Uwaga na szczepienia dzieci

To, co przeżyłam w tej przychodni w poradni dzieci zdrowych to horror i nadaje się na artykuł reportażu- począwszy od braku jakiejkolwiek informacji kto i kiedy wchodzi, skończywszy na obsłudze. Pani doktor przyjmuje przy otwartych drzwiach, gdzie jest ciągły przeciąg i zero ogrzewania- o zmianie papierowego ręcznika na przewijaku nie wspomnę. Nie potrafi nawet umyć rąk zanim zacznie badać dziecko. Pielęgniarka biega w ciągłym chaosie i przed ważeniem każe kłaść własną pieluchę, bo najwyraźniej ma za daleko do stojaka z ręcznikami papierowymi, który znajduje się na końcu gabinetu. Pomimo tego, że w międzyczasie liczy pieniądze za szczepienia i przewija jej się przez ręce kilka noworodków, do nagiego dziecka podchodzi również bez uprzedniego mycia rąk. Pomimo spazmatycznego płaczu dziecka, zamiast zabrać się za szczepienie ważniejsze jest liczenie banknotów, bo ponoć taka jest procedura (każdego traktują inaczej i na swój sposób). Jeden wielki syf i malaria, na koniec głupkowaty komentarz: ale państwa dziecko jest histeryczne. Zero informacji o skutkach ubocznych i możliwych sytuacjach po szczepieniu- zarówno od pseudo lekarza, jak i pseudo pielęgniarki. Komuna to za mało.