Widok
Nazywają TO różnie. Setki mylących określeń...
Dorabiają - tysiące mniej, lub bardziej - skomplikowanych teorii.
Przeinaczają. Zamydlają... Ubierają w dziesiątki barwnych okładek.
Szukają:
"Stabilizacji"... "Poczucia bezpieczeństwa"... "Zapewnienia spokojnej przyszłości"...
Tak o TYM piszą. Mówią.
Jaka jest PRAWDA?
Smutna.
Absolutnie NIE - romantyczna.
Materializm. Coś - co stało się w dzisiejszych czasach... NORMĄ.
U Kobiet - szczególnie.
Przykre. Dołujące. Nie dające nadziei na przyszłość... :(
Znam - Wasze metody. Sposoby. Maski.
Pewnie usprawiedliwiacie się same przed sobą.
Może - nawet ich nie zauważacie..?
Tak myślę.
Takie podejście - jest mądre.
Popierane przez koleżanki.
Znajomych. Rodziny...
Czy są gdzieś jeszcze... "Kobiety starej daty"?
Hm...
Myślę, że ...niestety.
Wyginęły. :(
Jak mamuty.
Komercja. Lans. Pazerność...
Miłość - to przestarzałe pojęcie.
Źle mi z tym.
Źle mi z ..."Wami".
Nawet - gdy jesteś ...piękna, seksowna... chodzi Ci tylko o jedno.
KASA.
Idę o zakład. Wiem, że wygram.
Ale pozdrawiam Te - które będą twierdzić inaczej. :)
(Faceci też mają "swoje za uszami". Prawda.)
Jednak WY - miałyście być ...delikatne. Eteryczne. Zwiewne. Śliczne.
Nie jesteście.
Świat mnie oszukał.
Przeinaczają. Zamydlają... Ubierają w dziesiątki barwnych okładek.
Szukają:
"Stabilizacji"... "Poczucia bezpieczeństwa"... "Zapewnienia spokojnej przyszłości"...
Tak o TYM piszą. Mówią.
Jaka jest PRAWDA?
Smutna.
Absolutnie NIE - romantyczna.
Materializm. Coś - co stało się w dzisiejszych czasach... NORMĄ.
U Kobiet - szczególnie.
Przykre. Dołujące. Nie dające nadziei na przyszłość... :(
Znam - Wasze metody. Sposoby. Maski.
Pewnie usprawiedliwiacie się same przed sobą.
Może - nawet ich nie zauważacie..?
Tak myślę.
Takie podejście - jest mądre.
Popierane przez koleżanki.
Znajomych. Rodziny...
Czy są gdzieś jeszcze... "Kobiety starej daty"?
Hm...
Myślę, że ...niestety.
Wyginęły. :(
Jak mamuty.
Komercja. Lans. Pazerność...
Miłość - to przestarzałe pojęcie.
Źle mi z tym.
Źle mi z ..."Wami".
Nawet - gdy jesteś ...piękna, seksowna... chodzi Ci tylko o jedno.
KASA.
Idę o zakład. Wiem, że wygram.
Ale pozdrawiam Te - które będą twierdzić inaczej. :)
(Faceci też mają "swoje za uszami". Prawda.)
Jednak WY - miałyście być ...delikatne. Eteryczne. Zwiewne. Śliczne.
Nie jesteście.
Świat mnie oszukał.
- Mikro...
"Faceci to wzrokowcy, mało który w pierwszym rzędzie nie zwraca uwagi na wygląd..." :))
Zgodzę się. :)
"W pierwszym rzędzie"? Oczywiście! No bo to jest... tzw. "pierwsze wrażenie". I te "ładniejsze/bardziej wyzywające/seksowne" itp... mają trochę łatwiej.
Ale czy na pewno?
Też "tak kiedyś miałem". :( :-P
Pociągająca lalunia... dziunia na szpilkach, w mini... itp itd.
Wabik.
Ale... "lata doświadczeń" - nauczyły mnie czegoś innego.
Owszem, to miły dodatek - kiedy sexi ciałko masz obok... 8-)
Jednak odważę się na dosyć ...kontrowersyjne zdanie:
TYLKO KRETYN pozostaje przy "pierwszym wrażeniu". (Albo taki, który ma... COŚ malutkiego, lub ...inne kompleksy) :-P
Chce się pochwalić kolegom (tak samo pustym jak on sam) - jaki "towarek wyrwał".... :)))
Ja poznając Kobietę... staram się "na wejściu" - to "pierwsze wrażenie" eliminować. To tylko opakowanie.
Nic więcej.
WAŻNE jest to, aby Kobieta/Dziewczyna... była sobą.
Nie - wyznawczynią/niewolnicą "trendów", mody, poglądów psiapsiółek.... :-P
Niech ma WŁASNE zdanie.
Niech UMIE rozmawiać.
Niech POTRAFI milczeć.
Niech DOCENIA.
Niech wzbudza zachwyt spojrzeniem...
...ale też niech WIE - że NIE ISTNIEJE tylko JEDYNA racja. (Jej - racja?)
Podsumowując?
Kobieta jest Piękna... gdy jest - MĄDRA.
Dziś to wiem.
Jednak kilka lat poświęciłem, na zrozumienie tego.
:)
"Faceci to wzrokowcy, mało który w pierwszym rzędzie nie zwraca uwagi na wygląd..." :))
Zgodzę się. :)
"W pierwszym rzędzie"? Oczywiście! No bo to jest... tzw. "pierwsze wrażenie". I te "ładniejsze/bardziej wyzywające/seksowne" itp... mają trochę łatwiej.
Ale czy na pewno?
Też "tak kiedyś miałem". :( :-P
Pociągająca lalunia... dziunia na szpilkach, w mini... itp itd.
Wabik.
Ale... "lata doświadczeń" - nauczyły mnie czegoś innego.
Owszem, to miły dodatek - kiedy sexi ciałko masz obok... 8-)
Jednak odważę się na dosyć ...kontrowersyjne zdanie:
TYLKO KRETYN pozostaje przy "pierwszym wrażeniu". (Albo taki, który ma... COŚ malutkiego, lub ...inne kompleksy) :-P
Chce się pochwalić kolegom (tak samo pustym jak on sam) - jaki "towarek wyrwał".... :)))
Ja poznając Kobietę... staram się "na wejściu" - to "pierwsze wrażenie" eliminować. To tylko opakowanie.
Nic więcej.
WAŻNE jest to, aby Kobieta/Dziewczyna... była sobą.
Nie - wyznawczynią/niewolnicą "trendów", mody, poglądów psiapsiółek.... :-P
Niech ma WŁASNE zdanie.
Niech UMIE rozmawiać.
Niech POTRAFI milczeć.
Niech DOCENIA.
Niech wzbudza zachwyt spojrzeniem...
...ale też niech WIE - że NIE ISTNIEJE tylko JEDYNA racja. (Jej - racja?)
Podsumowując?
Kobieta jest Piękna... gdy jest - MĄDRA.
Dziś to wiem.
Jednak kilka lat poświęciłem, na zrozumienie tego.
:)
>WAŻNE jest to, aby Kobieta/Dziewczyna... była sobą.
Nie - wyznawczynią/niewolnicą "trendów", mody, poglądów psiapsiółek.... :-P
Niech ma WŁASNE zdanie.
Niech UMIE rozmawiać.
Niech POTRAFI milczeć.
Niech DOCENIA.
Niech wzbudza zachwyt spojrzeniem...
...ale też niech WIE - że NIE ISTNIEJE tylko JEDYNA racja. (Jej - racja?)
Podsumowując?
Twoja lista oczekiwań coraz bardziej się wydłuża. I naprawdę są to wymagania z wyższej półki. Coraz mniej miejsca jej zostawiasz na bycie sobą. I co, jeśli bycie sobą oznacza bycie wyznawczynią trendów? Dziewczyna odpada, bo przecie tak się nie godzi, Ty chcesz mieć dziewczynę co się ubiera jak Jacyków i ma poglądy jak prof. Pawłowicz!:d
>Jednak kilka lat poświęciłem, na zrozumienie tego.
Zmarnowałeś te lata. Trzeba było je poświęcić na myślenie o tym, jaki sam powinieneś być, aby być atrakcyjnym dla kobiet. Może takie myślenie uświadomiłoby ci, że Twoje oczekiwania względem drugiej strony są nierealistyczne, a może nawet niestosowne.
Nie - wyznawczynią/niewolnicą "trendów", mody, poglądów psiapsiółek.... :-P
Niech ma WŁASNE zdanie.
Niech UMIE rozmawiać.
Niech POTRAFI milczeć.
Niech DOCENIA.
Niech wzbudza zachwyt spojrzeniem...
...ale też niech WIE - że NIE ISTNIEJE tylko JEDYNA racja. (Jej - racja?)
Podsumowując?
Twoja lista oczekiwań coraz bardziej się wydłuża. I naprawdę są to wymagania z wyższej półki. Coraz mniej miejsca jej zostawiasz na bycie sobą. I co, jeśli bycie sobą oznacza bycie wyznawczynią trendów? Dziewczyna odpada, bo przecie tak się nie godzi, Ty chcesz mieć dziewczynę co się ubiera jak Jacyków i ma poglądy jak prof. Pawłowicz!:d
>Jednak kilka lat poświęciłem, na zrozumienie tego.
Zmarnowałeś te lata. Trzeba było je poświęcić na myślenie o tym, jaki sam powinieneś być, aby być atrakcyjnym dla kobiet. Może takie myślenie uświadomiłoby ci, że Twoje oczekiwania względem drugiej strony są nierealistyczne, a może nawet niestosowne.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ten pan bycie soba okresla jako bycie zgodne z jego wyobrazeniami..
jest bardzo krytyczny..i krytykancki
widac rowniez w tych wypowiedziach ze jest egocentryczny,narcystyczny i pewnie dlatego samotny.
rozpisywac sie na temat idealow mozna godzinami..kryrykowac "puste lale" jest najlatwiej..naprawde nie dziwie sie ze Cie zostawila..pewnie nie ona pierwsza i nie ostatnia..
jest bardzo krytyczny..i krytykancki
widac rowniez w tych wypowiedziach ze jest egocentryczny,narcystyczny i pewnie dlatego samotny.
rozpisywac sie na temat idealow mozna godzinami..kryrykowac "puste lale" jest najlatwiej..naprawde nie dziwie sie ze Cie zostawila..pewnie nie ona pierwsza i nie ostatnia..
>Kogoś tutaj rozum opuścił a zazdrość kapie z każdej linijki.
Śmiem twierdzić, że to nie było pisane o mnie;)
>@Anty! Chodź idziemy na kawę i ciastko z kremem :D Albo na ognisko :)
Boję się:)
A ciacho właśnie zjadłem, pół strucli z serem - mój brzuch jest szczęśliwy:)))
Pewnie z tego szczęścia urośnie:(
Śmiem twierdzić, że to nie było pisane o mnie;)
>@Anty! Chodź idziemy na kawę i ciastko z kremem :D Albo na ognisko :)
Boję się:)
A ciacho właśnie zjadłem, pół strucli z serem - mój brzuch jest szczęśliwy:)))
Pewnie z tego szczęścia urośnie:(
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>..ale jaka zazdrosc?o podstarzalego,niespelnionego frustrata?no prosze Cieee...:)
Ciekawa interpretacja, ja bym pomyślał, że nie chodzi o kogo, ale o co - np o zainteresowanie czy zrozumienie.
Interesująco to zrozumiałaś:)
I czy on tu podawał swój wiek? Skąd wiesz, że jest podstarzały?
Ciekawa interpretacja, ja bym pomyślał, że nie chodzi o kogo, ale o co - np o zainteresowanie czy zrozumienie.
Interesująco to zrozumiałaś:)
I czy on tu podawał swój wiek? Skąd wiesz, że jest podstarzały?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
wywnioskowalam z jego wczesniejszych wypowiedzi..
Ma duze doswiadczesnie i zrazil sie nie jeden raz..(na to potrzeba czasu..)
a moze sie myle..
W kazdyn razie,chodzi mi o to,ze nie moze byc tak,ze tylko Meczyzna jest biedny i skrzywdzony..w kazdej historii sa dwie prawdy.
na marginesie,denerwujace jest generalizowanie z tym materialnym podejsciem kobiet.
90 procent tych ktore znam to zaradne,pracowite i swietnie zorganizowane,rodzinne babki.
Ma duze doswiadczesnie i zrazil sie nie jeden raz..(na to potrzeba czasu..)
a moze sie myle..
W kazdyn razie,chodzi mi o to,ze nie moze byc tak,ze tylko Meczyzna jest biedny i skrzywdzony..w kazdej historii sa dwie prawdy.
na marginesie,denerwujace jest generalizowanie z tym materialnym podejsciem kobiet.
90 procent tych ktore znam to zaradne,pracowite i swietnie zorganizowane,rodzinne babki.
@antagonistka
>W każdym razie, chodzi mi o to, że nie możne być tak, że tylko Meczyzna jest biedny i skrzywdzony..w każdej historii są dwie prawdy.
MeczyZna opisuje historię tak jak on ją widział i trudno mieć do niego pretensje, że nie pokazuje jej z punktu widzenia drugiej strony.
Takie jest odwieczne prawo literatury ;)
>W każdym razie, chodzi mi o to, że nie możne być tak, że tylko Meczyzna jest biedny i skrzywdzony..w każdej historii są dwie prawdy.
MeczyZna opisuje historię tak jak on ją widział i trudno mieć do niego pretensje, że nie pokazuje jej z punktu widzenia drugiej strony.
Takie jest odwieczne prawo literatury ;)
>90 procent tych ktore znam to zaradne,pracowite i swietnie zorganizowane,rodzinne babki.
To nie wyklucza materializmu. Wręcz przeciwnie, wymienione przez Ciebie cechy mogą go sugerować.
>Ma duze doswiadczesnie i zrazil sie nie jeden raz..(na to potrzeba czasu..)
Jako że jego dziewczyny odchodziły do jego kolegów, a on uzasadniał to materializmem, to wcale nie wymaga to czasu. Mi to raczej sugeruje faceta 20+ max 30, a związki raczej w początkowej fazie, takie gdzie staż łatwiej liczyć tygodniami niż latami.
>w kazdej historii sa dwie prawdy.
Prawda jest jedna, interpretacje jej mogą być dwie. Tutaj może nawet nie muszą. Ludzie teraz najpierw łączą się w pary, a potem szukają w tym uczucia. Przy takiej kolejności to co napisał jest w pełni uzasadnione.
Uzasadnione jest także to co my oboje zauważyliśmy, że jego bycie sobą łączy się z wieloma wymaganiami, które nawet wyjątkowej kobiecie ciężko spełnić.
To nie wyklucza materializmu. Wręcz przeciwnie, wymienione przez Ciebie cechy mogą go sugerować.
>Ma duze doswiadczesnie i zrazil sie nie jeden raz..(na to potrzeba czasu..)
Jako że jego dziewczyny odchodziły do jego kolegów, a on uzasadniał to materializmem, to wcale nie wymaga to czasu. Mi to raczej sugeruje faceta 20+ max 30, a związki raczej w początkowej fazie, takie gdzie staż łatwiej liczyć tygodniami niż latami.
>w kazdej historii sa dwie prawdy.
Prawda jest jedna, interpretacje jej mogą być dwie. Tutaj może nawet nie muszą. Ludzie teraz najpierw łączą się w pary, a potem szukają w tym uczucia. Przy takiej kolejności to co napisał jest w pełni uzasadnione.
Uzasadnione jest także to co my oboje zauważyliśmy, że jego bycie sobą łączy się z wieloma wymaganiami, które nawet wyjątkowej kobiecie ciężko spełnić.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
zastanawia mnie jedno..
panny z nim byly iles tam czasu..wiedzialy ile ma pieniedzy,w sensie mogly wydedukowac..
pewnie nie byly to zwiazki 2-tygodniowe..
i co?nagle pani x stwierdzila budzac sie obok niego,ze jednak ma za malo zer na koncie?watpie aby byl to powod..bo jesli bylyby materialistkami,to nie zwrocilyby na niego uwagi
panny z nim byly iles tam czasu..wiedzialy ile ma pieniedzy,w sensie mogly wydedukowac..
pewnie nie byly to zwiazki 2-tygodniowe..
i co?nagle pani x stwierdzila budzac sie obok niego,ze jednak ma za malo zer na koncie?watpie aby byl to powod..bo jesli bylyby materialistkami,to nie zwrocilyby na niego uwagi
>Z niektórymi - "równolegle".
Czyli byłeś z więcej niż jedną naraz i jak one odchodziły do Twoich kolegów, to uznałeś, że to z powodu pieniędzy, a nie grania na kilka frontów?
Zresztą, skoro problemem były pieniądze, to może gdybyś się skupił na jednej, miałbyś dla niej więcej niż dla kilku;)
Edycja: Spaliłeś się tym jednym zdaniem:d
Czyli byłeś z więcej niż jedną naraz i jak one odchodziły do Twoich kolegów, to uznałeś, że to z powodu pieniędzy, a nie grania na kilka frontów?
Zresztą, skoro problemem były pieniądze, to może gdybyś się skupił na jednej, miałbyś dla niej więcej niż dla kilku;)
Edycja: Spaliłeś się tym jednym zdaniem:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Hmmmm... Nieco racji.
Ale... Nazwę to tak:
Właśnie "wrażenie" jakie umiałem zbudować...
Powodowało, że lgnęły do "kasy", pieniędzy, bogactwa...
A ja - nie chciałem być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy".
Wtedy czuły się zawiedzione, i "związek" umierał.
Żadna nie chciała widzieć prawdziwego MNIE. :-(
Ale... Nazwę to tak:
Właśnie "wrażenie" jakie umiałem zbudować...
Powodowało, że lgnęły do "kasy", pieniędzy, bogactwa...
A ja - nie chciałem być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy".
Wtedy czuły się zawiedzione, i "związek" umierał.
Żadna nie chciała widzieć prawdziwego MNIE. :-(
@MęczyZna
Zdradzałeś jedną kobietę z drugą i masz pretensje, że od Ciebie odeszły ?
Wydawało Ci się, że jesteś taki sprytny, że nic się nie wyda czy, że kobiety 'z natury' lubią być zdradzane ?
A nie przyszło Ci do głowy, że jeżeli nie dajesz ani miłości ani wierności ani uczciwości to musisz dać coś innego ?
To tak jak rodzice kupujący dzieciom drogie prezenty bo nie mają czasu się z nimi bawić -> kto jest materialistą - rodzic czy dziecko ?
Zdradzałeś jedną kobietę z drugą i masz pretensje, że od Ciebie odeszły ?
Wydawało Ci się, że jesteś taki sprytny, że nic się nie wyda czy, że kobiety 'z natury' lubią być zdradzane ?
A nie przyszło Ci do głowy, że jeżeli nie dajesz ani miłości ani wierności ani uczciwości to musisz dać coś innego ?
To tak jak rodzice kupujący dzieciom drogie prezenty bo nie mają czasu się z nimi bawić -> kto jest materialistą - rodzic czy dziecko ?
- Michał ..
".. kobiety 'z natury' lubią być zdradzane ? A nie przyszło Ci do głowy, że jeżeli nie dajesz ani miłości ani wierności ani uczciwości to musisz dać coś innego ?.."
Same - zdradzają na potęgę. :-(
Trafiłeś w sedno.
"Sedno" dzisiejszych czasów... :-(
Tak niestety JEST.
I to jest dramat. :-/
A ja... Pragnę ZUPEŁNIE czegoś INNEGO. :-(
".. kobiety 'z natury' lubią być zdradzane ? A nie przyszło Ci do głowy, że jeżeli nie dajesz ani miłości ani wierności ani uczciwości to musisz dać coś innego ?.."
Same - zdradzają na potęgę. :-(
Trafiłeś w sedno.
"Sedno" dzisiejszych czasów... :-(
Tak niestety JEST.
I to jest dramat. :-/
A ja... Pragnę ZUPEŁNIE czegoś INNEGO. :-(
@MęczyZna
"wrażenie" jakie umiałem zbudować... Powodowało, że lgnęły do "kasy", pieniędzy, bogactwa... A ja - nie chciałem być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy".
To one odchodziły z powodu zawiedzionych oczekiwań.
Jak nie chciałeś być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy" to nie trzeba było się na taką maszynkę kreować :)
"wrażenie" jakie umiałem zbudować... Powodowało, że lgnęły do "kasy", pieniędzy, bogactwa... A ja - nie chciałem być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy".
To one odchodziły z powodu zawiedzionych oczekiwań.
Jak nie chciałeś być postrzegany jako "maszynka do produkcji forsy" to nie trzeba było się na taką maszynkę kreować :)
Nam też sporo zajęło, by zobaczyć prawdziwego Ciebie;)
I teraz jasno wynika, że pierwsze linijki jakie umieściłeś w tym temacie dotyczyły Ciebie.
Wykorzystywałeś kobiety i pewnie nadal będziesz to robił, reszta to albo Twój sposób na podryw (i przyszedłeś tu na żer) albo sposób w jaki Twój umysł broni się przed uznaniem, jaki naprawdę jesteś.
Pojęcie miłości jest Ci obce. Jesteś za dużym materialistą, by pomyśleć, że może lgnęły do Ciebie, a nie do kasy. W efekcie niszczyłeś wszystko sprowadzając je do swojego poziomu. I jak je wychowałeś, tak Ci odpłaciły - sprawiedliwie;) Choć pewnie nie do końca, bo zabrałeś im lata życia, a u kobiet są one cenniejsze niż u mężczyzn.
I teraz jasno wynika, że pierwsze linijki jakie umieściłeś w tym temacie dotyczyły Ciebie.
Wykorzystywałeś kobiety i pewnie nadal będziesz to robił, reszta to albo Twój sposób na podryw (i przyszedłeś tu na żer) albo sposób w jaki Twój umysł broni się przed uznaniem, jaki naprawdę jesteś.
Pojęcie miłości jest Ci obce. Jesteś za dużym materialistą, by pomyśleć, że może lgnęły do Ciebie, a nie do kasy. W efekcie niszczyłeś wszystko sprowadzając je do swojego poziomu. I jak je wychowałeś, tak Ci odpłaciły - sprawiedliwie;) Choć pewnie nie do końca, bo zabrałeś im lata życia, a u kobiet są one cenniejsze niż u mężczyzn.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Bo lista twoich oczekiwań jest spora.
A jak mówiłem to samo, to Mikro marudziła, że krytykuje:p
I wiadomo, co może, Michał już o tym wspomniał, pieniądze;)
Reszcie zaś mężczyzn może zaoferować zła opinię, którą antagonistka generalizuję(;p)
A jak mówiłem to samo, to Mikro marudziła, że krytykuje:p
I wiadomo, co może, Michał już o tym wspomniał, pieniądze;)
Reszcie zaś mężczyzn może zaoferować zła opinię, którą antagonistka generalizuję(;p)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
...a rzuty karne? :-o
Jeszcze poproszę. :-D
I tym się kończy - "diagnoza zbiorowa". :-(
Jeden wpadnie na genialne rozwiązanie, kilkoro podchwyci - i obraz pacjenta gotowy.
:-)
Część racji macie, zawsze jest ziarnko prawdy.
Ale kluczowe słowa nie padły.
To nic, nie spodziewałem się ich.
Teraz... Niczym - Miyamoto Musashi.. Ruszę samotnie - w dalszą drogę...
:-)
Do następnego razu. ;-)
Niezrozumiany.
Źle oceniony.
Może kiedyś? Może - z Kimś?
Zobaczymy.
Jeszcze poproszę. :-D
I tym się kończy - "diagnoza zbiorowa". :-(
Jeden wpadnie na genialne rozwiązanie, kilkoro podchwyci - i obraz pacjenta gotowy.
:-)
Część racji macie, zawsze jest ziarnko prawdy.
Ale kluczowe słowa nie padły.
To nic, nie spodziewałem się ich.
Teraz... Niczym - Miyamoto Musashi.. Ruszę samotnie - w dalszą drogę...
:-)
Do następnego razu. ;-)
Niezrozumiany.
Źle oceniony.
Może kiedyś? Może - z Kimś?
Zobaczymy.
~antagonistka, bardzo trafnie to ujęłaś .Kos kto wiecznie pisze o pieniądzach za zwyczaj gola d*pa jest. Fantazji to chłopu nie brakuje. Marzenia piekna rzecz i MeczyZna marzy bo to jest za darmo .
Jakos się MeczyZna nie pochwalil co takiego swoim kobieta dal ?? Niech się pochwali co która dostala skoro taki milioner z niego a te zle kobiety takie materialistki.
Jedno mi się nasuwa , facert jest zonaty uzależniony od zony bez prawa do własnego zdania w związku, to fantazjuje tu na forum gdzie zona nie zaglada.
Takie to jego szalone zycie !!!!
o to jego słowa które to potwierdzają jaki z niego krol zycia !
"Teraz... Niczym - Miyamoto Musashi.. Ruszę samotnie - w dalszą drogę...
:-)
Do następnego razu. ;-)
Niezrozumiany.
Źle oceniony.
Może kiedyś? Może - z Kimś?
Zobaczymy."
Jakos się MeczyZna nie pochwalil co takiego swoim kobieta dal ?? Niech się pochwali co która dostala skoro taki milioner z niego a te zle kobiety takie materialistki.
Jedno mi się nasuwa , facert jest zonaty uzależniony od zony bez prawa do własnego zdania w związku, to fantazjuje tu na forum gdzie zona nie zaglada.
Takie to jego szalone zycie !!!!
o to jego słowa które to potwierdzają jaki z niego krol zycia !
"Teraz... Niczym - Miyamoto Musashi.. Ruszę samotnie - w dalszą drogę...
:-)
Do następnego razu. ;-)
Niezrozumiany.
Źle oceniony.
Może kiedyś? Może - z Kimś?
Zobaczymy."
Nie dotrwałam do wyniku, a tu rano 25 nowych wpisów - i to jakich...
Kocio, Twoja 3-literowa reakcja wystarczy, nic tu więcej dodać nie można :/
>Same - zdradzają na potęgę. :-(
Taaak? Te, które Ty zdradzałeś? Czy wszystkie... Aż mi kawa nie smakuje :/
> i przy okazji Mikro zdemaskowałeś że gra na dwa fronty
knut. I stawałam po jego stronie. Fuj :/
Kocio, Twoja 3-literowa reakcja wystarczy, nic tu więcej dodać nie można :/
>Same - zdradzają na potęgę. :-(
Taaak? Te, które Ty zdradzałeś? Czy wszystkie... Aż mi kawa nie smakuje :/
> i przy okazji Mikro zdemaskowałeś że gra na dwa fronty
knut. I stawałam po jego stronie. Fuj :/
~Kocio nie do końca , o ile będzie u siebie to niestety brodaty musi zarobić na rodzine bo inaczej teść i bracia zrobia mu jesien średniowiecza z tego co mu zostało pod dzelabą. Jeśli uda się brodatemu przedostać do RFN czy Francji to ma szanse nic nie robic.
W końcu róże, ale tak sam z siebie je dal ?? Wazne by były od serca i ladnie pachnialy :) zycze Ci bys dostawala , co tydzień kwiatki nawet te z łaki. @~>~~
z tym zaganianiem zon to tez nie do końca tak jest, w domu rzadzi mamuska a nie zony.
W końcu róże, ale tak sam z siebie je dal ?? Wazne by były od serca i ladnie pachnialy :) zycze Ci bys dostawala , co tydzień kwiatki nawet te z łaki. @~>~~
z tym zaganianiem zon to tez nie do końca tak jest, w domu rzadzi mamuska a nie zony.
>Niczym - Miyamoto Musashi..
Jeśli masz na myśli tego słynnego szermierza, to kojarzę go jako "najlepszego" szermierza, który był znany z pokonywania swoich przeciwników jednym ciosem... tylko, że sztuczka polegała na tym, że miał dłuższy miecz niż klasyczna katana, przez co zaskakiwał swoich przeciwników w aspekcie dystansu.
Dla mnie było to zawsze nieuczciwe, bo to jakby wziąć pistolet na bójkę;)
>Trzeba przyznać że w budowaniu dobrego wrażenia jest dobry :D
No Mikro go przede mną broniła:p
Ciekawe czy antagonistka pisała swoje przez wzgląd na niego czy na swój imidż?
Jeśli masz na myśli tego słynnego szermierza, to kojarzę go jako "najlepszego" szermierza, który był znany z pokonywania swoich przeciwników jednym ciosem... tylko, że sztuczka polegała na tym, że miał dłuższy miecz niż klasyczna katana, przez co zaskakiwał swoich przeciwników w aspekcie dystansu.
Dla mnie było to zawsze nieuczciwe, bo to jakby wziąć pistolet na bójkę;)
>Trzeba przyznać że w budowaniu dobrego wrażenia jest dobry :D
No Mikro go przede mną broniła:p
Ciekawe czy antagonistka pisała swoje przez wzgląd na niego czy na swój imidż?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>..kara "ograniczenia wolności" - to chyba rozumie się samo przez się... hihii....
Słuszna uwaga:))
Tylko tam napisane, że tylko przez 2 lata;)
Łagodne to nasze prawo, nie jak to kościelne straszenie dożywociem:d
Słuszna uwaga:))
Tylko tam napisane, że tylko przez 2 lata;)
Łagodne to nasze prawo, nie jak to kościelne straszenie dożywociem:d
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Peter.Pan
W Polsce od setek lat jest takie prawo a nie inne, takie normy i takie wartości.
Jeśli komuś te normy nie odpowiadają (na przykład MeczyZna) to chętnie wskazuję kierunek gdzie obowiązują inne normy :D
Są na świecie miejsca gdzie można mieć wielu mężów na raz.
Są kraje gdzie można mieć wiele żon na raz.
Na świecie jest taka różnorodność że każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie...
@Anty - nie żartuj z kolegi :)
W Polsce od setek lat jest takie prawo a nie inne, takie normy i takie wartości.
Jeśli komuś te normy nie odpowiadają (na przykład MeczyZna) to chętnie wskazuję kierunek gdzie obowiązują inne normy :D
Są na świecie miejsca gdzie można mieć wielu mężów na raz.
Są kraje gdzie można mieć wiele żon na raz.
Na świecie jest taka różnorodność że każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie...
@Anty - nie żartuj z kolegi :)
Bo Anty jest egois... tfu, jest staroświecki:)
Nie lubi się dzielić. Nie lubi, gdy nim się trzeba dzielić:)
I nie lubi, gdy go się kusi, a później straszy aktami prawnymi, kiedy już rozpisuje hierarchię haremu:p
Nie lubi się dzielić. Nie lubi, gdy nim się trzeba dzielić:)
I nie lubi, gdy go się kusi, a później straszy aktami prawnymi, kiedy już rozpisuje hierarchię haremu:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ja tam go rozumiem. Miło by było poznać jakąś kobietę, która interesuje się, kim jest facet, a nie tym, gdzie pracuje, ile zarabia... (czy w przypadku tych nowoczesnych), jaki ma zdolność kredytową:d
Co gorsza, facetów też na to wzięło. Spotykam kogoś, kogo nie widziałem od lat, i nikt się nie pyta, czy jestem szczęśliwy, za to w ciągu pierwszych trzech pytań pada pytanie o miejsce pracy, kredyty i zarobki.
Czasem mam odczucie, że wszyscy wokół powariowali. Niedługo na dzień dobry będą chcieli przejrzeć moje zeznanie podatkowe lub wyciąg z konta.
Co gorsza, facetów też na to wzięło. Spotykam kogoś, kogo nie widziałem od lat, i nikt się nie pyta, czy jestem szczęśliwy, za to w ciągu pierwszych trzech pytań pada pytanie o miejsce pracy, kredyty i zarobki.
Czasem mam odczucie, że wszyscy wokół powariowali. Niedługo na dzień dobry będą chcieli przejrzeć moje zeznanie podatkowe lub wyciąg z konta.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>wolę się zmęczyć i zarobić, niż odpoczywać i nic nie mieć :)
Jak się zmęczysz to musisz odpocząć, a zarobione pieniądze wydajesz - przejadasz lub wydajesz na dobra ulegające zniszczeniu, więc na dobrą sprawę nic nie masz;)
Prócz kilku książek, nie posiadam chyba nic, co ma więcej niż 10 lat. Zarabiam więc mydlane bańki:)
Choć ja akurat cenię sobie taki stan, bo ne przywiązując się do dóbr materialnych mogę pozostać wolny i nie ulegać pogoni za tym, co bezwartościowe.
Jak się zmęczysz to musisz odpocząć, a zarobione pieniądze wydajesz - przejadasz lub wydajesz na dobra ulegające zniszczeniu, więc na dobrą sprawę nic nie masz;)
Prócz kilku książek, nie posiadam chyba nic, co ma więcej niż 10 lat. Zarabiam więc mydlane bańki:)
Choć ja akurat cenię sobie taki stan, bo ne przywiązując się do dóbr materialnych mogę pozostać wolny i nie ulegać pogoni za tym, co bezwartościowe.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ale to "coś", to nie musi być konkretne dobro materialne. nie chodzisz głodny, bo miałeś co wydać na jedzenie. jesteś radosny bo zjadłeś smacznie i pewnie jeszcze zdrowo nie musząc oszczędzać. stać Cię na zabawę, nie mieszkasz u teściów, bo zarabiasz na własne mieszkanie itd, itd.
odpoczywam też - wydając moje ciężko zarobione pieniądze ;)
odpoczywam też - wydając moje ciężko zarobione pieniądze ;)
Czasem wystarczy odpowiednie podejście do pracy, by nawet zasuwając na szmacie nie odczuwać pracy, jako ciężkiej harówki. A wtedy i resztę odbiera się inaczej - np nie trzeba płacić swojej psychice fajerwerkami, by móc się zwlec z łózka kolejnego dnia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Czy są gdzieś jeszcze... "Kobiety starej daty"?
Nigdy czegoś takiego nie było. Kobiety są materialistkami, były i będą. Różnica jest tylko w formie. Dawniej kobiety nie pracowały, więc na mężczyznach spoczywał obowiązek utrzymania rodziny. Było też mniej dóbr, a na kobiety nie nakładano takiej presji, by miały... WSZYSTKO!
Z drugiej jednak strony, małżeństwa aranżowały rodziny i były to właściwie pertraktacje oparte wyłącznie na wymianie materialnej. Facet musiał się wykazać odpowiednim majątkiem i możliwościami jego utrzymania, a rodzina przyszłej panny młodej (czytaj: ojciec) musiał wyłożyć odpowiednią sumę na posag.
Można by rzec, że od zawsze istnieje duży podział na miłość (czczoną w teorii i ganioną w praktyce) oraz związku/małżeństwa oparte głównie na długofalowej formie prostytucji.
I w ostatnich dekadach zmieniło się tylko to, że robimy to mniej subtelnie i bez pośredników - co niektórych razi:)
Nigdy czegoś takiego nie było. Kobiety są materialistkami, były i będą. Różnica jest tylko w formie. Dawniej kobiety nie pracowały, więc na mężczyznach spoczywał obowiązek utrzymania rodziny. Było też mniej dóbr, a na kobiety nie nakładano takiej presji, by miały... WSZYSTKO!
Z drugiej jednak strony, małżeństwa aranżowały rodziny i były to właściwie pertraktacje oparte wyłącznie na wymianie materialnej. Facet musiał się wykazać odpowiednim majątkiem i możliwościami jego utrzymania, a rodzina przyszłej panny młodej (czytaj: ojciec) musiał wyłożyć odpowiednią sumę na posag.
Można by rzec, że od zawsze istnieje duży podział na miłość (czczoną w teorii i ganioną w praktyce) oraz związku/małżeństwa oparte głównie na długofalowej formie prostytucji.
I w ostatnich dekadach zmieniło się tylko to, że robimy to mniej subtelnie i bez pośredników - co niektórych razi:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie wiem, czy jest w tym coś dziwnego czy nie. Po prostu smutno mi trochę, że ten element uczuciowy jest tak mało ważny.
Ogarnie sypialnie? W sensie, że pościeli łózko? Bo chyba faceci nie są zbyt wymagający jeśli chodzi o kobiece zdolności łóżkowe. Wystarczy popatrzeć na internet lub czasopisma; dużo o tym, co facet powinien robić, by być lepszy w łóżku. A kobieta... ten temat zwykle sprowadza się do zadbania o swoje ciało.
Ogarnie sypialnie? W sensie, że pościeli łózko? Bo chyba faceci nie są zbyt wymagający jeśli chodzi o kobiece zdolności łóżkowe. Wystarczy popatrzeć na internet lub czasopisma; dużo o tym, co facet powinien robić, by być lepszy w łóżku. A kobieta... ten temat zwykle sprowadza się do zadbania o swoje ciało.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>miałam na myśli bycie odpowiednia kochanką , żeby facet nie musiał wynosić pieniędzy z domu ;)))
Wiem, że to żart, ale aż mnie zimny dreszcz po plecach przeszedł z powodu doboru słów.
>i skąd pomysł, że element uczuciowy jest mało ważny ? jest najważniejszy! kochasz tego, kto o Ciebie dba, i się stara dla Ciebie, a nie lenia i nieudacznika, który ma Cie gdzieś i tylko od Ciebie oczekuje.
Mam inną interpretacje powodów kochania.
U mnie to wypływa z tego, kim ktoś jest. To jakie ideały reprezentuje, jak myśli, co czuje, jak widzi świat, dokąd zmierza.
Nie kocham kogoś przez wzgląd na jego starania i to, co mi daje. I nie chciałbym dziewczyny, która pokocha mnie, bo niczym bohater amerykańskiej komedii romantycznej wypełnię jej mieszkanie bukietami kwiatów.
To jest właśnie materialistyczne postrzeganie życia, o którym pisze.
Facet ma się wykazać przed kobietą, pokazać, że go na nią stać... i to spowoduje, że ona będzie go darzyć uczuciem. Nie w takiej miłości zasmakowałem. Na takich czynach nie buduje nawet koleżeństwa. Dla mnie to nie jest miłość, to po prostu forma wdzięczności, niczym "miłość" psa do swojego pana, za miskę jedzenia i głaskanie na powitanie.
Wiem, że to żart, ale aż mnie zimny dreszcz po plecach przeszedł z powodu doboru słów.
>i skąd pomysł, że element uczuciowy jest mało ważny ? jest najważniejszy! kochasz tego, kto o Ciebie dba, i się stara dla Ciebie, a nie lenia i nieudacznika, który ma Cie gdzieś i tylko od Ciebie oczekuje.
Mam inną interpretacje powodów kochania.
U mnie to wypływa z tego, kim ktoś jest. To jakie ideały reprezentuje, jak myśli, co czuje, jak widzi świat, dokąd zmierza.
Nie kocham kogoś przez wzgląd na jego starania i to, co mi daje. I nie chciałbym dziewczyny, która pokocha mnie, bo niczym bohater amerykańskiej komedii romantycznej wypełnię jej mieszkanie bukietami kwiatów.
To jest właśnie materialistyczne postrzeganie życia, o którym pisze.
Facet ma się wykazać przed kobietą, pokazać, że go na nią stać... i to spowoduje, że ona będzie go darzyć uczuciem. Nie w takiej miłości zasmakowałem. Na takich czynach nie buduje nawet koleżeństwa. Dla mnie to nie jest miłość, to po prostu forma wdzięczności, niczym "miłość" psa do swojego pana, za miskę jedzenia i głaskanie na powitanie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ale przecież to wszystko się wiąże ze sobą, mam dokładnie to samo na myśli co Ty mówiąc o miłości. kocha się za to kim ktoś jest i jaki jest. i to chyba normalne w dzisiejszych czasach, ze JEDNYM z elementów jest umiejętność pozyskania funduszy na życie. Nie da się żyć samymi zapewnieniami o wielkim uczuciu i romantyczną śmiercią z miłości :) no chyba, ze kogoś to kręci - biedni, ale zakochani. bądźmy realistami :)
dobór słów - żart, ale dobitny :) jak obiad w domu kiepski, to pójdzie do restauracji. jak ..., to pójdzie gdzie indziej ;) ;)
dobór słów - żart, ale dobitny :) jak obiad w domu kiepski, to pójdzie do restauracji. jak ..., to pójdzie gdzie indziej ;) ;)
Wszystko się wiąże, ale kluczowym elementem odróżniającym nasze myślenie (jak mi się zdaje) jest kolejność tych wiążących się elementów. U mnie jest to miłość, a cała reszta z czasem (zarabianie w tych czasach jest banalne), u Ciebie dostrzegam tą filozofię z aranżowanych małżeństw - najpierw łączy się dwa konta bankowe, a uczucie ma się narodzić z czasem, jako element poboczny dobrze prosperującego biznesu o nazwie związek/małżeństwo.
Tyle, że według moich obserwacji, to się nie sprawdza, bo nim się narodzi miłość, dwie strony zaczynają walczyć o właściwszy podział dóbr i obowiązków. Większość ludzi, których znam, nigdy nie doświadczyła miłości. Nie mają o niej pojęcia. Po prostu wiedzą, jak trzeba budować i prowadzić związki.
Tyle, że według moich obserwacji, to się nie sprawdza, bo nim się narodzi miłość, dwie strony zaczynają walczyć o właściwszy podział dóbr i obowiązków. Większość ludzi, których znam, nigdy nie doświadczyła miłości. Nie mają o niej pojęcia. Po prostu wiedzą, jak trzeba budować i prowadzić związki.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
kolejność mamy taką samą i wcale tak różnie nie myślimy :) wg mnie nieodłącznym elementem życia są pieniądze.
a miłość skąd Ci się tak nagle bierze, na podstawie czego ? bo mi na podstawie czasu jaki spędzam z facetem. siedzenie w domu przed tv jakoś mnie nie kręci - nie zakocham się. ale jak pojeździmy w kilka fajnych miejsc, przeżyjemy parę koncertów, skoczymy do kina, na obiad albo kolację, wszystko to oprawimy spacerami, rozmowami, wspólnymi spotrzeżeniami, jego dobrym wygladem i fajnym sexem, to się w nim zakocham z pewnością ;)
wnoiski z mojej wypowiedzi ? kasa jest potrzebna na to wszystko :)
p.s. z tym sexem, to dopiero jak się już zakocham ;)
a miłość skąd Ci się tak nagle bierze, na podstawie czego ? bo mi na podstawie czasu jaki spędzam z facetem. siedzenie w domu przed tv jakoś mnie nie kręci - nie zakocham się. ale jak pojeździmy w kilka fajnych miejsc, przeżyjemy parę koncertów, skoczymy do kina, na obiad albo kolację, wszystko to oprawimy spacerami, rozmowami, wspólnymi spotrzeżeniami, jego dobrym wygladem i fajnym sexem, to się w nim zakocham z pewnością ;)
wnoiski z mojej wypowiedzi ? kasa jest potrzebna na to wszystko :)
p.s. z tym sexem, to dopiero jak się już zakocham ;)
Mi zaś wystarczy spacer lub ławka w parku i dziewczyna, której towarzystwo daje więcej radości i emocji niż wszystkie te Twoje kupione atrakcje razem wzięte.
Powiem nawet, że budując uczucie w połączeniu z tymi atrakcjami zastanawiałbym się, czy efekt moich uczuć płynie od tego, z kim jestem, czy od tego, co robię.
Jeśli to mój ulubiony zespół wywołuje we mnie uczucia, które błędnie identyfikuje z osobą stojącą obok, to co czuje do tej osoby?
Związki oparte na atrakcjach wypalają się, jak tylko doświadczają prozy życia. Wtedy okazuje się, że ta druga strona jest całkiem inna niż była. Ona jednak jest dokładnie taka jak była, zmieniło się tylko tło. Tylko, że kochaliśmy tło, a nie człowieka. On tylko był dopełnieniem, kimś z kim mogliśmy się cieszyć kupowanymi atrakcjami.
Smutna taka "miłość".
Powiem nawet, że budując uczucie w połączeniu z tymi atrakcjami zastanawiałbym się, czy efekt moich uczuć płynie od tego, z kim jestem, czy od tego, co robię.
Jeśli to mój ulubiony zespół wywołuje we mnie uczucia, które błędnie identyfikuje z osobą stojącą obok, to co czuje do tej osoby?
Związki oparte na atrakcjach wypalają się, jak tylko doświadczają prozy życia. Wtedy okazuje się, że ta druga strona jest całkiem inna niż była. Ona jednak jest dokładnie taka jak była, zmieniło się tylko tło. Tylko, że kochaliśmy tło, a nie człowieka. On tylko był dopełnieniem, kimś z kim mogliśmy się cieszyć kupowanymi atrakcjami.
Smutna taka "miłość".
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@ Antyspołeczny, MęczyZna:
Dopóki nie ulegacie modzie i nie uganiacie się za czymś, co nie ma dla Was wartości, jesteście na dobrej drodze :)
A, że droga czasem długa i kręta, to już inna sprawa ;)
http://www.youtube.com/watch?v=NQu0OjC_zRY
Dopóki nie ulegacie modzie i nie uganiacie się za czymś, co nie ma dla Was wartości, jesteście na dobrej drodze :)
A, że droga czasem długa i kręta, to już inna sprawa ;)
http://www.youtube.com/watch?v=NQu0OjC_zRY
ja mam na myśli, że w moich oczach atrakcyjną osobą będzie ktoś aktywny życiowo, ktoś ,komu ławka w parku nie wystarczy. siedzenie i gapienie się sobie głęboko w oczy z zapewnieniami o wielkiej miłości, to tylko w książkach - życie jest gdzie indziej. ja chcę swoje życie spędzić, a nie tylko przetrwać. każdy szuka kogoś na swoje podobieństwo żeby mógł być szczęśliwy i każdy inaczej widzi szczęście.
oglądanie świata nazywasz kupowaniem ?
i sądzę, że wasza ławkowa miłość szybko się skończy kiedy zaleją was rachunki np. za szpital, albo rozbity samochód... :)
oglądanie świata nazywasz kupowaniem ?
i sądzę, że wasza ławkowa miłość szybko się skończy kiedy zaleją was rachunki np. za szpital, albo rozbity samochód... :)
@k.a.
"i sądzę, że wasza ławkowa miłość szybko się skończy kiedy zaleją was rachunki np. za szpital, albo rozbity samochód... :)"
Jeśli miłość kończy się tam gdzie zaczynają się problemy, chociażby te finansowe ....to nie jest w takim razie miłość.
To albo biznes albo zwykłe zauroczenie często mylone z miłością.
Ja jednak wybrałabym ławkę z kimś kto mnie kocha (ale naprawdę kocha)
niż pałce i dostatki z kimś kto nie wie co to jest miłość.
"i sądzę, że wasza ławkowa miłość szybko się skończy kiedy zaleją was rachunki np. za szpital, albo rozbity samochód... :)"
Jeśli miłość kończy się tam gdzie zaczynają się problemy, chociażby te finansowe ....to nie jest w takim razie miłość.
To albo biznes albo zwykłe zauroczenie często mylone z miłością.
Ja jednak wybrałabym ławkę z kimś kto mnie kocha (ale naprawdę kocha)
niż pałce i dostatki z kimś kto nie wie co to jest miłość.
>siedzenie i gapienie się sobie głęboko w oczy z zapewnieniami o wielkiej miłości, to tylko w książkach
Jeśli tylko do tych dwóch rzeczy jesteś zdolna siedząc na ławce, to rzeczywiście powinnaś szukać intensywnych rozrywek.
Mnie zaś płytkie dziewczyny nie interesują, więc chwila na ławce mówi mi więcej niż 10 lat "aktywnego" związku. To co kobieta ma za oczami musi działać w obie strony - musi czerpać informacje oraz być siłą twórczą.
Osoba która żyje aktywnie, ale ta aktywność to wypady do kina, teatru, na koncert czy do restauracji, tak naprawdę żyje biernie. Takie życie od siedzenia przed telewizorem różni się tylko tym, że ten "telewizor" ma w różnych miejscach. Zwykła rozmowa; wymiany myśli, dzielenie się swoim światem wewnętrznym, to dużo więcej "życia" niż zabijanie czasu przyjmując czyjeś "życie".
Jeśli tylko do tych dwóch rzeczy jesteś zdolna siedząc na ławce, to rzeczywiście powinnaś szukać intensywnych rozrywek.
Mnie zaś płytkie dziewczyny nie interesują, więc chwila na ławce mówi mi więcej niż 10 lat "aktywnego" związku. To co kobieta ma za oczami musi działać w obie strony - musi czerpać informacje oraz być siłą twórczą.
Osoba która żyje aktywnie, ale ta aktywność to wypady do kina, teatru, na koncert czy do restauracji, tak naprawdę żyje biernie. Takie życie od siedzenia przed telewizorem różni się tylko tym, że ten "telewizor" ma w różnych miejscach. Zwykła rozmowa; wymiany myśli, dzielenie się swoim światem wewnętrznym, to dużo więcej "życia" niż zabijanie czasu przyjmując czyjeś "życie".
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie chciałbym się Tobą "wysługiwać", Antyspołeczny - w opisie moich myśli, oczekiwań... (co do Kobiet),
Ale... Znowu trafiłeś w sedno.
Pomijając już TV - które jest... Delikatnie mówiąc: żenujące i płytkie, to NAPRAWDĘ - szczera "wymiana myśli"... Słuchanie siebie wzajemnie, WNOSI DO ŻYCIA O WIELE WIĘCEJ, niż "światowe rozrywki".
Serio.
Kobieta - dla mnie - to Partner.
Jednak ważne: PRAWDZIWA Kobieta.
Wtedy... Jest PRAWDZIWYM Partnerem.
To raczej promil społeczeństwa.
Szkoda.
Ale... Znowu trafiłeś w sedno.
Pomijając już TV - które jest... Delikatnie mówiąc: żenujące i płytkie, to NAPRAWDĘ - szczera "wymiana myśli"... Słuchanie siebie wzajemnie, WNOSI DO ŻYCIA O WIELE WIĘCEJ, niż "światowe rozrywki".
Serio.
Kobieta - dla mnie - to Partner.
Jednak ważne: PRAWDZIWA Kobieta.
Wtedy... Jest PRAWDZIWYM Partnerem.
To raczej promil społeczeństwa.
Szkoda.
:-)
- Inka - ...cóż. ;-)
Tobie to nie grozi. (bycie tetrykiem).
Lubię "rozrywki". A co! Gdybyś miała okazję mnie poznać... Oceniłabyś mnie ZUPEŁNIE inaczej.
Na 100%.
Ale pewne kwestie... Traktuję BARDZO serio.
Są dla mnie zbyt ważne i wartościowe.
Kobiety - też chciałbym tak traktować.
Nie pozwalają mi jednak.
:-(
- Inka - ...cóż. ;-)
Tobie to nie grozi. (bycie tetrykiem).
Lubię "rozrywki". A co! Gdybyś miała okazję mnie poznać... Oceniłabyś mnie ZUPEŁNIE inaczej.
Na 100%.
Ale pewne kwestie... Traktuję BARDZO serio.
Są dla mnie zbyt ważne i wartościowe.
Kobiety - też chciałbym tak traktować.
Nie pozwalają mi jednak.
:-(
@ MęczyZna:
Ciesz się z podążania własną drogą. Prędzej czy później kogoś na niej spotkasz :)
Każdy ma prawo wybrać jak chce żyć i nie ma co płakać, że ktoś chce żyć inaczej. Nawet jeśli to dotyczy większości. Potrzebujesz tych kobiet na pęczki? ;)
Rób to co lubisz, rozglądaj się, poznawaj ludzi, a nawet się nie obejrzysz, kiedy życie pozytywnie Cię zaskoczy :) Tylko musisz mu na to pozwolić :)
Ciesz się z podążania własną drogą. Prędzej czy później kogoś na niej spotkasz :)
Każdy ma prawo wybrać jak chce żyć i nie ma co płakać, że ktoś chce żyć inaczej. Nawet jeśli to dotyczy większości. Potrzebujesz tych kobiet na pęczki? ;)
Rób to co lubisz, rozglądaj się, poznawaj ludzi, a nawet się nie obejrzysz, kiedy życie pozytywnie Cię zaskoczy :) Tylko musisz mu na to pozwolić :)
>Kobieta - dla mnie - to Partner.
Mi to brzmi biznesowo.
Lepiej jeśli byłaby częścią Ciebie.
Partnerzy są ze sobą, kiedy obie strony mają ten sam cel i obie strony zyskują na partnerstwie. Partnerstwo się rozpada, gdy tylko pojawiają się kłopoty, przez które wymiana nie jest równa (np. gdy jedna ze stron straci pracę lub zachoruje... albo gdy ktoś wygra w totka lub w inny sposób jego sytuacja się polepszy, podczas gdy druga strona zostanie w tyle).
Gdy związek znaczy dokładnie to, co znaczy to słowo, to dwoje staje się jednym, i oboje myślą i czynią tak, aby jako całość osiągali największą korzyść na skali szczęścia.
Mi to brzmi biznesowo.
Lepiej jeśli byłaby częścią Ciebie.
Partnerzy są ze sobą, kiedy obie strony mają ten sam cel i obie strony zyskują na partnerstwie. Partnerstwo się rozpada, gdy tylko pojawiają się kłopoty, przez które wymiana nie jest równa (np. gdy jedna ze stron straci pracę lub zachoruje... albo gdy ktoś wygra w totka lub w inny sposób jego sytuacja się polepszy, podczas gdy druga strona zostanie w tyle).
Gdy związek znaczy dokładnie to, co znaczy to słowo, to dwoje staje się jednym, i oboje myślą i czynią tak, aby jako całość osiągali największą korzyść na skali szczęścia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Tu przyznam rację częściowo.
Ale może dlatego, że ...nieprecyzyjnie określiłem relację.
To dalekie od "biznesowego znaczenia". Chodziło mi o to - że ...traktują się NA RÓWNI. BEZ WYŻSZOŚCI.
I to - w KAŻDEJ sytuacji. W wymienionych też.
Jednak nade wszystko... NIE MA tu rozliczeń. Ty mi to, a ja Ci za to - to.
Owszem... Wymiana jest. Ale nie zawsze równa.
Dawanie - bezinteresowne - jest prawdziwym celem Miłości.
Tego właśnie w obecnych czasach - najczęściej brak.
Związki - to dziś "biznes". :(
Ja się nie zgadzam na to. :/
P.S. ...i umrę pewnie sam. Patrząc w niebo. Ale - w kaloszach. ;-D
Ale może dlatego, że ...nieprecyzyjnie określiłem relację.
To dalekie od "biznesowego znaczenia". Chodziło mi o to - że ...traktują się NA RÓWNI. BEZ WYŻSZOŚCI.
I to - w KAŻDEJ sytuacji. W wymienionych też.
Jednak nade wszystko... NIE MA tu rozliczeń. Ty mi to, a ja Ci za to - to.
Owszem... Wymiana jest. Ale nie zawsze równa.
Dawanie - bezinteresowne - jest prawdziwym celem Miłości.
Tego właśnie w obecnych czasach - najczęściej brak.
Związki - to dziś "biznes". :(
Ja się nie zgadzam na to. :/
P.S. ...i umrę pewnie sam. Patrząc w niebo. Ale - w kaloszach. ;-D
>Związki - to dziś "biznes". :(
Ja się nie zgadzam na to. :/
Nie zgadzasz się na to, żeby być w takim związku. Ale przecież nikt Cię do tego nie zmusza ;) To, jaki związek stworzysz i z kim zależy od Ciebie. Zamiast biadolić nad "statystycznym" związkiem zadbaj o to, żeby Twój był taki jak chcesz ;) A Kowalskiego z Kowalską zostaw w spokoju :D
Ja się nie zgadzam na to. :/
Nie zgadzasz się na to, żeby być w takim związku. Ale przecież nikt Cię do tego nie zmusza ;) To, jaki związek stworzysz i z kim zależy od Ciebie. Zamiast biadolić nad "statystycznym" związkiem zadbaj o to, żeby Twój był taki jak chcesz ;) A Kowalskiego z Kowalską zostaw w spokoju :D
@k.a.:
Póki co, nie mam problemów z nietrzymaniem czegokolwiek (przynajmniej na trzeźwo ;]) zatem i kulkami zainteresowany nie byłem... stąd i nazwy gazety (lub czasopisma) nie pamiętam ;D
A tak btw:.. Moja wyobraźnia podsunęła mi dzieci przedszkolne wytwarzające kulki gejszy z kasztanów. Przy całym obecnym ekooszołomstwie mogłyby schodzić jak woda, zwłaszcza, jakby się dorobiło ideologię o wpływie escyny na ukrwienie :D
Póki co, nie mam problemów z nietrzymaniem czegokolwiek (przynajmniej na trzeźwo ;]) zatem i kulkami zainteresowany nie byłem... stąd i nazwy gazety (lub czasopisma) nie pamiętam ;D
A tak btw:.. Moja wyobraźnia podsunęła mi dzieci przedszkolne wytwarzające kulki gejszy z kasztanów. Przy całym obecnym ekooszołomstwie mogłyby schodzić jak woda, zwłaszcza, jakby się dorobiło ideologię o wpływie escyny na ukrwienie :D
@ MęczyZna:
>Czy są gdzieś jeszcze... "Kobiety starej daty"?
Hm...
Myślę, że ...niestety.
Wyginęły. :(
Jak mamuty.
Komercja. Lans. Pazerność...
Myślę, że nie jest aż tak źle.
A nawet jeśli nie wygląda to dobrze, nie próbuj nadążać za światem, który Ci się nie podoba. Żyj własnym życiem, tak jak Ty chcesz, a nie tak jak oczekują inni. A za jakiś czas rozejrzyj się i zobacz, kogo masz na swojej drodze.
>Czy są gdzieś jeszcze... "Kobiety starej daty"?
Hm...
Myślę, że ...niestety.
Wyginęły. :(
Jak mamuty.
Komercja. Lans. Pazerność...
Myślę, że nie jest aż tak źle.
A nawet jeśli nie wygląda to dobrze, nie próbuj nadążać za światem, który Ci się nie podoba. Żyj własnym życiem, tak jak Ty chcesz, a nie tak jak oczekują inni. A za jakiś czas rozejrzyj się i zobacz, kogo masz na swojej drodze.
- milego dnia: rozważałem to również. :-D
Tylko jakoś nie umiem się przemóc..... :-S
- z glowa w chmurach: tak... Chyba tak będzie trzeba.
Bo wiara w "garbate aniołki"... Juz mnie opuściła. :-(
Zrozumiał mnie chyba Antyspołeczny.
Przykre, że TYLKO On
...a sadyl.... Eh... Jego poczucie humoru.... :-P
Tylko jakoś nie umiem się przemóc..... :-S
- z glowa w chmurach: tak... Chyba tak będzie trzeba.
Bo wiara w "garbate aniołki"... Juz mnie opuściła. :-(
Zrozumiał mnie chyba Antyspołeczny.
Przykre, że TYLKO On
...a sadyl.... Eh... Jego poczucie humoru.... :-P
>Zrozumiał mnie chyba Antyspołeczny.
>Przykre, że TYLKO On
Tylko wyłożyłem stan rzeczy takim, jakim jest.
Czy zrozumiałem? Trudno powiedzieć, bo nie wiem na jakim etapie jesteś.
Strzelając powiedziałbym, że zaczynasz uświadamiać sobie, że nikt nigdy nie pokocha Cię za to jakim jesteś. I stoisz na rozdrożu mając do wyboru, pozostać sobą i pozostać sam lub być jak inni.
Istnieje jednak szansa, że możesz doświadczyć prawdziwej miłości.
Jest to dość proste rozwiązanie, tylko że niewielu się na nie decyduje.
Musiałbyś bowiem uświadomić sobie, że już jesteś jak inni - tylko tego nie akceptujesz, więc jesteś sam.
I możesz być z kobietą akceptując jej materializm lub odrzucić swoje oczekiwania i być z taką, co również tak uczyniła.
Bo zwiewna może być sukienka, a kobieta powinna być przede wszystkim sobą;)
>Przykre, że TYLKO On
Tylko wyłożyłem stan rzeczy takim, jakim jest.
Czy zrozumiałem? Trudno powiedzieć, bo nie wiem na jakim etapie jesteś.
Strzelając powiedziałbym, że zaczynasz uświadamiać sobie, że nikt nigdy nie pokocha Cię za to jakim jesteś. I stoisz na rozdrożu mając do wyboru, pozostać sobą i pozostać sam lub być jak inni.
Istnieje jednak szansa, że możesz doświadczyć prawdziwej miłości.
Jest to dość proste rozwiązanie, tylko że niewielu się na nie decyduje.
Musiałbyś bowiem uświadomić sobie, że już jesteś jak inni - tylko tego nie akceptujesz, więc jesteś sam.
I możesz być z kobietą akceptując jej materializm lub odrzucić swoje oczekiwania i być z taką, co również tak uczyniła.
Bo zwiewna może być sukienka, a kobieta powinna być przede wszystkim sobą;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Kobiety starej daty (siedzące w domu i czekające na wypłatę męża)
Te delikatne, eteryczne, zwiewne i seksowne (które inwestują w swój wygląd bo to ich jedyny atut i przepustka do dostatniego życia, w końcu fryzjer się sam nie zapłaci) z definicji zrobione są po to by być utrzymankami.
Metody, sposoby, maski to jest ich praca, sposób na przeżycie.
Poszukaj Ty kobiety samodzielnej, która potrafi sama o siebie zadbać, zarobić na dom. Unikniesz niedomówień.
Tylko że taka kobieta nie będzie ani śliczna (bo i kiedy ma o siebie zadbać?)
ani seksowna ( po wielu godzinach pracy nie ma siły na nic więcej
ani zwiewna i delikatna - rynek pracy takich cech niestety nie premiuje :D
coś za coś
Te delikatne, eteryczne, zwiewne i seksowne (które inwestują w swój wygląd bo to ich jedyny atut i przepustka do dostatniego życia, w końcu fryzjer się sam nie zapłaci) z definicji zrobione są po to by być utrzymankami.
Metody, sposoby, maski to jest ich praca, sposób na przeżycie.
Poszukaj Ty kobiety samodzielnej, która potrafi sama o siebie zadbać, zarobić na dom. Unikniesz niedomówień.
Tylko że taka kobieta nie będzie ani śliczna (bo i kiedy ma o siebie zadbać?)
ani seksowna ( po wielu godzinach pracy nie ma siły na nic więcej
ani zwiewna i delikatna - rynek pracy takich cech niestety nie premiuje :D
coś za coś
@kocio
"Peter Do siedzenia w domu intelekt sie nie przydaje, a nawet przeszkadza. Co rozumiesz przez " dobroć" i " dobre serce" ?"
Mam na myśli nie tylko piękno jest ważne , ale także intelekt , otwarte serce , dobre maniery , hojność , itp. Mysczizna i kobieta musi wypełnić sobą. Muszą być jak dwie części pojedynczego serca. :)
"Peter Do siedzenia w domu intelekt sie nie przydaje, a nawet przeszkadza. Co rozumiesz przez " dobroć" i " dobre serce" ?"
Mam na myśli nie tylko piękno jest ważne , ale także intelekt , otwarte serce , dobre maniery , hojność , itp. Mysczizna i kobieta musi wypełnić sobą. Muszą być jak dwie części pojedynczego serca. :)
Jeśli trzeba to maluję paznokcie, podkreślam piękne kształty i ściskając godzinami kieliszek, z uśmiechem na twarzy, pierd...lę o d*pie maryni.
Kiedy trzeba sięgam po toporek, cisnę 140km/h o 2 nad ranem.
Dźwigam torby na pięterko i Dzieci w zębach...
Myję się gdyż lubię. Mówię prawdę w dzień i w nocy (łóżko).
Robię wszystko czego wymaga ode mnie codzienność. Robię to z determinacją dla Niego, dla nas.
Wiesz dlaczego (???)
Przy Nim czuję się jak najpiękniejsza, najbardziej kobieca, najseksowniejsza ...
On sprawia, że mogę POZWOLIĆ sobie na bycie delikatną, uległą, kruchą...!
On przejmuje kontrolę, odciąża mnie, opiekuje się...
Chce mi się żyć kiedy patrzę w Jego oczy i rozpływam się kiedy słyszę Jego głos... Motywuje mnie wszystko co nas łączy, poza romansem i fantazją, również przyziemne aspekty... kasa, rachunki, realizacja celów.
Staramy się odnajdywać w różnych sytuacjach życia.
Bywa różnie. Sztormy, słoneczne dni...
Dopiero teraz, kiedy mamy małe Dzieci, doceniam kilkunastoletnią przygodę tylko we dwoje.
Kocham, jestem zakochana... ale też twardo stąpam po ziemi i rozumiem, że jutro też wstanie słońce i nie wolno spocząć na laurach.
Ps
Słowa " kocham cię", z czasem nie mieszczą pełni uczuć.
Świadomość, że jest się Kochaną jest jak skrzydła, które uniosą nawet taką mamucicę jak ja
Kiedy trzeba sięgam po toporek, cisnę 140km/h o 2 nad ranem.
Dźwigam torby na pięterko i Dzieci w zębach...
Myję się gdyż lubię. Mówię prawdę w dzień i w nocy (łóżko).
Robię wszystko czego wymaga ode mnie codzienność. Robię to z determinacją dla Niego, dla nas.
Wiesz dlaczego (???)
Przy Nim czuję się jak najpiękniejsza, najbardziej kobieca, najseksowniejsza ...
On sprawia, że mogę POZWOLIĆ sobie na bycie delikatną, uległą, kruchą...!
On przejmuje kontrolę, odciąża mnie, opiekuje się...
Chce mi się żyć kiedy patrzę w Jego oczy i rozpływam się kiedy słyszę Jego głos... Motywuje mnie wszystko co nas łączy, poza romansem i fantazją, również przyziemne aspekty... kasa, rachunki, realizacja celów.
Staramy się odnajdywać w różnych sytuacjach życia.
Bywa różnie. Sztormy, słoneczne dni...
Dopiero teraz, kiedy mamy małe Dzieci, doceniam kilkunastoletnią przygodę tylko we dwoje.
Kocham, jestem zakochana... ale też twardo stąpam po ziemi i rozumiem, że jutro też wstanie słońce i nie wolno spocząć na laurach.
Ps
Słowa " kocham cię", z czasem nie mieszczą pełni uczuć.
Świadomość, że jest się Kochaną jest jak skrzydła, które uniosą nawet taką mamucicę jak ja
pieniądze szczęścia nie dają... ale można za nie kupić żelki a to już prawie pełnia szczęścia :D
mam wrażenie, że ten problem nie dotyka tylko i wyłącznie kobiet ale i mężczyzn. generalnie przy obecnym konsumpcjonizmie ciężko nie mówić o materializmie. ludzie gnają za pieniądzem, pracują w pocie czoła często zaniedbując życie osobiste/uczuciowe kosztem uszczęśliwienia się gadżetami, które później będą mogli kupić. tylko po co? zatraciliśmy priorytety...
nigdy nie byłabym w stanie być czyjąś utrzymanką i nie rozumiem kobiet, które w ten sposób żyją. nigdy też nie związałabym się z kimś tylko dlatego, że ma pełny portfel. szczerze mówiąc mam to gdzieś ile ktoś zarabia, oczywiście dopóki nie ma długów, które mogłyby mnie w jakiś sposób obciążyć.
sama niedawno zostałam podsumowana przez pewnego pana, koło 30-stki...rozmawialiśmy o pracy (lubię o tym rozmawiać bo uwielbiam moją pracę) i poruszałam wszystkie jej aspekty poza finansowym...i on w pewnej chwili zapytał ile zarabiam godzinowo...oczywiście nie miałam problemu z odpowiedzią na co on stwierdził "pff za tyle to nawet nie chciałoby mi się wstawać z łóżka. poszukaj sobie może lepiej płatnej pracy" ... serio koleś, serio?
miłość nie jest przestarzałym pojęciem tyle, że widzisz... jak obecnie kobietom ma nie chodzić głównie o kasę jeżeli facetom chodzi głównie o seks...? :)
mam wrażenie, że ten problem nie dotyka tylko i wyłącznie kobiet ale i mężczyzn. generalnie przy obecnym konsumpcjonizmie ciężko nie mówić o materializmie. ludzie gnają za pieniądzem, pracują w pocie czoła często zaniedbując życie osobiste/uczuciowe kosztem uszczęśliwienia się gadżetami, które później będą mogli kupić. tylko po co? zatraciliśmy priorytety...
nigdy nie byłabym w stanie być czyjąś utrzymanką i nie rozumiem kobiet, które w ten sposób żyją. nigdy też nie związałabym się z kimś tylko dlatego, że ma pełny portfel. szczerze mówiąc mam to gdzieś ile ktoś zarabia, oczywiście dopóki nie ma długów, które mogłyby mnie w jakiś sposób obciążyć.
sama niedawno zostałam podsumowana przez pewnego pana, koło 30-stki...rozmawialiśmy o pracy (lubię o tym rozmawiać bo uwielbiam moją pracę) i poruszałam wszystkie jej aspekty poza finansowym...i on w pewnej chwili zapytał ile zarabiam godzinowo...oczywiście nie miałam problemu z odpowiedzią na co on stwierdził "pff za tyle to nawet nie chciałoby mi się wstawać z łóżka. poszukaj sobie może lepiej płatnej pracy" ... serio koleś, serio?
miłość nie jest przestarzałym pojęciem tyle, że widzisz... jak obecnie kobietom ma nie chodzić głównie o kasę jeżeli facetom chodzi głównie o seks...? :)
Całkiem mądry wstęp...
Ale potem? :-o
"facetom - głównie seks w głowie", zatem - za to "należy się kasa"??? :-o
Skojarzenie nasuwa się jednoznacznie... :-(
A ja? "Stary Romantyk"?
Tego właśnie nie rozumiem.
Nie akceptuję.
Miłość - dla mnie - MA znaczenie.
Najwyższe.
Dla jasności... Seks, pieniądze - OBIE rzeczy są przyjemne.
Ale.... NIE NAJWAŻNIEJSZE.
Ale potem? :-o
"facetom - głównie seks w głowie", zatem - za to "należy się kasa"??? :-o
Skojarzenie nasuwa się jednoznacznie... :-(
A ja? "Stary Romantyk"?
Tego właśnie nie rozumiem.
Nie akceptuję.
Miłość - dla mnie - MA znaczenie.
Najwyższe.
Dla jasności... Seks, pieniądze - OBIE rzeczy są przyjemne.
Ale.... NIE NAJWAŻNIEJSZE.
oczywiście, zgadzam się. strywializowałam trochę pod koniec niepotrzebnie, może stąd zabrzmiało nie do końca zgodnie z zamysłem.
chodziło mi raczej o to, że obecnie miłość jest towarem deficytowym. ludzie nie mają na nią czasu (bo umówmy się...zakochać się to żaden problem ale miłość wymaga czasu, poświęceń, kompromisów, wysiłku, starań i przede wszystkim pielęgnacji) a też chcą uniknąć rozczarowań. niesamowicie ciężko jest w tych czasach o mężczyznę, który nie oczekiwałby głównie seksu bez zobowiązań (bo przecież związek to wysiłek a po co się wysilać skoro można tylko czerpać przyjemność) także widzisz, każdy kij ma dwa końce, ty narzekasz na materialistki, my-kobiety na męskie "niechciejstwo" w relacjach ;)
chodziło mi raczej o to, że obecnie miłość jest towarem deficytowym. ludzie nie mają na nią czasu (bo umówmy się...zakochać się to żaden problem ale miłość wymaga czasu, poświęceń, kompromisów, wysiłku, starań i przede wszystkim pielęgnacji) a też chcą uniknąć rozczarowań. niesamowicie ciężko jest w tych czasach o mężczyznę, który nie oczekiwałby głównie seksu bez zobowiązań (bo przecież związek to wysiłek a po co się wysilać skoro można tylko czerpać przyjemność) także widzisz, każdy kij ma dwa końce, ty narzekasz na materialistki, my-kobiety na męskie "niechciejstwo" w relacjach ;)
Ciacho, w wielu kwestiach się z Tobą w pełni zgadzam (oczywiście nie w kwestii żelków, bo wiadomo, że chałwa i sernik to całkiem inna liga!:p).
Dla mężczyzn materializm to po prostu narzędzie zdobywania kobiet, jak dawniej podboje.
>"pff za tyle to nawet nie chciałoby mi się wstawać z łóżka. poszukaj sobie może lepiej płatnej pracy" ... serio koleś, serio?
I co mu odpowiedziałaś?
Mogłaś się zapytać, czy kocha swoją pracę i wykonuje ją z pasją, całym sobą. Jeśli nie byłoby to 100% tak, to mogłaś mu odpowiedzieć, że powinien sobie zmienić pracę, bo żadne pieniądze nie są tego warte.
Bo jeśli mówi "nie", to jest więźniem swojej pracy, a rozrywki za pieniądze, jakie sobie serwuje, mają tylko złagodzić cierpienie wywołane pracą. To rekompensata i im okrutniej jego praca rani jego duszę, tym oczekuje większej zapłaty. Ucieka, ale konsekwencje zostają w podświadomości, i zmieniają go, czy tego chce, czy nie.
>chodziło mi raczej o to, że obecnie miłość jest towarem deficytowym.
Zawsze tak było, że miłości doświadczali nieliczni i nieliczni byli do niej zdolni.
I choć zgadzam się z większością tego, co napisałaś, to nie zgadzam się, że miłość wymaga poświęceń, kompromisów i wysiłku - tego wymaga związek partnerski. Miłość jest prosta i łatwa. Nie ma na świecie nic prostszego i łatwiejszego niż miłość.
Problemem jest za to wszystko inne, co ludzie dodają do miłości, gdy zamiast kochać i cieszyć się tym, co otrzymują (wzajemnością) ludzie łączą uczucie z chęcią posiadania i dominacji. I miłość zmieniają w oczekiwania. Wtedy uczucie znika i zostają układy, negocjacje, handel...
I wtedy także seks, to wymiana, zamiast współistnienie w przyjemności:)
Dla mężczyzn materializm to po prostu narzędzie zdobywania kobiet, jak dawniej podboje.
>"pff za tyle to nawet nie chciałoby mi się wstawać z łóżka. poszukaj sobie może lepiej płatnej pracy" ... serio koleś, serio?
I co mu odpowiedziałaś?
Mogłaś się zapytać, czy kocha swoją pracę i wykonuje ją z pasją, całym sobą. Jeśli nie byłoby to 100% tak, to mogłaś mu odpowiedzieć, że powinien sobie zmienić pracę, bo żadne pieniądze nie są tego warte.
Bo jeśli mówi "nie", to jest więźniem swojej pracy, a rozrywki za pieniądze, jakie sobie serwuje, mają tylko złagodzić cierpienie wywołane pracą. To rekompensata i im okrutniej jego praca rani jego duszę, tym oczekuje większej zapłaty. Ucieka, ale konsekwencje zostają w podświadomości, i zmieniają go, czy tego chce, czy nie.
>chodziło mi raczej o to, że obecnie miłość jest towarem deficytowym.
Zawsze tak było, że miłości doświadczali nieliczni i nieliczni byli do niej zdolni.
I choć zgadzam się z większością tego, co napisałaś, to nie zgadzam się, że miłość wymaga poświęceń, kompromisów i wysiłku - tego wymaga związek partnerski. Miłość jest prosta i łatwa. Nie ma na świecie nic prostszego i łatwiejszego niż miłość.
Problemem jest za to wszystko inne, co ludzie dodają do miłości, gdy zamiast kochać i cieszyć się tym, co otrzymują (wzajemnością) ludzie łączą uczucie z chęcią posiadania i dominacji. I miłość zmieniają w oczekiwania. Wtedy uczucie znika i zostają układy, negocjacje, handel...
I wtedy także seks, to wymiana, zamiast współistnienie w przyjemności:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
prostą i najbardziej szczerą miłość odczuwają dzieci-istoty jeszcze pozbawione realnego spojrzenia na okrutny świat, pozbawione rozczarowań, problemów i...pieniędzy także :D
panu powiedziałam, że jak się robi to, co się kocha to pieniądze z czasem same przychodzą a gdybym miała wybrać pracę bardzo dochodową za to taką, na której myśl miałabym ochotę zwymiotować to jednak wolę zarabiać marne grosze i mieć satysfakcję z tego, co robię (tym bardziej, że uszczęśliwiam wielu ludzi tym, co robię ;) )
ale czym w ogóle jest miłość? bo jeżeli patrzysz na nią od strony czysto biologicznej to jest to czysta fenyloetyloamina i wtedy zgodzę się, że miłość jest łatwa :) ale nadal...hormon, który nie jest jakoś podsycany po prostu przestaje się wydzielać i miłość słabnie :) stąd moja teoria, że miłość to wysiłek bo jednak żeby czar nie prysł trzeba wzajemnie uczucie pielęgnować :)
ps akurat piekę sernik, wpadaj skoro tak lubisz ;)
panu powiedziałam, że jak się robi to, co się kocha to pieniądze z czasem same przychodzą a gdybym miała wybrać pracę bardzo dochodową za to taką, na której myśl miałabym ochotę zwymiotować to jednak wolę zarabiać marne grosze i mieć satysfakcję z tego, co robię (tym bardziej, że uszczęśliwiam wielu ludzi tym, co robię ;) )
ale czym w ogóle jest miłość? bo jeżeli patrzysz na nią od strony czysto biologicznej to jest to czysta fenyloetyloamina i wtedy zgodzę się, że miłość jest łatwa :) ale nadal...hormon, który nie jest jakoś podsycany po prostu przestaje się wydzielać i miłość słabnie :) stąd moja teoria, że miłość to wysiłek bo jednak żeby czar nie prysł trzeba wzajemnie uczucie pielęgnować :)
ps akurat piekę sernik, wpadaj skoro tak lubisz ;)
>prostą i najbardziej szczerą miłość odczuwają dzieci
To mit:)
Choć by to rozwinąć trzeba by określić, co masz dokładnie na myśli, bo wg tego stwierdzenia chodzi o odbiór - a dzieci żyją pod wielką presją oczekiwań nakładanych na nich przez ich rodziców.
Same też są pełne oczekiwań - ich jestestwo od urodzenia jest na tym oparte (beczą, bo mają mokro, bo są głodne, bo domagają się odpowiedniego rytuału przed zaśnięciem).
>ale czym w ogóle jest miłość?
Z pewnością nie jest zakochaniem, ani wyłącznie przywiązaniem połączonym z wygodą wynikającą ze wzajemnej wymiany dóbr i usług.
Jeśli chciałoby się ją opisać słowami, to jest uczuciem jakim darzymy siebie samych, jeśli się w pełni akceptujemy, nie mamy wobec siebie oczekiwań, które nie są pragnieniami, oraz pragniemy ciągłej podróży ku doskonałości.
>stąd moja teoria, że miłość to wysiłek bo jednak żeby czar nie prysł trzeba wzajemnie uczucie pielęgnować :)
A czy ta teoria sprawdza się w praktyce?
Z mojego doświadczenia wynika, że istota ludzka nie lubi wysiłku i kombinuje, jakby coś sobie ułatwić, by się nie namęczyć. Wobec tego, obawiam się, że uczucie oparte na takich fundamentach, skazane jest nie porażkę.
>akurat piekę sernik, wpadaj skoro tak lubisz ;)
Kocham sernik, ale bardziej kocham sen - 1:39 w środku tygodnia, to dla mnie trochę za późno;)
To mit:)
Choć by to rozwinąć trzeba by określić, co masz dokładnie na myśli, bo wg tego stwierdzenia chodzi o odbiór - a dzieci żyją pod wielką presją oczekiwań nakładanych na nich przez ich rodziców.
Same też są pełne oczekiwań - ich jestestwo od urodzenia jest na tym oparte (beczą, bo mają mokro, bo są głodne, bo domagają się odpowiedniego rytuału przed zaśnięciem).
>ale czym w ogóle jest miłość?
Z pewnością nie jest zakochaniem, ani wyłącznie przywiązaniem połączonym z wygodą wynikającą ze wzajemnej wymiany dóbr i usług.
Jeśli chciałoby się ją opisać słowami, to jest uczuciem jakim darzymy siebie samych, jeśli się w pełni akceptujemy, nie mamy wobec siebie oczekiwań, które nie są pragnieniami, oraz pragniemy ciągłej podróży ku doskonałości.
>stąd moja teoria, że miłość to wysiłek bo jednak żeby czar nie prysł trzeba wzajemnie uczucie pielęgnować :)
A czy ta teoria sprawdza się w praktyce?
Z mojego doświadczenia wynika, że istota ludzka nie lubi wysiłku i kombinuje, jakby coś sobie ułatwić, by się nie namęczyć. Wobec tego, obawiam się, że uczucie oparte na takich fundamentach, skazane jest nie porażkę.
>akurat piekę sernik, wpadaj skoro tak lubisz ;)
Kocham sernik, ale bardziej kocham sen - 1:39 w środku tygodnia, to dla mnie trochę za późno;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
skoro pragniemy ciągłej podróży ku doskonałości to z góry już mamy jakieś oczekiwania, będące raczej celem niż pragnieniem... z tego wynika, że nigdy nie akceptujemy się w pełni skoro potrzebujemy wciąż się doskonalić... z drugiej strony jeżeli tego nie robimy to zaczynamy się cofać co także sprowadza nas do mniejszej akceptacji siebie.
łatwiej jest akceptować siebie z własnymi zaletami i wadami niż akceptować wady drugiego człowieka.
ale podobno nie kocha się za coś tylko pomimo :)
widzisz, ja za to w weekendy muszę się kłaść zaraz po wieczorynce :D
dziś brownie z truskawkami... rozpieszczam się ostatnio tym pieczeniem ;)
łatwiej jest akceptować siebie z własnymi zaletami i wadami niż akceptować wady drugiego człowieka.
ale podobno nie kocha się za coś tylko pomimo :)
widzisz, ja za to w weekendy muszę się kłaść zaraz po wieczorynce :D
dziś brownie z truskawkami... rozpieszczam się ostatnio tym pieczeniem ;)
> to z góry już mamy jakieś oczekiwania, będące raczej celem niż pragnieniem... z tego wynika, że nigdy nie akceptujemy się w pełni skoro potrzebujemy wciąż się doskonalić... z drugiej strony jeżeli tego nie robimy to zaczynamy się cofać co także sprowadza nas do mniejszej akceptacji siebie.
Kto jeszcze nie wie, dlaczego kocham Ciacho? ;>
> rozpieszczam się ostatnio tym pieczeniem ;)
Znowu w d*psko pójdzie, zamiast w cycki :]
Kto jeszcze nie wie, dlaczego kocham Ciacho? ;>
> rozpieszczam się ostatnio tym pieczeniem ;)
Znowu w d*psko pójdzie, zamiast w cycki :]
Ciacho, ale ja tuż przed tym do czego się odnosisz, napisałem "nie mamy wobec siebie oczekiwań, które nie są pragnieniami".
Pragnienie rozwoju jest tym, czego chcemy od siebie, i co nie wywołuje negatywnych bodźców, gdy się nie ziszcza. Oczekiwania mamy względem innych i źle się czujemy, jeśli nie są one spełniane. Różnica między pragnieniami a oczekiwaniami jest jak pomiędzy "chcę" a "muszę".
Nie wiem co masz na myśli mówiąc "cel". To słowo źle mi się kojarzy. Zwykle używają go ludzie, którzy stawiają sobie w życiu cele i zawsze je osiągają, ale podążają w ich kierunku niczym czołg i mają klapki na oczach. Dla mnie rozwój to raczej wolne wyobrażenie miejsca, w którego kierunku chce się podążać. Bardziej liczy się droga niż sam cel. A od trzymania się drogi, bardziej liczy się podążanie za ciekawością i fascynacją. Większą wartość ma bowiem "stawanie się" niż odhaczanie kolejnych zdobytych szczytów.
>łatwiej jest akceptować siebie z własnymi zaletami i wadami niż akceptować wady drugiego człowieka.
ale podobno nie kocha się za coś tylko pomimo :)
Zalety i wady nie istnieją. Gdy się kogoś kocha to często uwielbia się to, co reszta świata interpretuje jako wady.
Pragnienie rozwoju jest tym, czego chcemy od siebie, i co nie wywołuje negatywnych bodźców, gdy się nie ziszcza. Oczekiwania mamy względem innych i źle się czujemy, jeśli nie są one spełniane. Różnica między pragnieniami a oczekiwaniami jest jak pomiędzy "chcę" a "muszę".
Nie wiem co masz na myśli mówiąc "cel". To słowo źle mi się kojarzy. Zwykle używają go ludzie, którzy stawiają sobie w życiu cele i zawsze je osiągają, ale podążają w ich kierunku niczym czołg i mają klapki na oczach. Dla mnie rozwój to raczej wolne wyobrażenie miejsca, w którego kierunku chce się podążać. Bardziej liczy się droga niż sam cel. A od trzymania się drogi, bardziej liczy się podążanie za ciekawością i fascynacją. Większą wartość ma bowiem "stawanie się" niż odhaczanie kolejnych zdobytych szczytów.
>łatwiej jest akceptować siebie z własnymi zaletami i wadami niż akceptować wady drugiego człowieka.
ale podobno nie kocha się za coś tylko pomimo :)
Zalety i wady nie istnieją. Gdy się kogoś kocha to często uwielbia się to, co reszta świata interpretuje jako wady.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Niestety wiele jest prawdy w Twoim wpisie. Faktycznie coraz częściej kobiety szukajac partnera w pierwszej kolejności biorą pod uwage zasobność portfela, ale...
Znam też kobiety ogarniete życiowo, zaangażowane , oddające całe serce w relacjach i niestety zazwyczaj trafi się jakiś pasożyt. Materialny, emocjonalny, ale jednak pasożyt.
Jako mężatka z kilkuletnim stażem mogę powiedzieć jedno: pieniądze są ważne , bo rozwiązują wiele problemów. Jak dla mnie najważniejsza jest jednak miłość, poznająć męża On i ja nie mieliśmy nic. Znamy się 10 lat, mamy wspólne pasje i choć nie zawsze jest kolorowo jesteśmy dobrymi przyjaciółmi .
Znam też kobiety ogarniete życiowo, zaangażowane , oddające całe serce w relacjach i niestety zazwyczaj trafi się jakiś pasożyt. Materialny, emocjonalny, ale jednak pasożyt.
Jako mężatka z kilkuletnim stażem mogę powiedzieć jedno: pieniądze są ważne , bo rozwiązują wiele problemów. Jak dla mnie najważniejsza jest jednak miłość, poznająć męża On i ja nie mieliśmy nic. Znamy się 10 lat, mamy wspólne pasje i choć nie zawsze jest kolorowo jesteśmy dobrymi przyjaciółmi .
>MęczyZna, wiesz, takich facetów jak Ty, jest tak samo mało, jak tych kobiet, których znaleźć nie możesz...
A ja myślę, że wcale nie tak mało. Tylko jedni i drudzy popełniają błędy, próbując spełnić oczekiwania osób, z którymi jest im nie po drodze. Tracąc czas i energię na próbę zrozumienia, dlaczego jest to takie trudne. Pozwalając ciągnąć się w dół. A potem już tylko jeden krok do smutnych wniosków, że na nic innego nie można liczyć.
A ja myślę, że wcale nie tak mało. Tylko jedni i drudzy popełniają błędy, próbując spełnić oczekiwania osób, z którymi jest im nie po drodze. Tracąc czas i energię na próbę zrozumienia, dlaczego jest to takie trudne. Pozwalając ciągnąć się w dół. A potem już tylko jeden krok do smutnych wniosków, że na nic innego nie można liczyć.
- z glowa, i Mikronezja....
Chyba macie rację.
Czyli... Szukać? Pytać? Próbować?....
...Ale - Ile można? :-(
Qrcze... I.. GDZIE? Gdzie można spotkać TAKIE Osoby?
Jeśli wkoło tysiące pazernych, cwanych, obliczonych ludzi...
A Kobiety... Eh... Nie te czasy.
WIĘKSZOŚĆ (wszystkie?) ...nie potrzebuje uczuć.
Tylko torebek. Butów. Kosmetyków.
...a niektóre... Jeszcze.... "Fajeczek". :-P
To dopiero - creme de la creme..... :-(
Chyba macie rację.
Czyli... Szukać? Pytać? Próbować?....
...Ale - Ile można? :-(
Qrcze... I.. GDZIE? Gdzie można spotkać TAKIE Osoby?
Jeśli wkoło tysiące pazernych, cwanych, obliczonych ludzi...
A Kobiety... Eh... Nie te czasy.
WIĘKSZOŚĆ (wszystkie?) ...nie potrzebuje uczuć.
Tylko torebek. Butów. Kosmetyków.
...a niektóre... Jeszcze.... "Fajeczek". :-P
To dopiero - creme de la creme..... :-(
Już mi się znudziło powtarzanie, że nie wszystkie, ale... nie wszystkie. Naprawdę. Nie znoszę chodzenia po sklepach, z kosmetyków dezodorant i tusz do rzęs, buty - zawsze mam problem, więc jak trafię na jedne wygodne, to już nie szukam kolejnych... Kurcze, może ja faktycznie nie jestem kobietą? ;)))
Nie chodzi o to, co się ma, ale jaki się ma do tego stosunek.
A także, czego się zazdrości innym, co jeszcze chciałoby się mieć i co jest się gotowym zrobić, aby to mieć.
Oraz, jak się postrzega ludzi, którzy mają mniej lub dużo mniej.
A także, czego się zazdrości innym, co jeszcze chciałoby się mieć i co jest się gotowym zrobić, aby to mieć.
Oraz, jak się postrzega ludzi, którzy mają mniej lub dużo mniej.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Mikro, ale to wynika z drzewka.
A z Ascezą to przesadziłem, rzeczywiście. Wszakże nie ograniczyłaś się do pasty do zębów i skrobaczki:p
Vi, podobno finał będzie na polsat16 i trzeba będzie mieć wykupione wszystkie wcześniejsze;)
A z Ascezą to przesadziłem, rzeczywiście. Wszakże nie ograniczyłaś się do pasty do zębów i skrobaczki:p
Vi, podobno finał będzie na polsat16 i trzeba będzie mieć wykupione wszystkie wcześniejsze;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ciacho...nigdy nie mów nigdy ;-)...serio...życie pisze takie scenariusze że to nasze "nigdy" można sobie między bajki włożyć. A co znaczy "utrzymanka" ? Żona i matka która świadomie rezygnuje z pracy ,za obopólną zgodą, żeby zająć się domem ? Realizuje się w tym , dzieci dojrzane , mąż szczęśliwy bo ma w domu spokój i zadowoloną i nieprzemęczoną partnerkę. I nic nikomu do tego. A opinie pt. nie rozumiem takich kobiet świadczą tylko o płytkości opiniotwórcy :-)
utrzymanka to pejoratywne określenie kobiety, która tylko leży, pachnie i chodzi do kosmetyczki i na kawkę z koleżankami podczas kiedy jej partner/mąż pracuje i utrzymuje siebie, dom, ją i jej zachcianki.
kobiety, które zajmują się domem i dziećmi w mojej opinii nie są utrzymankami chociaż przyznaję, że osobiście bym tak nie mogła funkcjonować, chyba za bardzo lubię pracować :) ale widzę jakoś cię musiało mocno dotknąć to, co napisałam skoro na moje "nie rozumiem takich kobiet" postanowiłaś mnie nazwać płytką :) więc może następnym razem zanim postanowisz próbować kogoś obrazić, wyłącz na chwilę swoje urażone ego :)
kobiety, które zajmują się domem i dziećmi w mojej opinii nie są utrzymankami chociaż przyznaję, że osobiście bym tak nie mogła funkcjonować, chyba za bardzo lubię pracować :) ale widzę jakoś cię musiało mocno dotknąć to, co napisałam skoro na moje "nie rozumiem takich kobiet" postanowiłaś mnie nazwać płytką :) więc może następnym razem zanim postanowisz próbować kogoś obrazić, wyłącz na chwilę swoje urażone ego :)
Muszę się zgodzić z ciachem.
W naszej kulturze bycie domowym managerem nie ma racji bytu.
Generalnie każda niepracujaca osoba jest zepchnieta prędzej czy później na margines.
Sam się nie utrzyma, nie ma prawa do zasiłków, nie dostanie renty albo emerytury,
Pozostawanie na utrzymaniu czyli łasce, ale częściej niełasce drugiej osoby to takie powolne samo-ubezwłasnowolnienie się.
Wszystko fajnie jak jest dobrze i się kasa zgadza, zdrowie dopisuje.
A jak przestaje być różowo, to osoba nieaktywny zawodowo zawsze jest w dużo gorszej pozycji. Generalnie w samym środku brązowego otworka : p
W naszej kulturze bycie domowym managerem nie ma racji bytu.
Generalnie każda niepracujaca osoba jest zepchnieta prędzej czy później na margines.
Sam się nie utrzyma, nie ma prawa do zasiłków, nie dostanie renty albo emerytury,
Pozostawanie na utrzymaniu czyli łasce, ale częściej niełasce drugiej osoby to takie powolne samo-ubezwłasnowolnienie się.
Wszystko fajnie jak jest dobrze i się kasa zgadza, zdrowie dopisuje.
A jak przestaje być różowo, to osoba nieaktywny zawodowo zawsze jest w dużo gorszej pozycji. Generalnie w samym środku brązowego otworka : p
Wina nie leży po jednej stronie. Popełniamy błędy, gubimy to co ważne, zapominamy o pielęgnowaniu tego co tak pięknie się zaczęło i potem ponosimy tego konsekwencje. Nie potrafimy zawalczyć o wspólne szczęście i rozwalamy z mniejszym lub większym hukiem naszą miłość. Wszyscy jakby o tym wiedzą a jest jak jest.
Kobiety starej daty? To znaczy jakiej?
Od początku cywilizacji małzeństwo było bardziej transakcją handlową niż efektem uczuć. Wejście uczuć w małżeństwo to stosunkowo nowy XIX wieczny wymysł.
Nie chcesz kobiety starej daty. Chcesz kobiety daty najnowszej co jest niezależna i nie wisi na portfelu. Z drugiej strony ona ma wymagania bo nie szuka utrzymanka
Od początku cywilizacji małzeństwo było bardziej transakcją handlową niż efektem uczuć. Wejście uczuć w małżeństwo to stosunkowo nowy XIX wieczny wymysł.
Nie chcesz kobiety starej daty. Chcesz kobiety daty najnowszej co jest niezależna i nie wisi na portfelu. Z drugiej strony ona ma wymagania bo nie szuka utrzymanka
Te niezależne też "wiszą na portfelu" tylko ich zachcianki są droższe;)
Ale może my źle podchodzimy do tematu? Dochodząc do końca tematu warto spojrzeć na niego od drugiej strony. Skoro dawniej kobiety nie pracowały zarobkowo, a faceci utrzymywali je bez szemrania, to co uległo zmianie? Co jest problemem?
Czy to, że kobiety mają pieniądze, tylko oczekują, że to facet będzie wydawał na ich rozrywki i potrzeby, aby im pozostawało więcej? Czyli jakaś forma niesprawiedliwego podejścia do związku? Oparcia go na wykorzystywaniu drugiej strony?
Czy może problem leży w rozstaniach? Dawniej faceci nie widzieli problemu w utrzymywaniu kobiet, bo małżeństwo było nierozerwalne, i odbierali to niczym inwestycje w siebie. Teraz nie ma takich pewników i łatwo zostać wykorzystanym.
A może jest jeszcze trzeci powód?
Jeśli zaś czasy się zmieniają i kobiety zarabiają często więcej niż faceci, to dlaczego z takim oburzeniem podchodzą do "inwestowania we wspólne szczęście" więcej niż faceci?
Faceci nie chcą być sponsorami, kobiety nie chcą być sponsorami, a związki oparte na równowadze rozpadają się z tych samych powodów co inne (a nr1 są pieniądze:p). Co zatem może rozwiązać ten problem?:)
Ale może my źle podchodzimy do tematu? Dochodząc do końca tematu warto spojrzeć na niego od drugiej strony. Skoro dawniej kobiety nie pracowały zarobkowo, a faceci utrzymywali je bez szemrania, to co uległo zmianie? Co jest problemem?
Czy to, że kobiety mają pieniądze, tylko oczekują, że to facet będzie wydawał na ich rozrywki i potrzeby, aby im pozostawało więcej? Czyli jakaś forma niesprawiedliwego podejścia do związku? Oparcia go na wykorzystywaniu drugiej strony?
Czy może problem leży w rozstaniach? Dawniej faceci nie widzieli problemu w utrzymywaniu kobiet, bo małżeństwo było nierozerwalne, i odbierali to niczym inwestycje w siebie. Teraz nie ma takich pewników i łatwo zostać wykorzystanym.
A może jest jeszcze trzeci powód?
Jeśli zaś czasy się zmieniają i kobiety zarabiają często więcej niż faceci, to dlaczego z takim oburzeniem podchodzą do "inwestowania we wspólne szczęście" więcej niż faceci?
Faceci nie chcą być sponsorami, kobiety nie chcą być sponsorami, a związki oparte na równowadze rozpadają się z tych samych powodów co inne (a nr1 są pieniądze:p). Co zatem może rozwiązać ten problem?:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Co zatem może rozwiązać ten problem?:)
Tak czy siak z tego wynika że kobiety wykorzystują i są takie materialistki, a małżeństwo to nic innego jak układ biznesowy to proponuję zostać księdzem- teoretycznie celibat trzyma z dala od pazernych kobiet, kasa płynie oraz teoretycznie nie trzeba się nią dzielić :D
Tak czy siak z tego wynika że kobiety wykorzystują i są takie materialistki, a małżeństwo to nic innego jak układ biznesowy to proponuję zostać księdzem- teoretycznie celibat trzyma z dala od pazernych kobiet, kasa płynie oraz teoretycznie nie trzeba się nią dzielić :D
Moim zdaniem cały dysonans bierze się z tego, że kobiety wyzwoliły się z obowiązków, a nie chcą wyzwolić się z przyjemności.
"Już mam jeden etat i drugiego w domu nie potrzebuję"
To, że ja też mam jeden etat jednak już nic nie znaczy.
Mężczyzna powinien zarobić na rodzinę, zajmować się dziećmi, sprzątać i gotować, wielbić i adorować.
Czyli sprawnie połączyć to czego kobieta oczekiwała od mężczyzny kilkadziesiąt lat temu przy czym przejąć na siebie wszystkie te obowiązki, których mężczyzna oczekiwał od kobiety w tym samym czasie.
Wydaje mi się, że tego poszukuje Tomaszmec szukając dojrzałej kobiety.
Klarownego podziału ról.
Ja będę Cię adorował, a ty rób moje pranie. (tak - wiem, że to znaczne uproszczenie ale sprowadzanie wielu wpisów do jednego zdania tak się niestety kończy)
I jak widzę kobiety mu kibicują. Nie wiem tylko czy widzą całość jego wypowiedzi czy tylko tą cześć o winie, kwiatach i świecach.
Disclaimer dla rozrzutników g...
Jest to wpis oparty na moich doświadczeniach i obserwacjach ale nie jest to encyklopedyczny opis mojego związku.
"Już mam jeden etat i drugiego w domu nie potrzebuję"
To, że ja też mam jeden etat jednak już nic nie znaczy.
Mężczyzna powinien zarobić na rodzinę, zajmować się dziećmi, sprzątać i gotować, wielbić i adorować.
Czyli sprawnie połączyć to czego kobieta oczekiwała od mężczyzny kilkadziesiąt lat temu przy czym przejąć na siebie wszystkie te obowiązki, których mężczyzna oczekiwał od kobiety w tym samym czasie.
Wydaje mi się, że tego poszukuje Tomaszmec szukając dojrzałej kobiety.
Klarownego podziału ról.
Ja będę Cię adorował, a ty rób moje pranie. (tak - wiem, że to znaczne uproszczenie ale sprowadzanie wielu wpisów do jednego zdania tak się niestety kończy)
I jak widzę kobiety mu kibicują. Nie wiem tylko czy widzą całość jego wypowiedzi czy tylko tą cześć o winie, kwiatach i świecach.
Disclaimer dla rozrzutników g...
Jest to wpis oparty na moich doświadczeniach i obserwacjach ale nie jest to encyklopedyczny opis mojego związku.
>Klarownego podziału ról.
Ja będę Cię adorował, a ty rób moje pranie.
Ten podział też trudno utrzymać, bo moje pranie robi pralka - nie muszę chodzić nad rzekę!:) Lodu z jeziora też nie noszę - mam lodówkę. Węgla do piwnicy nie zrzucam, ognia w piecu nie podtrzymuje, wody w wiadrach nie noszę... a niedługo nawet i podłogami zajmie się jakieś zmyślne urządzenie.
Dzieci też już nikt nie wychowuje, wszyscy zrzucają to na przedszkola i szkoły. A jak jeszcze pasożyt kręci się pod nogami, to wysyła się go na jakieś zajęcie dodatkowe, co by złudną wizją rozwoju trzymać go z dala od domu:)
Zostało nam wzajemne adorowanie... i jakoś nam to nie wychodzi, bo są "ważniejsze" rzeczy lub sprytniejsze sposoby uciekania od siebie (zwykle w płytkie rozrywki).
Może koncepcja bycia z kimś jest w zaniku? Nowe czasy to tylko seks bez zobowiązań, zakochiwanie lub proces rozmnażania?
Ja będę Cię adorował, a ty rób moje pranie.
Ten podział też trudno utrzymać, bo moje pranie robi pralka - nie muszę chodzić nad rzekę!:) Lodu z jeziora też nie noszę - mam lodówkę. Węgla do piwnicy nie zrzucam, ognia w piecu nie podtrzymuje, wody w wiadrach nie noszę... a niedługo nawet i podłogami zajmie się jakieś zmyślne urządzenie.
Dzieci też już nikt nie wychowuje, wszyscy zrzucają to na przedszkola i szkoły. A jak jeszcze pasożyt kręci się pod nogami, to wysyła się go na jakieś zajęcie dodatkowe, co by złudną wizją rozwoju trzymać go z dala od domu:)
Zostało nam wzajemne adorowanie... i jakoś nam to nie wychodzi, bo są "ważniejsze" rzeczy lub sprytniejsze sposoby uciekania od siebie (zwykle w płytkie rozrywki).
Może koncepcja bycia z kimś jest w zaniku? Nowe czasy to tylko seks bez zobowiązań, zakochiwanie lub proces rozmnażania?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
...Antyspołeczny.
Gdybym nie był facetem - to "za te poglądy" - pewnie bym się w Tobie zakochał.
8-D
Dokładnie.
To, takie zachowania, standardy, zwyczaje... Co - kiedyś wydawało mi się "naturalne"... Dziś - jest - nietypowe. Nienormalne. Niemal - niespotykane. :(
Tylko nie mam pomysłu - JAK to zmienić.
Czy to w ogóle możliwe?
A jednak wciąż mam nadzieję, ...że TAKA Kobieta istnieje.
Chociaż, jak to mówią - "nadzieja - matką... "
Właśnie.
:(
Gdybym nie był facetem - to "za te poglądy" - pewnie bym się w Tobie zakochał.
8-D
Dokładnie.
To, takie zachowania, standardy, zwyczaje... Co - kiedyś wydawało mi się "naturalne"... Dziś - jest - nietypowe. Nienormalne. Niemal - niespotykane. :(
Tylko nie mam pomysłu - JAK to zmienić.
Czy to w ogóle możliwe?
A jednak wciąż mam nadzieję, ...że TAKA Kobieta istnieje.
Chociaż, jak to mówią - "nadzieja - matką... "
Właśnie.
:(
Ech, marudy ;)
Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej? ;)
Skoro jesteśmy wszyscy bardziej samodzielni, to nasze związki powinny być lepsze, bo nie nastawione na wymianę usług.
Jeśli wiecie, jakie są Wasze oczekiwania, to już połowa sukcesu :)
Czasem mam wrażenie, że wszyscy chcą tego samego ale robią co mogą, żeby tego nie osiągnąć ;)
Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej? ;)
Skoro jesteśmy wszyscy bardziej samodzielni, to nasze związki powinny być lepsze, bo nie nastawione na wymianę usług.
Jeśli wiecie, jakie są Wasze oczekiwania, to już połowa sukcesu :)
Czasem mam wrażenie, że wszyscy chcą tego samego ale robią co mogą, żeby tego nie osiągnąć ;)
> "Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej? ;) "
Pewnie, że tak!
Ja pisałbym się na to. :)))
A moja Kobieta... Miałaby NAJFAJNIEJSZĄ lepiankę (grotę?), i codziennie NAJPYSZNIEJSZEGO mamuta.
O to właśnie mi chodzi.
Czego chciałbym w zamian?
Zakochanych we mnie oczu.
(no i obiadku - dającego się skonsumować) :))
Może jeszcze kilku innych drobiazgów.... ;)
Ale niczego - co nie sprawiałoby NAM OBOJGU przyjemności...
Wymagam zbyt wiele..?
Pewnie, że tak!
Ja pisałbym się na to. :)))
A moja Kobieta... Miałaby NAJFAJNIEJSZĄ lepiankę (grotę?), i codziennie NAJPYSZNIEJSZEGO mamuta.
O to właśnie mi chodzi.
Czego chciałbym w zamian?
Zakochanych we mnie oczu.
(no i obiadku - dającego się skonsumować) :))
Może jeszcze kilku innych drobiazgów.... ;)
Ale niczego - co nie sprawiałoby NAM OBOJGU przyjemności...
Wymagam zbyt wiele..?
>>Wymagam zbyt wiele..?
>Nie wymagasz. I jestem pewna, że prędzej czy później spotkasz na swej drodze taką kobietę, jakiej potrzebujesz :)
Ciekawy dobór słów. Bo on wymaga całkiem sporo, i choć może spotkać na swojej drodze kobietę, jakiej potrzebuje, to nie będzie to kobieta, jakiej teraz szuka:)
Lepiej dla niego, jeśli pogodzi się z rzeczywistością i zacznie grać w grę, jaką uszykował mu los. Trafił w takie czasy a nie inne. Skoro nie przeszkadzałoby mu wychodzenie z ciepłej jaskini, by tropić w śniegu przeklętego mamuta, to powinien umieć dostrzec, co w tych czasach jest tym mamutem.
Wtedy musiałby zdobyć mamuta, teraz kasę. To są te same zasady, zmieniają się tylko szczegóły.
Wszystko sprowadza się do prostego pytania, czy się na to godzi, czy akceptuje obecną kulturę i panujące teraz zasady społeczne, czy też nie. Jeśli się godzi, to powinien traktować kasę jak punkty w grze komputerowej. Czy punkty określają mamuty, zamki, manufaktury czy złoto - bez znaczenia.
Jeśli zaś nie akceptuje takiego stylu życia, to nie tropi mamutów, nie zdobywa mamony... wtedy pozostaje mu walczyć z zasadami; być Prometeuszem, Buddą, wynalazcą koła czy kimś, kto zrewolucjonizuje kulturowe spojrzenie na miłość.
Wybór jest prosty;)
>Nie wymagasz. I jestem pewna, że prędzej czy później spotkasz na swej drodze taką kobietę, jakiej potrzebujesz :)
Ciekawy dobór słów. Bo on wymaga całkiem sporo, i choć może spotkać na swojej drodze kobietę, jakiej potrzebuje, to nie będzie to kobieta, jakiej teraz szuka:)
Lepiej dla niego, jeśli pogodzi się z rzeczywistością i zacznie grać w grę, jaką uszykował mu los. Trafił w takie czasy a nie inne. Skoro nie przeszkadzałoby mu wychodzenie z ciepłej jaskini, by tropić w śniegu przeklętego mamuta, to powinien umieć dostrzec, co w tych czasach jest tym mamutem.
Wtedy musiałby zdobyć mamuta, teraz kasę. To są te same zasady, zmieniają się tylko szczegóły.
Wszystko sprowadza się do prostego pytania, czy się na to godzi, czy akceptuje obecną kulturę i panujące teraz zasady społeczne, czy też nie. Jeśli się godzi, to powinien traktować kasę jak punkty w grze komputerowej. Czy punkty określają mamuty, zamki, manufaktury czy złoto - bez znaczenia.
Jeśli zaś nie akceptuje takiego stylu życia, to nie tropi mamutów, nie zdobywa mamony... wtedy pozostaje mu walczyć z zasadami; być Prometeuszem, Buddą, wynalazcą koła czy kimś, kto zrewolucjonizuje kulturowe spojrzenie na miłość.
Wybór jest prosty;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
> Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej?
Widzisz, Chmureczko... sporo kobiet dało się ogłupić przekazem medialnym. Kobieta ma być silna i samowystarczalna (!). Kobiety, które rzeczywiście realizują się w pielęgnacji domu (domu jako pomieszczenia i domu jako miejsce wychowania młodych) są traktowane przynajmniej "z lekkim pobłażaniem" a częściej wręcz z pogardą.. Zaścianek i kura domowa.
Tyle, że ewolucja organizmów to tysiące (o ile nie miliony) lat. A kobiecy organizm jest biologicznie przystosowany do niańczenia dzieci (i generalnie: do wszlekich czynności opiekuńczych).
Ostatnie dziesiatki lat spowodowały, że kobiety uważają się za stworzenia stojące w hierarchii stada wyżej niż samiec. I często rzeczywiście tak jest.
I te kobiety potem cierpią na brak prawdziwych samców. Bo to, co jest, to jest takie niemęskie, nieodpowiedzialne, bez jaj.
Ale po co samiec ma mieć jaja.. skoro baba mu je zabrała?
Nieliczni...pozostali z tego samczego holocaustu mężczyźni.. są rozchwytywani.. wręcz rozrywani.
Reszta spłaca kredyty, udaje, że im dobrze i nie nosi czapek, bo rogi się pod nimi nie mieszczą ;]
Widzisz, Chmureczko... sporo kobiet dało się ogłupić przekazem medialnym. Kobieta ma być silna i samowystarczalna (!). Kobiety, które rzeczywiście realizują się w pielęgnacji domu (domu jako pomieszczenia i domu jako miejsce wychowania młodych) są traktowane przynajmniej "z lekkim pobłażaniem" a częściej wręcz z pogardą.. Zaścianek i kura domowa.
Tyle, że ewolucja organizmów to tysiące (o ile nie miliony) lat. A kobiecy organizm jest biologicznie przystosowany do niańczenia dzieci (i generalnie: do wszlekich czynności opiekuńczych).
Ostatnie dziesiatki lat spowodowały, że kobiety uważają się za stworzenia stojące w hierarchii stada wyżej niż samiec. I często rzeczywiście tak jest.
I te kobiety potem cierpią na brak prawdziwych samców. Bo to, co jest, to jest takie niemęskie, nieodpowiedzialne, bez jaj.
Ale po co samiec ma mieć jaja.. skoro baba mu je zabrała?
Nieliczni...pozostali z tego samczego holocaustu mężczyźni.. są rozchwytywani.. wręcz rozrywani.
Reszta spłaca kredyty, udaje, że im dobrze i nie nosi czapek, bo rogi się pod nimi nie mieszczą ;]
>sporo kobiet dało się ogłupić przekazem medialnym. Kobieta ma być silna i samowystarczalna
A ja uważam, że to dobrze, jeśli kobieta jest silna i samowystarczalna. Jeśli spotka odpowiedniego partnera, to zawsze może tę samowystarczalność "zawiesić". A przynajmniej uniknie dramatu, jeśli da się zmanipulować nieodpowiedniemu facetowi. A o to wcale nie tak trudno.
A ja uważam, że to dobrze, jeśli kobieta jest silna i samowystarczalna. Jeśli spotka odpowiedniego partnera, to zawsze może tę samowystarczalność "zawiesić". A przynajmniej uniknie dramatu, jeśli da się zmanipulować nieodpowiedniemu facetowi. A o to wcale nie tak trudno.
>Ech, marudy ;)
Maruda - liczba pojedyncza!:p
Ja nie marudzę, tylko opisuje rzeczywistość.
Nawet jeśli pokuszę się o ocenę, to nigdy wartościującą.
>Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej? ;)
Nie, bo oczekiwania zabijają miłość.
Choć pewnie byłoby to dla mnie bardziej naturalne.
To jest trochę tak, jak wspomina sadyl. Rewolucja seksualna jaką zapoczątkowały kobiety, okazała się śnieżną lawiną, z którą nikt sobie nie radzi. Kobiety zagoniły się w kozi róg i same nie wiedzą czego chcą. Faceci zaś udają, że wszystko gra, i że panują nad sytuacją.
Wszystko potoczyło się za szybko. Sytuacja nie zdążyła się wyklarować, a zaczęto dodawać nowe wątki. Jakby ktoś chciał wcisnąć setki tysięcy lat narodzin, rozwoju i upadku różnorodnych kultur w dwa dziesięciolecia. I to się nie może udać.
Ludzie jednak dalej udają, kobiety, że wiedzą, czego chcą, i faceci, że rozumieją, czego chcą kobiety (lub nie rozumieją, ale i tak robią to, czego one chcą).
Istnieje tylko chaos... i czasami pojawi się taki ktoś, jak autor tego tematu i zaczyna wołać "Cesarz jest nagi!":)
Maruda - liczba pojedyncza!:p
Ja nie marudzę, tylko opisuje rzeczywistość.
Nawet jeśli pokuszę się o ocenę, to nigdy wartościującą.
>Gdybyście żyli w czasach, w których kobiety oczekiwałyby od Was, że upolujecie im jedzenie i zapewnicie schronienie, to czulibyście się lepiej? ;)
Nie, bo oczekiwania zabijają miłość.
Choć pewnie byłoby to dla mnie bardziej naturalne.
To jest trochę tak, jak wspomina sadyl. Rewolucja seksualna jaką zapoczątkowały kobiety, okazała się śnieżną lawiną, z którą nikt sobie nie radzi. Kobiety zagoniły się w kozi róg i same nie wiedzą czego chcą. Faceci zaś udają, że wszystko gra, i że panują nad sytuacją.
Wszystko potoczyło się za szybko. Sytuacja nie zdążyła się wyklarować, a zaczęto dodawać nowe wątki. Jakby ktoś chciał wcisnąć setki tysięcy lat narodzin, rozwoju i upadku różnorodnych kultur w dwa dziesięciolecia. I to się nie może udać.
Ludzie jednak dalej udają, kobiety, że wiedzą, czego chcą, i faceci, że rozumieją, czego chcą kobiety (lub nie rozumieją, ale i tak robią to, czego one chcą).
Istnieje tylko chaos... i czasami pojawi się taki ktoś, jak autor tego tematu i zaczyna wołać "Cesarz jest nagi!":)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Przeoczyłem jeszcze jeden element.
"Każda kobieta ma prawo do orgazmu"
Powinno to być wręcz wpisane do Konstytucji, bo nie wątpię że jest (lub pod rządami światłego lewactwa: niebawem będzie) wpisane do karty praw podstawowych :D
Wyliczanka: "Jesteś o dwa do przodu. Musisz nadrobić."
Samiec na etapie pierwszej części (przed kropką) wziąłby zamaszystego kopa.
Nie jestem samcem :(
"Każda kobieta ma prawo do orgazmu"
Powinno to być wręcz wpisane do Konstytucji, bo nie wątpię że jest (lub pod rządami światłego lewactwa: niebawem będzie) wpisane do karty praw podstawowych :D
Wyliczanka: "Jesteś o dwa do przodu. Musisz nadrobić."
Samiec na etapie pierwszej części (przed kropką) wziąłby zamaszystego kopa.
Nie jestem samcem :(
Żyjemy w świecie, gdzie wiele osób (głównie kobiet, niestety) uważa, że kobiety nie czerpią przyjemności z seksu. Nawet ich orgazmy są zadowalające, lecz nie przyjemne. Stąd taka filozofią, że "ona mu dała", "trzeba się szanować" i "za karę, zero seksu!".
Seks dla kobiet jest wyłącznie formą zapłaty (czy też formą nacisku, by mężczyzna zrobił, co ona chce).
Nim to się nie zmieni, "prawo do orgazmu" i tak nie ma znaczenia.
Seks dla kobiet jest wyłącznie formą zapłaty (czy też formą nacisku, by mężczyzna zrobił, co ona chce).
Nim to się nie zmieni, "prawo do orgazmu" i tak nie ma znaczenia.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@ Ciacho MOJE! :D
Bardziej blond już nie będziesz.. zatem nie zgrywaj Greczynki ;D
Kobiecy orgazm jest napięknięjszą rzeczą, jaka kobieta mmoże dać facetowi.
I jest cudem, jeśli jest wisienką na torcie zbudowanym z reszty relacji.
Jeśli jest tylko wisienką.. to wyłacznie drobiową (znaczy.. z kurki..;]
Bardziej blond już nie będziesz.. zatem nie zgrywaj Greczynki ;D
Kobiecy orgazm jest napięknięjszą rzeczą, jaka kobieta mmoże dać facetowi.
I jest cudem, jeśli jest wisienką na torcie zbudowanym z reszty relacji.
Jeśli jest tylko wisienką.. to wyłacznie drobiową (znaczy.. z kurki..;]
> a niedługo nawet i podłogami zajmie się jakieś zmyślne urządzenie.
Nie niedługo, bo już od dawna są roboty sprzątające.
Ino kurzów nie ścierają... ale do tego zawsze można nająć jakieś dziewczę.
A jak dziewczę fajne i oferujące szerszy zakres usług, to stała baba wydaje się zupełnie zbędną ekscentrycznością ;]
> Może koncepcja bycia z kimś jest w zaniku?
Generalnie.. koncepcja relacji "na żywo" jest w zaniku. Wirtual jest ciekawszy a przede wszystkim.. zawsze można go wyłączyć, bez konsekwencji. Miarą atrakcyjności staje się ilość znajomych na fejsie czy lajków :/
BTW: podoba mi się Twoja opinia o hodowli dzieci.
Nie niedługo, bo już od dawna są roboty sprzątające.
Ino kurzów nie ścierają... ale do tego zawsze można nająć jakieś dziewczę.
A jak dziewczę fajne i oferujące szerszy zakres usług, to stała baba wydaje się zupełnie zbędną ekscentrycznością ;]
> Może koncepcja bycia z kimś jest w zaniku?
Generalnie.. koncepcja relacji "na żywo" jest w zaniku. Wirtual jest ciekawszy a przede wszystkim.. zawsze można go wyłączyć, bez konsekwencji. Miarą atrakcyjności staje się ilość znajomych na fejsie czy lajków :/
BTW: podoba mi się Twoja opinia o hodowli dzieci.
>Nie niedługo, bo już od dawna są roboty sprzątające.
Może źle się wyraziłem, wiem, że takowe istnieją, po prostu jeszcze takiego nie mam:d
>Miarą atrakcyjności staje się ilość znajomych na fejsie czy lajków :/
Myślę, że fb też odchodzi do lamusa. Obserwując osoby o 10 lat młodsze zauważam, że fb przytłacza ich ilością liter. Dużo lepiej idzie im porozumiewanie się samymi zdjęciami. 10 selfi w 10 minut, każde z innym wyrazem twarzy - oto nowoczesna rozmowa.
Może źle się wyraziłem, wiem, że takowe istnieją, po prostu jeszcze takiego nie mam:d
>Miarą atrakcyjności staje się ilość znajomych na fejsie czy lajków :/
Myślę, że fb też odchodzi do lamusa. Obserwując osoby o 10 lat młodsze zauważam, że fb przytłacza ich ilością liter. Dużo lepiej idzie im porozumiewanie się samymi zdjęciami. 10 selfi w 10 minut, każde z innym wyrazem twarzy - oto nowoczesna rozmowa.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Ludzie podążają za czasami; za kulturą, za modą.
Ludzie kupiliby dziecku coś innego, ale muszą kupić, co nakazują czasy, by dziecko nie zostało odrzucone przez stado i nie wyrosło na odludka, dziwaka czy szaleńca.
Zatem zdecydowanie kijek do selfi!:p
Ludzie kupiliby dziecku coś innego, ale muszą kupić, co nakazują czasy, by dziecko nie zostało odrzucone przez stado i nie wyrosło na odludka, dziwaka czy szaleńca.
Zatem zdecydowanie kijek do selfi!:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
ehh kiedyś wszystko było takie proste... homo sapiens...mamut...polowanie...a później powrót do domu, za włosy i do jaskini :D wtedy to była miłość, taka bezpośrednia, taka czysta :D
osobiście uważam , że kobiety też trochę przesadzają z tą samowystarczalnością i samodzielnością. każda chce być taka niezależna i udowodnić, że przecież bez mężczyzny da sobie świetnie radę...
a co ja się będę zabierać za drobne naprawy domowe i otwieranie słoików :D
wiecie, najlepiej odczuwa się miłość w takich drobnych rzeczach... w pocałunku na dobranoc, w porannej kawie zaparzonej przez partnera, w ulubionej czekoladzie, którą przyniesie kiedy mam zły dzień, w przykryciu w nocy kiedy rozkopię kołdrę, w poświęceniu czasu i uwagi... i bezgranicznej akceptacji, że spędzam w kuchni zdecydowanie dużo więcej czasu niż powinnam :D
ale przecież bycie romantycznym, czułym i wrażliwym jest obecnie postrzegane jako słabość, którą ludzie wykorzystują żeby pognębić i zranić te "słabe jednostki"...i nic dziwnego, że później mamy wysyp "zimnych suk" i macho facetów, którzy tylko zaliczają co się rusza ;)
osobiście uważam , że kobiety też trochę przesadzają z tą samowystarczalnością i samodzielnością. każda chce być taka niezależna i udowodnić, że przecież bez mężczyzny da sobie świetnie radę...
a co ja się będę zabierać za drobne naprawy domowe i otwieranie słoików :D
wiecie, najlepiej odczuwa się miłość w takich drobnych rzeczach... w pocałunku na dobranoc, w porannej kawie zaparzonej przez partnera, w ulubionej czekoladzie, którą przyniesie kiedy mam zły dzień, w przykryciu w nocy kiedy rozkopię kołdrę, w poświęceniu czasu i uwagi... i bezgranicznej akceptacji, że spędzam w kuchni zdecydowanie dużo więcej czasu niż powinnam :D
ale przecież bycie romantycznym, czułym i wrażliwym jest obecnie postrzegane jako słabość, którą ludzie wykorzystują żeby pognębić i zranić te "słabe jednostki"...i nic dziwnego, że później mamy wysyp "zimnych suk" i macho facetów, którzy tylko zaliczają co się rusza ;)
małe rzeczy zawsze składają się na coś dużego, z czego można się zdecydowanie długo cieszyć bo staje się to trwałe :)
do pań feministek nic nie mam- każdy żyje tak, jak ma na to ochotę...i każdy podejmuje decyzje zgodne ze sobą...tylko niech później nie jęczą na płeć przeciwną kiedy ich poglądy odbiją się na nich głośnym echem ;)
do pań feministek nic nie mam- każdy żyje tak, jak ma na to ochotę...i każdy podejmuje decyzje zgodne ze sobą...tylko niech później nie jęczą na płeć przeciwną kiedy ich poglądy odbiją się na nich głośnym echem ;)
"Kochać"... to może na wyrost..? :-D
Ale... owszem, Ciacho - ma w sobie wiele słodyczy. ;-D
I równie wiele - głębokich pokładów... niezwykle cennych - spostrzeżeń.
To mi się podoba.
P.S. To tylko "luźne" (moje) uwagi. Proszę nie mylić z oświadczynami. :)
P.S.2 oraz w związku z komentarzem Anty (o Ciacho)
Ale... owszem, Ciacho - ma w sobie wiele słodyczy. ;-D
I równie wiele - głębokich pokładów... niezwykle cennych - spostrzeżeń.
To mi się podoba.
P.S. To tylko "luźne" (moje) uwagi. Proszę nie mylić z oświadczynami. :)
P.S.2 oraz w związku z komentarzem Anty (o Ciacho)
>P.S. To tylko "luźne" (moje) uwagi. Proszę nie mylić z oświadczynami. :)
> P.S.2 oraz w związku z komentarzem Anty (o Ciacho)
Jeden kocha na pół gwizdka, drugi nie chce się oświadczać... to może ja się oświadczę. Ciacho, jesteś wolna?;)
> P.S.2 oraz w związku z komentarzem Anty (o Ciacho)
Jeden kocha na pół gwizdka, drugi nie chce się oświadczać... to może ja się oświadczę. Ciacho, jesteś wolna?;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
To dobrze, bo wolałbym nie wykorzystywać Twojej chwili słabości:)
50/50 - nie spodziewałem się tak dużych, rozbudziłaś moją paranoję;)
Jesteś urocza, bystra, wygadana i umiesz piec sernik - to niemal ideał:) I w ciemno dajesz mi całe 50% szans - czyli znasz się na mężczyznach:d
Brakuje Ci czegoś, prócz mnie? Masz jakieś ogólnie nieakceptowalne wady; należysz do KODu, jadasz popcorn w kinie, lubisz Ibisza, palisz?
Bo ten sernik to taki prawdziwy, nie z kaszy jaglanej?:)
50/50 - nie spodziewałem się tak dużych, rozbudziłaś moją paranoję;)
Jesteś urocza, bystra, wygadana i umiesz piec sernik - to niemal ideał:) I w ciemno dajesz mi całe 50% szans - czyli znasz się na mężczyznach:d
Brakuje Ci czegoś, prócz mnie? Masz jakieś ogólnie nieakceptowalne wady; należysz do KODu, jadasz popcorn w kinie, lubisz Ibisza, palisz?
Bo ten sernik to taki prawdziwy, nie z kaszy jaglanej?:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Kocio, wiem to!
Tylko nie wiem, dlaczego ona daje mi tak wielkie szanse. To jest w niej podejrzane:p Może gdyby mnie lepiej znała, nie odważyłaby się na tak pochopne szacowanie:d
Sadyl, to że Cię lubi, to rzeczywiście może wzbudzać podejrzenia:d
A pupę jaką ma? Bo wszakże wiadomo, że pupa jest ważniejsza. Piersi to tylko efekt uboczny jaki powstał w ewolucji, kiedy kolejne osobniki przestały podążać za sobą gęsiego wpatrując się w swoje pupy, a więcej czasu zaczęły patrzeć na siebie z przodu:)
Tylko nie wiem, dlaczego ona daje mi tak wielkie szanse. To jest w niej podejrzane:p Może gdyby mnie lepiej znała, nie odważyłaby się na tak pochopne szacowanie:d
Sadyl, to że Cię lubi, to rzeczywiście może wzbudzać podejrzenia:d
A pupę jaką ma? Bo wszakże wiadomo, że pupa jest ważniejsza. Piersi to tylko efekt uboczny jaki powstał w ewolucji, kiedy kolejne osobniki przestały podążać za sobą gęsiego wpatrując się w swoje pupy, a więcej czasu zaczęły patrzeć na siebie z przodu:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>na przyklad lubie polaczenie sera zoltego z jablkiem i karmelu z sola...
Trudno ocenić, czy to wada, skoro nigdy się tego nie jadło.
>Chodze wlasnymi drogami
Ja chodzę publicznymi, co pewnie też można uznać za wadę;)
>mam dominujacy charakter, trzeba 5 ciezarowek cierpliwosci zeby ze mna wytrzymac :-)
Zdumiewające. Nigdy bym tak o Tobie nie pomyślał:)
Ja zaś jestem oazą spokoju - też pewnie tego nie widać?:d
>wiec jak widzisz ideal ze mnie kiepski :-)
Istotnie, zaczynam dostrzegać Twoje wady - nie umiesz zniechęcać:p
Trudno ocenić, czy to wada, skoro nigdy się tego nie jadło.
>Chodze wlasnymi drogami
Ja chodzę publicznymi, co pewnie też można uznać za wadę;)
>mam dominujacy charakter, trzeba 5 ciezarowek cierpliwosci zeby ze mna wytrzymac :-)
Zdumiewające. Nigdy bym tak o Tobie nie pomyślał:)
Ja zaś jestem oazą spokoju - też pewnie tego nie widać?:d
>wiec jak widzisz ideal ze mnie kiepski :-)
Istotnie, zaczynam dostrzegać Twoje wady - nie umiesz zniechęcać:p
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
może i nie umiem zniechęcać ale w zachęcaniu jestem całkiem niezła, uwaga... drogi Antyspołeczny...chodź, doświadczysz ze mną nieznanych dotąd doznań smakowych ;) (nie znam nikogo, kto oparłby się wizji dobrego jedzenia :D )
ah w ogóle bym nie podejrzewała, że jesteś opanowany i spokojny :D adhd w czystej postaci :D
ah w ogóle bym nie podejrzewała, że jesteś opanowany i spokojny :D adhd w czystej postaci :D
INSTAGRAM: unbake_my_heart_
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
>nie znam nikogo, kto oparłby się wizji dobrego jedzenia :D
A powinnaś, bo nie jeden powinien;)
Oczywiście kobiety mogą więcej, bo jak mówi nasz narodowy mędrzec "brzuch mężczyzny i brzuch kobiety, to dwie różne rzeczy - mężczyzna lubi, aby oba były pełne".
Ale jak facet musi się pochylić do przodu, by zobaczyć swoją dumę, to znak, że powinien zacząć zwracać uwagę na pokusy, którym się oddaje;)
A powinnaś, bo nie jeden powinien;)
Oczywiście kobiety mogą więcej, bo jak mówi nasz narodowy mędrzec "brzuch mężczyzny i brzuch kobiety, to dwie różne rzeczy - mężczyzna lubi, aby oba były pełne".
Ale jak facet musi się pochylić do przodu, by zobaczyć swoją dumę, to znak, że powinien zacząć zwracać uwagę na pokusy, którym się oddaje;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
kiedyś słyszałam taki... rubaszny żarcik, że u mężczyzny występują 3 fazy otyłości:
1. nie widać jak zwisa
2. nie widać jak stoi
3. nie widać kto ciągnie :)
(damy nie powinny pisać takich rzeczy...może jednak porozmawiamy o tym XV-wiecznym malarstwie niderlandzkim? :) )
1. nie widać jak zwisa
2. nie widać jak stoi
3. nie widać kto ciągnie :)
(damy nie powinny pisać takich rzeczy...może jednak porozmawiamy o tym XV-wiecznym malarstwie niderlandzkim? :) )
INSTAGRAM: unbake_my_heart_
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
Panowie pewnie chcieliby widzieć w kobiecie jednocześnie matkę (dla swoich dzieci) żonę (gospodynię domową) i kochankę (kurkę w sypialni)
Tak też to od Was Panowie zależy gdzie będziecie widzieć częściej swoja kobietę - w kuchni czy w sypialni.
Podpowiem że ci szczuplejsi faceci rzadziej bywają w kuchni, a że w domu jest bałagan ....to staje się jakoś mniej istotne :D
Tak też to od Was Panowie zależy gdzie będziecie widzieć częściej swoja kobietę - w kuchni czy w sypialni.
Podpowiem że ci szczuplejsi faceci rzadziej bywają w kuchni, a że w domu jest bałagan ....to staje się jakoś mniej istotne :D
Szanowna Pani KOCIO... ;)
W obecnych czasach... (nie - tych "starych") ;) ...FUNDAMENTALNE znaczenie ma fakt... zasobności naszych (męskich?) portfeli. :)))
A może nie tyle - "fakt zasobności", o ile - CHĘĆ dzielenia się nią - z Paniami. :-P
W taki sposób należy rozumieć Twoje stwierdzenie: "to od Was Panowie zależy"... ;-D
Takie jakieś to ...puste. Nie uważasz? :)
Drogie Panie.
Wszystkie, które będą chciały przeczytać to ze zrozumieniem.
Otóż... Ja (i może nie tylko - ja) ...oczekuję od KOBIETY - Miłości.
Jeśli będę chciał ...zrobić porządek w finansach... kupię sobie kalkulator. Taniej wyjdzie. :)
W obecnych czasach... (nie - tych "starych") ;) ...FUNDAMENTALNE znaczenie ma fakt... zasobności naszych (męskich?) portfeli. :)))
A może nie tyle - "fakt zasobności", o ile - CHĘĆ dzielenia się nią - z Paniami. :-P
W taki sposób należy rozumieć Twoje stwierdzenie: "to od Was Panowie zależy"... ;-D
Takie jakieś to ...puste. Nie uważasz? :)
Drogie Panie.
Wszystkie, które będą chciały przeczytać to ze zrozumieniem.
Otóż... Ja (i może nie tylko - ja) ...oczekuję od KOBIETY - Miłości.
Jeśli będę chciał ...zrobić porządek w finansach... kupię sobie kalkulator. Taniej wyjdzie. :)
Męzczyzno, może warto zastanowić się nad sobą skoro wciąż przyciągasz określony typ kobiet oraz zmienić kręgi w których kobiety poszukujesz bądź się obracasz. Stworzyć konkretny profil kobiety i takiej szukać w kręgach w których istnieje wysokie prawdopodobieństwo jej spotkania. Jak szukasz rozmodlonej to idź w pobliże kościoła,, jak wielbicielki piwska to udajesz się pod budkę z piwem i tak dalej w ten deseń. Szukanie na oślep tej co da ci miłość może potrwać latami i polegać na ciąglych rozczarowaniach. Bo jedyne kryterium- ma mnie kochać - to trochę za mało .
Przypomniała mi się taka przypowieść:
Jeden z sąsiadów zastał Nasruddina na kolanach, szukającego czegoś.
Czego szukasz, mułło?
Mojego klucza. Zgubiłem go.
I obaj, na klęczkach zaczęli szukać zgubionego klucza.
Po chwili zapytał sąsiad:
Gdzie go zgubiłeś?
W domu.
Święty Boże! W takim razie, dlaczego szukamy tutaj?!
Bo tu jest więcej światła.
I nie tylko łatwiej jest szukać materialistki, ale też łatwiej jest ją zdobyć;)
A jego problem leży jeszcze w tym, że wymienione cechy nie są stałe, może nawet nie są w kobietach - są jedynie odczuciami odbiorcy.
Jeden z sąsiadów zastał Nasruddina na kolanach, szukającego czegoś.
Czego szukasz, mułło?
Mojego klucza. Zgubiłem go.
I obaj, na klęczkach zaczęli szukać zgubionego klucza.
Po chwili zapytał sąsiad:
Gdzie go zgubiłeś?
W domu.
Święty Boże! W takim razie, dlaczego szukamy tutaj?!
Bo tu jest więcej światła.
I nie tylko łatwiej jest szukać materialistki, ale też łatwiej jest ją zdobyć;)
A jego problem leży jeszcze w tym, że wymienione cechy nie są stałe, może nawet nie są w kobietach - są jedynie odczuciami odbiorcy.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@MęczyZno
"W obecnych czasach... (nie - tych "starych") ;) ...FUNDAMENTALNE znaczenie ma fakt... zasobności naszych (męskich?) portfeli. :)))
A może nie tyle - "fakt zasobności", o ile - CHĘĆ dzielenia się nią - z Paniami. :-P
W taki sposób należy rozumieć Twoje stwierdzenie: "to od Was Panowie zależy"... ;-D
Takie jakieś to ...puste. Nie uważasz? :)"
Uważam że w obecnych czasach jest bardzo trudno czymś zaimponować kobiecie.
Moim zdaniem pieniądze są tylko środkiem a nie celem samym w sobie.
Nie cieszą mnie cyferki na koncie, cieszy mnie dopiero jeśli umożliwiają realizację moich planów dzielenia się nimi.
Lubię sprawiać radość ludziom których kocham.
Pieniądze służą nam do dawania radości, inaczej warte są tyle co papier toaletowy lub tapeta.
"W obecnych czasach... (nie - tych "starych") ;) ...FUNDAMENTALNE znaczenie ma fakt... zasobności naszych (męskich?) portfeli. :)))
A może nie tyle - "fakt zasobności", o ile - CHĘĆ dzielenia się nią - z Paniami. :-P
W taki sposób należy rozumieć Twoje stwierdzenie: "to od Was Panowie zależy"... ;-D
Takie jakieś to ...puste. Nie uważasz? :)"
Uważam że w obecnych czasach jest bardzo trudno czymś zaimponować kobiecie.
Moim zdaniem pieniądze są tylko środkiem a nie celem samym w sobie.
Nie cieszą mnie cyferki na koncie, cieszy mnie dopiero jeśli umożliwiają realizację moich planów dzielenia się nimi.
Lubię sprawiać radość ludziom których kocham.
Pieniądze służą nam do dawania radości, inaczej warte są tyle co papier toaletowy lub tapeta.
oczekujesz milosci..
a co, procz barwnych opisow mozesz zaproponowac?
nie jestes obiektywny przeciez..
Spojrz na sytuacje w inny sposob..to z Toba (prawdopodobnie) jest slabo
najlatwiej generalizowac,uzalac sie,jednoczesnie w kokieteryjny sposob przedstawic siebie w jasnym swietle..-wrazliwy,romantyczny,inteligentny..
ojjj watpie!
..ale moze kolejna plotka na to sie zlapie.
a co, procz barwnych opisow mozesz zaproponowac?
nie jestes obiektywny przeciez..
Spojrz na sytuacje w inny sposob..to z Toba (prawdopodobnie) jest slabo
najlatwiej generalizowac,uzalac sie,jednoczesnie w kokieteryjny sposob przedstawic siebie w jasnym swietle..-wrazliwy,romantyczny,inteligentny..
ojjj watpie!
..ale moze kolejna plotka na to sie zlapie.
Każdy ma własny sposób na podryw;)
Jego jest całkiem niezły, tzn praktyczny.
A osobiście cenię go bardziej niż styl na bohatera czy pawia.
Może pobrzmiewa tutaj trochę zbitym pieskiem ale też trochę casanovą, więc nie jest źle;)
Jego jest całkiem niezły, tzn praktyczny.
A osobiście cenię go bardziej niż styl na bohatera czy pawia.
Może pobrzmiewa tutaj trochę zbitym pieskiem ale też trochę casanovą, więc nie jest źle;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"...a co, procz barwnych opisow mozesz zaproponowac?.."
Niieeee.... :)))
NIC.
To nie targ, ani aukcja.
Nie wystawiam oferty. :-P
Po prostu... stwierdzam COŚ, w czym upewniło mnie życie...
I każdego dnia - potwierdza to bardziej.
Przykre, że Kobiety - tak "zdziadziały". (Wiem, głupie określenie, ale tak - mi przyszło - na koniec języka...)
Ja - chciałem być dla "mojej, JEDYNEJ" - MĘŻCZYZNĄ.
Nie wyszło. :(
A to - nie mam jaj, a to - nic do zaoferowania, a to - nadmiaru kasy...
Niczego - co interesuje dzisiejsze Kobiety. :P
To JA - jetem "ofertą". Nie TO - co posiadam.
Zwyczajnie. :)
Niieeee.... :)))
NIC.
To nie targ, ani aukcja.
Nie wystawiam oferty. :-P
Po prostu... stwierdzam COŚ, w czym upewniło mnie życie...
I każdego dnia - potwierdza to bardziej.
Przykre, że Kobiety - tak "zdziadziały". (Wiem, głupie określenie, ale tak - mi przyszło - na koniec języka...)
Ja - chciałem być dla "mojej, JEDYNEJ" - MĘŻCZYZNĄ.
Nie wyszło. :(
A to - nie mam jaj, a to - nic do zaoferowania, a to - nadmiaru kasy...
Niczego - co interesuje dzisiejsze Kobiety. :P
To JA - jetem "ofertą". Nie TO - co posiadam.
Zwyczajnie. :)
Ty jestes oferta...:) no tak..
moze jestes zbyt skupiony na sobie..moze wydaje Ci sie,ze jestes wyzej niz rzeczywiscie..
-jaja warto by facet posiadal..wiec nie dziw,ze partnerki nie byly pocieszone
-kasa?moze chodzilo o zaradnosc zyciowa,w ktora warto by mezczyzna byl wyposazony
Bardzo generalizujesz..
dzisiejsze kobiety szukaja Mezczyzny,a nie Meczyzny :)
moze jestes zbyt skupiony na sobie..moze wydaje Ci sie,ze jestes wyzej niz rzeczywiscie..
-jaja warto by facet posiadal..wiec nie dziw,ze partnerki nie byly pocieszone
-kasa?moze chodzilo o zaradnosc zyciowa,w ktora warto by mezczyzna byl wyposazony
Bardzo generalizujesz..
dzisiejsze kobiety szukaja Mezczyzny,a nie Meczyzny :)
>Bardzo generalizujesz..dzisiejsze kobiety szukaja Mezczyzny,a nie Meczyzny :)
Tym końcowym stwierdzeniem również generalizujesz. Coraz więcej w tych czasach dominujących kobiet, które szukają posłusznego faceta. Nie musi być zaradny ani zarabiający, ważne by im dawał poczucie bezpieczeństwa tym, że nie wyrwie innej, gdy one będą zajęte zarabianiem pieniędzy.
Ty chyba piszesz o tym, jakiego mężczyzny sama szukasz? Ale czy jest ktoś, kto może Ci sprostać?
A może to tylko tutaj jesteś antagonistką?;)
Tym końcowym stwierdzeniem również generalizujesz. Coraz więcej w tych czasach dominujących kobiet, które szukają posłusznego faceta. Nie musi być zaradny ani zarabiający, ważne by im dawał poczucie bezpieczeństwa tym, że nie wyrwie innej, gdy one będą zajęte zarabianiem pieniędzy.
Ty chyba piszesz o tym, jakiego mężczyzny sama szukasz? Ale czy jest ktoś, kto może Ci sprostać?
A może to tylko tutaj jesteś antagonistką?;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Niestety masz rację. Też to widzę dookoła siebie. Jak nie opakowanie, to kasa, a najlepiej wszystko razem. Jak nie ma opakowania, to kasa to załatwi. Wiele moich koleżanek zaczyna poprawiać wygląd. Oczy, usta, policzki, nosy, piersi. Liczy się co ma, jakiej firmy i za ile pieniędzy. Masakra. Duch, uczucie, romantyzm, to nieważne. Ale .... na szczęście jest ale. Są wyjątki i należy ich szukać.
Faceci zwracają uwagę tylko na wygląd, kobiety na pieniądze, więc faceci walczą o więcej kasy, a dziewczyny o lepszy wygląd. Problem pojawia się, gdy trzeba porozmawiać. Bo paradoks jest taki, że żadna z płci wcale nie chce rozmawiać o tym, co ją interesuje - kobiety nie chcą słuchać o pracy faceta, a facet nie chce słuchać o kosmetykach i ciuchach.
>Ale .... na szczęście jest ale. Są wyjątki i należy ich szukać.
Może i są, ale jak długo przetrwają w takim świecie? Będą grać rolę dziwaków czy poddadzą się i dostosują? Nie każdy umie być antyspołecznym;)
>Ale .... na szczęście jest ale. Są wyjątki i należy ich szukać.
Może i są, ale jak długo przetrwają w takim świecie? Będą grać rolę dziwaków czy poddadzą się i dostosują? Nie każdy umie być antyspołecznym;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Panowie pewnie chcieliby widzieć w kobiecie jednocześnie matkę (dla swoich dzieci) żonę (gospodynię domową) i kochankę (kurkę w sypialni)
Dzieci mnie nie interesują, w kuchni sam sobie radzę... w sypialni, hmm... wolałbym by czerpała z tego przyjemność, zamiast oczekiwać zapłaty.
Zamieniłbym zatem te trzy, na przyjaciółkę.
No ale łatwiej o te trzy, nawet razem.
Dzieci mnie nie interesują, w kuchni sam sobie radzę... w sypialni, hmm... wolałbym by czerpała z tego przyjemność, zamiast oczekiwać zapłaty.
Zamieniłbym zatem te trzy, na przyjaciółkę.
No ale łatwiej o te trzy, nawet razem.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Radzisz sobie w kuchni? To tylko dobrze o Tobie świadczy, ale ze mną raczej nie masz szans .. jestem mistrzynią gotowania ;D (skromną jak bazylika w Licheniu hehe). Przyjaźń damsko-męska? Hm.. nie wiem czy takie pojęcie w ogóle istnieje, chociaż przyznam szczerze, bardzo bym chciała tego doświadczyć.
"Nawet - gdy jesteś ...piękna, seksowna... chodzi Ci tylko o jedno. KASA."
Nie... cytując klasyka: "your logic is flawed".
W 100%* przypadków "KASA" o której wspominasz jest tylko EFEKTEM... Wypadkową cech i umiejętności faceta - i TEGO właśnie szukają kobiety...
Żeby mieć dużo "KASY" potrzebujesz obowiązkowo spełniać dwa poniższe kryteria, oraz opcjonalnie cechy** z myślników w różnych konfiguracjach:
1. umieć robić COKOLWIEK DOBRZE, albo umieć się nauczyć i dążyć do tego żeby robić coś najlepiej jak potrafisz
2. mieć łeb na karku, a w środku sprawny mózg - a więc inteligencja (nie mylić z mądrością, mądrość to wiedza, inteligencja to umiejętność wykorzystania tej wiedzy lub improwizacji jeśli wiedzy brak)
-pewność siebie
-odpowiedzialność
-uczciwość
-samodyscyplina
-wytrwałość w dążeniu do postawionych celów
Muszę wymieniać dalej?
Na te rzeczy lecą kobiety - nie na "KASĘ" ;)
Jeśli masz powyższe cechy - kobiety, które Cię poznają będą się pchały drzwiami i oknami, żeby być z Tobą... Forsa to ZAWSZE tylko efekt uboczny tego kim jesteś... Jeśli jesteś c*otą - to pewnie zarabiasz 1200-2000... (ups, znów obraziłem pół Polski.... ]:-> ) Jeśli natomiast masz powyższe cechy, to zaczynając robić cokolwiek będziesz bardzo szybko awansował, dostawał premie, podwyżki, bonusy, lepsze oferty pracy... To przychodzi samo...
Kobiety nie olewają facetów ze względu na niskie zarobki - tylko dlatego, że koleś jest życiową pierdołą...
*) 100% dlatego, że jak jesteś debilem, to nawet jak masz kasę - stracisz ją
**) celowo pomijam cechy charakteru typu 'czułość' 'romantyzm' etc.. - bo nie każda pani to lubi, ale powyższe myślniki już tak...
Nie... cytując klasyka: "your logic is flawed".
W 100%* przypadków "KASA" o której wspominasz jest tylko EFEKTEM... Wypadkową cech i umiejętności faceta - i TEGO właśnie szukają kobiety...
Żeby mieć dużo "KASY" potrzebujesz obowiązkowo spełniać dwa poniższe kryteria, oraz opcjonalnie cechy** z myślników w różnych konfiguracjach:
1. umieć robić COKOLWIEK DOBRZE, albo umieć się nauczyć i dążyć do tego żeby robić coś najlepiej jak potrafisz
2. mieć łeb na karku, a w środku sprawny mózg - a więc inteligencja (nie mylić z mądrością, mądrość to wiedza, inteligencja to umiejętność wykorzystania tej wiedzy lub improwizacji jeśli wiedzy brak)
-pewność siebie
-odpowiedzialność
-uczciwość
-samodyscyplina
-wytrwałość w dążeniu do postawionych celów
Muszę wymieniać dalej?
Na te rzeczy lecą kobiety - nie na "KASĘ" ;)
Jeśli masz powyższe cechy - kobiety, które Cię poznają będą się pchały drzwiami i oknami, żeby być z Tobą... Forsa to ZAWSZE tylko efekt uboczny tego kim jesteś... Jeśli jesteś c*otą - to pewnie zarabiasz 1200-2000... (ups, znów obraziłem pół Polski.... ]:-> ) Jeśli natomiast masz powyższe cechy, to zaczynając robić cokolwiek będziesz bardzo szybko awansował, dostawał premie, podwyżki, bonusy, lepsze oferty pracy... To przychodzi samo...
Kobiety nie olewają facetów ze względu na niskie zarobki - tylko dlatego, że koleś jest życiową pierdołą...
*) 100% dlatego, że jak jesteś debilem, to nawet jak masz kasę - stracisz ją
**) celowo pomijam cechy charakteru typu 'czułość' 'romantyzm' etc.. - bo nie każda pani to lubi, ale powyższe myślniki już tak...
>W 100%* przypadków "KASA" o której wspominasz jest tylko EFEKTEM... Wypadkową cech i umiejętności faceta
A dobrym ludziom nie przydarzają się złe rzeczy:d
Naiwny sposób myślenia opierający się na zasadzie "każdy jest kowalem swojego losu". Życie jest jednak trochę bardziej skomplikowane.
>i TEGO właśnie szukają kobiety...
Wymówka:) Choć nie powiem, łatwiej powiedzieć, że to kasa jest efektem ubocznym niż, że są tym cechy;)
No ale co tam, przecież wszyscy wiemy, że kiedy mężczyzna patrzy na piękną kobietę wcale nie leci na jej piękno, tylko na cechy, które ono reprezentuje:D
>Żeby mieć dużo "KASY" potrzebujesz obowiązkowo spełniać dwa poniższe kryteria,
Z pewnością nie ma ludzi, którzy mają dzianych rodziców lub obracając się we właściwym towarzystwie dostają dobrze płatną za istnienie? Ani nie ma ludzi, co dostają pracę za ładną buzię?
>umieć robić COKOLWIEK DOBRZE, albo umieć się nauczyć i dążyć do tego żeby robić coś najlepiej jak potrafisz
Straszny ogólnik. Właściwie nic nie znaczący, bo każdy umie coś zrobić dobrze (np perfekcyjnie się obijać) i każdy może mieć przeświadczenie, że robi coś najlepiej jak potrafi (choć nie wychodzi mu to wcale).
Kasa za dobre chęci czy starania? Poważnie?:d
>mieć łeb na karku, a w środku sprawny mózg - a więc inteligencja
Inteligencja to tylko narzędzie. Zwykle wywołuje frustracje, bo pozwala zauważyć, że wokół banda nierobów i głupków zarabia tyle samo lub więcej pracując mniej i gorzej.
> improwizacji jeśli wiedzy brak
Czyli udawanie, cwaniakowanie, kombinatorstwo etc
Owszem, to się sprawdza w robieniu pieniędzy... i podrywaniu dziewczyn. No ale kobieta musi być wyjątkowo naiwną sztuką, aby świadomie szukać takiej cechy przy jednoczesnym wierzeniu, że cecha ta nie zostanie wykorzystana przeciwko niej.
>-pewność siebie
-odpowiedzialność
-uczciwość
-samodyscyplina
-wytrwałość w dążeniu do postawionych celów
Muszę wymieniać dalej?
Z moich obserwacji wynika, że wśród osób dobrze zarabiających taki układ cech ma góra 1 na 25 osób. Nawet pewność siebie zwykle wynika z kasy, a nie odwrotnie.
Uczciwość raczej nie sprzyja zarabianiu więcej niż najniższa krajowa. Im więcej zarabiasz, tym na mniej uczciwości możesz sobie pozwolić.
I na pewnym poziomie zarobków nie jest to zwykłe kłamanie, ale regularne łamanie prawa.
>Na te rzeczy lecą kobiety - nie na "KASĘ" ;)
Słodka naiwności:)
A tak zwykle to sobie tłumaczymy, by nie czuć się podle...
>Jeśli masz powyższe cechy - kobiety, które Cię poznają będą się pchały drzwiami i oknami, żeby być z Tobą
Przynajmniej tak długo, jak będziesz miał te pieniądze i wydawał na jej zachcianki;)
>Jeśli jesteś c*otą - to pewnie zarabiasz 1200-2000... (ups, znów obraziłem pół Polski.... ]:-> )
c*oty zwykle dobrze zarabiają;)
I z pewnością chciałeś obrazić pół Polski, czy obraziłeś? Mam styczność z ludźmi zarabiającymi różne pieniądze i wiem, ile zarabiają. Zwykle ci co zarabiają mniej czują się z tym lepiej niż ta mała grupa o większych zarobkach. Ich też trudniej urazić, są bardziej szczęśliwi i prowadzą pełniejsze życie (bo mniej czasu skupiają się na kasie). Ci lepiej zarabiający są nastawieni do świata bardziej agresywnie, z założenia "żądają" a nie "proszą", a w ich umysłach toczy się walka pomiędzy zazdrością a chciwością.
2001 to już dobre zarobki?;)
>zaczynając robić cokolwiek będziesz bardzo szybko awansował, dostawał premie, podwyżki, bonusy, lepsze oferty pracy... To przychodzi samo...
Jasne, bo świat docenia pracusiów! Wszyscy szefowie to uczciwi ludzie i widząc taką osobę od razu ją docenią!
Wcale nie będą stronniczy, nie będą kierować się uprzedzeniami, zwracać uwagę na wygląd czy osobiste sympatie:)
I zawsze awans dostaje ten to ciężko pracuje a nie ten, co dużo plotkuje przy wodopoju;)
Fajną masz wizję świata:) Chciałbym, aby tak było. I wtedy rzeczywiście, kasa byłaby dobrym określeniem wartości człowieka. W pełni też bym popierał kobiety, które lecą na kasę.
Lecz póki co, kasa tak nie działa. Kasa, to tylko kasa i zwykle chęć zarobienia większej jej ilości łączy się z określonymi poświęceniami.
One zaś mają swoje następstwa w życiu codziennym i zwykle doprowadzają do stanu, w którym człowiek próbuje nadać kasie zacne wartości, aby nie czuć do siebie tak wielkiego obrzydzenia.
Kobiety zaś cwane bestie, chcą zjeść ciastko i mieć ciastko - mieć kasę i pozostać sobą. Lecz także one płacą swoją cenę. Tylko że winę zrzucają na faceta, a nie na swój wybór;)
A dobrym ludziom nie przydarzają się złe rzeczy:d
Naiwny sposób myślenia opierający się na zasadzie "każdy jest kowalem swojego losu". Życie jest jednak trochę bardziej skomplikowane.
>i TEGO właśnie szukają kobiety...
Wymówka:) Choć nie powiem, łatwiej powiedzieć, że to kasa jest efektem ubocznym niż, że są tym cechy;)
No ale co tam, przecież wszyscy wiemy, że kiedy mężczyzna patrzy na piękną kobietę wcale nie leci na jej piękno, tylko na cechy, które ono reprezentuje:D
>Żeby mieć dużo "KASY" potrzebujesz obowiązkowo spełniać dwa poniższe kryteria,
Z pewnością nie ma ludzi, którzy mają dzianych rodziców lub obracając się we właściwym towarzystwie dostają dobrze płatną za istnienie? Ani nie ma ludzi, co dostają pracę za ładną buzię?
>umieć robić COKOLWIEK DOBRZE, albo umieć się nauczyć i dążyć do tego żeby robić coś najlepiej jak potrafisz
Straszny ogólnik. Właściwie nic nie znaczący, bo każdy umie coś zrobić dobrze (np perfekcyjnie się obijać) i każdy może mieć przeświadczenie, że robi coś najlepiej jak potrafi (choć nie wychodzi mu to wcale).
Kasa za dobre chęci czy starania? Poważnie?:d
>mieć łeb na karku, a w środku sprawny mózg - a więc inteligencja
Inteligencja to tylko narzędzie. Zwykle wywołuje frustracje, bo pozwala zauważyć, że wokół banda nierobów i głupków zarabia tyle samo lub więcej pracując mniej i gorzej.
> improwizacji jeśli wiedzy brak
Czyli udawanie, cwaniakowanie, kombinatorstwo etc
Owszem, to się sprawdza w robieniu pieniędzy... i podrywaniu dziewczyn. No ale kobieta musi być wyjątkowo naiwną sztuką, aby świadomie szukać takiej cechy przy jednoczesnym wierzeniu, że cecha ta nie zostanie wykorzystana przeciwko niej.
>-pewność siebie
-odpowiedzialność
-uczciwość
-samodyscyplina
-wytrwałość w dążeniu do postawionych celów
Muszę wymieniać dalej?
Z moich obserwacji wynika, że wśród osób dobrze zarabiających taki układ cech ma góra 1 na 25 osób. Nawet pewność siebie zwykle wynika z kasy, a nie odwrotnie.
Uczciwość raczej nie sprzyja zarabianiu więcej niż najniższa krajowa. Im więcej zarabiasz, tym na mniej uczciwości możesz sobie pozwolić.
I na pewnym poziomie zarobków nie jest to zwykłe kłamanie, ale regularne łamanie prawa.
>Na te rzeczy lecą kobiety - nie na "KASĘ" ;)
Słodka naiwności:)
A tak zwykle to sobie tłumaczymy, by nie czuć się podle...
>Jeśli masz powyższe cechy - kobiety, które Cię poznają będą się pchały drzwiami i oknami, żeby być z Tobą
Przynajmniej tak długo, jak będziesz miał te pieniądze i wydawał na jej zachcianki;)
>Jeśli jesteś c*otą - to pewnie zarabiasz 1200-2000... (ups, znów obraziłem pół Polski.... ]:-> )
c*oty zwykle dobrze zarabiają;)
I z pewnością chciałeś obrazić pół Polski, czy obraziłeś? Mam styczność z ludźmi zarabiającymi różne pieniądze i wiem, ile zarabiają. Zwykle ci co zarabiają mniej czują się z tym lepiej niż ta mała grupa o większych zarobkach. Ich też trudniej urazić, są bardziej szczęśliwi i prowadzą pełniejsze życie (bo mniej czasu skupiają się na kasie). Ci lepiej zarabiający są nastawieni do świata bardziej agresywnie, z założenia "żądają" a nie "proszą", a w ich umysłach toczy się walka pomiędzy zazdrością a chciwością.
2001 to już dobre zarobki?;)
>zaczynając robić cokolwiek będziesz bardzo szybko awansował, dostawał premie, podwyżki, bonusy, lepsze oferty pracy... To przychodzi samo...
Jasne, bo świat docenia pracusiów! Wszyscy szefowie to uczciwi ludzie i widząc taką osobę od razu ją docenią!
Wcale nie będą stronniczy, nie będą kierować się uprzedzeniami, zwracać uwagę na wygląd czy osobiste sympatie:)
I zawsze awans dostaje ten to ciężko pracuje a nie ten, co dużo plotkuje przy wodopoju;)
Fajną masz wizję świata:) Chciałbym, aby tak było. I wtedy rzeczywiście, kasa byłaby dobrym określeniem wartości człowieka. W pełni też bym popierał kobiety, które lecą na kasę.
Lecz póki co, kasa tak nie działa. Kasa, to tylko kasa i zwykle chęć zarobienia większej jej ilości łączy się z określonymi poświęceniami.
One zaś mają swoje następstwa w życiu codziennym i zwykle doprowadzają do stanu, w którym człowiek próbuje nadać kasie zacne wartości, aby nie czuć do siebie tak wielkiego obrzydzenia.
Kobiety zaś cwane bestie, chcą zjeść ciastko i mieć ciastko - mieć kasę i pozostać sobą. Lecz także one płacą swoją cenę. Tylko że winę zrzucają na faceta, a nie na swój wybór;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Inteligencja to tylko narzędzie"
Nie. Narzędziem jest wiedza.
Wiedzę możesz zawsze poszerzyć - ale inteligencję masz wpisaną w genach i musisz grać tym co masz.
"bo każdy umie coś zrobić dobrze"
Nie. Każdy umie coś robić PRZECIĘTNIE.
"kiedy mężczyzna patrzy na piękną kobietę wcale nie leci na jej piękno, tylko na cechy" - i po co ten sarkazm...
Tak. Dojrzały i inteligentny facet patrzy na cechy, a dodatkowo może pozwolić sobie żeby wybrać tą najładniejszą.
"Z pewnością nie ma ludzi, którzy mają dzianych rodziców"
Są. To jest marginalna część społeczeństwa, błąd statystyczny - i stracą tą kasę jeśli są debilami jak wspomniałem.
>"banda nierobów i głupków zarabia tyle samo"
>"Z moich obserwacji wynika, że wśród osób dobrze zarabiających taki układ cech ma góra 1 na 25 osób."
Z mojej obserwacji właśnie wynikło, że Twoja i moja definicja "osoby dobrze zarabiającej" jest zupełnie odmienna :))))
Ty mówisz o klasie średniej, ew trochę powyżej przeciętnej... To nie są 'dobre zarobki' - tylko przeciętne.
Moim zdaniem osoba dobrze zarabiająca (w polsce!) to:
-team leader software engineerów w intelu, grade 9 albo wyżej zarabiający 15+ na rękę za to, że mówi kto co i w jakim terminie ma zrobić.
-koleś programujący mikrokontrolery w C/assemblerze za 20k na rękę.
-ATC w rębiechowie pracujący 6h dziennie az 25k netto.
Celowo pomijam dyrektorów mikro i małych przedsiębiorstw, bo ci zarabiają ZNACZNIE mniej.
Powyższe stanowiska WYMAGAJĄ cech, które wymieniłem... a wymieniłem tylko takie stanowiska, których jestem w 100% pewien - info z pierwszej ręki :)
Dla przykładu, do zostania ATC predyspozycje (cechy genetyczne, wrodzone, niezmienne) ma około 2% populacji z czego tylko niewielki ułamek w ogóle słyszał o takiej pracy a co dopiero się nad tym zastanawiać. ;)
"Przynajmniej tak długo, jak będziesz miał te pieniądze i wydawał na jej zachcianki;)"
Nie. Zakładamy, że zwiążesz się z kobietą a nie z idiotką.
Ponad to nie znam żadnego sposobu, w jaki inteligentny człowiek mógłby stracić pieniądze :|
Podaj jakiś...
"(biedniejsi) są bardziej szczęśliwi i prowadzą pełniejsze życie"
Nie. Są równie szczęśliwi jak bogatsi... Jeśli masz co jeść to pieniądze nie mają większego wpływu na to, czy czyjeś życie jest udane czy nie.
Teraz odnoszę wrażenie, że to Ty próbujesz coś tutaj udowadniać ;)))
"Ci lepiej zarabiający są nastawieni do świata bardziej agresywnie, z założenia "żądają" a nie "proszą""
Tak. Tu się zgodzę, chociaż sam nie mam zwykle kontaktu z takimi ludźmi - ale spotykam.
Niestety, np. prezes firmy z którą współpracowałem ~7 lat temu taki był - w stosunku do obcych mu ludzi na ulicy.
"2001 to już dobre zarobki?;)"
Nie ;) Tragiczne... Prawdę mówiąc nie wiem jak mozna w ogóle się utrzymać za tyle...
>"Jasne, bo świat docenia pracusiów! Wszyscy szefowie to uczciwi ludzie i widząc taką osobę od razu ją docenią!
>Wcale nie będą stronniczy, nie będą kierować się uprzedzeniami, zwracać uwagę na wygląd czy osobiste sympatie:)" - umiesz wypowiadać się inaczej niż sarkazmem? ;)
Widać że nigdy nie miałeś styczności z nikim, kto prowadził by własną firmę.
Sytuacje o których mówisz były nagminne 20-30 lat temu ;) W ŻADNEJ prywatnej firmie tak nie jest.
Pokaż mi jednego (dobrze prosperującego) pracodawcę, który zatrudnia 'po znajomości' ludzi którzy się opieprzają i słabo pracują ;)
Zatrudnając leserów lub 'expertów po znajomości' firma poszła by z torbami po miesiącu albo szybciej ;)
Takie sytuacje tylko w państwowych spółkach - dlatego te upadają i ciągle trzeba do nich dopłacać.
>"Fajną masz wizję świata:) Chciałbym, aby tak było."
>"Lecz póki co, kasa tak nie działa."
To Twoja opinia - ja mam odmienną.
Ty zakładasz, że celem ludzi jest kasa - ja np. mam ogromne szczęście - po prostu robię to co lubie, co mnie ciekawi i intryguje i dodatkowo mi za to nieźle płacą.
Gdybym nie odkrył tego, ze lubię to robić - pewnie było by tak jak mówisz.
Oczywiście! Istnieje dużo gold-diggerek, nie negowałem i nie neguję tego...
Ale nie jest ich aż tak dużo, a z całą pewnością nie są to wszystkie kobiety - jak sugeruje autor tematu.
Nie. Narzędziem jest wiedza.
Wiedzę możesz zawsze poszerzyć - ale inteligencję masz wpisaną w genach i musisz grać tym co masz.
"bo każdy umie coś zrobić dobrze"
Nie. Każdy umie coś robić PRZECIĘTNIE.
"kiedy mężczyzna patrzy na piękną kobietę wcale nie leci na jej piękno, tylko na cechy" - i po co ten sarkazm...
Tak. Dojrzały i inteligentny facet patrzy na cechy, a dodatkowo może pozwolić sobie żeby wybrać tą najładniejszą.
"Z pewnością nie ma ludzi, którzy mają dzianych rodziców"
Są. To jest marginalna część społeczeństwa, błąd statystyczny - i stracą tą kasę jeśli są debilami jak wspomniałem.
>"banda nierobów i głupków zarabia tyle samo"
>"Z moich obserwacji wynika, że wśród osób dobrze zarabiających taki układ cech ma góra 1 na 25 osób."
Z mojej obserwacji właśnie wynikło, że Twoja i moja definicja "osoby dobrze zarabiającej" jest zupełnie odmienna :))))
Ty mówisz o klasie średniej, ew trochę powyżej przeciętnej... To nie są 'dobre zarobki' - tylko przeciętne.
Moim zdaniem osoba dobrze zarabiająca (w polsce!) to:
-team leader software engineerów w intelu, grade 9 albo wyżej zarabiający 15+ na rękę za to, że mówi kto co i w jakim terminie ma zrobić.
-koleś programujący mikrokontrolery w C/assemblerze za 20k na rękę.
-ATC w rębiechowie pracujący 6h dziennie az 25k netto.
Celowo pomijam dyrektorów mikro i małych przedsiębiorstw, bo ci zarabiają ZNACZNIE mniej.
Powyższe stanowiska WYMAGAJĄ cech, które wymieniłem... a wymieniłem tylko takie stanowiska, których jestem w 100% pewien - info z pierwszej ręki :)
Dla przykładu, do zostania ATC predyspozycje (cechy genetyczne, wrodzone, niezmienne) ma około 2% populacji z czego tylko niewielki ułamek w ogóle słyszał o takiej pracy a co dopiero się nad tym zastanawiać. ;)
"Przynajmniej tak długo, jak będziesz miał te pieniądze i wydawał na jej zachcianki;)"
Nie. Zakładamy, że zwiążesz się z kobietą a nie z idiotką.
Ponad to nie znam żadnego sposobu, w jaki inteligentny człowiek mógłby stracić pieniądze :|
Podaj jakiś...
"(biedniejsi) są bardziej szczęśliwi i prowadzą pełniejsze życie"
Nie. Są równie szczęśliwi jak bogatsi... Jeśli masz co jeść to pieniądze nie mają większego wpływu na to, czy czyjeś życie jest udane czy nie.
Teraz odnoszę wrażenie, że to Ty próbujesz coś tutaj udowadniać ;)))
"Ci lepiej zarabiający są nastawieni do świata bardziej agresywnie, z założenia "żądają" a nie "proszą""
Tak. Tu się zgodzę, chociaż sam nie mam zwykle kontaktu z takimi ludźmi - ale spotykam.
Niestety, np. prezes firmy z którą współpracowałem ~7 lat temu taki był - w stosunku do obcych mu ludzi na ulicy.
"2001 to już dobre zarobki?;)"
Nie ;) Tragiczne... Prawdę mówiąc nie wiem jak mozna w ogóle się utrzymać za tyle...
>"Jasne, bo świat docenia pracusiów! Wszyscy szefowie to uczciwi ludzie i widząc taką osobę od razu ją docenią!
>Wcale nie będą stronniczy, nie będą kierować się uprzedzeniami, zwracać uwagę na wygląd czy osobiste sympatie:)" - umiesz wypowiadać się inaczej niż sarkazmem? ;)
Widać że nigdy nie miałeś styczności z nikim, kto prowadził by własną firmę.
Sytuacje o których mówisz były nagminne 20-30 lat temu ;) W ŻADNEJ prywatnej firmie tak nie jest.
Pokaż mi jednego (dobrze prosperującego) pracodawcę, który zatrudnia 'po znajomości' ludzi którzy się opieprzają i słabo pracują ;)
Zatrudnając leserów lub 'expertów po znajomości' firma poszła by z torbami po miesiącu albo szybciej ;)
Takie sytuacje tylko w państwowych spółkach - dlatego te upadają i ciągle trzeba do nich dopłacać.
>"Fajną masz wizję świata:) Chciałbym, aby tak było."
>"Lecz póki co, kasa tak nie działa."
To Twoja opinia - ja mam odmienną.
Ty zakładasz, że celem ludzi jest kasa - ja np. mam ogromne szczęście - po prostu robię to co lubie, co mnie ciekawi i intryguje i dodatkowo mi za to nieźle płacą.
Gdybym nie odkrył tego, ze lubię to robić - pewnie było by tak jak mówisz.
Oczywiście! Istnieje dużo gold-diggerek, nie negowałem i nie neguję tego...
Ale nie jest ich aż tak dużo, a z całą pewnością nie są to wszystkie kobiety - jak sugeruje autor tematu.
>Dojrzały i inteligentny facet patrzy na cechy, a dodatkowo może pozwolić sobie żeby wybrać tą najładniejszą.
Albo albo.
Kobieta która inwestuje swój czas w swoją urodę nie może inwestować go w inne aspekty siebie. Zawsze jest coś, kosztem czegoś. I oczywiście za wszystkim kryją się odpowiednie cechy, tylko jak wielu analizuje dane by wyciągnąć z nich cechy?
Więc to na co może sobie pozwolić taki facet, to wybór skrajności (coś na wysokim poziomie, kosztem innych aspektów na niskim) lub przeciętność (wszystko w normie:p).
>Są. To jest marginalna część społeczeństwa, błąd statystyczny - i stracą tą kasę jeśli są debilami jak wspomniałem.
Znałem i znam kilka takich osób. Są debilami, pracują u rodziców i będą u nich pracować, a potem przejmą interes i inni ludzie zadbają, by nie stracili swojego majątku.
Ich rodzicom się udało, to dlaczego im miałoby się nie udać?;)
>Z mojej obserwacji właśnie wynikło, że Twoja i moja definicja "osoby dobrze zarabiającej" jest zupełnie odmienna :))))
To nie była moja definicja, ale ustosunkowanie się do podanych przez Ciebie widełek określających kiepskie zarobki.
>zarabiający 15+ na rękę za to, że mówi kto co i w jakim terminie ma zrobić.
I wiele stanowisk, które można opisać dokładnie tymi słowami, zajmują osoby będące debilami, którym udało się dostać pracę po znajomości lub dzięki kłamstwom (często nawet nie dobrym, tylko kłamstwom, które z lenistwa nie zostały zweryfikowane).
>Celowo pomijam dyrektorów mikro i małych przedsiębiorstw, bo ci zarabiają ZNACZNIE mniej.
Zarabiają;)
>Ponad to nie znam żadnego sposobu, w jaki inteligentny człowiek mógłby stracić pieniądze :|
Podaj jakiś...
Słuchając rad innych, dobrze zarabiających, których uznaje za bystrych, bo przecież muszą takimi być, skoro zarabiają pięć cyfr;)
>Są równie szczęśliwi jak bogatsi... Jeśli masz co jeść to pieniądze nie mają większego wpływu na to, czy czyjeś życie jest udane czy nie.
Szczęście zależy od psychiki. Ludzie bogaci (co sam przyznajesz) mają bardziej agresywne nastawienie do świata. Są bardziej spięci, bardziej podejrzliwi, mniej mają przyjaciół a więcej czasu po pracy zostawiają swój umysł w pracy. Można tak długo wymieniać, efekt jest bardzo konkretny - mniej szczęścia.
>Niestety, np. prezes firmy z którą współpracowałem ~7 lat temu taki był - w stosunku do obcych mu ludzi na ulicy.
To zwykle wynika z zachowania względem współpracowników. Z nimi mogą sobie pozwolić na więcej (a przynajmniej tak zwykle jest w praktyce) i przenoszą to na resztę życia.
Choć czasem jest to kwestia osobowości i istnieje od wczesnej młodości.
>Nie ;) Tragiczne... Prawdę mówiąc nie wiem jak mozna w ogóle się utrzymać za tyle...
Niektórym starcza czwarta część tego, innym nawet 10 krotność to zbyt mało (i wzbudza ona takie same zdumienie jak w Tobie te 2000).
>Sarkazm... Widać że nigdy nie miałeś styczności z nikim, kto prowadził by własną firmę.
Wręcz przeciwnie, mam na co dzień.
>Pokaż mi jednego (dobrze prosperującego) pracodawcę, który zatrudnia 'po znajomości' ludzi którzy się opieprzają i słabo pracują ;)
Tego zrobić nie mogę - obowiązuje mnie ochrona danych;)
>Zatrudnając leserów lub 'expertów po znajomości' firma poszła by z torbami po miesiącu albo szybciej ;)
Nie, wystarczy na każdego takiego zatrudnić 10 przeciętniaków, a na 10 takich zespołów zatrudnić jedną bystrą osobę, której ci "eksperci" będą zlecać wykonanie tego, z czym reszta ich podwładnych nie daje rady.
A że ludzie cały czas się rodzą, cały czas kończą uczelnie i cały czas zmieniają pracę, to zawsze znajdzie się bystry człowiek, który wpadnie w bagno i nim się upewni, że robota nie ma perspektyw, to przez kilka tygodni lub miesięcy będzie spełniał swoją funkcję.
To też widziałem niejednokrotnie:)
>Ale nie jest ich aż tak dużo, a z całą pewnością nie są to wszystkie kobiety - jak sugeruje autor tematu.
Z tą sugestią również się nie zgadzam. Z tym, że nie identyfikowałbym tego na zasadzie jest lub nie jest taką. To raczej kwestia skali, gdzie każda kobieta jest bardziej lub mniej.
Podobnie z facetami, mogą mówić, że interesują ich tylko ładne dziewczyny lub że nie zwracają uwagi na wygląd, ale wszyscy zwracają. Wszystko się sprowadza do tego, jak bardzo.
Albo albo.
Kobieta która inwestuje swój czas w swoją urodę nie może inwestować go w inne aspekty siebie. Zawsze jest coś, kosztem czegoś. I oczywiście za wszystkim kryją się odpowiednie cechy, tylko jak wielu analizuje dane by wyciągnąć z nich cechy?
Więc to na co może sobie pozwolić taki facet, to wybór skrajności (coś na wysokim poziomie, kosztem innych aspektów na niskim) lub przeciętność (wszystko w normie:p).
>Są. To jest marginalna część społeczeństwa, błąd statystyczny - i stracą tą kasę jeśli są debilami jak wspomniałem.
Znałem i znam kilka takich osób. Są debilami, pracują u rodziców i będą u nich pracować, a potem przejmą interes i inni ludzie zadbają, by nie stracili swojego majątku.
Ich rodzicom się udało, to dlaczego im miałoby się nie udać?;)
>Z mojej obserwacji właśnie wynikło, że Twoja i moja definicja "osoby dobrze zarabiającej" jest zupełnie odmienna :))))
To nie była moja definicja, ale ustosunkowanie się do podanych przez Ciebie widełek określających kiepskie zarobki.
>zarabiający 15+ na rękę za to, że mówi kto co i w jakim terminie ma zrobić.
I wiele stanowisk, które można opisać dokładnie tymi słowami, zajmują osoby będące debilami, którym udało się dostać pracę po znajomości lub dzięki kłamstwom (często nawet nie dobrym, tylko kłamstwom, które z lenistwa nie zostały zweryfikowane).
>Celowo pomijam dyrektorów mikro i małych przedsiębiorstw, bo ci zarabiają ZNACZNIE mniej.
Zarabiają;)
>Ponad to nie znam żadnego sposobu, w jaki inteligentny człowiek mógłby stracić pieniądze :|
Podaj jakiś...
Słuchając rad innych, dobrze zarabiających, których uznaje za bystrych, bo przecież muszą takimi być, skoro zarabiają pięć cyfr;)
>Są równie szczęśliwi jak bogatsi... Jeśli masz co jeść to pieniądze nie mają większego wpływu na to, czy czyjeś życie jest udane czy nie.
Szczęście zależy od psychiki. Ludzie bogaci (co sam przyznajesz) mają bardziej agresywne nastawienie do świata. Są bardziej spięci, bardziej podejrzliwi, mniej mają przyjaciół a więcej czasu po pracy zostawiają swój umysł w pracy. Można tak długo wymieniać, efekt jest bardzo konkretny - mniej szczęścia.
>Niestety, np. prezes firmy z którą współpracowałem ~7 lat temu taki był - w stosunku do obcych mu ludzi na ulicy.
To zwykle wynika z zachowania względem współpracowników. Z nimi mogą sobie pozwolić na więcej (a przynajmniej tak zwykle jest w praktyce) i przenoszą to na resztę życia.
Choć czasem jest to kwestia osobowości i istnieje od wczesnej młodości.
>Nie ;) Tragiczne... Prawdę mówiąc nie wiem jak mozna w ogóle się utrzymać za tyle...
Niektórym starcza czwarta część tego, innym nawet 10 krotność to zbyt mało (i wzbudza ona takie same zdumienie jak w Tobie te 2000).
>Sarkazm... Widać że nigdy nie miałeś styczności z nikim, kto prowadził by własną firmę.
Wręcz przeciwnie, mam na co dzień.
>Pokaż mi jednego (dobrze prosperującego) pracodawcę, który zatrudnia 'po znajomości' ludzi którzy się opieprzają i słabo pracują ;)
Tego zrobić nie mogę - obowiązuje mnie ochrona danych;)
>Zatrudnając leserów lub 'expertów po znajomości' firma poszła by z torbami po miesiącu albo szybciej ;)
Nie, wystarczy na każdego takiego zatrudnić 10 przeciętniaków, a na 10 takich zespołów zatrudnić jedną bystrą osobę, której ci "eksperci" będą zlecać wykonanie tego, z czym reszta ich podwładnych nie daje rady.
A że ludzie cały czas się rodzą, cały czas kończą uczelnie i cały czas zmieniają pracę, to zawsze znajdzie się bystry człowiek, który wpadnie w bagno i nim się upewni, że robota nie ma perspektyw, to przez kilka tygodni lub miesięcy będzie spełniał swoją funkcję.
To też widziałem niejednokrotnie:)
>Ale nie jest ich aż tak dużo, a z całą pewnością nie są to wszystkie kobiety - jak sugeruje autor tematu.
Z tą sugestią również się nie zgadzam. Z tym, że nie identyfikowałbym tego na zasadzie jest lub nie jest taką. To raczej kwestia skali, gdzie każda kobieta jest bardziej lub mniej.
Podobnie z facetami, mogą mówić, że interesują ich tylko ładne dziewczyny lub że nie zwracają uwagi na wygląd, ale wszyscy zwracają. Wszystko się sprowadza do tego, jak bardzo.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"Albo albo. "
Bez przesady ;) ISTNIEJĄ kobiety piękne od urodzenia, jedyne co muszą robić ze swoim wyglądem to myć się i delikatnie malować rano ;)
O te mi chodziło ;)
I nie uważam, żeby trzeba było "inwestować w inne aspekty siebie" - bo mówimy o charakterze, tego nie da się zbyt zmienić ;)
"Ich rodzicom się udało, to dlaczego im miałoby się nie udać?"
Bo rodzicom się udało za komuny :)
Ta sytuacja się nie powtórzy.
"zawsze znajdzie się bystry człowiek, który wpadnie w bagno i nim się upewni, że robota nie ma perspektyw"
Czyli potwierdzasz, że taka firma traci na zatrudnianiu 'po znajomości' i się nie rozwija - jak wielkim durniem musi być więc prezes?
Mowa była o DOBRZE prosperujących firmach ;) zatrudniających leserów - takich firm nie ma.
Kiedyś naprawiałem znajomym kompy za darmo ;)
Teraz podejście mam takie: http://www.youtube.com/watch?v=k5BV5A7C99Y
"Niektórym starcza czwarta część tego, innym nawet 10 krotność to zbyt mało"
Zgadza się...
"To nie była moja definicja, ale ustosunkowanie się do podanych przez Ciebie widełek określających kiepskie zarobki."
To wyjątkowo nie załapałem. Za mniej niż 2000 nie da się normalnie żyć - trzeba sobie wszystkiego odmawiać, oszczędzać etc etc... wiem, bo sam kiedyś tyle zarabiałem. Teraz sobie po prostu tego nie wyobrażam... i szczerze tym ludziom współczuje... chociaż sami sobie winni, bo głosują na idiotów - ale to temat rzeka na inną dyskusję...
Bez przesady ;) ISTNIEJĄ kobiety piękne od urodzenia, jedyne co muszą robić ze swoim wyglądem to myć się i delikatnie malować rano ;)
O te mi chodziło ;)
I nie uważam, żeby trzeba było "inwestować w inne aspekty siebie" - bo mówimy o charakterze, tego nie da się zbyt zmienić ;)
"Ich rodzicom się udało, to dlaczego im miałoby się nie udać?"
Bo rodzicom się udało za komuny :)
Ta sytuacja się nie powtórzy.
"zawsze znajdzie się bystry człowiek, który wpadnie w bagno i nim się upewni, że robota nie ma perspektyw"
Czyli potwierdzasz, że taka firma traci na zatrudnianiu 'po znajomości' i się nie rozwija - jak wielkim durniem musi być więc prezes?
Mowa była o DOBRZE prosperujących firmach ;) zatrudniających leserów - takich firm nie ma.
Kiedyś naprawiałem znajomym kompy za darmo ;)
Teraz podejście mam takie: http://www.youtube.com/watch?v=k5BV5A7C99Y
"Niektórym starcza czwarta część tego, innym nawet 10 krotność to zbyt mało"
Zgadza się...
"To nie była moja definicja, ale ustosunkowanie się do podanych przez Ciebie widełek określających kiepskie zarobki."
To wyjątkowo nie załapałem. Za mniej niż 2000 nie da się normalnie żyć - trzeba sobie wszystkiego odmawiać, oszczędzać etc etc... wiem, bo sam kiedyś tyle zarabiałem. Teraz sobie po prostu tego nie wyobrażam... i szczerze tym ludziom współczuje... chociaż sami sobie winni, bo głosują na idiotów - ale to temat rzeka na inną dyskusję...
>ISTNIEJĄ kobiety piękne od urodzenia, jedyne co muszą robić ze swoim wyglądem to myć się i delikatnie malować rano ;)
Taka opinia wynika zwykle z braku zainteresowania tym, co musi zrobić kobieta, by wyglądać jak wygląda;)
>I nie uważam, żeby trzeba było "inwestować w inne aspekty siebie" - bo mówimy o charakterze, tego nie da się zbyt zmienić ;)
Nie, to Ty mówisz o charakterze, ja mówię o tym, co ten charakter wywołuje. Bo przyjmując to co pisałeś o mężczyznach (choć nie oznacza to, że się z tym zgadzam) inteligencja to tylko narzędzie za pomocą którego używa się wiedzy - ją zaś trzeba zdobyć. I by mieć o czym rozmawiać z kobietą ona musi coś wiedzieć, ona musi myśleć, ona musi przeistaczać swoje informacje - to wszystko pochłania czas!
>Bo rodzicom się udało za komuny :)
Ta sytuacja się nie powtórzy.
Powtórzy. W innych krajach to działa od pokoleń.
>Czyli potwierdzasz, że taka firma traci na zatrudnianiu 'po znajomości' i się nie rozwija - jak wielkim durniem musi być więc prezes?
Owszem, potwierdzam, ale nie znam firmy, która w moich oczach działałaby jak szwajcarski zegarek. Firma działa, przynosi zyski, więc nie ma presji, by działała lepiej. Zwykle prezes uznaje, że działa dość dobrze lub popada w samozachwyt i uznaje, że lepiej się nie da.
>Za mniej niż 2000 nie da się normalnie żyć - trzeba sobie wszystkiego odmawiać, oszczędzać etc etc... wiem, bo sam kiedyś tyle zarabiałem.
Kwestia człowieka. Dla mnie nie ważne czy zarabiam mniej czy więcej, nigdy nie mam poczucia abym sobie coś odmawiał. Nigdy też nie szczędzę, oszczędzam owszem, ale nie oszczędzają tylko ci, co żyją na kredytach (ci zaś powinni liczyć całkowitą kwotę kredytu do spłaty jako to, ile im brakuje do wyjścia na zero:p ). Zwykle rozporządzam pieniędzmi tak, że starcza mi na wszystko i jeszcze coś zostaje (choć dbam, by nie zostało wiele - wszakże jestem tutaj tylko gościem).
Dlatego wszystko zależy od stylu życie. Jeden wypije piwko za 26 zł, inny wypije je po drugiej stronie ulicy za 6. Jeden kupuje telefon za 3000, inny weźmie model o zbliżonej specyfikacji za mniej niż 500. Jedne kupuje ciuchy markowe, inny tylko te, które mu się podobają;)
Styl życia i stosunek do niego - to wszystko:)
>szczerze tym ludziom współczuje... chociaż sami sobie winni,
Wielu z nich pewnie podobnie myśli o Tobie;)
Taka opinia wynika zwykle z braku zainteresowania tym, co musi zrobić kobieta, by wyglądać jak wygląda;)
>I nie uważam, żeby trzeba było "inwestować w inne aspekty siebie" - bo mówimy o charakterze, tego nie da się zbyt zmienić ;)
Nie, to Ty mówisz o charakterze, ja mówię o tym, co ten charakter wywołuje. Bo przyjmując to co pisałeś o mężczyznach (choć nie oznacza to, że się z tym zgadzam) inteligencja to tylko narzędzie za pomocą którego używa się wiedzy - ją zaś trzeba zdobyć. I by mieć o czym rozmawiać z kobietą ona musi coś wiedzieć, ona musi myśleć, ona musi przeistaczać swoje informacje - to wszystko pochłania czas!
>Bo rodzicom się udało za komuny :)
Ta sytuacja się nie powtórzy.
Powtórzy. W innych krajach to działa od pokoleń.
>Czyli potwierdzasz, że taka firma traci na zatrudnianiu 'po znajomości' i się nie rozwija - jak wielkim durniem musi być więc prezes?
Owszem, potwierdzam, ale nie znam firmy, która w moich oczach działałaby jak szwajcarski zegarek. Firma działa, przynosi zyski, więc nie ma presji, by działała lepiej. Zwykle prezes uznaje, że działa dość dobrze lub popada w samozachwyt i uznaje, że lepiej się nie da.
>Za mniej niż 2000 nie da się normalnie żyć - trzeba sobie wszystkiego odmawiać, oszczędzać etc etc... wiem, bo sam kiedyś tyle zarabiałem.
Kwestia człowieka. Dla mnie nie ważne czy zarabiam mniej czy więcej, nigdy nie mam poczucia abym sobie coś odmawiał. Nigdy też nie szczędzę, oszczędzam owszem, ale nie oszczędzają tylko ci, co żyją na kredytach (ci zaś powinni liczyć całkowitą kwotę kredytu do spłaty jako to, ile im brakuje do wyjścia na zero:p ). Zwykle rozporządzam pieniędzmi tak, że starcza mi na wszystko i jeszcze coś zostaje (choć dbam, by nie zostało wiele - wszakże jestem tutaj tylko gościem).
Dlatego wszystko zależy od stylu życie. Jeden wypije piwko za 26 zł, inny wypije je po drugiej stronie ulicy za 6. Jeden kupuje telefon za 3000, inny weźmie model o zbliżonej specyfikacji za mniej niż 500. Jedne kupuje ciuchy markowe, inny tylko te, które mu się podobają;)
Styl życia i stosunek do niego - to wszystko:)
>szczerze tym ludziom współczuje... chociaż sami sobie winni,
Wielu z nich pewnie podobnie myśli o Tobie;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
@Antyspołeczny
To formułuj 'przykłady' po polsku, żeby nie dało się ich zrozumieć na kilka sposobów - wybrałem ten bardziej racjonalny ;D
Wersja o której mówisz jest nielogiczna, sama sobie przeczy.
Skoro ktoś mnie nie zna, to jak może mówić o 'ludziach o moim pokroju'? ;) Znaczy ludziach których nie zna? ;)
@Kocio
W moim otoczeniu określa się je pewnie tak samo (lub podobnie ;) ) ;) Nie mniej jednak jest to tylko niewielki odsetek wszystkich kobiet - w przeciwieństwie do tego co sugeruje autor wątku.
To formułuj 'przykłady' po polsku, żeby nie dało się ich zrozumieć na kilka sposobów - wybrałem ten bardziej racjonalny ;D
Wersja o której mówisz jest nielogiczna, sama sobie przeczy.
Skoro ktoś mnie nie zna, to jak może mówić o 'ludziach o moim pokroju'? ;) Znaczy ludziach których nie zna? ;)
@Kocio
W moim otoczeniu określa się je pewnie tak samo (lub podobnie ;) ) ;) Nie mniej jednak jest to tylko niewielki odsetek wszystkich kobiet - w przeciwieństwie do tego co sugeruje autor wątku.
Aradash, bo nadal nie rozumiesz:d
A stwierdzenie jest banalne, po prostu nie chcesz go do siebie dopuścić:d
Kocio, szczerość nie leży w ludzkiej naturze, więc kobiet oficjalnie lecących na kasę jest mało, większość wyraża to bardziej subtelnie.
A stwierdzenie jest banalne, po prostu nie chcesz go do siebie dopuścić:d
Kocio, szczerość nie leży w ludzkiej naturze, więc kobiet oficjalnie lecących na kasę jest mało, większość wyraża to bardziej subtelnie.
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie, przyjacielu :)
To Ty ewidentnie nie zrozumiałeś co napisałem wcześniej - a napisałem wyraźnie, że na forum zachowuje się zupełnie inaczej niż w życiu, bo w życiu nie spotykam ludzi wybitnie tępych - a tutaj często niestety tak ;) Stąd cały Twój post traci jakikolwiek sens. Nie masz pojęcia jaki jestem na prawdę, tutaj wszyscy noszą pewnego rodzaju maski ;) Możesz tylko SPEKULOWAĆ, że czytając moje wpisy chociaż trochę mnie "poznałeś" ;))))
Stąd zupełnie mnie nie interesuje co ktokolwiek na forum o mnie myśli ;) Masz dość przebiegu żeby dojść do takich wniosków, więc doskonale wiesz o czym mówię ;)
To Ty ewidentnie nie zrozumiałeś co napisałem wcześniej - a napisałem wyraźnie, że na forum zachowuje się zupełnie inaczej niż w życiu, bo w życiu nie spotykam ludzi wybitnie tępych - a tutaj często niestety tak ;) Stąd cały Twój post traci jakikolwiek sens. Nie masz pojęcia jaki jestem na prawdę, tutaj wszyscy noszą pewnego rodzaju maski ;) Możesz tylko SPEKULOWAĆ, że czytając moje wpisy chociaż trochę mnie "poznałeś" ;))))
Stąd zupełnie mnie nie interesuje co ktokolwiek na forum o mnie myśli ;) Masz dość przebiegu żeby dojść do takich wniosków, więc doskonale wiesz o czym mówię ;)
>Stąd cały Twój post traci jakikolwiek sens.
Nie, bo ja cały czas rozumiem, co masz na myśli.
Ty zaś wcale nie zbliżasz się do zrozumienia mojego dowcipu;)
>Możesz tylko SPEKULOWAĆ, że czytając moje wpisy chociaż trochę mnie "poznałeś" ;)))
Po co miałbym to robić? Jesteś facetem, faceci mnie nie interesują, nie spekuluje na ich temat i nie staram się ich poznać.
>Stąd zupełnie mnie nie interesuje co ktokolwiek na forum o mnie myśli ;)
To jest nas dwóch, bo mnie nie interesuje myślenie o Tobie:D
>tutaj wszyscy noszą pewnego rodzaju maski ;)
Nie wszyscy:)
>na forum zachowuje się zupełnie inaczej niż w życiu, bo w życiu nie spotykam ludzi wybitnie tępych - a tutaj często niestety tak ;)
Więc zakładasz maskę i grasz, bo boisz się, że ktoś Cię zrani lub wyśmieje?:d Czyli jesteś niczym taka stara zabawka, której podrygiwały kończyny, gdy ciągnęło się za sznurek:D Pozwalasz, by inni określali kim jesteś i jak masz się zachowywać.
I pewnie w oczach wielu wypadasz na osobę dokładnie taką, jak ci, dla których zakładasz maskę i których nazywasz "wybitnie tępymi";)
Nie, bo ja cały czas rozumiem, co masz na myśli.
Ty zaś wcale nie zbliżasz się do zrozumienia mojego dowcipu;)
>Możesz tylko SPEKULOWAĆ, że czytając moje wpisy chociaż trochę mnie "poznałeś" ;)))
Po co miałbym to robić? Jesteś facetem, faceci mnie nie interesują, nie spekuluje na ich temat i nie staram się ich poznać.
>Stąd zupełnie mnie nie interesuje co ktokolwiek na forum o mnie myśli ;)
To jest nas dwóch, bo mnie nie interesuje myślenie o Tobie:D
>tutaj wszyscy noszą pewnego rodzaju maski ;)
Nie wszyscy:)
>na forum zachowuje się zupełnie inaczej niż w życiu, bo w życiu nie spotykam ludzi wybitnie tępych - a tutaj często niestety tak ;)
Więc zakładasz maskę i grasz, bo boisz się, że ktoś Cię zrani lub wyśmieje?:d Czyli jesteś niczym taka stara zabawka, której podrygiwały kończyny, gdy ciągnęło się za sznurek:D Pozwalasz, by inni określali kim jesteś i jak masz się zachowywać.
I pewnie w oczach wielu wypadasz na osobę dokładnie taką, jak ci, dla których zakładasz maskę i których nazywasz "wybitnie tępymi";)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"bo boisz się, że ktoś Cię zrani lub wyśmieje?"
Nie.
Bo mogę.
"Pozwalasz, by inni określali kim jesteś i jak masz się zachowywać."
O stary, chyba mnie jeszcze nie znasz ;)))
" jak ci, dla których zakładasz maskę i których nazywasz "wybitnie tępymi";)"
Czyli jednak nie zrozumiałeś. Pozwolę sobie wytłumaczyć.
Z wybitnie tępymi dyskusji nie podejmuję ;)
Z wybitnie tępymi i chamskimi do pewnego momentu ;)
Dla reszty - jest maska.
To co napisałeś, to Twoja teoria - całkiem sensowna, niestety nieprawdziwa - a jak wspomniałem mało mnie to interesuje ;) Odpisałem z wrodzonej grzeczności ;)
Nie.
Bo mogę.
"Pozwalasz, by inni określali kim jesteś i jak masz się zachowywać."
O stary, chyba mnie jeszcze nie znasz ;)))
" jak ci, dla których zakładasz maskę i których nazywasz "wybitnie tępymi";)"
Czyli jednak nie zrozumiałeś. Pozwolę sobie wytłumaczyć.
Z wybitnie tępymi dyskusji nie podejmuję ;)
Z wybitnie tępymi i chamskimi do pewnego momentu ;)
Dla reszty - jest maska.
To co napisałeś, to Twoja teoria - całkiem sensowna, niestety nieprawdziwa - a jak wspomniałem mało mnie to interesuje ;) Odpisałem z wrodzonej grzeczności ;)
Heh, rzeczywiście, nie tak miało to zabrzmieć ;) Maska jest oczywiście dla wszystkich - ale tylko z niektórymi da się porozmawiać.
Np. zwykłym, nieszkodliwym głupolom nie ma sensu nic udowadniać, tym chamskim natomiast - trzeba. Nawet jeśli na forum nie przyznają, to w głębi duszy będą wiedzieć gdzie ich miejsce i następnym razem, lub na innym forum sytuacji da się uniknąć ;)
"Tylko po co?"
Już odpowiedziałem: bo mogę - i lubię.
Mógłbym się założyć, że na palcach jednej ręki można policzyć stałych bywalców forum, którzy są tutaj w pełni sobą - reszta nosi maski. Niestety pewnie nie będę tego w stanie nigdy zweryfikować osobiście, więc się nie zakładam ;)
Np. zwykłym, nieszkodliwym głupolom nie ma sensu nic udowadniać, tym chamskim natomiast - trzeba. Nawet jeśli na forum nie przyznają, to w głębi duszy będą wiedzieć gdzie ich miejsce i następnym razem, lub na innym forum sytuacji da się uniknąć ;)
"Tylko po co?"
Już odpowiedziałem: bo mogę - i lubię.
Mógłbym się założyć, że na palcach jednej ręki można policzyć stałych bywalców forum, którzy są tutaj w pełni sobą - reszta nosi maski. Niestety pewnie nie będę tego w stanie nigdy zweryfikować osobiście, więc się nie zakładam ;)
>Nawet jeśli na forum nie przyznają, to w głębi duszy będą wiedzieć gdzie ich miejsce i następnym razem, lub na innym forum sytuacji da się uniknąć ;)
Bzdura. Osoby, które opisujesz są zbyt uparte, aby dojść do takich refleksji. Jedyne co osiągasz to sprowadzasz się do ich poziomu, a im częściej tak robisz, tym dłużej zostajesz i bardziej to utrwalasz.
Pewnie oni też kiedyś myśleli jak Ty, i oto kim się stali dzięki temu.
Poza tym, jest jeszcze kwestia tego, jak widzą Cię inni, kiedy pozwalasz sobie na takie zachowanie.
Mój kolega miał takie mądre powiedzenie "nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu"
>Już odpowiedziałem: bo mogę - i lubię.
"bo lubię" - i to jest kluczowy element tej rozmowy, jak i podejmowania dyskusji z osobami, o których mówisz, i o zachowywaniu się jak oni.
>Mógłbym się założyć, że na palcach jednej ręki można policzyć stałych bywalców forum, którzy są tutaj w pełni sobą - reszta nosi maski.
Lecz jak to świadczy o Tobie, gdy równasz się do dołu?
Bzdura. Osoby, które opisujesz są zbyt uparte, aby dojść do takich refleksji. Jedyne co osiągasz to sprowadzasz się do ich poziomu, a im częściej tak robisz, tym dłużej zostajesz i bardziej to utrwalasz.
Pewnie oni też kiedyś myśleli jak Ty, i oto kim się stali dzięki temu.
Poza tym, jest jeszcze kwestia tego, jak widzą Cię inni, kiedy pozwalasz sobie na takie zachowanie.
Mój kolega miał takie mądre powiedzenie "nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu"
>Już odpowiedziałem: bo mogę - i lubię.
"bo lubię" - i to jest kluczowy element tej rozmowy, jak i podejmowania dyskusji z osobami, o których mówisz, i o zachowywaniu się jak oni.
>Mógłbym się założyć, że na palcach jednej ręki można policzyć stałych bywalców forum, którzy są tutaj w pełni sobą - reszta nosi maski.
Lecz jak to świadczy o Tobie, gdy równasz się do dołu?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"jest jeszcze kwestia tego, jak widzą Cię inni"
Przeczytaj moje powyższe posty, już dwa razy to skomentowałem.
"Pewnie oni też kiedyś myśleli jak Ty, i oto kim się stali dzięki temu."
Pewnie nie, gdyby KIEDYKOLWIEK myśleli tak jak ja nie było by problemu, bo nie pisali by totalnych bzdur ;)
" "bo lubię" - i to jest kluczowy element tej rozmowy"
"bo lubię nosić maskę" ;)
nie "bo lubię dyskutować z idiotami" ;)
Czytanie ze zrozumieniem kolego się kłania ;)
"Lecz jak to świadczy o Tobie, gdy równasz się do dołu?"
Do dołu? Na jakiej podstawie twierdzisz, że noszenie maski jest złe?
Ty z pewnością "równasz do góry", i jako otwarta, towarzyska i 'bardzo do ludzi' osoba pierwsze co robisz to opowiadasz o sobie 100% prawdziwego info na każdym forum jakim się zalogujesz. Rozumiem też, że nigdy nie ukrywasz żadnych informacji o sobie gdy ktoś pyta, nie nosisz masek. No cóż... masz do tego pełne prawo.
"i o zachowywaniu się jak oni"
Skoro w Twojej ocenie ja zachowuję się "jak oni", to w takim wypadku Ty dyskutując ze mną jesteś.... mną?
Przeczytaj moje powyższe posty, już dwa razy to skomentowałem.
"Pewnie oni też kiedyś myśleli jak Ty, i oto kim się stali dzięki temu."
Pewnie nie, gdyby KIEDYKOLWIEK myśleli tak jak ja nie było by problemu, bo nie pisali by totalnych bzdur ;)
" "bo lubię" - i to jest kluczowy element tej rozmowy"
"bo lubię nosić maskę" ;)
nie "bo lubię dyskutować z idiotami" ;)
Czytanie ze zrozumieniem kolego się kłania ;)
"Lecz jak to świadczy o Tobie, gdy równasz się do dołu?"
Do dołu? Na jakiej podstawie twierdzisz, że noszenie maski jest złe?
Ty z pewnością "równasz do góry", i jako otwarta, towarzyska i 'bardzo do ludzi' osoba pierwsze co robisz to opowiadasz o sobie 100% prawdziwego info na każdym forum jakim się zalogujesz. Rozumiem też, że nigdy nie ukrywasz żadnych informacji o sobie gdy ktoś pyta, nie nosisz masek. No cóż... masz do tego pełne prawo.
"i o zachowywaniu się jak oni"
Skoro w Twojej ocenie ja zachowuję się "jak oni", to w takim wypadku Ty dyskutując ze mną jesteś.... mną?
>Przeczytaj moje powyższe posty, już dwa razy to skomentowałem.
Skomentowałeś to, jak Ty widzisz to, jak oni Cię widzą, a to coś całkiem innego od tego, jak oni Cię widzą;)
>Pewnie nie, gdyby KIEDYKOLWIEK myśleli tak jak ja nie było by problemu, bo nie pisali by totalnych bzdur ;)
Sęk w tym, że pisali, do osób, które uznawali za "wybitnie tępych".
A kto jest w tej grupie, to tylko własny gust;)
>Czytanie ze zrozumieniem kolego się kłania ;)
No wiem, ale co poradzę, że masz z tym problem?;)
Przecież mi nie chodzi o wyjaśnienie, ale o efekt końcowy.
>Do dołu? Na jakiej podstawie twierdzisz, że noszenie maski jest złe?
Znów pobiegłeś całkiem w złą stronę.
Ale nie mam już na to siły, wolę iść spać;)
Skomentowałeś to, jak Ty widzisz to, jak oni Cię widzą, a to coś całkiem innego od tego, jak oni Cię widzą;)
>Pewnie nie, gdyby KIEDYKOLWIEK myśleli tak jak ja nie było by problemu, bo nie pisali by totalnych bzdur ;)
Sęk w tym, że pisali, do osób, które uznawali za "wybitnie tępych".
A kto jest w tej grupie, to tylko własny gust;)
>Czytanie ze zrozumieniem kolego się kłania ;)
No wiem, ale co poradzę, że masz z tym problem?;)
Przecież mi nie chodzi o wyjaśnienie, ale o efekt końcowy.
>Do dołu? Na jakiej podstawie twierdzisz, że noszenie maski jest złe?
Znów pobiegłeś całkiem w złą stronę.
Ale nie mam już na to siły, wolę iść spać;)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
"A kto jest w tej grupie, to tylko własny gust;)"
Nie. Jeśli ktoś twierdzi, że 2+2 = 93 to nie jest mój gust że powinno być 4, to tylko on najzwyczajniej jest debilem.
"wolę iść spać;)"
Idź idź, może Ci się przyśni w jakąż to złą stronę pobiegłem odpowiadając dokładnie na to, co wyprodukowałeś ;)
Znów kolejne próby obrażenia mnie ;)
Ewidentnie masz trochę więcej oleju w głowie niż ci co zwykle mnie tu obrażają.
A jednak....
http://vader.joemonster.org/upload/rtz/l_1456829d8e68752argumentacja.jpg
Nie. Jeśli ktoś twierdzi, że 2+2 = 93 to nie jest mój gust że powinno być 4, to tylko on najzwyczajniej jest debilem.
"wolę iść spać;)"
Idź idź, może Ci się przyśni w jakąż to złą stronę pobiegłem odpowiadając dokładnie na to, co wyprodukowałeś ;)
Znów kolejne próby obrażenia mnie ;)
Ewidentnie masz trochę więcej oleju w głowie niż ci co zwykle mnie tu obrażają.
A jednak....
http://vader.joemonster.org/upload/rtz/l_1456829d8e68752argumentacja.jpg
>Nie. Jeśli ktoś twierdzi, że 2+2 = 93 to nie jest mój gust że powinno być 4, to tylko on najzwyczajniej jest debilem.
Wątpię, by chodziło o tego typu kaliber. Raczej chodzi o tematy humanistyczne - nie ścisłe;)
>Znów kolejne próby obrażenia mnie ;)
Że niby w którym miejscu?
Wątpię, by chodziło o tego typu kaliber. Raczej chodzi o tematy humanistyczne - nie ścisłe;)
>Znów kolejne próby obrażenia mnie ;)
Że niby w którym miejscu?
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
>Nie pamiętasz co sam wypisujesz?
Wiem, ale w tamtym poście nie było nic, co mogłoby kogokolwiek obrazić, stąd moje zdziwienie i prośba o wyjaśnienie - którego nie otrzymałem.
Jeśli jesteś nadwrażliwy czy przewrażliwiony, to nie licz, że będę wokół Ciebie skakał na paluszkach. Na mnie te kobiece sztuczki nie działają. Manipulować możesz kogoś innego:)
Wiem, ale w tamtym poście nie było nic, co mogłoby kogokolwiek obrazić, stąd moje zdziwienie i prośba o wyjaśnienie - którego nie otrzymałem.
Jeśli jesteś nadwrażliwy czy przewrażliwiony, to nie licz, że będę wokół Ciebie skakał na paluszkach. Na mnie te kobiece sztuczki nie działają. Manipulować możesz kogoś innego:)
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Nie bierzesz odpowiedzialności za własne słowa i odwracasz kota ogonem a potem jeszcze imputujesz, że ja zachowuje się jak kobieta - dobre ;) Ciekawe ile osób się nabierze ;)
Odbiegliśmy od tematu, ponadto jakakolwiek dalsza rozmowa z Tobą straciła całkowicie sens ;) Czuje się jak bym pisał do ściany, nie dość, że nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, to jeszcze nie udajesz zdziwionego treścią własnych wypowiedzi.
A zapowiadało się ciekawie...
Odbiegliśmy od tematu, ponadto jakakolwiek dalsza rozmowa z Tobą straciła całkowicie sens ;) Czuje się jak bym pisał do ściany, nie dość, że nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, to jeszcze nie udajesz zdziwionego treścią własnych wypowiedzi.
A zapowiadało się ciekawie...
>Czuje się jak bym pisał do ściany,
To jest nas dwóch.
W moim przypadku, jakbym pisał do ściany płaczu:d
>to jeszcze nie udajesz zdziwionego treścią własnych wypowiedzi.
Wiem co piszę, po prostu jestem zdumiony tym, co Ty tam wyczytujesz:D
A teraz to nawet nie nadążam nad tym, jak edytujesz:D
To jest nas dwóch.
W moim przypadku, jakbym pisał do ściany płaczu:d
>to jeszcze nie udajesz zdziwionego treścią własnych wypowiedzi.
Wiem co piszę, po prostu jestem zdumiony tym, co Ty tam wyczytujesz:D
A teraz to nawet nie nadążam nad tym, jak edytujesz:D
"Zrozumiał, że nie tylko był jej bliski, ale nie wiedział gdzie on się kończy, a ona zaczyna"
Tak czytam sobie od czasu do czasu Wasze rozmowy w różnych wątkach i stwierdzam że jeden z Was ma ewidentny problem z przerośniętym ego. Tutaj to już chyba tylko psychiatra może pomóc ;-)
Co do ścigania "przestępców" dnia codziennego (szczekający pies, chodzący złośliwie głośno sąsiedzi itp.) polecam "Nie zabijać Pająków" Ireny Matuszkiewicz.
Co do ścigania "przestępców" dnia codziennego (szczekający pies, chodzący złośliwie głośno sąsiedzi itp.) polecam "Nie zabijać Pająków" Ireny Matuszkiewicz.