Wiele razy byliśmy już w Luli w Garnizonie i gdy się okazało że to siostrzana restauracja postanowiliśmy wypróbować kolejną lokalizację. Było naprawdę smacznie. Kilka dań w karcie jest takich samych jak w Lula, próbowaliśmy nowych. Zupka dyniowa z mleczkiem kokosowym i chili+ pianka na wierzchu to moje smaki. Do tego bardzo ładnie podana. Sałata z kozim serem bardzo smaczna, choć ja nie lube za sałaty bezmięsne płacić pod 30 zł . Na drugie dania mieliśmy ochotę na makarony. Mój z krewetkami bardzo mi pasował choć mógłby być odrobinę nieco mniej ostry (uczucie ostrości w buzi zostawało długo) drugi z gorgonzolą i gruszką również bardzo smaczne choć gdybym ja miała do zjedzenia cały talerz to trochę za intensywnie. Deser - mogę polecić crem brule, świetnie podany. Kolorowa zastawa dodaje uroku. Obsługa była uprzejma. Byliśmy koło 18:00 w sobotę i tłumów nie było, ale im będzie cieplej tym więcej też przypadkowych osób będzie się tam pojawiać. Mam nadzieję, że ładnie zostanie zagospodarowany ganek przed wejściem, bo to idealne miejsce na letnie posiłki.