mieszane uczucia

W Pomodoro byliśmy drugi raz, (weekend za pół ceny - nie byliśmy specjalnie oczarowani, ale wiadomo, ta impreza ma swoje prawa). W Walentynki postanowiliśmy dać im drugą szansę i niestety, chociaż miejsce jest sympatyczne, to brakuje tego co najważniejsze - dobrego jedzenia. Obsługa, wystrój, czas oczekiwania na zam, to wszystko jest ok, ceny są dość wysokie (np. krem z pomidorów - 14 zł.), można byłoby jeszcze je znieść, gdyby jakość jedzenia była adekwatna. Największym nieporozumieniem okazała się bruschetta (15 zł.-4 kawałki ciabatty), nie do pojęcia jest dla mnie, jak jakikolwiek szef kuchni może wydać to danie przygotowane z marketowych pomidorów - bladych, wodnistych i kompletnie pozbawionych smaku. Włoska restauracja powinna sprowadzać produkty z Włoch, a nie serwować bezsmakowe pomidoropodobne badziewie szklarniowe z Holandii. Z tych samych pomidorów zrobiony był sos do spaghetti - bladoczerwony i bez smaku. Najważniejsze we włoskiej kuchni są wysokiej jakości produkty, tu tego zabrakło. Kolejna włoska knajpka prowadzona "po polsku". Szkoda.. Ps. Przy tych cenach drobne czekadełko (oliwa i kilka kawałków ciabatty) byłoby miłym ukłonem w stronę klienta.