Widok
hmmm...moze ja Cie przebije?:) ale apropos wieczorku panienskiego...mialo byc 14bab ze mna a byly...3!! i to ze mna :D bylo super a tamte niech załują!!!
i podobnie ze slubem-olej to, nie chcą niech nie przychodzą!ich strata, u mnie raczej wszyscy bedą ale nie bedzie jednej Osoby ktora jest dla mnie niezwykle wazna ale niestety jest ciężko chora, na pewno pomodlimy sie za Nia w kosciele....
i podobnie ze slubem-olej to, nie chcą niech nie przychodzą!ich strata, u mnie raczej wszyscy bedą ale nie bedzie jednej Osoby ktora jest dla mnie niezwykle wazna ale niestety jest ciężko chora, na pewno pomodlimy sie za Nia w kosciele....
U nas kilka osób nawet nie poinformowało, że nie przyjdzie - w tym moja babcia :P
Olać, olać, olać! :) Będą żałować, że nie byli! :)
Olać, olać, olać! :) Będą żałować, że nie byli! :)
Ja póki co to się nie martwię,bo do wesele rok z okładem,ale już teraz wspominam rodzince,żeby pamiętali i rezerwowali listopadowe popołudnie.Ja zapraszam naprawdę bliską rodzinę i myślę,że wszyscy mogą się pojawić z wyjątkiem 1 ciotki i niektórych kuzynek,bo są na obczyźnie i szczerze mówiąc kontakt gdzieś tam się zatarł.Będzie jak będzie:-)
okruszku na moim panieńskim miało być 16 kobitek razem ze mną a bawiłyśmy się w gronie 4 osobowym... niestety tylko jedna koleżanka poczuła się w obowiązku poinformowac mnie, że jej nie bedzie.. reszta okryła ten temat milczeniem.. ale niech żałują te kobitki, które nie przyszły :D
a z gości odmówiły nam 2 osoby z 60 zaproszonych i w dniu ślubu okazało się, że dwie nie dojadą z powodów zdrowotnych...
a z gości odmówiły nam 2 osoby z 60 zaproszonych i w dniu ślubu okazało się, że dwie nie dojadą z powodów zdrowotnych...
[/url]
My zaprosilismy kolo 80 osob, nie moglo przyjechac 8. Ja mialam odwrotny problem, chcialam jak najmniejsza impreze, wiec mialam nadzieje, ze jakos sie wiecej wykruszy, ale niestety wiekszosc mogla i chciala byc. Tylko mi bylo szkoda, bo jedna wazna dla mnie ciocia nie mogla byc, a specjalnie date slubu wybieralismy taka, zeby jej pasowalo. No i jedna z kuzynek meza poinformowala dzien przed impreza, ze ona z rodzina odpada, a podobno wiedziala o tym wczesniej. Troche szkoda, bo jednak za te kilka osob zaplacilismy, a miejsca staly puste.
na liście było 75 os. ostateczenie na weselu 60 os., jedna osoba rozchorwała się na dwa dni przed więc jest usprawiedliwiona :) miałam jeden przypadek gdzie ponoć dobry kolega mojego męża wprosił się na nasze wesele z synem i jego laską, a niedość że nie przyszli to nawet nie dali znać dlaczego ani pocałuj mnie w d..., nie przyszła też moja chrzestna i było mi bardzo przykro; ale cóż ja wychodzę z założenia, że komu naprawdę zależy na tym by dzieliś radość z Młodymi to przyjdzie
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
a ja już wiem że chyba 5 osób nie przyjdzie a kolejne 4 to pod znakiem zapytania , jedni maja wesele akurat w tym samym dniu u chrzesniaka swojego o czym nie wiedziałam a drudzy pewnie pojda z nimi , ale cóz , moze zaprosze na to miejsce kogos ale specjalnie nie bede nabijac gosci zeby tylko miec iles tam osób
ja wesele miałam w sierpniu a zaproszenia dawałam bardzo szybko- bo w grudniu przy okazji świąt i rodzinnych spotkań. bardzo mi zależało żeby zaproszenia wręczyć osobiście, dlatego ten pośpiech. Jednak dzięki temu nie miałam kłopotów z odmowami gości, dopisali wszyscy co do jednej osoby (85 osób), każdy miał ponad pół roku na zorganizowanie się, na szczęście wypadki losowe się nie zdazyły
I jeszcze jedna rada: nikt mi nie odmówił bo zaprosiłam rodzinę, przyjaciół znajomych z którymi mam świetny kontakt i oni po prostu chcieli z nami być tego dnia.
A ludzi z którymi kontakt się urwał (m.in. mój chrzestny z którym nie gadałam od 8 lat) w ogóle nie zapraszałam, bo nie chciałam "obych" tego dnia ;)
I jeszcze jedna rada: nikt mi nie odmówił bo zaprosiłam rodzinę, przyjaciół znajomych z którymi mam świetny kontakt i oni po prostu chcieli z nami być tego dnia.
A ludzi z którymi kontakt się urwał (m.in. mój chrzestny z którym nie gadałam od 8 lat) w ogóle nie zapraszałam, bo nie chciałam "obych" tego dnia ;)
U Nas zaproszonych było ok 110-120osób (z tym że każdy singiel z osoba towarzyszącą, w efekcie każdy przyszedł sam) wyszło równo 70... Z rodziny mojego męża od strony matki nikt nie przyjechał...
Dużo gości zaniemogło na poprawiny... ok 10 osob... Ci co nieplanowali też mogli powiedzieć... tylko babcia powiedziala wczesniej ze nie dojedzie...
Dużo gości zaniemogło na poprawiny... ok 10 osob... Ci co nieplanowali też mogli powiedzieć... tylko babcia powiedziala wczesniej ze nie dojedzie...
Też mamy takie podejście i też właśnie chrzestny nie zostaje zaproszony, bo kontakt obu rodzin urwał się po owych chrzcinach :P
Dobry pomysł z tak prędkim wręczaniem zaproszeń. My się zastanawiamy nad "save the date", ponieważ w samych zaproszeniach będzie dużo informacji typu godziny, rozkład wszystkiego, mapki, a nie będziemy z tym wszystkim zbyt prędko gotowi :P
Dobry pomysł z tak prędkim wręczaniem zaproszeń. My się zastanawiamy nad "save the date", ponieważ w samych zaproszeniach będzie dużo informacji typu godziny, rozkład wszystkiego, mapki, a nie będziemy z tym wszystkim zbyt prędko gotowi :P
u nas z 97 bylo 47. na weselach które dekoruje bywa i tak ze odmawia kilka osób, a czasami połowa, zalezy jaka rodzina, zwykle znajomi potwierdzaja a rodzina odmawia
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
SEMPER IN FLORE - DEKORACJE KWIATOWE SAL, KOŚCIOŁÓW, BUKIETY -http://semperinflore.eu
Właśnie tak czytam i mam obawy. Mysle czy moje wymarzone wesele się w ogole odbedzie ktore planowałam od 8 lat. Ze 112 osob nagle zrobilo sie 77, potem 50... i martwie sie kiedy obejrze sie za siebie i na moim slubie bedzie tylko moja 2 dzieci . Niestety nawet chrzestny unika kontaktu od kiedy bylo wspomniane ze cos tam planujemy slub ale kiedy to nie wiemy. Bardzo przykre. ;(
Z jednej strony przykre. Z drugiej strony rozumiem ludzi, którzy odmawiają. Oczywiście wszystko zależy od tego jak blisko rodzina się trzyma. W większości przypadków niestety spotykają się tylko od święta, na ślubach, pogrzebach i tak dalej. Pary młode też oczekują koperty, zgodnie z przyjętymi zasadami, wypełnionej pieniędzmi w kwocie nie mniejszej niż 'za talerzyk'. Nie mówię, że wszystkie pary młode tak postępują - zapraszają ludzi, z którymi nie mają kontaktu tylko po to, żeby mieć ładny ślub i zwrot kosztów. Ale wiele osób po postu odmówi w taki wypadku. Sama również odmawiałam z mężem. Po co mam iść na ślub do ludzi, których widziałam raz w życiu? Bardziej trzymają się z kolegami z pracy niż ze mną. Mniejsze uroczystości z bliższymi osobami mogą być równie piękne co wystawne, ogromne wesela. A jeżeli faktycznie jest się blisko z tą setką osób, a one odmawiają - może jednak nie są nam tak bliskie?
Zgadzam się z stu procentach. Powodów może być naprawdę wiele i warto spojrzeć na problem z szerszej perspektywy:
- może zwyczajnie nie lubią wesel i tańców?
- może nie stać ich na "kopertę", więc wolą odmówić, by nie czuć się głupio?, zwłaszcza gdy prośba o pieniądze jest zasugerowana wprost?
-może czują, ze nie są aż tak blisko z Wami, by być zaproszonymi, a skoro zaproszeni zostali, to wyłącznie po to, by być "bankomatami"?
- może czują, że byli tylko "opcją zapasową", bo ktoś inny odmówił?
Ja wesel nie lubię i z zasady na nie nie chodzę, chyba że są to ludzie dla mnie ważni, których kocham i z którymi mam stały, regularny kontakt. Czy tak samo może Autorka wątku powiedzieć o wszystkich swoich Gościach? Bo to jest kluczowe tutaj.
Sama miałam kameralny, romantyczny ślub w malutkim kościółku wyłącznie z najbliższą rodziną, bo taki sobie wymarzyłam od dziecka. I guzik mnie obchodziło, że mi się "nie zwróci z kopert". Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu, bo miałam przy sobie wszystkich, których kocham. I od razu zaznaczyliśmy przy wręczaniu zaproszeń, że nie chcemy pieniędzy, tylko tego, by byli w tym dniu z nami.
Autorko wątku, dziś udział w weselu to często nie zaszczyt, tylko kłopot. Finansowy i logistyczny. Pomyślałaś od tej strony? Nie każdego na udział w weselu po prostu stać. A nawet, jeśli stać, nikt nie lubi być sprowadzony do roli bankomatu, zwłaszcza, gdy nie jest z Młodymi naprawdę blisko, a zaprasza się go, bo wypada albo dlatego, że sypnie groszem, albo dlatego, że "oni nas zaprosili, to my się musimy zrewanżować".
Postaw się na ich miejscu. Ja jako mężatka i gość weselny znam temat z obu stron i naprawdę sprawa nie jest tak oczywista, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
- może zwyczajnie nie lubią wesel i tańców?
- może nie stać ich na "kopertę", więc wolą odmówić, by nie czuć się głupio?, zwłaszcza gdy prośba o pieniądze jest zasugerowana wprost?
-może czują, ze nie są aż tak blisko z Wami, by być zaproszonymi, a skoro zaproszeni zostali, to wyłącznie po to, by być "bankomatami"?
- może czują, że byli tylko "opcją zapasową", bo ktoś inny odmówił?
Ja wesel nie lubię i z zasady na nie nie chodzę, chyba że są to ludzie dla mnie ważni, których kocham i z którymi mam stały, regularny kontakt. Czy tak samo może Autorka wątku powiedzieć o wszystkich swoich Gościach? Bo to jest kluczowe tutaj.
Sama miałam kameralny, romantyczny ślub w malutkim kościółku wyłącznie z najbliższą rodziną, bo taki sobie wymarzyłam od dziecka. I guzik mnie obchodziło, że mi się "nie zwróci z kopert". Był to najpiękniejszy dzień w moim życiu, bo miałam przy sobie wszystkich, których kocham. I od razu zaznaczyliśmy przy wręczaniu zaproszeń, że nie chcemy pieniędzy, tylko tego, by byli w tym dniu z nami.
Autorko wątku, dziś udział w weselu to często nie zaszczyt, tylko kłopot. Finansowy i logistyczny. Pomyślałaś od tej strony? Nie każdego na udział w weselu po prostu stać. A nawet, jeśli stać, nikt nie lubi być sprowadzony do roli bankomatu, zwłaszcza, gdy nie jest z Młodymi naprawdę blisko, a zaprasza się go, bo wypada albo dlatego, że sypnie groszem, albo dlatego, że "oni nas zaprosili, to my się musimy zrewanżować".
Postaw się na ich miejscu. Ja jako mężatka i gość weselny znam temat z obu stron i naprawdę sprawa nie jest tak oczywista, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.
A czasem są wyższe wypadki losowe, nagłe. W mojej rodzinie mamy w tę sobotę weselicho. Dawno potwierdzona obecność rodziny, kupione ciuchy, prezenty, zaliczony fryzjer i takie tam, wiecie wszystko gotowe. I bach. Pogrzeb przed samym weselem członka najbliższej rodziny. I d*pa. Lista gości sie ukróci, bo część osób w świeżej żałobie nie pojedzie na to wesele. Gdyby mineło kilka tygodni to może jeszcze jakoś by się wybrali. A tak dzień po pogrzebie to słabo... Młodzi będą zawiedzeni, ale mam nadzieję, że to akurat będą w stanie zrozumieć.
PS / czasami ludzie odmawiają, bo młodzi nie życzą sobie dzieci na weselu, a zaproszeni nie mają komu oddać pod opiekę swoich pociech nawet na tę jedną noc.
PS / czasami ludzie odmawiają, bo młodzi nie życzą sobie dzieci na weselu, a zaproszeni nie mają komu oddać pod opiekę swoich pociech nawet na tę jedną noc.
Też racja. Sama bezpośrednio doświadczyłam i jednej, i drugiej sytuacji, o której Miśka pisze. I nawet, jeśli ktoś zripostuje, że "przecież nie jest możliwe, żeby wszyscy spośród 100 zaproszonych osób, które odmówiły, miały akurat żałobę lub małe dzieci", to warto, zapraszając kogoś na wesele, zadać sobie jedno kluczowe pytanie: "Czy jest to osoba, z którą łączy mnie silna więź i mamy stały, regularny kontakt"? Jeśli odpowiedź brzmi NIE- liczyć należy się z tym, że w 99% odpowiedź będzie odmowna. I trudno doprawdy się dziwić i mieć o to pretensje. J
Jeśli ktoś kieruje się tym, że:
-"wypada, bo to rodzina" ( choć nie mamy regularnego kontaktu)
- "wypada, bo oni też nas zaprosili"
- nie mamy stałego kontaktu, ale sypną groszem, więc zaprośmy
- jeśli zaprosimy ciotkę A, trzeba też zaprosić nielubianą ciotkę B, bo się obrazi
- musi się zwrócić chociaż za "talerzyk", to zaprośmy kogo się tylko da
- Państwo A i B działają mi na nerwy, ale maja kasę i zaprosili nas na swój, to i nam wypada zaprosić
- nie lubię i nie chcę wesela, ale rodzina się upiera, "bo tradycja" ( i często jeszcze się dokłada do organizacji), to nie wypada zaprosić kogoś, kogo oni narzucą, choć my nie bardzo chcemy
- itd.... itp....
... to niech się potem nie dziwi, że odpowiedź brzmi NIE. To proste.
Jeśli ktoś kieruje się tym, że:
-"wypada, bo to rodzina" ( choć nie mamy regularnego kontaktu)
- "wypada, bo oni też nas zaprosili"
- nie mamy stałego kontaktu, ale sypną groszem, więc zaprośmy
- jeśli zaprosimy ciotkę A, trzeba też zaprosić nielubianą ciotkę B, bo się obrazi
- musi się zwrócić chociaż za "talerzyk", to zaprośmy kogo się tylko da
- Państwo A i B działają mi na nerwy, ale maja kasę i zaprosili nas na swój, to i nam wypada zaprosić
- nie lubię i nie chcę wesela, ale rodzina się upiera, "bo tradycja" ( i często jeszcze się dokłada do organizacji), to nie wypada zaprosić kogoś, kogo oni narzucą, choć my nie bardzo chcemy
- itd.... itp....
... to niech się potem nie dziwi, że odpowiedź brzmi NIE. To proste.
Miśka, widocznie umieścili Cię w kategorii pt. "Nie mamy kontaktu, ale to rodzina, więc wypada zaprosić" :D Względnie w kategorii: "Nie widzieliśmy Miśki od stu lat, ale nabije nam licznik gości, bo jak jest duuuuuużo ludzi, to lepiej na zdjęciach wygląda... i jest to komunikat dla gawiedzi, że aż tyle osób nas kocha :D... no i jest też większe show ( i większa kasa z kopert przy okazji) ;-).
Dobrze zrobiłaś.
Dobrze zrobiłaś.