Póki co, uważam, że osoba biegła w przepisach i papierologii, miałaby niezły zarobek i terminy zaklepane na długo naprzód :D
Troszkę pogadałem z tym kolegą, który teraz ma to w małym...
rozwiń
Póki co, uważam, że osoba biegła w przepisach i papierologii, miałaby niezły zarobek i terminy zaklepane na długo naprzód :D
Troszkę pogadałem z tym kolegą, który teraz ma to w małym paluszku.
Przelicznik widzę taki: minuta rozmowy z kimś kumatym = kilka godzin siedzenia w Necie (w przepisach czy na jakichś forach, gdzie ludzie wszystko opisują).
Pomijając zupełnie fakt, że nigdzie się raczej nie znajdzie informacji, że np. w Wydziale Geodezji Urzędu Gminy w D*pkach Zamorskich warto rozmawiać akurat z panią Anią a nie Basią, bo to wredna zołza jest :)
A najbardziej dobijające jest to, że urzędas (przeciętny) wychodzi z założenia, że petent powinien doskonale się na wszystkim znać.
Pytanie: "co jeszcze powinienem wiedzieć?" ich rozwala... choć trafiają się chlubne wyjątki :D
zobacz wątek