Wychowawczynie zerówek - proszę o opinie

Polecam Panią Kasię Kryszewską i Martę Laskowską. Dzieci przygotowane do I klasy dydaktycznie i pod względem dyscypliny na 6.

a jesli chodzi o Panie Marzenki? Czy ktos wie która lepiej zaopiekuje się dziećmi?

Obie są świetnymi pedagogami. Pozdrawiam

Nie wiem która to Pani, ale pare razy zdarzyło się jak widziałam dzieci na spacerze. Pani blondynka w długich włosach szła pierwsza a dzieciaczki za nią nikt nie patrzył czy któreś nie wybiegnie nagle na jezdnię a Lotnicza wiadomo jak ruchliwą ulicą jest. A wystarczyłoby żeby Pani szła na końcu idących dzieci, moim zdaniem to bardzo nieodpowiedzialne.

mama jak Ty sobie wyobrażasz że Pani miałaby iść na końcu grupy 20 osobowej? A kto niby miałby prowadzić dzieci? ZAWSZE Pani idzie pierwsza, pomyśl 10 razy zanim coś durnego napiszesz.

I nie w długich włosach, tylko z długimi włosami jak już. Patrząc na Twoją pisownię to nie dziwię się Twojemu brakowi wyobraźni.

Przepraszam za błąd stylistyczny, jednak nadal uważam że Pani idąca na samym początku nie jest w stanie sama zapewnić wystarczająco bezpieczeństwa tych dzieci. Najlepszym rozwiązaniem jest dwóch opiekunów a skoro szkoła nie umie tego zorganizować to może lepiej zrezygnować z spacerów obok ulicy i iść w drugą stronę przecież za szkołą jest las.

To raczej nie jest kwestia tego, czy szkola umie zorganizować drugiego opiekuna. Bo właściwie skąd miałaby go wziąć? Zatrudnić "osobę pilnującą dzieci"? Kto za nią zapłaci? Bo na pewno nie gmina.

Jeżeli pani będzie szła z tyłu - dzieci nie będą wiedziały, gdzie mają iść :-). A nie daj Boże pierwsza para dzieci wpakuje się na ulicę bez rozejrzenia się (bo na 90% nie usłyszy wołającej z tyłu pani). Idą chodnikiem, a nie poboczem. Dzieci od zawsze tak chodziły. Inaczej nigdzie się nie ruszą.

A jakie to ma znaczenie? To nie prywatna placówka, dzieci są przypisane do klas według wieku i kolejności zapisu.

Rzeczywiscie, nie ma to znaczenia, a chec zasiegniecia opinii jest zupelnie bez sensu, fanaberie to sobie mozna miec z czesnym wysokosci tysiaka :) ot ciekawy sposob myslenia.
Szkoły państwowe subsydiowane sa z naszych podatków finansowanie maja podobne jak prywatne placowki, wiec niby czemu czlowiek ma nie miec prawa sie zastanawiac do jakiego wychowawcy trafi jego dziecko, skoro jest pelnoprawnym obywatelem i placi niemala kase na to zlodziejskie panstwo?

Z całym szacunkiem nie oddałabym dziecka pod opiekę Pani do której nie mam zaufania - nawet w państwowej "bezpłatnej" placówce.

toc pisze ze panstwowe nie oznacza bezplatne bo subsydia ida z podatkow - kasy ktora co meisiac oddajemy urzedowi skarbowemu