Widok

powrot z emigracji do Trojmasta

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
Witam!
Zastanawiam sie nad powrotem z Anglii po 10 latach pobytu do Twojmiasta. Bede wdzieczna za info jak wam sie zyje tutaj teraz?
Jaki jest rynek pracy i zarobki?
Bardzo bym chciala wrocic, ale oczywiscie boje sie ,czy znajdziemy z mezem prace, bo jestesmy juz okolo 40. W UK pracuje caly czas w sklepie, maz w magazynie i zyje nam sie ok, nie jakos super, ale oplaty ,zycie, samochod,wakacje w pl starcza no i w sumie jak chcemy kupic cos drozszego, to nie ma problemu. Mamy jakies wykkszatcenie -studia z pl, ale bez doswiadczenia.Mamy coreczke 4 lata i jesli mielibysmy wrocic, to przed rozpoczeciem jej szkoly, bo potem to juz nie widze sensu.
Mieszkanie jakies bysmy kupili, wiec pytanie jak Wam sie zyje w Trojmiescie, ciezko z praca i jakie sa teraz zarobki w sklepach typu ikea czy media markt? itp bede wdzieczna za odpowiedz. To strasznie trudna decyzja, ale czuje ,ze jesli nie teraz to nigdy, albo na emeryture. I rodzina bedzie blizej, bo jedyna babcia juz niedomaga jezdzic do nas i sama bedzie potrzebowala pomocy moze niedlugo, stad takze jest to powod ,ze rozwazam przeprowadzke.
dzieki
POzdrawiam serdecznie!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dziekuje za ten wpis...sami zastanawiamy sie nad tym samym, tez powrot z UK i tez kierunek Trojmiasto, rodzinne Trojmiasto.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Kornelia, my obydwoje z mezzo pochodzimy z malych miasteczek,wiec tam nie ma sensu wracac. A Ty jak masz rodzine w Trojmiescie, to co oni mowia,radza? Jak wy to widzicie z waszej perspektywy obserwujac zycie w Trojmiescie rodziny,znajomych? Ja mieszkalam przed wyjazdem wiele lat w Warszawie, i moi znajomi ogolnie sobie tam radza dosc dobrze,ale ja nie chce tam wracac.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Po pierwsze, tu nie ma pracy dla ludzi bez układów,
chyba że w korporacjach przemielających studentów i bezrobotnych (ogromna rotacja i pensje minimalne plus urojone premie), do tego mobbing, z którym nie da się walczyć.

Ponadto w Trójmieście jest brudno, bardzo złe powietrze (władze wycinają lasy i betonują co się da, sprzedając deweloperom).

Mieszkania są najdroższe w Polsce (na równi z centrum Warszawy).

Ogólnie władze, zwłaszcza Gdańska, mają ambicje sprowadzić to miasto do najgorszego, także pod względem umieralności na nowotwory złośliwe spowodowane degradacją środowiska.
Zalewają też miasto wodami opadowymi (vide wyżej: zabetonowanie, wycinanie lasów, równanie wzgórz pod deweloperkę i Lidle).
Bezrobocie nie jest duże bo dzielnice się wyludniają, kto może, ucieka do Niemiec, Holandii, na wyspy brytyjskie.

Szczerze odradzam powrót to tego śmierdzącego grajdoła. A będzie gorzej. Właśnie drenują resztki lasów, stworzyli korki tam gdzie ich nie było, będą betonować kolejne drogi (korki zostaną bo i tak są wąskie gardła, przecież nie wyburzą ludziom falowca).

Miejsce do życia stało się koszmarne.
Choć... adamowiczowi żyje się nieźle na kolejnych mieszkaniach od kupujących go deweloperów.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 35
dzieki za opinie
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anna ja bym na waszym miejscu nie wracała jeżeli nie macie tu rodziny.W trójmieście można zarobić ale zarabiają specjaliści a z pracy w sklepie i w magazynie to wy za wiele mieć nie będziecie,mieszkania w trójmieście są jednymi z droższych w Polsce.
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1
My wróciliśmy z zagranicy, z tym, że mieliśmy mieszkanie. Twierdziliśmy, że mieszkanie mamy, to na chleb jakoś zarobimy. Pracy nie mamy jakiejś super i zarobków też, ale jakoś żyjemy. Nie żałujemy powrotu. Wiadomo,że nie ma takiego luzu finansowego jak za granicą, wydatki trzeba planować, na zakupach bez szaleństw, ale nie jest źle :)
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 2
Hej. No wlasnie my takze bysmy kupili wlasne mieszkanie, czyli nie musielibysmy wynajmowac. Mamy troszke oszczednosci i tesciowie sie zadeklarowali dolozyc, wiec to kuszace.( Bardzo im zalezy na naszym powrocie).Tylko oplaty i na zycie. Teraz tez w sumie nie udaje nam sie za bardzo odkadac, oszczednosci sa jeszcze z okresow narzeczenstwa. Jak sie zyje normalnie, to tak jest, choc na pewno wieksza stablilizacja i brak trosk, bo na podstawowe produkty zawsze sa pieniadze w uk.Tesciowa by pomogla nam z ew. opieka na coreczka w Polsce. Tylko czy czterdziestolatkowie znajda prace? W uk to bez problemu z tym wieku, a to chyba najwieksza obawa. Znamy oboje b.dobrze angielski, ale to chyba nie atut, bo mlodzi to chyba juz wszyscy znaja.A jakie sa zarobki przykladowe?
bo zawsze jak jedziemy do polski to strasznie duzo wydajemy na jedzenie glownie. Czyli bez szalenstw da sie przezyc?:)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ja mysle, ze dla chcacego noc trudnego. Teraz jestem po studiach i pracuje w zawodzie. Ale na studiach pracowalam zarowno w odzoezowce w galerii jak i w grycanie. Zarobki ok 2000 zl. Jesli nie musicie placic kredytu za mieszkanie to jak oboje bedziecie zarabiac po 2000-2500 zl to spokojnie Wam starczy. Na zycie i zeby czasem gdzies wyjac z dzieckiem. Z tymi wladzami smierdzeniem itp to chyba przesada. Dobra super kolorowo nie jest ale trojmiasto jest fajne. Jest przestrzen i do pracy i do odpoczynku i to wcale nie za horendalne pieniadze. Wystarczy rower i troche pomyslow. A co do mieszkan drogo to pojecie wzgledne. A wcale nie trzeba mieszkac wcentrum. Powodzenia!!!!
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 6
dzieki.No wlasnie akurat trafilas z tym rowerem, bo kochamy jezdzic i trojmiasto to naprawde wymarzone miejsce na wycieczki rowerowe:) im jestem starsza,to mniej mi potrzeba musze przyznac.Tam gdzie mieszkam malo fajnych sciezek rowerowych i czesto pada, szaro buro, malo slonca w lato .W sumie spedzanie czasu na zew. jest bardzo ograniczone, choc wiem ze polskie zimy sa dluuugie,to chociaz wiosna i lato sa super.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja z rodziną mieszkam w Trójmieście i żyje się nam dobrze. Znajomi, sąsiedzi też sobie radzą. Nie ma może bajki, beztroski ale jak się chce, to da się radę, zwłaszcza jak miałoby się własne mieszkanie nieobciążone kredytem.
Ja kiedyś też myślałam o emigracji, ale to nie dla mnie, mimo że praca męża dawałaby szanse na naprawdę dobry standard życia. Jak pojawiły się dzieci, to już nie było takiej opcji. Moje dzieci maja być Polakami i nie tylko w paszporcie ale w duszy też. Mają znać polską historię, polski hymn a nie np. brytyjski czy niemiecki. Mają mieć kontakt z rodziną nie dwa razy w roku czy przez skype. Ale to jest moje zdanie.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 6
Czy ty myślisz ze Polskie dzieci mieszkające za granicą nie znają j polskiego historii i hymnu. Otóż znają ,mój syn mial J.Polski w Norweskiej szkole zresztą ja dużo też moge go nauczyć, plusy z tego ze mieszkałam tam i syn tam chodził do szkoły to takie ze obecnie ma 13 lat zna j norweski .angielski i hiszpański. Owszem w Pl tez by mógł się nauczyć z tym ze w polskiej szkole j angielski w szkole nie jest na takim poziomie jak tam o kolejnym języku można zapomiec. A wiadomo chyba ile kosztują dodatkowe zajęcia tam za to nie placilam. Co do widzenia z babcią bo u nas tylko taka mala rodzina to problemu nie było i nie dwa razy w roku bo podróż z Norwegii to nie jest jakiś wielki problem ,zresztą pewnie jak i Anglii w obecnych czasach .

A Co do pytania autorki ja właśnie wróciłam do Polski z tym ze ja miałam mieszkanie bo wyjeżdżając nie sprzedałam.Wróciłam ze względu na rodziców jestem jedynaczka i oni nikogo nie mają oprócz mnie.Prace mam znalazłam bez znajomości jak ktoś wyżej zasugerował ze takowe trzeba mieć. Pozdrawiam .
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
Tak, uważam że w angielskiej szkole uczą się bardziej np. o królowej Wiktorii, admirale Nelsonie niż o Piłsudskim czy Kościuszko. To są tylko przykładowe nazwiska. I to nie są tylko moje wyobrażenia. Mam za granicą (głównie w UK) sporo znajomych i rodzinę, w tym najbliższą. Pewnie, że rodzice mogą sporo treści polskich (chodzi mi tu o wszystko - język, historię, tradycje itp.) nauczyć swoje dzieci ale jak sama zaobserwowałam, najczęściej tego nie robią albo robią to w minimalnym zakresie. Rodzice często sami pracują, dzieci w szkole i potem nie ma ani czasu, ani chęci. I ja tego nie krytykuję, bo oni tak jak i my mają też tylko 24h na dobę.
Z tymi częstymi przyjazdami to ja widzę coś zupełnie innego. Moja własna siostra wyemigrowała i chociaż na początku przyjeżdżała częściej, to z czasem częstotliwość zmalała, bo nie zawsze urlop sie dostanie, bo dzieci mają lekcje w szkole (a za nieusprawiedliwioną nieobecność płaci się jakieś kary pieniężna). I taka podróż, mimo że nie zabiera dużo czasu (lot samolotem 2-3 godziny) też kosztuje. I się po prostu nie opłaca płacić za bilety, żeby przyjechać na jedną noc, zwłaszcza jak się odkłada na własne mieszkanie czy dom. U moich znajomych jest podobnie, przyjeżdżają do Polski raz, góra dwa razy w roku. Ja sobie mogę pozwolić na odwiedzenie rodziny praktycznie co tydzień, chodzi oczywiście o tą część która mieszka w miarę blisko. Wystarczy wsiąść do auta i pojechać na obiad, na kawę i natychmiast pomóc, jeśli tego wymaga sytuacja. Nie trzeba planować tego ani wydawać większych pieniędzy. Taki tryb życia też buduje w dziecku więź z rodziną, pewną przynależność do rodziny.
Póki dzieci były malutkie, to były bardziej Polakami. Jak już poszły do szkoły, to zrobiły się bardziej angielskie. I takie coś zaobserwowałam u wszystkich dzieci, które są Polakami a mieszkają za granicą.
popieram tę opinię 11 nie zgadzam się z tą opinią 7
Bzdury .
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 8
Ale co konkretnie jest bzdurą z tego co napisałam? Czy może wszystko i jest dokładnie odwrotnie?
Ja napisałam tylko o moich spostrzeżeniach.
Każdy z nas na coś innego zwraca uwagę i coś innego jest ważne. Dla mnie najważniejsze są te rzeczy, o których napisałam. Dla Ciebie to, że dziecko zna trzy języki. Każdy z nas ma swoje inne priorytety i wg nich ustala swoje życie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7
I skoro częste przyjazdy z Norwegii nie są problemem, to czemu zdecydowałaś się wrócić, skoro tam było lepiej? Dlatego że jesteś jedynaczką i widziałaś potrzebę częstszego, bliższego kontaktu z rodzicami? No właśnie mnie też o takie kontakty chodziło, bliższe i częstsze niż jakbym mieszkała za granicą.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 7
Tylko znajomość hymnu mojemu dziecku nie zapewni dobrej pracy w przyszłości. A znajomość języków otwiera juz niektóre drzwi . To dla mnie nie jest priorytet rodzina jest ważna .Ale bywa tak ze z rodziną to tylko dobrze na zdjęciach się wychodzi.Więc cieszę się moje dziecko dobrze się uczy i dzięki temu będzie miał łatwiej w przyszłości.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pisałam dlaczego wróciłam tu.Mój powrót tutaj nie jest definitywny. Rodzice też ludzie czasami chorują i moim obowiązkiem jest im pomóc. Zadowolona.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Oczywiście, że tak jest, iż znajomość hymnu pracy nie zapewni ale języków może pomóc. Nie jest jednak tak, że ten, kto mieszkał i uczył się w Polsce dobrej pracy nie znajdzie. Teraz prawie wszyscy wykształceni młodzi ludzie znają co najmniej jeden język obcy. Teraz to już powoli staje się normą. Oczywiście mam na myśli ludzi, którzy dobrze się uczą/uczyli i mieli zazwyczaj rodziców, którym zależało na wykształceniu dzieci. Mam rodzinę i znajomych, którzy pracują na uczelniach wyższych. Młodzi polscy studenci bywają świetni, wygrywają różne konkursy także poza granicami kraju.
Ten hymn podałam jako symbol. Proszę nie odbierać tego tak dosłownie. Dla mnie są rzeczy, które składają się na tożsamość narodową, na poczucie przynależności do miejsca, ludzi, tradycji, historii. Dla mnie to też jest istotne i tak chcę wychowywać moje dzieci. Oczywiście nie tylko to się liczy, nie jestem fanatyczką, bo to nie da pracy i utrzymania w przyszłości ale są to sprawy, które dla mnie też się liczą. Jak to mówią: "nie samym chlebem żyje człowiek". I to dla mnie ma sens.
Ja mam akurat to szczęście, że z rodziną fajnie nie tylko na zdjęciu. Jednak, żeby tak było, trzeba też samemu dac coś z siebie, też trzeba o te relacje się trochę postarać. I to potem procentuje.
I emigracja, i pozostanie w kraju to pewien bilans plusów i minusów. Dodatkową naukę języków obcych muszę dzieciom opłacić, ale DLA MNIE jest o wiele mniej ważne, niż to wszystko, co przemawia za mieszkaniem w Polsce.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Pisałam dlaczego wróciłam tu.Mój powrót tutaj nie jest definitywny. Rodzice też ludzie czasami chorują i moim obowiązkiem jest im pomóc. Zadowolona."

Jak widać, są różne powody, że jednak z emigracji się rezygnuje. Każdy z nas może mieć inne. Autorka wątku też ma jakieś, dla niej ważne, skoro się nad tym zastanawia. Wydaje mi się, że rzeczywiście powrót do kraju tylko z poczucia obowiązku może zawsze być czymś złym. Co innego, jak ktoś ma taką wewnętrzną potrzebę, że tego naprawdę chce. Wówczas nawet przeciwności zastane tutaj łatwiej przezwyciężyć.
Ja też przez moment myślałam, żeby z kraju wyjechać "na chwilę". Wiedziałam, że to jest możliwe gdy nie ma dzieci. Uważam, że dzieciom potrzebna jest stabilizacja i przeprowadzka do innego kraju może przynieść dla psychiki dziecka dużo złego, chociaż oczywiście nie musi tak być. Jednak ja nie zdecydowałabym się fundować dziecku tak dużych zmian, bo nie wiedziałabym jak na to zareaguje. Z w/w powodów wiedziałam, że będę mieszkać w Polsce ale jakbym miała mieszkać za granicą, to zakładałabym, że taki stan będzie trwał co najmniej do wykształcenia dzieci i powrót do kraju nie byłby możliwy, chyba że na emeryturze :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
"Teraz tez w sumie nie udaje nam sie za bardzo odkadac, oszczednosci sa jeszcze z okresow narzeczenstwa."
To ile wy macie tych oszczędności? Sorry, ale coś mi tu nie pasuje. Nie znam nikogo, kto nie potrafiąc oszczędzić za granicą, oszczędził w Polsce. Nie znam też nikogo, kto mając sensowne oszczędności w Polsce zdecydował się na wieloletnią emigrację. Zdajesz sobie sprawę z cen mieszkań w Trójmieście? Z cen wynajmu? Z zarobków? Mam wrażenie, że nie bardzo.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale nie rozumiem ci Ci nie pasuje. oszczednosci mamy jeszcze sprzed narodzin dziecka,jsk bylismy sami i bylo z czego odkladac. jak sie zyje normalnie , to i pieniadze ida, musimy oplacic przedszkole , mieskanie wynajmujemy oplaty spore.itd .Chyba nie zyjes w micie zachodu,ze wszyscy za granica oplywaja w kase za najnizsza krajowa.Same wyjazdy do polski na wakacje dwa razy w rolu to spory wydatek. mamy odlozone 80000, reszte doloza tesciowie, patrzylam na ceny i cos malego mozna kupic za ok 200000. Na obczyznie zawsze bedziemy emigrantami, jakby starczylo na zycie to i w polsxe moge pracowac w sklepie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
"jak sie zyje normalnie , to i pieniadze ida, musimy oplacic przedszkole , mieskanie wynajmujemy oplaty spore.itd "

A w Polsce pieniądze nie idą? Jako sklepikarka i magazynier możecie zarobić przy super dobrych wiatrach ok 3500zł (ok. 700 funtów), jak już sobie kupicie tą wymarzoną kawalerkę 30m2 za 200000zł to pewnie z 300zł albo i więcej pójdzie na czynsz, przedszkole prywatne ok 500-800zl, o cenach codziennego życia i benzyny nie wspomnę. Nie żyje w micie zachodu, za to mam wrażenie, że Ty żyjesz w micie "W Polsce wszystko jest tańsze", zapominając, że zarobki w stosunku do kosztów życia są duuuużo niższe niż na zachodzie.
popieram tę opinię 13 nie zgadzam się z tą opinią 0
:-) no przeciez wiem ze pieniadze ida w pl. przedszkole odpada bo mala pojdzie do szkoly, a po szkole w razie czego tesciowa jest gotowa pomoc, jak jest teraz w stanie. wiesz mamy wyzsze studia, rozwazam najgorsze opcje. Teraz ja pracuje na pol etatu , maz ms umowe na rok przedluzana i nigdy nie wiadomo czy dalej bedzie, a nie ma tak lekko juz o prace tam gdzie mieszkamy. Po prostu mysl ze bysmy mogli zyc blisko rodziny i w swoim kraju jest kuszaca.Ale dziekuje za porady.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
a i oszczednosci sa z pracy z uk. poznalalismy sie z mezem 6 lat temu w uk.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
200 000 na mieszkanie w trójmieście?200 tys. to wam starczy na kawalerkę z kosztami notariusza,musisz mieć co najmniej 250 na 2 pokoje + koszty notarialne.I nie sądzę żeby takie mieszkanie nie wymagało remontu ,to też musicie wziąść pod uwagę + jaieś oszczędnści na pocz. pobytu w przybadku braku pracy.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3
ja nie wyjechalam do uk za chlebem,mialam prace przed wyjazdem.i zdaje sobie sprawe z kosztow przeprowadzki, i to nie jest decyzja,ze juz chce wyjezdzac,tylko to rozwazam. to kwestia roku dwoch na przygotowanie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4
ja tez biore od uwage inne opcje, tesciowie sa coraz starsi, a co bedzie za np 10 lat trzeba bedzie im. faktycznie pomoc? tesciowa nie przyjedzie mieszkac na stale do nas, bo zle tu sie czuje bez jezyka,a i brexit w drodze gorzej bedzie moze ze swobodnym przemieszczaniem sie. I my wtedy bedziemy musieli wrocic, dziecko wyrwac ze szkoly z uk, itd a niestety nie ma innych osob do pomocy tylko my.Nie mam juz wielkich wymagan finansowych , ale to b.trudna decyzja,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To może spróbuj poszukać pracy w Trójmieście jeszcze mieszkając w UK. Będziesz miała rozeznanie co do ewentualnych możliwości. U mnie w firmie na rozmowy kwalifikacyjne coraz częściej przylatują osoby zza granicy, które chcą wrócić, początkowe etapy są prowadzone przez Skype itp...
Rynek pracy w Trójmieście jest imho dosyć trudny, koszty życia wysokie w porównaniu do zarobków, ale generalnie żyje się coraz lepiej :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 3
Anna, jeśli chcecie wracać do Polski to wracajcie! początki mogą być trudne...dorabianie się wszystkiego od nowa...ale może warto spróbować ?Np. w Gdańsku czynsze w mieszkaniach we wspólnotach są sporo niższe niż czynsze w spółdzielniach
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6
juz nie przesadzajmy że za 250 tys kupi się tylko kawalerke....ale fakt że życie jest drogie ( sami wróciliśmy z Anglii około 7 lat temu) mamy teraz jedno dziecko... Wydajemy około 5 tys ( z niedużym kredytem) i to bez szału żadnego, po prostu normalne życie. Też radzę najpierw poszukać pracy a potem się przeprowadzić. Mimo wszystko nie żałuję że wróciliśmy. Dla mnie życie blisko rodziny i w swoim kraju jest ważne.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 4
Miało być 200 tyś :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Mieszkam w Gdańsku od urodzenia i uwielbiam TU mieszkać. W Anglii byłam 1,5 roku i wróciłam-to nie dla mnie.
Nie wiem jakie Ci ludzie kupują mieszkania ale spokojnie za 200tyś. dostaniecie. Zresztą nie widzę żebyś pisała,że musi być nowe... Niedaleko Gdańska-Banino okolice Wejherowa można kupić domek do 200tyś.
Co do dzieci ktoś pisał o językach. Mój brat ma 20 lat.Zna język angielski,niemiecki,francuski,hiszpański wszystkie miał w szkole i nie trzeba było wykupować dodatkowych kursów. Teraz chodzi na norweski. Więc za granicą wcale więcej języków się nie nauczy. Był na wymianie szkolnej na praktykach na miesiąc w Grenadzie i zdobył świetne referencje.
Pytałaś o wysokość wypłat. Kolega jakoś 1-2 lata temu poszedł do Media Markt i na start miał jakoś 2100-2200 brutto. Z każdą umową dalszą miał ok.100zł podwyżki.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 10
jestem na bieżąco jeśli chodzi o rynek nieruchomości. 200 tyś? 45m. kw. w wieżowcu (lata 80), ew. w bloku lata 70 w blokowiskowej dzielnicy (gdańsk , gdynia), do kapitalnego remontu - na to trzeba założyć z marginesem około 100 tys zł. domek w baninie? za 200 tys? dolicz wykończenie, bo chyba kupujesz same gołe tynki - to też jest 100 tys. no chyba, że ktoś zamierza życ w mieszkaniu z lat 70 tych w stanie z prlu bez remontu...mam an myśli remont - wymiana instalacji, głazie, podłogi, materialy, robocizna, zabudowy, meble plus pierdółki - oswietlenie, gniazda, listwy, dywany, baterie itd itd...studnia bez dna. za 45 m kw. sama goła robocizna bez materiałów to ok. 25 tys zł - i to fachwcy bez rewelacji, zabudowa kuchni około 7 m. kw. nawet w ikei, czy u stolarza czy w w brw to minmum abosolutne 10 tys zł, plus agd - drugie tyle. meble do 2 pokoi czyste sieciówki kolejne 10 tys, i to najtanzym siciowkowym ksztem, dolicz pitolki, plus materialy typu panel, kafle, drzwi wewnetrzne, zewnetrzne, ceramike sanitarna, bterie, wykonczenia...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 2
To ze twój bratanek miał języki w szkole to chyba jakiś cud bo szkoły podstawowe oferują gł j angielski ale i tak mocno okrojny .
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
Wykończenie kuchni od stanu surowego ok. 12 m2: Meble u stolarza na wymiar łącznie z blatami (szafek 13 sz) 4.500 zł, podłoga 300 zł, farba na ścianę 200 zł, lodówka 185 cm 1.350 zł, kuchenka 1.300 zł, zlew 400 zł, bateria 120 zł, okap 200 zł, nie mam zmywarki, ale mam stół plus 4 krzesła u stolarza na wymiar 750 zł. Wyposażenia typu garnki, zastawa itd nie liczę. Jest bosko :)

Stan deweloperski jest różny - od na prawdę gołych ścian po wykończenie typu parapety, gniazdka, grzejniki itd, więc warto patrzeć co deweloper daje w cenie.

Bardzo dużo zależy od lokalizacji niestety. Większe mieszkanie to na uboczu, w centrach ceny rosną. Można kupić mieszkanie po 2000 zł / m2 a można za 4000, 6000 czy 8000 zł. Zależy co kto chce, jakie ma oczekiwania i potrzeby. No i budżet. Spokojnie kupicie mieszkanie grtowe do zamieszkania z drugiej ręki za 200.000 zł, ale centrum to raczej nie będzie. No i pytanie czy potrzebujecie 30, 40 , 50 m2? Coś znajdziecie, ogłoszeń masę...

Gorzej będzie z zarobkami. Tu pensja magazyniera plus sklepowej to szału nie będzie. Ale może uda się coś innego, więc nie warto załamywać rąk. Tylko najpierw poszukać i sprawdzić zanim wszystko rzucicie i tu przyjedziecie.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 7
Też tak czytam i nie wierzę ,.Jak można wypisywać takie bzdury o tym ,że można kupić w trójmieście nieruchomość większą niż kawalerka za 200 tys. zł ,chyba mieszkanie do generalnego remontu łącznie z instalacjami albo dom do rozbiórki w tej kwocie,ale ziemia droga więc na to też bym nie liczyła.
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
Z ciekawości aż przejrzałam ogłoszenia na Trójmiasto.pl - ten metraż w tej cenie to jedynie dziewiczy prl na Orunii lub w Chyloni (osobiście z własnej woli wkopalam się w takie mieszkanie - przywrócenie do stanu używalności powyżej 50tys), kilka dziwacznych mieszkań z aneksem i pokojem przechodnim, no i kilka deweloperek hen hen daleko od miasta. W normalnych dzielnicach i w normalnym (w sensie zwyczajnym, a nie "dobrym") standardzie - na pewno nie znajdziesz mieszkania 45m za 200tys.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
będzie dobrze! serio nie trzeba mieć znajomości, żeby dostać pracę. Jest naprawdę bardzo dużo ofert!
znajdziecie mieszkanie na wasze możliwości i nie wazne czy bedzie do remontu czy nie. Nie każdy musi mieszkać w nowiutkim 80m mieszkaniu z widokiem na główne miasto. Są dzielnice gdzie jest taniej i są dobrze skomunikowane. Ludziom się w d... poprzewracało. Mieszkali jako dzieciaki w kawalerce z rodzicami i dziadkami a teraz jak nie ma 3 pokoi z ogródkiem to już pewnie melina z prlu.
Jeśli zaczynają chodzić Wam po głowie takie pomysły na powrót to myślę, że Warto wracać.
Moje gospodarstwo domowe to 3 osoby (od maja 4), dochód razem 5tys. i kredyt na mieszkanie i żyjemy. Jeździmy na wakacje i możemy od czasu do czasu pozwolić sobie na inwestowanie w nasze pasje.
Odwagi!
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 4
Wykończenie kuchni od stanu surowego ok. 12 m2: Meble u stolarza na wymiar łącznie z blatami (szafek 13 sz) 4.500 zł, podłoga 300 zł, farba na ścianę 200 zł, lodówka 185 cm 1.350 zł, kuchenka 1.300 zł, zlew 400 zł, bateria 120 zł, okap 200 zł, nie mam zmywarki, ale mam stół plus 4 krzesła u stolarza na wymiar 750 zł.

chyba z tektury te 13 szafek stolarz Ci wystrugał...Ty w ogóle wiesz ile kosztuje metr blatu? jeden system bluma do szuflady to jest kilkaset złotych....no chyba, że szuflad nie masz...podłoga za 300 zl? metr gresu marketowego to około 50 zł/m.kw. 12 m. kw kuchni już daje 600 zł, nawet jak kupisz najgorszy chłam za 30 zl/m.kw. to też wyjdzie 400 za same płytki... a gdzie wylewka, fuga, klej? robocizna? pomijam fakt tego, że jak kto wraca z emigracji to chyba nie po to, żeby mieszkac w kartonowych 30 metrach? bo chyba o t autorce chodził? czy dadza rade tutaj GODNIE zyc?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
a tak gwoli ścisłości,w kilku watkach Miśko namiętnie wypisujesz, jak to niańczysz dzieci i jestes niekatywna zawodowo, bo Twój małzonek tyyyyle zarabia no ale nie Go ma dużo go w domu, ale dzieki temu na wyszystko Was stać....no to już się nie ośmieszaj tymi wyliczeniami tutaj...pomijam fakt braku zmywarki i piekarnika plus płyty w kuchni robionej pod zabudowę...i wywodów nt cen mieszkań, o których nie masz zielonego pojecia...
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1
Dziekuje wszystkim za odpowiedzi!
Tak, rzeczywiscie bralam pod mieszkania w dzielicach po prl , bo jakos miliony dalej w nich mieszkaja i zyja, tylko po to, by nie placic za wynajem na poczatku.( no moze wolalabym w kamienicy z cegly niz z wielkiej plyty).Moze kiedys udaloby nam sie zmienic na lepsze. Mpje pytanie bylo glownie czy w moim wieku jest szansa na znalezienie pracy i jakie mniej wiecej sa zarobki teraz na tych nizszych szczeblach, gdybysmy musieli na takich posadach pracowac. Przed wyjazdem do uk pracowalam w Media Markt wlasnie jakis czas i mialam 1400 na reke 10 lat temu, stad chec porownania. Wiem,ze zycie w Polsce jest drogie , nawet na wakacjach da sie to odczuc i nie oczekuje takiego samego standardu zycia,tylko zeby bylo na podstawowe rzeczy.A powody juz podawalam. Mieszkam teraz w 3 pokojach, choc jeden to nasza sypialnia i zagladamy do niej tylko na noc do spania,wiec dalibysmy rade w 2 malych pokojach,a gosci na pare dni mozemy polozyc w pokoju corki. Mamy kilkutetni samochod, a ja i tak wole lezdzic na rowerze, niecierpie korkow,zakupy mozna robic ciezsze on line, nawet bez samochodu bysmy dali rade. Wiec w sumie wizja bezrobocia tak naprawde jest najgorsza!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
U mnie w lidlu na osowej wisi reklama ze placa 3000 brutto na etacie. Moze warto poszukac pracy w lidlach ? Do tego slyszalem ze dobre pensje ma Leroy Merlin jezeli chodzi o sklepy
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Tak, rzeczywiscie bralam pod mieszkania w dzielicach po prl , bo jakos miliony dalej w nich mieszkaja i zyja, tylko po to, by nie placic za wynajem na poczatku.( no moze wolalabym w kamienicy z cegly niz z wielkiej plyty)."

Wielka płyta się ceni, przynajmniej w Gdańsku (Zaspa, Przymorze, Żabianka) - za 200000zł serio nie znajdziesz nic poza kawalerka. W kamienicy z cegły pewnie coś większego się w tej cenie znajdzie (Dolne Miasto, Orunia), ale z kornikami w oknach, piecem kaflowym i ubikacją na korytarzu ;-)
Wcale wam się nie dziwię, że tęsknocie za krajem i rodziną, ale trochę oderwaliscie się od rzeczywistości. Skoro teraz nic nie oszczędzacie, to powinniście już teraz ostro zacisnąć pasa, bo inaczej się tu w Polsce nie ogarniecie. Poza kosztem mieszkania będziecie potrzebowali funduszy na remont (nawet jeśli wystarczy wam gumoleum i farba olejna, to już pewnie stare drewniane okna doprowadzą was zimą do szału) i podstawowe wyposażenie - w UK większość mieszkań na wynajem jest wyposażona, tutaj kazdą rzecz musicie kupić sami - od pralki i wersalki, przez czajnik i firanki, po lampkę nocną i kubek do kawy. Wielu wracających z zachodu zapomina również o takim małym szczególe jak zima w Polsce (w Trójmieście co prawda bardzo łagodna, ale jednak), dochodzą więc płaszcze, kurtki, buty i opony zimowe. Czuć to w kieszeni zwłaszcza, gdy jest dziecko i co roku że wszystkiego wyrasta. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu w Trójmieście (strome wzgórza morenowe), brak ścieżek rowerowych i mało przyjazną pogodę jesienią i zimą, również nie możesz zakładać, że będziesz dojeżdżać do pracy rowerem.
Tak więc jeżeli POWAŻNIE myślicie o powrocie, to powinniście się do tego POWAŻNIE przygotować - zacisnąć pasa juz teraz, żeby mieć fundusze na start i żeby odzwyczaić się od "spokojnego życia bez szaleństw" bo może się okazać, że po powrocie może być duuużo ciężej.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
~:-~ tak zrobiłam za tylę kuchnię pomijając kilka "drobiazgów". Robiliśmy na szybko żeby sie wprowadzić i dlatego nie inwestowaliśmy po 30-40 tysiaków na samą kuchnię. Stolarz zrobił za 4500 zł z Pruszcza, meble super. Zrobił też u teściowie szafy w przedpokoju i salonie praz kuchnię u szwagierki. Wszyscy jesteśmy zadowoleni. Dużo na robociźnie zaoszczędziliśmy biorąc pod uwagę, że malowanie, kładzenie kafli, podłóg i na prawdę wiele rzeczy robili mój tata, mąż i teściu wieczorami, w weekendy i święta. Chata nie jest super na bogato wykończona, bo zakładaliśmy, że ma nam posłużyć tylko na parę lat, a nie na całe życie, więc inaczej sie wtedy myśli o wydatkach.

Nie wiem czy bogato żyjemy, ale pensja męża po 8000 zł na rę kę dla naszej 4 bez kredytu i pożyczek do spłacenia w zupełności wystarczy. Do tego nie mamy czegoś takiego jak czynsz (mamy dom), więc też nie jest źle. I nie czepiaj sie, ja CI KASY nie liczę, więc wara od mojego portfela!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
PS - nie cierpię mebli w kuchni pod zabudowę. Nie dam sobie tego wstawić do kuchni nawet za darmo, bo MI się nie podobają.

A Ty ~:-~ widzę, że żyjesz pewnie jak księżniczka z bajki w wielkim zamku złotem wszystko ocieka i luksusem. W d*pach się poprzewracało, że ludzie za 200 tysiaków to już swojego kąta nie mogą kupić. Każdy nagle ma dom czy mieszkanie za 400-500 tysiaków? To niestety jeszcze nie standard u nas...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 9
O mieszkaniach wiele słyszę, w końcu ciągle ze znajomych / rodziny ktoś coś kupuje. Szwagier kupił na nowym osiedlu 41 m2 za trochę ponad 200000, a kuzynka w Pruszczu na nowym osiedlu za 210000 ma 45 m2. Oba stany surowe to fakt, muszą to jeszcze wykończyć, ale można taniej, nie od razu całość za 80-100 tysiaków. Najpierw co pilne żeby ,mieszkać, a potem a czasem jak sie człowiek dorabia to uzupełnia co brakuje, robi lepsze inwestycje. Nie trzeba mieć wszystkiego na raz... Ale chyba nie wszyscy to rozumieją... Albo inaczej nie potrafią...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8
jejku,ale sie uparlas hehe:-) mieszkanie mamy w pelni wyposazone pralka lodowka meble wszystko bo wynajmujemy ze spoldzielni i nawet sciany musielismy sami malowac. w trojmiescie brak scuezek rowerowych????? prosze, w gansku cale mnostwo jedne z lepszych w kraju , a sa tez rowery elektryvzne na gorki i po klopocie. nie za duzo oszczedzamy bo oszczedzalusmy na prawie nowy samochod i pare innych rzeczy, ale samochod sprzedamy i beda pieniadze. a jako ze mamy cos odlozone to nie byl priorytet. Jezdze do Trojmiasta na wakacje czesto i widze jsk jest. Nawet w hotelach czesto nie znaja ang , moze nie musialabym pracowac na kasie w biedronce, ale to zawsze ryzyko tska przeprowadzka, nie mowie ze nie
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
Mieszkanie w wielkiej plycie nie jest tanie. Nam sie udalo kupic on pana ktory mial na glowie komornika 60m za 250k, ale 50k poszlo w remont, finalnie i tak cena wyszla niezla bo mieszkanie jest zrobione na wypasie. Czynsz zima to okolo 700zl, do tego trzeba doliczyc gaz, prąd etc. I nie są to male oplaty np doplata za wode 500zl czy 700 za ogrzewanie to niestety częsta sytuacja. Mysle ze podobnie cenowo wychodzi kupienie mieszkania deweloperskiego gdzie sa mniejsze oplaty.

Przedszkola nie liczycie ale szkola to tez zapewne duze wydatki, wyprawka, wycieczki, z wiekiem dziecka koszta utrzymania chyba niestety rosną :) Samo ubezpieczenie aut raz w roku zje Wam pol jednej pensji.

Ja na Waszym miejscu bym wracala, ale odlozyla naprawde sensowną kase - bo sama wyprowadzka do UK po to zeby nic nie odlozyc, a zyc w sumie na przecietnym standardzie - bo kokosow jak sama mówisz nie macie, mija się z celem.

Praca - zwykla prace da sie latwo ogarnac bez znajomosci, a jak macie wieksze ambicje to odlozcie kase, zrobcie jakies dobre szkolenia i mozna sie smialo przebranzowic :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
" w trojmiescie brak scuezek rowerowych????? prosze, w gansku cale mnostwo jedne z lepszych w kraju , a sa tez rowery elektryvzne na gorki i po klopocie. "

Trójmiejskie ścieżki są bardziej rekreacyjne niż użytkowe. Powodzenia w dojeździe z Jelitowa do centrum Sopotu latem ;-) Jak będziesz chciała jeździć z Wrzeszcza do Matarni lub z Oliwy do Osowej to również powodzenia, rower elektryczny nie uratuje Cię przed brakiem ścieżek, brakiem pobocza i pedzacymi lub trąbiącymi samochodami. Gdyni zbyt dobrze nie znam, ale w miejscach, w których bywałam też nie kojarzę zbyt sensownych ścieżek. Po Trójmieście fajnie sobie pojechać w weekend na rekreacyjną wycieczkę rowerową, ale żeby używać roweru jako środka lokomocji to trzeba bardzo dobrze trafić z miejscem pracy i miejscem zamieszkania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Co niektórzy to dzieci nie mają a najwięcej do powiedzenia a do tego czytać ze zrozumieniem nie potrafią. Mój BRAT nauczył się języków nie tylko w podstawówce ale w gimnazjum już miał dwa języki angielski i niemiecki a w technikum angielski i francuski a że wyjeżdżał na miesiąc do Hiszpanii to mieli kursy w szkole z hiszpańskiego żeby na praktykach sobie poradzili. Bez problemu obsługiwał tam gości w recepcji. Wiadomo można dziecku wybrać szkołę bez perspektyw w której jest jeden język ale to nie znaczy,że dwa języki w szkole to jakiś wypas. W tym roku pisał maturę więc istnieją dobre szkoły w Gdańsku.
Ja mieszkam w 46m2 i cena jego to 120tyś od spółdzielni a ludzie sprzedają po 150-170tyś. wiadomo,że trzeba wyremontować ale w tych 200tyś by się zmieścili. Ceny podajecie chyba z tych najdroższych. Nie każdy musi mieć kuchnię w zabudowie. Jest wiele osób którym wystarczy kuchnia za 700zł z pierwszego lepszego marketu. Wiadomo może szału nie ma ale bez przesady. Farba na 12m2 kuchni 200zł ? Wystarczy jedna,dwie farby za 50zł typu śnieżka itp. która super kryje. Ja kupiłam meblościankę za 700zł przez internet i nie musiałam wyposażenia mieć za 20tyś. łóżko w ikeii można dostać za 500-700zł.
Faktycznie nowe mieszkanie,domek trzeba wykończyć ale tutaj było tylko o cenie kupna do 200.000 a nie +wykończenie. Dlatego o tym nie pomyślałam :-P
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
zawsze sa tez autobusy i skm:-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
moj naz teraz caly czas dojezdza autobusem i zyje. ja jezdze autem, bo odwoze mala do przedszlola a potem jade do pracy. wiec w sumie moje tylko wyrzeczenie
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja też od lat dojeżdżamy do pracy komunikacją. Jednak pamiętajmy, że ekspedientki i magazynier sklepowi mogą pracować na kilka zmian i zaczynać i kończyć pracę o różnych dziwnych godzinach, a o takiej 5 rano lub 23 nie z każdej dzielnicy i nie do każdej dojeżdżają autobusy, więc czasami wychodzi, że ta sama trasę pokonujemy w 20 minut samochodem, a komunikacją prawie 2h. Dla mnie akurat szeroki dostęp do komunikacji miejskiej jest priorytetem przy wyborze mieszkania i też wysoko na liście priorytetów przy zmianie pracy, ale ja mieszkam na miejscu, więc mogę sobie wybrzydzać ;-)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kjopa 3 właśnie o tym mówię. Można i taniej kupić własne M (pytanie ile metrów i jaka dzielnica, to rozbieżność cenowa będzie duża) i tanio urządzić. Przynajmniej na początek jak ma sie ograniczony budżet. Kupuje się zestaw mały mebli kuchennych z marketu za 800 zł i jest. A jak kogoś stać to zrobi super zabudowę z wypasionym sprzętem za 30000 zł. Mozliwości jest wiele, zależy kogo na co stać. Tak więc jak ktoś sie wprowadza na stan surowy mieszkania 45 m2 to wpakuje jeszcze 30000 i zamieszka, a inny 100000 i jeszcze będzie marudził, że mało...

Przymierzamy sie aktualnie do zmiany domu i powiem wam, że te stany deweloperskie są na prawdę różne. Jedne gołe i wesołe, nic nie ma. Trzeba wstawić parapety, grzejniki, gniazdka, włączniki światła, wylać dodatkowo posadzki, wygładzić ściany i masę innych kosztów. Albo wchodzisz do środka chaty, a tam gotowe parapety, gniazdka, włączniki są, wszędzie są grzejniki, piec gazowy już wisi, ściany wygładzone i wszystkie na biało pomalowane (można tak zostawić lub pomalować, jak kto chce), podłogi gotowe, wylane tylko panele położyć. W kuchni tylko meble stawiać i sprzęty, łazienka wiadomo do zrobienia. Nawet w cenie czasem jest podjazd wykostkowany, albo schody wewnątrz zrobione. Jest różnie, troche się tego naoglądałam. Więc od razu widać , że w jednym stanie deweloperskim włoży się powiedzmy 30-40000 i zamieszka, a w innym ze 70-80000 i może jeszcze zabraknie. A cena wyjściowa podobna. W przypadku mieszkań też jest różnie. Pamiętam jak w rodzinie kupowali i opowiadali, że czasem jest wygłaskane i a czasem masakra.

Niestety co dokładnie teraz jest do kupienia z mieszkań w trójmieście to nie bardzo wiem, bo skupiam sie tylko na domach. I to na obrzeżach można kupić za 200000 stan surowy (75-80 m2)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 5
Ja dużo mebli kupiłam na giełdzie w pruszczu. Stół plus 4 krzesła do kuchni 750 zł, duże łóżko typu tapczan 1200 zł, meble z BRW do salonu 7 szt (duża szafa, mała komoda, duża komoda, szafka pod tv, biurko duże, regał z półkami, stolik duży) za 3000 zł, do dziecinnego pokoju łóżko piętrowe 650 z materacami, komoda plus szafa 1000 zł. Na prawdę moża urządzić sie nie drogim kosztem.

Inaczej będę sie urządzać w nowym domu, bo wtedy będzie to z myślą, że nie na parę lat, a na dłuuugo więc będzie można śmielej inwestować :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6
Nie nie potrafią czytać. Ale mowa była o szkole podstawowej wszakże w gimnazjum hymnu chyba nie uczą. Więc pytam gdzie napisałaś o gimnazjum. Hmm.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
kjopa 3 ogólnie napisała, że jej brat w szkole nauczył sie jezyków. W szkole to nie znaczy tylko w podstawówce. Szkoła to też gimnazjum, liceum, technikum. Ona nie napisała, że w podstawówce, więc czego się czepiasz?

PS - ja w podstawówce miałam angielski, niemiecki i rosyjski, więc też nie tak źle.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6
Weź ty wogóle nie podejmuj tematu jak nie przeczytałaś tego o czym z A pisaliśmy bo wogóle nie na temat bredzisz .A że bredzisz to widać po minusach pod twoimi wypowiedziami.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3
~....
Miśka chyba wszystko na temat już napisała. Ty też nie pisałaś tylko o podstawówce tylko ogółem o szkołach. Piszesz,że dopiero co wróciłaś z emigracji więc lepiej dobrze rozejrzyj się za porządną szkołą dla dziecka żeby później bzdur nie pisać,że tylko angielski jest i to słabo nauczany-to akurat zależy od nauczyciela.

Anna co do znalezienia w tym wieku pracy to niestety nie pomogę. Moja siostra ma 39lat i pracę znalazła przez agencję pracy i co miesiąc dostaje umowę o pracę u nich.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
Do ~.....
Przyganiał kocioł garnkowi. Znasz to? To spójrz na swoje minusy. Widać, że też bredzisz ;ppp

Anna wykorzystajcie to, że macie język angielski opanowany. Na prawdę nie wszyscy w Polsce znają choćby podstawy. A nóż to sie przyda?

Wiara i chęci działają cuda. Jeśli będziecie chciali to wszystko tu załatwicie. Mieszkanie i pracę też. Wejdź na trójmiasto i zobacz ile jest mieszkań do kupienia w cenie do 200000. Pełno! Od 40 do 65 m2 spokojnie jest w czym wybierać. pytanie tylko jaka lokalizacja by was interesowała. I tyle.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8
Nie bądź śmieszna.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 3
Tak, jestem śmieszna. Nawet bardzoooo. Może w przeciwieństwie do Ciebie mam wesołe usposobienie i sposób na życie a nie jak ty buraku.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9
wlasnie czytam forum praca na tych stronach i to skutecznie zniecheca mnie do powrotu:( Chyba powysylam CV na jakies konkretne prace bazujac na moim wykrztalceniu, bo raczej na tzw slepo to do Polski nie ma co jednak jechac po te wszystkie stresy:( Jakbym cofnela sie w czasie o 10 lat, jak szukalam pracy w Warszawie jako studentka.:(
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ale klasy zero. No sposób na życie to faktycznie super znalazłaś.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
No :)))
Dla miłych jestem miła, dla czepialskich wredna.
Ogólnie jestem uważana za towarzyską, lubiana i mam masę przyjaciól ;)
Mam zajefajny sposób na życie, klasy nie zero, bo skończyłam aż 8 a Ty pewnie co najwyżej 6 ;) też klasą to sie jeszcze nie popisałaś ;ppp Oj znowu sie czepiam. Och ja ja ja nie dobra ;ppp
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 7
Głupolu 8 klas to obowiązek,jeżeli chcemy sobie żartować,bo chyba obie wiemy o jaką klasę chodzi . Tak na marginesie braku inteligencji nie ukryjesz pod płaszczykiem wesołego usposobienia.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
No popatrz,...a na PG taka zdolną studentką byłam. Jeszcze kasę ze stypendium naukowego dostawałam.

No cóż wiedzę można zdobyć, poczucia humoru niestety nie ;pp

Inteligencją nie błysłaś skoro nie wyczułaś IRONII ;p
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 7
Wyczułam a i owszem ,marnujesz się studentko.

Moja dobra rada lepiej z mężem wieczór spędź.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 2
Po PG jestes a mało zarabiałaś -jak kojarzę z innych postów ? Coś mi nie pasuje...
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
E tam, mój małżonek codziennie na rowerze dyga z okolic Oliwy do Redłowa i nie narzeka.
Wcześniej jeździł na Matarnię i przez las to prawie autostrada jest :) - to tak a propos braku ścieżek rowerowych w 3mieście.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
A no mało, nie wstydzę sie do tego przyznać. Na start kokosów nie daja, trzeba było by troche popracować, a mi zależało żeby szybciutko umowę dobrą dostać i powiedzieć szefowi, że bobas mi sie marzy ;)

~... no właśnie nie mogłam z mężem spędzić wieczoru choć bym chciała, bo dłuuugo był w pracy :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 7
~Miśka
2016-04-04 17:34
213.192.68.*
Re: do kobiet...
Tym co dla nich w życiu najważniejsze...

Ja szukałam i znalazłam. Faceta dla którego na pierwszym miejscu jest dom, żona i dzieci, a nie tylko praca, praca, praca, kariera i kasa.

Nadal jesteś przekonana co do tego.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Tak, jestem do tego przekonana. Mąż chętnie spędza z nami czas jak tylko może. Nie jest w pracy 7 dni w tygodniu, bo goni za karierą tylko dlatego, że szef każe i wszyscy idą. Raz nie pójdzie i na bruk. A niestety za coś trzeba żyć. Dopóki nie było dzieci, ja pracowałam a i maż miał inną pracę to dużo czasu mieliśmy dla siebie. Zawsze. Ale czasy się zmieniły i niestety trzeba się dostosować. Mamy żyć na zasiłkach jak darmozjady? Nie musimy, skoro mąż na nas wszystkich zarabia. Niestety coś kosztem czegoś. Czasem wyjeżdża, nie ma go tydzień czy nawet miesiąc i też musimy dać radę. Na szczęście teraz już coraz rzadziej (odpukać) Ale jak mus to mus. Znam wiele rodzin z męża firmy, nie tylko my mamy tak "rodzinnie", ale ja jako żona muszę też to zrozumieć, że on pracuje i dla nas, nie tylko dla siebie i swoich chorych ambicji. Muszą nam wystarczyć te nie liczne dni wolne i urlopy :( Przynajmniej jeszcze przez jakiś czas....

Lubię patrzeć jak mąż spędza czas z dziećmi, robi z nimi w kuchni jedzenie, bawią sie w wannie, ganiaja po chacie. Jak gdzieś wyjeżdżamy, spędzamy wreszcie troche czasu razem. Mąż jest bardzo rodzinny. Wiecznie ktoś u nas jest lub my u kogoś, dziadki, teście, wujki, c*otki, przyjaciele itd. U nas zawsze coś się dzieje :)

Poza tym co was tak obchodzi moje życie? Jak książke chcecie napisać to sie zgłoście osobiście ;p

Nie wnosicie tymi pytaniami nic do sedna tematu...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6
Na start pewnie nie,ale biorąc pod uwagę ze 8 letnią podstawówkę skończyłaś juz taka młoda nie jesteś ...

Fajnie zwalić całe utrzymanie i stres z tym związany na męża, tylko to trochę ryzykowne jest. Co się stanie jak z przepracowania zachoruje?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
No mam już 30 lat, to jeszcze nie wiek w którym myśli sie o trumnie :P

Nie, to nie fajnie zwalić wszystko na męża. Jak już pisałam wcześniej - to była wspólna decyzja że na czas małych dzieci ja siedzę w domu. Poza tym kto by sie zajął maluchami? Miałam moją całą nędzną dość pensją oddać na prywatne przedszkole i żlobek ? Wtedy dochód rodziny zwiększył by sie o zero!!! I tylko mnie nie było by w domu po 10 godzin dziennie, nie tylko mężą... To tak lepiej dla dzieci??? Oboje rodziców w pracy, w budżecie domowym nic więcej kasy???
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 6
Jezu dziewczyno masz dyplom skończyłas ekonomię czy coś w tym stylu i coś kręcisz cały czas ....i to nieźle.
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1
Oczywiście że to twoja sprawa ,ale dla mnie jesteś nierób i wyzyskiwacz a mąż pewnie niedługo padnie od pracy ,czytałam że za biurkiem nie siedzi więc pracuje fizycznie .Z twoim ekonomicznym wykształceniem można prowadzić małą księgowość ,nawet w domu bo podobno masz dom.Ale tego trzeba chcieć .Znasz powiedzenie umiesz liczyć licz na siebie.

To tak samo dotyczy się tych twoich znajomych co na zasiłkach jadą i jeszcze denerwujące u ciebie jest podkreślanie że każda z tych żon nie pracuje a żyją dobrze .Czy ty się usprawiedliwiasz ?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pewnie już by po tylu latach taka nędzna nie była. Moja pensja w przeciągu 10 lat -bo taki mam staż pracy- wzrosła trzykrotnie. A to już starczy i na nianię i na przedszkole i na godne życie.
No i mąż nie musi harować za nas dwoje.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
A ciebie tak obchodzi MOJE życie? Wiem, że SWOJE masz do d*py, więc interesujesz sie cudzym, ale zejdź na ziemię. Masz cos do powiedzenia w temacie wątku? Nie? To milcz i daj innym normalnie porozmawiać.

Chcesz napisać o mnie książę? Jakie dajesz wynagrodzenie? Wtedy opowiem ci jakie mam wykształcenie itd, bo widzę, że będziesz zgadywać...

Jeśli jestem nierobem to moja sprawa i nic ci do tego. Wiesz, jest cos takiego np. jak 3 letni urlop wychowawczy, na którym sie nie dostaje kasy. Pomyślałaś o tym? Nie które matki z tego korzystają, inne rezygnuja z pracy. Bilans jest taki sam - w domu z dziećmi bez kasy.

CZy to takie dziwne, że matka siedzi w domu z dziećmi? Nie potrzebujemy więcej kasy. To co mamy starcza nam w zupełności. Nawet jeśli bym poszła do pracy za powiedzmy super 5000 na rękę to i tak mąż będzie w pracy tyle samo co teraz. To co za różnica?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8
Szkoda z tobą wogóle tutaj pisać. Kończę bo widzę ze ciemna z Ciebie masa.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Gratuluję decyzji :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 5
Nieprawda, to jest przesada. Mieszkam tu i pracuję, pracę po studiach znalazłam w ciągu miesiąca bez żadnych układów, płacą normalnie. W Trójmieście jest bardzo niskie bezrobocie i dużo pracy, ale na Waszym miejscu bym nie wracała.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja powiem tylko tak.

10 lat i nie dorobiliście się mieszkania tam.

I teraz chcecie się dorobić tutaj ?

Dodatkowo nie jest to wasze miasto, bo jak sama piszesz, z jakiiś wiosek jesteście ?

Może to po prostu nie jest dla was marzenie ?

I przepraszam za złośliwość, ale siedzę na emigracji, jak wy - 10 lat.

Mam nie mniej niż jedno a nie więcej niż kilka mieszkań w tak drogim mieście jak Gdańsk (nie będę się chwalił ile).

Może trzeba było tyle po pubach nie chodzić ?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 8
A co do kupna mieszkania za 200.000 zł to na Jasieniu/Szadółkach/Ujeścisku macie osiedle Hiszpańskie, Kokoszki i Polnord + chyba jeszcze Nowe Leszczynowe budują.

Bez problemu kupicie za 200 k PLN 45 metrów w wykończeniu takim, że dodatkowe 20-30 tys zł wystaczy na wykończenie w minimalnym standardzie.

Pod warunkiem, że się nie słucha snobów z komunstycznych falowców z Przymorza i jeszcze większych książat spod spalarni zwłok na Zaspie.

Pozdrawiam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 3
haha chyba jestes jakims specem w londynie i bez rodziny ze tak Ci sie powodzi. jak jest sie samemu i tylko wynajmuje pokoj z innymi to wtedy da sie odlozyc w kilka lat na mieszkanie odmawiajac sobie Wszystkiego. Wszystkie rodziny jakie znam z dziecmi to zyja na biezaco ew biora dom lub mieszkanie na kredyt w uk na 25 lat,tak jak ludzie w Polsce i normalnie zyja.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
No nie wiem. Przykład z mojej rodziny: On pracuje jako zwykły robotnik, bez szału, ona wcale, bo trójką dzieci się zajmuje. Są tam o prawie 5 lat. Wynajmują duży dom z ogrodem, mają nowe duże rodzinne auto, chodzą w markowych ciuchach i butach. Jak idą do sklepu nie patrzą co i za ile tylko bach do kosza. W Polsce biedę klepali, nie starczało im od 1 do 1go. Wiadomo, że nie wrócą, bo tam im dobrze, przyjeżdzaja do Polski 2 razy w roku.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2
45m w stanie deweloperskim-na remont trzeba liczyć min.50tys. Chyba,ze ktoś bedzie robił na najtańszych materiałach i przy pomocy partaczy,ale to remont który wystarczy góra na dwa lata. Sam nie zdawałem sobie sprawy ile moze kosztować remont dopóki sam go nie zacząłem ,każde najmniejsze sprawy idą w tysiące. Do lokalizacji podanych powyżej koniecznie trzeba dodać samochód,inaczej pół życia czekania na przystankach z busem w porywach co pół godziny
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
Dokładnie, u moich znajomych zaobserwowałem ten sam schemat. W Polsce oboje pracujący, klepanie biedy i mieszkanie u rodziców, pożyczki na święta u providenta. W UK on pracuje, ona "zajmuje się domem" (czytaj : zaprowadza i odbiera dzieci z przedszkola i szkoły), kupują porzadny samochód, wynajmują samodzielnie dom z ogródkiem, nie patrzą na ceny wrzucając zakupy co koszyka, co roku minimum dwutygodniowy wyjazd na wakacje - w Polsce nawet o tym nie śnili. Szczerze mówiąc to mojej rodziny nie stać ani na wynajem domu z ogródkiem, ani na nowy samochód, ani na rzucenie przeze mnie pracy, chociaż jak na polskie warunki to zarabiamy bardzo dobrze. Podejrzewam więc, że prowadząc "polski styl życia" za granicą, niejedna rodzina zaoszczedzilaby kokosy.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
A więc jednak ten znany mi przypadek to nie jest odosobniony. W Polsce nędza a tak super im sie żyje. Mają masę dodatków (pod warunkiem, że choć jedno z nich pracuje, bo taki wymóg) do których sie kwalifikują (u nas wielkie halo jak ktoś ma 500+, bo od razu darmozjad, tam to norma i nikt sie nie burzy). Nawet państwo im dopłaca do rachunków za gaz (oczywiście ogrzewanie gazowe) jak temp. spada poniżej zera, bo to już zimno jak na ich klimat. kto u nas słyszał, żeby państwo pomogło komuś w rachunkach za gaz nawet jak trafi zsie parę tygodni zimy po -20 a nawet i więcej? Nikt. Z zasiłków wiem, że mają tyle co jego miesięczna pensja, czyli jakby dwie osoby pracowały, choc ona nie pracująca. Fajnie. U nas matka siedząca w domu nie dostanie nawet najniższej krajowej. Chyba, że ma sporo dzieci, ale to też kasa dopiero od paru miesięcy. Więc co tu sie dziwić, że Polacy tam siedzą i nie chcą wracać... Od nas już 3 najbliższe rodziny są tam na stałe, o znajomych nie wspominając.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
ja dodatkow mam 200f wiec to nie kokosy. pewnie, im wiecej dzieci tym wiecej kasy, ale dzieci podrosna i skoncza sie doplaty. a obcinaja z roku na rok.fakt mam 1 dziecko i wiecej nie bede miala. mowilam wlasnie o takim normalnym zyciu, bo miec ba jedzenir i samichod to nie powiniem byc luksus i zdaje sobie sprawe ze w polsce jest gorzej fonansowo, ale cos za cos,
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Teraz i iak tam macie "trochę nie fajnie" bo cholera wie czy wyjdziecie z tej unii i jak si e to wszystko potoczy.

Plus masz taki, że masz możliwość powrotu, ma kto wam pomóc, na pewno dacie sobie rasę :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Anna, niektórzy w Polsce takie 200f zarabiają miesięcznie i za 2 takie pensje muszą utrzymać rodzinę, więc cokolwiek złego nie można powiedzieć o życiu na zachodzie, to jednak finansowo jest łatwiej.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Takie czasy. Może i u nas kiedyś coś się ruszy.

Kolega w Niemczech tez płacze, że jest tam ponad 10 lat, zarabia dość słabo (fakt, szału nie ma w porównaniu do pensji typowych Niemców) i tak mu źle. Żona nie pracuje, jedno dziecko. Z nędznej pensji opłaca czteropokojowe mieszkanie plus kuchnia, 2 łazienki. Fajne auto, często w Polsce, inne wypady tu i tam. To tak źle z tej marnej pensji? Ile u nas trzeba zarobić żeby takie duże mieszkanie wynająć (ponad 80m2) i to w centrum dużego miasta (bo na wsi to nie mieszka). Więc ludzie mają różne punkty widzenia na swoje zarobki i możliwości co z nimi można zrobić.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ale ja naprawde wiem,ze na enigracji jest lepiej i nigdy tego nie zaprzeczalam,tylko mnie interesuje czy w polsce tez da sie zyc ,zeby na oplaty i jedzenie bylo.Wiecie, wiele lat na emigracji i czlowiek jest zmeczony psychicznie troszke, zawsze tu nie bedziemy u siebie, moze nasze dzieci beda,ale my nie. Ja mieszkam w dosc niebezpiecznym miescie i jak pomysle ze moj syn trafi w zle towrzystwo to klapa. Wiem ze w Polsce tez sa narkotyki i mnie niebezpiecznie itp, ale nie ma az tyle gangow itd.tutaj dziecko to trzeba trzymac pod kloszem czaly czas, zeby nie wpadlo w towarzystko dzieci z rodzin skrajnie marginesu, a spor ich jest niestety,ze do pracy nie mysla isc, pija buckfasty cale dnie i narzekaja ze polacy zabieraja prace.Ale i anglicy tak mowia, ze oni nawet w szkole sredniej odwoza i przywoza dzieci i daja je na zajecia pozalekcyjne, zeby sie nie blakaly po ulichach. Cche pojechac sobie sciezka rowerowa sama przez park nie bojac sie ze spotkam jakis wyrostkow. I sama spotkalam sie niestety kilka razy z dyskryminacja, a to wszystko cena emigracji.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
a i w kazdym wiekszym miescie tak jest, a tam niesttey jest najwiecej pracy, bo do malego ,to nie ma co sie przeprowadzac.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Ja nie zamierzam dyskutować ile trzeba, każdy urządza za tyle co może. Jeden skupi kuchnię w markecie za 800 zł i też z nią przeżyje 20 lat, inny musi mieć od stolarza za 20.000 zł. Więc nie pisz ile to jest minimum, zwłaszcza jak przepłaciłeś i musisz się teraz odkuć na forum. Jak masz budowlańców w rodzinie to połowę tej kwoty masz zaoszczędzoną, jak nie masz to płacisz frycowe.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pracowałem w UK 2 lata, jako technik wytopu, nie zarabiałem nigdy mniej niż 2000 funtów miesięcznie netto. Ale to tylko chyba z 2 miesiące bo nie brałem żadnych nadgodzin. Nie rozumiem agresji, jedziesz za granicę sprzątać czy zbijać palety to nie marudź na wypłatę, nic nie umiesz to nie żądaj milionów.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
W Polsce koszty życia są większe, ceny ubrań, kosmetyków, jedzenia takie same albo ciut większe za to pensje są trzy razy niższe.

Nie ma socjalu - w przypadku utraty pracy masz to co na koncie, nie dostaniesz żadnej dopłaty. Urząd pracy nie działa i pracy ci nie znajdzie a na kursy nie wyśle bo ten przedział wiekowy nie łapie się na żadne akcje.
Obiady w szkole są płatne - ok 30-50 zł miesięcznie.
Szkoła jest darmowa, jednak miesięcznie płacimy 20zł funduszu klasowego i 45 zł rocznego ubezpieczenia, raz w roku zakup książek, plecaka, farbek, strojów na basen i wf - wrześniowa wyprawka 500-700zł jednorazowo
Opieka medyczna jest droga ale nadal tańsza niż w UK, za to w aptece zostawiam jednorazowo 100-150zł przy przeziębieniu.
W Polsce jest bardzo drogi prąd i gaz a utrzymanie mieszkania zwłaszcza zimą to spory wydatek.
Samochody są znacznie tańsze w UK, za to w Polsce jest znacznie tańsze OC.
Cena litra benzyny nie przekracza 1 funta - teraz płaciłam jakieś 4,60 i jest to bardzo niska cena raczej z tendencją do wzrostu niż obniżki. Trzy lata temu ceny szybowały do 6zł za litr 95bp.
Cena biletu miesięcznego metropolitalnego to teraz ok 200 zł normalny.
Teraz pracę znajdziesz bez problemu - do 2000 zł miesięcznie ale z normalną umową o pracę może być już problem.
Od 2017 wchodzi minimalna stawka godzinowa 13zl brutto-czyli jakieś 9,60 zł na rękę . Pełen etat to ok.168h.
Ale taka hossa na rynku pracy potrwa może z rok i znowu się zacznie szukanie jakiejkolwiek pracy byle w ludzkich warunkach przez minimum pół roku.
W Polsce generalnie jest bezpieczniej.
Ale wracając tutaj wasz standard życia znacznie się obniży. Nie będzie Was stać na wiele rzeczy i na pewno nie będziecie mieć poczucia ekonomicznego bezpieczeństwa bo wasze obie pensje będą szły na bieżące wydatki a jedyne wakacje na jakie będzie was w roku stać to biwak na polu u wujka ze wsi.
Proszę zobacz zakładka praca - zazwyczaj to są umowy śmieciowe za minimalne stawki.
Zobacz zakładki oferty nieruchomości.
Zobacz gazetki lidla, tesco, rossmann lub takich tam twoich ulubionych sklepów.
Sama widzisz jak kasa idzie jak przyjeżdżacie na urlop do Polski, tak samo będzie szła jak będziecie tu mieszkać a pensje u nas Rumuńskie.
Jasne że tu ludzie żyją, w tym roku jest wyjątkowo dobrze bo paliwo tanie, ceny nieruchomości nie takie jak w 2009r to było szaleństwo, praca jakakolwiek jest.
Wszystko zależy jak bardzo zdeterminowani na powrót jesteście.
Kolorowo nie będzie, łatwo nie będzie, ale moim zdaniem warto spróbować.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
Taka prawda.

Ale jeśli czujesz, że dasz radę, że potrzebujesz tu wrócić, że może to ostatni dzwonek - wracaj. Tylko nie na zasadzie rzuć wszystko i jutro jesteś w Polsce. Spokojnie przemyśl ścieżkę postępowania co i jak warto zrobić.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3
tak chyba zrobie. Bede szukac pracy przez internet, troszke lepszej niz w sklepie. Jak sie uda moge wziac w pracy urlop bezplatny na rok i pojade z dzieckiem. Maz zostanie w uk. Pol roku bede wynajmowac i bede wiedziala na czym stoje w pracy, ew bede sie rozgladala za mieszkaniem do kupna. Tesciowa pewnie zamieszka ze mna w tym czasie i pomoze w opiece. Pol roku wytrzymamy osobno i zdecydujemy.W razie czego bede mogla wrocic do uk do meza. To chyba najlepsza opcja. Nie bylam w sume tak dlugo w Polsce od 10 lat, wiec mysle ze pol roku da mi jako taki obraz i wizje zycia w kraju. Tylko takie rozwiazanie widze, bo to bedzie naprawde ostatni dzwonek dla nas.Pozniej to juz na emeryture ew, ale jak dziecko zostanie w uk to i pewnei my.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
ps: znam ceny wynajmu mieszkania w Trojmiescie:)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
bede sie czula nakbym jechala na emigracje do Polski hehe:) w UK znalazlam prace tez z PL i jechalam bez stresu, tylko mieszkanie musialam znalezc, Moze i w ta strone sie uda?
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Hej Anna

Wydaje mi się, że w 3mieście i okolicach znajdziecie swoje 4 kąty do 200k - przykładowe mieszkania tutaj: https://otodom.pl/sprzedaz/mieszkanie/sopot/?search%5Bfilter_float_price%3Ato%5D=200000&search%5Bdescription%5D=1&search%5Bdist%5D=5&search%5Border%5D=filter_float_m%3Adesc&page=2

Nie przeglądałem całości, ale jest tam ponad 40m mieszkanie w Gdyni Dąbrowie - to jest przyjemna dzielnica dla rodziny, jest też jakaś nowa inwestycja w Kosakowie - tam też jest nieźle, tylko pewnie byście potrzebowali mieć 2 samochody.

Rozumiem Twoją chęć powrotu - wróciliśmy z dziećmi z krótszej emigracji (7 lat) i nie żałujemy. Odpadły nam problemy z pracą więc w tym temacie nie mogę ci doradzić, ale tak patrząc na ludzi to orzą jak mogą i nikogo głodującego wśród znajomych nie mam. O ile wiem to nikt po znajomości pracy nie dostawał, ale to chyba dobry pomysł, żebyś się rozeznała zanim wrócisz. Możecie jeszcze kupić najpierw mieszkanie i je wynająć a jak już znajdziecie pracę to w nim zamieszkacie, zawsze mielibyście jakąś kasę w PL na start.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
My zrobiliśmy tak, że się wachaliśmy czy wracać czy nie, więc postanowiłam, że ja z dzieckiem wrócę i poszukam pracy, a jak znajdę, to wtedy wraca mąż, bo bałam się, że jak wrócimy jednocześnie i nie będziemy mieli pracy, to wydamy nasze niewielkie oszczędności z zagranicy i co wtedy? tak sobie wymyśliłam, a potem znalazłam tanie bilety, chyba za miesiąc czy półtora i kupiłam. Potem wypowiedzieliśmy umowę najmu mieszkania tam( depozytu nie odzyskaliśmy :(), a mąż znalazł sobie pokój. Na tydzień przed powrotem zaczęłam wysyłać CV, tak, że w razie czego mogłabym się umawiać na rozmowy( teściowa kupiła polską kartę i miała odbierać telefony w sprawie pracy), ale i tak nikt się nie odezwał:(. Wróciłam i zaczęłam wysyłać CV na miejscu i po miesiącu znalazłam pracę w handlu, gdzie nadal pracuję, ale nie dlatego, że taka super, ale dlatego, że nie chce mi się szukać innej i kwalifikacji wielkich ani znajomości nie mam. Mąż wrócił chyba po czterech miesiącach i też znalazł pracę w niecały miesiąc, ale praca też bez szaleństw.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
chyba mistrzu nie doczytałeś, że oni po 10 latach emigracji w UK maja tyle co na bilet, i oby może Teściowa dopomoże...

Tak to jest, jak się pisuje banialuki, że bez zawodu ma się za granicą 3 auta, 4 domy i 7 x wakacje :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
80 000 naszych oszczednosci to tyle co na bitet??? w uk tez sie dorabialismy meblujac meszkanie i kupujac samochod! To Wy nie znacie realiow. Maz prache przez agecje od wielku lat ,bo lepszej nie ma i ma umowe na rok ,a w styczniu i lutym nie pracuje ,a trzeba z czegos zyc. Ja z malym dzieckiem pracuje na pol etatu. Sami bogacze i maruderzy. Zeby odkladac na dom czy mieszkanie szybko, to maz musi wynajmowac pokoj w uk, ew zona w polsce z dziecmi, znam takie przypadki to w kilka lat mozna odkladajac wszystko. A tak to singiel odklada.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 5
i ne lazdy jest specjalista dudowlancem. my wyjechalismy zaraz po studiach, ja by sie doszkolic z angielskim i przezyc przygode, maz wczesniej ,bo pracy w szkole nie mogl znalezc jako nauczyciel. Poznalismy sie ok 3 lata po naszym przyjezdzie i zalozylismy rodzine. ale latwo cniac, ze jestem nieudacznik.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
i tego to sie boje tez w spolsce, ze jest sporo maruderow, niemilych osob do innych, nierzyczliwych. ale i sporo super, szczegolnie mlodych. Nie bede ogladala tv , a do niezyczliwych ludzi bede sie usmiechala i trzymala na dystans, bo szkoda zycia!!! jak sie jest na zachodzie, to widzi sie roznice w mentalosci. Ale na szczescie nie nie wszystkimi trzeba sie przyjaznic! Sorki za bledy,ale szybko pisze, bo ruszam na super mila wycieczke nad morze:) (szkoda ze nie polskie:()
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Taka niestety rzeczywistość. W Polsce jak komuś coś w życiu wyjdzie to inni zaraz cię objadą, marudzą i wytykają palcami. Widać to nawet na forach internetowych. Mamy życzliwych sąsiadów. Jak kupiliśmy nowy samochód (nowy w sensie nie nówka z salonu) to sąsiad przestał sie odzywać, nawet dzień dobry nie odpowie, a taki był wygadany! Dodam, że sami sa bogaci, maja 3 nie marne auta a my tylko jedno i o co się obraził to nie wiem... Jak moi rodzice przyjechali nowym autem (choć też nie z salonu) to teraz i do nich sie nie odzywa :) Cholerni bogacze...
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 9
będzie dobrze! ja co prawda wróciłam do 3m z Warszawy, ale nawet najbliższa rodzina pukała sie w głowę (jako urzędniczka zarabiałam w Wawie 1tys więcej). Kupiłam mieszkanie 46m w Nowym Porcie za 175tys na kredyt. Dzielnica nie ma idealnej opinii (dzięki temu są tańsze mieszkania), ale jest tak jak wszędzie, mnie i moim znajomym dobrze sie tutaj żyje. Jest dobra komunikacja, są ścieżki rowerowe! Wszystkie sklepy, bankomaty są w zasięgu krótkiego spaceru. Jeśli mój młody będzie miał "złe" towarzystwo w szkole to przeniosę go do dzielnicy obok bo są miejsca. Południe Gdańska za to jest oblężone i jesteście skazani na posiadanie auta.

Co do pracy to tak jak radzono wyżej: szukaj wcześniej i np. celuj w korporacje, które właśnie sie otwierają w Gdańsku (np. Amazon). Faktycznie zarobki są średnie, ale jak nie będziecie mieli kredytu to te 2,5tys na początku powinny wystarczyć.

powodzenia!
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
z ciekawości ? byłeś kiedyś w UK, żeby stwierdzić że ceny jedzenia są takie same jak w Polsce ?

Otóż nie są.

Byle dobre mieso kosztuje 3 x więcej niż u nas, więc może fastfood na mieście ? Kebab to 8 funtów, czyli znowu to samo.

Kosmetyki, ciuchy ?

NIe dla nich żyjesz, twoja podstawa to żarcie i dom.

Jakikolwiek koszt zamieszkania czy kupna mieszkania w UK to jest od 4-5 x więcej.

Ostatecznie 2500 zł w Polsce jest równe 1500 funtów w UK.

To jest prawda, a nie mit.

I bez fałszu.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
A zarobki tez takie co w Polsce.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 4
Anno,
Twój pomysł z tym, żebyś wróciła najpierw sama a potem ewentualnie mąż dołączy jest bardzo dobry. Jeszcze lepiej byłoby gdybyś mogła zatrzymać się np u rodziców i nie ponosić kosztów wynajmu.

Proszę Cię też weź pod uwagę właśnie naszą polską mentalność i przyznam, że jestem bardzo zdziwiona tym co czytam na forum. Tutaj czytam o wszechogarniającej biedzie ale na ulicach i wśród znajomych w ogóle tego nie widzę. Oboje z mężem startowaliśmy z mocno średnimi zarobkami z roku na rok nasza sytuacja finansowa się poprawia. Teraz nasze wspólne zarobki to ponad 12 tyś brutto a jak mąż ma premie to nawet i więcej, zdaje sobie sprawę, że to sporo i bardzo mnie to cieszy ale... no właśnie patrząc na sytuację moich znajomych czy to w pracy czy tych prywatnych to powiem Ci że specjalnie dobrze na ich tle nie wyglądamy! A nie obracam się w towarzystwie nie wiadomo jak wyspecjalizowanych osób, prawników, lekarzy czy dyrektorów.
Oboje z mężem prace znaleźliśmy sami w drodze rekrutacji. Mamy pokończone studia ale nie jakieś wyjątkowe. Ja w ogóle mam dyplomy prywatnych uczelni, które wysokością poziomu nauczania nie grzeszą.

I naszła mnie teraz taka refleksja, że tylko na forum ludzie mają odwagę pisać jak im ciężko ale w realu to już stają na wysokości zadania i biedy po nich nie widać. Tutaj piszą, że żyją do 1-ego a weekendy spędzają w galeriach handlowych ... Taka bieda w 3-City a jak chcesz pojechać po głupi sweter to stoisz w kolejce do przymieżalni i niby za co to wszystko? Za 2000 zł zarobione na kasie w Lidlu?

W mojej ocenie jeżeli jest dwoje ludzi - zdrowych, zaradnych, pracowitych i nie mają tabuna dzieci czy długów to sobie poradzą. Tylko trzeba też się postarać, przejąć inicjatywę a nie siedzieć na tyłku i jęczeć, że jest źle! Tym bardziej, że czasy kiedy pracodawcy przede wszystkich cenili studia minęły. Teraz liczy się doświadczenie, przebojowość i inicjatywa. Czyli cechy, których maruderzy i narzekacze nie mają i tacy siedzą za 1300 zł za kasie - sfrustrowani i nieszczęśliwi!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 5
I dodam jeszcze jedno - macie coś o czym ja sama mogłam pomarzyć - czyli gotówkę na mieszkanie. I nie słuchaj głupoli - to bardzo dużo pieniędzy, niewielu potrafi tyle odłożyć mając rodzinę. Spokojnie znajdziecie sobie małe mieszkanko, jak kiedyś się Wam poprawi to dobierzenie kredyt i kupicie większe.

Wracaj "do domu" bo jeśli poczułaś, że czas wracać to już nie będziesz szczęśliwa na emigracji. Ta myśl Cię nie opuści a potem Brexit, ludzie zaczną wracać masowo i wtedy może być dużo gorzej.

Życzę Ci powodzenia :)
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
I jeszcze podrzucę Ci kilka firm w trójmieście, gdzie niezależnie od tego czy ogłaszają nabór warto aplikować. Nie wiem jakiego rodzaju prace tam wykonujecie i czy raczej bardziej praca fizyczna czy umysłowa, ale myślę, że warto próbować wszędzie a kwalifikacje często zdobywamy dopiero w pracy - byle dostać szansę. Jak rozumiem oboje dobrze znacie język a to ważne.

1. Arla Foods we Wrzeszczu - korporacja, ale ze skandynawską kulturą, przyjmują naprawdę różnych ludzi, podstawa język bo nawet wszystkie ogłoszenia są po angielsku. Kumpela pracuje i nie narzeka. Co ciekawe tego pracodawcę znam właśnie przez dziewczynę, która tak jak Ty wróciła po 10 latach mieszkania w Londynie, choć pochodzi z południa to wybrała Gdańsk i bez studiów dostała pracę właśnie w Arli (cały czas tem pracuje).

2. State Street - nowa na rynku trójmiejskim, głównie finanse i też język ale podobno nie trzeba mieć finansowego wykształcenia. Jednak tu nie jestem pewna, może ktoś podrzuci więcej szczegółów.

3. ERGO Hestia - tu zaraz usłyszysz o infolinii niczym holocaust ale nie słuchaj, praca na infolinii nie jest prosta nigdy ale można od tego zacząć i w ramach rekrutacji wewn przejść do innych jednostek. Transferów nie blokują. Ostatnio moja znajoma dostała tam pracę nie mając nawet matury i 0 doświadczenia. Początki były trudne ale teraz po roku jest zadowolona.

4. Powstaje dużo galerii handlowych a w niektórych sklepach płacą nawet nieźle. Moja kumpela - fakt, że w luksusowym sklepie (Guess) miała kilka lat temu jeśli dobrze pamiętam ok 2500 tyś za rękę + dodatki na ubrania i fryzjera ;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5
~pozytywnie przywróciłaś moją wiarę w ludzi :) Ja wokół siebie też nie wiedzę, żeby była taka bieda w trójmieście i życie od wypłaty do wypłaty. Wystarczy pojechać do centrum handlowego i tam widać tą "biedę" po pełnych koszach ze spożywką i kolejkami do przymierzalni. Też uważam, że jeśli nie czujecie się tam dobrze to wracajcie. Może na początek sama z dzieckiem, a po kilku miesiącach mąż. Mieszkanie nie trzeba kupować tylko w Gdańsku, jest przecież jeszcze Rumia, Reda. Mieszkania na pewno tańsze, przedszkola też, a przecież z komunikacją nie ma problemu. Jest SKM.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 5
dziekuje:-)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
To jest "temat rzeka" - gdy posmakowaliście zarobków i życia za funty ciężko wam będzie "przejść" na życie za złotówki. Najgorszy przeskok to zarobki. Niestety na magazynie albo na kasie nie zarobisz tyle co w Anglii - i umówmy się, osoby które wrócilły nieustannie będą czuły niedosyt w sferze zarobków!!!
My z Mężem jesteśmy po politechnice, po ślubie nie wyjechaliśmy (choć jeszcze przez kupnem własnego mieszkania była taka myśl).
Mamy dwoje dzieci - ja nie pracuję, Mąż zarabia powyżej 5 tys zł netto.
Żyje nam się dobrze, odkładamy sporo, pieniędzy starcza właściwie na wszystko (łącznie z zachciankami - tymi droższymi i nie tylko).
Jednak to nijak się ma do zarobków w funtach - znam takich co to mieszkają w Polsce, pracują zdalnie za funty a wydają u nas złotówki - 20tys zł na miesiąc to norma - niestety nie potrafili już zmienić "standardu" życia po powrocie z Anglii...
Trochę mnie dziwią pytania: czy da się żyć, jak sobie radzicie w Polsce, czy warto wracać... dla mnie ucieczka za granicę to pójście na łatwiznę! Jedzie taki do Anglii bez wykształcenia bądź po politologii (lub czymkolwiek co studiował tylko dla wyższego wykształcenia) szczyci się, że zarabia X funtów na magazynie, budowie lub w hotelu po czym wraca i "świeci" tymi funtami i opowieściami jakie to wiódł cudowne życie za granicą.. pytam się po co wracasz skoro tam Ci tak dobrze? Nagle przestało być tak super i by nie tego na głos nie powiedzieć twierdzisz, że zaczęła liczyć się rodzina, rodzice itp?
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 6
No to gratuluję życia na wysokim poziomie...my z mężem zarabiamy ok. 8 tys netto, nie mając dzieci jakoś wyjątkowo na luzie i w wielkim luksusie nam się nie żyje...
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 3
To nie wiem na co kasę przepuszczacie. Chyba, że macie dużo długów do spłacenia i miesięczne raty po 3-5 tysiaków to owszem.
My mamy tyle samo i to z dwójką dzieci. Starcza na wszystko, nie licze w sklepie ile wydaję, sporo odkładamy. Wcześniej mieliśmy do dyspozycji ok. 5000 i tez na wszystko starczało. Tyle, że odłożyć jakąś większą kasę było ciężko.
Jedni będą żyć godziwie za 5000 miesięcznie, inni będą klepać biedę mając 10000. To zależy jak kto żyje i na co kasę wydaje.
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 8
Zgoda, jednak za 8000 netto da się żyć tym bardziej jeśli nie ma się obciążenia kredytem hipotecznym. A nie są to pieniądze - jak tu niektörzy sugerują - nie do zdobycia. Nie fatalizujmy rzeczywistości.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 4
Ja bym nie wracał. Jeśli miałbym okazję do zostania, zrobiłbym tak. W tym kraju na prawdę nie dzieje się najlepiej. Jeśli ważne jest dla Ciebie poczucie bezpieczeństwa i stabilności, nie masz czego szukać w polsce.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 4
wracajcie! jak najdalej od ciapciaków! :) Macie jakąś rodzinę wiec nie będzie źle.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2

Czesc,
To jak wrociliscie w koncu do Trojmiasta? Jak pierwsze wrazenia? Macie jakies wskazowki?
My tez myslimy o powrocie za jakies 2 lata po w sumie bedzie 12 latach...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

wrocilismy po 7 latach z Boliwii, jestesmy dopiero tydzien, na razie szukam pracy, maz Boliwijczyk wiec papiery, 2 dzieci zapisane do przedszkola, ja prawie 40 , maz grubo po 40, mamy troche oszczednosaci i rzycilismy sie na calosc ;) wierze, ze bedzie dobrtze, biedy nie widac, sa tez zyczliwi ludzie, wiec, da sie ogarnac, szczerze licze nawet na dobre zycie, nie tylko przezycie, jest duzo nowych programow wsparcia szczegolnie w Trojmiescie, wiec trzeba sie wziac do roboty nie czekac na zasilek i do przodu :)
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mieszkałam w Wielkiej Brytanii 6 lat i wróciłam, jestem super zadowolona, pieniędzy nie brakuje, a dzieci wychowuje się zdecydowanie łatwiej, moje znajome płacą krocie za przedszkola i świetlice szkolne w UK, macierzyński jest tam śmieszny, nie mówiąc o kredytach hipotecznych za domki z dykty.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0
tez wrocilismy z Angli, mieszkamy już rok w trójmieście i już byśmy nie chcieli wrócić
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Przedszkola Państwowe - WRZESZCZ (28 odpowiedzi)

Skoro istnieje wątek przedszkoli na zaspie i przymorzu to ja zapytam się o Wrzeszcz. Czy są tu...

Co na uspokojenie przed egzaminem na prawo jazdy? (68 odpowiedzi)

Proszę o polecenie, jakiś tabletek uspokajających, ale nie usypiajacych. Będę baaaardzo wdzięczna :)

Jak nauczyć roczniaka spania w łóżeczku? (91 odpowiedzi)

Nadszedł TEN moment... ;P czas na wyprowadzkę z naszego łóżka... jak to zrobić?...

do góry