Odpowiadasz na:

Re: ADOPCJA--w oczekiwaniu na bociana...

Dokladnie... to jest najwiekszy bol :( Na okraglo rozmawialy z mezem o adopcji, o tym jaki bedzie nasz syn. Rozmawiamy co ktore z nas by zrobilo w takim a takim przypadku, jak by zareagowalo, jak... rozwiń

Dokladnie... to jest najwiekszy bol :( Na okraglo rozmawialy z mezem o adopcji, o tym jaki bedzie nasz syn. Rozmawiamy co ktore z nas by zrobilo w takim a takim przypadku, jak by zareagowalo, jak sie i w co bedziemy z nim bawic, jak nim zajmowac itd itd Wiem jak sama na to bardzo czekam, jak kreci mi sie lza w oku jak widze rodzicow idacych z dzieckiem na dworzu, widze tez jak czeka na to moj maz. I to mnie bardzo cieszy. Ze ja nawet minuty nie musialam go do tej decyzji namawiac. On sam chcial, moze nawet pierwszy? I m.in to w nim bardzo cenie, ze ma ogromne serce, ktore chce podarowac nie tylko zonce :) czy naszemu biologicznemu dziecku, ale z wlasnej potrzeby serduszka, z wlasnych checi, pragnie je podarowac dziecku ktorego nie urodze... Takze nie tylko kobiety to potrafia.
Tylko najgorsze jest to, tak jak napisalas, ze tyle sie na to czeka... na to "dziecko z chmur"->czytałam ta ksiazke...
Sama procedura do kwalifikacji ile trwa. wiem, musza byc nas pewni, musza weszystko sprawdzic zeby wiedziec komu powierzaja dzieciatko, ale to tak sie masakrycznie dluzy a my juz tak bardzo chcielibysmy je przytulic i powiedziec, ze juz zawsze bedzie z nami...

zobacz wątek
14 lat temu
slonko

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry