Widok
Dla mnie nie miało znaczenia czy mieszkamy razem czy oddzielnie. Od początku planowania ślubu, a i wcześniej wiedziałam, że będziemy przygotowywać się oddzielnie.
W żadnym razie nie miałam ochoty ukrywać, że razem mieszkamy, bo niby przed kim i po co? I tak cała rodzina i przyjaciele o tym wiedzą, to przed kim? przed fotografem, przed kamerzystą? Oni też wiedzieli ;)
Chciałam żeby narzeczony zobaczył mnie dopiero w kościele. Sukni ślubnej przed tym dniem też nie widział. To miała być niespodzianka. Zobaczył dopiero efekt końcowy, warto było czekać, bo jego mina była bezbłędna.
W żadnym razie nie miałam ochoty ukrywać, że razem mieszkamy, bo niby przed kim i po co? I tak cała rodzina i przyjaciele o tym wiedzą, to przed kim? przed fotografem, przed kamerzystą? Oni też wiedzieli ;)
Chciałam żeby narzeczony zobaczył mnie dopiero w kościele. Sukni ślubnej przed tym dniem też nie widział. To miała być niespodzianka. Zobaczył dopiero efekt końcowy, warto było czekać, bo jego mina była bezbłędna.
My mamy ślub też niedługo i zapewne wyjdziemy osobno, mimo, że mieszkamy razem:>
Tzn, planuje mojego narzeczonego "wygonic" do jego rodziców, żeby się tam przyszykował a sama zostanę w naszym mieszkaniu.
Ale to tylko dlatego, że mamy malusią kawalerkę i wystarczy moja mama, świadkowa i ja, żeby było tłoczno.
Poza tym chcę się przyszykować w spokoju w babskim towarzystwie, a niestety brak drugiego pokoju:)
Natomiast moja mama już wymyśliła, że mam conajmniej na tydzień wcześniej przenieść się do niej, i żeby w dniu ślubu on po mnie przyjechał do domu rodzinnego:>
Oczywiście szybko wybiłam jej ten pomysł z głowy. Mieszkamy razem 2 lata to po co te szopki?
Poza tym nie chce mi się jeździć w te i z powrotem ze wszystkimi manatkami.
Tzn, planuje mojego narzeczonego "wygonic" do jego rodziców, żeby się tam przyszykował a sama zostanę w naszym mieszkaniu.
Ale to tylko dlatego, że mamy malusią kawalerkę i wystarczy moja mama, świadkowa i ja, żeby było tłoczno.
Poza tym chcę się przyszykować w spokoju w babskim towarzystwie, a niestety brak drugiego pokoju:)
Natomiast moja mama już wymyśliła, że mam conajmniej na tydzień wcześniej przenieść się do niej, i żeby w dniu ślubu on po mnie przyjechał do domu rodzinnego:>
Oczywiście szybko wybiłam jej ten pomysł z głowy. Mieszkamy razem 2 lata to po co te szopki?
Poza tym nie chce mi się jeździć w te i z powrotem ze wszystkimi manatkami.