Widok
Lekarz na urlopie na końcówce ciazy
Czy któraś mama miała taką sytuację ze lekarz szedł na urlop na końcówce ciazy? Dostalyscie namiary na kogoś innego czy same musialyscie szukać.
Moja lekarka od sierpnia idzie na urlop a ja akurat na koniec sierpnia mam termin. W następnym tygodniu mam wizytę to poczytam co dalej. Ale też chciałabym wiedzieć jak postępują inni lekarze.
Moja lekarka od sierpnia idzie na urlop a ja akurat na koniec sierpnia mam termin. W następnym tygodniu mam wizytę to poczytam co dalej. Ale też chciałabym wiedzieć jak postępują inni lekarze.
hej, też byłam w takiej sytuacji 2 tygodnie przed porodem moja lekarka poszłam sobie na urlop tak naprawdę pozostawiając mnie samej sobie. A pod koniec ciąży to 2 razy w tygodniu każą przychodzić na ktg więc musiałam chodzić do szpitala bo Pani doktor nawet nie uprzedziła że jej nie będzie i żeby zlecić ktg lub polecić innego lekarza. No niestety tacy są niektórzy lekarze.
Ale to nie chodzi że jestem pępkiem świata ale o ludzkie podejście , zadzwoniłam by się umówić na kolejną wizytę a Pani w przychodni mówi że nie ma lekarki bo jest na urlopie a nie ma innego lekarza w przychodni. Jeżeli przez 9 miesięcy jest moja lekarka i byłam na wizycie to mogła powiedzieć ze jej nie będzie i żebym sobie poszukała innego lekarza. I tyle bo każdy ma prawo iść na urlop.
W obydwu ciążach moja przygoda z lekarzem kończyła się na 3-4 tygodnie przed terminem, za pierwszym razem dlatego że i tak lekarz pracował w szpitalu (Wejherowo) i mówił, jak coś się będzie działo zapraszam na IP. Za drugim razem jeździłam z Gdańska do Gdyni i sama nie chciałam ryzykować, że zacznie mi się poród w kolejce SKM;) Ale miałam położną która przychodziła z detektorem tętna i mierzyła ciśnienie, znałam też 2 położne ze szpitala z Gdańska... W dniu terminu pojechałam na KTG, ponieważ położna stwierdziła że tętno jest niższe niż powinno być...wszystko było ok. Dwa dni później powoli odeszły mi wody, zaczęły się skurcze i po 5 godzinach pojechałam na IP do wojewódzkiego, tak lekarz skierował mnie od razu na trakt porodowy...Nie pytał dlaczego nie byłam u swego lekarza np. dwa dni wcześniej...
Ludzie jesteście nie poważni. Oczywiście że każdy ma prawo iść na urlop nikt nie oczekuje od lekarza ze urlop będzie dostosowywać do pacjentek. Jednak jeśli się wybiera lekarza prowadzącego a wiadomo że na końcówce ciazy wizyty muszą być częstsze to każdy się zastanawia co w przypadku gdy lekarz będzie na urlopie. Do lekarzy tez sa kolejki i nikt nie przyjmie z dnia na dzień więc pytanie wydaje się być oczywistym. Zwłaszcza jak się chodzi prywatnie i co wizytę zostawia sporo kasy w gabinecie.
Pytanie było tylko o to czy lekarze polecają kogoś na zastępstwo czy trzeba szukać samemu.
A nie czy lekarz ma prawo do urlopu.
Pytanie było tylko o to czy lekarze polecają kogoś na zastępstwo czy trzeba szukać samemu.
A nie czy lekarz ma prawo do urlopu.
Samodzielność w myśleniu to nie wybieranie lekarza z przypadku zwłaszcza na ostatnim etapie gdzie każda decyzja może być na miarę życia dziecka.
Może niektórym nie robi do jakiego lekarza i kiedy trafia ale po kilku stratach i ciazy zagrożonej to naprawdę ma czasem znaczenie.
Stąd było pytanie o to jak postępują lekarza w takich przypadkach czy polecają kogoś czy jednak nie tylko i wyłącznie o to.
Tylko po to aby móc wcześniej ewentualnie zacząć szukać odpowiedniego.
Uważam że nie brakuje tu samodzielności w myśleniu a wręcz przeciwnie szukam możliwości wcześniej a mi na zasadzie zostałam bez lekarza i co teraz.
Tak czy inaczej dziękuję wszystkim którzy udzielili konkretnych odpowiedzi na zadane pytanie a nie wylewają fale jadu.
Może niektórym nie robi do jakiego lekarza i kiedy trafia ale po kilku stratach i ciazy zagrożonej to naprawdę ma czasem znaczenie.
Stąd było pytanie o to jak postępują lekarza w takich przypadkach czy polecają kogoś czy jednak nie tylko i wyłącznie o to.
Tylko po to aby móc wcześniej ewentualnie zacząć szukać odpowiedniego.
Uważam że nie brakuje tu samodzielności w myśleniu a wręcz przeciwnie szukam możliwości wcześniej a mi na zasadzie zostałam bez lekarza i co teraz.
Tak czy inaczej dziękuję wszystkim którzy udzielili konkretnych odpowiedzi na zadane pytanie a nie wylewają fale jadu.
Ja tak miałam mimo że prywatnie za wizytę płaciłam bardzo duzo, moja pani doktor poszła na zwolnienie i nie było jej w szpitalu, jedynie przez SMS pytała co i jak, liczyłam na to ze pomoże mi z miejscem i ogólnie się zainteresuje, ale niestety nie. Sama musiałam walczyć żeby mnie w szpitalu zostawili bo 2 razy chcieli mnie wypisac, gdybym się poddała to nie miałabym dziecka!. A moja panią doktor była na zwolnieniu nie z powodów zdrowotnych, dobrze to wiem bo prywatnie dalej przyjmowała. Inne dziewczyny miały lekarzy w szpitalu, co chwile do nich przychodzili.
Lekarz oczywiście ma prawo do urlopu kiedy chce-tu nie ma dyskusji.
A co do reszty-wszystko zależy czy państwowo chodziłaś czy prywatnie.
W przypadku państwowych wizyt nie oczekiwałam niczego,niestety. Jeśli prywatnie to wypadałoby aby Cię o tym poinformował odpowiednio wcześnie i polecił innego dobrego ginekologa na te ostatnie dni.
A co do reszty-wszystko zależy czy państwowo chodziłaś czy prywatnie.
W przypadku państwowych wizyt nie oczekiwałam niczego,niestety. Jeśli prywatnie to wypadałoby aby Cię o tym poinformował odpowiednio wcześnie i polecił innego dobrego ginekologa na te ostatnie dni.
Wiecie co? Dziwią mnie te wasze wpisy... To jest nie do pomyślenia... Ja też byłam w ciąży, prowadzonej prywatnie. Jak zaczęłam rodzić, to po prostu spakowałam się i pojechałam do szpitala, przyjęli mnie na oddział i normalnie urodziłam. Lekarza prowadzącego poinformowałam kilka dni po porodzie. Po co wam lekarz prowadzący w trakcie porodu???
W szpitalu nie znałam żadnego lekarza, nie miałam też tak teraz modnej "prywatnej położnej", co to przyjeżdża za pieniądze do rodzącej. I co, można? Można!
W szpitalu nie znałam żadnego lekarza, nie miałam też tak teraz modnej "prywatnej położnej", co to przyjeżdża za pieniądze do rodzącej. I co, można? Można!
Wszystko dobrze póki nic się nie dzieje. Końcówka ciąży tak jak i sam jej początek jest najbardziej ryzykowna. I dużo lepiej móc się zwrócić do zaufanego lekarza niż być np. nieprzyjętym do szpitala i nazwany panikarą. Opieka w szpitalach bywa różna. Ja tez nie potrzebowałam nagłej pomocy lekarza prowadzącego ale cenię sobie ten komfort ze mogłabym w razie czego zadzwonić i umówić się na dodatkową wizytę i ktg.
Tylko tu nikt nie pisze o lekarzu prowadzącym podczas porodu a w ostatnim miesiącu ciazy. Wiadomo że jak się rodzi to zawsze w jakimś szpitalu przyjmą i się urodzi warunki i opieka będą lepsze lub gorsze. No ale pod koniec ciazy wiadomo że trzeba kontrolować malucha, wody, łożysko szyjke chyba że ktoś woli ryzykować.
A co za problem umówić się do innego lekarza? Ludzie, nie macie większych problemów?! Jest tyle przychodni i klinik gdzie od ręki można umówić się do dobrego specjalisty. Dajcie lekarzom żyć. Akurat do jego obowiązków nie należy spowiadanie się pacjentkom ze swoich planów urlopowych.
Jestem w ciąży, o tym ze mój ginekolog idzie na urlop dowiedziałam się w rejestracji kiedy chciałam umówić wizytę kolejna a okazało się, ze go nie będzie. No i co? Idę do innego. Ludzie, ogarnijcie się!
Jestem w ciąży, o tym ze mój ginekolog idzie na urlop dowiedziałam się w rejestracji kiedy chciałam umówić wizytę kolejna a okazało się, ze go nie będzie. No i co? Idę do innego. Ludzie, ogarnijcie się!
Sama się ogarnij, nie po to człowiek chodzi do jednego lekarza ktory zna twój przypadek od a do z żeby na koniec ciąży się stresować!!!!! Jakie wy wszystkie chojraczki jesteście!!! To po co wogole do jednego lekarza chodźcie albo do jednej przychodni przecież co miesiąc można do innego!!! boże jakie odważne się znalazły, tu chodzi o dziecko i zaufanego lekarza a nie o worek kartofli. Nie po to ma się lekarza kobtrolujacego ciążę żeby go zmieniać, ja w ciąży miałam dwa segregatory badań, chyba innemu lekarzowi dwa miesiące by zajęło zanim połapać by się w temacie.
Moj gin jak szedl na urlop to zeby nie ryzykowac wziąl mnie do szpitala na wywolanie porodu, bylam 2 tyg przed i mi to odpowiadalo, zero nerwów że cos sie bedzie dzialo a on tel nie odbierze bo bedzie sie opalal w cieplych krajach, mozna inaczej owszem, ale jak juz ktos tu napisal wszystko jest dobrze jak jest dobrze, a tych zlych porodow u nas w trojmiescie wcale nie jest malo.... i ja wolalam sie nie denerwowac
Zgadzam się z Kejt, jak coś się dzieje to jest IP a nie gabinet, bo w gabinecie nie zawsze lekarz pomoże. A co, lekarz nie ma prawa do urlopu i odpoczynku? Przecież przez okrągły rok ma pacjentki w ciąży wiec chyba by musiał przyjmować przez 12 mcy ciągiem bez prawa do wolnego, bo królowe się znalazły które maja problem z tym żeby pójść do innego lekarza.
A jak lekarz zachoruje, to co? W pierwszej ciąży mój ginekolog był na zwolnieniu i co? I tez pacjentki umawiały się do innego. I nikomu korona z głowy nie spadła.
A jak lekarz zachoruje, to co? W pierwszej ciąży mój ginekolog był na zwolnieniu i co? I tez pacjentki umawiały się do innego. I nikomu korona z głowy nie spadła.