Widok

pomoc w szpitalu

pacjenta potraktowano bardzo przedmiotowo na sor chirurgii. skierowanie od lekarz z ostrymi bólami brzucha i gorączką.po czterech godzinach oczekiwania badanie mocz,morfologia i lewatywa i do domu! następne skierowanie do Gdyni sor chrurgia.Prześwietlenie i usg diagnoza szybka operacja wyrostek który już gnił! Przykre jak tak można
Moja ocena
obsługa: 3
 
jakość usług: 1
 
wyposażenie: 3
 
czas oczekiwania: 1
 
ocena ogólna: 1
 
1.8

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W 2011 roku wystawiłam opinię na temat działania SORu w Wejherowie ale jakiś czas temu usunięto ją.
Dokładnie w święta Bożego Narodzenia 2010 trafiłam dwukrotnie na oddział SOR w Wejherowie z ostrym przewlekłym bólem brzucha (min.48 godzin - myślałam że ma to zwiazek z bólami menstruacajnymi)): w Wigilię ze skierowaniem lekarza, w nocy, gdzie zrobiono mi badania i podano kroplówkę - po kroplówce wydawało mi sie że jest lepiej i wróciłam do domu ale kilka godzin później wróciłam na ten sam SOR, gdzie juz inny lekarz nie robiąc zadbych badań stwierdził że mam zapalenie układu moczowego i wypisał recepte na biseptol, który jako pamiątke przechowuję do dziasiaj. Lekarz, starszy z doświadczeniem poprostu odesłał mnie do domu z bólem trwajacym juz od 36 h bez robienia nawet usg brzucha. Tym razem nie dałam się tak zbyć i udałam się obok na izbe przyjęć ginekologiczną ale niestety ponieważ wciąz trwały święta lekarz nie przyszedł mnie zbadać bo nie jestem w ciazy. Wróciłam do lekarza dyżurujacego na SOR i tam po wielkiej awanturze dostałam jednak skierowanie na usg brzucha i kroplówkę, później rtg brzucha i z kroplówkami na zmianę z lewatywami lekarz pozostawił mnie na całą noc na dole na SORze. Dopiero rano jego zmiennik ten sam który przyjmował mnie w Wigilię jeszcze raz skierował mnie na RTG i natychmiast przyjęto mnie na oddział chirurgiczny gdzie znowu po kolejnej dobie praktycznie nic nierobienia, w niedzielę późnym wieczorem operacyjnie ratowano mi życie: okazało sie że przez te kilka dni przechodziłam skręt jelit (esicy). Dokładnie dwa i pół roku później z tymi samymi objawami pojawiłam się na SORze w Wejherowie ale ponieważ mój przypadek był zanany trafiłam praktycznie natychmiast na stół operacyjny, gdzie wycięto mi esicę.
Prawda jest taka, że to wszystko zależy od lekarzy pracujących na SOR, od ich profesjonalizmu i empatii. Wydawać by sie mogło że lekarz z długoletnim stażem a na podstawie jednego spojrzenia stawia śmieszną diagnozę. A podstawą jest wykonanie prostego badania usg. Ale co sie dziwić teraz nawet dzieci nie są świetością o czym często słyszymy w mediach.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
skrętu esicy (o ile w ogóle o to chodziło a nie pomyliłaś czegoś) nie rozpoznaje się w usg
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Nie pomyliłam niczego.
Druga operacja- resekcja esicy.
Nie mówię że usg wykazało rozpoznanie skrętu esicy. O tym przekonali się lekarze po "otwarciu" mnie.
Natomiast zwykłe usg potrafi wykluczyć "zapalenie układu moczowego" i wskazać że cos nie halo z jelitami , natomiast dokładniejsze diagnoza dopiero po wykonaniu rtg jamy brzusznej.
Chodziło mi po prostu o zwykłe skierowanie na usg, które pokaże czy w obrębie jamy brzusznej coś sie dzieje (przypomnę że silne bóle od kilku dni, brzuch wzdęty). Podstawowe badania, na kt nie chcą kierować.

Pozdrawiam
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
do góry