Re: Bezmózgi na rowerach
Tytuł:
"bezmózgi na rowerach"
początek:
"Grzecznie do Was nie da rady przemówić, bo prośba skutkuje odpowiedzią określającą męskie i żeńskie organy rozrodcze."
...
rozwiń
Tytuł:
"bezmózgi na rowerach"
początek:
"Grzecznie do Was nie da rady przemówić, bo prośba skutkuje odpowiedzią określającą męskie i żeńskie organy rozrodcze."
Powtórzę to co napisałem wczoraj:
Czy naprawdę ktokolwiek wierzy, że zwracając się do kogokolwiek w ten sposób, odniesie się skutek po części choćby zbliżony do deklarowanego, jako zamierzony?
Naprawdę tak myślisz? Nie mogę wyjść ze zdumienia. O ile mogę zrozumieć, że ktoś posyła wiązankę, nawet mocniejszych słów w zdenerwowaniu, na ulicy (choć nie popieram), to nijak mi nie przychodzi do głowy cel założyciela tego wątku, poza chęcią ulżenia samemu sobie poprzez dowalenie komuś innemu. A czy ten ktoś inny będzie urażony? Ten Twój rowerzysta pomykający środkiem pasa po Grunwaldzkiej? Nie, raczej ja. Więc po co to było? Bo tak SIĘ PISZE w internecie?
Ja też nie bardzo rozumiem.
A wracając do wrzucania sobie wzajemnie nieprzestrzegania prawa. Rowerzyści traktują ddr-y, tak jak kierowcy ograniczenia prędkości. Dużą ich (jednych i drugich) część stawia się bez sensu, jakby na złość użytkownikom, więc polską metoda ignorują je uważając, że jak ograniczenie jest głupie, to nie ma powodu go przestrzegać. A wierzaj mi, że wiele ddr-ów jest głupiej organizowanych, niż niejedna 30 w polu. Jak zauważyłeś, nie mam już 18 lat i nieodparty imperatyw wciskania nogi w pedał gazu już mnie nie dotyczy i jestem w stanie (choć ciężko) pojechać autem te 50 prostą drogą wśród pól. Ale czasem przejść przez ruchliwą jezdnię w blokach sl, narażając się na przejechanie, pojechać 500 metrów po kostce polbruk na oponach 25mm, po czym przejść na druga stronę poza wszelkimi przejściami i przejazdami przez tę samą ruchliwą drogę jest wyjątkowo trudne i nieefektywne.
Podobnie jest z wioskowymi ścieżkami bez wjazdu i zjazdu, źle oznaczonymi, na tyle źle, że ignorowanie ich nie wiąże się ze złamaniem prawa. No to je ignoruję.
Ponieważ jestem i kierowcą, i rowerzystą czuję potrzeby i trudności na styku i staram się ułatwiać, a nie utrudniać współużytkowanie dróg. Syn motocyklista też jest przydatny do wzrostu empatii na drodze :)
zobacz wątek