Widok

Nieruchomości, kredyty itp.

Cos na poczatek na temat MdM.

Koniec Mieszkania dla młodych. Co proponuje PiS?

Jeden z flagowych projektów rządów PO-PSL nie będzie kontynuowany. Potwierdził to wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński.

Mieszkanie dla młodych zastąpi Narodowy Program Budowy Mieszkań. Resort infrastruktury i budownictwa rozpocznie niebawem prace nad projektem ustawy o kasach oszczędnościowo-budowlanych, które mają zastąpić program stworzony przez koalicję PO-PSL. Minister Smoliński wstępnie zakłada, że budowa mieszkań mogłaby rozpocząć się już w 2017 roku.

- Chcemy uruchomić kasy mieszkaniowe, właściwie oszczędnościowo-budowlane. Jeśli ktoś będzie systematycznie oszczędzał, dostanie premię od państwa i będzie mógł przeznaczyć te pieniądze na cele mieszkaniowe: kupno mieszkania czy domu - przyznał Smoliński w rozmowie z serwisem Parlamentarny.pl.

Nowy projekt realizowany ma być z udziałem samorządów. - Mieszkania byłyby budowane przez spółki samorządowe, które, w przeciwieństwie do firm komercyjnych, nie są nastawione na zysk - zapowiedział Smoliński. Zapowiedział także zwiększenie liczby mieszkań budowanych na wynajem i mieszkań z niskim czynszem. - Aby to zrealizować, chcemy wykorzystać grunty samorządowe. Jednostki, które będą chciały z nami współpracować, dostaną pomoc w uzbrajaniu gruntów, będą im udzielane także kredyty - wyjaśnił podsekretarz stanu.

Zmiana nie nastąpi jednak od razu. Program Mieszkanie dla młodych będzie funkcjonować - zgodnie z pierwotnymi założeniami - do 30 września 2018 roku. Rząd zabezpieczył już nawet środki, dzięki którym młodzi Polacy łatwiej kupią swoje pierwsze M. W 2016 roku na program przeznaczono 730 mln zł, zaś w dwóch kolejnych latach odpowiednio 746 oraz 762 miliony.

Program Mieszkanie dla młodych wprowadził w 2014 roku rząd Platformy Obywatelskiej. Jego zadaniem była pomóc młodym małżeństwom i singlom do 35. roku życia w zakupie pierwszego własnościowego mieszkania na rynku pierwotnym.

Jak działa Mieszkanie dla młodych? Rodzina bezdzietna i singiel otrzymują z budżetu państwa dofinansowanie w wysokości 10 proc. wkładu własnego potrzebnego na zakup lokalu. Jeśli rodzina lub osoba samotna mają dziecko, dofinansowanie wzrasta do 15 procent. Natomiast jeżeli w ciągu pięciu lat od momentu zakupu mieszkania małżeństwu korzystającemu z programu urodzi się dziecko (albo jeśli zostanie zaadoptowane) otrzymają jednorazowe dofinansowanie na spłatę 5 proc. wysokości zaciągniętego kredytu mieszkaniowego.

Program nie obejmuje wszystkich nieruchomości. Dotyczy tylko tych z rynku pierwotnego - o powierzchni do 75 m2 (mieszkania) w przypadku osób samotnych i 100 m2 (domy) jeśli chodzi o bezdzietne małżeństwa. Na dopłaty do większych nieruchomości - 85 m2 w przypadku mieszkań i 110 m2 w przypadku domów - mogą liczyć rodziny, które mają co najmniej trójkę dzieci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 12

Przez podatek bankowy mieszkanie droższe o 20 tys. zł

Już co najmniej dziewięć banków podniosło marże kredytów hipotecznych tłumacząc to planowanym podatkiem bankowym. Dla klientów oznacza to przeciętnie ratę wyższą o 4-5 proc., co przez 25 lat spłacania kredytu na 300 tys. zł daje odsetki wyższe o 20 tys. zł.

Naiwnością było sądzić, że wprowadzenie podatku bankowego nie odbije się na portfelach klientów. Podatek nadal jest w fazie planów, a z danych Home Brokera wynika, że już co najmniej dziewięć banków podniosło marże kredytów hipotecznych. Wśród instytucji, które zdecydowały się na taki krok są m.in. Alior Bank, Deutsche Bank, Getin Noble Bank, mBank i Raiffeisen. W zdecydowanej większości zmiana wyniosła 0,4-0,5 pkt proc., czyli odpowiada planowanej wysokości podatku (0,44 proc. od wartości aktywów), mamy więc do czynienia z przerzuceniem kosztu wprowadzonego podatku bezpośrednio na klientów. A jak odbije się to na ich portfelach?

Przy historycznie niskiej stawce WIBOR (aktualnie 1,72 proc.) i marży na poziomie 1,8 proc. osoba zadłużająca się dziś na 25 lat na kwotę 300 tys. zł musi liczyć się z ratą kredytu na poziomie 1505 zł. Przy marży 2,2 proc. (wzrost o 0,4 pkt proc.) miesięczne obciążenie wyniesie już 1570 zł, czyli o 65 zł więcej (wzrost o 4,3 proc.). Wzrost raty jest tym większy, im na dłuższy czas zaciągnięty zostanie kredyt. Przy rozliczeniu go na 15 lat zmiana raty wyniesie 2,8 proc., przy 20 latach 3,6 proc., a przy 30 5 proc.

Marża wyższa na zawsze

65 zł miesięcznie to dla większości gospodarstw domowych kwota do zniesienia, aczkolwiek należy pamiętać o efekcie skali. Wyższa marża to dla kredytobiorcy zła wiadomość, bo stawka będzie obowiązywać przez cały okres kredytowania. Przez 25 lat spłacania kredytu hipotecznego na 300 tys. zł osoba z marżą wyższą o 0,4 pkt proc. zapłaci 171 tys. zł odsetek, podczas gdy bez tej podwyżki byłoby to 151 tys. zł (obliczenia zakładają, że oprocentowanie nie ulegnie zmianie w trakcie spłaty kredytu). 20 tys. zł oszczędności przez cały okres kredytowania robi już wrażenie. Za te pieniądze można kupić kilkuletni samochód lub zrobić remont mieszkania.

Jak mogą ratować się klienci? Na pewno trzeba dokładnie przeglądać oferty banków tak, by wybrać tę rzeczywiście najlepszą. Można próbować negocjować warunki z bankiem, ale szanse na tak znaczącą obniżkę marży są marne. Łatwiej mają osoby posiadające wysoki wkład własny, a najlepiej jeszcze spore aktywa ulokowane w danym banku na takich kredytobiorców bankowcy patrzą przychylniej, ale i tak o tańszy kredyt będzie trudno.

Rządowe dopłaty na pomoc kredytobiorcom

W tym kontekście na pewno warto uwagi jest program Mieszkanie dla Młodych oferujący dopłaty osobom do 35. roku życia kupującym swoje pierwsze mieszkanie. W zależności od lokalizacji i wielkości mieszkania oraz profilu klienta (pod uwagę brana jest liczba dzieci) w ramach dofinansowania otrzymać można nawet ponad 110 tys. zł.

Warto jednak pamiętać o tym, że program MdM ma ograniczenia. Przede wszystkim nie jest dostępny dla wszystkich. Z dopłat mogą skorzystać tylko kredytobiorcy w wieku do 35 lat kupujący na kredyt swoje pierwsze mieszkanie (obie zasady nie dotyczą kredytobiorców z co najmniej trójką dzieci). Ale i nieruchomość musi spełniać warunki ustawy. Program jest dostępny dla osób kupujących mieszkania o powierzchni do 75 mkw. (85 mkw. dla osób z co najmniej trójką dzieci) lub dom o powierzchni do 100 mkw. (110 mkw. dla rodziców z trójką dzieci). Dodatkowo uwagę należy zwracać też na cenę. Stawka za metr kwadratowy nie może przekroczyć limitu dla danego obszaru, który jest inny dla nieruchomości z rynku pierwotnego i wtórnego.

Póki co nie wiadomo, jak wprowadzenie podatku bankowego przełoży się na dostępność kredytów. Bankowcy zapowiadają, że może dojść do ograniczenia akcji kredytowej, ale ocenić to będzie można dopiero jak podatek faktycznie wejdzie w życie, a banki i klienci przyzwyczają się do nowej rzeczywistości.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8
Co.to za bełkot bankowych lobbystów? Za mało tego podatku im dowalili.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 11
Tyle, ze za ten podatek zaplacisz Ty a nie bank. W wyzszej marzy, koszcie konta czy karty kredytowej, przelewow itp.

Poza tym banki moga udzielac kredytow (te zagraniczne) poprzez swoje banki w innych krajach calkowicie omijajac Polske i nasz nieRzad nie dostanie od nich ani zlotowki.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 12
Mylisz się ja nie zapłacę. Mam 3 konta, jak opłaty wzrosną to przynajmniej 2 zamknę. Karte do bankomatu już zlikwidowałem bo nie używałem a kasowali mnie kilka złotych miesięcznie. Jak z kredytową mnie wkurzą to też zlikwiduję. A kredytu jak mi się nie bedzie kalkulować po prostu nie wezmę. Wybór należy do klientów.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 5
A jak juz tak wszystko pozamykasz .... to Nie Bedzie Niczego :-)
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 9

Ruszyła lawina podwyżek za usługi bankowe

Początek roku przyniósł wzrost opłat za usługi bankowe. Rosną marże na hipotekach, opłaty za konta i karty. Banki zaczynają też dokręcać śrubę przedsiębiorcom. Jednocześnie topnieje oprocentowanie depozytów.

Tak jak można było się spodziewać, zapowiedź wprowadzenia podatku bankowego negatywnie odbiła się na opłatach za podstawowe usługi bankowe. Od kilku tygodni obserwujemy wzrost marż na kredytach i podwyżki opłat za podstawowe usługi bankowe. W ten sposób banki chcą, przynajmniej częściowo, przerzucić koszt wprowadzenia nowej daniny na swoich klientów. Decyzja ta oczywiście nie jest zaskoczeniem, bo banki ostrzegały, że w ten sposób zareagują na dodatkowe obciążenia. Banki to przedsiębiorstwa, których zadaniem jest generowanie zysku dla akcjonariuszy. Jeśli muszą stawić czoła dodatkowym kosztom, solidarnie dzielą się nimi ze swoimi klientami.
Kredyt na mieszkanie droższy o 20 tys. zł

Lawina podwyżek zaczęła się od wzrostu marż na hipotekach. W ciągu ostatnich tygodni 11 banków udzielających kredyty na zakup mieszkania podniosło marże o 0,4-0,5 pkt proc. Jest to stawka odpowiadająca mniej więcej wysokości wprowadzanego podatku. Jak wyliczyła firma Home Broker, dla rodziny zaciągającej kredyt na mieszkanie o wartości 300 tys. zł, zmiany te będą oznaczały wzrost kosztów o 20 tys. zł. Na podwyżki zdecydowały się m.in. Bank Pekao, BZ WBK, mBank, Raiffeisen Polbank, Deutsche Bank, BPH czy Citi Handlowy. Kredyty mieszkaniowe są dla banków aktywami, a nowy podatek ma być naliczany właśnie od aktywów.

Banki zaczynają jednak dociskać śrubę klientom także przy innych produktach. W ubiegłym tygodniu pojawił się nowy cennik w mBanku. Bank podniósł opłatę za podwyższenie kwoty limitu odnawialnego. Do niedawna pobierał za taką operację 2,1-2,5 proc., teraz prowizja sięga do 5 proc. Bank wprowadził do cennika opłatę za monity mailowe o przeterminowanym zadłużeniu. Taka operacja kosztuje 8 zł. Nową pozycją w tabeli jest też opłata za wycenę wartości nieruchomości, która ma stanowić zabezpieczenie kredytu. Będzie ona uzależniona od rodzaju nieruchomości i wyniesie od 300 do 800 zł.

Z końcem stycznia ING Bank Śląski wprowadzi opłatę za korzystanie z obcych bankomatów. Obecnie klienci mogą korzystać ze wszystkich maszyn w kraju, nie płacąc prowizji za wypłatę. Od 29 stycznia darmowe pozostaną operacje wykonywane w bankomatach własnych banku oraz sieci Planet Cash. W pozostałych urządzeniach darmowa będzie tylko pierwsza wypłata w miesiącu, a każda kolejna operacja kosztować będzie 2,50 zł. Będzie to dotyczyło także systemu płatności mobilnych Blik. Bank podniesie też opłatę za korzystanie z zagranicznych bankomatów. Dziś operacja taka kosztuje 3 proc., od lutego wzrośnie do 6 proc. Dodatkowo pojawi się prowizja za przewalutowanie transakcji zagranicznej w wysokości 3 proc. (ta decyzja nie jest jednak związana z zamiarem wprowadzenia podatku).

Opłaty, których nie da się ominąć

Od 1 marca Citi Handlowy wprowadzi sztywną opłatę za prowadzenie CitiKonta w wysokości 3 zł. Jeśli jednak klient nie zasili rachunku wpływami na poziomie 3,5 tys. zł, bank doliczy mu jeszcze 5 zł (przy wpływach powyżej 2 tys. zł) lub 12 zł (jeśli wpływy są niższe niż 2 tys. zł). Dodatkowo bank wprowadzi opłatę w wysokości 3 zł za prowadzenie subkonta walutowego i 10 zł za konto oszczędnościowe, jeśli klient nie posiada ROR-u. Bank podniesie też opłaty za niektóre przelewy i inne dyspozycje.

Także w marcu Raiffeisen Polbank wprowadzi stałą opłatę w wysokości 3 zł za kartę debetową wydaną do kont Wygodnego, Premium i Oszczędnościowego. Tej opłaty nie da się uniknąć, dokonując określonej liczby operacji. Bank zmieni też warunki zwalniające z opłaty w pakietach Aktywnym i Komfortowym - żeby nie płacić za plastik, klient będzie musiał wykonać osiem transakcji bezgotówkowych co miesiąc. Dodatkowo w Koncie Komfortowym bank zlikwiduje dwie bezpłatne wypłaty z dowolnych bankomatów. Zgodnie z nowym cennikiem, każda wypłata z obcej maszyny będzie kosztowała 8 zł. Bank podniesie też opłaty za inne operacje.

Banki strzygą przedsiębiorców

Podwyżki nie ominą też przedsiębiorców. Z końcem stycznia mBank podniesie im opłaty za korzystanie z karty kredytowej z 10 do 15 zł, a dodatkowo wycofa możliwość uniknięcia tej prowizji przy wykonaniu określonych obrotów. Ponadto wzrosła z 2 do 2,5 proc. prowizja za odnowienie kredytu w rachunku bieżącym i pojawiła się opłata za wykonanie przelewu walutowego wewnętrznego, realizowanego miedzy rachunkami firmowymi z konta walutowego. Opłata wynosi 0,35 proc. kwoty przelewu, jednak nie mniej niż 20,00 zł. Maksymalna prowizja w tym przypadku to 200 zł.

W lutym Citi Handlowy wprowadzi opłatę 1,5 zł za przelewy internetowe w rachunkach firmowych. Będzie jednak dostępna pula bezpłatnych operacji. W przypadku pakietu Citi Priority wyniesie ona 20 bezpłatnych przelewów w miesiącu, a w ofercie Gold - 40. Bank podniesie jednak opłaty za korzystanie z obu pakietów. W Citi Priority opłata warunkowa wzrośnie z 20 do 30 zł, a w pakiecie Gold z 60 do 100 zł. Jednak w tym drugim przypadku bank wycofa opłatę za kartę debetową, która obecnie wynosi 6 zł.

Także w lutym opłaty za bezpłatne dotychczas konta firmowe wprowadzi Bank Pocztowy. Opłata za prowadzenie rachunku wyniesie 9 zł miesięcznie, a na zwolnienie z opłaty mogą liczyć klienci, na których konto wpływają co miesiąc co najmniej 2 tysiące złotych. Bank postawił jednak dodatkowe warunki: wpływy nie mogą pochodzić z innego rachunku prowadzonego w Banku Pocztowym, a opłatę można anulować tylko wtedy, gdy klient korzysta z karty debetowej. Niestety karta debetowa kosztuje 5 zł miesięcznie.

Opłaty rosną nie tylko przez podatek

Mimo że stopy procentowe NBP stoją w miejscu od niemal roku, to banki zaczęły znów obniżać oprocentowanie lokat. Taka decyzja też może mieć związek z wprowadzeniem nowego podatku. Podwyższenie marż na hipotekach, a także podniesienie przez KNF minimalnego wkładu własnego może ograniczyć apetyt na kredyty mieszkaniowe. Przy niższym popycie banki nie muszą zabiegać o dodatkowe depozyty, bo sektor już teraz jest nadpłynny. Obniżają oprocentowanie lokat, bo nie muszą pozyskiwać dodatkowych pieniędzy.

Podatek bankowy jest jednym z głównych powodów rosnących opłat, ale trzeba pamiętać, że nie jedynym. W tym roku sektor bankowy będzie musiał się zmierzyć także z innymi wyzwaniami. Banki muszą podnieść wymogi kapitałowe, opłacić podwyższoną składkę na BFG, dostosować się do wymogów nowej ustawy antylichwiarskiej, uporządkować kwestię kredytów w CHF, a ponadto działać w środowisku niskich stóp procentowych i obniżonych stawek interchange. Splot tych niekorzystnych czynników odbije się też niestety na naszych kieszeniach. Najprawdopodobniej wyżej opisane zmiany w cennikach to dopiero początek większego cyklu podwyżek
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7

koniec mdm

Program Mieszkanie dla Młodych coraz popularniejszy. Skorzystało już ponad 40 tys. wnioskodawców

Sądząc po zainteresowaniu programem, środki na ten rok zostaną wykorzystane w całości - powiedział zastępca dyrektora departamentu usług agencyjnych w BGK Bogusław Białowąs. W marcu analizy pokażą, do kiedy wystarczy środków w programie na bieżący rok - dodał.
W grudniu 2015 r. padł kolejny rekord w liczbie złożonych do Banku Gospodarstwa Krajowego wniosków o dofinansowanie w programie "Mieszkanie dla Młodych". Złożono wtedy 6 553 wniosków na kwotę 172,05 mln zł. Jest to najlepszy wynik w dwuletniej historii funkcjonowania programu - powiedział Bogusław Białowąs. Jak wynika z danych BGK w puli dofinansowania na rok 2016 pozostało jeszcze ponad 320 mln zł. Wykorzystanie środków w roku 2017 pozostaje na poziomie ok. 5 proc., a w roku 2018 - poniżej 0,5 proc.

Jak zaznaczył Białowąs wstępna analiza, która określi, kiedy skończą się środki w programie "Mieszkanie dla Młodych" na rok 2016, będzie mogła być dokonana dopiero po dwóch pierwszych miesiącach bieżącego roku. Po 1 września zeszłego roku nastąpił zdecydowany wzrost zainteresowania programem.

Wszystko dlatego, że 1 września 2015 r. weszła w życie nowelizacja ustawy dotyczącej programu Mieszkanie dla Młodych. Dzięki niej dofinansowanie objęło mieszkania z rynku wtórnego. Ponadto nowela zwiększyła dopłaty dla rodzin lub osób samotnie wychowujących dzieci (20 proc. dla rodzin z dwójką dzieci oraz do 30 proc. dla rodzin z trójką lub więcej pociech). Zniesiono także limit wiekowy dla rodziców i osób samotnych wychowujących troje i więcej dzieci, którzy chcą wziąć udział w programie (do tej pory limit wynosił 35 lat). Złagodzone zostały także warunki otrzymywania kredytu - dowolne osoby, a nie tylko najbliższa rodzina, mogą wystąpić w charakterze "dodatkowego kredytobiorcy", co ma duże znaczenie dla uzyskania zdolności kredytowej.

Kto i jak może skorzystać

Według danych BGK udział mieszkań pochodzących z rynku wtórnego sięgał we wrześniu 49 proc. Jak mówi z-ca dyrektora BGK, wbrew wcześniejszym analizom ekspertów rynku nieruchomości, na rynku wtórnym jest dużo mieszkań, które kwalifikują się do sfinansowania ich zakupu w oparciu o program MdM. - Mówimy tu w sposób szczególny o lokalizacjach innych niż metropolitalne - a więc dotyczące średnich i małych miast oraz większych miejscowości - podkreślił ekspert BGK.

Po modyfikacjach ustawy z programu skorzystało też dużo więcej rodzin wielodzietnych. - Był taki moment, że w Warszawie rodzina z trójką i większą liczbą dzieci mogła liczyć na maksymalne finansowe wsparcie w wysokości ponad 116 tys. zł - zauważył dyrektor Białowąs.

Jak zaznaczył, mało jest mieszkań, które są gotowe i do sprzedania od ręki. - Często - jak pokazują dane analityków rynku mieszkaniowego - lokale kupowane są już na poziomie 20-30 proc. zaawansowania inwestycji - powiedział. Tłumaczył, że w przypadku, gdy zainteresowany dofinansowaniem przyjdzie dziś do banku, a mieszkanie ma być oddane np. w lutym 2017 roku, to otrzymując dofinansowanie, skorzysta z limitu dostępnego w 2017 roku. - W przypadku rynku pierwotnego, zgodnie z konstrukcją ustawy, dofinansowanie jest wypłacane na samym końcu transakcji - dodał.

- Dzięki takiej konstrukcji ustawy jest pewna symbioza pomiędzy rynkiem pierwotnym a rynkiem wtórnym. Rynek pierwotny korzysta z limitów lat przyszłych, natomiast rynek wtórny rządzi się zasadą "tu i teraz" - powiedział z-ca dyrektora BGK.

Jak poinformował, od początku programu MdM do BGK wpłynęło blisko 47 tys. wniosków. - 88 proc. z tych wniosków znalazło swój finał w podpisaniu umowy kredytowej - zaznaczył dyrektor. Jak wyjaśnił, różnica pomiędzy liczbą złożonych wniosków, a zawartych umów wynika z tego, że nie wszyscy potencjalni nabywcy, którzy złożyli wnioski, decydują się ostatecznie na podpisanie umowy i zaciągnięcie kredytu.

Łączna kwota dopłat zarezerwowanych w limicie przewidzianym na 2015 r. wyniosła 520,77 mln zł. Od stycznia 2014 r. do BGK wpłynęło 46 873 wniosków na kwotę ponad 1 mld 133 mln zł. Do tej pory program pomógł w decyzji o zakupie mieszkania już 41 256 beneficjentom.

W ubiegłym tygodniu wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński poinformował, że rząd nie zakłada wydłużenia programu "Mieszkanie dla Młodych", który obowiązuje do końca 2018 r.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6

marza do gory w 13 bankach

Fala podwyżek bankowych obejmuje kolejne instytucje. Co najmniej 13 z nich tylko w ciągu ostatnich dwóch miesięcy podniosło marże oferowanych kredytów hipotecznych. Zmiany bankowych cenników powszechnie wiąże się z podatkiem bankowym.

Spośród 19 analizowanych instytucji w ciągu ostatnich dwóch miesięcy na podniesienie marż przy kredytach mieszkaniowych zdecydowało się co najmniej 13 z nich. Od grudnia oferta nie zmieniła się na pewno tylko w 4 bankach, kolejne nie przedstawiły aktualnych danych nie wykluczone więc, że i one modyfikowały oprocentowanie oferowanych kredytów mieszkaniowych.
Marże rosną ze względu na podatek bankowy?

Już w grudniu 2015 marże oferowanych kredytów mieszkaniowych podniosło co najmniej 6 banków. Jako pierwsze na taki krok zdecydowały się Bank Pekao, mBank, Deutsche Bank Polska. Kolejne były: eurobank, Raiffeisen Polbank i Citi Handlowy. Pierwsze podwyżki zbiegły się w czasie z sejmowymi pracami nad podatkiem bankowym. Choć przedstawiciele banków nie mówili wprost o tym, że przyczyną podwyżek miałaby być wizja zbliżającego się podatku bankowego, trudno było oprzeć się takiemu wrażeniu i nie wiązać tych dwóch faktów.

W styczniu, do wymienionej grupy instytucji dołączają kolejne. Kredyty mieszkaniowe po nowym roku proponowane są z wyższymi marżami także w: Alior Banku, Banku BPH, Banku BGŻ BNP Paribas, Banku Ochrony Środowiska, Banku Pocztowym, Getin Banku i Credit Agricole Bank Polska. Podwyżki te przybierały różną skalę w niektórych instytucjach marże podniesiono zaledwie o 0,1 pp., w innych o ponad 0,5 pp. Od grudnia do tej pory poziomy marż przy kredytach mieszkaniowych ze zmiennym oprocentowaniem nie zwiększyły się jedynie w PKO Banku Polskim (tu podniesiono nieco marże już wcześniej), Banku Millennium, ING Banku Śląskim i Banku Zachodnim WBK.
Kredyty hipoteczne drożeją, choć nie powinny?

Z przygotowywanych comiesięcznych rankingów kredytów hipotecznych wynika, że średnia marża dla jednakowego kredytu (196 000 zł, LtV 80%, 30 lat) i tego samego profilu klienta wzrosła w porównaniu ze styczniem ubiegłego roku z 1,78% na 1,95%. Osoby, które obecnie decydują się na kredyt hipoteczny muszą liczyć się z tym, że wyjściowe stawki marż (bez uwzględniania obniżek przy zastosowaniu tzw. sprzedaży wiązanej) mogą coraz częściej sięgać 3%-4%, a w skrajnych przypadkach nawet ponad 5%.

Kredyty hipoteczne to nie jedyne produkty bankowe objęte podwyżkami. Coraz częściej banki modyfikują też cenniki w przypadku innych swoich ofert. Po głośnej ostatnio zapowiedzi PKO Banku Polskiego o wprowadzeniu od maja tego roku nowej tabeli opłat i prowizji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6
Tego typu artykuły to bzdura, banki podnoszą systematycznie opłaty od ponad roku albo i dłużej kiedy nikt nie słyszał jeszcze o podatku bankowym. Wprowadzenie podatku służy im tylko jako usprawiedliwienie. Na szczęście większość usług nie jest obowiązkowa. Jedyna konieczność dla niektórych to posiadanie rachunki, pozostałe usługi to już wygoda za która albo decydujemy się płacic albo nie, należy to traktować tak jak kablówkę czy internet
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nie do końca rozumiem oburzenie. Przecież na PiS głosowało ponad 30 procent ludzi. PiS od dawna zapowiadał taki podatek. Przecież ludzie głosując na PiS głosowali na podwyżki, dodatkowe opłaty, podatki itp. To nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Po co więc teraz te nerwy?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7
Widać, że propaganda bankierów na tych podatnych działa. Niech rynek wyreguluje cenę za usługi bankowe. Zwolnienie z podatku to nie rozwiązanie, bo jak ja nie płaciłbym podatku to też mógłbym obniżyć cenę moich usług.
Aktualnie banki nawciskały ludziom mnóstwo usług za które próbują od dłuższego czasu podnosić opłaty. Wystarczy porezygnować z tego co się nie używa i klientom wyjdzie na to samo, a banki nie zwiększą przychodów bo zmniejszy im się liczba klientów.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
naiwny
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
Możesz podać nazwy konkretnych inwestycji gdzie ceny mieszkań poszły o 20tys do góry w związku z podatkiem? Czy tylko bezmyślnie powtarzasz hasła rozgłaszane przez bankowych "ekspertów"?
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
A gdzie jest napisane, ze mieszkania w jakiejs inwestycji podrozaly o 20 tys?

A co do kosztow bankowych. Jak ktos potrafi myslec mozna miec uslugi za darmo.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
Poprzez to że marża banku który udzieli Ci kredytu hipotecznego wzrośnie o 0,25% to kredty udzielony Ci na 30 lat wzrośnie o 20 tys złotych. 20 tysięcy więcej będziesz Ty musiał za to zapłacić, nie Bank.
Czego jeszcze nie rozumiesz?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
No właśnie czyli podatek nie spowoduje wzrostu cen, a te slogany to po prostu manipulacja.
Mało tego, marża jest zapisana w umowie tak więc bank nie może jej podnieść.
Kolejna sprawa, 20 tys to dla kredytu 300 tys na 30 lat, czyli uogólnianie to kolejna manipulacja.
Marże uzgadnia się z bankiem przed podpisaniem umowy, i jest taka na jaką sie dogadacie, tak więc nie można mówić o jej wzroście czy spadku, jak marża proponowana przez bank ci nie odpowiada to nie podpisujesz takiej umowy.

Kolejna sprawa, marże w ciągu ostatnich 10 lat zmieniały się o ponad 100% a żadnego podatku nie było. Niektóre banki żądały większej marży o 0,2-0,3% w II kw 2015 niż w I kw 2015.
Moje doświadczenia z marżami są takie: koniec 2006 0,9%, lato 2010 1,35%, wiosna 2011 1,5%, czerwiec 2015 1,45% gdzie były banki co żądały marży ok 2%. Jak widzisz rozbieżności w marżach dużo wyższe niż 0,25%

Banki najbardziej strugają tych co chcą żyć ponad stan, pozbawieni są rozsądku i nie mają żadnych argumentów w negocjacjach z bankami
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
W roku 2015 marża w większości banków wynosiła 1,4 do 1,6 procenta. Dołożenie podatku bankowego spowodowało podniesienie marż większości banków o 0,4 procenta. Obecnie ciężko będzie znaleźć kredyt z marżą poniżej 2,0 a w zeszłym roku spokojnie znalazłeś 1,6 i owe 0,4 w odniesieniu do 30 lat daje kwotę właśnie 20 tysięcy złotych.
Nie jest to żadna manipulacja a czysta matematyka, czysta klarowna matematyka. Oczywiście jeżeli marża Ci nie odpowiada nie podpisujesz umowy i nie kupujesz mieszkania tylko chyba każdy chciałby mieć już kupione mieszkanie, prawda?
Wszystko to oczywiście dotyczy tylko i wyłącznie nowo udzielanych kredytów, zapewne drogi użytowniku Ty już masz kredyt więc się kompletnie nie musisz o to martwić.
Tylko że sam jak widzisz marża od killku lat była na mniej więcej stałym poziomie między 1,2 a 1,7 a w nowym roku w większości banków skoczyła o 0,4 więc nie da się tego inaczej wytłumaczyć jak podwyzka przez owy wspomniany podatek.
Ciężko nie być struganym przez bank w końcu ty do niego przychodzisz po kredyt hipoteczny, a nie on Ci go próbuje wcisnąć .
To nie kredyt gotówkowy albo karta kredytowa.
Skoro jesteś taki dobry w negocjacjach to jak twój kredyt/kredyty wygladają?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
Rozimiem co masz na myśli ale nie do końca to wygląda tak jak piszesz.
1. W 2015 marże na poziomie 1,4-1,6 było bardzo trudno uzyskać, a w zasadzie bez dodatkowych naciągackich produktów, drogich kont, kart kredytowych, zobowiązania do wysokich wpływów, wymuszanych zachowań, ubezpieczeń, wysokiego wkładu, wysokich prowizji, mało elastycznych umów takie marże były nieosiągalne
2. Niecałe 10 lat temu marże w granicach 1% przy kredycie 100% i bez żadnych dodatkowych wymagań to była była norma.

Wniosek , marże cały czas się zmieniają na podstawie wielu czynników i podatek bankowy może być co najwyżej jednym z nich.

Nie zapominaj, ż bank na kredytach zarabia tak więc interes powinien być dwustronny. Co do negocjacji, dla mnie negocjacje zaczynają się wtedy gdy wyczerpane są możliwości decyzyjne doradcy czy nawet dyrektora placówki.
Najważniejsze to mieć argumenty i dobrze oszacować swoje możliwości i wiedzieć czego w umowie nie zaakceptujesz i tego się trzymać, czyli potrafić odejść od stołu. To Ty masz w pewnym sensie dyktować warunki oczywiście w ramach rozsądku.
Co do argumentów to mam na myśli przede wszystkim:
Wysoka zdolność, najlepiej jak wychodzi w każdym banku
Klarowny status i cel nieruchomości
Jak najwyższy wkład własny
Wiarygodne i przejrzyste dochody

Jak nie masz powyższych argumentów to trudno przechodzić do negocjacji, zazwyczaj zaczynasz się nakręcać i jedynym celem staje się otrzymanie kredytu za wszelką cenę i nie myśląc o konsekwencjach, bo np napaliłeś się na konkretne mieszkanie. Trzeba potrafić odpuścić.

Ja mam kredyt z czerwca 2015 z marżą 1,45 , dodatkowy warunek to karta kredytowa czyli 50zl rocznie dodatkowo i prowizja od nadpłaty/spłaty w ciągu 3 lat. Wszystko co bezkosztowne zagwarantowane w umowie a nie w tabeli opłat. Oczywiście mogło być lepiej ale nie jest źle.

Podobnymi zasadami kierowałem się przy zakupie mieszkania, przy czym tu jeszcze ważniejsze niż przy kredycie są okoliczności czasowe, czyli ważne jest aby wcelować się w okres kiedy sprzedający potrzebuje kasy.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Negocjacje z bankiem ? )))) Jak sie Panu nie podoba to nie podpiszemy umowy. Slyszalem to kilka razy. Wiec te negocjacje to takie "kazdy slyszal ale nikt nie widzial"

Poza oczywistymi jak wyzej opisane ubezpieczeniami i innymi kosztownymi pomyslami na obnizke nic innego nie wchodzi w gre.
Co z tego, ze ktos zejdzie do np 1,3 czy 1,8% skoro musi miec karte kredytowa, ubezpieczenie, platne konto itd. Jak to sie zsumuje to nagle wychodzi wyzsza marza. Poza tym aby uzyskac nizsza marze trzeba wplacic np prowizje nawet 3-5%. Co czesto daje kilka-kilkanascie tys wplaty na dzien dobry.

Osobiscie wybralem kredyt bez absolutnie zadnych dodatkowych oplat typu ubezpieczenie, karta czy platne konto. Nie wspominajac o prowizji. I wg tych zalozen najszybsza propozycja (i najnizsza to bylo 1,8% w 2015r). Jako, ze za kilka lat bedzie po kredycie prowizja bylaby dla mnie nieoplacalna. Taniej wychodzi posiadanie wyzszej marzy w okresie kilkuletnim.

Ale z tego co slyszalem obecnie marza ponizej 2% jest praktycznie nie do zdobycia bez dodatkowych obciazen opisanych w poprzednim poscie.

Jeszcze w 2014 i 2015 nawet tu na forum niektorzy bajkopisarze opowiadali, ze bedzie taniej, ze mieszkania potanieja (musza bo musza hehheeh), ze kredyty beda tansze itd.

Mozna jedynie napisac: taniej juz bylo. Kto sie nie zalapal tego strata. Byc moze za 5 lat cos sie stanie i mieszkania potanieja ale szczerze w to watpie. Pensje ida w gore, cena ziemi takze. Deweloperzy nie maja podstaw do obnizki.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Marże w górę, prawie w każdym banku

Ostatnie tygodnie obfitowały w informacje o podwyżkach marż w bankach oferujących kredyty hipoteczne. Sprawdziliśmy, jak zmieniły się warunki w bankach biorących udział w rankingach w ciągu ostatnich 12 miesięcy. W większości instytucji kredytobiorcy zaciągający zobowiązania w styczniu będą musieli zapłacić więcej niż rok temu.

Zmiany w bankowych cennikach nie są niczym niezwykłym. Kredytodawcy regularnie modyfikują warunki, na jakich udzielają finansowania. Dopasowują się w ten sposób m.in. do zmieniającego się poziomu ryzyka kredytowego klientów i oferty konkurencji. Jednak w ostatnich tygodniach mieliśmy do czynienia z czymś, co wykracza poza prostą korektę rynkowego kursu.

Fala podwyżek rozpoczęła się w grudniu, kiedy zmiany marż ogłosiły Bank Pekao, mBank i Deutsche Bank. Później na podobny krok zdecydowały się kolejne instytucje. Tworząc styczniowy ranking kredytów hipotecznych, sięgnęliśmy po taki sam zestaw założeń jak rok wcześniej i sprawdziliśmy skalę zmian w bankowych cennikach.

Tylko jeden bank obniżył marżę

Porównanie marż zaproponowanych profilowym kredytobiorcom starającym się o kredyt na 196 tys. zł, z 20-procentowym wkładem własnym, nie pozostawia złudzeń jest drożej niż na początku 2015 r. Spośród instytucji, które wzięły udział w obu zestawianych ze sobą rankingach, korzystne dla kredytobiorców zmiany widać tylko w ofercie Banku Pocztowego. Przed rokiem zaproponował on parze klientów kupujących mieszkanie w Łodzi marżę na poziomie 2,2 pp., a w styczniu 2016 r. 1,99 pp.

W przypadku czterech banków marża kredytowa pozostała na takim samym poziomie jak rok wcześniej. Nie oznacza to jednak, że instytucje te nie manipulowały przy cenniku. Bank BPH jeszcze niedawno oferował promocyjną stawkę 0,85 pp., a w ostatnich miesiącach powrócił do poprzednich warunków. Bank Zachodni WBK wysokość marży kredytowej ustala indywidualnie i przekazuje w zestawieniach wartość minimalną, która nie uległa do tej pory zmianie. Tego rodzaju praktyka utrudnia porównania i nie wyklucza zaostrzenia polityki kredytowej przy zachowaniu stałych widełek w cenniku.

Spośród 16 instytucji 11 podniosło marże. Skala podwyżek jest bardzo zróżnicowana. W największym stopniu zmianę nastawienia widać w przypadku Deutsche Banku, który w styczniu 2016 r. gotów był zaproponować profilowym kredytobiorcom stawkę o 0,71 pp. wyższą niż rok wcześniej. Sporą korektę widać także w ofertach Eurobanku i Citi Handlowego 0,42 pp. i 0,4 pp. Wzrost o ok. 0,3 pp. miał miejsce w 3 instytucjach Raiffeisen Polbanku, mBanku i Banku BGŻ BNP Paribas, którego ofertę porównaliśmy z propozycją Banku BGŻ (bardziej aktywnego na rynku mieszkaniowym z dwóch połączonych organizacji).

Wszystko przez podatek?

Falę podwyżek marż kredytowych powszechnie tłumaczy się zbliżającym się podatkiem bankowym, w którym podstawą opodatkowania będą aktywa. Zapisy ustawy zabraniają przerzucania nowych obciążeń na klientów, nic zatem dziwnego, że banki zgodnie twierdzą, iż korekty w cennikach nie mają związku z opodatkowaniem. Taki ruch byłby jednak naturalną reakcją na spadek rentowności kredytów hipotecznych, podobnie jak zwiększenie przychodów pozaodsetkowych (z opłat i prowizji) oraz cięcia kosztów (widoczne chociażby pod postacią redukcji zatrudnienia). Niewykluczone, że na decyzje kolejnych banków wpływ miały ruchy konkurencji kredytodawcy dostrzegli szansę na szybkie dostosowanie cen, które być może umknie w tłumie i nie będzie rzucać się w oczy klientom.

Mimo sporych zmian w cennikach kredytów hipotecznych, klienci zaciągający w styczniu tego roku zobowiązanie mogą liczyć na ratę kredytową zbliżoną do tej, jaką płacili zeszłoroczni kredytobiorcy. Dla przyjętych w rankingu założeń oscyluje ona w okolicach 880-930 zł miesięcznie. Za ten efekt odpowiada spadek wskaźnika WIBOR jest on niższy o ok. 0,3 pp. niż przed rokiem. Można powiedzieć, że w ten sposób podwyżki zostały zamaskowane przez drugi składnik oprocentowania. Warto jednak pamiętać, że to marża kredytowa jest stała w całym okresie kredytowania, a wskaźniki z rynku międzybankowego mogą w przyszłości zmieniać się w bardzo dużym stopniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Ocena wpływu podatku na marże nierzetelna bo:
1. Porównują styczeń 2016 ze styczniem 2015, a dużo banków podniosło marże już w II kw 2015, ze względu na popyt
2. Wraz ze spadkiem wiboru podwyżka marż to standardowa praktyka
Poza tym jak rozumiem są banki gdzie marże się ostatnio nie zmieniły, tak więc najlepiej przeczekać tą histerię i płacz bankierów, jak spadnie im liczba kredytów to obniżą marże w końcu z tego żyją
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Być może negocjacje to za duże słowo, wiadomo, że pole manewru jest ograniczone a w niektórych bankach nie ma wogóle. W moim rozumieniu wynegocjować to uzyskać coś ponad sztampę, czyli konieczna jest zgoda centrali. W moim przypadku poza marżą która była pewnym kompromisem bo musiałem wziąć kartę i zapłacić prowizję, to zmieniłem zapis standardowej umowy w odniesieniu do nadpłat. Standardowo było bezpłatnie ale wg tabeli czyli ściema. Ale bez tej zmiany nie podpisałbym umowy w tym banku.
Podstawa to dobry doradca, często kluczowa postać. Jak trafi się na lenia albo "urzędnika" czekającego na petenta to nigdy nic się nie da, często tacy nawet nie przekazują twoich oczekiwań wyżej.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Akurat u mnie od razu w umowie jest info o niepobieraniu oplaty za wczesniejsza splate po 3 latach a dodatkowo przez pierwsze 3 lata moge splacic 50% kredytu bez zadnych kosztow.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

ciag dalszy: Tanio juz bylo?

Podatek od sprzedaży detalicznej. Przez nową daninę mogą podrożeć mieszkania

Sprzedaż nowych mieszkań może zostać objęta podatkiem od sprzedaży detalicznej - ostrzega "Rzeczpospolita", wskazując na niejasne zapisy w projekcie ustawy. Nawet jeśli sami deweloperzy unikną nowego podatku, ceny mieszkań mogą jednak wzrosnąć przez objęcie podatkiem dużych sprzedawców artykułów budowlanych.
We wtorek rząd opublikował wstępny projekt ustawy podatku od sprzedaży detalicznej, który ma objąć "sieci handlowe oraz sprzedawców detalicznych niewchodzących do sieci handlowych" osiągających miesięczne obroty przekraczające 1,5 mln zł.

- Podatek od sprzedaży detalicznej to jeden z priorytetów Ministerstwa Finansów - mówi minister finansów Paweł Szałamacha, cytowany w komunikacie resortu. - Dlatego dokładamy wszelkich starań, żeby projekt ustawy starannie przedyskutować i pozyskać cenne uwagi z innych ministerstw - przekonuje.

Przedmiotem opodatkowania ma być "sprzedaż detaliczna", ale spod definicji towaru zostały wyłączone "posiłki przygotowywane przez ich zbywcę, energia elektryczna, gaz ziemny dostarczany do konsumentów za pośrednictwem sieci dystrybucyjnych, woda dostarczana do konsumentów przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne oraz ciepło systemowe".

Gazeta wskazuje, że na tej liście zabrakło mieszkań, co może oznaczać, że deweloperzy osiągający miesięczny obrót powyżej 1,5 mln zł mogą zostać objęci podatkiem od sprzedaży detalicznej. Jak jednak wskazują eksperci, zawarta w projekcie ustawy definicja towaru obejmuje "rzeczy ruchome oraz ich części", co oznacza, że nowy podatek nie będzie dotyczył sprzedaży mieszkań.

Nie oznacza to jednak, że nabywcy nowych nieruchomości nie będą płacić więcej. Ponieważ osiągający duże obroty sprzedawcy materiałów budowlanych i artykułów wyposażenia mieszkań będą musieli płacić podatek od sprzedaży detalicznej, może się to odbić na ostatecznej cenie mieszkań dostępnych na rynku.

Ministerstwo Finansów opublikowało w środę komunikat, w którym wyjaśnia, że projekt ustawy o podatku od sprzedaży detalicznej najpierw zostaje skierowany do uzgodnień międzyresortowych. Ewentualne uwagi ministerstw zostaną rozpatrzone przez resort finansów, a potem projekt zostanie przekazany do Komitetu Stałego Rady Ministrów. Na końcu trafi pod obrady rządu.

W najnowszej wersji projektu ustawy podstawową stawkę podatku od sprzedaży detalicznej ustalono na 0,7 proc. do poziomu 300 mln zł miesięcznego obrotu i 1,3 proc. powyżej tej granicy. W przypadku handlu w weekendy ma być drożej - odpowiednio 1,3 i 1,9 proc. Rząd liczy na wpływy z tytułu podatku od sprzedaży detalicznej na poziomie 2 mld zł w 2016 roku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Panie AP strasznie jest Pan odporny na wiedzę :)
Szczerze to nie wiem po co się spieramy :)
Ja również podobnie jak Pan jestem zakredytowany.
Pierwszy kredyt brałem w 2012 roku. Nie miałem wkładu własnego i poza 100% kredytu na mieszkanie dostałem jeszcze jakieś 15% na remont co pozwoliło mi zrobić mały remont a przede wszystkim mieć z tego pieniądze na notariusza agenta nieruchomości i ubezpieczenie niskiego wkładu własnego. Kredyt na marży 1,2%
Kolejny kredyt brałem w 2014 na przełomie z 2015. Tu już trzeba było mieć 5% wkładu a marża 1,49%
Oba kredyty bez kart kredytowych itp. produktów . Oczywiście obowiązkowe ubezp. niskiego wkładu własnego musiałem pokryć i niestety jeszcze prowizję za udzielenie kredytu.
Poza tym to o czym pisano wyżej. Spada wibor więc podnoszą marże. Tylko , że nie pamiętam aby taka zmowa podwyżek miała miejsce w przeszłości. Jest to OCZYWIŚCIE , że spowodowane wprowadzeniem podatku bankowego.
Jednak jak pisałem wyżej , ja już jestem na dwóch kredytach i specjalnie się tym nie martwię.
Szkoda mi tylko młodych którzy muszą wyjąć 15% wkładu własnego (ja miałem problem przy 5% ) oraz brać kredyt z marżą powyżej 2% , bo podwyższający się wibor w przyszłości może ich wykończyć.
Tak więc dobra zmiana :) 500+ i "do przodu".
No, jeszcze jedno, w tym roku do końca pierwszego kwartału duże rodziny mogą super preferencyjnie kupić mieszkanie w MDM na rynku wtórnym. Dostają 30% !! dofinansowania, kto ma możliwość powinien korzystać bo za chwilę wygaszą program.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Z tym 500+ to pomyliłeś forum kolego, widzę forum tematyczne "Rodzina i dziecko" może tam powinieneś się pożalić.
Co do tego wątku to polityka i medialna propaganda przeszkadza ci w ocenie sytuacji, a ja absolutnie się z Tobą nie spieram tylko podaję liczby czyli fakty. Ty w doniesieniach prasowych widzisz tylko to co chcesz zobaczyć, i nawet nie zauważyłeś, że artykuł podaje że Bank Pocztowy obniżył marżę, ale mniejsza o to.

Podatek bankowy to sprawa dobra i sprawiedliwa w stosunku do innych podmiotów , bez względu na to czy marże podrożeją czy nie, i czy podrożeją o 0,4% czy o 50%.

Problem mają tylko ci co nie rozumieją co to jest kredyt, czym jest bank i nie widzą szerszego aspektu sprawy.
1. Bank nie jest instytucją socjalną której zadaniem jest zapewnienie mieszkania, ma prawo żądać opłat jakich chce a rynek to zweryfikuje
2. Kredyty nie są dla.biednych i nigdy nie były. Jak komuś nie odpowiada oferta banku to nikt pistoletu mu do głowy nie przyłoży
3. Jak pomimo podwyżek liczba kredytów nie spadnie to będzie to oznaczało, że branie kredytów dalej się kalkuluje i nie ma problemu
4. Spadek akcji kredytowej może mieć inne implikacje, takie jak wpływ na deweloperkę np spadek cen lub liczby inwestycji w tanich lokalizacjach. W słabych bo w dobrych lokalizacjach mieszkania są kupowane za gotówkę albo przez osoby na których wyższe opłaty wrażenia nie robią
5. MDM to nieporozumienie i nie powinno czegoś takiego wogóle być, a MDM dla singli to skandal. Ktoś kto się interesuje wie o co chodzi.
6. Dla tych których nie stać na kredyt został stworzony (Państwowy) Fundusz Mieszkań na Wynajem (buha ha ha ha)

Wracając do podatku bankowego to ze swojego biznesu wiem, że uderzy on głównie w banki i całości tej straty nie odrobi się na klientach, po prostu rynek na to nie pozwoli, a jak pozwoli to oznacza, że ten podatek jest za niski.
Po każdej zmianie należy poczekać aż rynek się dostosuje, tzn w tym wypadku na jakim poziomie ustabilizują się marże i jaki wpływ będą miały na cenę mieszkań.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Tak tak, ceny wzrosną przy jednoczesnym solidnym ograniczeniu dostępu do kredytu :) Nobel murowany.

Może i Orłowo i Ołowianka wzrośnie - ale kogo to obchodzi poza funduszami i osobami z gotówką ? Pozostałe dzielnice nie mają żadnych podstaw do wzrostu cen, w najlepszym razie stagnacja, a wygwizdowa dalej będą iść w dół.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Raport z rynku mieszkań styczeń 2016

Przez ostatni rok znacznie wzrosła cena mieszkań na rynku wtórnym. Już w kilku miastach za używane lokum trzeba zapłacić więcej niż za nowe, a dodatkowo oferenci stosują kolejne podwyżki. Bez zmian nie obeszło się także na rynku pierwotnym tu jednak kierunek tych zmian był różny w zależności od miasta.

Najdroższe mieszkania o powierzchni 38-60 mkw. kosztują 7778 zł/mkw. Z takimi cenami muszą liczyć się ci, którzy szukają lokum w Warszawie i zdecydowali się na ofertę dewelopera. W przypadku mieszkań używanych stolica jest jeszcze droższa, bo 1 mkw. takiego mieszkania kosztuje 8060 zł. Wśród analizowanych miast najniższe stawki odnotowano z kolei w Szczecinie (4711 zł/mkw.) na rynku deweloperskim i Łodzi (3747 zł/mkw.) na rynku wtórnym.

W Warszawie mieszkania droższe o 500 zł/mkw.

Przez 12 miesięcy stawki na rynku pierwotnym zmieniały się wielokrotnie. Ostatecznie w relacji rok do roku potrafiły sięgać nawet 16 proc. w przypadku małych mieszkań (do 38 mkw.) i 6 proc. w przypadku średnich (38-60 mkw.). Największe podwyżki odnotowano w tym okresie w Warszawie. Stawki za 1 mkw. poszybowały tam nawet o 500 zł w górę. Drożej jest także w Katowicach, gdzie cena wzrosła o ok. 200-300 zł/mkw. Niewielkie podwyżki wystąpiły natomiast w Łodzi.

Deweloperzy niechętnie jednak decydowali się na obniżki. Potaniały jedynie małe mieszkania w Krakowie (4 proc.).

Rynek wtórny drożeje

Choć przez ostatni rok zmiany na rynku mieszkań używanych nie były wysokie, przez cały rok uzbierały się solidne podwyżki cen w niektórych miastach. Lepsza lokalizacja względem nowych osiedli sprawia, że w niektórych miastach ich cena jest już wyższa od świeżo wybudowanych mieszkań. Widoczne jest to w Warszawie, Gdańsku i Krakowie.

Największe podwyżki wystąpiły Gdańsku i Katowicach sięgały nawet 10 proc., co nominalnie oznaczało nawet 500 zł-600 zł wzrostu ceny 1 mkw. Rynek wtórny najstabilniejszy jest we Wrocławiu, Poznaniu, Łodzi, Krakowie, Szczecinie i Warszawie. Zmiany cen w relacji rok do roku nie przekraczały tam 3 proc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Przez nowy podatek zakup mieszkania już zdrożał o 8 tysięcy

W styczniu nabywcy mieszkań coraz mocniej odczuwali efekty podatku bankowego, który zacznie obowiązywać dopiero w lutym. Póki co wyraźnie wzrosło oprocentowanie kredytów mieszkaniowych i spadła zdolność kredytowa przeciętnej rodziny. Dla Kowalskiego oznacza to, że na zakup mieszkania dwupokojowego wyda dziś o 8 tys. zł więcej niż przed miesiącem.

Wiecej pod linkiem

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Przez-nowy-podatek-zakup-mieszkania-juz-zdrozal-o-8-tysiecy-7302323.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
500+ użyłem jako ironii. NIe potrzebuję się w jakimkolwiek stopniu wyżalać. Mam kilka mieszkań które wynajmuje i to że coraz trudniej o kredyt to mi to niestety ale na rękę :)
Oczywiście, młodzi musza poczekać najlepiej do przyszłego roku :) kiedy wkład własny wzrośnie do 20% super perspektywa dla młodych ludzi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
skąd wziąłeś informację żę bank pocztowy obnizył oprocentowanie?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

ING bank

Od lutego kredyt mieszkaniowy w ING będzie nieco droższy. To już kolejny bank, który podnosi koszty kredytu mieszkaniowego w ostatnim czasie.

Bank ING miał jako jeden z nielicznych ofertę kredytu mieszkaniowego z marżą kredytową znacznie poniżej 2% (1,65%) przy stosunkowo niskim cross-sellu, czyli dodatkowych produktach bankowych, które obniżają cenę kredytu. Była to ostatnia promocja kredytu mieszkaniowego Mieszkaj Bez Kompromisów (MBK). Promocja skończyła się 31 stycznia bieżącego roku.
Jak będzie wyglądał kredyt mieszkaniowy w ING od 1 lutego? Bank zdecydował się podwyższyć marże dla nowych kredytów w ofercie standardowej o 0,25 p.p. Jednocześnie wprowadzi w nowej ofercie promocyjnej MBK nowe warunki w dwóch wariantach:

0% prowizji i marżę kredytową 1,9%
1,65% prowizji i marżę kredytową 1,65%

Warunki mimo podwyżek wciąż należą do atrakcyjnych względem innych ofert dostępnych na rynku. CO WAŻNE, kredyt w promocji może być przeznaczony tylko na cel mieszkaniowy. W promocji MBK klient musi skorzystać również z:

konta osobistego (ROR) z wpływami min. 2000 złotych miesięcznie
ubezpieczenia na życie tzw. Opcja ŻYCIE Plus 0,035% miesięcznie od salda kredytu, możliwe jest ubezpieczenie rozszerzone w koszcie 0,055%.

Oba produkty dodatkowe klient banku musi utrzymać przez minimum 3 lata, żeby uzyskać warunki promocyjne.
CO WIĘCEJ, aby skorzystać z oferty promocyjnej kwota kredytu musi wynosić minimum 100 tys złotych, a wiek kredytobiorcy nie może przekroczyć 35 roku życia.

Dla klientów, którzy nie spełniają warunków promocji bank pozostawia do dyspozycji swoją ofertę standardową (klient musi założyć konto ROR). Również w opcji z prowizją i bez:

0% prowizji marża 2,55% dla kredytów do 200 tys złotych i 2,4% dla kredytów wyższych
1,9% prowizji 2,15% dla kredytów do 200 tys złotych i 2,0% dla kredytów wyższych.

Wysokość marży w tym przypadku jest zależna od wysokości zgromadzonych środków w banku. Klient, który ma aktywa min. 150 tys może liczyć na niższe prowizje i marże.

Bank przewiduje również możliwość udzielenia kredytu klientowi, który nie chce posiadać konta osobistego w banku. Bank proponuje wtedy:

1,9% prowizji marża 2,55% dla kredytów do 200 tys złotych i 2,4% dla kredytów wyższych.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Kredyt na mieszkanie lepiej zaciągać razem czy osobno

Czasem kredyt hipoteczny znacznie łatwiej jest uzyskać, gdy staramy się o niego samodzielnie niż z partnerem. Bywa, że kwota kredytu dla singla jest nawet o ponad 200 tysięcy złotych wyższa.

Zwykle parom znacznie łatwiej jest uzyskać kredyt niż singlowi dlatego, że do obliczania zdolności kredytowej brany jest wspólny, znacznie wyższy dochód, a więc suma wynagrodzen.

Decyzja o wspólnym zamieszkaniu to poważny krok. Wiele związków nie wytrzymuje tego sprawdzianu, dlatego najlepiej zacząć od wynajęcia wspólnego mieszkania. W razie rozstania pozwoli to uniknąć ewentualnych kłopotów związanych ze sprzedażą nieruchomości i spłatą kredytu przed terminem. Dopiero po pewnym okresie, gdy już przyzwyczaimy się do siebie nawzajem, warto zdecydować się na wspólny zakup mieszkania.

Razem czy osobno

Zwykle parom znacznie łatwiej jest uzyskać kredyt niż singlowi dlatego, że do obliczania zdolności kredytowej brany jest wspólny, znacznie wyższy dochód, a więc suma wynagrodzeń mówi Jarosław Sadowski, główny analityk firmy Expander. Dla banków istotne jest również, że jeśli wnioskodawców jest przynajmniej dwóch, to w razie utraty pracy przez jednego z nich, raty wciąż mogą być spłacane przez drugą osobę. Tymczasem jeśli singiel straci źródło dochodów i nie znajdzie nowego, może nie być w stanie regulować zobowiązania.
Kiedy o kredyt warto wnioskować samemu

Zupełnie inaczej wygląda sytuacja, gdy kredyt chce zaciągnąć para, a tylko jedna osoba zarabia. Wtedy znacznie łatwiej jest go otrzymać, jeśli o finansowanie zawnioskuje tylko ta osoba, która dostaje pensję. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy para nie jest małżeństwem albo jest w formalnym związku, ale ma ustanowioną rozdzielność majątkową. Obecnie dostępna kwota kredytu dla singla otrzymującego wynagrodzenie na poziomie 5 000 zł netto jest średnio o 130 000 zł wyższa niż dla 3-osobowej rodziny z takim samym dochodem zaznacza Sadowski. Dzieje się tak dlatego, że rodzina ponosi znacznie wyższe koszty utrzymania, a więc zostaje jej mniej pieniędzy na spłatę raty.

Rozbieżności w tym względzie niedawno nie były aż tak duże. Do połowy 2015 roku średnia różnica w dostępnej kwocie kredytu dla opisanego singla i rodziny wynosiła około 56 000 zł. Od lipca zeszłego roku zaczęła jednak szybko rosnąć i obecnie jest ponad dwukrotnie wyższa. Stało się tak za sprawą zaleceń Komisji Nadzoru Finansowego zauważa ekspert. Komisja zwróciła uwagę bankom, że akceptują zaniżone koszty utrzymania, których poziom jest nieadekwatny do faktycznie ponoszonych wydatków. To spowodowało, że bankowcy zmienili mechanizm szacowania dostępnej kwoty kredytów w taki sposób, że drastycznie obniżyła się kwota dostępna dla rodziny. Ta, którą może otrzymać singiel, pozostała natomiast prawie niezmieniona.

Bankami, w których single mają największą przewagę są Bank Pocztowy, Deutsche Bank i mBank. W ich przypadku rodzina dostanie o ponad 200 000 zł niższy kredyt. Są jednak i takie, w których dostępna kwota zarówno dla rodziny, jak i dla singla są podobne Euro Bank, BGŻ BNP Paribas, BZ WBK oraz ING Bank Śląski.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ceny spadaja? chyba w Bangladeszu

Zdaniem analityków, średnie ceny na rynku wtórnym rosną od trzech lat, MdM niewiele zmienił w Gdańsku.

Z dużym poślizgiem NBP opublikował dane na temat miarodajnych, bo transakcyjnych, a nie ofertowych cen mieszkań, sprzedanych w IV kwartale 2015 r. W tym okresie przeciętny koszt metra kwadratowego zauważalnie spadł, co jednak - zdaniem analityków Expandera - nie może być odczytywane jako spadkowy trend. Wiele wskazuje bowiem na to, że to nie efekt obniżek, lecz sprzedaży dużej liczby tanich mieszkań, np. spełniających warunki programu MdM. Ich zdaniem, w rzeczywistości ceny w największych miastach powoli rosły już trzeci rok z rzędu. Na rynku pierwotnym w tych lokalizacjach są o 8,8 proc. wyższe niż pod koniec 2012 r.

Geografia wzrostów
Szybciej rosną ceny w siedmiu największych monitorowanych miastach (w Gdańsku, Gdyni, Łodzi, Krakowie, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu), w dziesięciu nieco mniejszych (Białystok, Bydgoszcz, Katowice, Kielce, Lublin, Olsztyn, Opole, Rzeszów, Szczecin, Zielona Góra) - również rosną, ale symbolicznie. Od minimum z 2013 r. ceny w siedmiu największych miastach wzrosły już o ok. 5 proc., a w dziesięciu mniejszych zaledwie o 2 proc.

NBP niestety nie publikuje indeksów hedonicznych dla mieszkań nowych. W tym przypadku nie jest to jednak tak istotne. Takie nieruchomości nie różnią się od siebie tak bardzo, jak te dostępne na rynku wtórnym, choć oczywiście średnią może nieco zaburzać np. wzmożony popyt na mieszkania w tańszych lokalizacjach.

Na rynku pierwotnym nieruchomości też drożeją, głównie w największych miastach. Okazuje się, że w przypadku siedmiu największych miast podwyżki dotyczące nowych mieszkań były nawet wyższe niż w przypadku lokali z drugiej ręki. Od ostatniego minimum z IV kwartału 2012 r. ceny transakcyjne wzrosły już średnio o 8,8 proc.

Najbardziej podrożały w Poznaniu (17 proc.), Warszawie (15 proc.) i Gdańsku (13 proc.).

Zupełnie inaczej wygląda natomiast sytuacja w dziesięciu nieco mniejszych miastach: od II kwartału 2009 r. pozostają one na zbliżonym poziomie - ok. 75 proc. powyżej cen z 2006 r. Średnie ceny transakcyjne w IV kw. 2015 r. wynoszą, wg NBP,

dla Gdańska 6031 zł za m kw. na rynku pierwotnym i 5441 zł za m kw. na wtórnym, a dla Gdyni odpowiednio 6334 zł za m kw. i 4879 zł za m kw.

Jak wynika z tych danych, ceny na rynku pierwotnym poszły w Gdyni znacznie w górę, co jest wynikiem wprowadzenia w ubiegłym roku wielu inwestycji z wyższej półki. Natomiast średnia cena mieszkań z drugiej ręki znacząco spadła. Niewykluczone, że to również wynik oddziaływania na rynek programu MdM: limity dla Gdyni są znacząco niższe niż dla Gdańska.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

MdM kto szybszy ten lepszy.

MdM przyspiesza
Czy pieniądze skończą się już w kwietniu

W programie Mieszkanie dla Młodych z puli roku 2016 zostało zarezerwowane już ponad 77 proc. środków. Jeśli tempo składania wniosków nie spadnie, to środki wyczerpią się już za 2 miesiące. Zatem osoby, które chcą uzyskać kredyt z dopłatą w tym roku, powinny się pospieszyć.

Bank Gospodarstwa Krajowego, jak co miesiąc, przedstawił dane dotyczące poziomu wykorzystania środków w programie Mieszkanie dla Młodych. Na koniec lutego wykorzystane zostały ponad 654 miliony złotych, co stanowi 77,39 proc. całej puli zarezerwowanej na cały 2016 rok. Tylko w ciągu ostatnich trzech miesięcy, od 1 grudnia 2015 roku do końca lutego tego roku poziom wykorzystania środków wzrósł z 30,93 proc. do 77,39 proc. Oznacza to, że średniomiesięcznie notujemy przyrosty na poziomie około 15 proc. Jeśli takie tempo zostanie utrzymane, to środki na dopłaty w tym roku wyczerpią się już w kwietniu. Wszystko wskazuje, że taki scenariusz się zrealizuje, gdyż w najbliższych tygodniach będziemy z pewnością obserwować zwiększoną liczbę wniosków od osób, które chcą otrzymać dopłaty jeszcze w tym roku. Perspektywa wstrzymania programu będzie mobilizować wielu kredytobiorców do złożenia wniosków.

Koniec MdM w 2016 roku co dalej?

Brak środków na dopłaty będzie dotyczył tylko tych transakcji, gdzie dopłata miałaby być uruchomiona w 2016 roku. Ciągle, także do wyczerpania limitu, będzie można składać wnioski z wypłatą dopłaty w 2017 czy 2018 roku. Jak na razie, według stanu na koniec lutego, z puli roku 2017 zarezerwowane zostało 7,12 proc, a puli 2018 roku tylko 0,05 proc. Trzeba jednak pamiętać, że przed rozpoczęciem roku 2017 lub 2018 wykorzystanie może zostać tylko 50 proc. limitu. Zatem może się okazać, że w końcowych miesiącach tego roku wstrzymane zostanie przyjmowanie wniosków także na rok 2017. Stanie się tak, gdy zarezerwowane zostanie 50 proc. limitu. Drugie 50 proc. będzie dostępne dopiero po rozpoczęciu roku 2017.

Brak środków - jakie skutki?

Wstrzymanie dopłat w 2016 roku będzie wyjątkowo dotkliwe dla osób korzystających z programu przy nabyciu nieruchomości z rynku wtórnego. Przypomnijmy, że dopłata MdM jest wypłacana, jako ostatnia część zapłaty za mieszkanie, trudno więc oczekiwać, aby sprzedający mieszkanie np. w maju czy czerwcu chciał czekać na sfinalizowanie transakcji i otrzymanie zapłaty dopiero w 2017 roku. W większości przypadków nie uda się wynegocjować tak długich terminów, aby możliwe było wykorzystanie wolnych środków z puli przyszłorocznej. W nieco łatwiejszej sytuacji mogą być nabywający mieszkania z rynku pierwotnego. Po pierwsze, deweloperzy są bardziej skłonni do negocjacji i przesunięcia terminu ostatniej wpłaty. Poza tym, aktualnie w ofertach deweloperów jest relatywnie niewiele mieszkań, które są albo gotowe, albo zaraz będą ukończone i trzeba będzie dokonać wpłaty ostatniej transzy jeszcze w tym roku. Duża grupa mieszkań kwalifikujących się do MdM, to nieruchomości we wczesnym stadium zaawansowania i dopłata MdM będzie uruchamiana w 2017 roku i z tej puli należy rezerwować środki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

KONIEC Duże zainteresowanie programem Mieszkanie dla Młodych. Wstrzymano przyjmowanie wniosków

Bank Gospodarstwa Krajowego wstrzymał przyjmowanie wniosków o dofinansowanie w programie Mieszkanie dla młodych na 2016 rok. Przyczyną jest wykorzystanie limitu środków, bo z tegorocznych 730 mln zł zarezerwowano już 95 proc. środków. Program przewidziano na trzy lata i już wiadomo, że rząd nie planuje jego wydłużania.
Jak podkreślono w komunikacie Banku Gospodarstwa Krajowego, zgodnie z zasadami ustawowymi programu (art. 37 ust. 1), pozostałe 5 proc. środków zaplanowanych w budżecie zostanie wykorzystane na zapewnienie finansowania wniosków złożonych w dniu ogłoszenia informacji o wstrzymaniu przyjmowania nowych wniosków oraz na realizację dodatkowego finansowego wsparcia w formie spłaty części kredytu przeznaczonego dla beneficjentów programu, którym urodziło się lub zostało przysposobione trzecie lub kolejne dziecko.

Bez względu na stan wykorzystania limitu 2016 r. w dalszym ciągu nabywcy mogą składać wnioski, dla których wypłata dofinansowania nastąpi w 2017 lub 2018 r. - przypomina BGK. Na pozostałe lata programu limit środków wynosi odpowiednio 746 mln zł (2017 r.) i 762 mln zł (2018 r).

Ułatwiony dostęp do programu

Nowelizacja ustawy dot. programu Mieszkanie dla Młodych weszła w życie 1 września 2015 r. i znacząco wpłynęła na popularność programu. Dzięki tej noweli dofinansowanie objęło mieszkania z rynku wtórnego, zostały zwiększone dopłaty dla rodzin lub osób samotnie wychowujących dzieci, zniesiono limit wiekowy dla rodziców i osób samotnych wychowujących troje i więcej dzieci.

Złagodzone zostały także warunki otrzymywania kredytu. Dowolne osoby, a nie tylko najbliższa rodzina, mogą wystąpić w charakterze dodatkowego kredytobiorcy, co ma duże znaczenie dla uzyskania zdolności kredytowej.

Program na 3 lata i koniec

W styczniu br. wiceminister infrastruktury i budownictwa Kazimierz Smoliński poinformował, że rząd nie zakłada wydłużenia programu Mieszkanie dla Młodych - będzie on obowiązywał zgodnie z założeniami ustawy do końca 2018 r.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7

Ceny mieszkan marzec 2016. W Gdansku podwyzki od 4 do 10% w skali jednego miesiaca !

Stabilne ceny wśród ofert nowych i używanych mieszkań utrzymują się przez kolejny miesiąc nowego roku. W większości miast i metraży wahania były znikome, ale nie zabrakło kilku wyjątków na rynku mieszkań deweloperskich.

W ich przypadku, podwyżki wyniosły nawet 10 proc. w relacji miesiąc do miesiąca.

W najdroższej pod względem cen mieszkań Warszawie luty nie przyniósł żadnych zmian. Zarówno mieszkania z rynku pierwotnego, jak i wtórnego, utrzymały poziomy cen ze stycznia. Za nowe lokum (38-60 mkw. powierzchni) sprzedawcy oczekiwali zapłaty w wysokości 7841 zł/mkw. Ten sam metraż na rynku wtórnym wyceniany był na prawie 300 zł więcej 8107 zł/mkw. Wśród miast objętych badaniem najniższe propozycje oferentów odnotowano w Łodzi (rynek wtórny 3802 zł/mkw.) oraz Szczecinie (rynek pierwotny 4785 zł/mkw.).

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Wraz z Warszawą, do grona najdroższych miast należy Kraków, Poznań i Wrocław. Deweloperzy wyceniają swoje inwestycje w tych miastach od 6000 zł/mkw. do prawie 7000 zł/mkw. Najtaniej jest we wspomnianym już Szczecinie, Łodzi i Katowicach tam stawki za metraż 38-60 mkw. nie przekroczyły granicy 5000 zł/mkw.

Do grupy najdroższych lokalizacji pretenduje także Gdańsk, w którym odnotowano największe wzrosty w relacji miesiąc do miesiąca. Cena za średniej wielkości mieszkanie wzrosła o 4 proc., co nominalnie oznaczało podwyżkę o 200 zł/mkw. Jeszcze bardziej zdrożały tamtejsze kawalerki, bo o aż 10 proc., czyli prawie 500 zł/mkw. to lutowy rekord.

W pozostałych miastach, tylko deweloperzy z Poznania i Wrocławia podnieśli ceny w kategorii największych mieszkań w Poznaniu o 5 proc. (prawie 300 zł/mkw.) i we Wrocławiu o 3 proc. (prawie 200 zł/mkw.).

Obniżki były incydentalne i nawet jeśli wystąpiły, były niewielkim pocieszeniem dla kupujących. W Łodzi i Wrocławiu o 2 proc. staniały najmniejsze lokale cena 1 mkw. spadła tam o zaledwie 100 zł.

Ceny mieszkań na rynku wtórnym

Ofertowe stawki za 1 mkw. mieszkania z drugiej ręki wciąż są wyższe niż na rynku pierwotnym w Warszawie, Krakowie (6768 zł/mkw.) i Gdańsku (6075 zł/mkw.). Są to także najdroższe rynki mieszkaniowe w skali całego badania. Najtaniej jest z kolei Łodzi, Katowicach (4065 zł/mkw.) i Szczecinie (4428 zł/mkw.).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 10

Chcieli MdM-u, utknęli w systemie. Kupujący mieszkania mają problem

Nawet klienci, którzy dokonali formalności związanych z MdM przed 15 marca, nie mogą być pewni otrzymania dopłaty. BGK potwierdza, że w ich systemie jest część skutecznie złożonych i zaakceptowanych wniosków, na które pieniędzy już nie starczy. W najgorszym razie może to oznaczać stratę zadatków wniesionych przez kupujących. W przypadku nowych mieszkań - deweloper może zażądać wpłacenia za MdM kaucji zwrotnej.

Wyczerpały się środki na dopłaty w ramach programu Mieszkanie dla młodych zaplanowane na ten rok. 15 marca Bank Gospodarstwa Krajowego poinformował o wstrzymaniu przyjmowania nowych wniosków o dofinansowanie. Kupujący, którzy podpisali umowy z deweloperami lub sprzedającymi, licząc na dopłaty, poczynili już w związku z tym pewne wydatki (np. tytułem zadatku), obawiają się o utratę tych środków. Okazuje się, że słusznie. Dla 1700 wniosków złożonych przed informacją BGK o wstrzymaniu finansowania na ten rok i tak zabraknie środków. Bank Gospodarstwa Krajowego potwierdza, że taka sytuacja faktycznie ma miejsce. Tłumaczy to automatyzacją procesu składania wniosków w systemie BGK.

Wszystkie wnioski skutecznie złożone w naszym systemie przez banki kredytujące zostały automatycznie zaakceptowane. System automatycznie weryfikuje, czy wnioskodawca spełnia kryteria określone w ustawie i - jeśli spełnia - automatycznie akceptuje wniosek o dofinansowanie. W związku z powyższym, jeśli bank kredytujący skutecznie złożył wniosek w systemie w terminie przewidzianym w ustawie (czyli najpóźniej w dniu ogłoszenia przez BGK terminu wstrzymania przyjmowania wniosków, tj. 15 marca 2016 r.), to BGK nie mógł takiego wniosku odrzucić. Jednocześnie, zgodnie z zapisami ustawowymi, bank kredytujący ma 60 dni na zakończenie składania wniosku w systemie. Przed upływem terminu 60-dniowego system automatycznie przypomina, że wprowadzanie wniosku nie zostało zakończone. Jeśli bank kredytujący nie zakończy wprowadzania wniosku, to po 60 dniach (zgodnie z ustawą) taki wniosek jest automatycznie zwracany do banku kredytującego wyjaśnia Anna Czyż, rzecznik BGK.

Ponieważ liczba skutecznie złożonych i zaakceptowanych wniosków przekroczyła limit przewidziany w ustawie na 2016 r., wnioski zostały ustawione w kolejce wg kryterium godziny złożenia i zaakceptowania. Zgodnie z procedurą przewidzianą w ustawie, wnioski przekraczające dostępny limit będą miały status oczekujących na zwolnienie limitu. Zwolnienie limitu środków może nastąpić, gdy jakiś wnioskodawca zrezygnuje i wycofa wniosek dodaje rzecznik BGK. Jak obecnie status oczekujących ma 1700 wniosków. Ostatniego dnia, w którym możliwe było składanie wniosków, złożono ich aż 5 tysięcy.

Deweloper poczeka, ale będzie chciał kaucji zwrotnej

Na lodzie zostały osoby, które podpisały już umowy z deweloperami, a dla których nie starczyło środków w programie Mieszkanie dla młodych prowadzonym przez Bank Gospodarstwa Krajowego. Jednak w przypadku transakcji z deweloperem, możliwości negocjacji przesunięcia terminu wpłaty środków na rok 2017 (by wnioskować o dopłatę MdM z puli zarezerwowanej na kolejny rok) są większe, niż w przypadku zakupów dokonywanych na rynku wtórnym.

Wszystko zależy od konkretnej inwestycji i stanu jej zaawansowania. Jeżeli inwestycja zostanie ukończona w IV kwartale 2016 roku, to jest duża szansa na porozumienie z deweloperem i wykorzystanie środków, które dostępne będą w roku 2017. W gorszej sytuacji będą klienci deweloperów, którzy właśnie zakończyli inwestycję i uzyskali pozwolenie na użytkowanie. Tutaj wszystko zależne będzie od możliwości i chęci inwestora mówi Piotr Baran, wiceprezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich Oddział we Wrocławiu.

W sytuacji opisywanej przez przywoływanego wcześniej czytelnika deweloper jest skłonny poczekać na środki do stycznia 2017 roku, jednak celem zabezpieczenia swoich interesów oczekuje wpłacenia kaucji zwrotnej w wysokości dofinansowania MdM.

Wpłacone przeze mnie pieniądze mogą przepaść, gdyż na dopłatę z MdM deweloper będzie musiał czekać do stycznia 2017 r., a w celu zabezpieczenia swoich interesów oczekuje ode mnie wpłacenia kaucji zwrotnej w wysokości dofinansowania z MdM. W momencie otrzymania środków z BGK odda mi moje pieniądze, jednak będzie to dopiero w styczniu 2017 roku! W moim przypadku jest to 14 000 zł, jednak są osoby, które miałyby dofinansowanie rzędu 70 000 zł i również nie otrzymają tych pieniędzy w tym roku. Warto dodać, że BGK wypowiada teraz wnioski, które w bankach były składane jeszcze w lutym 2016 r. Ja swój wniosek złożyłem 20 lutego 2016 r.

O zasadność takich praktyk i oczekiwania wniesienia przez klienta kaucji zwrotnej, pytamy przedstawicieli Polskiego Związku Firm Deweloperskich zrzeszającego ponad 100 deweloperów w całej Polsce. Nie widzę potrzeby dla takich praktyk. Wpłata z MdM i tak jest realizowana na końcu transakcji, tuż przed odbiorem mieszkania. Chyba że sytuacja dotyczy odbioru mieszkania przed wpłatą dofinansowania z MdM, wtedy oczywiście kaucja jest niezbędna, bo istnieje wtedy ryzyko dla dewelopera, że tej dopłaty nie będzie wyjaśnia Mirosław Półtorak, wiceprezes PZFD Oddział we Wrocławiu.

Na rynku wtórnym negocjować będzie trudniej

Utraty wpłaconych zaliczek tym bardziej mogą obawiać się kupujący na rynku wtórnym, którzy liczyli na dopłatę, a ostatecznie w tym roku już jej nie dostaną. W ich przypadku trudno będzie nakłonić sprzedającego, aby na wypłatę części środków pochodzących z dofinansowania poczekał do stycznia 2017 roku i wnioskować o dofinansowanie ze środków przeznaczonych na przyszły rok.

Jeśli środki z dofinansowania MdM były głównym składnikiem wkładu własnego i klient nie ma możliwości pokryć ich braku z własnych oszczędności, nie będzie mógł liczyć na kredyt. Przypominamy od stycznia tego roku minimalny wymagany przez banki wkład własny wynosi 15 proc. W drodze wyjątku i przy ustanowieniu dodatkowych zabezpieczeń, kilka banków będzie skłonnych zaakceptować 10 proc. wkładu własnego. Kto takimi środkami nie dysponuje, będzie musiał wycofać się z umowy ze sprzedającym.

Jeżeli spodziewana dopłata MdM zwiększyć miała wkład własny ponad już posiadane przez klienta 10 procent wartości nieruchomości, wówczas istnieje możliwość negocjowania z bankiem wyższej kwoty kredytu (o ile pozwala na to zdolność kredytowa). Można też spróbować udać się z wnioskiem o kredyt do innego banku akceptującego 10 proc. wkładu własnego. Do tej grupy należą dziś między innymi: PKO Bank Polski, Bank Pekao, Bank Zachodni WBK, Raiffeisen Polbank, BOŚ Bank, Alior Bank, Bank BPS, mBank.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 11
No niestety jeśli chcielibyście złozyc wniosek o dofinansowanie w programie Mieszkanie dla Młodych to trochę się spóźniliście bo pieniadze na program już się skończyły.... Na stronie jest nawet artykuł w temacie:
http://t1p.de/jf4r

Sytuacja z doświadczenia. Moja siostra chciała wziąć dofinansownanie w mdm ale nie mogła.A złożyła wniosek w styczniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 10
uwaga wyzej to spam, witryna szkodliwa
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 11
@naciagacz, corka dewelopera hahahaha

Podsumujmy przed świętami: Jak myślisz:

1. W jakim kierunku ceny nieruchomości poza aglomeracją miejską trójmiasta będą podążać w perspektywie 2-5 lat? - ile % wzrost.

2. Czy twoim zdaniem działki budowlane wokół trójmiasta będą drożeć? - na pewno ale o ile % w perspektywie jednej dekady.

3. Czy OMT zmieni układ cen działek wokół Trójmiasta?

4. Czy developerzy coraz chętniej będę inwestować w tereny wokół Trójmiasta? - chodzi mi tereny poza miejskie.

5. Jakie kierunki rozwoju urbanistycznego będą wybierane przez developerów i osoby indywidulane? - chodzi o tereny poza miejskie.

6. Gdzie warto zainwestować w działki? - mam też na myśli tereny poza miejskie?

7. Czy zakupy na Stogach / Przeróbce w perspektywie 10-15 lat mogą przynieść zysk na poziomie 200% ?

To są pytania do rekina rynku nieruchomości na tym forum. I co najważniejsze: Pytam bardzo poważnie, bez sarkazmu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 11
heehehhe rekin nieruchomosci

pytasz o wrozenie z fusow ale jesli chcesz znac moje zdanie to:
1 i 2. Poza 3 miastem bedzie zastoj, moze poza terenami wzdłuż obwodnicy
Jaki bedzie wzrost % ? tego nikt nie wie. Tylko dzialki atrakcyjne, przy obwodnicy, przy stacjach PKM beda drozec.Wg mnie w perspektywie 10 lat nawet o 50%. Coraz wiecej sie buduje wzdluz tej drogi wiec nie ma podstaw aby mialo byc taniej.

3. Najpierw musi OMT powstac. Na razie sa to tylko spekulacje.

4. Uwazam, ze w samym 3 miescie jest sporo wolnych terenow. Mysle, ze bedzie tak jak do tej pory czyli podzial na tanie lokale oraz te drozsze. Wg mnie nic sie nie zmieni.

5. A skad ja mam wiedziec?

6.Zalezy od ilosci pln. Sam kupilem kiedys dzialke poza 3miastem. To byl strzal w 10.

7. Uwazam, ze w/w lokalizacje tak ale pod warunkiem lokalizacji jak najblizej wody, wejsc na plaze itd Poza nimi odpuscilbym sobie te tereny.

I na koniec. Dalej sie smieje z tego rekina. Jestem normalnym czlowiekiem interesujacym sie tym rynkiem jak wielu innych. Nie mam nic wspolnego z deweloperka ani bankami itd.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 12
@Gdzie warto inwestować

Czytając Twoje zapytania/przemyślenia w zasadzie sprowadza się to do tego, że myślisz o zamrożeniu milionów złotych nawet na kilkanaście lat z nadzieją na zysk 200%.

Obawiam się , że taki zysk w naszych realiach na samej ziemi bez dodatkowych wydarzeń jest mało realny. Przez dodatkowe wydarzenia rozimiem np dużą inflację, wzrost cen ze względu na dostępność tanich kredytów itd, ale to już było i nie ma możliwośxi aby ktedyty zmalały o kilkanaście pp
Driga sprawa to wzrost ze względu na jakieś inwestycje typu centra rozrywki, miasteczka biznesowe. Ale takich informacji na forum nie znajdziesz, taka informacja dużo kosztuje i masz małe sznase z dużymi graczami.

Weź też pod uwagę , że deweloperzy często kupują działki z nawet 10 letnim wyprzedzeniem, tak więc działki pod deeeloperkę w perespektywie 2-5 lat napewno są już rozpracowywane przez deweloperów.

Stogi, przeróbka kieunki wydają się dobre ale obawiam się , że nie taki zysk jak piszesz i dłuższy okres niż podajesz.

Moim zdaniem w dzisiejszych czasach na handlu ziemią zarabiają tylko cwaniacy z układami, a zarabiają bo np przekwalifikują rolę na budowlankę, kupią tereny chronione ze zniżką a poźniej załatwią, że tereny nie są obarczone ograniczeniami lub też mają cynk o inwestycjach itp
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 13
@Naciągacz i @AP; zapytałem całkiem poważnie! Nie ma kilku milionów na inwestycję ale pytam bo może chcę poszukać form finansowania mojej przyszłej emerytury? Nie chcę mrozić pieniędzy w mieszkanie bo uważam, że ziemia da mi większą stopę zwrotu.

Trójmiasto jest fajne do inwestycji pod kilkoma względami, jednymi z nich jest położenie, które dyskwalifikuje zabudowę od strony północno - wschodniej. Generalnie inne miasta mają ten układ dookólny, więc tam obszar zabudowy jest możliwie większy. W Trójmieście są pewne ograniczenia: Zatoka, TPK, lokalizacja terenów nizinnych (zalewowych) Czy takich inwestycji jak Szadółki czy Eko- dolina.

Generalnie Łatwo przewidzieć gdzie będzie można zarobić. Czy raczej mają Państwo inne przemyślenia w tym zakresie? Jest jeszcze jedna kwestia: Siła nabywcza pieniądza, która bez żadnych zawirowań na rynkach gospodarczych podnosi ceny nieruchomości a może jak teraz utrzymuje jej na takim a nie innym poziomie.

Myślę, że Północny / Zachód to będzie ten kierunek rozwoju. A gdzie wy zainwestowalibyście wokół Trójmiasta?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 13
Osobiscie (na dzien dzisiejszy) nie inwestowalbym w okolicach trojmiasta tylko szukal dzialki w jakiejs centralnej lokalizacji. W perspektywie 10 lat takie dzialki maja szanse mocno podrozec. Ale mam tu na mysli naprawde smakowite kaski kosztujace czesto 2-3 tys/m2 a przynajmniej 1000 zl od metra.

Jesli szukasz dzialki gdzies dalej od 3miasta to proponuje Ci rozejrzec sie w miastach dalej polozonych. Mam tu na mysli dzialki w bardzo dobrej lokalizacji ale nie pod zabudowe mieszkaniowa (chyba, ze dla dewelopera budujacego x mieszkan) tylko pod sklepy, uslugi itd.

Firm przybywa i bedzie przybywac. Poza tym wiele obecnych na rynku firm (np Biedronka czy Lidl) caly czas buduja nowe markety. Do tego wiele innych firm cos buduje. Takie centralne lokalizacje w mniejszych miastach beda tansze niz w 3miescie a rownie pozadane ze wzgledu na swoje polozenie.

Kwestia tez o jakiej kwocie inwestycji mówisz. Wg mnie aby sie w to sensownie bawic musisz wylozyc minimum 0,5 mln.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 14
Twoją pierwszą wypowiedź zinterpretowałem, że szukasz czegoś pod deweloperkę, czyli min kilka tysięcy m2 stąd wyskoczyłem z milionami, ale jak rozumiem to celujesz w działkę/działki pod zabudowę 1-rodzinną.
Przpuszczam, że masz już jakieś rozeznanie skoro obstawiasz pn-zach. Czy masz na myśli tereny od chwaszczyna poprzez bojano, koleczkowo?
Tam ekspansja już trwa od ponad 10 lat. Ja poza 3miastem nie skupiałbym sie tyle na kierunku co na samej działce, tzn dobry dojazd i dostęp do mediów w perespektywie 10 lat i co najważniejsze sama działka a tu następujące kwestie:
- linia brzegowa jeziora
- Super widok, np na jezioro, las, tereny zielone bez ryzyka zasłonięcia tego widoku, czyli mówimy o lokalizacji na wzniesieniu
- Kształt działki
- Nasłonecznienie działki
- Potencjalne sąsiedztwo
- Usytuowanie wjazdu
- niedaleko ale nie bezpośrednio przy ruchliwych drogach, chodzi o spokój
-Potencjalny prestiż w perespektywie 10lat, czyli kto i co będzie tam budować

Reasumując obstawiałbym działki w pewien sposób unikatowe, a nie najtańsze. Na dobre działki zawsze kupiec się znajdzie a ciśnienie na budowlankę nie będzie wieczne, moim zdaniem do 2020 max, a później przynajmniej jeśli chodzi o mieszkaniówkę to wyraźnie wyhamuje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 13
@Ap, Jakbym siebie słuchał;-)

Dokładnie mam tak to rozpisane jak mi nakreśliłeś. Przede wszystkim celuję na lokalizację oraz komunikację. Te kierunki, które wymieniłeś nie do końca gwarantują innego typu walory, które wymieniłeś w perspektywie pokrojenia tego terenu pod Trasę Kaszubską i przyszłą OMT, siłą rzeczy jak będziesz w dobrej lokalizacji i miał w odległość 2 km do ww. dróg to już chyba wszystko co można osiągnąć w tej kwestii. Dobrze jednak wiem, że 2 km od drogi szybkiego ruchu to szału nie ma na ciszę;-) Jednak lokalizacja jest mega ważna. W okolicy np. Tuchomia (jezioro), Warzno, Dobrzewino, są tam właśnie takie tereny jak piszesz ale Czy czasem nie za daleko od Trójmiasta? Chwaszczyno / Osowa też nie jest tak głupio ale przyszła OMT mnie zniechęca, choć może tam być dobry wyjazd i komunikacja super.
Z drugiej strony za np. 20 lat takie tereny blisko tras mogą być bardzo pożądane z innego powodu. Ja przewiduję, że nasycenie samochodów elektrycznych na pewno przekroczy 50%, co oznacza, że nie będzie i tak głośno i tak niezdrowo a komunikacyjnie zawsze wygodniej.

Zgadzam się również tobą co do kwestii budownictwa. Nie będzie to długo trwało, może jeszcze 10 lat a już na pewni dzisiejsza młodzież nie będzie się szarpać z budową domów. Mobilność zwycięży a do mobilności bardziej nadaje się mieszkanie, bo łatwiej go wynająć! i przeprowadzić się w inne miejsce, więc budownictwo jednorodzinne może mocni przystopować.

Skoro mi już odpisałeś konkretnie: To napisz gdzie Ty na obecną chwilę kupiłbyś ziemię. Nie chodzi mi jak najtaniej (choć ta opcja przynosi większy zysk), napisz gdzie w oparciu o te kwestie, które wymieniłeś.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 19
A w jakim okresie czasu przewidujesz nasycenie 50% samochodow elektrycznych? Czy aby za swojego zycia? Bo za 20 lat to moze bedzie 20% ale hybryd.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 20

Nowe limity MdM

w Gdansku bez zmian, tabelka ponizej

www.ff-24.pl/nowe-limity-mdm-w-ii-kwartale-2016/
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 20

Koniec Mdm czas poczekac na nowy program mieszkaniowy Mieszkanie Plus.

Marzec pod znakiem MdM

Wyczerpywanie się tegorocznej puli środków na dopłaty w ramach programu MdM przyśpieszyło decyzje zakupowe osób poszukujących mieszkań. Dotyczyło to zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. Zwłaszcza w lokalizacjach, w których dostępność nieruchomości z drugiej ręki mieszczących się w limitach była duża.

Obecnie rynek oczekuje na szczegóły nowego programu Mieszkanie Plus. Na razie znamy jeszcze zbyt mało szczegółów, by określić możliwy wpływ działań rządowych na kształtowanie się popytu na rynku nieruchomości. Planowane działania mają zwiększyć podaż przystępnych cenowo mieszkań, które mogłyby być budowane na gruntach należących do samorządów. Model, w którym początkowo wynajmowane lokum można byłoby wykupić na własność, ma dużą szansę na powodzenie.

Trzeba jednak pamiętać, że już w zapowiedziach podkreśla się, że standard budowanych mieszkań może być niższy niż tych oferowany dziś na rynku.

Wyprzedaż tanich mieszkań na rynku pierwotnym.
W pierwszym kwartale w części lokalizacji deweloperzy szczególny nacisk kładli na ofertę mieszczącą się w limitach programu MdM. Dotyczy to zwłaszcza Gdańska i Wrocławia. W tych miastach deweloperzy wyraźnie zwiększyli dostępność lokali spełniających wymogi programu. Również w Łodzi wyraźnie widoczne było zwiększone zainteresowanie najtańszymi ofertami, choć coraz większą rolę na rynku pierwotnym odgrywają również mieszkania z nieco wyższej półki cenowej.

Wyczerpanie środków na dopłaty może mieć wpływ na kształtowanie się cen w najbliższym czasie.
Dofinansowanie zakupu używanych lokali jest niemożliwe do 1 stycznia 2017 roku, a klienci deweloperów otrzymają dofinansowanie tylko do nowych M z terminem ukończenia w kolejnych latach (2017 r. lub 2018 r.) Taka sytuacja wpłynie na ceny mieszkań z rynku pierwotnego. Deweloperzy będą mieli większą motywację, żeby podnieść koszty powstających lokali do poziomu bliskiego limitom MdM.

Spadła dostępność kredytów

W minionym miesiącu cztery banki mocno obniżyły zdolność kredytową potencjalnych klientów. Najbardziej BGŻ BNP Paribas, w którym dostępna kwota kredytu spadła aż o 166 000 zł. Niestety w ostatnich miesiącach większość instytucji znacząco obniżyła dostępność kredytów. Analizując dostępność kredytów w dłużej perspektywie widać wyraźnie jej bardzo szybki spadek. W porównaniu ze styczniem 2015 r. tylko w dwóch bankach nie nastąpiła w ING Banku Śląskim i PKO BP. W pozostałych instytucjach o finansowanie jest zdecydowanie trudniej. W omawianym okresie średnia dostępna dla trzyosobowej rodziny z dochodem 5 000 zł netto kwota kredytu spadła z ok. 450 000 zł do 368 000 zł.

Istotną informacją jest również to, że skończyły się pieniądze na tegoroczne dopłaty w ramach programu Mieszkanie dla młodych. Trzeba jednak dodać, że program nadal działa i wciąż dostępne są środki na dopłaty wypłacane w kolejnych latach. Można o nie wnioskować już teraz. Trzeba jednak dodać, że obecnie sięgnąć po nie mogą głównie osoby, które kupują nowe mieszkania. Deweloperzy często godzą się bowiem otrzymać część zapłaty w przyszłym roku. Znacznie trudniej jest natomiast przekonać do tego osobę sprzedającą mieszkanie na rynku wtórnym.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 24

Zdolnosc kredytowa w dół.

Jak wynika z najnowszego raportu Metrohouse i Expandera, kwiecień był intensywnym okresem na rynku nieruchomości. Stało się tak głównie za sprawą nowych zapisów w ustawie dotyczącej zakupu ziemi rolnej. Ceny nabywanych mieszkań kształtowały się na poziomach podobnych do poprzedniego miesiąca. Wyjątkami były jedynie zmiany na gdyńskim i krakowskim rynku nieruchomości. Co ciekawe, banki nadal ograniczają wysokość dostępnej kwoty kredytu. W ciągu ostatnich 12 miesięcy obniżyła się ona aż o 23%.

Polski rynek nieruchomości wtórnych - maj 2016

Ceny transakcyjne na stabilnym poziomie

Ubiegły miesiąc był ostatnim momentem na sfinalizowanie umów na zakup gruntów pod przyszłe inwestycje. Miało to związek z wprowadzeniem do ustawy zapisów uniemożliwiających od 30 kwietnia zakup ziemi rolnej przez osoby niebędące rolnikami. Kwiecień był również pomyślnym okresem dla potencjalnych nabywców mieszkań, ponieważ o tej porze roku na rynek trafia wiele nowych ofert sprzedaży nieruchomości.

Zestawiając aktualne dane z tymi z poprzednich miesięcy, można zauważyć, że istotne zmiany cen nabywanych mieszkań dotyczą jedynie dwóch miast Gdyni i Krakowa. Osoby zainteresowane kupnem nieruchomości na gdyńskim rynku miały powód do zadowolenia, ponieważ średnia cena tamtejszych mieszkań spadła o ponad 400 zł i tym samym wyniosła 4 581 zł za mkw. Spadek ten sprawił, że Gdynia jest jedynym miastem, w którym obserwujemy niemal o 10% niższe ceny transakcyjne niż rok temu mówi Marcin Jańczuk, ekspert Metrohouse. Istotne zmiany zaszły również w Krakowie. W stolicy Małopolski potencjalni nabywcy powinni się liczyć z wyższymi o 4,8% cenami niż w ubiegłym miesiącu dodaje ekspert.

Proporcjonalnie podobne różnice cenowe w stosunku do ostatniego notowania możemy zaobserwować w Gdańsku (3%) i Łodzi (3,3%). W tym ostatnim mieście ceny mieszkań kształtują się na poziomie 3 696 zł za mkw. i jest to dość wysoka kwota na realia tamtejszego rynku.

Dostępność kredytów nadal spada

W minionym miesiącu kolejne banki zmniejszyły dostępną kwotę kredytu hipotecznego. Są to Raiffeisen Polbank, BOŚ i ING Bank Śląski. Tendencja obniżania zdolności kredytowej trwa więc już od 12 miesięcy. Dla rodziny z dochodem 5 000 zł netto zmniejszyła się ona aż o 23%, a dla gospodarstwa domowego z dochodem na poziomie 8 000 zł netto o 12%.

Ograniczanie dostępności kredytów jest spowodowane m.in. zaleceniami Komisji Nadzoru Finansowego, dotyczącymi wprowadzenia dodatkowej ochrony przed ewentualnymi skutkami wzrostu stóp procentowych. Obecnie są one najniższe w historii, ale w przyszłości mogą znacznie wzrosnąć, a to z kolei spowoduje zwiększenie rat wyjaśnia Jarosław Sadowski, ekspert Expandera. Kolejnym powodem ograniczania dostępności kredytów jest podwyższenie przez banki kwoty szacunkowych wydatków, jakie Polacy przeznaczają na utrzymanie. Od ich wysokości również zależy zdolność kredytowa. Jeżeli przyjmujemy, że kredytobiorca wydaje na życie więcej, mniej środków zostaje na spłatę raty. Do spadku dostępności kredytów przyczyniały się też podwyżki marż, które obserwowaliśmy pod koniec ubiegłego i na początku obecnego roku. Na szczęście w ostatnim czasie poziom marż się jednak ustabilizował i nie pogarsza już dostępności kredytów zauważa ekspert.

W maju mogą wzrosnąć raty kredytów walutowych. Ze względu na obawy dotyczące obniżenia ratingu Polski, kurs franka wzrósł do ok. 4 zł, a euro do ok. 4,42 zł. Oznacza to, że kwietniowe raty kredytu w euro na poziomie 1 500 zł mogą wzrosnąć do 1 549 zł, a comiesięczne zobowiązanie frankowe z 1 500 zł do 1 525 zł.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 26

Wcześniejsza spłata kredytu to prawo do zwrotu części opłat i prowizji urzędy przypominają

Po raz pierwszy Rzecznik Finansowy i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wspólnie występują w obronie kredytobiorców. Banki i firmy pożyczkowe powinny przy wcześniejszej spłacie zobowiązania oddawać klientom także część pobranych już opłat i prowizji. Wspólna interpretacja przepisów wydana przez urzędy powinna zdyscyplinować podmioty stosujące podejście mniej korzystne dla konsumentów.

Wyobraźmy sobie dość częsty scenariusz. Klient decyduje się na kredyt gotówkowy i zaciąga zobowiązanie na 10 tys. zł na rok. Oprocentowanie kredytu wynosi 10 proc., a oprócz tego zapłaci na początku 10-procentową prowizję (1000 zł) i składkę ubezpieczeniową (doliczaną do każdej raty). Co stanie się, jeśli w połowie okresu spłaty, czyli po 6 miesiącach, zdecyduje się pozbyć całości długu?

Ustawa o kredycie konsumenckim mówi, że w przypadku spłaty całości kredytu przed terminem określonym w umowie, całkowity koszt kredytu ulega obniżeniu o te koszty, które dotyczą okresu, o który skrócono czas obowiązywania umowy, chociażby konsument poniósł je przed tą spłatą. Kredytodawcy nierzadko jednak interpretują ten zapis następująco klient nie będzie musiał zapłacić odsetek i składki ubezpieczeniowej za 6 kolejnych miesięcy (nie zapłaci już kolejnych rat), ale pobrana na początku prowizja zostaje w kieszeni banku lub firmy pożyczkowej.

Rzecznik i UOKiK mówią jednym głosem oddać trzeba wszystkie koszty

W stanowisku przygotowanym przez Rzecznika Finansowego i prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wskazano jednoznacznie kredytodawcy powinni zwrócić klientowi także proporcjonalną część pozostałych elementów składających się na całkowity koszt kredytu. W naszym przykładzie oznaczałoby to, że kredytobiorca dostanie z powrotem 500 zł, czyli połowę z pobranej na początku okresu umowy prowizji.

Rzecznik Finansowy przyjrzał się tej kwestii, idąc tropem wniosków, które napływają do tej instytucji. Od początku swojej działalności w październiku 2015 r. do końca kwietnia Rzecznik otrzymał ok. 500 skarg dotyczących kredytu konsumenckiego. Co piąta sprawa dotyczyła właśnie zbyt niskiego zwrotu w sytuacji wcześniejszej spłaty zobowiązania

Interpretacja urzędów opiera się na analizie zarówno brzmienia polskiej ustawy, jak i unijnej dyrektywy. Za takim rozumieniem przepisów przemawia także, na co zwracają uwagę Rzecznik i UOKiK, przewidziana prawem możliwość pobierania prowizji za wcześniejszą spłatę zobowiązania (w niektórych przypadkach). W dokumencie wskazano, że zwrot nie będzie dotyczyć elementów wydzielonych z ogólnej kategorii kosztów kredytu, czyli np. opłat notarialnych związanych z ustanowieniem zabezpieczeń.

Jednocześnie należy zaznaczyć, że Rzecznik Finansowy i prezes UOKiK nie posiadają kompetencji do wiążącej wykładni przepisów prawa powszechnie obowiązującego, stąd prezentowane stanowisko należy odczytywać jako istotną wskazówkę interpretacyjną dla uczestników rynku finansowego czytamy w stanowisku urzędów. Być może takie przypomnienie zdyscyplinuje niektórych pożyczkodawców. Wspólne wystąpienie rzecznika i UOKiK nie pozostawia wątpliwości po czyjej stronie staną te instytucje w razie sporów na linii konsument-kredytodawca.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 31

Ceny transakcyjne

Ostatni miesiąc upłynął pod znakiem szybkich transakcji na rynku gruntów rolnych w związku z wprowadzeniem zapisów do ustawy uniemożliwiających od 30. kwietnia br. zakup ziemi rolnej przez osoby niebędące rolnikami. Był to ostatni moment, także dla deweloperów, na sfinalizowanie umów na zakup gruntów pod przyszłe inwestycje. Na rynku mieszkaniowym był to także interesujący okres. Zwykle jest to jedna z lepszych sprzedażowo części roku. Dla potencjalnych nabywców to również korzystny czas na zakup mieszkania, ponieważ wiele nieruchomości dopiero trafia na rynek i rozpoczyna swą ekspozycję.

Gromadzone dane statystyczne wskazują, że w porównaniu do poprzednich miesięcy tylko w przypadku dwóch miast mamy do czynienia z istotnymi zmianami cen nabywanych lokalnie mieszkań. Pierwszym z tych miast jest Gdynia, gdzie średnia cena mieszkań sprzedanych w ostatnich trzech miesięcy spadła do poziomu 4 581 zł za mkw., czyli kupowaliśmy je o ponad 400 zł taniej niż przed miesiącem.

Przez ten dość duży spadek, Gdynia jest jedynym miastem, w którym odnotowaliśmy niższą średnią cenę transakcyjną niż przed rokiem (o 9,9%).

Dość istotne zmiany dotyczą również Krakowa. Tu z kolei wydatki związane z zakupem mieszkań w analizowanych transakcjach są wyższe o 4,8% niż przed miesiącem. W przypadku stolicy Małopolski ceny nabywanych mieszkań są jednak bardzo zbliżone do tych odnotowywanych przed rokiem.

Proporcjonalnie podobne różnice cenowe w stosunku do ostatniego notowania możemy zaobserwować w Gdańsku (3%) i Łodzi (3,3%). W Gdańsku kupujemy mieszkania w średniej cenie 5 157 zł za mkw. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że przez niższe ceny w Gdyni zwiększyła się rozpiętość pomiędzy kwotami, jakie przeznaczamy na kupno nieruchomości gdyńskich i gdańskich wynosi ona prawie 600 zł.

Tymczasem średnie ceny mieszkań w Łodzi kształtują się na wysokich, jak na to miasto, poziomach i wynoszą 3 696 zł za mkw. W Łodzi jednak kupujemy najmniejsze mieszkania, średni metraż nie przekracza 50 mkw
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 36
A co z cenami domow w Sopocie ? Spadna, czy nie ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 42

Dopłaty MdM na 2017 rok. Wkrótce banki przestaną przyjmować wnioski !!!

Według szacunków BGK, jeśli zainteresowanie programem Mieszkanie dla młodych utrzyma się na obecnym poziomie, już w sierpniu banki przestaną przyjmować wnioski o kredyty z dopłatą zaplanowaną na przyszły rok.

Od marca kredytobiorcy nie mogą wnioskować o dofinansowanie z programu Mieszkanie dla młodych, które byłoby wypłacone jeszcze w tym roku. Zainteresowanie MdM-em było tak duże, że pula środków zaplanowanych na ten rok się wyczerpała, a banki musiały przestać przyjmować kolejne wnioski. Osobom chcącym skorzystać z programu i uzyskać dofinansowanie wkładu własnego pozostaje wnioskować o środki, które będą wypłacone w przyszłym roku z limitu zaplanowanego na 2017 rok.

Będzie to możliwe w przypadku rynku pierwotnego, kiedy oddanie mieszkania i ostateczna płatność zaplanowana jest na przyszły rok oraz w sytuacji, gdy deweloper (rynek pierwotny) lub zbywca nieruchomości (rynek wtórny) zgodzi się poczekać na otrzymanie środków z dofinansowania do przyszłego roku.

Ponad 5 500 wniosków o MdM na 2017 rok

Wiele osób postanowiło skorzystać z takiej możliwości. Do końca kwietnia złożono w sumie 5 637 wniosków o wypłatę dofinansowania w 2017 r., wykorzystując w 21,48 proc. limit zaplanowany na 2017 r. mowi Anna Czyż, rzecznik prasowy Banku Gospodarstwa Krajowego.

Oznacza to, że z zaplanowanych 746 mln zł na dopłaty w 2017 roku zarezerwowanych jest już ponad 160 mln zł. Większość transakcji objętych dofinansowaniem ze środków na 2017 rok zawierana jest na rynku pierwotnym. Aż 4 607 wniosków dotyczy zakupu lokalu od dewelopera. Okazuje się jednak, że i na rynku wtórnym sprzedający przystają na to, żeby poczekać na wypłatę dofinansowania do przyszłego roku. Wśród wniosków o wypłatę dofinansowania w 2017 roku, które do tej pory wpłynęły do BGK, aż 1 030 dotyczyło transakcji dokonywanych właśnie na rynku wtórnym.

BGK będzie musiał wstrzymać przyjmowanie wniosków

Wszystko wskazuje na to, że za kilka miesięcy nie będzie już możliwości wnioskowania o wypłatę dofinansowania z programu MdM także z przyszłorocznego limitu środków. Zgodnie z zapisami ustawy regulującej działanie programu, obsługujący go Bank Gospodarstwa Krajowego ma obowiązek ogłosić wstrzymanie przez banki przyjmowania kolejnych wniosków z wypłatą zaplanowaną na przyszły rok w momencie, w którym łączna kwota zarezerwowanych już w tym roku środków przekroczy 50 proc. zaplanowanego na kolejny rok limitu.

Do przydzielenia w tym roku pozostaje więc około 213 mln zł z limitu na 2017 rok. Jak szacuje BGK środki te mogą się wyczerpać za niecałe trzy miesiące. Jeśli tempo wykorzystania limitu na 2017 r. utrzyma się na dotychczasowym poziomie, szacujemy że w sierpniu nastąpi wstrzymanie przyjmowania wniosków o wypłatę dofinansowania w kolejnym roku mówi Anna Czyż.

"Mieszkanie dla młodych" ma być realizowane, zgodnie z pierwotnym założeniem, do końca 2018 roku. Później, jak zapowiadali już wcześniej rządzący, nie będzie kontynuowany. Mają go zastąpić nowe propozycje zapowiadane przez Premier Beatę Szydło. Narodowy Program Mieszkaniowy rząd ma przedstawić po długim weekendzie.

Wychodzi na to, ze wszystko co popularne i zostalo zainicjowane przez Rząd PO-PSL jest złe a jedyne dobre pomysły ma obecnie rządząca Beata Szydło i jej świta.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 44
Bo MdM to zło i zostało przez rząd naciągaczy wymyślone przeciwko szarym zwykłym obywatelom!!! Pobudka dla tych co myślą inaczej!
MdM wpływa do kieszeni deweloperów! Proszę zwrócić uwagę na skok cen mieszkań w górę w latach wchodzenia MdM! To świta PO dla świty znajomków wymyśliła.
były czasy gdzie mieszkanie w Gdańsku kosztowało 100 000 a teraz wszystko padło na głowę i 300 000zł to za mało.
Niech nikt się na Mdsrem nie nabiera! To wszystko to ściema i spisek!
popieram tę opinię 45 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nikt sie na mdm nie nabiera hahahaha Powiedz to wszystkim, ktorzy skladaja wnioski )))

Twoj ukochany nowy rzad pisowcow chce likwidacji MdM. Czekaj na mieszkania za 100 tys. W koncu bedziesz szczesliwy. Bez MdM mieszkania musza taniec.

A co jesli nie potanieja. Na co/kogo zrzucisz wine ? A przepraszam to wina Tuska.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 44
Zgłoś swój post do usunięcia bo się ośmieszasz.
MdM to program dla DEWELOPERÓW i PO!
Otóż w wyniku ów złotego deszczu ( sformułowanie złoty deszcz użyte świadomie!) jakim jest dobrodziejstwo dopłat otrzymaliśmy:
1. Mieszkania podrożały zatem deweloper zarabia jeszcze więcej.
2. Pieniądze z dopłat to pieniądze obywateli więc raz płacimy za to że mieszkania podrożały a dwa płacimy za te dopłaty z własnych kieszeni bo rząd pieniędzy swoich nie ma!!! cała kasa to kasa wyciągana od ludzi!
MDM=podniesienie cen mieszkań=większy zysk deweloperów
Czy ty rzeczywiście żyjesz w takiej iluzji czy grasz?
Jeśli zaprzeczasz to tylko utwierdzasz świadomych ludzi w przekonaniu jakim cynikiem jesteś.
Pewnie Sfetru to twoj idol.
Ja ani za psem ani za peło nie jestem.
Ja pisze jak jest a ty piszesz bzdury żeby ludziom mieszać w głowach.
Proste.
popieram tę opinię 44 nie zgadzam się z tą opinią 4
Nieruchomosci beda drozec, bo rosnie liczba rowodow, rosnie liczba singli, ludzie przemieszczaja sie za praca, przyjezdza do nas coraz wiecej imigrantow, z "rajskiego" zachodu beda tez wracac do kraju Polacy. Malo tego wyliczania ?
Poza tym niektore mejscowosci zawsze beda na topie. No chyba,ze panstwo wybuduje tam ektrownie atomowa, czy inne swinstwo.
I jeszcze jedno : Polacy lubia narzekac, ze biedni, ze pieniedzy brak. Tylko ze powoli, powoli buduje sie klasa srednia i ci maja takie wlasnie ambicje,ze chca byc na swoim. Im piekniejsza i bardziej wypasiona chata, tym lepiej.
Ja tam na spadki cen nie licze. Moze w krotkich okresach, ale dlugookresowy trend idzie W GORE.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 42
Co to za wyliczenia z imigrantami i singlami???
Bzdury Bzdury i jeszcze raz bzdury.
Nie ma żadnego....podkreślam raz jeszcze Żadnego wpływu na ceny mieszkań w PL napływ imigrantów - ich ciągnie do socjalu a nie do PL.
Porodów też większego wpływu na ceny mieszkań nie ma .... jedni się rodzą a drudzy odchodzą.
Tradycyjna Polska rodzina z 2+2 zmienia się na 2+1.
I do kraju Ci co wyjechali za dolarami raczej nie wrócą.
Mam pełną świadomość, że ceny nie spadną.
Na tą chwilę jedynym słusznym rozwiązaniem jest usunięcie programów "wspierania" typu MdM itp.
Jeśli chętnych na mieszkania będzie mniej to i deweloper przekalkuluje wszystko sobie raz jeszcze i cena będzie musiała zejść.
Wiem,że grunty drogie i wolnych terenów inwestycyjnych jest coraz mniej... wszystko powoli ucieka pod granice miasta ale ceny i tak uważam,że są stanowczo za wysoki i i tak podtrzymuje, że MdM to zło!
Wszyscy rozsądni przeczytawszy mój wpis muszą przyznać mi rację bo ja rację w tym przypadku mam.
MdM to akcja dla pełowców i deweloperów.
Co to za dopłata skoro jej wynikiem mieszkania zdrożały a i sama "dopłata" jest kasą z naszych portfeli????
Chce rząd pomóc młodym?
Niech pilnuje deweloperów przed sztucznym zawyżaniem cen i niech zejdzie z vatu...ot to jedyne słuszne rozwiązanie.
popieram tę opinię 44 nie zgadzam się z tą opinią 4
Nie o "porody" tu chodzilo, tyko o rozwody, ktorych bedzie w Polsce coraz wiecej, bo ludzie mimo wszystko sie bogaca i chca zyc na zachodna modle ! Moze i ty, "corko grabarza", tez sie kiedys rozwiedziesz ? Lub jestes po ?!
Poza tym imigrant imigrantowi nierowny ! Wystarczy popatrzec na wypasione bryki z rosyjska/ukrainska rejestracja. Ci to akurat maja z czego kupic...
A Polacy z zagranicy baardzo czesto chcieliby juz wracac, zwlaszcza na stare latka. Jedyne, co ich tam trzyma na stare lata, to to, ze polska sluzba zdrowia jest na poziomie Bangladeszu. I dlugo jeszcze bedzie !
A MdM ma zostac, bo to zadne zlo ! Nie kazdy ma tatusia z wypchanym portfelem, jak ty,zeby mu tatus sfinansowal lokum.
Wszedzie na swiecie rzady pomagaja ludziom w dostepie do wlasnego M. I obojetnie, czy bedzie to upust w podatkach, czy kredyt 0% !
No chyba,ze i tu jest Bangladesz ...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 44
wspieranie budownictwa jest be ale wspieranie Rydzyka milionowymi dotacjami, lokowanie tuzow biznesu (np Jaworski) w zarzadach spolek panstwowych jest dobre )))))))

Ucinanie wieloletniego sponsoringu teatrow, sportu czy organizacji broniacej bitych/gwalconych kobiet jest zle ale dotacje Min Zdrowia dla konkretnego samorzadu lekarskiego (w ktorym rodzina Min finansow dostaje bezprzetargowe zlecenia) jest dobre.

Jesli tak dobrze gospodaruje obecny Rzad jednoczesnie ucinajac w/w oraz obcinajac MdM z ktorego korzystaja tysiace Polakow to gratuluje Ci otwartosci umyslu.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 45
Widzę,że jak osły upieracie się w swojej iluzji cudownych dopłat.
Ja nie wiem jak trzeba być ograniczonym,żeby wierzyć że dostajemy jakieś dopłaty... a z czyjego te dopłaty są?? z czyjego portfela??
No ruszcie głowami i pomyślcie!!!
MdM spowodował wzrost cen mieszkań więc co to za łaska ???
Za to samo płacimy więcej + mamy jeszcze dopłatę za którą też płacimy w podatkach.
Kto się wzbogaca na tym???
KTO???
Ruszcie głowami!!!!!
Ktoś albo jest ciemnogrodem umysłowym albo manipuluje tak żeby stado myślało,że dostaje smakołyki podążając za marchewką na rzeź.
Pobudka!!!
MdM to zło zło zło zło zło i tylko ograniczeni lub Ci którym portfele napchały się bardziej (deweloperzy)mogą uważać inaczej...
Zaślepieni wizją , że rząd coś daje..... jak rząd może coś dać????
Przecież najpierw komuś zabiera!!!! a zabiera komu???? a no obywatelowi!!! więc co to za łaska że zabierze i da w postaci mdm????
Deweloperzy zapewne w spisku z rzadem to wykorzystali i tym sposobem mieszkania dla ludu podrożały i deweloper zarabia jeszcze więcej w sprytnej spirali zamkniętej w cudownym pudełku zwanym MdM!
Vat w dół i po sprawie!!!!
I proszę mi nie przyszywać łatki że niby tata dał.
Ja jestem głosem obywateli myślących którzy sami muszą na swoje cele ciężko zapracować!
Ja współczuję naciągacz," córka dewelopera hahahah ", że masz taką rolę do odegrania by swoimi wpisami zaślepiać ludzi.
I też mi nie dopisuj popierania jakiegoś rządu!
ty jesteś ewidentnie pełowcem i zapewne też petrowcen bo to wypisujesz o tym ewidentnie świadczy... ja nie popieram ani mdm ani 500+ bo wiem skąd biorą sie pieniądze na to wszystko i jestem świadomy jakie konsekwencje takie programy ze sobą niosą.
Analiza, wnioski i ocena.
popieram tę opinię 47 nie zgadzam się z tą opinią 5
Kiedyś ludzie też klaskali jak dostawiali kredyty we frankach :-)
Za Mdm też nieświadomi skutków klaskają - jeśli masz głowę na karku to pomyśl człowieku intensywniej :-)
Nic za darmo nie ma!
Za wszystko to my zapłacimy a nie rząd!!!
Pobudka OBYWATELE!
:-)
popieram tę opinię 46 nie zgadzam się z tą opinią 6

Ceny w gore? hehehe

artykul z trojmaisto.pl

http://dom.trojmiasto.pl/Rynek-deweloperski-Rekordy-sprzedazy-ceny-w-gore-n101744.html

Czyzby bylo to nie po mysli zyciowych frustratow ?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 44
Jeszcze pokaż tabelkę ile ludzi zaciągnęło kredyt we frankach jak już tak zaczynasz grać :-)
To były też ogromne ilości i co miesiąc grono "szczęściarzy"powiększało słupki sondażowe w iście rekordowym tempie.
I nie wmawiaj ludziom ciemnoty,że MdM to jakiś sukces rządu!!! To pieniądze zabrane obywatelom i wepchnięte w kieszeń bankierów i deweloperów!!! Mógłbyś choć raz napisać jak jest!
Gra aktorska iście wyrachowana.
Współczuję roli i mam nadzieję,że kiedyś zaczniesz myśleć logicznie nie plotąc bełkotu domokrążcy.
Masz jakiś duży interes w tym,żeby tak ludzi omamiać :-)
Ludziom świadomym mówimy TAK, ludzi nieświadomych- uświadamiamy... a ludzi wciskających ciemnotę wytykamy palcami.
popieram tę opinię 43 nie zgadzam się z tą opinią 5
Jeżeli co roku np. dostajesz 100 zł podwyżki, co nie stanowi jakąś przesadnie wygórowaną kwotę to za ok. 15 lat dodatkowo do wynagrodzenia otrzymasz do wypłaty 1500 zł wg Planu Pana Morawieckiego za właśnie te 15 lat osiągniemy średnią unijną. Siła nabywcza pieniądza zmieni się na plus co jednak nie oznacza, że zarabiając np. 1,5 tys. EUR będziemy mogli sobie na dużo więcej pozwolić, pewnie na więcej ale dodatkowo dojdą inne obciążenia, których jeszcze dzisiaj nie ma.

Jak myślicie? Mieszkania będą cenowo na tym samym poziomie?
Jeżeli sytuacja geopolityczna się nie zmieni to ja stawiam, że czeka nas po wielu latach stagnacji korekta cen dokładnie taka sama jak miała miejsce w 2007 r. I zapewne nie stanie się to w ciągu roku/dwóch trzech ale w po następnej dekadzie jak najbardziej możliwa. W obecnej chwili przyszedł czas na wiele lat stagnacji cenowej.

Mieszkania będą drożeć chociażby z innego powodu. Deweloperzy, wcześniej czy później będą budować na coraz to wyższym poziomie, jednak takie budowanie wiąże się z wyższymi kosztami (usługa - w przyszłości będzie trudniej o dobrych tanich fachowców i lepsze materiały). Pewnie też będzie tak, że Deweloperzy będą się dzielić z Klientem wysoką marżą pomniejszając ją ze swojej strony ale też zwiększając cenę mieszkania. Dołoży Klient i dołoży deweloper (zmniejszając marżę.

Czy ceny nieruchomości w trójmieście ciągu dwóch dekad będą szły w górę?
Odpowiedź brzmi: TAK
Czy statystycznie będzie można kupić mieszkanie bo dzisiejszej cenie w ciągu dwóch dekad? - Odpowiedź brzmi: TAK ale nie na terenie trójmiasta.

Żeby był wilk syty i owca cała to należy mieć odniesienie do sytuacji jaka ma miejsce w innych krajach, które nas wyprzedzają o co najmniej kilka dekad. Obserwować tamtejszy rynek i chłodną głową oceniać.

Oczywiście sytuacja diametralnie się zmieni jeśli sytuacje polityczna / wojskowa będzie działać na niekorzyść i wtedy i działki i mieszkania będą tyle warte co NIC. Będzie liczył się only cash, z bankomatu też nie wypłacisz;-) Jak masz na koncie.
Czy jakiś niepokój może wybuchnąć? - jest duże prawdopodobieństwo.
i ostatni czynnik do migracja narodów tych do bogatych krajów i tych z bogatych do biedniejszych, żeby było ich na więcej stać na jesień/zimę życia. Jeśli zostaje mi z 10 lat życia to wszystko mi jedno gdzie byle dobrze się bawić przez te ostatnie lata i na więcej sobie pozwolić to też może się wiązać z rosnącymi cenami mieszkać i duży wzrost rynku na wynajmów.

Demografia: Aglomeracje miast maja rosnąć w siłę co nie oznacza, że miasta główne metropolitalne będą się zaludnić! Będą po prostu dla ludzi, których stać jest mieszkać w mieście. W obrębie miasta będzie mieszkało dużo więcej ludzi niż teraz.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 38

Raport z rynku mieszkań - maj 2016

W Gdansku taniej ? hahhahahaa

Zgodnie z prognozami ekspertów, na rynku mieszkań ceny stoją w miejscu. Zmiany stawek ofertowych były minimalne i nie zanosi się, żeby miało nastąpić odbicie w najbliższych miesiącach. Choć deweloperzy budują na potęgę, na próżno można liczyć na promocje na rynku pierwotnym. Wahania nie przekraczały kilku procent w relacji miesiąc do miesiąca. Tracić nie chcą także właściciele mieszkań z drugiej ręki.

W najdroższej Warszawie, średnia cena za 1 mkw. mieszkania o powierzchni 38-60 mkw. wyniosła w kwietniu 7863 zł/mkw. to zaledwie o 35 zł/mkw. więcej niż miesiąc wcześniej. Stawki z warszawskiego rynku wtórnego były równie wysokie wyniosły 8154 zł/mkw. Wśród analizowanych miast, najniższe stawki odnotowano w Szczecinie (4804 zł/mkw. na rynku pierwotnym) i w Łodzi (3760 zł/mkw. na rynku wtórnym).

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Średniej wielkości mieszkania prosto od dewelopera, poza Warszawą, są drogie także w Krakowie i Poznaniu. Stawki przekraczają tam 6000 zł/mkw. Blisko tej granicy jest jeszcze Wrocław (5930 zł/mkw.) i Gdańsk (5887 zł/mkw.). O 1000 zł/mkw. mniej za nowe mieszkania oczekiwano w Katowicach (5057 zł/mkw.), Lublinie (5059 zł/mkw.), Łodzi (4943 zł/mkw.) i Szczecinie (4804 zł/mkw.).

Zmiany na tym rynku były znikome. Większe wahania wystąpiły jedynie w Gdańsku, który od dłuższego czasu zyskuje na wartości. W relacji miesiąc do miesiąca, stawki za średnie i większe mieszkania wzrosły tam o ok. 5-6 proc., co przekładało się na podwyżki o 200-300 zł/mkw.

Ceny mieszkań na rynku wtórnym

W przypadku mieszkań z drugiej ręki, najwyższe ceny poza Warszawą odnotowano w Krakowie (6826 zł/mkw.). Na ponad 6000 zł/mkw. wyceniają swoje lokale także oferenci z Gdańska (6235 zł/mkw.). Niewiele tańsze oferty sprzedaży dotyczą właścicieli wrocławskich mieszkań (5654 zł/mkw.) i poznańskich (5930 zł/mkw.). Stawki ofertowe są znacznie niższe w Łodzi (3760 zł/mkw.), Katowicach (4133 zł/mkw.) i Szczecinie (4449 zł/mkw.).

Rynek wtórny od kilkunastu miesięcy nie notuje zmian cen. Właściciele starszych mieszkań w dobrej lokalizacji nie zamierzają ich wystawiać na sprzedaż taniej niż np. rok temu. Nie zanosi się w tym przypadku na zmianę nowe inwestycje deweloperów w gorszej lokalizacji nie są dla nich zagrożeniem, które mogłoby zmusić ich do obniżenia stawek.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 39
Prognozy "ekspertów" kilka lat temu też nakłaniały do kredytów we frankach :-)

Ktoś ma w czymś interes to będzie udawał eksperta i wszystkich wokół będzie wprowadzał w błąd :-)
Polska otwórz oczy!!!!
popieram tę opinię 36 nie zgadzam się z tą opinią 5

Wielka Smuta

Jestem bardzo smutny, bo w 2016 roku znowu nie zmienię mieszkania na większe.... Strasznie drogo w porównaniu do moich zarobków, a przecież muszę na emeryturę odkładać, bo w ZUS to już nikt nie wierzy...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 27
moze zamiast odkladac na emeryture np w banku kup jakies mieszkanie/sklep na wynajem. Bedzie Ci sie splacac i na emeryture jak znalazl. Bedziesz mial i emeryture i czynsz.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 30
mieszkanie/sklep na wynajem jest ok jak ktoś ma 3 stówki, bo z kredytu to już żaden interes, a taniej to zostają tylko rejony obwodnicy, w których jest ryzyko dużej przeceny w perspektywie średnio lub długoterminowej, na obrzeżach jak już coś to tylko dobrze usytuowany lokal usługowy, w żadnym wypadku mieszkanie.
popieram tę opinię 26 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nawet w przypadku kredytu jest to oplacalne, oczywiscie trzeba przeliczyc.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 31

ceny w maju 2016

Jak wynika z najnowszego raportu, w maju rynek nieruchomości wtórnych był bardzo stabilny pod względem cen.

Najważniejszym tematem są jednak ogłoszone w ostatnim czasie założenia programu Mieszkanie Plus, który w przyszłości może odegrać znaczącą rolę w kształtowaniu się sytuacji na rynku mieszkaniowym. W sektorze kredytów hipotecznych pojawiło się w ostatnim czasie dużo zmian. Miedzy innymi dużo zamieszania wywołały zmiany prawne, które utrudniły uzyskanie finansowania dla budowy domów na działkach rolnych.

Stabilna sytuacja na rynku wtórnym

Maj był kolejnym miesiącem, w którym ceny metra kwadratowego nie ulegały znaczącym zmianom. W przypadku Wrocławia, Warszawy, Poznania czy Gdańska, różnica w porównaniu do poprzedniego miesiąca nie wyniosła nawet 1%. Jedynie w Łodzi kupujący wybierali tańsze mieszkania, a przeciętny koszt metra kwadratowego obniżył się tam o 3%. W przypadku Krakowa i Gdyni ceny wzrosły kolejno o 2,7% i 3,6%.

Czy Mieszkanie Plus wpłynie na rynek?

Najistotniejszym tematem, ważniejszym niż aktualne ceny na rynku mieszkań, było ogłoszenie założeń do programu Mieszkanie Plus, który może mieć realny wpływ na przyszłość rynku mieszkaniowego w Polsce. Atrakcyjna cena mieszkan może bowiem mieć wpływ na lokalne rynki wynajmu. Dodatkowo możliwość dojścia do własności daje szansę uzyskanie mieszkania bez potrzeby zaciągania wieloletniego zobowiązania finansowego. Najemca dopłacając do czynszu miesięcznie ok. 20% jego wysokości, po 30 latach będzie mógł stać się właścicielem zajmowanego lokalu.

Ustawa utrudniła uzyskanie kredytu

Duży problem mają osoby, które chcą zaciągać kredyt hipoteczny na budowę domu na działce rolnej. Banki nie chcą im pożyczać pieniędzy, gdyż nowe przepisy sprawiły, że taka działka nie jest wystarczającym zabezpieczeniem. Nieliczni mogą ten problem rozwiązać przestawiając inne zabezpieczenie np. mieszkanie o odpowiednio wysokiej wartości. Niestety większość wnioskodawców nie ma takiej możliwości. Osoby w takiej sytuacji muszą niestety zaczekać aż opisany problem zostanie rozwiązany.

Za 2 miesiące wstrzymanie dopłat z MdM

Kolejną ważną informacją jest wyczerpywanie się puli środków na przyszłoroczne dopłaty w ramach programu MdM. Jeśli obecne zainteresowanie się utrzyma, przyjmowanie wniosków zakończy się najpewniej za dwa miesiące. W puli zostały już bowiem tylko 143 mln zł, a w ostatnim czasie rezerwowano ok. 70 mln zł miesięcznie. Trzeba jednak dodać, że nie będzie to definitywny koniec przyszłorocznych dopłat. Blokada zostanie zdjęta w styczniu 2017 r., kiedy dostępna stanie się kwota 373 mln zł, która zapewne wystarczy na 3 do 6 miesięcy.

Dopłaty z Mieszkanie Plus znacznie niższe niż z MdM

Wiadomo już, że od 2019 r. Mieszkanie dla młodych zostanie zastąpione indywidualnymi kontami mieszkaniowymi, które zostaną wprowadzone jako element programu Mieszkanie Plus. Ci, którzy zdecydują się oszczędzać w nich przez co najmniej 5 lat, będą mogli otrzymać dopłaty do zakupu lub budowy mieszkania czy domu, albo do przeprowadzenia remontu. Co ważne, o taką pomocą będzie mógł ubiegać się każdy, a ograniczenia będą dotyczyć jedynie maksymalnej wysokości dopłat. Z tego powodu wsparcie, jakie otrzyma każdy uczestnik będzie znacznie niższe niż dopłaty z MdM. Zakładając, że po dopłaty zgłosi się 5 milionów Polaków, każdy z nich otrzyma średnio ok. 150 zł rocznie.

hahahhaha i ostatnie zdanie jest najlepsze, za zlego PO-PSL ludzie dostawali po kilkanascie-kilkadziesiat tys doplat a za PiS max 150zl rocznie hehehe
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 32
zły PO-PSL pod przykrywką dopłat do mieszkań dla ludzi, w rzeczywistości dofinansowywał deweloperów i banki, nie ma w tym żadnej filozofii i każdy kto ma wiedzę jak to działa to wie.
Realne dopłaty to nie były takie duże o ile w ogóle były, bo deweloperzy dopasowali (podnieśli) ceny do limitów MDM (które nota bene w Gdańsku były bardzo wysokie) a banki od MDMowców wyciągały większe marże i prowizje. Poza tym program który obejmował singli to debilizm.
MDM to jedna wielka porażka i przestań uskuteczniać tutaj prowokacje polityczne.
popieram tę opinię 33 nie zgadzam się z tą opinią 3
Popieram kolegę powyżej
MdM to zło i każdy świadomy, myślący człowiek wyda taką samą ocenę jak my.
popieram tę opinię 31 nie zgadzam się z tą opinią 1
hahahahha powiedzcie to ludziom, ktorzy dostali dziesiatki czy blisko 100 tys doplat. Teraz bedzie sprawiedliwie do 150 zl na rok hahahahhaa

http://mieszkaniedlamlodych.com/jak-uzyskac-ponad-100-000-pln-doplaty-w-programie-mieszkanie-dla-mlodych/
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 31
Co za bzdury?
Rząd niech się wycofuje z dopłat a deweloperzy niech przywracają normalne ceny!!!!
Dopłaty?
Co za propaganda?
Albo jesteś niedokształcony, albo jesteś partyjniakiem, albo płaczesz bo dopłat nie ma i mniej sprzedajesz.
Gdyby nie te skandaliczne dopłaty byłoby cały czas normalnie!
Normalne ceny i stały wzrost zapotrzebowania na mieszkania.
Dopłaty wszystko zniszczyły.
Otwórz oczy naciągaczu!
popieram tę opinię 30 nie zgadzam się z tą opinią 0
Właśnie ostatnio czytałem o tym na : http://moje-mieszkanie24.pl/news/show/12/mdm-przyspiesza-koniec-w-kwietniu

jestem załamany tą sytuacja ;( Mam nadzieję że sytuacja niedlugo się poprawi bo w innym przypadku zostanie bruk..
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 30
Czym człowieku jesteś załamany??
Tym,że nie napchasz kieszeni deweloperom i finansistom??
Aż tak Cię to boli?
Bierz się do pracy i nie licz na dopłaty (dopłaty to pieniądze wyciągnięte z Twojej kieszeni by więcej powyższe grupy zarabiały!!!!!)
popieram tę opinię 29 nie zgadzam się z tą opinią 4
jesli chcesz skorzystac z mdm muisz zaczekac do nowego roku. Proponuje wczesniej przygotowac sie. Wg mnie w ciagu kilku pierwszych miesiecy bedzie szturm na doplaty i bardzo szybko sie skoncza.
Tym bardziej, ze w 2016 roku zostalo juz zarezerowane ok 50% z doplat na 2017 i jakas pula na 2018.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 30
Przygotować się na co?
A ty non stop swoje bzdury ludziom wciskasz.
Jakie dopłaty koleżko?
Jakie?
Skąd one się biorą pomyśl i wyjaśnij nam wszystkim bo zaraz nie wytrzymam!!!
Prosimy o jasne wyjaśnienie skąd biorą się pieniądze na dopłaty!!!!!
No rusz głową i napisz to bo swoją ciemnotę powtarzasz na okrągło i siejesz zamęt.
Wbij sobie do głowy raz na zawsze- to pieniądze wyjęte przez rząd z naszych kieszeni żeby bankierka i deweloperzy zarobili jeszcze więcej.
Człowieku maszerujący w marszach KODu rusz głową i zacznij pisać prawdę!!!
popieram tę opinię 30 nie zgadzam się z tą opinią 3

Nowe limity MdM

Po raz pierwszy od początku funkcjonowania programu Mieszkanie dla Młodych limit dla Gdańska nieznacznie (o 1,5 proc.) poszedł w górę.

Niestety, dla regionu - przodującego w liczbie składanych wniosków MdM w skali kraju - limity po raz kolejny spadły.

W każdej chwili można się spodziewać takiej sytuacji, z jaką mieliśmy już do czynienia w marcu tego roku, kiedy to wyczerpała się tegoroczna pula pieniędzy na wsparcie zakupu mieszkania. Banki wstrzymały wówczas przyjmowanie wniosków kredytowych w ramach MdM na 2016 rok w trybie natychmiastowym, z dnia na dzień. Zgodnie z ustawą o MdM - mają do tego prawo.

Jednak kupujący mogli rezerwować środki z budżetu przeznaczonego na przyszły rok.

Do wykorzystania w tym roku było połowa całej puli na 2017 rok, czyli 373 milionów złotych. Według szacunków analityków i deweloperów już 80 proc. środków z tej kwoty zostało przydzielonych pozytywnie zweryfikowanym przez banki wnioskodawcom.

Niewielkim pocieszeniem dla potencjalnych beneficjentów jest w tej sytuacji informacja, że od 1 lipca wzrosły limity programu MdM dla Pomorza. Nasz region jako jedyny zmienia limity w innym rytmie, niż pozostałe województwa, które taką zmianę odnotowały 1 kwietnia.

Od 1 lipca 2016 r. limit MdM w Gdańsku wynosi 5094,65 zł dla rynku pierwotnego i 4168,35 zł dla rynku wtórnego (to oznacza wzrost limitu o 1,5 proc.).

Gdańsk jest jednym z miast, gdzie nie ma dużego problemu ze znalezieniem mieszkań mieszczących się w limitach MdM. Ciężko jest o takie lokale tylko w centrum oraz na tzw. dolnym tarasie, bo to obszary z dogodną komunikacją i położone blisko morza. W tych lokalizacjach ceny na rynku pierwotnym zaczynają się od ok 6 tys. zł za m kw. Większych kłopotów nie powinno za to być na takich obszarach jak: Morena, Ujeścisko, Chełm i Gdańsk Południe.

Niestety, poza stolicą województwa trzeba będzie znaleźć mieszkania tańsze niż dotąd! Nowy limit dla gmin sąsiadujących z Gdańskiem (Cedry Wielkie, Gdynia, Kolbudy, Pruszcz Gdański, Sopot, Stegna i Żukowo) to 4719,83 zł (rynek pierwotny) i 3861,68 zł (rynek wtórny) za 1 m kw. (spadek o 1,5 proc.).

Na pozostałym obszarze województwa pomorskiego obniżka będzie jeszcze większa i wyniesie 4,8 proc. (nowe limity to 4345,00 zł na rynku pierwotnym i 3555,00 zł na rynku wtórnym).
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 29
Co to za wiadomości panie petru?
Skąd pan bierzesz takie cenne informacyje?
Chyba na marszach KODu takie ciekawostki rozdają na ulotkach :-)
popieram tę opinię 29 nie zgadzam się z tą opinią 4

Koniec środków na Mieszkanie dla Młodych 2017. Co to oznacza dla deweloperów i ich klientów?

Osiedle Mistral w Pogórzu koło Gdyni, budowane przez Ekolan, to jedna z niewielu ofert z rynku pierwotnego w tym mieście, która spełnia wymagania cenowych limitów MdM. Na projekt składają się 4 budynki, część mieszkań będzie oddawanych dopiero w 2018 roku.

Zaskoczenia nie było: o tym, że ta część puli środków przeznaczonych na realizację programu MdM w 2017 roku, która już była dostępna dla kupujących mieszkania skończy się niebawem - mowa była od kilku tygodni. Jedyną niewiadomą w tym równaniu było tylko, kiedy.

Medialne gdybanie na ten temat nakręcało tylko spiralę popytu. Z najnowszych danych opublikowanych przez BGK wynika, że w czerwcu osoby zainteresowane kredytami MdM tłumnie podążyły do banków z wnioskami na dofinansowanie z przyszłorocznej puli. W ciągu miesiąca do BGK trafiły wnioski o łączną kwotę ponad 114 mln zł. To największa sprzedać kredytów od marca, kiedy to wielkimi krokami zbliżało się wyczerpanie limitu na 2016 rok (wówczas tylko w ostatnim dniu przyjmowania wniosków na biurka bankowców trafiło ok. 5 tys. kompletów dokumentów).

Wszystko wyjaśniło się, gdy 5 lipca BGK zaprzestał przyjmowania wniosków o dopłaty na przyszły rok. W najbliższych miesiącach beneficjenci programu będą mogli kupować mieszkania z dopłatą z puli na 2018 rok.

Znalezienie odpowiedniego mieszkania będzie bowiem jeszcze trudniejsze niż dotąd. Kupujący nieruchomość na rynku pierwotnym muszą zawęzić obszar poszukiwań do mieszkań z takim harmonogramem płatności, by ostatnia transza była zaplanowana na 2018 r.

Problemem (przynajmniej w Trójmieście) nie jest znalezienie takiego lokalu: w ofertach deweloperów jest ich wyjątkowo dużo, bowiem tylko w tym roku uruchomili oni kilka nowych projektów, skierowanych do potencjalnych beneficjentów programu. Ale nie każdy kupujący chce czekać na mieszkanie półtora roku lub dłużej. Z budżetu MdM na 2018 rok wykorzystano dotychczas tylko 0,3 proc.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Nie wszyscy, którzy już złożyli w bankach wnioski o dopłaty w 2017 roku, otrzymają kredyt i dofinansowanie. Istotne jest to, czy bank zarejestrował wniosek w systemie BGK. Jeśli tak, to prawdopodobnie dopłata zostanie wypłacona po pozytywnej decyzji kredytowej banku. Jednak jeśli ktoś złożył wniosek, ale jeszcze nie dostarczył wymaganych dokumentów i dlatego bank nie zarejestrował jego wniosku w BGK, to dofinansowanie nie zostanie wypłacone.

Eksperci Expandera zwracają uwagę, że w tej sytuacji część osób albo straci wpłacone zaliczki (jeżeli umowa wstępna z deweloperem przewiduje taką opcję), albo będzie musiała zaciągnąć zwykły kredyt hipoteczny. Tyle, że w tym przypadku będą one musiały wylegitymować się wymaganym wkładem własnym (obecnie wynosi on obligatoryjnie 15 proc., ale kilka banków nadal pożyczało tym, którzy mieli tylko 10 proc. wartości nieruchomości, brakującą kwotę obejmując ubezpieczeniem niskiego wkładu). Jest to zgodne z Rekomendacją S, jeśli bank wykupił odpowiednie ubezpieczenie (postąpiły tak np. PKO BP, Pekao). Niestety w wielu przypadkach to rozwiązanie nie będzie dostępne, bowiem to właśnie dopłata z MdM miała zastąpić kapitał własny. Dodatkowo kwota zwykłego kredytu byłaby wyższa, więc zdolność kredytowa takiej osoby może być za niska.

Po wyczerpaniu środków na 2016 rok sami deweloperzy szukali wyjścia z sytuacji, proponując kupującym przesunięcia płatności ostatniej raty na styczeń 2017 roku. Taka operacja w przypadku dopłat na 2018 rok jest mało realna. Dlatego trzeba szukać raczej mieszkań, które dopiero wtedy będą oddawane do użytkowania, albo czekać do stycznia 2017 roku, kiedy BGK zwolni resztę środków na 2017.

Zastój na rynku wtórnym do końca 2017 roku?

Od września ubr. z programu MdM mogły korzystać również osoby, kupujące mieszkania na rynku wtórnym.

Tera są bez szans: mało który sprzedający jest zainteresowany podpisaniem umowy, na mocy której część środków zostanie mu wypłacona dopiero w 2018 roku. Deweloperzy mają mieszkania w budowie i są bardziej skorzy do pójścia na ustępstwo w kwestii harmonogramu płatności. Do końca roku w MdM sprzedawać się będą głównie mieszkania nowe, co znowu wyklucza mieszkańców małych miejscowości.

Pół roku na znalezienie optymalnej oferty

1 stycznia 2017 r. odblokowana zostanie druga połowa środków na 2017 r, ale warto już szukać.

Rynek wtórny wróci więc wówczas do gry, przynajmniej do czasu, gdy i ta pula zostanie wyczerpana, co prawdopodobnie stanie się najpóźniej na początku wiosny, gdy znów do wzięcia będą tylko pieniądze na 2018 r. tak długo aż się nie skończą. Patrząc na popularność dopłat, nastąpi to na pewno przed końcem 2017 r. W efekcie prawdopodobne jest, że w drugiej części 2017 r. wnioski o dopłaty na rynku wtórnym w ogóle nie będą przyjmowane.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 28

lipiec 2016

W okresie przedwakacyjnym zwyczajowo wzmaga się zainteresowanie mieszkaniami położonymi w atrakcyjnych krajobrazowo lokalizacjach. Nie inaczej jest i w tym roku. W Trójmieście zwiększył się w ostatnim czasie odsetek transakcji, w których cena znacznie przekracza widoczne w ostatnich miesiącach średnie wartości w transakcjach. Ma to swoje odzwierciedlenie w wyższych cenach transakcyjnych w Gdańsku w porównaniu z poprzednim analizowanym okresem odnotowujemy najwyższe wzrosty średnich kwot, jakie należało przeznaczyć na zakup nieruchomości.

Jednak to nie kształtowanie się średnich cen nieruchomości zaprzątało głowy osób przygotowujących się do zakupu mieszkania, a kończąca się pula środków w programie MdM. Jeszcze niedawno mówiliśmy o zaprzestaniu przyjmowania wniosków o dopłaty z puli środków na 2016 r. w ramach programu Mieszkanie dla Młodych. Tymczasem, tak jak się można było tego spodziewać wstrzymano przyjmowanie wniosków na dopłaty dla inwestycji kończących się w 2017 r. Od stycznia kolejnego roku będzie odblokowana pozostała pula środków zarezerwowanych na 2017 r., więc osoby spełniające warunki programu będą mieli jeszcze szansę na skorzystanie z dopłat. O ile deweloperzy będą skłonni pójść na ustępstwa i zmienić nieco harmonogramy płatności, aby klienci mogli stać się beneficjentami programu, to na rynku wtórnym takie sytuacje raczej nie będą się zdarzać.

Zwykle pieniądze uzyskiwane ze sprzedaży mieszkania są momentalnie wykorzystywane do zakupu kolejnej nieruchomości, więc na rynku wtórnym skorzystanie z MdM będzie w tym roku właściwie nierealne. Braku dopłat do zakupu lokalu w ramach MdM z tzw. drugiej ręki nie wpłynie jednak znacząco na kształtowanie się popytu, ponieważ limity ustalone dla rynku mieszkań z rynku wtórnego powodują, że nadal w wielu dużych aglomeracjach trudno znaleźć oferty spełniające cenowe warunki programu.

Tymczasem wyraźne zmiany w cenach metra kwadratowego dla ofert z rynku wtórnego zauważalne są tylko w dwóch miastach. Pierwszym z nich jest Gdańsk, gdzie obecne stawki są wyższe od notowań z zeszłego miesiąca o 4,8%. Za mkw. płacimy teraz 5 398 zł, a przeciętnie nabywane mieszkanie kosztuje 298 tys. zł.

Tak jak wspominaliśmy, w ostatnich transakcjach zwiększył się odsetek mieszkań w najlepszych gdańskich lokalizacjach z cenami 8 10 tys. zł za mkw. Miało to oczywiste przełożenie na średnie ceny mkw. w tym mieście. Charakterystyczne dla gdańskiego rynku nieruchomości są zakupy mieszkań, które następnie trafiają do puli ofert wynajmu krótkoterminowego. Wśród nich wiele propozycji dotyczy lokali blisko morza, o podwyższonym standardzie. Taka okresowa zmiana preferencji zakupowych też nie jest bez znaczenia dla kształtowania się cen.

W trzech kolejnych analizowanych miastach odnotowaliśmy wzrosty cen, choć różnice nie są tak wyraźne jak w przypadku Gdańska i Łodzi. W Poznaniu kupujący mieszkania musieli się liczyć z podwyżką o 2,5% (5 323 zł). We Wrocławiu i Gdyni wzrosty wyniosły odpowiednio 1,9% i 1,5%.

Patrząc na ceny z perspektywy ostatnich 12-stu miesięcy w trzech miastach zauważamy znaczące różnice. W Gdańsku obecnie kupujemy mieszkania droższe o 8,5%, a w Poznaniu o 6,7%. Z kolei liderem obniżek, dzięki ostatnim niskim notowaniom staje się Łódź, gdzie w porównaniu do zeszłego roku nabywamy mieszkania tańsze o 7,2%. Na uwagę w Łodzi zasługuje też dość niska, nawet jak na historyczne wyniki, całościowa średnia cena mieszkania w tym mieście 167 tys. zł.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 24
Bla bla bla bla :-)
Kolejne brednie propagandowe chłopca zakodowanego :-)
Po co dzieciaku zaśmiecasz forum ???
Specjalista taki jak petru od franków.
popieram tę opinię 25 nie zgadzam się z tą opinią 2

Gdańsk poszybowal.

Przez pierwsze półrocze stawki ofertowe mieszkań poszybowały w niektórych miastach nawet o 36 proc. w górę. Rekordzistą jest Gdańsk, gdzie od kilku miesięcy notuje się spore ożywienie na rynku mieszkań od deweloperów. W pozostałych przypadkach wahania cen były znacznie niższe.

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Największy wzrost cen ofertowych na rynku nowych mieszkań odnotowano w Gdańsku. Średnia stawka za 1 mkw. najmniejszych mieszkań wzrosła o 36 proc.w ciągu całego 2016 roku i wyniosła w czerwcu 7575 zł/mkw. to o 1000 zł mniej niż w Warszawie.

Tak dużego wzrostu ceny można doszukiwać się w gwałtownym przyroście nowych mieszkań. W ciągu pierwszego półrocza ich pula powiększyła się z ok. 1500 do prawie 3000. Pojawienie się nowych, droższych lokali mogło być przyczyną podwyżek także cen mieszkań o powierzchni 38-60 mkw. o 13 proc. W pozostałych miastach zmiany nie przekraczały 6 proc. i dotyczyły głównie mieszkań do 38 mkw. i powyżej 60 mkw.

Poza Warszawą i Gdańskiem wysokie ceny mieszkań średniej wielkości dotyczyły także Krakowa (6718 zł/mkw.), Poznania (6347 zł/mkw.) i Wrocławia (5934 zł/mkw.).

Ceny mieszkań na rynku wtórnym

Wśród mieszkań używanych nie występowały tak wysokie wahania cen. Przez ostatnie półrocze stawki, jakie trzeba zapłacić na rynku wtórnym, zmieniły się o co najwyżej 3 proc. Mieszkania z drugiej ręki są droższe od nowych lokali w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Szczecinie i Wrocławiu.

Poza stolicą z wysokimi oczekiwaniami finansowymi oferentów trzeba liczyć się także w Krakowie średnia stawka z ogłoszeń o sprzedaży mieszkań o powierzchni 38-60 mkw. wyniosła niecałe 7000 zł/mkw. O ok. 1000 zł mniej wyceniano lokale w Gdańsku (6138 zł/mkw.), Poznaniu (5933 zł/mkw.) i Wrocławiu (5924 zł/mkw.).
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 24
Szpecjalista pan Marek prawie jak Petru przepowiada wszystko :-)
Marek- wróżbita
popieram tę opinię 26 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dla zaintersowanych analizy NBP

http://www.nbp.pl/home.aspx?f=/publikacje/rynek_nieruchomosci/index2.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 24
Propagandy część dalsza.
Pan Wróżbita Marek nie poddaje się i nadal jest marionetką władzy :-)
Brawo ty!
popieram tę opinię 25 nie zgadzam się z tą opinią 3
Więcej na temat nowego programu można przeczytać tutaj :
http://moje-mieszkanie24.pl/news/show/16/mieszkanie-plus-wielkie-nadzieje Polecam ! Ciekawy artykuł ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 16
te pare zdan w artykule niczego nie wnosza natomiast za chwile miejscowy glupek pozmienia 20 razy IP w swoim komputerze i zminusuje Ciebie z 20 razy. Taki lokalny folklor.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 17
lokalny folk;-)))
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 16
A tu macie info na temat MdM:
http://niezalezna.pl/60267-mieszkanie-dla-mlodych-prezent-dla-deweloperow
i
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Kredyty-w-ramach-MdM-drozsze-od-zwyklych-kredytow-hipotecznych-3035925.html
Banki podniosły marże- ale spokojnie bo mdm wszystko wyrówna :-) rewelacja
Przykłady sprzed lat bo na samym początku najłatwiej było wyłapać zachowania deweloperów i banków.

Krótko zwięźle i na temat :-)
Chcą nam wmówić jakim genialnym prezentem był mdm.... a to było gów...o w papierku :-)
Propaganda wymaga ogromnych nakładów kapitału a kto ma teraz kasę?? Deweloperka i bankierka więc trują nasze umysły tymi głupotami.
Po co taki marek deweloperek naciągacz wypisuje te bzdury na forum??
Jak myślicie??
Chce nam czy sobie zrobić dobrze?
Oczywiście, że sobie bo nas ma w d*pie.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1
Kogo miałeś baranie na myśli?
Jesteś zaskoczony wróżbito marku, że inni też widzą twoją propagandę?
Nie tylko ja dostrzegam twoje upolitycznione wymiociny, które służą tylko i wyłącznie twoim interesom.
Człowieczku przestań już wypisywać te wszystkie bzdury bo deweloper z ciebie taki jak ze mnie astronauta.
Marsze kodu organizuj!
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 2

Deweloperzy oddają najwięcej mieszkań od 7 lat

Nowe inwestycje mieszkaniowe rosną jak grzyby po deszczu. Nie przeszkadzają im trudniejszy dostęp do kredytów czy topniejące środki na budżetowe dopłaty dla nabywców. Boom trwa już od ponad 3 lat, czego efekty są coraz bardziej namacalne. Liczba mieszkań oddanych do użytkowania jest najwyższa od 7 lat.

Najnowsze dane GUS znowu pokazały, że pesymizm jest dla rodzimych deweloperów stanem obcym. W lipcu br. rozpoczęli oni budowę 6,5 tys. mieszkań. To zaledwie o 2,7% mniej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Lepiej ocenić można dane z okresu od stycznia do lipca. Przez 7 miesięcy tego roku deweloperzy zaczęli budować 49,1 tys. mieszkań. To o 4,8% więcej niż przez 7 miesięcy ubiegłego roku, a ponadto najwięcej w historii.

Sporo wydano też pozwoleń na budowę. Tylko nowe decyzje z lipca pozwalają na budowę kolejnych 8,4 tys. lokali. To o 7,3% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Przez 7 miesięcy wydano deweloperom pozwolenia na budowę 57,7 tys. mieszkań, czyli o 12,4% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem.

Banki swoje, a biura sprzedaży swoje

Czemu deweloperzy tak ochoczo rozszerzają skalę swojej działalności? Wszystko dlatego, że Polacy gremialnie ruszyli do biur sprzedaży deweloperów i kupują najwięcej lokali w historii. Firmy muszą więc wprowadzać kolejne projekty, aby klienci mieli w czym wybierać.

Problem w tym, że bicie kolejnych rekordów sprzedaży w końcu będzie mieć swój kres, a nietrudno znaleźć jest zapowiedzi, które już niedługo utrudnią życie deweloperom i ich klientom. Po pierwsze już od stycznia 2017 r. banki wymagać będą 20-proc. wkładu własnego przy zakupie mieszkania na kredyt. Do tego szybko kończą się pieniądze z programu Mieszkanie dla młodych, banki zaostrzają kryteria udzielania kredytów mieszkaniowych, a klienci mniej chętnie się po nie zgłaszają. Gdyby tego było mało, rząd zapowiedział budowę tanich mieszkań na wynajem ze stawkami czynszu często dwukrotnie niższymi niż rynkowe (element programu Mieszkanie +).

W efekcie można się spodziewać, że pod koniec bieżącego roku pozytywnie na sprzedaż mieszkań oddziaływać będzie obawa przed rosnącymi wymaganiami odnośnie wkładu własnego. Na początku 2017 roku sprzedaż podniesie natomiast uruchomienie około 336 mln zł na dopłaty do kredytów. Te wyczerpią się pewnie w ciągu 2-3 miesięcy. Później, już niemal bez kroplówki, wyniki sprzedaży deweloperów mogą się pogorszyć.
Najlepsze dane od 7 lat

Najnowsze dane GUS pokazują też dynamiczny wzrost liczby mieszkań oddawanych do użytkowania. To dobre wieści dla firm zajmujących się tzw. wykończeniówką i niemniej ważna dla giełdowych inwestorów. Standardy rachunkowości przewidują bowiem, że w swoich przychodach firmy deweloperskie pokazują wpływy z mieszkań wybudowanych i przekazanych klientom.

W lipcu br. deweloperzy oddali do użytkowania 5,8 tys. lokali. To o 18,3% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Patrząc na dane od początku roku, deweloperzy skończyli budowę 40,6 tys. mieszkań, czyli o ponad 40,8% więcej niż w analogicznym okresie przed rokiem. Wyższy wynik zanotowano tylko raz przez 7 miesięcy 2009 roku oddano do użytkowania 43,7 tys. nowych mieszkań. To jedynie o 2,1 tys. więcej niż w bieżącym roku, a warto dodać, że tak wysoki wynik sprzed 7 lat jest efektem przedkryzysowego boomu.
Trendy w całym sektorze budownictwa mieszkaniowego

GUS prezentuje dane o budownictwie mieszkaniowym dzieląc inwestorów na 4 kategorie:

Inwestorów indywidualnych,

Deweloperów,

Spółdzielnie,

Pozostałych inwestorów (budownictwo komunalne, zakładowe i społeczne czynszowe)

W całym sektorze budownictwa mieszkaniowego wyniki w dużej mierze są uzależnione od tych notowanych przez deweloperów. W lipcu 2016 r. wydano pozwolenia na budowę 18,3 tys. mieszkań, rozpoczęto budowy 15 tys. lokali, a do użytkowania oddano 12,2 tys. mieszkań.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 4

Ciekawa informacja do frankowiczow.

Ponad 100 tysięcy złotych ma zwrócić Millennium Bank klientowi, który zaciągnął w tej instytucji kredyt frankowy - zdecydował Sąd Okręgowy w Warszawie. To najwyższa do tej pory suma zasądzona w tego typu sprawie.

- Jest to pierwsze orzeczenie, w którym sąd podjął się próby analizy umowy kredytu indeksowanego w kontekście prawa bankowego. W tej sprawie argumentacja była bardzo szeroka i obejmowała cały wachlarz zarzutów do umowy. Uznając jeden z nich za zasadny, sąd nie badał pozostałych. Podobne argumenty wysunęliśmy w sprawach przeciwko Raiffeisen, BPH oraz Getin Noble. Wyrok jest precedensowy, niemniej w szczegółach odniesiemy się do niego po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia - komentuje mec. Barbara Garlacz z kancelarii Harvest Legal House, która wygrała sprawę.

Wyrok nie jest prawomocny. Jak poinformowała Iwona Jarzębska, rzecznik Banku Millennium, bank złoży apelację.
Chodzi o sprawę klienta, który zaciągnął kredyt hipoteczny indeksowany we frankach szwajcarskich. "Sprawa dotyczyła umowy kredytu indeksowanego zawartej w oparciu o identyczny wzór umowy, którego zapisy wcześniej zakwestionował Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w wyroku przeciwko bankowi Millennium S.A., w którym uznał, że niektóre z nich mają charakter nieuczciwy (abuzywny)" - podaje kancelaria.

W pozwie przeciw bankowi zostały podniesione argumenty m.in. o tym, że raty kredytu są wyliczane na podstawie kwoty indeksowanej, a nie od kwoty kredytu faktycznie udzielonego w złotych. Prawnicy przekonywali sąd, że kredyt faktycznie nie jest kredytem walutowym.

- Sprawa jest dość istotna z punktu widzenia klientów zaangażowanych w pozew zbiorowy przeciwko bankowi - mówi mec. Barbara Garlacz. Wynika z faktu, że wszystkie kredyty były oparte o ten sam wzór umowy - podkreśla.

Argumentacja przedstawiona przez prawników jest bardzo podobna do tej, którą na początku czerwca przedstawił w swoim raporcie Rzecznik Finansowy.

W dokumencie Rzecznik wytyka bankom szereg nadużyć i co więcej - podważa główne założenia tych kredytów. Autorzy raportu stwierdzają, że kredyty walutowe w polskim wydaniu wcale kredytami walutowymi nie są.
- W polskich realiach było to coś na kształt kredytu walutowego. Był bowiem uruchamiany w walucie polskiej i spłacany w walucie polskiej. Istnieje poważna wątpliwość, czy taki kredyt jest zgodny z definicją kredytu wyrażoną w prawie bankowym - powiedziała Agnieszka Wachnicka, dyrektor Wydziału Rynku Bankowo-Kapitałowego w Biurze Rzecznika Finansowego.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Wrzesien

Koniec wakacji nie przyniósł zmian na rynku mieszkań na sprzedaż. W największych miastach w Polsce odnotowano jedynie znikome wahania cen za 1 mkw. mieszkania w relacji miesiąc do miesiąca na zastój wskazują zarówno stawki z rynku pierwotnego, jak i wtórnego.

W najdroższej Warszawie ich dynamika nie przekroczyła kilku procent w relacji miesiąc do miesiąca przeciętna cena nowego mieszkania w stolicy wyniosła w sierpniu 7733 zł/mkw. w przypadku średniego metrażu (od 38 do 60 mkw.). Na 500 zł/mkw. więcej liczyli właściciele mieszkań używanych o podobnej powierzchni.

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Stawki z jakimi wystawiano ogłoszenia mieszkań deweloperskich o średnim metrażu ledwie drgnęły. Zmiany oscylowały w granicy 2 proc. o tyle wzrosły ceny lokali mieszkalnych w Gdańsku. O 1 proc. w górę wyceniano natomiast mieszkania krakowskie, poznańskie i wrocławskie. O 1 proc. spadły ceny jedynie w Lublinie.

Poza Warszawą, najdrożej wśród miast objętych badaniem było w Krakowie i Poznaniu. Sprzedawcy szacowali koszt 1 mkw. na poziomie 6710 zł w pierwszym przypadku i 6445 zł w drugim. Powyżej 6000 zł deweloperzy oczekiwali także za mieszkania w Gdańsku średnio 6239 zł/mkw.

Najtańszy pozostaje Szczecin. Podobne lokale wyceniano tu na 4792 zł/mkw. Ceny poniżej 5000 zł pojawiały się najczęściej jeszcze w Łodzi za średniej wielkości mieszkanie oczekiwano przeciętnie 4942 zł/mkw.

Średnie ceny ofertowe mieszkań w wybranych miastach Polski w sierpniu 2016

Miasto Metraż Rynek pierwotny Rynek wtórny

Gdańsk
0-38 7780 7222
38-60 6239 6265
60-90 6066 6138

Ceny mieszkań na rynku wtórnym

Jeszcze mniejsze korekty odnotowano na rynku mieszkań sprzedawanych z drugiej ręki. Sprzedawcy nie zmieniają stawek od kilkunastu miesięcy i cenią swoje oferty wyżej niż te deweloperskie w Warszawie, Krakowie i Lublinie. W zależności od metrażu, taką tendencję można już także obserwować we Wrocławiu i Gdańsku.

Używane lokum w Warszawie wyceniano na 8220 zł/mkw. Kolejne pod względem cen, podobnie jak w przypadku nowych mieszkań, są Kraków (6864 zł/mkw.) i Poznań (5934 zł/mkw.). Tuż za nimi plasuje się Wrocław (5930 zł/mkw.). Najtańsza jest natomiast Łódź 3880 zł/mkw. i Katowice (4175 zł/mkw.)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

MdM 2016/2017 wklad wlasny = 20%

Niedawne doniesienia o sprzedaży kredytów mieszkaniowych w II kw. 2016 roku mogą sugerować, że kondycja krajowego rynku hipotecznego jest znacznie lepsza niż przed rokiem. W rzeczywistości sytuacja kredytodawców przedstawia się mniej optymistycznie. Sprzedaż nowych hipotek w II kw. 2016 r. wzrosła, ponieważ młodzi Polacy walczyli o topniejące fundusze z MdM-u. Gdy rządowe dopłaty przestaną płynąć na rynek mieszkaniowy, okaże się, jaki jest rzeczywisty potencjał sprzedaży nowych kredytów. Wbrew pozorom, to nie kolejny wzrost wymaganego wkładu własnego (od 1 stycznia 2017 r.) powinien najbardziej martwić banki.

Świetny dla kredytodawców może być tylko początek przyszłego roku

Krajowy rynek kredytów hipotecznych już od dłuższego czasu cechuje się dość widoczną sezonowością. Przez ostatni rok wahania wartości nowych hipotek były spowodowane również zmianami w programie MdM. Banki odczuły napływ wniosków kredytowych, gdy została wprowadzona możliwość dotowania używanych lokali oraz domów i zwiększyło się dofinansowanie dla części rodzin. Wpływ tego czynnika był widoczny w IV kw. 2015 r. Kolejny napływ wniosków o kredyt z dopłatą poprawił wyniki sprzedażowe banków z II kw. 2016 r. Jeżeli poprzez zastosowanie tzw. średniej kroczącej wygładzimy wykres z jednorazowych wahań, to można lepiej zauważyć wzrostowy trend w wartości nowych hipotek po IV kw. 2014 r.

Rzeczywisty potencjał krajowego rynku kredytów mieszkaniowych po III kw. 2015 r. jest nieco maskowany przez program MdM. Trzeba jednak pamiętać, że w okresie najlepszych wyników Mieszkania dla Młodych (IV kw. 2015 r.), ponad 25% nowych kredytów hipotecznych, zostało udzielonych z rządową dopłatą. Część kredytobiorców uczestniczących w MdM-ie na pewno nie kupiłaby mieszkania bez dotacji pokrywającej nawet cały wymagany wkład własny.

Można oczekiwać, że wyniki rynku kredytów mieszkaniowych pogorszą się w III i IV kw. 2016 roku, a ponowna poprawa nastąpi na początku stycznia. Od 1 stycznia 2017 r. nabywcy używanych mieszkań oraz lokali deweloperskich z przyszłorocznym terminem ukończenia będą masowo składać wnioski o dopłatę z puli zamrożonej na początku minionych wakacji. Te odblokowane środki (373 mln zł), prawdopodobnie skończą się już w marcu lub kwietniu 2017 r. Po przejściowym ożywieniu program MdM nie będzie już tak mocno jak wcześniej wspierał sprzedaży nowych kredytów.

Nieunikniona podwyżka stóp procentowych NBP i stawek referencyjnych kredytów w PLN (m.in. WIBOR-u 3M) będzie kolejnym ciosem popytowym dla banków. To właśnie niskie oprocentowanie (obok MdM-u) było tym czynnikiem, który zwiększał liczbę nowych kredytów hipotecznych. Spadek oprocentowania w II kw. 2015 roku stworzył dogodne warunki do wzrostu sprzedaży hipotek. Skutki tej zmiany zostały częściowo skompensowane przez podwyżki marż. Wzrost średniej marży przejawia się większą luką pomiędzy notowaniami WIBOR-u 3M i średnim oprocentowaniem nowych kredytów mieszkaniowych.

Liczba potencjalnych nabywców mieszkań spadnie szybko i nieubłaganie

Wraz z upływem kolejnych tygodni, krajowe media coraz częściej informują o wzroście wymaganego wkładu własnego na początku stycznia 2017 r. Zmiana w stosunku do obecnych warunków kredytowania nie będzie jednak bardzo znacząca. Począwszy od 1 stycznia 2017 r. nabywca mieszkania niewykupujący ubezpieczenia kredytu powinien wnieść wkład wynoszący 20%, a nie 15% wartości kupowanego lokum. Regulacje KNF-u pozwalają na sprzedaż kredytów finansujących 90% nieruchomości po 31 grudnia 2016 r. Podobnie jak obecnie, takie ryzykowne hipoteki będą oferowane z dodatkową polisą (ubezpieczeniem niskiego wkładu). Można oczekiwać, że przynajmniej kilka banków nie wycofa się ze sprzedaży kredytów na 90% mieszkania.

W związku z powyższym, trzeba ostrożnie oceniać wpływ przyszłorocznej podwyżki limitów LtV (LtV = wartość kredytu/wartość mieszkania). Kwestia nowych zaleceń KNF-u, w ogóle nie będzie dotyczyć około połowy kredytobiorców. Zgodnie z danymi AMRON SARFiN, właśnie tyle osób zaciągających nowy kredyt mieszkaniowy samodzielnie finansuje powyżej 20% wartości lokum. Gdy kredyty na więcej niż 90% mieszkania były jeszcze oferowane przez banki, takie hipoteki wybierała jedna piąta klientów. Obecnie wiele osób nieposiadających dziesięcioprocentowego wkładu korzysta z programu Mieszkanie dla Młodych. Dopiero gdy program MdM straci jakiekolwiek rynkowe znaczenie, będzie można ocenić faktyczny wpływ podwyższonych limitów LtV.

Z punktu widzenia banków i deweloperów zmiany demograficzne mogą być bardziej problematyczne od wprowadzenia minimalnych limitów wkładu własnego (10%/20%). Projekcje Europejskiego Urzędu Statystycznego wskazują, że przez kolejne lata zmaleje grupa najbardziej perspektywicznych nabywców mieszkań (tzn. par decydujących się na dziecko). Według prognoz Eurostatu, w 2020 r. liczba żywych narodzin ma być o 8% niższa od ubiegłorocznego wyniku. Ten spadek prawdopodobnie będzie większy, gdyż projekcje Eurostatu nie uwzględniają całego rozmiaru emigracji zarobkowej. W trakcie kolejnych 15 lat (2015 r. - 2030 r.), liczba rodzących się dzieci może spaść o jedną czwartą. Tylko radykalna poprawa sytuacji demograficznej Polski, połączona z szybszym rozwojem gospodarczym, zmieniłaby długookresowe prognozy dla rynku hipotek.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciekawostka Ceny nieruchomości w Chinach znów w górę. Władze bronią się przed spekulantami

Podobno w Polsce jest drogo.

W Chinach 17 miesiąc z rzędu rosną ceny nieruchomości. Władze kolejnych miast wprowadzają ograniczenia w zakupie więcej niż jednego mieszkania.

W największych miastach Chin ceny metra kwadratowego nieruchomości wzrosły w ubiegłym miesiącu o niemal 3 procent. Obecnie średnia cena metra kwadratowego nieruchomości w dużych chińskich miastach to równowartość około 8 000 złotych.

Najdroższe nieruchomości są w Shenzhen, położonym przy granicy z Hongkongiem. Tam cena metra kwadratowego u dewelopera we wrześniu osiągnęła równowartość około 32 000 złotych

Władze dużych miast wprowadzają restrykcje w zakupie mieszkań. W Pekinie obowiązkowy wkład własny na pierwsze mieszkanie podniesiono do 35 procent, przy drugim do 50 procent, a nawet 70 procent, jeśli mieszkanie ma więcej niż 144 metry kwadratowe.

Podobne działania podjęły też inne miasta. W Tianjinie zadecydowano, że w ścisłym centrum miasta mieszkańcy mogą mieć tylko jedną nieruchomość.

W opinii ekspertów, władze chcą powstrzymać spekulantów na rynku nieruchomości.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jakby u nas takie cuda zrobili to mielibyśmy normalne ceny mieszkań.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
ceny u nas sa w miare normalne ani drogo ani tanio, ok 2 lata temu kiedy ceny byly nizsze tez ludzie narzekali, ze drogo.

Tak to juz jest, ze obojetnie jaka bedzie cena i tak beda narzekac, ze drogo.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Co wy tu jakies prace doktoranckie produkujecie na forum ? kto to wszystko przeczyta ?!
Powiedzcie mi lepiej, kiedy uda mi sie sprzedac dom w Sopocie, bo baner wisi juz ze 2 lata i ciagle chetnych jak na lekarstwo.
Turysci do zwiedzenia pchaja mi sie drzwiami i oknami, ale jakis porzadny gosc z forsa NIE !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widocznie masz zawyzona cene, proste jak drut. Ludzie nie sa glupkami i skoro budowlanka ruszyla z kopyta a Tobie nie idzie sprzedaz od 2 lat tzn, ze cena jest oderwana od rzeczywistosci.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przeciez to Sopot ! Nie bede pozbywac sie domu za pare groszy !
Naokolo wszystkie domy do sprzedania tez za tyle samo chodza.
Wiec po co mam obnizac cene ? Zeby sie ze mnie ludzie smieli ?!

Przyjdzie jakis cwaniak i kupi za pare groszy. I jeszcze bedzie opowiadac wkolo, jaki to "interes zycia" zrobil.

O nie, juz taki naiwny to ja nie jestem ! Jeszcze bedzie tak, ze nabywcy beda mi sie pchac drzwiami i oknami. Mnie sie nie spieszy .... poczekam sobie te pare latek ! Tylko sie sytuacja wyklaruje !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widac, wszczyscy w okolicy sa oderwani od rzezcywistosci i zyja mitami o wyjatkowosci Sopotu. Owszem jest drozej niz w Gdansku i Gdyni ale ceny niektorych domow/mieszkan to fantazja.
A z czekaniem to moze sie okazac, ze Twoje dzieci i wnuki beda dalej czekac na kupca.

Ostatnio przegladalem oferty z Monciaka/najblizszej okolicy i te same mieszkania sa od kilku lat na sprzedaz. A ceny? 12-22tys/m2.
Po rozmowie z kilkoma posrednikami doszedlem do wniosku, ze ta lokalizacja schodzi za 6-11 tys czyli o polowe taniej.

Tak wiec domy/mieszkania w okolicy nie chodza za tyle samo tylko sa to pobozne zyczenia wlascicieli oderwanych od Ziemii.

Wlasciciele zapewne dalej beda czekac kolejne 50 lat na odbicie bo przeziez Sopot jest drogi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dlaczego niby ceny maja byc "oderwane od rzeczywistosci" ?
Przeciez nie ja je ustalam, tylko agent z biura nieruchomosci,co przyszedl, obejrzal i wycenil na tyle i tyle !
Czegos przeciez ich na tych kursach ucza.
Z kosmosu takich stawek za 1m2 nie biora.
A jak obnize moja cene o polowe, sprzedam,lecz za te pieniadze nie kupie sobie w 3city nic innego, bo inni na pewno swoich cen nie poobnizaja.
Kupowac tanio gdzies na wsi ze 100 km od Trojmiasta tez mi sie nie usmiecha, bo tu mam prace (ja i zona), dzieci studiuja na miejscu i tu mamy cala rodzine !
Nie ma dobrej rady. Trzeba czekac !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Posrednik wycenil dom bo podobno na tym sie zna. I jaki jest tego efekt? Sprzedales? Nie. Czekasz od 2 lat na kupca i doczekac sie nie mozesz. Tak jak Twoi sasiedzi. Dalej uwazasz, ze cena jest realna? Myslisz, ze posrednik ma jakas magiczna wiedze i jest nieomylny? Posrednik zawsze proponuje zawyzona cene po to aby (tak jest zawsze) podczas negocjacji obnizyc cene do kwoty, ktora Ciebie satysfakcjonuje.

Przyklad.
Dom warty milion, wystawiony za 1 100 000. Przychodzi chetny. Negocjuje, obniza mu sie cene o 100 000 i sprzedaje. Kupiec zadowolony, ze jest dobrym negocjatorem. Sprzedajacy, ze dostal swoj milion.

Takze te stawki posrednikow to czysta fantazja.

Jesli chcesz aby ludzie podpowiedzieli Ci ile daliby za Twoj dom podaj link do ogloszenia.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mnie się wydaje, że wycena nieruchomości zależy od tego, do jakiej grupy nabywców mamy zamiar trafić.
Jeżeli chcemy trafić do nabywcy, który chce szybko na nieruchomości zarobić, czyli kupić i sprzedać, - cena musi być kusząco niska; sprzedaż nastąpi szybko.
Jeżeli nabywcą ma być osoba kupująca na wynajem, cena może być nieco wyższa, bo zwrot będzie zależał nie tylko od ceny kupna, ale i od wysokości czynszu najmu. Tutaj troszkę trzeba poczekać, ale też nie za długo.
Jeżeli nieruchomość ma być dla klienta na użytek własny do zamieszkania, to cena może być wysoka, bo jeżeli trafi się na odpowiedniego klienta, któremu nieruchomość po prostu bardzo przypadnie do gustu, to taki klient będzie gotów nawet przepłacić, byleby pozyskać nieruchomość. W takim przypadku trzeba oczywiście czekać znacznie dłużej .

Inną wartość ma ta sama nieruchomość np. działka, dla nabywcy z drugiego końca Polski, a inną dla sąsiada, który zamierza rozbudować posesję, a swoją działkę ma bardzo wąską.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nieruchomosc jest tyle warta za ile ktos ja kupi. Skoro od 2 lat nie mozesz jej sprzedac tzn, ze jest mniej warta niz sobie zyczysz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Wniosek z Twojej wypowiedzi taki: jeżeli nieruchomość znajdzie kupca za przysłowiową złotówkę, ... jest warta złotówkę. ... Ciekawe
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Za przysłowiową złotówkę zostały sprzedane/sprywatyzowane niektóre zakłady produkcyjne z czasów PRL. Podobno tyle były warte, bo kupców oferujących wyższą cenę nie było.
Wówczas i dzisiaj wielu zadaje retoryczne pytanie ... czy była konieczność ich sprzedaży/prywatyzacji ... po tak niskiej cenie?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A kupiłbyś np. ECS czy Stadion na Letnicy za złotówkę, przy założeniu, że nie wolno ci tego zburzyć ani zmienić profilu działalności?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Powyższe pytania/komentarze pozwalają wrócić do tematu niesprzedanego mieszkania w Sopocie.
Wartość mieszkania jest tyle warta w danej chwili, za ile ktoś jest chętny je kupić, ale
przed sprzedażą trzeba zadać sobie pytania:
- czy koniecznie potrzebuję gotówki ? Jeżeli odpowiedź brzmi: nie potrzebuję koniecznie teraz gotówki - zadaje kolejne pytanie:
- czy jestem w stanie nieruchomość utrzymać, a może nawet na niej zarabiać. Jeżeli odpowiedź brzmi: tak, mam z nieruchomości zysk
- wstrzymuję się ze sprzedażą i czekam na kupca nawet kolejne lata.
Z komentarzy gościa z Sopotu wynika, że jest gotów poczekać na kupca oferującego lepszą cenę.
Czy kupiłbym za przysłowiową złotówkę ECT czy stadion w Letnicy, oczywiście, że kupiłbym nawet za 2 przysłowiowe złocisze, ... pod warunkami określonymi tym razem z mojej strony np. systematycznego otrzymywania odpowiednio skalkulowanych subwencji.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cóż z tego, że "to Sopot" ? Ważne (chyba) byś żył, jak chcesz i był szczęśliwy, wiedział czego chcesz...
Wiem, że trudno uwierzyć ale są ludzie, dla których Sopot nie jest tak atrakcyjnym miejscem do życia, jak to się utarło i powiela w legendach słownych i nie tylko...

Ludzie śmieją się z tego, czego nie rozumieją. Przygłup się śmieje. Mądry rozumie komfort decyzji i sytuacji...
W każdym razie, życzę Tobie żebyś sprzedał po atrakcyjnej (dla Ciebie) cenie i zaczął żyć dla siebie, nie dla ludzi.

Ps
Dom w Sopocie? Apartament, może... gdy się lubi Sopot...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

MdM do wzięcia od stycznia

Jeśli zainteresowanie programem Mieszkanie dla młodych utrzyma się na wcześniej obserwowanym poziomie, pieniędzy z odblokowanej w styczniu 2017 roku puli wystarczy zaledwie na dwa, a w najlepszym razie trzy miesiące.

Program Mieszkanie dla młodych wciąż jest obecny w ofercie deweloperów. W tej chwili nie można jednak wnioskować w bankach o kredyty z dopłatą na ten lub przyszły rok. Można jedynie rezerwować środki na 2018 rok.

Od stycznia obsługujący program Bank Gospodarstwa Krajowego odblokuje część środków przeznaczonych na dopłaty w 2017 roku, jednak patrząc na to, jakim w ostatnich miesiącach zainteresowaniem cieszył się MdM, środków tych zapewne nie wystarczy na zbyt długo.

MdM ofiarą własnego sukcesu

Program Mieszkanie dla młodych ruszył w 2014 roku i zaplanowany był na 5 lat, do końca 2018 roku. Już dziś wiadomo, że nie będzie kontynuowany. Na każdy rok trwania programu zaplanowano określoną pulę środków. Początkowo MdM nie cieszył się zbyt dużym zainteresowaniem, jednak po zmianach założeń programu, jakie wprowadzono we wrześniu 2015 roku, środków na dopłaty zaczęło bardzo szybko ubywać. Limit zaplanowany na 2016 rok wyczerpał się już w marcu tego roku i od tego czasu nie można już składać wniosków o kredyty z dopłatą na bieżący rok.

Nadal można było rezerwować dopłatę na 2017 rok. I w tym przypadku przepisy regulujące działanie programu określają jednak limit środków, które można zarezerwować z wyprzedzeniem. Zgodnie z nimi, przed rozpoczęciem 2017 roku BGK nie mógł rozdysponować więcej niż połowa środków całego limitu przewidzianego na ten rok. W momencie kiedy do BGK trafiły wnioski o dopłaty na 2017 rok na łączną kwotę wynoszącą około 373 mln zł (połowa z puli 746 mln zł przewidzianej na 2017 rok), BGK nakazał bankom wstrzymanie przyjmowania kolejnych wniosków. Stało się to w lipcu br. Oznacza to, że do końca tego roku można składać wnioski o kredyty z dopłatą jedynie na 2018 rok. Pozostałe 373 mln zł przewidziane na 2017 rok odblokowane zostanie dopiero w styczniu.

373 mln zł na dopłaty MdM do wzięcia od stycznia

Patrząc jednak na zainteresowanie, jakim dopłaty na 2017 rok cieszyły się od marca tego roku (po wyczerpaniu całej puli środków przewidzianej na 2016 rok i wstrzymaniu przyjmowania wniosków o kredyty z dopłatą MdM na ten rok) można przypuszczać, że pozostałych na 2017 rok 373 mln zł, które będą do rozdysponowania od stycznia, nie wystarczy na zbyt długo.

Najprawdopodobniej środki te rozejdą się w całości już w pierwszych dwóch, a w najlepszym razie trzech miesiącach 2017 roku. Zainteresowanie kredytami w ramach programu Mieszkanie dla młodych może być tym większe, że dla kredytobiorców nie posiadających wymaganego wkładu własnego otrzymanie dopłaty może być jedną z ostatnich szans na uzyskanie kredytu na własne M. Od 2017 roku, zgodnie z rekomendacją Komisji Nadzoru Finansowego, banki powinny bowiem wymagać standardowo 20 proc. wartości nieruchomości jako wkład własny klienta. Przy zastosowaniu dodatkowego ubezpieczenia lub zabezpieczenia niektóre banki najprawdopodobniej będą wciąż dawały możliwość kredytowania do 90 proc. wartości nieruchomości, jednak pozostałe 10 proc. to bezwzględnie wymagany minimalny wkład własny klienta.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Pazdziernik 2016

Prawie 9 000 zł/mkw. oczekują właściciele używanych mieszkań wystawionych na sprzedaż w stolicy. Warszawa niezmiennie stoi pod tym względem na czele najdroższych miast, ale niewiele mniejsze stawki obowiązują także w Krakowie czy Gdańsku.

Wrześniowe stawki ofertowe za 1 mkw. mieszkania na sprzedaż nie wykazały większych wahań względem poprzedniego miesiaca. Od dłuższego czasu na rynkach nieruchomości nie widać zmian, a eksperci przewidują dalsze utrzymanie się warunków gospodarczych.

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Co prawda we wrześniu w większości analizowanych miast deweloperzy oczekiwali od kupujących kwot niższych niż miesiąc wcześniej, jednak obniżki były tylko kosmetyczne największe z nich nie przekraczały 100 zł/mkw.

Poszukujący nowych mieszkań o średnim metrażu (38-60 mkw.) w najdroższym mieście Warszawie najczęściej mogli zobaczyć w ofertach stawki rzędu 7700 zł/mkw. Niewiele niższy próg obowiązywał w Krakowie, gdzie lokale w takiej samej kategorii wyceniano na 6626 zł/mkw. Stawki powyżej granicy 6000 zł/mkw. obowiązywały jeszcze w Poznaniu (6376 zł/mkw.) i Gdańsku (6095 zł/mkw.). Niewiele tańsze propozycje padały we Wrocławiu, gdzie średnia stawka na rynku pierwotnym wyniosła 5927 zł/mkw.

Średnie ceny ofertowe mieszkań w wybranych miastach Polski we wrześniu 2016

Miasto Metraż Rynek pierwotny Rynek wtórny

Gdańsk 0-38 7415 7129

Gdańsk 38-60 6095 6359

Gdańsk 60-90 6034 6200

Najtańszym wśród dziewięciu analizowanych miast był Szczecin ze stawką 4785 zł/mkw. Niewiele więcej za mieszkanie od dewelopera oczekiwano w Łodzi 4968 zł/mkw.
Ceny mieszkań na rynku wtórnym

Jeszcze mniejsza dynamika obowiązywała, tradycyjnie już, na rynku mieszkań używanych. Starsze lokale, zbudowane w lepszych lokalizacjach, wciąż trzymają cenę i w kilku miastach wyceniane są wyżej niż nowe nawet o kilkaset złotych. Takie różnice odnotowano w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. W przypadku Wrocławia wyżej cenione są tylko używane mieszkania o mniejszym metrażu.

W stolicy różnica pomiędzy nowym mieszkaniem a tym z rynku wtórnego wynosi ponad 500 zł. Za używane mieszkanie o powierzchni 38-60 mkw. sprzedawcy oczekiwali we wrześniu średnio 8266 zł/mkw. Sporo niższe stawki dotyczyły lokali krakowskich (6844 zł/mkw.) i gdańskich (6359 zł/mkw.). Blisko granicy cenowej 6000 zł/mkw. były także mieszkania we Wrocławiu (5945 zł/mkw.) i w Poznaniu (5930 zł/mkw.)

Najtańszym miastem w analizie była Łódź ze średnią ceną wynoszącą 3970 zł/mkw. To jedyna lokalizacja objęta badaniem, w której stawka za lokal z rynku wtórnego nie przekroczyła 4000 zł/mkw.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Widze, ze mimo narzekan Polakow, ze sa biedni i ze dutkow malo, z roku na rok stajemy sie bogatsi.
Dla tych ze znajomoscia francuskiego podaje strone Eurostat, gdzie wyraznie widac,ze sie bogacimy (artykul z 17.10.2016) :

http://ec.europa.eu/eurostat/documents/2995521/7695760/3-17102016-BP-FR.pdf/0cea3193-243a-4fb4-8e05-0c2e73bcd8a1

W 2008 r. ludzi bardzo biednych bylo w Polsce 17,7% spoleczenstwa. W 2015 r. juz tylko 8,1%.
Dla porownania mamy tutaj taka np. Grecje - odpowiednio: 11,2% i 22,2%.
Sloneczna Italia :7,5% i 11,5%.
Nawet ta biedna Rumunia powoli, powoli odbija sie od dna !

Do czego zmierzam : ano do tego, ze ceny nieruchomosci raczej spadac juz nie beda. Emigracja tez w koncu wyhamuje, bo inne kraje sa juz Polakami nasycone. Zreszta, mit bogatego Zachodu powoli upada.
Jezeli ktos sprzedac nie moze, niech poczeka. Jezeli ktos planuje kupic, niech sie za dlugo nie zastanawia. Takie jest moje prywatne zdanie. Pozdro !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Przypominam, że obecnie wzorem dla nas są Węgry, a tam, o ile dobrze czytam, tendencja ubóstwa jest inna (2008- 17,9 i 2015 - 19,4). Pewnikiem wkrótce osiągniemy poziom naszego wzorca
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Trudno bedzie !... Skoczyc z pulapu 8,1% na 19,4% .....
Nooo w teorii wszystko jest mozliwe, tylko ze trzeba by sie bardzo o to postarac.
A Polacy do glupich narodow raczej nie naleza. En gros !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mówiąc o mądrości Polaków masz na myśli twórców: FOZZ, Art- B, Amber Gold czy może wszystkich "frankowiczów", ... bo się trochę pogubiłem :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam na mysli wszystkich tych, co w to nie weszli.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Eeee, to musi być nie wielu.
U nas w większości są aferzyści, albo ich ofiary :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Według raportu z 2015 r. Economist Intelligence Unit

cyt: "Polska jest w pierwszej dziesiątce krajów z perspektywą najwyższego wzrostu liczby gospodarstw domowych, których majątek wyceniany jest na minimum 400 tysięcy złotych. Dziś jest ich 717 tysięcy, w 2020 roku będzie ponad 2 miliony"

Wydawać by się mogło, że wiadomość radosna, ale nie dla Polaka, ...
bo nie może być tak, że sąsiad ma lepiej.
Obciążeni syndromem ofiary, po 2020 roku nadal nie znajdą się w tych 2 mln, a Ci co się znajdą, ... to aferzyści, oszuści i różnej maści cwaniacy przecież.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
No dobrze, ale jak ta wiadomosc ma sie do rynku nieruchomosci ? Ceny spadna, czy poleca w gore ? Bedzie zastoj, czy wiecej transakcji ? Wystawic na sprzedaz,czy jeszcze sie wstrzymac ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jeżeli trend bogacenia się społeczeństwa Polskiego utrzyma się, to ceny nieruchomości nie spadną, a developerzy utrzymają odpowiednią podaż w stosunku do wysokiego popytu. Programy rządowe są przeznaczone dla innej grupy społecznej, więc nie powinny stanowić zbyt dużej konkurencji dla mieszkań o wysokim standardzie.
Obawiam się jednak, że portfele społeczeństwa polskiego nie będą tak szybko pęcznieć jak przewidywano w 2015 r. i część z tych przewidywanych 2 mln, zamożnych gospodarstw zostanie mimo wszystko beneficjentami rządowego programu mieszkanie +.
W takim przypadku ceny nieco spadną. Jestem jednak przekonany, że nawet przewidywany od dawna spadek cen nieruchomości nie powinien spowodować zastoju wśród inwestorów. Inwestowanie w nieruchomości jest cały czas bezpieczne, bo nie ma możliwości utraty kapitału w takim stopniu jak np. inwestowanie w akcje. Wybudowane mieszkanie, lokal usługowy, biuro zawsze będzie miało swoją wartość. W dłuższym okresie wartość mimo wszystko rosnącą. Ludzie chcą więcej zarabiać, a więc ceny materiałów i robocizny w dłuższym okresie nie mogą drastycznie spadać. Interesujących lokalizacji będzie coraz mniej, więc i tu jest powód do wzrostu, a nie spadku cen nieruchomości w dłuższej perspektywie, ... przynajmniej w nadmorskich i górskich kurortach czy w dużych miastach wojewódzkich.
Część inwestorów spodziewa się nie długo dużych wzrostów na giełdzie, a więc teraz jest czas na kupowanie akcji. Kto chce zaryzykować, niech sprzedaje nieruchomości i wchodzi w akcje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dziekuje za odpowiedz. Trafne wnioski.
Zycze milego popoludnia !
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie ma co tak od razu z góry narzekać na rząd. Mają pomysł na program i w sumie zapowiada się ciekawie, może nawet ciekawiej niż MdM. Środki na MdM na ten rok już dawno się wyczerpały, dlatego może lepiej poczekać na mieszkanie plus i zobaczyć czy coś z tego będzie. Może być ciekawie. Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Zgadzam sie z powyzszymi i ciesze sie, ze w koncu etatowi narzekacze nie truja forum.

Takze uwazam, ze ceny beda rosly ale wydaje mi sie, ze od polowy 2017 roku ceny zatrzymaja sie na stalym poziomie na 2 lata a pozniej dalej systematycznie pojda do gory.
Dlaczego ceny maja sie zatrzymac na jakis czas ? Poniewaz od przyszlego roku wklad wlasny bedzie wynosil 20%, analitycy przewiduja na druga polowe 2017 wzrost oprocentowania. Takze RPP zaczyna coraz glosniej mowic o podwyzkach.
Rzad i ekonomisci przewiduja, ze MdM na 2017 rok zakonczy sie ok marca 2017 roku co z pewnoscia odbije sie na sprzedazy mieszkan. Wprawdzie pozostanie jeszcze MdM z 2018 roku ale znajac zycie do polowy 2017 zostanie wykorzystana polowa srodkow z 2018 roku.

Jesli do tego dolozymy obiecywane przez PiS podwyzki (prad -nowe oplaty, podwyzke wody i inne podwyzki), podatek handlowy itd to okaze sie, ze zdolnosc poleci w dol o kolejne X %.

Zastopuje to sprzedaz mieszkan dla tych, ktorym ciezko jest odlozyc pare PLN. Na placu boju pozostana Ci, ktorzy zarabiaja minimum 10 tys netto oraz dziedzice rodzinnych majatkow.

Mysle, ze ludzie z kasa przystopuja z zakupami inwestycyjnymi na pol roku, rok aby przyjzec sie sytuacji rynkowej, zgromadza troche grosza i znowu rusza na zakupy. Moze nie w takim stopniu jak od 2013 roku do teraz ale bedzie to w przyszlosci znaczaca grupa tym bardziej, ze poprzez wzrost kosztow zycia i pozyskania kredytow popyt na najem wzrosnie.
Zauwazyl to juz Rzad chcacy budowac mieszkania na wynajem.

Powoli takze nastepuje w Polsce to z czym mamy doczynienia na zachodzie europy. Mianowicie inwestorzy inwestujacy w nieruchomosci zaczna kumulowac nieruchomosci. Jak juz ktos ma np dwa mieszkania odlozy i kupi trzecie. Jak ma 10 mieszkan kupi jedenaste itd. To trend u nas jeszcze malo widoczny ale z czasem bedzie zauwazalny.
W Warszawie jest juz bardziej widoczny (mimo wielkosci miasta). Sa tam osoby majace w granicach 50 mieszkan (!!!) i wiecej i caly czas dalej inwestujace w ten segment rynku.

Dla porownania (cytat z innego tesktu) :

Helene Pastor była jedną z dziedziczek monakijskiego imperium budowlanego założonego przez jej włoskiego dziadka i rozwijanego przez ojca, Gildo. Według mediów trzy gałęzie rodu Pastorów mają w posiadaniu 3-4 tys. mieszkań (z łącznej liczby 20 tys.) w liczącym niecałe 2 kilometry kwadratowe powierzchni księstwie. Ich majątek jest wyceniany na ok. 20 mld euro.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
amurawska

w teorii tak, bedzie ciekawie.
Jak zapowiedzial minister z Rzadu Szydlo (nie pamietam nazwiska ministra) maksymalna doplata roczna bedzie wynosila 900 zl pod warunkiem, ze Iksinski wplaci na konto co roku maksymalna kwote czyli (jesli dobrze pamietam) ok 6000 pln. Ale wg urzednikow srednia doplata roczna wyniesie ok 150 zl. (NA ROK !)

Tak wiec nie spodziewalbym sie, ze ten program cos zmieni.

Jesli chodzi o mieszkania na wynajem za te 10 -20 zl uwazam, ze celowo zostaly wybrane malo atrakcyjne miasta aby koszt wybudowania pozostal na jak najnizszym poziomie i aby mozna bylo odtrabic sukces. Jedynym miastem w ktorym jest bogato to Poznan. Reszta to miasta biedne lub bardzo biedne gdzie konkurencja w najmie jest niewielka. oto link do artykulu http://www.bankier.pl/wiadomosc/Mieszkanie-Plus-ponad-6-tys-mieszkan-w-najblizszym-czasie-7480663.html

A to raczej w Warszawie, Gdansku, Krakowie itd bylaby wskazana konkurencja. Mysle, ze zanim wybuduja ( jezeli wogole) te 6 tys mieszkan minie kilka lat akurat tyle ile potrzeba do zmiany Rzadu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Zanosi się na znacznie mniejszy dopływ gotówki z UE, to siłą rzeczy będzie mniej inwestycji w Polsce. Jak zmniejszy się ilość inwestycji, to będzie mniej pracy, jak będzie mniej pracy, to będą mniejsze dochody społeczeństwa.
Zdaje się, że nasze władze uważają, że jak tupną nogą, to wszystkie instytucje UE zadrżą ze strachu i będzie kolejna transza euro, która popłynie do Polski szerokim strumieniem. Może to jest jakiś pomysł, trzymam kciuki, żeby tak było.

Jak nie, to co ? ... uszczupli się majątki "aferzystom" (tym obecnym 717 tys) i nie dopuści do wzrostu ich ilości ;-).
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
No to wtedy dopiero zacznie sie zastoj w nieruchomosciach ! Trudne czasy ida ...
A majatki aferzystow dawno juz wywialy pod palmy ... niestety ....
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czeka nas kolejny rekord ?

Deweloperzy sprzedali rekordową liczbę mieszkań a nowe mieszkania sprzedają się jak ciepłe bułeczki.

Mimo tego, że od roku zdolność kredytowa przeciętnej polskiej rodziny stopniała o ponad 83 tys. zł - deweloperzy sprzedali w trzech kwartałach 2016 r. rekordową liczbę mieszkań. Na taki wynik składa się kilka czynników.

Zdaniem analityków popyt na lokale nakręca nadal boom gotówkowy. Dziś przeciętne nowe mieszkanie jest kupowane w 65 proc. za gotówkę, a jedynie w 35 proc. na kredyt.

Popyt inwestycyjny już od wielu kwartałów swą dynamikę zawdzięcza niskim stopom procentowym. Ta sytuacja stabilizuje również od wielu miesięcy ceny mieszkań.

- Obniżki cen notują tylko inwestycje źle skalkulowane, w słabszych lokalizacjach.

Dobre projekty bronią się same. Mieszkania o wysokim standardzie i urealnionych cenach płynnie znikają z rynku. Co więcej, stawki w takich inwestycjach w ostatnim roku poszły w górę o kilka procent. Jak więc widać, wymagania banków nie hamują popytu.

Opinię potwierdzają dane NBP, według których w ciągu ostatniego roku ceny mieszkań w siedmiu największych polskich miastach wzrosły o 2,9 proc. (dane za II kw.). Gdyby uwzględnić w tych szacunkach deflację, okazałoby się, że wzrosty wyniosły 3,8 proc (r/r) - zapewniają eksperci Lions Banku.

Na siedmiu głównych rynkach, w samym tylko I kw. br. wydano aż 3,6 mld zł gotówki. To rekord. W ciągu zaledwie trzech miesięcy wydano na nowe mieszkania więcej gotówki niż przez sześć miesięcy 2012 r., kiedy stopy procentowe były trzykrotnie wyższe niż teraz.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Czy wzrost wzrost cen nieruchomosci z rynku pierwotnego pociagnie za soba wzrost cen na rynku wtornym ?
Jezeli tak, to czy nie bedzie to zjawisko sezonowe ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
rynek wtórny jest bardzo zróżnicowany, w szczególności jeśli chodzi o wiek lokalu. Lokale z wtórnego porównywalne z deweloperskimi t.j. nie starsze niż 5 w niektórych inwestycjach 10 lat są zazwyczaj droższe niż nowe. Tak więc ciężko spodziewać się wzrostu cen. Jeśli chodzi o wielką płytę to jest tańsza a nowe roczniki lub ludzie z kasą i tak wolą dopłacić (wziąć większy kredyt) niż mieszkać w starym budownictwie.
Dodatkowo dweloperka poprzez cały marketing ma większą siłę przebicie, a przy wtórnym koszty zakupu są też wyższe.

Tak więc raczej obstawiałbym spadek średnich cen na wtórnym niż wzrost
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
A mi sie wydaje, ze ceny uzywek beda podazaly za nowymi czyli beda wzrosty. Jezeli w danej dzielnicy cena nowego bedzie wynosila np 10 tys nie widze powodow aby uzywka miala byc po 5 tys. Raczej 8-9 lub wiecej niz nowe.

Wystarczy spojrzec na ceny uzywek w ostatnich kilku latach. Ceny rosly razem z nowymi. Czy wielka plyta np falowce kosztuja 2 tys/m2 czy raczej 4-6 tys?

Mysle, ze obecnie budowane mieszkania za 5-10 lat nie beda sie roznily od nowych wiec ich cena bedzie na poziomie zblizonym do nowych mieszkan a uzywki w bardzo dobrej lokalizacji z dobrym wyposazeniem beda duzo drozsze niz nowe.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

listopad ceny

Około 8500 zł/mkw. w Warszawie, 7000 zł/mkw. w Krakowie i 6500 zł w Gdańsku takie stawki obowiązywały w październiku na rynku mieszkań w najdroższych miastach Polski. Popyt na rynku wydaje się nie słabnąć, co ma odzwierciedlenie w braku zmian cen lokali mieszkalnych w kraju.

Niezmiennie najdroższe lokale na sprzedaż są w Warszawie. Za nowe mieszkanie w średnim metrażu (38-60 mkw.) deweloperzy oczekiwali średnio 7737 zł/mkw., a sprzedawcy z rynku wtórnego o ponad 600 zł/mkw. więcej. Pomimo utrzymujących się cen, deweloperzy i tak liczą, jak co roku, na dobrą jesień i zimę, w których sprzedaż jest wyższa niż na początku roku.

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym

Wśród dziewięciu analizowanych miast nie odnotowano większych wahań cen w górę lub w dół. W październiku stawki, jakich oczekiwali sprzedawcy od kupujących, wyniosły niemal tyle samo, a różnice na 1 mkw. nie przekraczały kilkudziesięciu złotych bez względu na kategorię metrażową.

Planujący kupno mieszkania o powierzchni 38-60 mkw. jeszcze w tym roku nie mają co liczyć na rychłe obniżki. Najwyższe ceny ofertowe wciąż występują w Warszawie dla średniego metrażu cena 1 mkw. oczekiwano w październiku 7737 zł. O ponad 1000 zł/mkw. tańsze były podobne mieszkania w Krakowie, a o 1700 zł w Gdańsku, który zamyka podium najdroższych miast w zestawieniu

Na drugim końcu znalazł się Szczecin (4825 zł/mkw.) oraz Łódź (4913 zł/mkw.) i Katowice (5133 zł/mkw.).

Ceny mieszkań na rynku wtórnym

Zastój cen dotyczy również rynku wtórnego. Używane mieszkania utrzymują ceny od dwóch lat i nic nie wskazuje na to, żeby sytuacja miała się zmienić. Dobra lokalizacja bliżej centrum nie skłania ich właścicieli do obniżania cen, szczególnie że na rabaty muszą się decydować deweloperzy budujący osiedla w coraz większej odległości od głównych arterii wielkich miast.

Stawki, jakich oczekują właściciele mieszkań w najdroższej Warszawie, są z tego powodu jeszcze wyższe niż u deweloperów. Średnia cena, jaka pojawiała się w ofertach, wyniosła w październiku 8358 zł/mkw., czyli o ok. 600 zł więcej niż w przypadku nowych inwestycji mieszkalnych. Podobna sytuacja obowiązuje w kolejnych najdroższych lokalizacjach, czyli Krakowie i Gdańsku tu różnice są jednak mniejsze i wyniosły od 100 do 200 zł/mkw. Cena za 1 mkw. średniej wielkości mieszkania wyniosły odpowiednio 6844 zł w Krakowie i 6396 zł w Gdańsku. Niewiele taniej jest także w stolicy Dolnego Śląska Wrocławiu (5963 zł/mkw.).

Najniższe ceny lokali używanych wśród analizowanych miast odnotowano w Łodzi 4066 zł i Katowicach (4319 zł/mkw.). Poniżej 5000 zł/mkw. oczekują także sprzedawcy mieszkań z rynku szczecińskiego (4551 zł/mkw.).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Średnie ceny za 1m2 powierzchni użytkowej mieszkania liczone są w oparciu o bliżej nie sprecyzowane kryteria. W jednym z poprzednich wątków poruszyłem ten temat na przykładzie portalu trójmiasto. Poszedłem za radą ~naciagacz, corka dewelopera hahahaha i zapytałem portal. Niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Podawane średnie ceny mieszkań nie mają wartości nawet jako ciekawostki, przynajmniej dla mnie. Cena 6500zł za 1 m2 w Gdańsku nic kompletnie nie mówi. Po co porównywać cenę w stosunku do innych miast, jak cena w Gdańsku waha się np. od 4 -14 tys.za 1 m2.
Bardziej interesujące są ceny w poszczególnych dzielnicach miast, ale i w tym przypadku też nie odzwierciedlają wartości rynkowej. Weźmy przykładowo tylko jeden nowy blok, oddawany w stanie deweloperskim: ceny mieszkań mogą różnić się w jednym budynku np. o 2-3 tys zł na 1 m2. Jaki cel ma porównywanie miast? Widziałbym jakiś cel, gdyby równocześnie podano kryteria w oparciu, o które średnia cena była liczona. Być może porównanie śródmieści Warszawy i Gdańska dawałoby jakiś obraz, być może Mokotów, Wola, w Warszawie i Wrzeszcz, Oliwa w Gdańsku są porównywalne. Porównywanie miast jako całości, nic kompletnie mówi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Te kryteria to spekulacja.
Zakup mieszkania to dopieor początek. Bo te w stanie deweloperskim wymagają jeszcze remontu i wyposażenia. A na to też potrzebne są pieniądze. Skąd je brać skoro w tym roku wkład własny wynosi 15% z w przyszłym roku 20%??
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Możesz zawsze wziąć chwilówkę hehe :P
http://www.parkiet.com/artykul/1493361.html

A tak na serio to jeśli nie stać Cie na wkład włąsny to jak niby zamierzasz spłacić resztę kredytu? Rozumiem,że te 20% to nie jest niewiele jednak sam uważam,ze każdy powinien tyle nazbierac ponieważ dzieki temu będzie w stanie wziać mniejszy kredyt i nie będzie się tak poważnie zapożyczał. Mieszkania nie są u nas tanie. To fakt. Pomysl sobie jednak,ze w Warszawie są jeszcze droższe.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie tylko w Warszawie sa drozsze ale takze w Krakowie gdzie powietrze jest najgorsze w Polsce.
I tak nawet te 20% to malo. Wklad wlasny powinien wynosic minimum 30%. Teraz mamy niskie stopy procentowe. Za rok czy dwa pojda do gory i zrobi sie lament, ze rata jest wyzsza.

Jak ktos nie ma zaplecza finansowego w postaci dobrze zarabiajacego malzonka czy rodzicow to nie powinien brac kredytu z 15 czy 20% wkladem wlasnym bo za jakis czas bedzie skomlec jak frankowicze.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

MdM 2017

Od stycznia będzie można składać wnioski o dopłaty z MdM na 2017 rok. Według ekspertów pieniądze rozejdą się błyskawicznie

W styczniu wróci możliwość składania wniosków o dopłatę do kredytu z programu Mieszkanie dla Młodych na 2017 rok. W przyszłorocznej puli pozostało 373 mln zł. Eksperci prognozują, że pieniądze wyczerpią się już w pierwszym kwartale, tak jak miało to miejsce w tym roku. Mimo że od przyszłego roku banki będą wymagać od klientów 20-proc. wkładu własnego na zakup mieszkania to perspektywy dla rynku są bardzo dobre.

Program Mieszkanie dla Młodych kończy się w 2018 roku. Już teraz widać akcje promocyjne deweloperów, którzy zachęcają do skorzystania z przyszłorocznej oferty z dopłatą MdM. Zapotrzebowanie znacząco przewyższa środki, które są dostępne, więc te pieniądze z pewnością rozejdą się już w okolicach marca.

Tegoroczny limit dopłat w ramach programu Mieszkanie dla Młodych na 2016 rok wyczerpał się w marcu. Natomiast przyszłoroczna pula dopłat, która wynosi 373 mln zł, została zarezerwowana w 50 proc. już w połowie lipca, co spowodowało, że Bank Gospodarstwa Krajowego zaprzestał przyjmowania kolejnych wniosków.

Możliwość składania wniosków o dopłatę do kredytu zaciąganego na kupno mieszkania w 2017 roku powróci 1 stycznia 2017 roku, kiedy odmrożona zostanie druga połowa środków w wysokości 373,mln zł. Eksperci przewidują, że pieniądze te wyczerpią się już w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Perspektywy na 2017 rok są dobre, gdyż sytuacja gospodarcza w Polsce jest bardzo dobra. Rynek mieszkaniowy pozytywnie zareagował na program Rodzina 500 plus, który dostarczył nowych klientów. Jeżeli stopy procentowe i inflacja utrzymają się w przyszłym roku na tym poziomie co obecnie, to nie mamy się czym martwić.

Eksperci przypominają, że od przyszłego roku wchodzi w życie kolejny stopień Rekomendacji S. To oznacza, że zgodnie z wymogami Komisji Nadzoru Finansowego banki udzielające kredytów na zakup mieszkania będą wymagały 20-proc. wkładu własnego. Część banków już teraz jednak deklaruje, że umożliwi klientom sfinansowanie brakujących 10 proc. z osobnego kredytu bankowego.

Program Mieszkanie dla Młodych, który cieszy się na rynku ogromną popularnością, decyzją rządu zakończy się w 2018 roku. Zostanie zastąpiony przez kolejny program Mieszkanie Plus, który zakłada budowę tanich mieszkań na wynajem. Według założeń z czasem wynajmujący zyskaliby możliwość wykupienia ich na własność.

Ten program na razie pozostaje w fazie planowania. Trzeba mieć na uwadze to, że budowa mieszkań nie jest szybkim procesem. Z obecnych informacji banku Gospodarstwa Krajowego wynika, że na początku te mieszkania nie będę powstawały w dużych miastach, a raczej w mniejszych miejscowościach, gdzie rynek deweloperski w tym momencie de facto nie istnieje.

W opinii eksperta minie sporo czasu zanim Mieszkanie Plus wejdzie w życie i zaspokoi potrzeby mieszkaniowe. Co istotne, rządowy program będzie adresowany do innej grupy klientów niż osoby, które kupują mieszkania, i w długiej perspektywie może się przyczynić do rozwiązania problemu, jakim jest niewystarczająca liczba mieszkań komunalnych.

Aktualnie w Warszawie sprzedaje się ponad 2 tys. mieszkań, a więc minęłoby dużo czasu, zanim popyt rynkowy zostałby zaspokojony. Trzeba też mieć na uwadze, że w programie Mieszkanie Plus preferowane będą osoby, które mają więcej dzieci. Co do zasady rzadziej kupują one mieszkania na rynku deweloperskim. Nie są to typowi klienci. W tym momencie na lokale komunalne czeka w Polsce około 800 tys. osób, więc mógłby on te potrzeby częściowo zaspokoić.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Cyt. :Jak ktos nie ma zaplecza finansowego w postaci dobrze zarabiajacego malzonka czy rodzicow to nie powinien brac kredytu z 15 czy 20% wkladem wlasnym bo za jakis czas bedzie skomlec jak frankowicze.

WIBOR 3M na dzisiaj jest na poziomie: 1,7300% a procentowanie hipoteczne większości banków jest już powyżej 4% (poza wyjątkami) ale też są takie co mają ok. 4,8% (WIBOR plus Marża). Jeśli WIBOR 3M będzie rósł w górę, nawet do poziomu 6% (a taki już oscylował w roku 2010) dodając do tego marżę Banku na poziomie 3% = ~ 9% efektywne oprocentowanie w PLN za ok. 3-4 lata!

Oznacza to mniej więcej tyle, że za każde pożyczone 100 tys. zł same odsetki będą na poziomie 9 tys. zł rocznie. Jeśli do tego dołożymy lekki (taka przymiarka jak ludzie zareagują) podatek katastralny to nieruchomości mogą nieźle stanieć (zwłaszcza grunty) ale też i mieszkania. Frankowicze natomiast już nie będą myśleć o jakimkolwiek przewalutowaniu bo po prostu nie będzie im się to opłacało.

Pożyjemy, zobaczymy. Na ten czas fakt jest taki, że nieruchomości sprzedają się na potęgę. Sam jestem ciekaw jaki będzie miało to finał, nie dlatego, że komuś życzę źle tylko dlatego, że sam chcę kupić i się wstrzymuję, zastanawiając się Czy aby nie warto odłożyć i za te 3-4 lata kupić za gotówkę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
ten popyt na mieszkania jest ciekawy w kontekście tego

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Gdzie-sie-podziali-mieszkancy-z-ul-Obroncow-Wybrzeza-n107745.html

wg mnie na rynku jest nadmiar mieszkań, natomiast aktualnie trend jest taki, że ludzie wolą kupować nowe, stąd wyludnianie się starych bloków.
Ten proces wyludniania się będzie postępował, ja tylko czekam kiedy lobby deweloperskie zaczną nakręcać media i polityków na konieczność wyburzania wielkiej płyty - bo przecież muszę na czymś zarabiać jak popyt na byle lokalizację się skończy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wyludnianie wielkiej płyty polega na tym, że ongiś liczne rodziny zamieszkujące wielką płytę, zamieniły się dzisiaj w pary emerytów, albo emerytów samotnych. Dzieci z lat 80, dzisiaj już osoby dorosłe, założyły swoje rodziny i chcą mieszkać na swoim. Naturalna kolej rzeczy.
Popyt na nowe mieszkania w apartamentowcach nie wynika z problemów konstrukcyjnych wielkiej płyty, bo takich nie ma. Popyt wynika z naturalnego parcia społeczeństwa ku lepszemu.
Ten sam problem, o ile nie większy, dotyczy domów jednorodzinnych usytuowanych na wsiach, w których na 200m2 pozostali tylko rodzice, często starzy i schorowani. Młodzi chcą mieszkać w nowoczesnych budynkach, usytuowanych w atrakcyjnych lokalizacjach, gwarantujących zaspokojenie wszystkich potrzeb życiowych, a nie tylko mieszkaniowych. Ci, których stać, na pewno kupią mieszkania w apartamentowcach, ale są też mniej zamożni.
Oczywiście, że kiedyś wielka płyta będzie wyburzana, podobnie jak stare samochody są kasowane.
Wydaje się jednak, że zanim to nastąpi, można szybko odzyskać stosunkowo duże mieszkania w wielkiej płycie i przeznaczyć je dla potrzebujących rodzin, których nie stać na nowe mieszkania deweloperskie. Można opracować i wdrożyć program rządowy, którego celem byłaby pomoc starszym, samotnym osobom dokonać zamiany dużego mieszkania na mniejsze, pozbawionego barier architektonicznych. Często w mieszkaniu np. na 4 piętrze bez windy, pozostaje po śmierci współmałżonka samotna osoba, która praktycznie jest więźniem we własnym M-4 do końca życia. Zamiana mieszkania na mniejsze i na parterze wiąże się ze sprawą spadkową, a później kolejne formalności związane z zamianą. Kto i kiedy ma tego dokonać? I tutaj widzę rolę agencji państwowej, która pomoże w szybkim dopełnieniu uproszczonych formalności, gwarantując uczciwe załatwienie sprawy. Oszustów na rynku, oferujących pomoc (dodatek do emerytury) za mieszkanie itp. nie brakuje.
Być może staruszek dodatek otrzyma, tyle że dalej mieszka samotnie na 4 piętrze, praktycznie oczekując tylko na śmierć.

Można też spokojnie przeczekać kolejne pokolenie, aż wielka płyta wyludni się totalnie samoistnie. Wtedy dokonać wyburzeń, wybudować nowe mieszkania i mieć nadzieję, że któremuś rządowi uda się zaspokoić potrzeby mieszkaniowe ... wszystkich.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z tym, ze mniejsza ilosc osob w falowcach nie ma nic wspolnego z ucieczka mieszkancow.

Wystarczy, ze ktos kupi 5 mieszkan w takim falowcu, przeznaczy je na wynajem i juz mamy zero zameldowanych osob w 5 mieszkaniach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Rekordowy rok deweloperów. Mieszkania drożeją, a zyski rosną nawet kilka tysięcy procent

Deweloperzy biją rekordy sprzedaży. Wciąż nie nadążają jednak za popytem, w związku z czym koszty zakupu własnego "M" w największych miastach idą w górę. W Katowicach pośrednicy notują nawet 20 proc. zwyżki za metr kwadratowy. Firmy deweloperskie windują ceny i tym samym notują skokowy wzrost zysków. Najwięksi gracze rynkowi zarobili łącznie o 70 proc. więcej niż rok temu. Zdarzają się przypadki, że zyski poszły w górę nawet kilka tysięcy procent.

Na rynku mieszkaniowym obserwujemy od dłuższego czasu prawdziwy boom sprzedażowy. Lokale z pierwszej ręki rozchodzą się jak świeże bułeczki. W efekcie najwięksi deweloperzy notują rekordowe ilości przekazywanych nieruchomości.

Jeden z liderów warszawskiego rynku Dom Development odnotował w trzecim kwartale rekordową w historii firmy sprzedaż na poziomie 705 lokali, wobec 640 lokali w tym samym okresie rok wcześniej (wzrost o 10 proc.). Łączna sprzedaż od początku roku wyniosła 2021 lokali. To wynik o prawie jedną piątą lepszy niż w 2015 roku.

Podobnie Atal (obecny głównie w Krakowie, Katowicach, Łodzi Wrocławiu i Warszawie). Po trzech kwartałach tego roku sprzedał na podstawie umów deweloperskich 1761 lokali (po uwzględnieniu rezygnacji). Jest to więcej niż rekordowa jak dotąd sprzedaż z całego ubiegłego roku.

Analogicznie wygląda sytuacja Ronson Development. Firma tylko w okresie od lipca do września wydała klientom klucze do 239 lokali. To o 32 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku i zarazem rezultat bliski dotychczasowemu kwartalnemu rekordowi. Na koniec tego roku deweloper zamierza ustanowić nowy rekord i łącznie przekroczyć sprzedaż na poziomie 900 mieszkań.

Świetnymi wynikami może pochwalić się jeszcze wielu innych deweloperów, którzy dzięki temu zarobili krocie. Tylko wspomniane trzy spółki poprawiły zyski sprzed roku grubo ponad dwukrotnie, a są tacy, którzy notują wzrosty wyników finansowych rzędu kilku tysięcy procent!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
cz 2

- Będący w toku czwarty już rok ożywienia koniunktury w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki, rokujący kolejnym historycznym rekordem sprzedaży nowych mieszkań, wreszcie zaowocował solidnymi zyskami - komentuje Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl. - Gdyby tak zsumować powyższe wyniki netto, to okazałoby się, że prezentowana dwunastka zarobiła na czysto od stycznia do końca września 372 mln złotych. Jest to wynik lepszy od wypracowanego w analogicznym okresie 2015 roku o ponad 72 proc.

Najbardziej rentowni deweloperzy giełdowi tego roku to Atal, który "na czysto" zarobił 90 mln zł i należąca do miliardera Leszka Czarneckiego grupa LC Corp z zyskiem 85 mln zł. Drugi z deweloperów zasłynął przed kilkoma laty wzniesieniem najwyższego budynku w Polsce - wrocławskiego Sky Tower, gdzie oprócz części biurowo handlowej jest też ponad 200 apartamentów.

Niesamowicie mocno w górę wystrzeliły wyniki innej spółki deweloperskiej, należącej też do jednego z najbogatszych Polaków - Józefa Wojciechowskiego. Mowa o J.W. Construction, który poprawił zyski sprzed roku aż 36-krotnie. Na uwagę zasługuje też 24-krotna zwyżka wyników Vantage Development. Trzeba jednak zauważyć, że 2015 rok nie był dobry w ich wykonaniu, więc i baza do porównania jest zaniżona.

Oczywiście, na kilkanaście firm deweloperskich są takie, które złapały lekką zadyszkę lub uległy presji konkurencji i miały spadki zysków. Tak było w trzech przypadkach. W jednym z nich, dotyczącym firmy Wikana, mowa nawet o stracie rzędu 5 mln zł. Nie zmienia to jednak faktu, że deweloperka jest jedną z wyróżniających się branż na tle w większości spadających zysków największych polskich spółek. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: "Wyniki kwartalne spółek z WIG20. Spadek PKB to nie przypadek".
Popyt na mieszkania wciąż przewyższa podaż. Ceny coraz wyższe

Na zyski deweloperów składa się nie tylko sprzedaż liczona w sztukach lokali, ale też cena, po której klienci kupują mieszkania. Dane pokazują, że jest coraz drożej.

Według statystyk pośredników Home Broker i Open Finance, mediana ceny metra kwadratowego w Katowicach wzrosła rok do roku o prawie 20 proc. do 4 356 zł. W Lubinie podwyżki sięgają 10 proc. - do 4 691 zł, a w Krakowie i Wrocławiu o blisko 8 proc. do odpowiednio 6 602 i 5 867 zł. Najdrożej jest w stolicy - 7302 zł, choć to i tak o prawie 1 proc. mniej niż rok wcześniej.

Jak kształtują się taksy w całej Polsce, pokazuje m.in. Indeks Cen Transakcyjnych, wyliczany przez Home Brokera i Open Finance. Okazuje się, że jest on na najwyższym poziomie od września 2011 roku.

Skąd taki duży popyt na mieszkania? Eksperci zwracają uwagę na to, że od stycznia chcąc kupić własne M, trzeba będzie mieć 20 proc. wkładu własnego. Oznacza to dodatkowe koszty i wyraźne ograniczenie oferty banków, z których można będzie skorzystać. Do tego dochodzi wzmożona aktywność inwestorów, którzy mieszkania traktują jak wyżej oprocentowaną lokatę od tych oferowanych przez banki.

Szacunki Narodowego Banku Polskiego pokazują, że przez pierwsze półrocze, tylko na siedmiu największych rynkach, Polacy wydali na nowe mieszkania aż 7 mld zł. Jest to najwyższy wynik w historii. Co ciekawe, aż w 2/3 sfinansowane było gotówką. To potwierdza duży popyt ze strony inwestorów-spekulantów.
To nie koniec hossy w mieszkaniówce

- Wzrostowa tendencja zysków netto większości deweloperów mieszkaniowych, w warunkach wzrostu wolumenów sprzedaży ich produktów do rekordowych poziomów, to zjawisko jak najbardziej normalne. Pomimo dość długiego czasu oczekiwania na jego nadejście. Ta tendencja raz rozpoczęta powinna być kontynuowana przez kolejne kwartały, choć trudno oczekiwać, że z tak dużą dynamiką jak obecnie - prognozuje Jarosław Jędrzyński.

Optymizmu nie brakuje wśród osób zarządzających największymi firmami deweloperskimi w kraju.

- Sprzyja nam szereg czynników rynkowych, m.in. niskie stopy procentowe i rosnący poziom oszczędności Polaków - podkreśla Jarosław Szanajca, prezes Dom Development. - W odpowiedzi na potrzeby rynkowe stale powiększamy ofertę i rozbudowujemy bank ziemi, zachowując jednocześnie bezpieczną sytuację gotówkową i niskie zadłużenie. W okresie trzech kwartałów 2016 roku zakupiliśmy nowe grunty o potencjale budowy około 2800 lokali, w zróżnicowanych lokalizacjach, co zwiększa nasz bank ziemi do ponad 7 tysięcy lokali i pozwala utrzymywać zdywersyfikowaną ofertę.

- Na koniec trzeciego kwartału Robyg miał w ofercie 1942 lokale, z czego mniej niż 5 proc. były to mieszkania w gotowych już inwestycjach - wskazuje Oscar Kazanelson, przewodniczący rady nadzorczej dewelopera. - Tym samym patrząc na dotychczasowe wyniki oraz przy zachowaniu tendencji rynkowych, podtrzymujemy prognozy wzrostu kontraktacji z 2600 do 2800 lokali w całym 2016 roku.

Kolejne duże inwestycje wymienia także Małgorzata Szwarc-Sroka z rady nadzorczej J.W. Construction. Na przełomie roku deweloper planuje przekazać 196 lokali na inwestycji w Gdyni, a w przyszłym roku chce zakończyć m.in. kolejne etapy projektów na łącznie 1421 mieszkań. - W czwartym kwartale planujemy m.in. rozpocząć budowę osiedla Bliska Wola etap E w Warszawie łącznie na 779 lokali i ponad 10,5 tys. metrów kwadratowych powierzchni aparthotelowo-komercyjnej - zapowiada Szwarc-Sroka.

Podobnie wiele rozpoczętych i planowanych inwestycji mają wszyscy najwięksi deweloperzy. Według najnowszych danych GUS, w sumie w ramach wszystkich form budownictwa mieszkaniowego w pierwszych dziesięciu miesiącach tego roku, nowych pozwoleń na budowę oraz zgłoszeń było ponad 174 tys., czyli 10,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku. Jednocześnie od początku roku uruchomiono prawie 149 tys. nowych budów, czyli nieco ponad 4 proc więcej licząc rok do roku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kredyty beda drozsze. Nowa ustawa o kredytach hipotecznych uderzy w pośredników finansowych

Nowelizacja ustawy o kredytach hipotecznych może zmienić model ich sprzedaży przez pośredników finansowych.

Między 16 a 20 grudnia odbędzie się ostatnie posiedzenie Komitetu Stałego Rady Ministrów przed skierowaniem do Sejmu projektu ustawy o kredycie hipotecznym.

Zakaz płacenia prowizji?

Parę dni temu Komitet Stały wprowadził radykalną zmianę polegającą na zakazie pobierania przez pośredników wynagrodzenia od banków.

Jesteśmy zdumieni takim podejściem. Zaproponowany zapis będzie skutkował destabilizacją rynku, całkowicie odwróci model biznesowy i istnieje ryzyko, że profesjonalne usługi porównywania ofert kredytów hipotecznych znikną z rynku, bo naszym zdaniem klienci nie będą skłonni płacić dodatkowo za te usługi, skoro do tej pory mieli je w cenie kredytu .

Ustawodawca chce, aby klienci wiedzieli z góry, jaką prowizję pobierze pośrednik od sprzedanego kredytu. Pobieranie wynagrodzenia od banku jest głównym źródłem dochodu firm doradczych, ale klienci nie płacą pośrednikom za przygotowanie porównania.

Z naszych informacji wynika, że prowizje w ostatnich dwóch latach sięgały 2,5 proc. Pośrednik pobiera je od banku, co nie oznacza, że zawarta samodzielnie przez klienta umowa kredytu hipotecznego byłaby właśnie o tyle tańsza (koszty pozyskania klienta przez bank są większe niż przez pośredników).

Zdaniem ZFDF zmiana prawa może doprowadzić do wyboru mniej korzystnych ofert kredytu, a w najgorszym do związania się niewłaściwym długoterminowym zobowiązaniem, stanowiącym znaczne obciążenie dla konsumenta. To według związku działanie wbrew klientowi, ale stracą na tym również pośrednicy i same banki. Firmy z ZFDF sprzedają około 40 proc. kredytów hipotecznych w Polsce. Jeśli pod uwagę weźmiemy jeszcze mikrofirmy, pośrednicy sprzedają około połowy hipotek.

Jeśli pośrednik pełni usługi doradcze, to może być to kategoria, od której nie pobiera wynagrodzenia od banków. Ale w typowym pośrednictwie taki zakaz zdestabilizuje rynek i według naszych prawników jest sprzeczny z dyrektywą.

Czy banki też stracą

Prawdopodobnie także niektóre banki nie skorzystają na zakazie płacenia prowizji pośrednikom. Obecny model jest dla nich opłacalny, mają dobrą współpracę z pośrednikami zapewniającymi im klientów. To outsourcing sprzedaży. Gdyby doszło do proponowanych zmian, banki musiałyby zatrudnić więcej ludzi do pozyskiwania klientów, co podniosłoby koszty i niekoniecznie przełożyło się na sprzedaż hipotek. W tym zakresie pośrednicy działają dużo taniej niż banki.

Przewiduje, że w dłuższym okresie banki mogą się zdecydować na podniesienie kosztów kredytów hipotecznych, na czym w efekcie straciliby klienci.

Proponowana ustawa to krok w kierunku uregulowania rynku pośrednictwa w sprzedaży kredytów hipotecznych. Część banków nie rozbudowywała własnej sieci i koncentrowała się na pośrednikach (np. Deutsche Bank, a kiedyś Nordea), inne głównie te największe, już mające dużą sieć, np. PKO BP niechętnie współpracowały z pośrednikami. Zatem ta pierwsza grupa banków może ucierpieć na nowych regulacjach, bo ograniczą one dostęp do części klientów. Straciliby na tym także klienci, dla których oferta nieco by się zmniejszyła, ale realnie pośrednicy i tak sprzedawali głównie hipoteki kilku wybranych banków, z którymi mieli najlepsze relacje.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wkład własny to chyba najistotniejsza kwestia w tym temacie, bo zawsze trzeba mierzyć siły na zamiary. Już nie wspomnę o tym, że życie piszę przeróżne scenariusze i zawsze może nam się powinąć noga co może spowodować, że będziemy mieć ogromne problemy ze spłatą długu. A odnośnie umowy to chyba nie ma reguły czy to umowa o pożyczkę czy kredyt lub jakakolwiek bądź zanim złoży się podpis trzeba pamiętać o kilku istotnych kwestiach. https://loando.pl/wpis/umowa-pozyczkowa-zawierac . Poza tym zawsze w razie wątpliwości trzeba o wszystko pytać przedstawicela danej placówki, jego obowiązkiem jest dostarczanie nam rzetelnych informacji i wyjaśnianie procesów.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ciekawe jak sie maja wszelkiej masci naganiacze na spadki cen mieszkan? Przez kilka lat usilowali wmowic wszem i wobec, ze ceny spadna bo sa za wysokie hahahhahahaa No i jakie sa obecnie? Z tego co slyszalem w samym 2017 roku po 9 miesiacach srednia cena mieszkan w Gdansku wzrosla o ok 20%. A to nie koniec. Prawdziwych podwyzek mozna oczekiwac po 2019 roku. Czemu ? Wystarczy czytac przepisy, ktore zaczna w Polsce obowiazywac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

O jakich przepisach myślisz?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czytać przepisy których jeszcze nie ma. Ookej :)
Swoją drogą chętnie dowiem się co będzie dziać po 2019?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Po prostu nadrobiły to, co straciły po 2012 r., gdzie realnie straciły 10-30% w zależności od miejsca, uwzględniając inflację ;)

Co będzie po 2019 r. ? Wyższe stopy procentowe, rosnąca wykładniczo dziura w ZUS (pewnie podwyższą ostro VAT), studentów jeszcze mniej - nie będzie komu wynajmować, a obecne wzrosty cen są spowodowane inwestycjami a nie własnymi potrzebami. No i giełdy na całym świecie napompowane do niewiarygodnych poziomów :], każda hossa się kończy.

Niech się nacieszy, że ma w wersji light to, co działo się 10 lat temu - potem znowu zniknie na kilka lat, gdy ceny staną w miejscu (a więc stracą), a w wariancie katastrofy ZUS tylko te w dobrych lokalizacjach w dużych miastach w najlepszym wypadku się obronią, reszta poleci na pysk.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Widze. ze trolowanie dalej w modzie. Zamiast udawac inteligentniejszego niz sie jest w rzeczywistości warto czegos sie nauczyc.
Co do najmu. W duzych miastach studenci zawsze beda a jak do tego dolozy sie dziesiatki tysiecy pracownikow biurowych to rynek na najem bedzie sie mial dobrze i to jeszcze bardzo dlugo. Kupujac nieruchomosc zawsze trzeba brac pod uwage lokalizacje, lokalizacje i lokalizacje.

Podstawy podwyzek:
1) drozsza roboczogodzina, wzrost placy minimalnej (wiecej pieniedzy w kieszeniach obywateli)
2) ubytek budowlanej sily roboczej (zbyt mala liczba ukraincow)
3) wyzsze stopy procentowe = drozszy kredyt zarowno dla kupujacego jak i deweloperow
4) Podpisane przez Polske zobowiazanie do budowy domow/mieszkan energooszczednych. Tutaj chyba nie trzeba miec IQ 200 aby wiedziec, ze przelozy sie to na podwyzki gotowych mieszkan w kazdej lokalizacji.
Tutaj artykul z 2013 roku. Trabia o tym od kilku lat. Wystarczy interesowac sie tematem i juz wiadomo, ze bedzie drozej.

http://www.bankier.pl jako, ze 3miasto ucina linki trzeba sobie wpisac i poszukac bankier.wiadomosc/Od-2021-r-kazdy-dom-ma-byc-energooszczedny-Warto-zadbac-o-to-juz-dzis-2988478.html

5) Brak (BRAK) wystarczajacej ilosci materialow budowlanych powoduje wzrost ich cen. Jak to sie przeklada na koszt budowy ? Ktos wie ?

A co do spadkow cen. Taaaaaaaaaaa no i to chyba na tyle. Zawsze ale to zawsze kupujac mieszkania w duzych miastach w okresie 10-20 i wiecej lat zyskuje sie na wartosci. Mowiac inaczej jak ktos nie kupil jego strata. Tanio juz bylo.
Podam jeden przyklad (bez nazwy dewelopera aby nie robic reklamy). Pod koniec 2016 roku m2 kosztowal w bardzo dobrym miejscu Gdanska 6-6,5 tys. Mieszkania sprzedawaly sie jak cieple buleczki. Pozostalo kilka najmniej pozadanych. Ten sam budynek, ta sama inwestycja. Obecnie ceny to 7,5-8 tys za m2. Nie dosc, ze ostatnie mieszkania nie potanialy ( a tak zazwyczaj robi sie z najmniej popularnymi) to jeszcze znaczaco cena poszla do gory.

Zycze powodzenia tym, ktorzy czekaja na obnizki o 50%. Jak im sie znudzi zycie u mamusi wezma kredyt na wlasne M ale juz nie po 7-8 tys ale po 10 tys/m2.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Trudno nie zgodzić się z Twoimi argumentami. Jednak rynek nie jest tak przewidywalny, jak wynikałoby z Twoich analiz.
Ci co nie mają zarówno mieszkań jak i kasy, zawsze liczyli na spadki cen, ... ci, co kasę mają, po prostu kupują, nie licząc na cuda.
Odnośnie lokowania nadwyżki budżetowej w nieruchomości mieszkaniowe na wynajem, to byłbym jednak bardzo ostrożny. Tak jak piszesz, będą liczyć się tylko dobre lokalizacje, a więc drogie mieszkania.
Trzeba mieć na uwadze, że kraje zachodnie przechodziły już podobny okres hossy w budownictwie mieszkaniowym, który po pewnym czasie przerodził się w duże spadki cen i puste, niezamieszkałe nawet całe osiedla (Hiszpania, Portugalia).
Nie dziwi, że ludzie mają zwiększone nadzieje na znaczne obniżki cen mieszkań, szczególnie przy obecnej ekipie rządzącej. Na razie "Janosik" rozdaje, ale za moment zacznie zbierać tym, których dzisiaj stać na zakup 2, 3 mieszkań. Obawiam się, że po 2019 r. takich majętnych może być mniej, więc siłą rzeczy popyt na mieszkania może osłabnąć, co spowoduje spadki cen.
Jak to zwykle bywa, argumenty są zarówno za, jak i przeciw :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mysle, ze jednak moja koncepcja wygra. Zobaczymy za rok czy dwa. Jak na razie to Polacy kupuja na potege, zarabiaja coraz wiecej. A samo to powoduje podwyzki m2. Tak jak napisalem we wczesniejszym poscie sa argumenty (konkretne) za podwyzkami a Ty wypisales argumenty za obnizka ale tylko wg wlasnego widzimisie.
Mysle tez, ze nie ma co Polski porownywac do Hiszpanii czy Portugalii. U nas nie buduje sie osiedli pod turystow itp.Mysle, ze blizej nam do Niemiec, Francji itp gdzie wiekszosc wynajmuje od mniejszosci. Na razie idzie to powoli ale z roku na rok liczba najemcow wzrasta. Zreszta jesli masz ochote przeczytaj sobie argumenty sprzed kilku lat osob trolujacych i zaklinajacych rzeczywistosc. Ceny juz dawno mialy spasc bo to bo tamto. A jak jest kazdy widzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

1) "droższa roboczogodzina, wzrost płacy minimalnej (więcej pieniędzy w kieszeniach obywateli)"
zgoda, ale czy roboczogodzina ma aż taki duży wpływ na wzrost ceny m2 mieszkania? Poza tym, jeżeli roboczogodzina będzie znacząco wyższa, to Polacy zaczną wracać do Polski, bo i u nas będzie można dobrze zarobić, co przełoży się na punkt 2.

2) ubytek budowlanej siły roboczej (zbyt mala liczba Ukraińców)
skąd wiedza, że po 2019 r. będzie w Polsce mniej Ukraińców? Poza tym, zgodnie z Twoimi przypuszczeniami (pkt 1), należy oczekiwać powrotu polskich fachowców z zagranicy.

3) wyższe stopy procentowe = droższy kredyt zarówno dla kupującego jak i deweloperów
ten argument przemawia raczej, za zmniejszeniem popytu na nowe mieszkania, co w konsekwencji może spowodować spadek cen. Ludzie, którzy mają kasę zaczną inwestować np. w lokaty, bo po co mają lokować kapitał w niepewne nieruchomości (na dodatek zbyt drogie). Ludzi, którzy kasy mają zbyt mało, zniechęci wysokie oprocentowanie kredytów do ich zaciągania.

4) Podpisane przez Polskę zobowiązanie do budowy domów/mieszkań energooszczędnych.
Fakt, deweloperzy będą musieli pokryć zwiększony koszt budowy z własnej marży, bo popyt na nowe mieszkania może zmaleć z przyczyn opisanych wyżej.
Moim zdaniem mieszkania nie muszą zdrożeć po 2019 r.

Przedstawiłem kontrargumenty (mim zdaniem nie tak zupełnie gołosłowne), chociaż w moim przypadku wzrost cen mieszkań jest nawet pożądany, ... bo już mam. :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Poczekamy, zobaczymy. Jak dotad moje przypuszczenia sprawdzaly sie w 100%. I dalej mysle, ze czekaja nas wzrosty cen mieszkan.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Starałem się przedstawić argumenty przemawiające za spadkiem cen nieruchomości po roku 2019 r.
Niestety, trudno jest bronić stanowiska, w które samemu nie do końca się wierzy ;)
Ja również podzielam zdanie, że ceny mieszkań nie spadną, a nawet mogą wzrastać. Przyczyna jednak moim zdaniem tkwi gdzie indziej. Otóż jak ogólnie wiadomo, cena produktu zależna jest od popytu i podaży. O ile popyt kształtowany jest przez wiele czynników, to na podaż mają wpływ praktycznie tylko deweloperzy, a ci jak widać, doskonale kontrolują rynek. Nie sądzę, żeby deweloperzy dopuścili do budowy zbyt dużej ilości mieszkań, co skutkowałoby spadkami cen m2. (Ten błąd popełnili wcześniej deweloperzy z Hiszpanii i Portugalii). Jeżeli popyt na mieszkania będzie malał, to deweloperzy będą mniej budować. Mniejsza oferta na rynku spowoduje wyższe ceny mieszkań.
Obserwuję rynek nieruchomości w stosunkowo niedużym mieście. Deweloper A budował jeden budynek z 50 mieszkaniami, w tym samym czasie deweloper B rozpoczął budowę z 30 mieszkaniami, którą niezwłocznie wstrzymał. Po sprzedaży 50 mieszkań przez dewelopera A ruszyła wstrzymana wcześniej budowa dewelopera B i dodatkowo deweloper A rozpoczął budowę domu, tym razem mniejszego z 20 mieszkaniami. Ten lokalny rynek jest w stanie wchłonąć nie więcej jak 50 nowych mieszkań w 2-3 letnim cyklu i każda nadpodaż spowodowałaby spadek cen, a zatem zysku dla tych 2 lokalnych deweloperów. Logiczne, że w tym mieście nie będzie się budować więcej tylko po to, żeby mieszkania były tańsze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czyli zapewne piszesz o malym miescie 20-30 tys mieszkancow gdzie albo ich ubywa albo w najlepszym razie utrzymuje sie na tym samym poziomie. 3miasto i w szczegolnosci Gdansk to jednak inna bajka. Tutaj zawsze przyjezdzali i beda przyjezdzac nowi mieszkancy. Z duzym zmniejszeniem popytu nie ma szans. Ludzie zarabiaja coraz wiecej wiec chca kupowac aby miec cos na wlasnosc. Ludzie zaczynaja wracac z zachodu z kasa i takze chca gdzies mieszkac. Juz nie u rodzicow a na swoim.Kolejne mld pln z likwidowanych lokat takze napedzaja rynek. Tych za podwyzkami jest bardzo duzo. Wiem, ze prawie kazdy chcialby aby bylo taniej, ludzie zaklinaja rzeczywistosc, sami pocieszaja siebie i wymyslaja argumenty za nizsza cena ale rynek to nie kilka osob z wiecznie roszczeniowym nastawieniem. Kazdy chce kupic jak najtaniej ale jak to juz wielokrotnie pisalem tanio juz bylo.


naciagacz, corka dewelopera hahahaha
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Wzrost stóp procentowych, to wyższe ceny ? Buhahahahahaha. Najdroższe mieszkania są na świecie tam, gdzie stopy są najniższe (w tym największe bańki w Kanadzie i Australii), gdy idą do góry, kasa wędruje w inne aktywa. Z ekonomią nie masz za wiele wspólnego.

Studenci będą zawsze. Buhahahahahaha. Zobacz piramidę wieku. Ich liczba będzie gwałtownie spadać.

Dobre lokalizacje utrzymają cenę. BYĆ MOŻE tak, średnie i gorsze na pewno nie. Demografia to jedyna pewna rzecz. A kogo obchodzą najdroższe lokalizacje, jeżeli 90% i tak na nie nie stać ? Dla reszty ludzi mieszkania będą bardziej dostępne.

Twoje tezy się sprawdzają. Buhahahahahaha - od 2012 r. do 2015 r. mieszkania potaniały o 10-30% REALNIE, w zależności od dzielnicy, teraz trochę nadrabiają. A o enklawach dla bogatych nikt tutaj nie dyskutuje, chyba że ty sam ze sobą.

Aktualnie bodajże ok. połowa mieszkań jest kupowana za gotówkę, a 20% kupują ci, którzy mają już na głowie min. jeden kredyt hipoteczny (dane NBP). Ciekawe kto będzie miał je kupować, jeżeli po podwyżkach stóp spadnie dostępność kredytów i rzekomo wzrosną ceny - ekonomiczny Nobel buhahahahahaha.

U nas nie buduje się dla turystów ? To w Gdańsku na Wyspie Spichrzów i w okolicach w ogóle jest ktoś żywy w środku tygodnia ? Buhahahahahaha. Te lokalizacje najbardziej dostaną po dpie, skorzystają te dobrze przystosowane do długookresowego najmu (dobra komunikacja).

No i giełdy napompowane do granic, bliżej niż dalej świat czeka zadyszka. Jeżeli Niemcy oberwą grypą, to my będziemy mieć zapalenie płuc.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oczywiście, że Gdańsk to dużo większy rynek, ale prawa obowiązują te same, co w małych miastach.

Gdzieś wyczytałem takie stwierdzenie: "w 2016 r. dało się zauważyć, że w Gdańsku rynek mieszkaniowy jakby nieco się nasycił"

Na temat budownictwa mieszkaniowego w Polsce Onet Biznes w lipcu br. pisał tak: "Do użytku w 2016 roku oddano 163 tys. 325 mieszkań, czyli o 10,6 proc. więcej niż rok wcześniej - poinformował w piątek GUS. W tym czasie rozpoczęto budowę prawie 174 tys. mieszkań, czyli o 3,3 proc. więcej niż w 2015 roku.
Szacuje się, że pod koniec 2016 roku w budowie było 732,1 tys. mieszkań, tj. o 1,5 proc. więcej niż w końcu 2015 roku - poinformował GUS."

Czyli widać dalszy wzrost ilości budowanych mieszkań, ale daje się też zauważyć, że przy ciągle dużym zapotrzebowaniu na mieszkania (popycie), tempo wzrostu podaży jest nieco mniejsze.
Nie dziwi, że ceny mieszkań mogą być co raz wyższe, bo cały czas chętnych na zakup jest i będzie więcej niż mieszkań.
Jeżeli popyt spadnie (jeżeli ?), to w ślad za tym zmniejszy się podaż, więc nie będzie powodu do spadku cen.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie napisałeś, że bez względu na to, czy popyt będzie wysoki czy niski, to ceny będą wysokie. Gratuluję :)

Ważne, że demografia zrobi swoje w inwestycjach nie-jelitkowskich, przede wszystkim na rynku wtórnym.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

darek, trolowanie masz we krwi ale nie zmienia to faktu, ze Twoje roszczeniowe nastawienie co do cen nieruchomosci nie ma zadnego przelozenia. Ty i kilku innych trolowaliscie i zaklinaliscie przyszlosc przez kilka minionych lat. Ceny mialy spasc o 30-50%. Gratulacje. Ze swoim szczesciem do oceny przyszlosci sprzedaj swoje M i odkup za 3-5 lat. Przecież bedzie taniej. Na co czekasz hahahahhahahahaa Odkupisz i jeszcze zarobisz. Wszak studentow ubedzie, pracowac nie bedzie mial kto itp bzdury hahahah
oj dzieci biora sie za ocene tematu, ktory dla nich jest czarna magia
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

darek, tak właśnie myślę. Niezależnie od popytu ceny mieszkań będą na tym samym poziomie, albo wyższym.
Moim zdaniem deweloperzy kontrolują rynek. Zarówno banki jak i deweloperzy "odrobili lekcje", analizując przykład Hiszpanii i Portugalii i raczej nie dopuszczą do krachu czyt. znacznych, trwałych obniżek cen mieszkań.
Znam inwestycje, w której kolejny etap ciągle "czeka na start" ... dlaczego ?, ... bo sprzedaż idzie w tempie słabszym, niż przewidywano. Jeżeli myślisz, że w takim przypadku deweloper obniżył cenę, to się mylisz.
W Hiszpanii sytuacja była inna. Tam budowano i zapożyczano się bez kontroli. Tam były/są niesprzedane i niezamieszkałe całe osiedla. Do tego doszły jeszcze eksmisje z powodu niepłaconych kredytów hipotecznych. Wyobrażasz sobie u nas taki scenariusz? Ja sobie nie wyobrażam. U nas w sytuacji kryzysowej byłaby składka narodowa dla pokrzywdzonych przez banki (np. program 1000+) i nikt na bruk nie zostałby wyrzucony. Zobacz ile dyskusji jest na temat frankowiczów. Czy wśród frankowiczów zauważyłeś masowe eksmisje? ... nie !
Piszesz o demografii, a zauważ, że Gdańsk przoduje w ilości rozwodów. Co to oznacza?, ... a no to, że dzisiejsze małżeństwa będą potrzebowały wkrótce dwóch, zamiast jednego mieszkania :)
Spokojnie, ... na razie kryzys nam nie grozi. Powiem więcej kryzys z 2008 r. pokonaliśmy wzorowo :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nie widzę, aby ktoś tu zakładał spadki o 50% - a realne spadki 30% (tak, wiem - ekonomiczni analfabeci jak Ty nie biorą pod uwagę inflacji ;) ) były w co najmniej kilku lokalizacjach, lepsze miejsce spadły tylko trochę.

XYZ - to poleci rynek wtórny i tyle. Kto będzie kupował te drożejące z roku na rok mieszkania, skoro obecnie firmy mają problem z zatrudnianiem pracowników (i piszę tutaj o tych umysłowych, którzy generują popyt na mieszkania) ? No i kolejny, który w ogóle nie bierze pod uwagę banalnej relacji niskie stopy / drogie mieszkania. Nie wspominając o cyklicznych bessach na rynkach światowych, które obecnie są rozgrzane jak nigdy dotąd. Wychodzisz z założenia, że Polska znowu przetrwa bezboleśnie kryzys a potem stanie się potęgą, skoro ceny nie mają możliwości u nas nigdy spaść ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ jak widzisz z ludzmi typu darek i podobnymi rozmowa sprowadza sie do trolowania i wmawiania innej rzeczywistosci. Oni zawsze beda na cos czekac, beda wmawiac innym, ze bedzie taniej i lepiej itd a na koncu zaglosuja na PiS. Taki ich los. Wiecznych marud.

A Ty XYZ jesli chcesz w zyciu cos miec kup sobie jedno lub wiecej mieszkan, za 10 lat bedzie duzo drozej. Nie zwracaj uwagi na troli, rob swoje i sie rozwijaj. Ludzie pokroju darka sa zyciowymi frustratami i maja nadzieje, ze innym takze poslizgnie sie noga.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Od 2012 do 2015 mieszkania REALNIE straciły na wartości. Tylko zwyczajny kmiot i naganiacz nie będzie w stanie tego zauważyć.

Tak, dużo droższe - ciekawe kto je będzie kupował, zapewne ty jako 15-te, albo 20-te i odnajmował - potem zrobi się kataster i tyle będzie z twojego cudownego planu ;)

"Kup jedno lub więcej mieszkań" Buhahahahahaha. Przecież już w 2008 r. ceny miały być jak w Barcelonie, coś nie możemy się doczekać tych stawek ?

Ludzie pokroju darka nie są frustratami, bo nie mają problemów z mieszkaniami, za to widzą jaki problem mają młodzi z pierwszym zakupem i co to dla nich oznacza (oraz dla gospodarki). Wiedzą natomiast, że jeżeli doprowadzi się do sytuacji, gdzie 95% ludzi nie stać na mieszkania, a 5% ma ich po kilkanaście, to prędzej czy później ci drudzy będą "a na drzewach zamiast liści..." - więc dla obu stron lepiej nie dopuścić do takiej sytuacji ;)

To masturbujcie się dalej wzajemnie w tym wątku ;), teraz mieszkania drożeją, wolniej niż w 2005-2007 r., potem jak zawsze przychodzi mniejsza lub większa korekta, a ceny bez zmian = spadek (ale ekonomiczny idiota tego nie zrozumie).

Nawet jak luksusowe osiedla nie stracą w długim horyzoncie, tak demografia zrobi swoje z wielką płytą i słabszymi lokalizacjami. Więc i tak na plus dla ludzi - snoby będą się kisić za płotami, reszta ludzi będzie miała bardziej dostępne cenowo mieszkania - i każdy będzie zadowolony ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co ma oznaczać pojęcie „REALNY spadek cen” ? Mieszasz to pojęcie z inflacją i właściwie ma to służyć chyba tylko poprawie Twojego lepszego samopoczucia.
Uważam, że w czasie 5-10 lat będzie następował znaczący wzrost wynagrodzeń (będziemy zbliżać się z zarobkami do zachodu). Niestety, ale równolegle postępować będzie wzrost cen wszystkich produktów - inflacja. Nie widzę powodu, dla którego mieszkania miałyby być wyłączone z tego procesu, dlatego w dłuższej perspektywie spodziewam się również wzrostów cen mieszkań. W przypadku konieczności zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych pojęcie „REALNY spadek cen” jest mało istotne . Mając 400 tys. zł zakopane w słoiku pod gruszką, za 10 lat miałbym nadal 400 tys. zł w słoiku, ... to ja wolę mieć mieszkanie, które za 10 lat będzie warte choćby tylko 500tys zł = według Twojej miary REALNE 100 tys. zł :)

Załóżmy, że mieszkanie już mam, a kwota 400 tys. zł stanowi nadwyżkę budżetową.
Inwestując w mieszkanie postępuje analogicznie do inwestorów giełdowych handlujących akcjami przedsiębiorstw. Różnica jest tylko taka, że na inwestycjach w akcje zna się niewielu, a na inwestycjach w nieruchomości cała Polska :)
Dodatkowo należy mieć na uwadze, że na akcjach można stracić wszystko, a na mieszkaniu, stosunkowo nie wiele, jeżeli już. Strata nawet 50% to jednak nie 100% nieprawdaż?

Zauważ, że dla zdecydowanej większości mieszkanie, to nie tylko rodzaj inwestycji.
Posiadanie mieszkania jest jedną z podstawowych potrzeb życiowych człowieka podobnie jak jedzenie, picie i ubranie. Zaspokojenie podstawowych potrzeb życiowych jest konieczne i jeżeli zachodzi potrzeba to wymaga wsparcia kredytowego. W takim przypadku trudno przeliczać na złotówki zdrowie czy choćby szczęście rodzinne.
…dla wielu mieszkanie to coś więcej, niż cyferki na koncie bankowym.

Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i dysponuje kwotą 400 tys. zł? - moim zdaniem powinien niezwłocznie kupić mieszkanie.
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto ma swoje mieszkanie i dysponuje dodatkowo kwotą 400 tys. zł? - moim zdaniem zakup kolejnego mieszkania nie będzie błędem.
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i nie dysponuje kwotą 400 tys. zł, ale ma zdolność kredytową ?- moim zdaniem powinien wziąć kredyt i kupić mieszkanie
Co masz do zaproponowania na teraz dla kogoś, kto potrzebuje mieszkania i nie dysponuje kwotą 400 tys. zł, i nie ma zdolności kredytowej – moim zdaniem powinien wynająć mieszkanie, zmienić pracę, uzyskać zdolność kredytową, wziąć kredyt i kupić mieszkanie
Jak wynika z powyższego popyt na mieszkania, raz mniejszy raz większy, będzie zawsze. Podaż mieszkań jest zależna od deweloperów i jak to w gospodarce rynkowej bywa, podaż dostosowana jest do popytu. Z relacji podaż - popyt wynika cena.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1

Realny spadek cen - tzn., że jeżeli od 2012 r. do 2015 r. cena pozostała bez zmian, to faktycznie część wartości została wchłonięta przez inflację.

Samarytanin się znalazł - najpierw pisze o podstawowej potrzebie człowieka (w pełni się zgadzam - dlatego jeżeli coraz mniej osób będzie mogło sobie na mieszkanie pozwolić, tym bardziej będzie bolało wprowadzenie regulacji na tym rynku), a potem pyta co ma zrobić ktoś z 400 tys. Ktoś przed 30, kto chce kupić pierwsze mieszkanie, raczej nie ma takiego problemu ;), tylko ciuła na wkład własny, który wskutek wzrostu cen stale się oddala. I takich ludzi mi szkoda, a nie tych, którzy mają do inwestycji 400 tys. - ich sprawa, ich ryzyko, jak trochę stracą, to nadal nie będą biedni.

A postępujący wzrost wynagrodzeń w następnych latach jest jak najbardziej możliwy, bo dzięki demografii z czasem zatęsknimy za inflacją 2% ;), tyle że wzrost tych wynagrodzeń nie przełoży się na wzrost zdolności nabywczej. Chyba, że wg Ciebie aktualnie (i jeżeli nie będzie do czasu kolejnych wyborów kryzysu światowego, to kolejne 4 lata) rządzą krajem ludzie, którzy mają pojęcie o ekonomii ? No i zakładasz, że żadnego kryzysu już nie będzie, a jeżeli będzie, to u nas i tak (w końcu jesteśmy światową potęgą) nie wpłynie on na gospodarkę ? Hehe, optymista.

Tak, jak się w końcu uzbierało wkład własny powinno się iść po kredyt na mieszkanie - ale na pewno nie za 400 tys., bo to trochę za wysoka poprzeczka na start, ale np. 200-250 tys. Z prostej przyczyny - za 30 lat będziesz miał je spłacone, a jak w międzyczasie się poślizgniesz, to i tak odzyskasz jakiś kapitał, wynajmując na starość zdechniesz, bo cała głodowa emerytura pójdzie na odstępne dla właściciela.

Natomiast obecnie ceny mieszkań w Gdańsku rosną szybciej od zarobków, więc taka sytuacja nie może w końcu nie wpłynąć na siłę nabywczą. No i teraz kupa mieszkań jest kupowana nie przez młodych, którym się polepszyło na rynku pracy, tylko za gotówkę pod wynajem turystom, a co 5-te mieszkanie kupuje ktoś, kto już posiada jeden kredyt hipoteczny. Takie są oficjalne dane.

Odniesiesz się jakoś (choć wątpię, mieszkania będą schodzić, bo tak - Twój argument) do tematu baniek na giełdach w USA, Japonii, baniek mieszkaniowych w Szwecji, Kanadzie czy Australii (a więc tam, gdzie mamy historycznie niskie stopy procentowe), najdłuższej od wielu lat hossy na rynkach, potężnego dodruku kasy bez pokrycia, która nie spowodowała zakładanego wzrostu gospodarczego (coś w rodzaju coraz większego uodpornienia na zastrzyki) - bez takich podstaw nie ma co dyskutować, a wychodzę z założenia, że nie jesteś prymitywnym trollem jak ten wyżej ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Teraz na całym świecie szał kupowania, giełdy biją rekordy - takie coś zawsze poprzedza kryzys. Nie muszę chyba dodawać, że złotówka leci na pysk przy byle pierdnięciu w Czarnogórze, a co dopiero mówić o kryzysie światowym - nie ma górnej granicy, do której trzeba będzie podnieść stopy % w razie ratowania złotówki, a dochodzi jeszcze kwestia inflacji. Za kilkanaście lat trzeba będzie nagle znaleźć kilkadziesiąt miliardów złotych, do zasypania dziury w ZUS - jak myślisz, jak na inflację i wycenę złotówki wpłynie nagłe podniesienie VAT do np. 27% ? Bo inaczej nie zasypiesz tej dziury. A jak nie zasypiesz, to ludzie wyjdą na ulice.

Zakładać, że mieszkania będą tylko drożeć w kraju na wymarciu, z przyrostem naturalnym na szarym końcu światowego rankingu, gdzie za 13 lat połowa ludzi będzie 45 +, a trochę później 60 + i 1 osoba będzie utrzymywała ze składek 1 emeryta, to niezła faza :D

Owszem, jak ktoś nie może czekać, to niech kupuje - gdzieś trzeba mieszkać, a jak ma się przyzwoite 50% wkładu, to nie ma się co namyślać, nawet po obecnych cenach. Ale zakładać, że za 15-20 lat ceny urosną powyżej inflacji, to coś genialnego.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

darek straciłeś poczucie tematu. Przypomnę, że dyskutujemy na temat cen mieszkań w stosunkowo niedalekiej przyszłości - po 2019 r. Nie zaklinamy rzeczywistości, nie przedstawiamy naszych pragnień i marzeń (np. nierynkowa regulacja rynku mieszkaniowego), tylko przedstawiamy swoje zdanie na konkretny temat: ceny mieszkań po roku 2019 r. na tle bieżącej sytuacji.
Ty uważasz, że ceny mieszkań po roku 2019, będą niższe, inni uważają, że ceny będą wzrastać. To, że ktoś ma inne zdanie niż Ty, nie musi ten ktoś od razu zasługiwać na „śmierć” (czyt. wyzwiska).
Odnośnie koniunktury, baniek i górek cenowych, to uważam, że jeszcze nie czas na krach.
Faktem jest, że krach na naszym rynku mieszkań przewidywany był od kilku lat, i co? … i nic. Jeżeli nastąpi kryzys w 2025 roku, to będziesz mówił, że właśnie go przewidziałeś? My rozpatrujemy tu rok 2019. Nawiasem mówiąc, jestem jednak przekonany, że w roku 2025 powiem sobie - dobrze zrobiłem, że 10 lat temu kupiłem mieszkanie. Powiem tak nawet wtedy, gdy cena mieszkania nie przewyższy inflacji. Ja z mieszkania przez te 10 lat będę korzystał ( w różnej formie), a na teraz nie mam lepszego pomysłu. Jedni podróżują po świecie, inni grają na giełdzie, a jeszcze inni kupują mieszkanie pierwsze, drugie, kolejne. Najważniejsze być zadowolonym ze swojej decyzji teraz i po latach.
Ty możesz mieć inne zdanie i ja to szanuję
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ jak widzisz Twoje i moje argumenty nie przekonaja nikogo dla kogo jest za drogo i marzy mu sie spadek cen. Byc moze wtedy kupilby swoja kawalerke. I tak jak piszesz w 2025 roku bedziesz zadowolony z zakupu a wszelka trolownia dalej bedzie ujadac, ze za drogo i za chwile bedzie kryzys. Tak juz jest stworzony ten Swiat, ze jedni pracuja, kupuja i zyja a inni caly czas narzekaja i szukaja zyciowych wymowek aby czegos nie kupic. A prawda jest taka, ze takie osoby nie maja glowy na karku i cale zycie oczekuja, ze im ktos da. Teraz mamy socjalne Panstwo ktore takie niedorajdy wspomaga rozdajac pieniadze wszystkich podatnikow.

Kilka lat temu w watku o nieruchomosciach pisali, ze jak spadnie do ponizej 4 tys to od razu by kupili bo 6 czy 7 tys to kosmos. Jak rok pozniej cena m2 spadla (przy obwodnicy i w kilku innych lokalizacjach) do ok 4 tys i nizej to zaczelo sie dalsze ujadanie, ze taka cena tez jest zbyt wysoka i powinna wynosic 2-2,5 tys. Takze rozmowa z takimi osobami jest calkowicie pozbawiona sensu. Dla nich zawsze bedzie za drogo, niewazne czy po 10 tys czy po 3 tys. Za drogo i juz. Jak juz zapewne sie domyslasz takie osoby nigdy nie kupia zadnego mieszkania i czekaja tylko na spadek po rodzicach.

Jak zapewne zauwazyles czesto wsrod trolowni dominuja argumenty co bedzie za 20 czy 30 lat. A to ZUS padnie, a to VAT pojdzie do gory, a to oprocentowanie siegnie zenitu, a to Czarnogora. Szkoda, ze jako argumentu nie dodal drozejacych bananow na Borneo i drozejacego ryzu na Filipinach. Bo dopiero takie argumenty moglyby mnie przekonac hahahahah

Acha, i zapomnialby dodac. Nie bedzie juz studentow, pracownikow korporacji. Wogole w Polsce zamieszka 2,5 mln osob. Reszta albo umrze albo wyjedzie. No i oczywiscie wszystkich zalatwi podatek katastralny.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ - W tym momencie wychodzisz na trolla, który nie zauważył, że to nie ja zacząłem dyskusję na ten temat, nie ja używam obraźliwych sformułowań (a przynajmniej nie ja zacząłem) - ja tylko odpowiadam ekonomicznemu idiocie, który znowu jest w żywiole, bo mieszkania dla turystów rosną.

Mieszkanie to inwestycja długoterminowa. Jeżeli patrzymy inwestycyjnie, to liczy się długi horyzont czasowy. Odpowiedz na proste pytanie: jeżeli Twoje mieszkanie pod inwestycję np. w 2030 r. spadłoby o 30% (wskutek drastycznych wzrostów podatków i cięć w gospodarce), to nadal uznałbyś to za pewną inwestycję ? W przypadku Polski tylko jedno aktywo podąża w miarę z inflacją i na pewno nie są to mieszkania, które już raz ktoś wyburzył, potem zdążył znacjonalizować, itd. Jesteśmy krajem na wymarciu - ja mam swoje już od kilkunastu lat spłacone, wzrost cen mnie nie robi, bo równolegle rośnie wartość mojego, gdybym chciał zamienić. Ale gdyby wasze scenariusze miały się ziścić, to wyjadą kolejne setki tysięcy. NIE DA SIĘ STALE PODNOSIĆ PENSJI BEZ WZROSTU PRODUKTYWNOŚCI FIRM, a ta jest dzisiaj słabsza, od dynamiki wzrostów pensji. To nie wróży dobrze.

Kilka dni temu ZUS uznał, że będzie ściągać pełną składkę od dobrze zarabiających, aby pozyskać 5 miliardów na cito - a więc zaczyna się palić grunt. JAKĄ widzisz możliwość, aby załatać nagle np. 50 mld. dziury w ZUS, co nas czeka za jakieś 10 lat ? Oprócz podnoszenia podatków, co poskutkuje deprecjacją cen wielu produktów, m. in. mieszkań (bo staniemy się mało stabilnym i opłacalnym miejscem do biznesu) ? Poproszę konkrety.

I co, realny spadek cen w wielu miejscach o 10-30% na czymś, na czym wg Ciebie nie da się stracić, to pies ? Niektóre lokalizacje dopiero teraz nadrabiają to, co straciły przez ostatnich kilka lat.

Rozumiem też, że nie zauważasz, nie dopuszczasz, albo zwyczajnie nie rozumiesz podstaw ekonomii i relacji między wysokością stóp % a ceną mieszkań + rekordów na wszystkich giełdach na świecie, co zawsze historycznie poprzedzało kryzysy. Jeżeli to dla Ciebie czarnowidzenie, a nie argumenty, to nie mamy co dyskutować.

Osobiście uważam, że 2015 rok to był najlepszy moment, aby kupić nieruchomość w celu inwestycyjnym / przetrzymania wartości. Dzisiaj znowu schodzą dziury w ziemi, a to oznacza oderwanie od fundamentów, podobnie jak szybszy wzrost cen mieszkań od pensji, co obniża zdolności nabywcze, które przecież wg Was mają rosnąć nieprzerwanie (ŻELAZNA LOGIKA).Przepraszam, jeżeli dla tego drugiego tłumoka piszę za mało zrozumiale, ale nic nie poradzę.

Albo ustosunkowuj się do konkretnych pytań i tez, albo ja odpuszczam dyskusję na zasadzie "a co mnie kryzys w 2025", itd. A Polacy mają to do siebie, że nawet źle zainwestują, to będą robić dobrą minę do złej gry, byle nie dać po sobie poznać, że nie byli takimi mądralami, za jakich się uważali. Ja Tobie życzę dwucyfrowej rentowności wynajmu i za 100 lat. Sam mając kapitał, wchodzę jednak w inne dziedziny. Póki nie zobaczę, że ilość urodzeń + saldo imigrantów nie zapewni wyhamowania spadku ludności, póty długoterminowo nie zainwestuję w nieruchomość.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

darek wieje z Twoich wypowiedzi czarnowidztwem, ale Ty pewnie powiesz, że to realizm :)
Odpowiem Ci tylko, na jedno Twoje pytanie.
cyt. "jeżeli Twoje mieszkanie pod inwestycję np. w 2030 r. spadłoby o 30% (wskutek drastycznych wzrostów podatków i cięć w gospodarce), to nadal uznałbyś to za pewną inwestycję ?"
odpowiadam - tak, uznałbym za pewną inwestycję. Dlaczego? – bo mieszkanie cały czas przynosi zysk z wynajmu, a do roku 2030 zwróci mi się cały kapitał, włożony 15 lat wcześniej. Pozostała wartość mieszkania (nawet tylko 70%) to czysty zysk (rocznie 4,666%), znacznie lepszy niż oferują dzisiejsze lokaty.

Optymiści są szczęśliwsi

Wracam teraz do tematu, a więc cen mieszkań po roku 2019
Jeżeli czytam, że w Gdyni Orłowie przy al. Zwycięstwa (bardzo ruchliwa ulica) została sprzedana działka 2500m2 za 9,2 mln zł. Z dalszej części artykułu dowiaduję się, że będzie tam wybudowane 3 budynki z 4 apartamentami po 150m2 każdy, to już wiem, że tylko wartość gruntu w jednym m2 mieszkania wynosi 5200 zł. Obecnie w Orłowie średnia cena m2 mieszkania na rynku pierwotnym powyżej 90m2 wynosi 10500zł (Barometr cen). Czy na podstawie tych informacji mogę liczyć, że w 2020 roku (przewidziany termin oddania do użytkowania tych apartamentów) kupię jedno z tych mieszkań poniżej ceny 10500 zł za m2, czy raczej przygotować się na cenę wyższą od dzisiejszej?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ rozmowa z gatunkiem typu darek zawsze sprowadza sie do tego, ze Ty przedstawisz racjonalne argumenty a on (darek) bedzie Ciebie gryzl po kostce. Taki to rodzaj ludzi. Wszystko jest zle i niedobre. Nie potrafia racjonalnie myslec to przewiduja co bedzie za 15 czy 20 lat. Zreszta z niego taki inwestor jak z koziej d...y traba. Kisi swoje 5 tys na lokacie bo jak wyczytasz, nieruchomosci sa zle, gielda jest zla itd. Wszystko jest zle. Tylko jego myslenie jest dobre.

A tu dla normalnych kolejne info za podwyzkami. Normalny = uzywajacy mozgu i potrafiacy czytac ze zrozumieniem

Koszty wykonawstwa i normy energetyczne podbijają ceny mieszkań

W badaniu zapytano także o powody wzrostu cen mieszkań. Większość ankietowanych jako główny czynnik odciskający obecnie piętno na stawkach podało rosnące koszty wykonawstwa. – Ceny wykonawstwa w całej Polsce wzrosły od 2015 roku średnio o 30 proc. Jest to skok niespotykany od 2007 r. Na to nakłada się chroniczny brak siły roboczej oraz nagminne żądania dopłat do kontraktów, zgłaszane generalnym wykonawcom przez podwykonawców wszystkich branż. Dochodzą do tego również bardziej restrykcyjne warunki techniczne, dotyczące m.in. efektywności energetycznej budynków, które należy spełnić od 1 stycznia tego roku – mówi Michał Kubicki, prezes zarządu Unimax Development.

Na ceny wciąż mają wpływ także drożejące grunty oraz ich ograniczona dostępność. To według ankietowanych zwiększa nakłady inwestycyjne deweloperów, którzy - w celu utrzymania marży - podnoszą ceny. – Wysoki popyt i dobra koniunktura na rynku powodują, że marże deweloperskie utrzymują się na stałym poziomie i nie będą spadać - dodaje Renata Osiecka, partner zarządzająca AXI IMMO.

Popyt napędzają obywatele Ukrainy?

Przedstawiciele rynku wskazują, że duży popyt na nieruchomości mieszkaniowe w stolicy jest częściowo generowany przez imigrantów zza wschodniej granicy. - W przypadku Warszawy zauważalnie wzrasta ilość transakcji z obywatelami Ukrainy i Białorusi – mówi Kubicki.

Według Bartosza Turka z Open Finance zdecydowanie większa część napływających do Polski obywateli Ukrainy zajmuje jednak lokale najmowane. Małgorzata Kosińska ze Stowarzyszenia REIT Polska przypomina także, że z jednej strony popyt na zakup mieszkania generują Ukraińcy, ale z drugiej rosną na rynku nieruchomości zakupy inwestycyjne. – Chętnych na inwestycje na zakupy portfelowe jest wielu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

XYZ a co do Gdyni i dzialki za 9,2 mln. Cena z cala pewnoscia przekroczy 15 tys/m2. 5200 za teren, 4-5 tys za wybudowanie kazdego m2. Mozna sie spodziewac lepszych materialow wiec na 3 tys nie ma co liczyc. Do tego zysk itd. Lekko bedzie 15 tys/m2.

Pozniej przeczytamy, ze przed nowym budynkiem w Gdyni protestuje frustrat o pseudonimie darek zadajacy obnizenia ceny do 6 tys bo wg niego jest to cena godziwa hahahhahah
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Darek ma spłacone mieszkanie i zabezpieczoną przyszłość, tylko miernota ekonomiczna i w gruncie rzeczy pustak nie widzi innych alternatyw inwestycyjnych od mieszkań - to oznaka pójścia po najmniejszej linii oporu, lokata / mieszkania - banały, jakby to nic innego nie istniało. Darek patrzy też z góry na kretynów, którzy nie biorą pod uwagę argumentów, historii kraju i historii gospodarki i myślą, że Polska będzie już zawsze na topie, bo od kilku lat nie było kryzysu, a nawet jak już przyjdzie, to nas oczywiście nie będzie dotyczył. Nie ustosunkowałeś się poza kpieniem do żadnej z moich tez, więc odpuszczam dyskusję z umysłowym inwalidą.

XYZ - to nie jest czarnowidztwo, czarnowidztwem byłaby sytuacja, gdybym uważał, że mieszkanie jest do dpy, ale i wszystko inne jest do dpy i nie da się zabezpieczyć majątku. To Ty i Twój kolega "na poziomie" nie potraficie podjąć dyskusji, jeżeli ktoś inny ma inne zdanie niż wy. Ja podaję czynniki ryzyka - a Ty wyskakujesz z rzekomym czarnowidzeniem, że to niby ja nie akceptuję czyichś poglądów, itd.

Poza tym jakie to czarnowidzenie ? Że jeżeli moje tezy się sprawdzą, to zwiększy się dostępność mieszkań i więcej młodych skorzysta na start ? Pamiętaj, dla gospodarki lepsza sytuacja jest wtedy, kiedy 100 osób kupi telewizor, aniżeli gdy 1 kupi helikopter. Tak samo lepiej, gdy 1000 młodych kupi mieszkanie, aniżeli 10 bogaczy kupi sobie 5 czy 10 mieszkanie. Wiem, z Twojego pkt. widzenia lepsze jest to drugie, bo masz w tym interes. Ale patrząc z boku (ani nie inwestuję w kolejne nieruchomości, ani nie mam już żadnego kredytu do spłaty, itd.), to ta pierwsza sytuacja jest zdrowsza.

Analiza bez uwzględniania ryzyk to mokre sny i myślenie życzeniowe, nic ponadto.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ale to w sumie trojmiasto.pl, tu nie ma się co spodziewać bardziej rozbudowanego myślenia i analiz ;), portal dla przegrywów, trolli i milionerów na papierze.

Nie pisz proszę, że brzydko się wyrażam, bo to ja jestem cały czas atakowany przez hienę, o ile on i Ty to nie ta sama osoba pod różnymi IP.

Na sam koniec - przed przegrzaniem na rynku nieruchomości ostrzegają już wszyscy, nawet ci, którzy w zwyczaju mają naganianie. Wystarczy poczytać branżowe portale i magazyny. Ale naciągacz wie lepiej, bo 50 mieszkań dla elyty w Orłowie sprzeda się po 15 tys. za metr - buhahahahahaha. Tego typu inwestycje to może 1% rynku. Nawet, jeżeli w nich ceny nie spadną przez następne 30 lat, to reszta rynku będzie to miała w dpie, bo cała reszta rynku składa się z mieszkań mniej odpornych na zawirowania gospodarcze. Więc niech dalej dyskutuje sam ze sobą, ja tutaj oceniam pod kątem innego typu nieruchomości.

A radość, że dzisiejsi np. 30-latkowie mają aktualnie cięższe warunki do zakupu, niż jeszcze 2 lata temu, to oznaka zwyczajnego dna moralnego i w gruncie rzeczy mega smutnego życia, w którym nie ma miejsca na jakiekolwiek odczucia wyższe, a liczą się tylko pieniądze - generalnie cienko kończą takie osoby ;) Możesz mieć i 5 mieszkań, ale pozostaniesz zerem, a dużo łatwiej o szczęśliwego człowieka bez tych 5 mieszkań - jak dorośniesz, to zrozumiesz ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Lubie sie posmiac przy kawie hahahhahahah
Twoje dziecinne argumenty, ze cos za 20 lat spadnie bo co jak inflacja wzrosnie itd sa na tak niskim poziomie, ze mam nadzieje, ze dotrzymasz slowa (jako jedyny madry na tym forum hahahah) i nie bedziesz juz nas zaszczycal swoim belkotem.

No i mnie rozgryzles ja i XYZ to ta sama osoba. Mam rozlozone 3 kompy na biurku u jednego dewelopera i pisze sam ze soba.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ tutaj z innego starego watku dowisz sie jakie argumenty miala cala trolownia za spadkami cen. Posty sprzed kilku lat (3-4 lata) Ten czas mega spadkow mial byc wlasnie teraz 2016-2017-2018. Oczywiscie " mieli racje" hehehehehe Zapewne dalej czekaja na cene 3 tys/m2 lub do smierci beda mieszkac z rodzicami. Zawsze jest im za drogo bez wzgledu czy cena bedzie wynosila 10 tys czy 2 tys. Zawsze beda na cos czekac.
Zreszta co tu duzo pisac. Wyzej masz przyklad takiej ekonomii. Lepiej kupic 100 telewizorow niz jeden helikopter. Inaczej mowiac 100TV x 2 tys (200 tys) jest lepsze dla gospodarki niz jeden helikopter za 2 mln.

A tu watek sprzed kilku lat.
https://forum.trojmiasto.pl/Mieszkania-zaczynaja-ostro-drozec-Czas-sie-spieszyc-bo-tanio-juz-bylo-t266358,1,55.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

darek w polityce kariery byś nie zrobił, skoro tysiące ludzi, którzy zainwestowali w swoje mieszkania nazywasz miernotami ekonomicznymi :)
On i ja, to różne osoby. Nawiasem mówiąc, nawet gdyby tak nie było, to dla przejrzystości wypowiedzi należy odnosić się do każdego z osobna.
W tej chwili wielu ludzi nie interesuje prognoza, jak będzie wyglądała sytuacja mieszkaniowa w Polsce za 30 lat.
Interesuje ich natomiast odpowiedź na pytanie: czy lepiej kupić mieszkanie teraz, czy wstrzymać się jeszcze 2 lata, (bo na tyle mogą sobie ewentualnie pozwolić). Wielu ludzi zadaje sobie takie pytanie, bo mało kto rozpatruje zakup mieszkania jako inwestycję długoterminową. Gdyby tak było, budownictwo poza Warszawą i innymi dużymi miastami nie powinno mieć racji bytu. Zdecydowana większość ludzi potrzebuje mieszkania dla zaspokojenia swoich podstawowych potrzeb mieszkaniowych.
Osobiście skłaniałbym się do zakupu teraz, bo za 2 lata może być drożej, albo w najlepszym wypadku ceny będą te same.

cyt. „dzisiejsi np. 30-latkowie mają aktualnie cięższe warunki do zakupu, niż jeszcze 2 lata temu”
z mojej strony nie ma zgody na takie stwierdzenie, bo nie wszyscy 30-latkowie mają cięższe warunki do zakupu mieszkania. Fakt, że potrzebny jest obecnie większy wkład własny, nie ma MDM i kredytowanie jest utrudnione, ale z drugiej strony jest mniejsze bezrobocie, zarobki wzrastają, z tego powodu zaciągane zobowiązania w bankach są bardziej pewne. Dla setek tysięcy dzisiejszych nabywców mieszkań, 2 lata temu mieszkania były po prostu za drogie, dlatego dopiero teraz stały się dla nich dostępne.

darek, gdy za 30 lat spełni się Twój scenariusz i cena mieszkań będzie stanowiła 1/10 obecnej wartości, to znaczyć będzie, że mieszkania staną się dobrem ogólnodostępnym. To chyba dobrze, że nasze dzieci, wnuki będą miały możliwość zamieszkać praktycznie wszędzie, bez konieczności brania na kark kredytów na całe życie.
Wychodzi na to, że i ja na tym skorzystam, bo jako emeryt prawdopodobnie kupię sobie mieszkanie w zacisznej okolicy, gdzieś w miejscowości sanatoryjnej :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

naciągacz - a wiesz, że taki helikopter na ogół kupuje się za granicą, a tv kupujesz u polskiego sprzedawcy, ba masz możliwość kupić nawet polski tv, wyprodukowany tu na miejscu ? Więc 200 tys. wydane na miejscu lepiej przysłuży się gospodarce, niż 2 miliony wydane za granicą - ale co tutaj przekonywać amebę umysłową ;) Właśnie wykazałeś się brakiem elementarnej umiejętności liczenia, a zgrywasz się na biznesmena z kilkunastoma nieruchomościami, buhaha.

Może z drugim zadaniem pójdzie Ci lepiej, choć wątpię - producenci podłóg, AGD, projektanci, fachowcy więcej zarobią, jeżeli sprzeda się 100 mieszkań za 250 tys., czy 10 mieszkań za 900 tys. ?

XYZ - jeżeli komuś własne inwestycje przesłaniają elementarną logikę (np. wysokość stóp vs. ceny mieszkań), to ciężko o dyskusję na poziomie, można więc taką osobę określić jako niezbyt pojętną w kwestiach ekonomicznych.

Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, czy lepiej teraz, czy lepiej za 2 lata - bo jest to niezależne zarówno ode mnie jak i od Ciebie. Jeżeli Twoją linią argumentową jest, że na mieszkaniu nie można stracić, a Polska jest większą potęgą niż USA i żaden kryzys jej niestraszny, to i tak nie da się Ciebie przekonać - choć oczywiście możesz mieć rację, i kolejne długie lata banki centralne będą pompować bańki giełdowe i nieruchomościowe dodrukiem pustego pieniądze (Europa, Japonia, USA). Jeżeli taki scenariusz by się ziścił, to ceny mieszkań w Gdańsku dalej będą rosły, choć na pewno dynamika nie będzie już taka jak obecnie, gdzie wzrosty cen wyprzedzają wzrosty pensji, chyba że atakujesz Jelitkowo, Sopot albo inną Kamienną Górę. Tylko warto oszacować ryzyko tego, że ktoś w końcu nie powie "sprawdzam" - co już się zresztą dzieje i kraje po kolei zaczynają podnosić stopy procentowe i normalizować politykę monetarną. W internecie masz mnóstwo wykresów pokazujących, że im wyższe stopy, tym tańsze mieszkania, im niższe stopy, tym droższe mieszkania - naprawdę chcesz się kłócić z danymi historycznymi ? Zapewne wiesz, że od długiego czasu mamy najniższe stopy w historii, a inflacja zaczyna brykać - nieuniknione są ich podwyżki.

Dalszy wzrost cen mieszkań jest w największej mierze uzależniony od tego, ile jeszcze będzie trwał dodruk pustej kasy na całym świecie, która w głównej mierze idzie właśnie w puszczanie baniek nieruchomościowych i giełdowych. Jak dodruk się skończy, a stopy pójdą mocniej do góry, to nie będzie trzeba czekać na demografię - i ceny w najlepszym razie przestaną rosnąć. Scenariusz na całym świecie zawsze wyglądał tak samo i nie rozumiem, dlaczego teraz miałoby być inaczej ? Tutaj masz pierwszy wykres z brzegu: http ://static1.money.pl/i/h/224/oryg336352.gif?rnd=1413142303

Czy przypadkiem wysokie stopy nie zbiegły się z marazmem na rynku nieruchomości ? (tak, 2012-2015 rynek stał w miejscu)

Kolejny wykres:

https ://skuteczneraporty.pl/wp-content/uploads/2011/04/schodkowy-krok-7-1.png

Czy najniższe stopy nie zbiegły się w czasie z bańką 2005-2007 ?

Wnioski pozostawiam Tobie. Ja nie wyrokuję, bo nie wiem co zrobią banki centralne (a raczej do jakich poziomów podniosą stopy), a to one dyrygują i wyznaczają momenty, kiedy ceny mieszkań rosną - poprzez luzowanie ilościowe.

Aha, i nigdzie nie napisałem, że będą kosztować 1/10 tego co obecnie. Po prostu będą łatwiej dostępne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To była moja ostatnia wypowiedź. Podsumowanie - ceny mieszkań nie będą rosnąć dlatego, bo ktoś, kto nie powinien ukończyć podstawówki z matematyki tak sobie wyobraża i na tym rynku inwestuje (piszę o naciągaczu), tylko dlatego, że nadal będzie liberalna polityka monetarna. Jeżeli ta liberalna polityka się skończy, to ceny przestaną rosnąć - proste jak konstrukcja cepa i wielokrotnie odnotowane w historii. Oczywiście, nieruchomości luksusowe są wyjęte spod typowych praw popytu i podaży, ale cała reszta rynku mieszkaniowego jest uzależniona od polityki monetarnej. W przypadku Gdańska dochodzi jeszcze mocny rynek wynajmu pod turystów, który też zaburza pewne procesy. Ale jeżeli chcesz zainwestować w mieszkanie pod wynajem w typowej dzielnicy-sypialni (Zaspa, Morena, itd.), to rynek najmu dla turystów i nieruchomości lux, będzie miał znikomy wpływ na ceny, a wycena będzie czysto w oparciu o stopy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Odniosę się jeszcze do ewentualnych podwyżek stóp procentowych, którymi okraszony jest praktycznie każdy wpis darka.

Przy potencjalnej serii podwyżek stóp (która wcześniej, czy później nastąpi), faktycznie w trudnej sytuacji znajdą się osoby, które wynajmują swoje mieszkania, ale tylko te zakupione na kredyt. Czynsz może nie pokryć raty, dlatego kredytowany zakup mieszkania na wynajem wymaga dużej ostrożności, … z resztą, jak każda kredytowana inwestycja.
Właściciele mieszkań, którzy zakupili swoje nieruchomości za gotówkę (tych jest całkiem dużo), lub którzy kredyt zdążyli już spłacić, na podwyżce stóp mogą tylko skorzystać. Dlaczego ? … bo droższy kredyt spowoduje pewnie mniejszy pobyt na zakup nowych mieszkań. (Cena jednostkowa mieszkań wcale nie musi spaść, bo deweloperzy mogą na pewien czas zmniejszyć podaż, ponadto rynek nieruchomości jest trochę ociężały i tak szybko nie reaguje). Takim to sposobem część niedoszłych właścicieli mieszkań, zasili grono najemców, zwiększających popyt na wynajmowane mieszkania.

Inną kategorię stanowią ludzie, którzy kupują mieszkania w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych. Oni myślą zupełnie innymi kategoriami. Jeżeli tylko wysokość rat po podwyżce nie spowoduje zachwiania płynności budżetu domowego lub/i utraty zdolności kredytowej, to nadal będą kupować i cieszyć się z własnych czterech kątów … i słusznie, bo szczęście rodzinne jest bezcenne.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

~darek 89.64.51.*
To była moja ostatnia wypowiedź.

Oby bo nic nie wnosisz do rozmowy poza wrozeniem z fusow no i prostactwem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Chłopcze, ja się przynajmniej na czymś opieram - i to ty zacząłeś obrażać. ty wnosisz jedynie swoje wydumane wizje, gdzie za rok-dwa mieszkania będą w cenach jak w Barcelonie, nie opierając się w ogóle na ekonomii, a jedynie na mokrych snach. Cóż, takich osobników przyciąga trojmiasto.pl, nie ma tutaj co liczyć na merytoryczną dyskusję z takimi jak ty.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Znowu pekles dzieciaku? Miales tu nie wchodzic dopoki nie nauczysz sie kultury i dopoki nie bedziesz mial racjonalnych argumentow na 1-3 lata do przodu. Ale czego mozna oczekiwac od frustrata.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Moje dzieciaki mogą być trochę młodsze od ciebie - więc nie chcę już liczyć, który raz się mylisz. W dyskusję już nie wchodzę, bo to portal zdominowany przez trolle, ale z chęcią popatrzę, gdy jak piesek warujesz czekając aż coś napiszę, byle tylko próbować mi dokopać - ale by mi dokopać trzeba coś znaczyć ;), a nie być spekulantem patrzącym na 1-3 lata naprzód.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hahahahah tak Panie czekam na kazdy Twoj wpis szczegolnie ten chamski i prostacki. Co minute wchodze i sprawdzam. Zachowaj sie jak mezczyzna i choc raz spelnij swoja obietnice i nie wchodz na to forum. Ale jak widac mezczyzna nie jestes, nie wiesz co oznacza "dac slowo". A dzieciak w Twoim wydaniu to nie kwestia wieku lecz stanu umyslu.

A tymczasem ceny nie zwalniaja. Jesli komus marzy sie wlasne M nie ma na co czekac. Po nowym roku kiedy ruszy ostatnia transza doplat mieszkania znikna jak bulki w Lidlu w sobotnie przedpoludnie.

W dalszej czesc roku nastapi mala stagnacja a od 2019 roku dalszy wzrost cen spowodowany wymogami technicznymi nowych budynkow i kilkoma innymi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zapisuje tę prognozę do notatnika :] Ja swoją wcześniej podałem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Do „naciagacz corka dewelopera hahahaha”
Wydaje się, że forum nie jest prywatną własnością i nie możesz zabronić komukolwiek tutaj zaglądać i udzielać się na forum. Ponadto, dla mnie darek i jemu podobni wnoszą jednak duży wkład do dyskusji i ja osobiście nie mam nic przeciwko temu, żeby darek zamieszczał swoje wpisy.
Żeby temat rozwijał się kreatywnie, potrzebne są różne stanowiska, dlatego początkowo przeciwstawiłem się Twoim poglądom naciągaczu, ale uznałem, że nie dam rady upierać się przy stanowisku, że cena mieszkań w najbliższych latach spadnie, bo sam w to nie wierzę (o czym napisałem)
Darek jednak stoi usilnie przy swoim, więc Ty po prostu powinieneś bardziej starać się, żeby przekonać darka i jemu podobnych do swojej racji.
Umocniło moje stanowisko np. przytoczenie wypowiedzi innych, którzy znają temat z racji wykonywanego zawodu.

Teraz do darka:
Szukam Twojej prognozy na najbliższe lata i czego się doszukałem:
Cyt. „Nie znam odpowiedzi na Twoje pytanie, czy lepiej teraz, czy lepiej za 2 lata - bo jest to niezależne zarówno ode mnie jak i od Ciebie”
Cyt. „ceny mieszkań nie będą rosnąć dlatego, bo ktoś, kto nie powinien ukończyć podstawówki z matematyki tak sobie wyobraża i na tym rynku inwestuje (piszę o naciągaczu), tylko dlatego, że nadal będzie liberalna polityka monetarna. Jeżeli ta liberalna polityka się skończy, to ceny przestaną rosnąć.
Czyli Twoim zdaniem liberalna polityka się skończy, czy nie skończy i czy ceny mieszkań po roku 2019 będą rosnąć, czy nie będą rosnąć, … bo się trochę pogubiłem

Używanie przemocy, w tym przypadku przemocy słownej, świadczy tylko o braku argumentów, dlatego więcej zrozumienia i uśmiechu, czego sobie i wszystkim życzę :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

XYZ jesli nie zauwazyles to zacytuje:

~darek 89.64.51.*
To była moja ostatnia wypowiedź.

Wiec trzymam za slowo czy to takie dziwne? Ten koles nic nie wnosi do rozmowy poza swoimi wymyslami co bedzie za 10 czy 20 lat (tak jakby mial jakakolwiek wiedze w tym temacie). Nie widze zadnych podstaw do rozmowy i przyjmowania argumentow kogos takiego kto swoja ocene w zakresie cen mieszkan opiera na historii Polski, tego co bylo dziesiatki lat temu oraz tego co bedzie za lat np 20. Podpieranie sie tym co rzekomo ma byc za lat np 20 w stosunku do oplacalnosci zakupu mieszkania czy domu obecnie jest pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Twoje i moje argumenty sa ralne i potawierdzaja sie kazdego roku. I tak bedzie przez najblizsze kilka lat czy sie to komus podoba czy nie. Poczytaj wpisy sprzed roku, dwoch trzech. Zobaczysz jakie czarne wizje mieli ludzie pokroju darka. A jaka jest rzeczywistosc?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Co to znaczy ludzie pokroju darka ? Tak wygląda twój wkład do dyskusji od początku wątku - popis prymitywizmu i buractwa. A kysz, orać glebę pod Sandomierzem, czy skądś tam przyjechał, kołtunie.

XYZ - 2018 wzrosty, ale lżejsze niż teraz, 2019 - 2 może 3 %, 2020-2021 stagnacja, 2022-> spadki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przytoczę opinie analityków którzy potwierdzają, że na obecnie wysokie wyniki sprzedaży mieszkań mają wpływ następujące czynniki:
1. najniższa w historii referencyjna stopa NBP, w konsekwencji tanie kredyty umożliwiają zakup większej ilości mieszkań, nieopłacalne lokaty bankowe.
2. program MDM, czyli dotacje do wkładu własnego kredytobiorców.
3. Stosunkowo duża opłacalność najmu, (przeciętne czynsze najmu pozwalają regulować raty kredytów)
4. poprawa sytuacji finansowej Polaków. Wzrost pensji, niskie bezrobocie przekładają się na wzrost zdolności kredytowej i siły nabywczej na rynku mieszkaniowym.
5. ważnym czynnikiem jest dobra sytuacja gospodarcza w kraju i na świecie, w tym stabilizacja cen na rynku mieszkaniowym.
6. umiejętna polityka deweloperów – tzn. dostosowanie podaży do popytu. Dzięki odpowiedniej ilości lokali do wyboru udało się uniknąć presji na zbyt dużą zwyżkę cen.

Które czynniki po roku 2019 znikną, które pozostaną i czy będą jeszcze jakieś dodatkowe czynniki utrzymujące wysoką sprzedaż i odpowiednio wysokie ceny mieszkań.?

Moim zdaniem
1.Niewielkie i stopniowe podnoszenie stóp procentowych w konsekwencji nie powinno mieć dużego przełożenia na rynek mieszkaniowy w najbliższych latach.
2.Brak programu MDM na pewno będzie miał wpływ na mniejszą ilość sprzedaży mieszkań.
3.Sytuacja gospodarcza ? - … moim zdaniem w najbliższych latach głębokiego kryzysu nie będzie.
4.Pozostałe czynniki nadal będą wpływać na stosunkowo wysoką sprzedaż mieszkań, a więc wysokie ceny.
5.Dodatkowo na wysoką sprzedaż i ceny będzie miał wpływ dalszy wzrost wynagrodzeń i zwiększone koszty budowy.
6.Program „Mieszkanie +” wpłynie tylko nieznacznie na obniżenie popytu na mieszkania z wolnego rynku, bo nie wiele mieszkań zostanie wybudowanych do 2019 roku, a ponadto dedykowany jest dla innego segmentu odbiorców, … przynajmniej takie są założenia.
7.Osobiście dużą wagę przywiązuję do czynnika związanego z umiejętnym dostosowaniem podaży do popytu, bo on praktycznie zależy tylko od deweloperów. Faktem jest, że tempo wzrostu budowy nowych lokali maleje, więc domyślam się, że deweloperzy trzymają rękę na pulsie.
Według moich przewidywań nawet negatywny scenariusz może przynieść istotny spadek ilości sprzedawanych mieszkań, ale nie spadek cen.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ceny ofertowe mieszkań

Warszawa na rynku wtórnym jest jeszcze droższa. Właściciele używanych lokali oczekiwali tam średnio 9346 zł/mkw. Ponownie najbliższej Warszawy znalazł się Kraków, ale w towarzystwie Gdańska. W obu miastach stawki wyniosły nieco ponad 7800 zł/mkw.

Deweloperzy straszą wyższymi cenami

Rosnące koszty wykonawstwa, coraz droższe i trudniej dostępne grunty pod budowę i coraz większe wymogi energooszczędności – tym deweloperzy już straszą w kontekście przyszłych podwyżek cen mieszkań.

Rynek zdaje sobie również sprawę z sytuacji ekonomicznej w kraju – wszyscy spodziewają się podwyżki stóp procentowych – teraz to już tylko kwestia tego, czy prezes Adam Glapiński wytrzyma w swoim postanowieniu i podniesie stopy za rok, czy stanie się to jednak wcześniej.

Na cenach odbije się także niedostatek rąk do pracy, który coraz liczniej uzupełniają osiedlający się w Polsce obywatele Ukrainy - tłumaczył podczas dyskusji zamykającej Dni Dewelopera Edward Laufer, członek zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich. – I bardzo dobrze, że przyjeżdżają, bo gdyby nie oni, nie mielibyśmy kim budować tych 10-11 tys. mieszkań we Wrocławiu " – dodawał Laufer. Zaznaczał jednak: – Oni też nie przyjeżdżają tutaj pracować za najniższą pensję, cena ich pracy rośnie. – Już te dwa czynniki powodują, że cena musi urosnąć – podsumowywał członek zarządu PZFD

Ale kij w ta propagande. Czekamy na ceny 3 tys/m2 !!! hahahaahhaha
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Kredyty hipoteczne sprzedają się najlepiej od 6 lat !

Trzeci kwartał na rynku kredytów hipotecznych to zwykle okres spowolnienia sprzedaży. Jak wynika z najnowszej edycji raportu AMRON-SARFiN podobnie było w tym roku, jednak bankowcy mają powody do zadowolenia – 2017 r. zapewne zamkną wynikiem nienotowanym od 6 lat.

Podsumowanie trzeciego kwartału 2017 r. na rynku kredytów hipotecznych zaprezentowane w raporcie AMRON-SARFiN na pierwszy rzut oka nie niesie ze sobą dobrych wieści dla sektora. W lipcu, sierpniu i wrześniu banki udzieliły 45,8 tys. kredytów na kwotę 10,95 mld zł. W porównaniu z poprzedzającym kwartałem to kiepski wynik. Liczba kontraktów była niższa o ponad 8 proc., a w ujęciu wartościowym – o 6,3 proc.

Sezonowy spadek sprzedaży jest jednak typowy dla wakacyjnych miesięcy, a jeśli porównać tegoroczne wyniki z analogicznym okresem 2016 r., można dostrzec siłę rynku hipotek. Liczba podpisanych umów w ostatnim zakończonym kwartale była o 7,4 proc. wyższa niż przed rokiem, a kwota udzielonych zobowiązań wzrosła aż o 13 proc.

Eksperci Centrum AMRON prognozują, że w całym 2017 r. banki udzielą ponad 40 mld zł kredytów hipotecznych, co będzie wynikiem najlepszym od 6 lat. Liczba zawartych kontraktów zbliży się do w tym czasie do 200 tys.

„Taki wynik będzie możliwy wskutek systematycznego wzrostu średniej wartości udzielanego kredytu do poziomu 238 956 zł, oznaczającego wzrost w okresie ostatnich dwóch lat o ponad 26 tys. złotych (tj. o ponad 12,6 proc.)” – wskazuje w komentarzu do raportu dr Jacek Furga ze Związku Banków Polskich.

Średnia wartość kredytu to już prawie 240 tys. zł

W III kwartale 2017 r. ponownie wzrosła średnia wartość nowo udzielonego kredytu. W porównaniu z poprzednim kwartałem tego roku wskaźnik ten był większy o 1,88 proc. i sięgnął 238,9 tys. zł. Jedną trzecią sprzedaży stanowiły zobowiązania mieszczące się w przedziale od 100 do 200 tys. zł, a w strukturze kwotowej nie odnotowano znaczących zmian.

Wciąż największą popularnością cieszą się kontrakty z niskim wkładem własnym, chociaż ich popularność nieco spadła. Spośród udzielonych pomiędzy lipcem a wrześniem kredytów 46,89 proc. charakteryzowało się wskaźnikiem LTV poniżej 80 proc. W II kwartale takie zobowiązania odpowiadały za ponad 49 proc. sprzedaży, warto jednak zauważyć, że nie jest to oznaka zmiany trendu – na początku 2017 r. kredyty z minimalnym wkładem wybierało 44,5 proc. nowych klientów.

Niewielkie zmiany zaszły w strukturze nowych umów ze względu na okres kredytowania. Dominują nadal kredyty mieszczące się w przedziale 25-35 lat spłaty, stanowiąc 63,2 proc. sprzedaży (o 0,46 pp. więcej niż w II kwartale 2017 r.). O pół punktu procentowego wzrósł udział krótszych zobowiązań – kredyty zaciągane na 15 do 25 lat odpowiadały za jedną czwartą nowych umów.

Krótkie wskrzeszenie „Mieszkania dla młodych”

W sierpniu 2017 r. swoje pięć minut miał ponownie program „Mieszkanie dla młodych”. Uruchomiona dzięki zmianie ustawy pula środków została rozdysponowana w ciągu zaledwie kilku godzin. W III kwartale zaakceptowano łącznie 2315 wniosków o dopłatę z rządowego schematu na łączną kwotę 66,78 mln zł.

Udział na chwilę ożywionego „Mdm” w sprzedaży kredytów hipotecznych był symboliczny. Zobowiązania z dofinansowaniem wkładu własnego stanowiły niecałe 5 proc. kontraktów i opiewały na 3,6 proc. wartości wszystkich umów o hipoteki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Z raportu "Stan i perspektywy rozwoju rynku nieruchomości w 2018 r." przygotowanego przez ekspertów BGŻ BNP Paribas wynika, że w tym roku możemy spodziewać się kilkuprocentowego wzrostu cen nowych lokali.
- Przy czym w I półroczu mogą one być wyższe względem II połowy 2018 r. - twierdzi Monika Orłowska, analityk sektorowa w banku BGŻ BNP Paribas. Dla deweloperów oznacza to spadek sprzedaży mieszkań - nie będzie on drastyczny, ale powtórki wyników z 2017 r. firmy na pewno nie mogą oczekiwać.
Ale to nie jedyny kłopot, jaki czeka ich w 2018 r. Z analiz banku wynika, że problemem będą rosnące koszty materiałów budowlanych i zatrudnienia oraz coraz wyższe ceny ziemi pod budowę nowych inwestycji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0


I jak tam? Ceny spadaja? Czy moze rosna ? Podobno po zatrzymaniu MdM ceny mialy spasc o 30% hahahahaha
A na serio. Kupujac nieruchomosc zawsze w dluzszej perspektywie zarobicie. A wszelka trolowania trolujaca ten watek jak zwykle ucichla. Bo co mozna trolowac skoro rynek wie lepiej a ceny rosna?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

hej
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

@korjot, to nie tutaj. W zakładce Towarzyskie poszukują odpowiedzialnego mężczyzny z mieszkaniem ;)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ceny mieszkań w Polsce pozostają stabilne z lekką tendencją do wzrostów. Ale niektóre miasta wyróżniają się na tle innych. Wybija się Wrocław, gdzie ceny rosną piąty miesiąc z rzędu. Deweloperzy starają się wycisnąć z dobrej koniunktury jak najwięcej – piszą analitycy.

To wnioski z Indeksu Cen Transakcyjnych, obrazującego zmiany cen na rynku mieszkaniowym w najważniejszych miastach Polski. Z raportu przygotowanego przez Home Broker i Open Finance wynika, że najnowszy odczyt indeksu wynosi 851,6 punktów, o 0,23 proc. mniej niż rok temu i o 3,92 proc. więcej niż dwa lata temu. Wniosek? Ceny mieszkań w Polsce są stabilne, choć znajdują się na poziomie wyższym niż w okresie stabilizacji pomiędzy połową 2013 i połową 2016 roku.

Wysoką aktywność deweloperów widać w całym kraju. W ciągu ostatniego roku działające na polskim rynku firmy uzyskały 130,5 tys. pozwoleń na budowę mieszkań. Liczba lokali oddanych do użytkowania kształtuje się na poziomie 86,8 tys. rocznie.

Spore wzrosty cen zaobserwowaliśmy także w Gdańsku (o 10,2 proc.) i Łodzi (o 23,5 proc.). Specyficzny jest przypadek Łodzi, gdzie cenowy galop spowodowany jest większym zainteresowaniem kupujących mieszkaniami w dobrej lokalizacji i o podwyższonym standardzie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Taaaaaa a dzieci dalej uwazaja, ze cena m2 mieszkania powinna wynosic 3 tys a deweloper ma 100% narzutu hahahahhaha

Działki pod mieszkania znikają z rynku w tempie błyskawicznym. Zdaniem analityków, trend się utrzyma.

W 2017 r. padł rekord sprzedaży mieszkań w Polsce. Tylko w sześciu największych miastach nabywców znalazło prawie 73 tys. nowych lokali. Na rynku odnotowano także transakcje pakietowe, łącznie z zakupami całych obiektów już na etapie pozwolenia na budowę.

— Wobec kurczącej się oferty lokali wzrosło zainteresowanie deweloperów budowaniem banku ziemi, a popyt na grunty miał bezpośrednie przełożenie na ich ceny. Szybujące w górę oczekiwania sprzedających nie tylko podgrzały atmosferę na rynku, ale też faktycznie skłoniły kupujących do płacenia wyższych kwot za nabywaną ziemię. Coraz wyższe ceny działek i mieszkań, rosnące koszty robót i materiałów budowlanych niektórzy odbierają jako symptomy nadchodzącego spadku koniunktury. Jednak w odróżnieniu od hossy sprzed 10 lat tym razem mamy już do czynienia z bardziej dojrzałym rynkiem — ceny mieszkań rosną wolniej i stabilniej, a ich oferta jest lepiej dopasowana do oczekiwań nabywców — tłumaczy Daniel Puchalski, dyrektor działu gruntów inwestycyjnych w JLL.

Według danych Colliers International ceny transakcyjne gruntów wynoszą już nawet 3,5 tys. zł za 1 mkw. powierzchni użytkowej mieszkania, podczas gdy rok temu prognozowano wzrost maksymalnie do 2,5 tys. zł.

Szczególnie atrakcyjne dla inwestorów są działki atrakcyjnie położone, na których od razu można rozpocząć budowę. W takich przypadkach dochodzi wręcz do walki o prawo do zakupu gruntu, a ceny transakcyjne rosną względem 2016 r. nawet o 30 proc. Zdaniem Emila Domerackiego, dyrektora w dziale gruntów inwestycyjnych Colliers International, jest to skutkiem znacznej nierównowagi między popytem na grunty a ich spadającą podażą.

— Ten trend utrzymuje się już nie tylko w stolicy, ale również największych miastach regionalnych — dodaje Emil Domeracki. Analitycy JLL twierdzą, że biorąc pod uwagę nieustanny apetyt na grunty, bardzo dobre wyniki sprzedaży mieszkań w IV kwartale 2017 r., a także długie listy rezerwacyjne w dopiero co rozpoczętych inwestycjach, w 2018 r. należy się spodziewać dalszych dobrych wyników, zarówno jeśli chodzi o sprzedaż gruntów, jak i mieszkań.

— Z naszych danych wynika, że ponad 60 firm deweloperskich planuje w 2018 r. zakupy gruntów o wartości od 10 do 50 mln zł, a 14 inwestorów jest gotowych do nabycia terenów o wartości nawet 150-200 mln zł. Fundusze typu private equity są natomiast gotowe na wydanie około 300 mln EUR na zakupy dużych pakietów mieszkaniowych pod wynajem w celach spekulacyjnych. Szansy na dodatkowy popyt na pierwotnym rynku mieszkaniowym upatruje się też we wprowadzeniu ustawy o tzw. REIT-ach, która umożliwiłaby spółkom notowanym na giełdzie działanie na rynku nieruchomości mieszkaniowych, dając tym samym osobom fizycznym dostęp do nowych form inwestowania — tłumaczy Daniel Puchalski.

80 proc. O tyle — według danych JLL — urosły w 2017 r. ceny gruntów w niektórych częściach Warszawy.

67,3 tys. Tyle mieszkań — zgodnie z analizą Reasa — deweloperzy wprowadzili do sprzedaży w minionym roku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Przedstawiciele branży już mówią o podwyżkach. Przed grudniem pojawiały się zapowiedzi o wzroście cen o 5 proc., teraz niektórzy z deweloperów szacują je na ok. 10 proc. – Wraz za dramatycznym wzrostem cen realizacji oraz gruntów pod zabudowę w 2017 r., muszą przyjść podwyżki cen mieszkań. Dotychczas były one dość nieśmiałe, ukrywane pod płaszczykiem akcji "zero negocjacji cen". Tymczasem 30-procentowy wzrost kosztów budowy powoduje, iż ceny mieszkań w nowych projektach muszą wzrosnąć co najmniej o 10% do końca bieżącego roku – mówi Michał Kubicki, prezes zarządu Unimax Development.

Wspomniane wzrosty mogą ograniczyć popyt na rynku i ostatecznie, przyczynić się do spadku cen. Rynek nie spodziewa się jednak, żeby nastąpiło to wcześniej niż w drugiej połowie 2019 roku. Wpływ na to będzie też miała decyzja o podniesieniu stóp Rady Polityki Pieniężnej, która podbije ceny kredytów hipotecznych.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Branża budowlana zmaga się z gwałtownym wzrostem kosztów równocześnie w kilku wymiarach - zarówno w obszarze kosztów pracy, jak i materiałów" - powiedział Kozłowski w rozmowie z PAP.

Zauważył, że problemy "mają związek przede wszystkim z kumulacją prac budowlanych w obecnym okresie". "W ostatnich kilku latach widoczny był zastój w inwestycjach, a teraz są one uruchamiane w pełnej skali - m.in. z powodu uruchomienia finansowania z funduszy europejskich" - zauważył ekspert Pracodawców RP.

Jego zdaniem "mamy zatem do czynienia ze skokowym wzrostem popytu na rynku, co w sytuacji ograniczonej podaży rąk do pracy i materiałów ma swoje odbicie w cenach". "Nie dziwi nas, że nad tym problemem pochyla się Rada Mieszkalnictwa, gdyż zjawisko to stanowi poważne potencjalne zagrożenie dla realizacji programu budowy tanich mieszkań" - dodał Kozłowski.

"Spodziewam się dalszego dynamicznego wzrostu cen, gdyż wiele wskazuje na to, że jesteśmy dopiero w stosunkowo wczesnej fazie boomu na inwestycje budowlane. Także pozyskanie dodatkowych pracowników z Ukrainy, którzy zapełniali lukę na naszym rynku, staje się coraz trudniejsze" - powiedział ekspert Pracodawców RP.

Jak przypomniał Kozłowski, "z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia sześć lat temu - wówczas skończyło się to falą bankructw w sektorze budowlanym". "Uważam, że tym razem nie powtórzy się to na podobną skalę, gdyż firmy ostrożniej kalkulują koszt realizacji prac, uwzględniając prawdopodobny dalszy wzrost kosztów" - podsumował.

Zdaniem Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa w 2017 roku ceny większości materiałów budowlanych wzrosły o 20-30 proc. W wielu przypadkach zagrożona jest realizacja projektów, bo brakuje dostatecznej liczby środków transportu.

Według danych GUS w całym 2017 r. oddano do użytku 178 tys. 258 mieszkań, tj. o 9,1 proc. więcej niż w 2016 r. Wzrosła również liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto – do 94 tys. 483 mieszkań, tj. więcej o 13 proc. niż przed rokiem, kiedy notowano wzrost o 6 proc.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ceny transakcyjne mieszkań – IV kw. 2017 r.
Ceny mieszkań w Gdańsku
Mieszkania w Gdańsku drożały natomiast bez względu na metraż. Od kilkunastu miesięcy obserwowany jest już systematyczny wzrost cen w nadmorskiej mieszkaniówce. W ujęciu kwartalnym 1 mkw. drożał nawet o 4 proc., a w ujęciu rocznym zmiany cen na korzyść sprzedawców sięgały kilkunastu procent.

Same stawki jeszcze rok temu były niższe niż we Wrocławiu. Przez dwanaście miesięcy sytuacja jednak się zmieniła i teraz w niemal każdej kategorii metrażowej płacono średnio 6000 zł/mkw. Wyjątkiem były niższe ceny jednostkowe dla największych metraży (poniżej 6000 zł/mkw.) i najmniejszych lokali, w których przypadku cena wyniosła 6713,74 zł/mkw. – 1000 zł/mkw. więcej niż rok temu.

Początek roku tańszy dla nabywców, ale to tylko chwilowe
Według wskazań indeksu cen mieszkań urban.one ceny mieszkań na początku roku nieznacznie spadły. Wartość indeksu dla całej Polski wyniosła w styczniu 2018 roku 95,98 pkt., czyli o zaledwie 0,27 pkt. mniej. Odczyty wciąż są jednak wyższe niż rok temu. – Wśród ekspertów ankietowanych przez Cenatorium początek roku przyniósł ochłodzenie nastrojów rynkowych. 47 proc. specjalistów uważa, że sytuacja na rynku mieszkaniowym poza dużymi miastami pozostanie bez zmian (w ubiegłym miesiącu uważało tak 60 proc. ankietowanych). Wzrosła liczba pesymistów, 37 proc. ekspertów twierdzi, że w mniejszych miastach sprzedaż nie będzie już rosła tak dynamicznie jak do tej pory. Dla deweloperów istotną zmianą legislacyjną może okazać się likwidacja otwartych rachunków powierniczych, która uderzy przede wszystkim właśnie w mniejsze spółki działające lokalnie, poza największymi polskimi rynkami – mówi Barbara Bugaj, starszy analityk ds. rynku nieruchomości urban.one.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Spokojny początek roku czekał planujących zakup mieszkania. Zarówno deweloperzy, jak i właściciele mieszkań z rynku wtórnego, nie podnieśli stawek w ofertach sprzedaży w analizowanych miastach. Wyjątkiem jest jednak Gdańsk, w którym na sprzedaż zostały najdroższe mieszkania o niewielkiej powierzchni.
Średnia cena ofertowa za mieszkanie w Warszawie to w lutym 7754 zł/mkw. u dewelopera i 9168 zł/mkw. na rynku wtórnym. Stawki w Warszawie od roku są względnie stabilne. Do poziomu cenowego stolicy coraz śmielej zbliża się jednak Gdańsk.

Ceny mieszkań na rynku pierwotnym
Poza Warszawą, która niezmiennie nosi miano najdroższego miasta pod względem cen nieruchomości w Polsce, o miano wicelidera skutecznie walczy Gdańsk. Lokale mieszkalne w nadmorskim mieście były wystawiane przez deweloperów w lutym średnio za 6926 zł/mkw. To niewiele ponad 800 zł/mkw. mniej niż w Warszawie. Potem jest dopiero Poznań i Wrocław ze stawkami rzędu 6500 zł/mkw.

Ceny mieszkań na rynku wtórnym
Sprzedający używane mieszkania również nie pokusili się na zmiany cen w lutym. Po najdroższej Warszawie i na tym rynku drugi pod względem stawek jest Gdańsk. Używane lokale mieszkalne były wyceniane przez nabywców na 8286 zł/mkw. W Krakowie było niewiele taniej – 8032 zł/mkw
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Czytam i nie bardzo wiem jak się zachować ... cieszyć się, czy smucić?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jeśli w niedalekiej przyszłości planujesz wybudowanie budynku pod mieszkania lub działalność, z czystym sumieniem polecić mogę firmę Nexity. Grupa zajmuje się działalnością deweloperską od podszewki – poznanie potrzeb klienta, stworzenie projektu i realizacja. Po szczegółowe informacje odsyłam na stronę http://www.nexity.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Boom w gdańskiej mieszkaniówce. Ceny już prawie takie jak w Warszawie. Szach mat dla wszelkich troli oczekujacych spadku cen.

Gdańskie mieszkania drożeją w oczach i to nie tylko ze względu na ogólny boom na rynku. Tak szybko nie drożeje obecnie żadne inne miasto w Polsce. Jeśli tamtejsza mieszkaniówka utrzyma tempo, to „ekologiczna migracja” w ciągu najbliższych miesięcy może podnieść poziom cen mieszkań do tych znanych z rynku warszawskiego.

Czyste powietrze i wyższa jakość życia to jedne z głównych czynników, które według specjalistów z branży nieruchomości tak mocno przyciągają ostatnio Polaków do zamieszkania w Trójmieście. Potencjału nie marnują także sami deweloperzy, którzy coraz chętniej inwestują w lokale mieszkalne o podwyższonym standardzie, windując przy tym średnie stawki dla całego miasta.

Gdańsk goni Warszawę… w cenach mieszkań
A te wzrosty są widoczne zarówno w comiesięcznych raportach o cenach ofertowych nieruchomości, jak i zestawieniach średnich cen transakcyjnych.

Na początku roku zdawało się, że wzrosty cen w Gdańsku nieco się uspokoiły, ale początek II kw. nie pozostawił wątpliwości – ceny tam wciąż rosną i wychodzi na to, że nadal będą. Kwietniowe oczekiwania sprzedających mieszkania w Gdańsku wyniosły średnio 7384 zł/mkw. na rynku pierwotnym i 8568 zł/mkw. na rynku wtórnym. W obu przypadkach jeden z ośrodków trójmiejskiej aglomeracji jest już drugim po Warszawie najdroższym miastem w zestawieniu cen ofertowych.

Stawki za 1 mkw. mieszkania rosną w Gdańsku od ok. 3 lat. Na rynku wtórnym w relacji rok do roku średnia cena ofertowa wzrosła o 22 proc. i w kwietniu tego roku jest już o zaledwie 500 zł/mkw. niższa od tej z rynku Warszawskiego. Deweloperzy również nie próżnują i w ofertach sprzedaży oczekują o kilkanaście procent więcej niż rok temu. Takie wzrosty są wyjątkowe, to oznacza tyle, że nie jest on efektem wyłącznie ogólnych podwyżek na rynku nieruchomości.

– Nie jest tajemnicą, że rynek nieruchomości w Polsce od pewnego już czasu rozwija się bardzo dynamicznie. Obserwujemy ten trend uważnie od kilku lat, analizując liczbę ofert w różnych segmentach rynku, a także zmieniające się na nim ceny. W skali naszego kraju wyróżnia się przede wszystkim Gdańsk, gdzie różnice są zdecydowanie największe. Na przestrzeni ostatnich 2 lat średnie ceny ofertowe wzrosły o 18 proc. na rynku pierwotnym i 37 proc. na rynku wtórnym, gdzie dla porównania w innych większych miastach zmiany te są najczęściej o połowę mniejsze.

Choć podobnych podwyżek nie widać jeszcze na rynku najmu, to z problemem rosnących cen, wraz z szukającymi mieszkania, muszą liczyć się także szukający miejsca na wybudowanie własnego domu. Stawki ofertowe za 1 mkw. gruntu budowlanego w mieście wzrosły w ciągu roku o ok. 30 proc. – tak samo wzrosła średnia cena dla całego województwa pomorskiego.

Atrakcyjne inwestycje i najwyższa jakość życia – to przyciąga Polaków do Gdańska
Szukając odpowiedzi na pytanie, skąd tak duże wzrosty cen w Gdańsku w ostatnich latach, wystarczy spojrzeć na jego trójmiejskich sąsiadów. Okazuje się, że Gdańsk zwyczajnie ich goni. – Średnie ceny w Sopocie sięgają już kilkunastu tysięcy złotych za 1 mkw.

Trójmiasto od lat jest uznawane za jedną z najatrakcyjniejszych lokalizacji mieszkalnych w skali kraju. I o ile Sopot to faktycznie już od lat osobna enklawa (najdroższa i najbardziej unikatowa lokalizacja mieszkaniowa w kraju) to na Gdańsk i Gdynię dopiero teraz przyszedł czas. Na sukces tych dwóch miast wpływa głównie lokalizacja, atrakcyjność mieszkaniowa i najwyższa jakość życia potwierdzona licznymi badaniami.

– Coraz częściej mówi się też o rozwijającym się trendzie „migracji ekologicznej” z miast o najbardziej zanieczyszczonej atmosferze do Trójmiasta, gdzie powietrze ma jedno z najlepszych parametrów czystości w Polsce. Swoje robi też tutejszy rynek pracy, który należy do najlepszych w Polsce z podobnie optymistycznymi perspektywami dalszego rozwoju.

Dodatkowo na wzrosty cen mieszkań wpływają także sami deweloperzy. Na rynku trójmiejskim coraz więcej powstaje nieruchomości z wyższej półki. Obecnie do tej kategorii można zaliczyć już więcej niż co trzecią trójmiejską inwestycję mieszkaniową.

Gdynia już przejmuje rolę Sopotu, w którym miejsca na nowe inwestycje już tyle nie ma. Gdańsk jednak wciąż pozostanie głównym rynkiem mieszkaniowym w Trójmieście, który również w ostatnim czasie mocno zyskuje na atrakcyjności. – Na celowniku deweloperów znalazły się takie lokalizacje jak Nowa Letnica, Wrzeszcz czy tereny postoczniowe. Są to oczywiście lokalizacje zaliczane do najatrakcyjniejszych w Gdańsku, około centralne i położone blisko linii brzegowej Bałtyku, co na Wybrzeżu ma zasadnicze znaczenie. Zwłaszcza dużym potencjałem rozwojowym dysponuje Nowa Letnica, obszar chyba najsłabiej zaludniony w Gdańsku i dopiero co dostrzeżony przez deweloperów mieszkaniowych. Razem z sąsiednim Dolnym Wrzeszczem to tereny doskonale nadające się pod rozwój inwestycji mieszkaniowych z wyższej półki dla bardziej wymagających klientów biur deweloperskich.

To jeszcze nie koniec podwyżek?
Gdańsk, który dopiero „wyłania się” z cienia Sopotu od kilku ostatnich lat, może jeszcze bardziej namieszać na rynku w nadchodzących dopiero miesiącach. – W ostatnim czasie średnia cena za 1 mkw. w Gdańsku na rynku wtórnym przebiła 8000 zł i w tym tempie w przyszłym roku może być nawet na poziomie Warszawy.

Taki rozwój sytuacji nie zdziwi, bo obecna hossa na rynku mieszkań w Gdańsku zdaje się mieć solidne podstawy – atrakcyjna lokalizacja, sąsiedztwo Bałtyku i czyste powietrze, które jest ostatnio mocno w cenie sprawiają, że kolejne wzrosty stawek zobaczymy jeszcze przynajmniej w tym roku.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3

Jak wygladaja obecnie ceny nieruchomosci w Gdansku? Spadly? Podobno od 5 lat spadaja hahahahah a juz od poczatku 2018 mial byc spadek po rowni pochylej. Wiec jak to jest ? spadly czy wzrosly ?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

https://www.rp.pl/Mieszkaniowe/301179899-Zlote-czasy-dla-inwestorow-mijaja.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Dopóki można osiągnąć satysfakcjonujący dochód z wynajmu, nie ma mowy o kryzysie na tym rynku. Opłacalność inwestycji jest wciąż większa niż lokat bankowych czy obligacji, a ryzyko o wiele mniejsze niż w przypadku inwestowania na giełdzie"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No i jak wygladaja obecnie ceny ? Mamy koniec 2019 roku. Spadly ceny czy wzrosly ? Podobno mial byc krach ! Ktos go widzial ?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

No dobra, rok 2019 mamy praktycznie za sobą.
Naciągaczu powiedz, jakie ceny mieszkań będą w latach 2020 i 2021
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

To bardzo proste. Ceny będą szły do góry. A od 2021 r nawet o 10% i to w kilka miesięcy. Od 2021 roku wchodzą nowe przepisy dotyczące energooszczędności a to podbije cenę nowych domów i mieszkań. Aby spełnić nowe normy trzeba będzie instalować min 3 szybowe okna (a najlepiej 4 szybowe), grubszą izolację zewnętrzną, panele na dachach, pompy ciepła itd. To wszystko spowoduje, że obecne "wysokie" ceny będą marzeniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Kiedyś jednak rosnąć przestaną? Pytanie brzmi: kiedy?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tego nikt nie wie. W pewnym momencie będzie korekta. To normalne. ALe korekta nie oznacza długich spadków tylko symboliczne 5-10% i to w zależności od dzielnicy/lokalizacji.
A tu info jak to wyglądało przez ostatni rok.

Koniec roku na rynku nieruchomości można podsumować jednym słowem wzrosty. Rośnie liczba mieszkań oddanych do użytkowania i ich ceny. Zaciągamy też coraz więcej kredytów hipotecznych i zadłużamy się na coraz wyższe kwoty. Z raportu Expandera i Rentier.io wynika też, że coraz bardziej drożeją kredyty hipoteczne.

Ceny mieszkań o 13 proc. wyższe niż przed rokiem
Listopadowe dane na temat cen z 37 129 ogłoszeń sprzedaży mieszkań pokazują, że wzrosty nie ustają. Od każdej zasady są jednak wyjątki. Na rynku nieruchomości jest nim Gdynia, w której ceny w ostatnich miesiącach zatrzymały się w miejscu, a w porównaniu z poziomem sprzed roku są o 7 proc. niższe. Jeśli jednak spojrzymy na cały rynek, czyli 15 analizowanych przez nas miast, to ceny wzrosły przeciętnie ok. 13 proc. Rekordzistami są Kraków (+25 proc. r/r) i Gdańsk (+22 proc. r/r). Na największym rynku, czyli w Warszawie, ceny wzrosły natomiast o 14 proc., czyli tempo było bardzo zbliżone do przeciętnego na całym rynku.

Nowych mieszkań o 11 proc. więcej niż przed rokiem
Na rynek trafia coraz więcej nowych mieszkań. Według GUS od stycznia do października oddano do użytkowania 164 tys. mieszkań, czyli prawie o 11 proc. więcej niż przed rokiem. Należy jednak dodać, że w największych miastach sprzedaż była zbliżona do poziomu sprzed roku. Według JLL od stycznia do września w 6 największych aglomeracjach sprzedano 47,7 tys. mieszkań, czyli o 1 proc. mniej niż przed rokiem. Częściowo wynika to z faktu, że boom na rynku przenosi się do mniejszych miast.

Wartość kredytów hipotecznych o 14 proc. wyższa niż przed rokiem
Według danych BIK od stycznia do października zaciągnęliśmy kredyty hipoteczne na kwotę 54,6 mld zł, czyli o 14 proc. wyższą niż przed rokiem. Za ten wzrost w większości odpowiadają jednak coraz wyższe ceny mieszkań, które zmuszają kupujących do zadłużania się na coraz wyższe kwoty. Średnia kwota kredytu wzrosła z 263 tys. w styczniu do 278 tys. w październiku. Liczba zadłużających się osób rośnie zdecydowanie wolniej. W omawianym okresie wypłacono 201 tys. kredytów, czyli tylko o 3 proc. więcej niż przed rokiem. Należy jednak dodać, że w ostatnich miesiącach tempo było zdecydowanie wyższe i wynosiło ok. 7 proc. rocznie.

Większość banków podwyższyła koszty kredytów
Mimo, że stopy procentowe w Polsce nie zmieniły się od 2015 r. to kredyty hipoteczne zdrożały w zdecydowanej większości banków. Największe podwyżki dotyczą tych z najniższym (10 proc.) wkładem własnym. Ich średnie oprocentowanie wzrosło od grudnia ubiegłego roku z 4,08 proc. do 4,21proc.. Najbardziej przyczynił się do tego mBank, w którym oprocentowanie wzrosło aż o 0,65 pkt. proc. Podwyżki przekładają się nie tylko na wzrost kosztu, ale też na spadek dostępnej kwoty kredytu. W przypadku 3-osobowej rodziny z dochodem wynoszącym 8000 zł netto zdolność kredytowa spadła w tym roku o prawie 50 000 zł (z 684 607 zł do 635 043 zł). Nie przeszkodziło to jednak w zwiększaniu wartości wypłacanych kredytów, gdyż jednocześnie wyraźnie rosły pensje Polaków.

Co nas czeka w najbliższym czasie
Koniec roku to specyficzny okres. Pomimo okresu świątecznego, wiele osób chce domknąć sprzedaż mieszkania i jest skłonna do większych upustów cenowych. Jeśli chodzi o kredyty, to w tym roku małe są szanse na promocyjne oferty z banków, które nie zrealizowały jeszcze założonych planów sprzedażowych. Wartość udzielonych kredytów jest bowiem wyższa niż zakładały banki, więc nie muszą zabiegać o klientów. Niektóre wręcz starają się ograniczyć sprzedaż, aby uniknąć problemów w okresie świąteczno-noworocznym, kiedy wielu ich pracowników korzysta z urlopów.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Bądź ostrożny!!! Przed zakupem mieszkania koniecznie przeczytaj ten artykuł:
https://www.aasapolska.pl/blog/porady-finansowe-1/zanim-kupisz-mieszkanie-lista-rzeczy-do-sprawdzenia_sx-
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jak tam ceny mieszkań w trójmieście ? Spadły przez te lata? Taaa pewnie o 50% hahahahahah
Trzeba było się słuchać mądrzejszych i kupować. Teraz wielu pozostaje tylko płacz, zgrzyt zębów i najem.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trzy lata temu nie miałem wątpliwości i kupiłem mieszkanie.
Teraz mam wątpliwości, czy warto kupić mieszkanie. Jak ceny mieszkań będą kształtować się w najbliższych 3 latach twoim zdaniem?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0



Nie martw się cenami. Jeśli kupiłeś dla siebie to za 5-10 lat zobaczysz ile jesteś do przodu. Już teraz jesteś do przodu lekko 20%.
Jeśli kupiłeś na najem to i tak zarabiasz poprzez wzrost wartości i czynsz. Za 15-20 lat wyjdziesz na zero. Dasz mieszkanie dzieciom i będziesz z tego dumny, że oni mają dużo łatwiej w życiu.
Jesteśmy co raz bliżej powszechnego stosowania szczepionki na covid19. Już pierwsze dawki pokazują, że ludzie są wyleczeniu oraz mają wzmocnioną odporność. Za niedługi czas wszystko wróci do normy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mieszkania za 2-3 lata będą tańsze, czy droższe niż dzisiaj? Oto jest pytanie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

A jaką jest tendencja? Czy przyczyny tendencji ustały czy nie? A jaką jest polityka banków i stopy procentowe?
Badanie trendów i cen zupełnie nie ma znaczenia jeśli zakup dotyczy mieszkania na własne potrzeby mieszkaniowe, bo każdy lubi mieć gdzie mieszkać. Do tego N rynku najmu jest wolna amerykańska, tak samo jak na rynku zakupu nieruchomości i firmy z wielkim, zagranicznym kapitałem kupują nie mieszkania a budynki, bo ziemi kupić nie mogą. Brak podatku katastralnego, brak regulacji na rynku najmu, ciekawe przepisy ochronne teoretycznie niekorzystne dla właścicieli i nagle okaże się że ceny nadal szybują w górę a liczba pustostanów też rośnie... w Gdańsku jest ogrom pustostanow, zarówno tych wlascicielskich, jak i tych porzuconych...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Co to jest pustostan?
Niektórzy kupili mieszkania z myślą o emeryturze, teraz wykorzystują je w weekendy i urlopy. Wykończone w wysokim standardzie nie są przeznaczone na rynek najmu. Posiadacze takich mieszkań wcale nie poprzestali na jednej nieruchomości. Kupują kolejne, w innych lokalizacjach. Czy takie mieszkania zaliczymy do pustostanów?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

To też jest przez większą część roku pustostan. Nikt tam nie mieszka to jest pustostan (stoi sobie puste w wysokim standardzie). Oczywiście że są takie zadbane pustostany i są takie porzucone pustostany. Ja mówię co widzę poza sezonem. 3/4 mieszkań w atrakcyjnych lokalizacjach nie służą celom mieszkaniowym, a niektóre nawet całe budynki w atrakcyjnych lokalizacjach stoją sobie i niszczeją... Lokal to nie sztabka złota, o lokal trzeba dbać nawet jak pusty stoi to i tak z czasem niszczeje
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Napisałaś: "... ceny nadal szybują w górę a liczba pustostanów też rośnie... ".
Przykładowo posiadam 2 mieszkania i pow 50m2 każde, razem 100m2, w których zamieszkuję po 6 miesięcy w roku.
Uważasz, że:
1. Obydwa są pustostanem, (połowę roku każde z nich stoi puste
2. Żadne z nich nie jest pustostanem (połowę roku każde z nich jest zamieszkiwane)
3. Jedno z nich jest pustostanem (ale które?)
Moim zdaniem pustostan stanowią mieszkania tylko te, które nie są w żaden sposób wykorzystywane i nie utrzymywane w należytym stanie technicznym.
Właściciel posiadający cztery, 25-metrowe kawalerki zamiast jedno 100 metrowe mieszkanie powinien ponosić porównywalne koszty utrzymania tych mieszkań. To jest indywidualna sprawa każdego, jak kto chce mieszkać.
Mieszkania utrzymywane praktycznie jako lokata kapitału też nie są pustostanem, bo taką rolę określił im właściciel.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Definicja jest jasna. Pustostan to jest coś co stoi puste. Nikt tam nie mieszka. Zgodnie z definicją oba mieszkania są przez pół roku pustostanami. A czy właściciel dba o nie, czy nie dba, to już jest sprawa wtórna. Mieszkanie kupione na inwestycje i zestawione puste też jest pustostanem, nawet jeśli jest opłacane i dobrze utrzymywane. Chcę zauważyć że bardzo dużo jest takich nieuzywanych mieszkań które istnieją tylko po to żeby stać puste i wielu ludzi stać na utrzymanie takiego stanu rzeczy co moim zdaniem wpływa na wysoki poziom cen mieszkań w danym rejonie. I nie jest to z biedy, tak jak ma to miejsce na wymierających wsiach, tylko właśnie wynika z dobrobytu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zgodnie z definicją moje mieszkanie codziennie jest pustostanem... co najmniej przez 10 godzin w dobie, kiedy jesteśmy w pracy :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Doczytałem, że pustostan zgodnie z definicją GUS-u, należy rozumieć mieszkanie, w którym w momencie badania statystycznego nie była zameldowana (na pobyt stały lub czasowy) żadna osoba, ani też nie mieszkała, nawet czasowo, żadna osoba bez zameldowania.
Prawie każdy właściciel kilku mieszkań jest w stanie wykazać, że czasowo bez zameldowania ktoś mieszkał/mieszka w jego mieszkaniu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Meldunek to coś, co masz, nawet czasowy, albo go nie masz bo się nie zglosileś w celu zameldowania. Nic nie trzeba udowadniać, wystarczy się zarejestrować ale z wielu praktycznych przyczyn nikt tego nie robi. Istnieją ludzie całkowicie bez meldunku i to też ciekawa sytuacja bo już dzieci w momencie urodzenia zyskują taki stały meldunek, chociaż większość ludzi o tym nie wie, bo to działanie urzędów niejako z automatu. Meldunki to ciekawy byt administracyjny. Można kogoś pozbawić meldunku bez jego zgody i wiedzy, jeśli nie przebywa długo w lokalu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Lokal zamieszkiwany czasowo bez zameldowania nie jest pustostanem.
Rodzina mająca dwa mieszkania zawsze może wykazać, że jedno z nich jest wykorzystywane na pobyt stały, a drugie na pobyt czasowy. Nawet w momencie badania statystycznego w jednym mieszkaniu mogła przebywać żona, w drugim czasowo mąż. Czyli żadne z dwóch mieszkań wykorzystywanych przez jedną rodzinę nie jest w tym przypadku pustostanem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Definicja pustostanu jest o tyle ważna, że co i rusz pojawiają się pomysły opodatkowania posiadaczy drugich i kolejnych mieszkań. Pytam, co komu do tego jak kto zamieszkuje? Można użytkować jeden dom o powierzchni 200m2, albo 4 mieszkania po 50m2. Mam ochotę do południa przebywać w jednym mieszkaniu, po południu telewizję oglądać w innym, a spać jeszcze w innym. Moja sprawa. Podobnie jak właściciel dużego domu, który nie jest ograniczony niczym i może przebywać w dowolnym pokoju o dowolnej porze.
Jeżeli miałby być wprowadzony podatek katastralny, to albo dla wszystkich, albo dla nikogo. W związku z tym, że taki podatek stanowiłby dla niektórych bardzo duże obciążenie budżetu, nie sądzę żeby katastrat był u nas w najbliższych latach wprowadzony. Podatek od kolejnego mieszkania, chętnie nazywanych przez niektórych pustostanem, jak wyjaśniłem wyżej, również byłby niesprawiedliwy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Meldunek z pustostanem może nie mieć nic wspólnego. Z definicją pustostan to lokal służący do celów mieszkaniowych ale nie zamieszkały. Tak naprawdę w Polsce każdy metr ziemi i każda szopa ma właściciela. Nie ma u nas bezpańskiej ziemi czy mieszkania. A pomysły opodatkowania gromadzonego majątku pojawiają się niezależnie do tego czy coś jest używane czy nie, choćby istniejący od lat podatek Belki. Moim zdaniem puste mieszkania to marnotrastwo, jednak na chwilę obecną rynkowe realia są takie że czasem bardziej opłaca się trzymać puste mieszkanie i ja to rozumiem. Co innego domek letniskowy, co innego mieszkanie na lato. Moim zdaniem podatek katastralny powinien być ale jednocześnie z dużą liberalizacją kodeksu cywilnego i zniesienie tak dużej ochrony praw lokatorów przy jednoczesnym wzmocnieniu prawa własności w celu ochrony interesów właściciela, by ułatwić obrót nieruchomościami
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

A tymczasem zapraszam na bankiera.pl. Dzisiaj artykuł pokazujący jak przez ostatnie 3 lata rosły ceny mieszkań w Gdańsku. W przypadku małych mieszkań to 60% w ciągu 3 lat !
Dziękuję i pozdrawiam czekających na spadki.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale to już było...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

i nie wróci więcej...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Analitycy bankowi w swoich raportach wskazują argumenty potwierdzające spadki cen mieszkań, natomiast analitycy nieruchomości wykazują że nie ma co liczyć na spadki cen mieszkań.
Jedni i drudzy mają swoje interesy w prognozowaniu przyszłości ;)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ale racja jest tylko po jednej stronie. Pytanie po której.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Uważam, że w przypadku sprzedaży nieruchomości warto korzystać z oferty specjalistów. W moim przypadku niedawno skorzystałem z oferty https://sprzedammieszkanie.com/sprzedam-mieszkanie-chelm/ i jestem bardzo zadowolony. Gotówkę otrzymałem w kilka dni po podpisaniu umowy.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Jest co poczytać.
Wątek zawiera ciekawe dyskusje internautów sprzed 5 lat. Niektórzy forumowicze (nieliczni, co prawda) bardziej zasłużyli na miano ekspertów, niż etatowi eksperci na portalach nieruchomości. :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Właśnie ja nie tak dawno dowiedziałam się o https://atrium-nieruchomosci.pl/ . Firma zajmuje się skupem nieruchomości, dodatkowo wycena tutaj trwa również krótko co jest bardzo ważne
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Poszukując nieruchomość, za którą nie chcemy przepłacić naprawdę warto zgłosić się do doświadczonego biura nieruchomości. W Trójmieście najlepszą opcją jest zdecydowanie biuro https://www.goodwill-nieruchomosci.pl/.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Dom i mieszkanie

dobry i tani projekt domu (16 odpowiedzi)

gdzie najlepiej kupić lub zamówic projekt domu? macie jakieś doświadczenia i wskazówki?

dekorator wnętrz (16 odpowiedzi)

czy ktoś mógłby polecić mi architekta wnętrz działającego na terenie trójmiasta? Chodzi nam o...

Prośba o pomoc gdzie warto mieszkać - zakupić mieszkanie, szereg. (25 odpowiedzi)

Jak w temacie prośba o pomoc dla ludzi z 3 miasta . Chce przeprowadzić sie do trójmiasta . i...

do góry