Odpowiadasz na:

Nie dziwi mnie to, że w autobusach dziecko nie musi mieć fotelika (jeszcze tego by brakowało!). Czytałam natomiast kiedyś wpis pewnej blogerki, jakie to foteliki są ważne i bezwzględne. Że ona nie... rozwiń

Nie dziwi mnie to, że w autobusach dziecko nie musi mieć fotelika (jeszcze tego by brakowało!). Czytałam natomiast kiedyś wpis pewnej blogerki, jakie to foteliki są ważne i bezwzględne. Że ona nie ma samochodu, ale ma za to w domu foteliki i jeśli gdzieś jadą z kimś, to zawsze biorą ze sobą fotelik. Nawet jeśli jadą taksówką, a taksówkarz nie zgadza się z jakiegoś powodu na zamontowanie fotelika, to wtedy REZYGNUJĄ z taksówki i jadą AUTOBUSEM. To mnie już totalnie rozwaliło. Taksówka - mała, z pasami, z poduszkami, kilkoro siedzących pasażerów, "ciasna" = źle, autobus - duży, bez pasów, pełno przypadkowych osób które przy hamowaniu mogą zgnieść dziecko = dobrze. Rodzic z dzieckiem w taksówce bez fotelika (zgodnie z przepisami) = rodzic zły, nieodpowiedzialny, powinien wyjąć te kilka stów i na ten jeden przejazd taksówką kupić fotelik. Rodzic w autobusie = rodzic dobry, odpowiedzialny, bo nie jeździ samochodem bez fotelika (tylko autobusem). Ten wpis uświadomił mi, że fotelikofanatycy serio istnieją i wcale nie zalezy im na bezpieczeństwie dziecka, tylko na poczuciu własnej wyższości - "wożę dziecko tylko w foteliku, jestem super!".

zobacz wątek
6 lat temu
~Hela

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry