Odpowiadasz na:

Umieralnia

Trafiłam do wejherowskiego szpitala ze złamanym żebrem. Zostałam potraktowana beznadziejnie. Pomocy nie uzyskałam oprocz samej diagnozy z wielka laską, po dwóch godzinach oczekiwania i błądzenia po... rozwiń

Trafiłam do wejherowskiego szpitala ze złamanym żebrem. Zostałam potraktowana beznadziejnie. Pomocy nie uzyskałam oprocz samej diagnozy z wielka laską, po dwóch godzinach oczekiwania i błądzenia po gabinetach, rejestracjach, gdzie każdy odsyłał mnie do kogo innego. Kultura osobista lekarzy i pielęgniarek właściwie sięga tam dna. Złośliwe docinki na każdym kroku. Z gabinetu wyszłam z płaczem, po tym jak młodziutki lekarz wyzwał mnie i z wielkimi pretensjami pytał, po co w ogole tu przyszłam i zawracam mu głowę, wzbudzając we mnie poczucie winy. Przeciez on nie ma rentgenu i go to nie obchodzi. Trzeba było udać sie do lekarza rodzinnego. Zero zaleceń, empatii, której wymaga sie od lekarza chociaż w minimalnym stopniu. Kiedy moja mama trafiła na SOR ze skręconym kolanem, pielęgniarki z wyrzutem powiedziały jej, ze na SOR przychodzi sie ze złamaniami otwartymi, a nie takimi głupotami. Zdecydowanie zachęcam do pofatygowania sie, zeby skorzystać z pogotowia w Trojmiescie. Jeśli w Wejherowie doczeka sie przyjęcia, to człowiek zostanie powitany wielkim chamstwem i tekstem "proszę sobie wziąć leki przeciwbólowe, mamy ważniejsze sprawy".

zobacz wątek
6 lat temu
~Jj

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry