., dostanie konserwy, ryż, makaron . . .jeszcze po głowie pogłaszcze, biedny.
ja oczywiście chciałabym to zaznaczyć! Gdzie ta sprawiedliwość?
inną drogą ...
jak przyjdzie co do czego to ten co tyrał przez dobre kilkadziesiąt lat dostanie marne 900 zł emerytury albo i mniej ...a ten cwaniaczek co robił bez umowy , albo umowa o dzieło przez całe życie dostanie zasiłek , państwo mu oczywiście pomoże..., dostanie konserwy, ryż, makaron . . .jeszcze po głowie pogłaszcze, biedny.
ja oczywiście chciałabym to zaznaczyć! Gdzie ta sprawiedliwość?
chory ten kraj!
tez ciagle przeklinam ze nie mam jakiegos niewiekie inwalidztwa , ktore nie przeszkadzaloby i w zyciu a dawlo orzeczenie!
w tym kraju praca jest tylko dla osob uczacych siedo 26 roku, rencistow i niepelnosprawnych!!!
no i moze naprawde wysokiej klasy specjalistow ale nie kazdy przeciez moze byc genialny....
tez ciagle przeklinam ze nie mam jakiegos niewiekie inwalidztwa , ktore nie przeszkadzaloby i w zyciu a dawlo orzeczenie!
w tym kraju praca jest tylko dla osob uczacych siedo 26 roku, rencistow i niepelnosprawnych!!!
no i moze naprawde wysokiej klasy specjalistow ale nie kazdy przeciez moze byc genialny....
Po prostu chciałbyś wykonywać pracę lekką - taką którą mogą wykonywać osoby niepełnosprawne !!!
Praca jest dla zdrowych - TYLKO trzeba chcieć pracować !!!
Pełno ogłoszeń w ochronie sklepów - no ale ty pewnie chciałbyś pracować w ochronie gdzieś na stróżówce :) bo w sklepach to trzeba coś robić , a to problem dla takich śmierdzących nierobów jak ty !
Praca jest dla zdrowych - TYLKO trzeba chcieć pracować !!!
Pełno ogłoszeń w ochronie sklepów - no ale ty pewnie chciałbyś pracować w ochronie gdzieś na stróżówce :) bo w sklepach to trzeba coś robić , a to problem dla takich śmierdzących nierobów jak ty !
Przestań być leniwy i zabierać miejsce chorym, tylko szukaj pracy dla zdrowych, jest mnóstwo ofert sam od jakiegoś czasu szukam pracownika do ciągnięcia rykszy, płacę 5zł za godzinę, nawet jak w danej godzinie nie będzie żadnego klienta za nieróbstwo też płacę. Jedyny wymóg to weksel na kwotę równoważną z wartością rykszy, na wypadek jakiegoś uszkodzenia rykszy przez pracownika
Nie wiem czy tak fajnie zmuszonym korzystać z służby chorych, pójść do lekarza sobie raz na kilkanaście miesięcy czy kilka lat nie problem.
Ale bywać u specjalisty/stów kilka razy w roku albo częściej i dopłacać do tego jeszcze?
Dochodzi jeszcze ostrożność, np. są w Trójmieście lekarze od narządu ruchu, którzy wpisują w papiery a buta nawet nie karzą ściągać. Kiedyś był ze ZUSem problem jak to mówili bardziej rozdawał renty tym, którzy faktycznie nie powinni mieć, a dzisiaj ludzi niezdolnych do pracy wypycha na rynek.
Idzie ktoś do sklepu i widzi uszkodzony towar albo gorszy od innych, nie weźmie go prawda, karze wymienić.
Tak samo z ludźmi niepełnosprawnymi lub ze stopniem, nie można dziś przyznawać się do jakiejkolwiek słabości, problemów.
To świat dla silnych i bezwzględnych.
Ale bywać u specjalisty/stów kilka razy w roku albo częściej i dopłacać do tego jeszcze?
Dochodzi jeszcze ostrożność, np. są w Trójmieście lekarze od narządu ruchu, którzy wpisują w papiery a buta nawet nie karzą ściągać. Kiedyś był ze ZUSem problem jak to mówili bardziej rozdawał renty tym, którzy faktycznie nie powinni mieć, a dzisiaj ludzi niezdolnych do pracy wypycha na rynek.
Idzie ktoś do sklepu i widzi uszkodzony towar albo gorszy od innych, nie weźmie go prawda, karze wymienić.
Tak samo z ludźmi niepełnosprawnymi lub ze stopniem, nie można dziś przyznawać się do jakiejkolwiek słabości, problemów.
To świat dla silnych i bezwzględnych.
~km przez takich jak m.in. Ty rośnie tylko w Polsce bezrobocie ;((. Z Zaniżasz tylko stawki jakie obowiązują w sezonie (proponowana przez Ciebie praca dot. raczej tylko sezonu letniego, ewentualnie okresu od poł. IV do początku X). Nie oferujesz nic w zamian (np. chociaż częściowe pokrycie kosztów dojazdu do bazy / m-ca postoju riksz lub wyżywienie) = nie jesteś ciekawym i godnym polecenia pracodawcą gwarantującym stałą pracę i godne warunki. Nikt późną jesienią, a już zwłaszcza zimą nie zechce jeździć rikszą i jeszcze za to płacić chyba, że masz liczne grono znajomych, którzy mają dużo wolnego czasu. Jest to więc praca dodatkowa, dorywcza z której nie sposób się utrzymać (wiem, bo jeszcze jako student sam krótko jeździłem "na czarno" rikszą w Gdańsku po Głównym Mieście). Ale nie przejmuj się: i tak jesteś lepszy od tego właściciela punktu z rikszami, który nie dał mi żadnej umowy ani ubezpieczenia NNW (w razie wypadku drogowego), o OC nie wspominając. Podstawą do pracy u niego była śmieszna umowa o wynajem rikszy i haracz dzienny w postaci 50 PLN nawet gdy nie miałeś klientów / kursów lub miałeś np. jednego w ciągu dnia na krótki kurs tj. 15 PLN. Wystrzegać się też było SM Gdańsk nieraz jeżdżąc pod zakaz lub zastawiając chodnik (wtedy Szef wyciągał jakieś pisemko od ZDiZ i wszczynał awanturę). Odpuszczał tylko w przyp. ulewy czy gradu (to lato było wyjątkowe pod tym względem). Sytuację finansową na krótką metę ratowały zamówione u właściciela kursy przez cudzoziemców. Zawsze też było narzekanie jaki to leń jesteś, bo za mało kursów, nie potrafisz sprzedać usługi 'zwiedzania' lub jeździsz zbyt niebezpiecznie. Aha i jeśli Ci się pojazd zepsuł, to sam musiałeś go naprawić płacąc z własnej kieszeni. Wytrzymałem aż półtora m-ca. Na szczęście od dobrych paru lat 'firma' tego Pana nie istnieje...
Akurat kiedyś jeździłem rikszą - co w tym dziwnego ?? Teraz riksz w Gdańsku Głównym już nie ma (przynajmniej nie zauważyłem), więc można spróbować jeździć meleksem (polecam tą firmę z napisem Browar Piwna). Praca raczej sezonowa (od wiosny do jesieni). Trzeba mieć tylko gadane po angielsku i najlepiej jeszcze niemiecku oraz posiadać czynne prawo jazdy kat. B i być punktualnym każdego dnia (nie chorować przez np. miesiąc). Nie wiem jak jest w Gdyni i Sopocie (w Sopocie były kiedyś latem riksze).
Do autora postu: A Ty co lek. med. pracy jesteś, że masz prawo do orzekania o moim zdrowiu psychicznym ??
Z moją psychiką wszystko w porządku, zajmij się lepiej sobą i utrzymaniem swojej najbliższej rodziny (o ile ją masz) !!!
Do autora postu: A Ty co lek. med. pracy jesteś, że masz prawo do orzekania o moim zdrowiu psychicznym ??
Z moją psychiką wszystko w porządku, zajmij się lepiej sobą i utrzymaniem swojej najbliższej rodziny (o ile ją masz) !!!