Odpowiadasz na:

Re: ADOPCJA--w oczekiwaniu na bociana...

Oczywiscie posty osób, które nei adoptują ale są jakkolwiekw temacie mile widziane :))))

Zacznę od siebie. Część dziewczyn z forum już sporo o mnie wie, część nie wie więc opisze po... rozwiń

Oczywiscie posty osób, które nei adoptują ale są jakkolwiekw temacie mile widziane :))))

Zacznę od siebie. Część dziewczyn z forum już sporo o mnie wie, część nie wie więc opisze po krótce.
Od 4 lat staramy sie o ciąże, ale lekarze nie dają nam zbytnich szans i jedyne co proponuja to in vitro,więc była to jedna z głównym przyczyn naszej decyzji choć nie jedyna.
Już tak długo jak się znamy (7 lat) rozmawiamy z mężem o tym, że chcielibyśmy stworzyc dom dla jakiegoś dzieciątka, które nie ma na niego szans, które nie ma rodziców bądź zostało w jakiś inny sposób już skrzywdzone przez los...Wtedy jeszcze nie wiedzielismy o tym, ze czekaja nas problemy z zajsciem w ciaze, wiec myslelismy zeby adoptować drugie a pierwsze sie postarac naturalnie. Los chcial chyba inaczej bo prawdopodobnie się skonczy, ze to pierwsze dziecko adoptujemy.Kto wie, moze po adopcji sie cos odblokuje, nie bede nastawiona psychicznie, odpuszcze, zajme sie dzieckiem i wtedy zajde?

Dokumenty do osrodka zlozylismy na poczatku marca tego roku, teraz jestesmy w trakcie oczekiwania na kurs (styczen 2011), pozniej kwalifikacje i dzidziusia...Chcielibysmy adoptować chłopczyka, niemowlę od 0 do 6 miesięcy (jak w suwaczku). Teraz odliczamy miesiące, tygodnie, dni do kursu, kwalifikacji, dzieciątka i mam nadzieję, że ten czas szybko minie bo już nie moge sie doczekac...

zobacz wątek
14 lat temu
slonko

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry