Widok

Pytanie

Czy bylibyście w stanie zapłacić więcej za usługę, wiedząc że wyższa cena jest wyższa by pracownik miał więcej? Czy skłonni bylibyście zapłacić za kawe 8 zlotych zamiast 5 przy wiedzy że z tych 8 złotych te dodatkowe 3 idą do kieszeni baristy i kelnerki?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Pytanie proste, więc prosta odpowiedź: NIE, bo to nie ja mam utrzymywać cudzych pracowników. Godne warunki pracy i płacy ma zapewnić pracodawca. Z kolei państwo winno zapewnić pracodawcy-przedsiębiorcy takie warunki, aby m.in. koszty utrzymania pracownika "nie obdzierały go ze skóry"
Natomiast byłbym w stanie zapłacić za filiżankę "normalnej fusiastej czarnej" 10-15zł, gdybym miał 100% pewność, że z tej kwoty 50% zostanie przeznaczone np. na edukację jakiegoś dzieciaka z domu dziecka. Konkretnie na konkretnego człowieka, a nie jakieś instytucje, stowarzyszenia i inne dziwne twory, gdzie pieniądze, w większości "gdzieś się rozpływają".
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0
@XYZ - zadając takie pytanie, zapewne miałeś jakąś głębszą refleksję w przedmiocie wynagrodzeń. Czy możesz zatem rozwinąć swoją myśl?

@WildChicken - nic dodać, nic ująć; masz Pan moją szablę.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
@WildChicken Właśnie że masz i to robisz, kupując jakikolwiek produkt pośrednio przykładasz się do pensji pracowniczej poprzez wspomaganie płynności finansowej przedsiębiorstwa. Oczywiście że każdy by chciał jak najtaniej, ale skoro każdy chce kupować jak najtaniej to niech się później nie oburza na głodowe pensje, bo pracodawca też chce mieć jak najtaniej wykonaną pracę... Zarówno państwo jak i firma nie są instytucjami charytatywnymi i do ich obowiązków nie należy zapewniania godnych warunków w sytuacji gdy może to być obarczone ryzykiem braku płynności finansowej (dotyczy zwłaszcza firmy, której płynność jest często zabezpieczona majątkiem prywatnym przedsiębiorcy. Mając do wyboru wyzyskiwać pracownika albo ryzykować mieszkaniem, każdy wybierze pierwszą opcje ) Co do państwa.. To państwo może jedynie ułatwić ustawowo, nie zapewnić byt firmy. Wszystko zależy od rynku i preferencji klientów.

@ Halewicz Generalnie przepełniony młodzieńczym entuzjazmem i idealizmem roję sobie że mógłbym otworzyć własną firmę na rynku gastronomicznym w której pracownikom byłoby przyjemnie pracować. Nie chcę tworzyć sweatshopu w którym praca jest dobrem samym w sobie, a pracownik się głowi nad tym jak dopiąć domowy budżet, lub jak zdążyć na nocna zmianę w drugiej firmie. Chcę stworzyć miejsce pracy które będzie dawało pieniądze i możliwości czasowe by młode osoby zdobywały doświadczenie w innym interesującym im polu, by nie musiały wybierać miedzy płatną pracą a bezpłatnym stażem. Naiwnie roję sobie że pracownik jest czymś więcej niż miejscem w tabelce wypłat i efektywności.

Chciałbym po prostu zrobić przejrzystość cenową. Kupujesz kawę za x złotych gdy u konkurencji jest taniej i wiesz czemu tak drogo bo widzisz ile z tej kawy idzie na pensje pracowników, ile na opłaty czynszu, ile na rachunki, ile na zysk firmy, ile na promocje, eventy, ile na działalność charytatywną (na przykład remonty pokoi dzieci z biednych rodzin)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
@XYZ

Też kiedyś byłem przepełniony młodzieńczym entuzjazmem i idealizmem i wydawało mi się, że gdy człowiek, jako pracodawca, stanie się wzorem szefa i stworzy ludziom/pracownikom idealne miejsca pracy, to oni odwdzięczą się efektywną pracą i w ogóle będzie cudownie...Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że pracownicy, ogólnie rzecz ujmując, po zachwytach i ochach i achach po jakimś czasie zaczęli mnie traktować, jak naiwnego frajera, którego łatwo dy...mać. Oczywiście trzeba to wypośrodkować, znaleźć złoty środek i pamiętać, że relacja przyjacielska na linii pracodawca-pracownik nigdy nie będzie w takim wymiarze, jak w relacjach prywatnych pomiędzy ludźmi.

Przyznaję, że u mnie w pracy zespół jest ze sobą zżyty, a 80% pracowników pracuje ze mną od 2006 roku, także trudno tu pominąć nić przyjaźni, jednak respekt czują, a ja utrzymuję zdrowy dystans. To trudne ale możliwe.

Co do "przejrzystości cenowej" i takiej formy zachęcania klientów do zakupu towarów u Ciebie, to część nie uwierzy, część da się skusić, a konkurencja już się postara, abyś długo nie egzystował na rynku:) W każdej branży konkurencja ze sobą walczy ale gdy jeden zaczyna zbytnio się wychylać i np. dumpinguje ceny, to inni rzucają mu się do gardła. Ot, takie niepisane regulacje w walce z konkurencją.

Oczywiście życzę Tobie samych biznesowych sukcesów. Musisz jednać pamiętać, że w biznesie liczy się jedynie rachunek ekonomiczny, a ewentualne eksperymentowanie z systemem motywacji pracowników wymaga sporego zaplecza finansowego. To inwestycja bezsprzecznie dochodowa ale wymagając doboru bardzo specyficznego profilu pracowników, bardzo dużego zaangażowania finansowego i sporego samozaparcia przy zderzeniu się z rzeczywistością.

I...nie licz na to, że wszyscy gremialnie docenią Twoją transparentność w intencjach i działaniach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
>XYZ
Doskonale zdaję sobie sprawę i jestem w pełni świadomy (pewnie wielu innych także), że płacąc za towary, usługi,... pewna część pieniędzy z mojej zapłaty składa się na pensje dla pracowników... Patrząc z punktu klienta, oferowaną przez Ciebie kawę (świeżą i dobrą jakościowo) chciałbym wypić, w czystym klimatycznym lokalu, w czystej filiżance podaną przez uśmiechniętego kelnera, wierząc, że właściciel tego magicznego miejsca dba nie tylko o mnie, ale także o pracowników. Ta wiedza, mnie i wielu innym w zupełności wystarczy, aby odwiedzać Twój lokal i spędzić w nim godzinkę na plotkach czy refleksjach sam ze sobą. Stwórz takie magiczne miejsce, aby ludzie byli skłonni zapłacić za filiżankę kawy 15 złotych, a Ty znaczną część tej kwoty przeznacz na pensje dla dobrych pracowników. Polityka firmy, to Twój majstersztyk i twoja tajemnica o której wiedzą lojalni pracownicy i chcą u Ciebie pracować. Uwierz, że klienta to nie interesuje! Rozumiem w pełni Twój młodzieńczy entuzjazm (ja z Panem Halewiczem, pewnie wspólnie dobijamy już do setki ;-) i szukanie pomysłów, rozwiązań... Będę ci kibicować całym sercem i chciałbym kiedyś usłyszeć o Tobie "to ten, do którego klienci i pracownicy próbują dostać się drzwiami i oknami".
Mówisz, że zarówno państwo jak i firma nie są instytucjami charytatywnymi, w kontekście pensji i godnych warunków... Zgoda, nie są, ale są zobowiązani do stworzenia takiego systemu, aby "mali przedsiębiorcy" i ich pracownicy spali spokojnie. Ale to już zupełnie inny temat. A już na 100% klient nie jest "instytucją charytatywną" mającą za zadanie składać się na pensje dla twoich pracowników, a tak właśnie miałoby to wyglądać w Twoim przypadku. Sam piszesz, że ta przysłowiowa kawa byłaby droższa o te kilka złotych, które przeznaczone byłyby na... Tego klienci nie kupią, ...nie ściśnie ich serc! Oczywiście mogę się mylić, ale mówię co czuję. Podobnie czuję, co do akcji charytatywnych pt. : "remonty pokoi dzieci z biednych rodzin". Ludzie wiedzą, że najczęściej te pokoje w podłym stanie, to skutek codziennie wypijanych kilku butelek piwa i wypalanych paczek papierosów, co w miesiącu daje kwoty rzędu kilku stówek, a która to kwota wystarczyłaby na odświeżenie pokoju dzieciaka. Ale jak już wyłowisz takich dzieciaków i zabukujesz je w swojej knajpie na codzienną michę gorącej zupy, a na dodatek zatrudnisz młodzież opuszczającą Dom Dziecka, dając im start w nowe..., to serca klientów zaczną topnieć!
I tak już na koniec (bo dopiłem już kawę). Pracownik jest czymś więcej, aniżeli "miejscem w liście obecności" i są pracodawcy, którzy o tym wiedzą, ale także jest gro pracowników, którzy stawiają się w roli "tylko miejsca na liście obecności". Aby stworzyć duet doskonały, trzeba mądrych, uczciwych, dojrzałych pracodawców, a znajdą się pracownicy, którzy to docenią i będzie im się chciało. Odwrotnie NIGDY nie zadziała...
XYZ, Twój entuzjazm, Pana Halewicza doświadczenie, moje "nizinne" doświadczenie życiowe, to niezłe trio na jadłodajnię ;-)))
Pozdrawiam
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Do knajp gdzie odgórnie zaznacza się, że jest dopłata na napiwek dla kelnera nie chodzę bo:

1. Chcę, żeby wręczenie napiwku wynikało z mojej dobrej woli i było adekwatne do tego jak byłam obsłużona.

2. Nie mam pewności, że te pieniądze faktycznie trafią do kieszeni kelnera a nie do kieszeni właściciela. Chcę je dać kelnerowi i wolę, żeby o tym ile kelner dostał ode mnie wiedział tylko kelner i ja.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Praca

Dodatkowy zarobek - marketing sieciowy (4 odpowiedzi)

Czy nadal chcesz siedzieć godzinami w pracy i martwić się czy wystarczy Ci pieniędzy do kolejnej...

Terminal Kontenerowy w Gdyni (ten, gdzie parkuje prom Stena). (479 odpowiedzi)

Jeśli ktoś potencjalnie zainteresowany pracą w tym Terminalu (nie mylić z GCT z naprzeciwka),...

Praca w domu, chałupnictwo (6 odpowiedzi)

Czy istnieje pewna sprawdzona wyplacalna firma która oferuje prace w domu przy komputerze bądz...

do góry