Widok
tu nie ma co słyszeć, wystarczy samemu złożyć papiery i skumać się dlaczego pomimo spełniania kryteriów nie zapraszają na rozmowy.
Mój mąż raz składał na informatyka i byłam nieźle zaskoczona bo rekrutacja naprawdę miała miejsce, testy, rozmowy, punktacja itp
ja składałam kilka razy do policji i wku na stanowiska cywilne i wiem, że to pic na wodę
Mój mąż raz składał na informatyka i byłam nieźle zaskoczona bo rekrutacja naprawdę miała miejsce, testy, rozmowy, punktacja itp
ja składałam kilka razy do policji i wku na stanowiska cywilne i wiem, że to pic na wodę
ja dostałam pracę w budżetówce bez jakiejkolwiek znajomości, więc jednak można ;) cuda się zdarzają ;)
ale pensje powalają na kolana niestety... klika złotych więcej od najniższej krajowej
nie wiem czy ktoś z pracujących w budżetówce by chciał ściągać do pracy swoich znajomych i rodzinę, no chyba że na kierownicze stanowiska to tak, bo zwykły szary żuczek naharuje się i g... za to dostanie
ale pensje powalają na kolana niestety... klika złotych więcej od najniższej krajowej
nie wiem czy ktoś z pracujących w budżetówce by chciał ściągać do pracy swoich znajomych i rodzinę, no chyba że na kierownicze stanowiska to tak, bo zwykły szary żuczek naharuje się i g... za to dostanie
I dużym plusem są normalne urlopy, urlopy macierzyńskie i pewność czekającej posady, zwolnienia można brać bez obaw, pensja na czas. Mam znajomą, która 5/12 miesięcy siedzi na zwolnieniu i żadnych z tego konsekwencji nie ponosi. No ale też wiecznie narzeka. Popracowałaby trochę u prywaciarza, to szybko by swoją prace pokochała.
Ja raz dostałam zaproszenie na test ale ów test był ewidentnie ułożony tak, aby zdała jedna osoba i nawet widziałam, jak ta osoba przypomina sobie odpowiedzi wypisane na kartce z logo UM:-)
Ja raz dostałam zaproszenie na test ale ów test był ewidentnie ułożony tak, aby zdała jedna osoba i nawet widziałam, jak ta osoba przypomina sobie odpowiedzi wypisane na kartce z logo UM:-)
z tymi urlopami macierzyńskimi czy normalną umową to też różnie bywa, zależy gdzie. Mam koleżanki w budżetówce które od 3 lat pracują na zastępstwo i nic nie można z tym zrobić. Za najniższą krajową. Inna nie miała powrotu do pracy po macierzyńskim bo likwidacja stanowiska - oczywiście fikcja więc nie wszędzie jest różowo
To trzeba o tych klana i ustawianych naborach poinformować odpowiednie służby! Sama staram się dostać prace w budżetówce (ZUS, US, ARiMR, szkoły publiczne, Urzędy Miasta, MOPS) wszędzie testy piszę perfekcyjnie , niejednokrotnie max. ilość punktów, na rozmowach niczym mnie nie zaskakują, ustawy mam obcykane w jednym paluszku, wykształcenie wyższe ... i nie ma dla mnie pracy.