Widok
to takie czcze gadanie, niektóre kobiety w małżeństawch widzą tylko kasę i wcale nie mają tego sobie za złe, wręcz przeciwnie, są też i takie którym mąż jest w niepotrzebny a d*pczą się dla sportu z kim popadnie, nie wiem które z nich lepsze a które gorsze. Za to prostytutka uprawia swój zawód, nikogo nie zdradza, nikomu nie szkodzi, po prostu zarabia uczciwie na życie
Cóż, mało to córek nauczycielek zostaje nauczycielkami? Jak ktoś nie wie jaką drogę w życiu obrać, to wybiera taka jaką szli rodzice, nawet gdy średnio mu sie to podoba... bo to jest jedyny znany mu wzorzec postępowania. Odnośnie wątpliwości co do posiadania dzieci ... hmm .. nigdy nie byłem zbyt dobry z biologii ale o ile dobrze pamiętam, to ilość stosunków oraz partnerów seksualnych ma mały wpływ na posidanie dzieci, zresztą większość małżeństw w przerwie miedzy jednym a drugim dzieckiem też w celibacie nie żyją. Ja już mam troszke lat i troszkę w życiu widziałem, znam osobiście kilka pań które od prostytutek różnią sie tylko tym, ze za seks kasy nie brały a dziś są idealnymi żonami dla swoich wybrańców ;). Niestety spora część płci brzydkiej (zwłaszcza ta bardzo ..) przymknie oko na wszystko, byle mieć tak ładną żonę i która go nawet lubi ....
zabrakło jednego słówka w moje wypowiedzi - mianowicie "niepracującej". Jestem jedynaczką, moja matka nigdy nie pracowała. Nie przepadam za kobietami ani takimi, które nie mają dzieci, ale są na utrzymaniu męża ani za takimi, które mają jedno, zdrowe dziecko i nie pracują. Prostytutka stara się przynajmniej być niezależna a nie pasożytować na mężu. Zostanę zlinczowana, ale nic to.Nie cenię "pseudodzi*wek" które mogą pracować, ale wolą utrzymanie męża.
oj widzę u niektórych spore problem z czytaniem ze zrozumieniem ...
kobieta moze być w związku w pełni niezalezna od męza, może z nim być tylko dlatego, ze chce i to chyba jest główna myśl wynikająca z postu @Ona. Zgadzam się w pełni z jej postem i również konsekwentnie stwirdzam, że takie postępowanie (jak pośiadanie kilu sponsorów) jest znane w ekonomi pod hasłem - dywersyfikacja żródeł dochodu - poniekąd popularne ostatnio stwierdzenie dzieki naszym politykom
kobieta moze być w związku w pełni niezalezna od męza, może z nim być tylko dlatego, ze chce i to chyba jest główna myśl wynikająca z postu @Ona. Zgadzam się w pełni z jej postem i również konsekwentnie stwirdzam, że takie postępowanie (jak pośiadanie kilu sponsorów) jest znane w ekonomi pod hasłem - dywersyfikacja żródeł dochodu - poniekąd popularne ostatnio stwierdzenie dzieki naszym politykom
Nie widze niekonsekwencji. Czym innym jest biznes prostytutki, czym innym wykoslawianie uczuc, ktore prezentuja zony-bluszcze. Priostytutka daje i otrzymuje zaplate. Zona czesto po prostu jest. I wypraszam sobie panne. Mam swoje lata i meza. Pracuje.Moge stracic prace, ale nigdy z wlasnej woli nie wybiore roli bluszczu-pasozyta
@Ona:
A dlaczego wszyscy mieliby podzielać Twoją wizję świata?
Kiedyś niepracująca żona to był standard. Mężczyznę (pracującego!) stać było na utrzymanie rodziny z jednej pensji.
Socjalizm zaburzył naturalną (pierwotną) rolę płci. Baby przesiadły się na traktory, bo im wmówiono, że to jest trendy. A tak naprawdę z konieczności, bo jedna pensja najczęściej przestała wystarczać.
Ale nadal są kobiety, które swej realizacji życiowej nie widzą w wyscigu szczurów, ale w zdrowych i dobrze wychowanych dzieciach. A co ważniejsze: nadal są faceci, którzy sa skłonni wypruwac sobie w tym celu zyły.
Może Tobie taki układ nie odpowiada - ok. Nie jest przymusowy.
Ale nie neguj go wyłacznie dlatego, że Ty masz inny pomysł na życie.
A dlaczego wszyscy mieliby podzielać Twoją wizję świata?
Kiedyś niepracująca żona to był standard. Mężczyznę (pracującego!) stać było na utrzymanie rodziny z jednej pensji.
Socjalizm zaburzył naturalną (pierwotną) rolę płci. Baby przesiadły się na traktory, bo im wmówiono, że to jest trendy. A tak naprawdę z konieczności, bo jedna pensja najczęściej przestała wystarczać.
Ale nadal są kobiety, które swej realizacji życiowej nie widzą w wyscigu szczurów, ale w zdrowych i dobrze wychowanych dzieciach. A co ważniejsze: nadal są faceci, którzy sa skłonni wypruwac sobie w tym celu zyły.
Może Tobie taki układ nie odpowiada - ok. Nie jest przymusowy.
Ale nie neguj go wyłacznie dlatego, że Ty masz inny pomysł na życie.
@_jacek_ - ona napisała " Nie przepadam za kobietami ani takimi, które nie mają dzieci, ale są na utrzymaniu męża ani za takimi, które mają jedno, zdrowe dziecko i nie pracują" - zatem mowa też o kobiecie z dzieckiem. Zgadzam się z sadylem. Wybór obojga. Ja akurat zawsze pracowałam i szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie inaczej. Ale wychowywanie dzieci, czy dbanie o dom to też praca. I to często bardzo ciężka. Jeżeli partnerzy w tej kwestii są zgodni, to uważam, że porównywanie tych kobiet do prostytutki jest nie na miejscu.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
i jeszcze jedno drobne wyjaśnienie, po drugiej wojnie światowej większość państw musiała posadzić kobiety "na traktorach" z jednego waznego powodu, wojna pochłoneła w naszym kraju około 16 procent ludzi z czego wiekszość to mężczyźni w sile wieku (bo takich powołuja do wojska) wiec po wojnie ktoś musiał uzupełnić te braki .... niestety
Zgadzam sie, że wychowanie dziecka to sporo pracy, zwłaszcza jeśli robi się to dobrze i dziecko jest małe, jest to równiez dobrowolne porozumienie dwojga ludzi będących w jednym zwiazku. Ja nie oceniam ich "umowy" bo my faceci często zgadzamy się na taki układ ze względu na to, że jest nam to obojetne. Stać nas na to niech siedzi, upiększa się i utrzymuje odpowiedni stan powłoki zewnętrznej. Moim zdaniem tu chodzi o coś zupełnie innego, według mnie kobieta, która chce być w związku równorzędnym partnerem powinna wkładać w jego utrymanie tyle samo wysiłku. Prosze zwrócić uwagę, że nie piszę o rónym wkładzie finansowym a o równym wysiłku, czyli że jej zaangażowanie w zdobywanie środków na utrzymanie jest porównywalne z partnerem.
Oczywiście wkład powinien być porównywalny. Na tym polega partnerstwo. A jak partnerzy to sobie podzielą, to ich sprawa. Oby obojgu to pasowało. Często też bywa tak, że obydwoje pracują, a po pracy domem i dziećmi zajmują się kobiety. Nie ma reguły.
@_jacek_ - jak widzisz można prowadzić inteligentną dyskusję, bo wielu ludzi potrafi czytać ze zrozumieniem ;-)
@_jacek_ - jak widzisz można prowadzić inteligentną dyskusję, bo wielu ludzi potrafi czytać ze zrozumieniem ;-)
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
@Majka - To prawda, czasem trafi sie ktoś taki i miło jest wtedy "porozmawiać", ale niestety obserwując większość postów dużo takowych tutaj nie ma, a szkoda :( tak czy siak dziękuję za miłą wymiane zdań, dzięki takim rozmową zawsze mozna dowiedzieć się czegoś o ludziach, ich poglądach. generalnie to wole takic tematów unikać, zwłaszcza w kontaktach z kobietami, gdyż zazwyczaj są naszpikowane agresją słowną i wytartymi już argumentami. Ja byłem i jestem zwolenikiem równouprawnienia w zwiazku, a takzwana umowa miedzo dwojgiem ludzi zazwyczaj jest w odpowieni sposób "wynegocjowana" przez kobietę a my sie na to godzimy. Zwróć proszę uwagę, że gdyba to była faktycznie tak ciężka praca, to spora część tych pań uciekła by do pierwszej lepszej pracy, byle nie zajmować sie przysłowiowymi "garami". Ja myślę, ze od początku naszej dyskusji chodzi o pewien szczególny typ kobiety, która domem zajmuje się sporadycznie, dziecko doglada od czasu do czasu dekorujac paznokcie, nie jest istotne natomiast to co mysli o tym ich partner, tylko jaki to ma wyraz zewnetrzny i jae jest tu podobieństwo do zwykłej utrzymanki (lub prostytutki). Przecierz ideałem dla każdej pani lekkich obyczajów jest znalezienie jednego stałego zamoznego klienta, dzięki któremu będzie miała stałe dobre żródło utrzymania. Dlatego częś pań, zamiast robić to z kilkoma robi jednym starszym, zamożnym panem, który zapewni jej wszystko czego potrzebuje a ona bedzie jego żoną.
Oczywiście, że coraz więcej mężczyzn się zajmuje dziećmi, a także domem. To był przykład. Dlatego napisałam "nie ma reguły". Są i kobiety, które mało robią po pracą. A babcie, czy opiekunki powinny się dziećmi zajmować kiedy rodzice w pracy, lub okazjonalnie a nie cały czas. Ale wiem, że różnie bywa.
@_jacek_ - oczywiście masz rację. I co do wymiany postów na forum i co do tego, że i takie są kobiety. Jednak padło tu zbyt duże uogólnienie.
@_jacek_ - oczywiście masz rację. I co do wymiany postów na forum i co do tego, że i takie są kobiety. Jednak padło tu zbyt duże uogólnienie.
Kiedyś traktowałam ludzi dobrze, teraz z wzajemnością....
tak to prawda @Majka - ele jeśli byśmy nie uogólnili, to należało by rozmawiać o konkretnych przypadkach, zresztą to co pisze wynika z bezpośredniej obserwacji, na moim ośedlu domów spora część sąsiadów takowe "żony" posiada, są strasznie zajete domem i pracą wokół nich (jedna czasem podleje kwiatki). W niektórych kręgach sptyka sie takich pań bardzo dużo, zwłaszcza tam gdzie mężczyźni sporo zarabiają. dlatego być może mam takie skłonnosci do uogólniania, bo coraz więcej w swoim otoczeniu takich kobiet widzę, niestety ...
@ex w innym temacie sprowokowałeś @sadyla do dziwnych zachowań, teraz robisz to w stosunku do @Art, jesli nie masz nic do powiedzenia w temacie na który tu sie dyskutuje a chcesz jednnie drażnić ludzi, to załóż sobie wątek "szukam zwady" i czekaj na chętnych, bo działając w taki sposób zniechęcasz sensownych ludzi do zabierania głosu.
daje się zauważyć @Mikronezja, od zawsze (a kozystam z sieci odkąd w naszym kraju jest internet) byłem zwolennikiem kontaktów z wykorzystaniem różnych portali społecznosciowych nawet w ich pierwszych archaicznych postaciach o których tu wiekszość pewnie nawet nie słyszała, początki były spuper, dopóki sieć nie dotarła "pod strzechy" bo wtedy zaczeły pojawiać sie w niej osoby które majac niewiele do powiedzenia robia duży hałas tak aby każdy słyszał, szkoda bo to jest super sposób na wymiane pogladów doświadczeń ..... a nie tylko zaistnienie :(
@Majka - i nie mam zamiaru poznawać, współpracowników dobiera mi szef, kolegów dobieram sobie sam
@Majka - i nie mam zamiaru poznawać, współpracowników dobiera mi szef, kolegów dobieram sobie sam
Ja się z Artem NIE spotkałem. Ani NIE rozmawiałem. A on jak najbardziej był ciekaw mnie. I nic mu nie stało wtedy na przeszkodzie by o mnie wypytywać.
Więc niniejszym pytam go jak się z tym czuje jako mężczyzna.
Facet który wypytuje o mnie kogoś.
@pontianac: nie walczą. Tylko nie lubię gdy ktoś nie ma odwagi przyjsc na ten spacer a prywatnie zazdrosci czy cokolwiek.
Więc niniejszym pytam go jak się z tym czuje jako mężczyzna.
Facet który wypytuje o mnie kogoś.
@pontianac: nie walczą. Tylko nie lubię gdy ktoś nie ma odwagi przyjsc na ten spacer a prywatnie zazdrosci czy cokolwiek.
Ja wiem bo widziałem co Art pisał ;)
mam dar przekonywania.
Żenada ogólnie - podszyta chucią. Bez zobowiązań ;)
Bez ręcznika ;)
"Hah,jeszcze chcesz mi mówić o czym mam pisać?Dobre sobie.Będziemy pisali ile,o czym i o kim będziemy chcieli:-)" - gdzie to napisałem ? Ty miałeś 2 wina i kobietę - żenada chłopie. Tak nagle ?
Nie bądź baba.
Napisałes o tych winach szczerze czy po prostu pozazdrościłeś ? Ile Ty masz lat ?
Jesli czujesz się az tak samotny - to zrób coś z tym. Ale we własnym zakresie. Przy sobie i ze sobą. Nie posiłkuj się dokonaniami innych.
mam dar przekonywania.
Żenada ogólnie - podszyta chucią. Bez zobowiązań ;)
Bez ręcznika ;)
"Hah,jeszcze chcesz mi mówić o czym mam pisać?Dobre sobie.Będziemy pisali ile,o czym i o kim będziemy chcieli:-)" - gdzie to napisałem ? Ty miałeś 2 wina i kobietę - żenada chłopie. Tak nagle ?
Nie bądź baba.
Napisałes o tych winach szczerze czy po prostu pozazdrościłeś ? Ile Ty masz lat ?
Jesli czujesz się az tak samotny - to zrób coś z tym. Ale we własnym zakresie. Przy sobie i ze sobą. Nie posiłkuj się dokonaniami innych.
pontianac - nie znam Cię
ale zawsze wkurzali mnie "niemęscy" mężczyźni. Art się wstydzi bo przytoczyłem jego wypowiedzi.
Nie szuka żony. Chce być wolny. Był spokojny dopóki ja się nie pojawiłem.
Proponowano mu spacer. Poszedł sam tam i szukał.
Jesli ją kocha to niech działa. Jesli chce tylko kolejnego zaliczenia - nie moja sprawa.
jedno co mi się NIE podoba to to, że wypytuje ją o mnie.
Nie wiem czemu to robi. Zazdrości ?
kolejny facet, który nie ma własnego życia ?
"O ciebie wypytywać nie muszę,a tej sytuacji nie będę opisywał nie ze względu na mnie." - ze względu na NIą ? Co Ty nie powiesz....Skoroś taki uczciwy to piszcie ze sobą o pogodzie może co ? Ale wypytujesz Art. Więc nie kłam - ok ?
Ona mi Cię opisała jako naprawdę fajnego człowieka. I wszystko by grało gdyby nie to co zrobiłeś ostatnio.
ale zawsze wkurzali mnie "niemęscy" mężczyźni. Art się wstydzi bo przytoczyłem jego wypowiedzi.
Nie szuka żony. Chce być wolny. Był spokojny dopóki ja się nie pojawiłem.
Proponowano mu spacer. Poszedł sam tam i szukał.
Jesli ją kocha to niech działa. Jesli chce tylko kolejnego zaliczenia - nie moja sprawa.
jedno co mi się NIE podoba to to, że wypytuje ją o mnie.
Nie wiem czemu to robi. Zazdrości ?
kolejny facet, który nie ma własnego życia ?
"O ciebie wypytywać nie muszę,a tej sytuacji nie będę opisywał nie ze względu na mnie." - ze względu na NIą ? Co Ty nie powiesz....Skoroś taki uczciwy to piszcie ze sobą o pogodzie może co ? Ale wypytujesz Art. Więc nie kłam - ok ?
Ona mi Cię opisała jako naprawdę fajnego człowieka. I wszystko by grało gdyby nie to co zrobiłeś ostatnio.
Haha,nieźle popiłeś dziś.
"Był spokojny dopóki ja się nie pojawiłem."
Spokojny jestem,właśnie dlatego że to ty.:-)
"Poszedł sam tam i szukał."
ex mnie widział:-)
"nie moja sprawa."
Tu się z panem zgodzę:-)
"jedno co mi się NIE podoba to to, że wypytuje ją o mnie."
Zaczynasz mieć powodzenie.
"Nie wiem czemu to robi. Zazdrości ?"
To pozostawie jako zagadkę,żebyś miał co robić:-)
"kolejny facet, który nie ma własnego życia ?"
Nie,kolejny który nie lubi twojego ptaka.:-)
A teraz z pozwól że udam się na spoczynek,dobrej nocy:-)
"Był spokojny dopóki ja się nie pojawiłem."
Spokojny jestem,właśnie dlatego że to ty.:-)
"Poszedł sam tam i szukał."
ex mnie widział:-)
"nie moja sprawa."
Tu się z panem zgodzę:-)
"jedno co mi się NIE podoba to to, że wypytuje ją o mnie."
Zaczynasz mieć powodzenie.
"Nie wiem czemu to robi. Zazdrości ?"
To pozostawie jako zagadkę,żebyś miał co robić:-)
"kolejny facet, który nie ma własnego życia ?"
Nie,kolejny który nie lubi twojego ptaka.:-)
A teraz z pozwól że udam się na spoczynek,dobrej nocy:-)
Problem polega na tym, że Art przedstawia jej się jako kolega a rownoczesnie posyla teksty podszyte erotyka. ;)
Ta kobieta nalezy tylko do jednego.
Art doskonale wie do którego.
Tylko, że oni się BARDZo nie lubią.
podobno.
Zapędził się ostatnio w tekstach do niej.
Więc ja się jej prawdziwemu męźczyźnie nie dziwię.
Też bym się wkurzył.
;)
Ta kobieta nalezy tylko do jednego.
Art doskonale wie do którego.
Tylko, że oni się BARDZo nie lubią.
podobno.
Zapędził się ostatnio w tekstach do niej.
Więc ja się jej prawdziwemu męźczyźnie nie dziwię.
Też bym się wkurzył.
;)
ok, rozumiem, a Ty jaka masz role w tym układzie? obrońcy? przyjaciela rodziny? Zresztą nieważne....
ex - jako osoba obca, ale życzliwa, poradzę Ci abyś zakończył ten temat i pozostawił pole do popisu osobie najbardziej zainteresowanej :)
tak w ogóle jest takie jedno powiedzenie, brzydkie jak diabli ale prawdziwe, przypomnij je sobie a sie uspokoisz :)
ex - jako osoba obca, ale życzliwa, poradzę Ci abyś zakończył ten temat i pozostawił pole do popisu osobie najbardziej zainteresowanej :)
tak w ogóle jest takie jedno powiedzenie, brzydkie jak diabli ale prawdziwe, przypomnij je sobie a sie uspokoisz :)
A Ty "idioto" sadylu ? ;)
Jakiś Ty kartofel..matko boska ;)
Tylko inwektywy "żołnierskie" a zero meritum ;)
Jak kobieta przed okresem. Alfa..samczyk,,nonono ..;)
Nie wcinaj się sadyl bo tematu nie znasz.
Dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=cBpHMZOxodI
@pontianac:
Zdajesz się ludzkim człowiekiem ;)
Dzięki ;)
Jakiś Ty kartofel..matko boska ;)
Tylko inwektywy "żołnierskie" a zero meritum ;)
Jak kobieta przed okresem. Alfa..samczyk,,nonono ..;)
Nie wcinaj się sadyl bo tematu nie znasz.
Dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=cBpHMZOxodI
@pontianac:
Zdajesz się ludzkim człowiekiem ;)
Dzięki ;)
Ciekawe komu wstyd. Hmmm...
Ilona - masz coś do mnie ? ;)
"K*rwa... zostawcie sobie prywatę na priv."
Wow...sadyl Ty tak procentowo to najcześciej na "priv" ?;)
Wiedziałem ;)
Ileż życia musiało Cię kosztować pewne wyznanie na "main" ;)
łatwiej tak za plecami - co nie ?;)
A mówiono mi, żeś podobno fajny tylko, że masz ciężki okres ;)
Tez miałem ale przeżyłem a Ty się pienisz...oj chłopie....
Ilona - masz coś do mnie ? ;)
"K*rwa... zostawcie sobie prywatę na priv."
Wow...sadyl Ty tak procentowo to najcześciej na "priv" ?;)
Wiedziałem ;)
Ileż życia musiało Cię kosztować pewne wyznanie na "main" ;)
łatwiej tak za plecami - co nie ?;)
A mówiono mi, żeś podobno fajny tylko, że masz ciężki okres ;)
Tez miałem ale przeżyłem a Ty się pienisz...oj chłopie....
Nie piszcie mi tak bo znowu mi się oberwie ;)
I już nic nie zostanie do kochania ;)
Ok.
Dzięki w każdym razie.
Czasami muszę zrobić rozpierduchę w świątyni zakłamania, pięknych oczek i co tam jeszcze...
Ktoś mi powiedział , że dlatego mnie kocha ;)
Ani słowem o ptaku ;)
Facetom łatwiej o ptakach ;) Bo temat zastępczy.
Kobiety są jednak bardziej szczere i uczciwe.
Za to wam dziewczyny dziękuję ;)
Moc dobra ;)
I już nic nie zostanie do kochania ;)
Ok.
Dzięki w każdym razie.
Czasami muszę zrobić rozpierduchę w świątyni zakłamania, pięknych oczek i co tam jeszcze...
Ktoś mi powiedział , że dlatego mnie kocha ;)
Ani słowem o ptaku ;)
Facetom łatwiej o ptakach ;) Bo temat zastępczy.
Kobiety są jednak bardziej szczere i uczciwe.
Za to wam dziewczyny dziękuję ;)
Moc dobra ;)
Nie było to złośliwe pytanie ode mnie. Zapytałem ogólnie, uwierz. W kwestii właśnie dawania po twarzy ;)
Tak. On może. Ja wolę nie :)
@kłapouchy
Fakt - piszę i takie teksty.
Nie walczę z nikim bo nie mam takiej potrzeby. Niemniej często robi się i rojno i gwarno gdy komuś uda się czepić mnie albo (ostatnio) nawet mego ptaka ;)
Ja takiej mentalności nie lubię po prostu. Kojarzy mi się z syndromem "dziadka z Wehrmahtu" - czyli źle ;)
Tak. On może. Ja wolę nie :)
@kłapouchy
Fakt - piszę i takie teksty.
Nie walczę z nikim bo nie mam takiej potrzeby. Niemniej często robi się i rojno i gwarno gdy komuś uda się czepić mnie albo (ostatnio) nawet mego ptaka ;)
Ja takiej mentalności nie lubię po prostu. Kojarzy mi się z syndromem "dziadka z Wehrmahtu" - czyli źle ;)
Zacząłeś półsłówkami, i wielkimi hasłami.
Skończyłeś szybko - winę biorąc na siebie, nazywając się kretynem.
Ni to zadyma w świątyni zakłamania, ni dziadek z Wermahtu.
Zwycięstwo oddałeś, grzechy przyklepałeś.
Zamiast z tym walczyć, sam dołączyłeś.
Od których walczyłeś sympatii nie zyskałeś.
Innych szacunek z pewnością straciłeś.
Tanio się sprzedałeś, lecz skoro sam chciałeś...
Radę ostatnią Tobie udzielę.
Przysłowie arabskie racz sobie zapamiętać:
"Kto idzie spać z psami, ten budzi się z pchłami."
Skończyłeś szybko - winę biorąc na siebie, nazywając się kretynem.
Ni to zadyma w świątyni zakłamania, ni dziadek z Wermahtu.
Zwycięstwo oddałeś, grzechy przyklepałeś.
Zamiast z tym walczyć, sam dołączyłeś.
Od których walczyłeś sympatii nie zyskałeś.
Innych szacunek z pewnością straciłeś.
Tanio się sprzedałeś, lecz skoro sam chciałeś...
Radę ostatnią Tobie udzielę.
Przysłowie arabskie racz sobie zapamiętać:
"Kto idzie spać z psami, ten budzi się z pchłami."
Jak urodziłam Najmłodszą to musiałam wrócić do pracy i to bardzo szybko - jeśli chcieliśmy być samodzielni. Pracowałam w handlu więc zdarzały się dni kiedy własnego dziecka nie widziałam, albo chciałam by szybko poszło spać.
Zawsze jako nastolatka mówiłam, że ja nie będę w domu nigdy, będę mieć służbę od prania, sprzątania i gotowania;)
Później długo byłam sama i jak wiadomo, ciężko być samodzielną mamą więc pracowałam jeszcze więcej. Tymczasem moje dziecko miało już lat 7, a wszystko co najlepsze się w jej życiu wydarzyło widziała moja mama albo babcia a mi zostawały opowiadania lub ewentualnie zdjęcia.
Poznałam kogoś (w zasadzie znaliśmy się 16 lat, ale tak nam losy się znów skrzyżowały), postanowiliśmy ułożyć wspólne życie. Przeprowadziliśmy się, dla jego kariery. No ale jego kariera może nam mimo wszystko zapewnić lepszy byt niż moja, a w handlu mogę odnaleźć się wszędzie (witamy wątek finansowy). Pracę udało mi się szybko znaleźć, ale okazało się, że bez mamy i babci pod ręką, a opiekunka druga, w domu wiecznie bałagan, pies niewyprowadzony. Młoda nie mogła chodzić na zajęcia dodatkowe bo nie miał kto jej zparowadzać. Nasze życie polegało na tym, że codziennie odbywał się Maraton. Postanowiliśmy RAZEM, że dość, to nie jest życie, to wyscig szczurów. Dziecko niezadbane, dom niezadbany - a przecież marzyliśmy o wspólnym cieple domowym, rodzinie, zwierzakach i małych stópkach gdzieś tam w przyszłości.
Przestałam pracować. Niestety musiałam przejąć większość obowiązków domowych na siebie (ku uciesze mojego ojca;). I okazuje się, że jesteśmy szczęśliwi. Życie przestało uciekać między palcami. Córka szczęśliwa, niemąż szczęśliwy. Zwierzyniec powiększył nam się bardzo;) (Papuga jeszcze żyje - ale coś ptaki to drażliwy temat więc milczę;)
A ja też jestem szczęśliwa bo wreszcie mam czas by skupić się na własnej karierze, dokształcam się. Mogę się skupić na dziecku - uczęszcza na wymarzone zającia, no i na niemężu - nie boli mnie już głowa;)))
Także, komuś z zewnątrz może się wydawać, że ja leżę i pachnę i wydaję kasę którą zarobi facet. Tymczasem ja dopiero mam czas na kawę! (straszne:( ;))) A zaraz muszę biec do szkoły, później na teakwondo, a jak młoda skonczy na bębnach to mam czas na swoją Zumbę;) No jakieś przyjemności chyba mogę mieć:)?
No i szanuję pieniądze mojego niemęża, a on docenia mój wkład włożony w dom.
Kiedyś taki układ był dla mnie nie do pomyślenia, a dziś jest fajnie. Oczywiście mam czasami dość, ale w pracy też potrafiłam się zwalniać kilka razy w miesiącu.
Zdaję sobie sprawię, że w oczach większości znajomych wyglądam jakbym pana boga za nogi złapała. Tylko mojej pracy już nie widać niestety.
Zawsze jako nastolatka mówiłam, że ja nie będę w domu nigdy, będę mieć służbę od prania, sprzątania i gotowania;)
Później długo byłam sama i jak wiadomo, ciężko być samodzielną mamą więc pracowałam jeszcze więcej. Tymczasem moje dziecko miało już lat 7, a wszystko co najlepsze się w jej życiu wydarzyło widziała moja mama albo babcia a mi zostawały opowiadania lub ewentualnie zdjęcia.
Poznałam kogoś (w zasadzie znaliśmy się 16 lat, ale tak nam losy się znów skrzyżowały), postanowiliśmy ułożyć wspólne życie. Przeprowadziliśmy się, dla jego kariery. No ale jego kariera może nam mimo wszystko zapewnić lepszy byt niż moja, a w handlu mogę odnaleźć się wszędzie (witamy wątek finansowy). Pracę udało mi się szybko znaleźć, ale okazało się, że bez mamy i babci pod ręką, a opiekunka druga, w domu wiecznie bałagan, pies niewyprowadzony. Młoda nie mogła chodzić na zajęcia dodatkowe bo nie miał kto jej zparowadzać. Nasze życie polegało na tym, że codziennie odbywał się Maraton. Postanowiliśmy RAZEM, że dość, to nie jest życie, to wyscig szczurów. Dziecko niezadbane, dom niezadbany - a przecież marzyliśmy o wspólnym cieple domowym, rodzinie, zwierzakach i małych stópkach gdzieś tam w przyszłości.
Przestałam pracować. Niestety musiałam przejąć większość obowiązków domowych na siebie (ku uciesze mojego ojca;). I okazuje się, że jesteśmy szczęśliwi. Życie przestało uciekać między palcami. Córka szczęśliwa, niemąż szczęśliwy. Zwierzyniec powiększył nam się bardzo;) (Papuga jeszcze żyje - ale coś ptaki to drażliwy temat więc milczę;)
A ja też jestem szczęśliwa bo wreszcie mam czas by skupić się na własnej karierze, dokształcam się. Mogę się skupić na dziecku - uczęszcza na wymarzone zającia, no i na niemężu - nie boli mnie już głowa;)))
Także, komuś z zewnątrz może się wydawać, że ja leżę i pachnę i wydaję kasę którą zarobi facet. Tymczasem ja dopiero mam czas na kawę! (straszne:( ;))) A zaraz muszę biec do szkoły, później na teakwondo, a jak młoda skonczy na bębnach to mam czas na swoją Zumbę;) No jakieś przyjemności chyba mogę mieć:)?
No i szanuję pieniądze mojego niemęża, a on docenia mój wkład włożony w dom.
Kiedyś taki układ był dla mnie nie do pomyślenia, a dziś jest fajnie. Oczywiście mam czasami dość, ale w pracy też potrafiłam się zwalniać kilka razy w miesiącu.
Zdaję sobie sprawię, że w oczach większości znajomych wyglądam jakbym pana boga za nogi złapała. Tylko mojej pracy już nie widać niestety.
Your online absence has me worried you might have actually gotten a life;)
No i sie okazalo ze wyprzedzily facetow w wielu dziedzinach. To nie pierwotna rola tylko na ska agresja sprowadzalq kobiety do roli kucharek i sprzatqczek. Gdyby kobiety miale rowne prawa 100 lar temu dawno zostalibyscie w tyle. A tak twraz widac kogo stax na wiecej. Lepiej sobie radza ze stresem nauka. Lepiej lacza onowiazki. Sa swietnie zorganizowane i jeszcze nie wstydza sie brac sobie mlodszego chlopca. Bo kto im zabroni? A wy medoicie na forach ze to kobiety zrobily z was zflaczalych dziadkow i ze nie jestesciendo niczego.potrzebni. one dostaly rowne szanse inwyszlo szydlo z worka:-)
Ale to zupelnie nie o to chodzi. Kobieta prowadzaca dom zapierdziela jak kotorek. Wiem po sobie. Ja mam czas na kawe o 21 jak dzieci spia. I dla niektorych to dziwne ale lubie wtedy wylaczyc tv radio i poprzegladac strony w ciszy. Wracajac do tematu. Chodzi o zdrowe panienki ktore zyja kosmetyczkami kolezankami zakupami za kase meza. Jesli obu stronom to pasuje to ok. Uczciwy uklad. Ale nie porownujmy wolnej kobiety do matki 2-3 dziefi ogarniajacych caly burdello;-) kazda z nas wie co to za harowa. I jeszcze skladek nam nie placa chamy jedne;-)
Nie, nie lubią seksu, ale lubią profity z tym związane. Szkodzą normom moralnym i etycznym, a ich "praca" to proceder. Choć to najstarszy "zawód" świata, to jednak w sposób podły bazuje na męskich, niskich instynktach i pokusach. Nie ma pokus, nie ma zdrady. Ale to temat rzeka.
Niemniej jednak prostytutki są moralnie i etycznie chrome kobiety, które mają tak pokrętny system wartości, że trudno je oceniać w kategoriach ogólnie przyjętych norm społecznych. Po prostu to margines i tyle.
Niemniej jednak prostytutki są moralnie i etycznie chrome kobiety, które mają tak pokrętny system wartości, że trudno je oceniać w kategoriach ogólnie przyjętych norm społecznych. Po prostu to margines i tyle.