Odpowiadasz na:

Re: Poród na Klinicznej

Jeżeli chodzi o mój post, i informację o śmierci synka. Ja nie oskarżam nikogo, masz rację wszędzie mogło tak się zdarzyć, niestety. Jednak uważam za niedopuszczalny fakt, że po porodzie informują,... rozwiń

Jeżeli chodzi o mój post, i informację o śmierci synka. Ja nie oskarżam nikogo, masz rację wszędzie mogło tak się zdarzyć, niestety. Jednak uważam za niedopuszczalny fakt, że po porodzie informują, ze dziecko nie przezyje i przez 8 godzin nikt do Ciebie nie zagląda, że człowiek leży we krwi z gołym tyłkiem bo nikt nie ma zamiaru przynieść choćby majtek, które zostały na innym oddziale. Nie ma opieki psychologa, księdza kogokolwiek. Nie ma znieczulenia przy łyżeczkowaniu. Kobiety, które właśnie straciły dziecko leżą z kobietami, które rodzą i słuchają krzyków rodzących się dzieci i zachwytów ojców. Nie ma osobnej sali dla osób, które nie saą w stanie patrzeć jak inne matki tulą swoje dzieci.
Mogłabym wiele innych rzeczy napisać, ale nie chcę się czepiać. To był mój drugi poród. Pierwszy odbył się w Wojewódzkim i tam leżałam na poporodówce z kobietą, która straciła dziecko. Jednak przyszedł do mnie ordynator, powiedział jaka jest sytuacja i razem zdecydowaliśmy, że dziecko przyniosą mi póżniej, żeby ta kobieta nie musiała bardziej cierpieć.
Wiem, ze w każdym szpitalu są niedociągnięcia. Ale to co spotkamło mnie na Klinicznej to przesada, i pomijam tu śmierć synka, ale piszę o całej reszcie. Jeszcze raz zaznaczam - panie na patologii ciąży to anioły i kobiety z prawdziwym powołaniem.

zobacz wątek
14 lat temu
~aaa

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry