Widok

zalezy na kogo sie trafi

byl to moj pierwszy porod i nie ukrywam ze wyobrazalam go sobie troche inaczej . do szpitaa jechalam 2 razy w ten sam dzien . 1 raz mialam skurcze i odszedl mi czop od lekarza uslyszalam ze mam jeszcze czas i spokojnie moge wracac do domu . wiec wrocilam . po godzinie musialam jechac znow - skurcze co 3 minuty. jak dojechalam po raz drugi do szpitala trafilam na swietna polozna . bez zadnego ale wypisala mi karte ze jestem przyjeta na oddzial i od razu na sale porodowa . na samej sali porodowej byly 2 albo 3 panie . szczerze? czulam sie przez pierwsza godzine jakbym byla tam sama. siedzialy sobie -pily kawke podczas gdy ja krzyczalam z bolu . jedna do drugiej- dzwonimy po lekarza? - nie bedzie czas jak zacznie juz naprawde rodzic. szczyt chamstwa . podeszly do mnie laskawie kiedy juz dostalam skurcze parte i to tez slyszalam ze mam sie nie drzec i sie uspokoic . dziekuje jednej poloznej za opieke . wspaniala kobieta . uspokajala mnie i trzymala za reke . gdyby nie ona nie wiem co bym zrobila caly czas powtarzala zebym myslala o malenstwie i zebym oddychala bo potrzebuje duuzo tlenu. dzieki niej zmtywowalam sie i jakos poszlo :) jak widac zalezy na kogo sie trafi :)
Moja ocena
obsługa: 3
 
jakość usług: 3
 
wyposażenie: 5
 
czas oczekiwania: 4
 
ocena ogólna: -
 
3.8

* maksymalna ocena 6

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

BARBARZYŃSKI SZPITAL!!!!!!!! 02.12.14 r.!!!!!!!!!!!

Szpital godny pożałowania, nie jestem wygodną Księżniczką tylko silną młodą kobietą ale w tym szpitalu przeżyłam horror( 02.12.14r.). 16h porodu, słyszałam tylko żeby sie nie drzeć a na koniec cc kiedy zaczęło spadać tętno, z dzieckiem między nogami sama mósiałam przejść na salę operacyjną i wczołgać się na łóżko, po cc na na drugi dzien z rana wygonili pod prysznic a później sama musiałam przejść swoimi małymi kroczkami na położniczy( nie na wózku jak po porodzie naturalnym!!!) Dalej warunki opłakane, przeciągi, wredne babska które z wielką łaską podawały posiłki jeśli w ogóle tak to można nazwać . Szpital pomyłek! z mojego syna zrobili dziewczynkę w dokumentacji gdzie kilkakrotnie zwracałam uwagę że to SYN. Mi przepisali zASTRZYKI przeciwzakrzepowe, na recepcie nie było pieczątki więc cena 45 zł zamiast 3 zł. Mąż musiał specjalnie wracac do szpitala po nową receptę. wychodząc ze szpitala już prawie za drzwiami okazało sie ze Mały nie był szczaepiony i musielśmy czekać z 2h w kolejce z ubranym dzieckiem w fotelilu. W sali szpitalnej dołożyli nam dzieczyne jakąś patologiczną od której śmierdziało i była chora, kaszlała miała katar!!! Parodia bałyśmy się że nam dzieci pozaraża!!! Lekarz na obchodzie mówi by przewietrzyć sale bo jest grzyb na ścianie!! Jest tego b. dużo!! Przykładó moge mnożyć!! Omijać szerokim lukiem!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
do góry