Widok

Bo we mnie jest sex

Bo we mnie jest seks,
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest seks,
Któż oprzeć się ma mu?
On mi biodra opływa, wypełnia mi biust,
Żar sączy do ust.
Bo we mnie jest seks,
Co pali i niszczy.
Dziesiątki już serc
Wypalił do zgliszczy.
Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten,
Nie zazna już ten,
Co spokój i sen.
Lecz gdy ofiarę
mą trawię żarem-to cierpieć muszę
że ja me ciało tak opętało
choć oprócz ciała mam przecież i duszę!
Lecz we mnie ten seks,
Jak chwast ją zagłusza.
Nikt nie wie, że jest
Pod sexem i dusza.
Więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie
I duszy latarnie
Ze zmysłów wygarnie.
Takiemu ja oddam wśród łez
I duszę, i seks!
Dlaczego stale zły losu palec
dotyka mnie tym nadmiarem?
Za jakie grzechy płci mojej cechy
zmysłowym dręczą parem.
Niech tylko lekko pochylę dekolt
już męski ściele się trup
jak wypnę odrobineczkę biodro już rzężą żądze u stóp
Bo we mnie jest seks,
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest seks,
Któż oprzeć się ma mu?
On mi biodra opływa, wypełnia mi biust,
Żar sączy do ust.
Bo we mnie jest seks,
Co pali i niszczy.
Dziesiątki już serc
Wypalił do zgliszczy.
Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten,
Nie zazna już ten,
Co spokój i sen.
Lecz gdy ofiarę
mą trawię żarem-to cierpieć muszę
że ja me ciało tak opętało
choć oprócz ciała mam przecież i duszę!
Lecz we mnie ten seks,
Jak chwast ją zagłusza.
Nikt nie wie, że jest
Pod sexem i dusza.
Więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie
I duszy latarnie
Ze zmysłów wygarnie.
Takiemu ja oddam wśród łez
I duszę, i seks! I duszę i sex!
Dlaczego stale zły losu palec
dotyka mnie tym nadmiarem?
Za jakie grzechy płci mojej cechy
zmysłowym dręczą parem.
Niech tylko lekko pochylę dekolt
już męski ściele się trup
jak wypnę odrobineczkę biodro już rzężą żądze u stóp
Bo we mnie jest seks,
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest seks,
Któż oprzeć się ma mu?
On mi biodra opływa, wypełnia mi biust,
Żar sączy do ust.
Bo we mnie jest seks,
Co pali i niszczy.
Dziesiątki już serc
Wypalił do zgliszczy.
Kogo zmysłów pożogą ogarnie, już ten,
Nie zazna już ten,
Co spokój i sen.
Lecz gdy ofiarę
mą trawię żarem-to cierpieć muszę
że ja me ciało tak opętało
choć oprócz ciała mam przecież i duszę!
Lecz we mnie ten seks,
Jak chwast ją zagłusza.
Nikt nie wie, że jest
Pod sexem i dusza.
Więc o takim wciąż marzę, co całość ogarnie
I duszy latarnie
Ze zmysłów wygarnie.
Takiemu ja oddam wśród łez
I duszę, i seks! I duszę i sex!

To jesr rzecz w niezłym guście, wyrafinowana, z dystansem i ironią. Rzecz nieosiągalna dla obecnych generacji, które stały się ofiarą marketingu, który, owszem, stosuje wyrafinowane wprawdzie, ale ogłupiające metody manipulowania motłochem, bo kto by się tam jakimś motłochem przejmował. Więc mamy to, co mamy.
https://www.salon24.pl/u/zetjot/895694,i-ty-zostaniesz-pedofilem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

"Bo we mnie jest seks,
Gorący jak samum.
Bo we mnie jest seks,
Któż oprzeć się ma mu?"

Wszystkie się mu oparły dlatego sex znasz tylko z filmów porno i kontaktów z mężczyznami.

"...metody manipulowania motłochem"

Czy ty zdurniałeś do reszty? Ty jesteś motłochem. Jesteś przedstawicielem najniższej warstwy społecznej w tym kraju i regionie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0
Lowca, w pracy mam mlodego geja. Czy ty jako facet w tych sprawach zyciowo doswiadczony mozesz polecic jakas gejowska knajpe?
Oj przepraszam ciebie nie stac na knajpy. To moze wskazesz wasze miejsce schadzek?
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

He, he, he.
Widzę, że ORMO czuwa, a może to młodzieżówka ORMO (albo OR-PO). Ciągłość dziedzictwa utrzymana, trwa mać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Doświadczenia starego komucha nigdy nie minie :)
Jednak spaczenie PRLem jest zbyt duże.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Lowca, powiedzialem gejowi z pracy o tobie. Troche mu nie pasuje ze jestes tak stary. Ale nie martw sie, on jest tak brzydki, ze nikt go nie chce. Bedzie wiec idealny dla ciebie. Bedziecie sie wspierac w niedoli, choc jego zycie nie jest az tak zalosne kak twoje.
Daj jakis kontak to mu przekaze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

przepraszam, może ja to za głupia jestem...i blond w dodatku... ale w jakim celu został założony ów wątek??

śpiewam często tę piosenkę na karaoke, bardzo ją lubię, nie powiem ;)

czyżby zbyt dużo razy padło w niej słowo "seks", że twoja niewinna, katolicka dusza łowco, została dotknięta??
INSTAGRAM: unbake_my_heart_

Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Celem wątku jest:

po pierwsze primo - pokazać dobry literacko tekst na temat seksu, z górnej półki
po drugie primo - skontrastować go z wytworami popkulturowymi z półki niższej " w rodzaju "daj mi tę noc" czy "monika, dziewczyna ratownika", stanowiącymi dowód na seksualną obsesję
po trzecie primo - wskazać podłoże tej dewiacji w linku
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ok... tekst jest świetny i wykonanie świetne... ale przyznaj ZJ, że "oświadczenie" z twojej strony, stanowiące tytuł wątku, brzmi "nieco" groteskowo... choć pod tym względem nie zamierzam ci uwłaczać bo i nie zamierzam sprawdzać prawdziwości deklaracji :)
I myślę, że głownie to zestawienie dźgnęło Córcię... tym bardziej, że już wcześniej miałą na ciebie nerwa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Koleżance tapetę dziś lepiłem.
Diabelnie seksowna jak na swój wiek (starsza ode mnie). Wróć.. w ogóle diabelnie seksowna.
Ale... 2x do tej samej rzeki się nie wchodzi, zatem jesteśmy na stopie czysto przyjacielskiej.
Zrobiła mi obiad. Nażarty jak świnia ległem na kanapie. Zaczęliśmy gadać o życiu.
Rzucam tekst.. niedobzykana jesteś. Ale w tym Ci nie pomogę. Za długo się znamy.
Stwierdziła, że wie jedno i drugie.
Mogę klepnąć w de.. albo jakiś tekst walnąć.. ale to już nie to.

Fajnie jest mieć znajomą osobę, płci przeciwnej, której się ufa a wiadro sildenafilu nie zmieni relacji.

I tak dzisiaj dostałem tyle komplementów, że mój narcyzm nie ma szansy umrzeć śmiercią naturalną :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Cel wątku jest taki sam jak innych czyli zabić czas starego, samotnego capa nienawidzącego ludzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Cel g..prawdy jest taki sam jak zwykle: uwiesić się na zetjocie, aby go obrzygać.
Nigdy więcej g..prawda czegokolwiek, poza przytykami do innych Forumów, na Forum nie wniósł.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Nie mam zamiaru tu niczego wnosić.
Nie ma też zamiaru dyskutować o czymkolwiek z podstarzałym alkoholikiem, dobiegającym do 60-tki, samotnym, nie mającym rodziny, dzieci i chlęjącym codziennie do lusterka.
Stopień twojej żałosności każdy widzi.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

What a pity...
Muszę o tym koniecznie terapeucie opowiedzieć, bo jak tu żyć z taką traumą?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Obaj wiemy, że nie byłoby cię stać na terapeutę chlorze.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Szkoda, że nie mam pod ręką nikogo, z kim mógłbym się założyć. Bo byłem pewien na 100% twojej riposty.
Czy mnie stać, czy nie, tego nie wiesz.
Ale własnie pokazałeś "urbi et orbi", że ciebie nie stać na polot czy oryginalność.
Dziękuję, za ubaw z rana.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja tobie również dziękuję, jak człowiek poogląda takich frustratów życiowych to mu sie humor poprawia.

A może w czymś nie miałem racji:
- nie jesteś koło 60-tki?
- masz rodzinę, dzieci?
- nie chlejesz do lusterka?
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Sorki misiu, ale zaraz mi wyngiel przywiozą, zatem nie mam czasu na dysputę z tobą.
Zresztą... targanie wiader węgla do kanciapy jest o niebo bardziej pobudzające intelektualnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Zgadzam się z tobą chlorze, że "targanie wiader węgla" jest dla kogoś takiego zajęciem odpowiednim.

Sam widzisz, nie pomyliłem się w niczym. Jesteś żałosny. Stąd taka aktywność na forum - tak samo jak w przypadku starego menela.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Dzwoniili po 7, że "już jadą". Przyjechali przed chwilą. Ale ok.
340 zł i mam sezon grzewczy z bani. Jak zima nie będzie za długa, to jeszcze zostanie
Mieszkańcy blokowisk i rondelek mogą tylko załkać ;)

Kiedy wczoraj rozmawiałem z moją seksowną koleżanką, to jej sezon grzewczy nie schodzi poniżej 6k
Jeśli po wtarganiu węgla do kanciapy nie padnę, to mam propozycję nie do odrzucenia: 5mp drewna Jej przywiozą ok. 14. Trza poukładać w drewutni, którą nb. własnymi ręcami zrobiłem.
Dobrze ponad 1kzł... a służy głownie dekoracyjnie. Większosć ogrzewania (i kosztów) robi gaz.

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

340 zł czyli pół tony? Na całą zimę? Co to za piec? Ja z 7-8 dużych szufli dziennie wrzucałem w zimie. Pół tony koksu starczyło kiedyś na niecały miesiąc, ale na szczęcie sąsiad zaczął załatwiać uszkodzone europalety za darmo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jop. Pół tony. A jak wspomniałem, często zostaje. Z poprzedniego sezonu mam w kanciapie jeszcze ze 100kg.
Węglarka ma coś koło 10kg pojemnosci. Starcza na 3 dni. W wyjątkowe mrozy na dwa.
Zwykły piec kaflowy. W dodatku brzydki :)

Wysprzątałem działkę sąsiadki z wisni i orzecha. Leżakowały przynajmniej ze 2 lata. Moja wisienka będzie "do konsumcji" najwcześniej za rok. Mam też trochę odpadów buku i jesionu.
Ale drewno to opał raczej symboliczny. Idzie w mig.
Jeśli nie jest darmowe, to nie korzystam.
Jak sobie kiedyś liczyłem, to ewentualnie używane stemple budowlane się kalkulują. I i to jedynie jeśli są poniżej 1,5 za sztukę. Nie licząc niebagatelnych kosztów robocizny z ich pocięciem i porąbaniem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Acha, kaflowy. To rozumiem. Ja miałem kiedyś normalne centralne ogrzewanie z rozprowadzeniem ciepłej wody na grzejniki i bojler. Na taki patent to tona miesięcznie może spokojnie zejść. A 7 stów miesięcznie na duży, dwukondygnacyjny dom to i tak niewiele w porównaniu do tych, co gazem grzeją, albo olejem, albo już w ogóle nie daj Boże prądem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Już kiedyś o tym pisałem.
Bojler żre mi stówkę miesięcznie i tego nijak nie przeskoczę.
Kiedy rok temu nie miałem miejsca w kanciapie na węgiel i przez 2 tygodnie grzałem prądem, pocztówka z Energi mnie zgięła. Już nie pamiętam ale bodaj 600 czy 800. A mam rozliczenie miesięczne.
Część sąsiadów powywalała piece kaflowe. Bo w pip roboty i syf w chałupie.
Wszyscy tego żałują.
CHata nie ma przyłącza do gazu ziemnego. Moja kuchenka chodzi na LPG.
Niektórzy sąsiedzi sobie kupili takie piecyki na butle. Ale to się nie nadaje do chaty. Garaż czy warsztat można tym dogrzać.
Niby ma to katalityczne dopalanie spalin, ale i tak sztynks i wilgoć w chacie jest.
Przy piecu kaflowym jest wręcz za sucho.
No i... trza wziąć pod uwagę, że palę w chacie, czyli okna mam przynajmniej uchylone, przez cały rok. Mimo tego rzadko zimą zjeźdżam poniżej 22°.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

> Moja kuchenka chodzi na LPG

Miałęm kiedyś pomysla, żeby pociagnąć rurki i postawić na podwórku jakąś samochodową butlę LPG, której homologacja się skończyła. Takie butle są dostępne za darmo a LPG na stacji jest 2-2,5x tańszy niż kupowany w butlach. Ale szybko mi przeszło.
Poza samą fatygą targania butli, koszt jest pomijalny. Obecną napełniałem jakoś wiosną. A sporo gotuję i przetwory robię (niektóre nawet nieco za długo :D
Ale...
Liczyłem parę lat temu koszt ogrzewania chaty lpg. takim zwykłym, tankowanym na stacji paliw, bo nie mam bladego pojęcia, ile kosztuje taki "fachowy", z dużym zbiornikiem na podwórku.
Nie wiem, czy relacje cenowe się nie zmieniły, ale wówczas wyszło mi, że jest to cenowo porównywalne z gazem ziemnym. A ok. 3x taniej niż prądem.

Dziekujemy Wam, panie Pawlak... i tobie, Rudy... :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Ja myślę, że oni bardzo się twoimi podziękowaniami przejmą.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

W domku, gdzie był taki zbiornik na LPG też mieszkałem. Koszmarnie droga sprawa. Jeśli ktoś wziął cały zbiornik i zapłacił z góry, to mógł liczyć na rabat. Ale to kosztowało kilka tysięcy złotych. A mnie rachunki wystawiali po podaniu stanu licznika, a napełniali "za darmo". Życzyli sobie 13 zł za metr sześcienny gazu, podczas gdy ziemny kosztował około 2 zł za metr. Z tym że LPG jest bardziej wydajny. I tak było to wielkie zdzierstwo i zupełnie nieopłacalna sprawa.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

> Ja myślę

Już drugi raz dzisiaj spowodowałeś mój uśmiech od ucha do ucha.
W cyrku za trefnisia możesz robić. Masz talent ku temu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

> Koszmarnie droga sprawa

N Lat temu załatwiałem jakiś biznes w Baltic Gazie w Rumi i zagadałem o te zbiorniki. Oczywiście nie pamiętam cen, ale Jakoś szczególnie drogo mi się to nie wydawało.
Masa Klientów, po których jeździłem, zmieniałą wtedy piece na olejowe. Tuż potem coś klękło z ceną oleju i strasznie żałowali.
To było gdzieś rzędu 2005-6r
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

To właśnie był Bałtykgaz. Nigdzie nie moge potwierdzić teraz tej kosmicznej ceny za 1 m3 gazu lpg. z tego co pamiętam, to na początku chcieli 9 zł, a potem były dwie podwyżki i doszło do 13,20 zł za metr. A mieszkałem tam tylko nieco ponad rok. Podczas gdy gaz ziemny kosztował niecałe 2. W sieci pełno jakichś obliczeń, jakieś megawaty i kilodżule wyliczają, a ceny za metr nikt nie podaje. A na rachunku była sprawa prosta. Cena za metr razy ilość metrów. Żadnych opłat przesyłowych nic. Wychodziło drogo, ale oni regularnie dzwonili i proponowali zakup na zapas z góry. Słaby pomysł w wynajętym domu. Pewnie specjalnie dowalali te podwyżki i windowali cenę pod niebiosa żeby zmusić ludzi do zakupu pełnego zbiornika za jakieś 2 czy 3 tysiące.
Teraz amerykański mamy brać skroplony. Ciekawe po co kiedy z Ruskimi kontrakt jeszcze 5 lat ważny i bierzemy tego tyle, że się nim dławimy i trzeba wymyślać kampanie antysmogowe. Kilka lat temu była kampania zachęcająca do ekogroszku, a teraz to już ponoć rak, astma i same nieszczęscia. Za to eksperymentalny montaż technologii 5G w Gliwicach i Łodzi to jest przejaw rozowju i wielki sukces władzy. No nie dość że bydło, któremu wciska się gaz i ze wschodu i z zachodu, to jeszcze króliki doświadczalne.
Tesla gadał, ze energii jest w przyrodzie tyle, że spokojnie mogłaby być za darmo. Ciekaw jestem czy miał rację. Może i nie miał, ale gdyby miał, to chyba byłaby to ostatnia rzecz, na której by władzy wszelkiej zależało.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

raven

Przestań wymyślać niestworozone rzeczy. Idź na targowisko i porozmawiaj z rolnikami na temat cen owoców. ILe oni dostają od handlarzy a ile potem liczy sobie handlarz. A jak nie o owocach, to o wieprzowinie.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

No i? To nie na temat. Ja stworzone rzeczy wymyślam, jedyna drobna niścisłość jest taka, że kontrakt z Rosją jest do 2022 czyli jeszcze 4 lata. O 5G jeszcze będzie głośno. Nadajniki co 70 m, moc ogromna, częstotliwość najprawdopodobniej bardzo szkodliwa dla zdrowia. Nie ma się co cieszyć, ze jakiś film ściągnie się w sekundę, a nie w 5 mintut. Z rakiem mózgu ciężko cieszyć się filmem. Chodzę na targowisko regularnie ostatnio. Nie emoge napisać, co mnie głównie do tego skłania. O owocach właśnie jakoś ciągle zapomniam. Jak ktoś poczęstuję to zjem, ale sam z siebie bardzo rzadko kupuję. Warzywa, wędliny, mleko, jajka, mięso - to jak najbardziej. Ale owoców i słodyczy prawie nie jem. Nie dlatego, ze nie lubię tylko dlatego że nie wpada mi nigdy do głowy kupować.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Coś Kruku pokaszaniłeś z tym LPG.
Jak sama nazwa wskazuje, jest on dostarczany w postaci płynnej. Do postaci gazowej przekształcany jest w reduktorze na butli u mnie w kuchni albo w parowniku u mnie w aucie. Ale sprzedawany jest na litry. Tankowany na stacji do auta, kosztuje rzędu 2,2-2,3 zł/l. Zapakowany w butle 11 kg kosztuje rzędu 4,5-5 zł/l
Cena 13 zl/m³ zupełnie tu nie pasuje. Bo nie chce mi się wierzyć, ze BałtykGaz, czy inni dostawcy LPG do butli "podwórkowych" przeliczają litry czy kilogramy gazu skroplonego na m3 gazu rozprężonego. Nawet nie byłoby jak tego zmierzyć.
1 m³ gazu rozprężonego to ok. 2 kg. Cena 13 zł jest tu niewiarygodnie wręcz wysoka. Nikt przy zdrowych zmysłach by tego nie kupował. Każdy wolałby wdrożyć mojego pomysła w życie i tankować sobie dużą butlę, np. 80l normalnie na stacji paliw.
Z kolei cena 13zł/m³ gazu skroplonego jest niewiarygodnie niska. 1,30 gr/litr?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Licznik był tam normalny, gazowy. Nie wiem ile litrów wchodziło do zbiornika, bo był pod ziemią. Ale licznik mierzył właśnie metry sześcienne zużywanego gazu. I prawdą jest, że cena była obłędnie wysoka. Dlatego miałem non stop ustawiony termostat na 5 stopni C, a grzałem kominkiem. Tym durnym gazem tylko wodę podgrzewałem a i tak musiałem płacić około 100 zł za miesiąc. Kominek nie dawał rady i ciągle było tam zimno. Kuchenka była na prąd. Ten gaz szedł tylko na bojler i na grzejniki, nie wiem, gdzie i na jakim etapie był rozprężany.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Aaaa.. czyli taki patent...
Patrz Pan, jakie chitrusy...Mierzyli zużycie gazu rozprężonego
Pewnie ci, co sobie to fundnęli, plują sobie ostro w brodę ale wiążą ich jakieś umowy.
Bo ja bym sobie na ich miejscu dawno kupił jakieś auto z dużą butlą i podpinał ją do instalacji w domu.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

No jeśli dobrze pamiętam wszystko. Mówię, zaczęło się od 9 zł za metr, a potem 2 podwyżki, najpierw 11 a potem 13. Jeśli jest jak zapamiętałem, to dopiero widzę jakie to zdzierstwo. 6 zł za litr gazu. Butla 11 kg kosztuje 50 u sąsiada a 45 w sklepie. Czyli jakieś 4 zł za litr. To by się mniej więcej zgadzało z tą pierwotną ceną 9 zł za metr. Ciągle dzwonili, że jak wezmę na zapas, to mają naprawdę korzystną ofertę. Pewnie wtedy ilość liczona w litrach, bo jak inaczej? Przyjeżdząją, tankują zbiornik i biorą pieniądze, a ode mnie zależy, jak oszczędnie będę z tego korzystał. Już żadnej faktury raczej nie znajdę. Pamiętam, ze zimą zaniżałem wskazania, a na wiosnę wyrównywałem, bo wszystko na gębę,. przez telefon się odbywało. Przy wyprowadzce jeszcze 300 zł niedopłaty zostało.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak mnie tknęło...
Zbiorników LPG nie montuje się pod ziemią. Są wolnostojące. Musza być.
Moze miałeś instalację na LNG?
Takiego cuda w domku jednorodzinnym jeszcze nie spotkałem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

A tak btw:
Hałda węgla dalej leży na podwórku. Jakoś sama nie chce się wtaszczyć do kanciapy.
Cztery podejścia robiłem. Piękne słoneczko. Zakłądam buty i wyłażę z chaty a z drugiej strony chałupy inny świat.
Raz był grad, trzy razy deszcz. Przy czwartym podejściu polazłem w blasku słońca na działkę coś zanieść. Zdążyłem się pochwalić działkowej sąsiadce swym "fartem" i do domu już nie zdążyłem dojść na sucho.
Odgarnąłem wodę z plandeki i liczę, ze już nie będzie padać. Niech trochę przeschnie.
Taki deszcz to dla węgla pikuś, ale po co mam sobie kanciapę zgnić do cna?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Może przepisy się zmieniły? Na bank był pod ziemią. Zaglądałem tam przez taką klapkę, żeby sprawdzić stan napełnienia zbiornika. Ale był ogromny bo bardzo wolno strzałka opadała. W końcu na stacjach też jest pod ziemią. Ale fakt, że mnie to zastanawiało bo jeżdżać po Kaszubach czasem mijałem duże butle nad ziemią, na specjalnym rusztowaniu.
A teraz sensacja, rewelacja. Znalazłem na mailu skan faktury korygującej sprzed lat. Dobrze pamiętałem. 13,16 zł za metr sześcienny.

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

jeśli przepisy się zmieniły, to tylko na gorsze. Teraz co drugi parking podziemny jest oznaczony zakazem wjazdu pojazdów napędzanych lpg. co oczywiście każdy cznia ;)
Jak gadałem w tym BałtykGazie te N lat temu, to mowa była o zbiornikach wolnostojących i cenie za litr gazu skroplonego.
Nawet biorąc pod uwagę, że w cenie możesz mieć zaszytą dzierżawę zbiornika, i tak, to, co płaciłeś, to jakiś kosmos cenowy.

A tak z innej mańki...
Gościu, który przywiózł mi dzisiaj węgiel, naklął się oczywiście szpetnie i zarzekał, że to "ostatni raz". Ok... słyszałem te same przekleńśtwa i te same obietnice rok temu.. dwa lata temu...
Ale faktem jest, że wjazd na moje podwórko jest parszywy. Swoją własną osobówką wjechałem tyłem raptem kilka razy w życiu. W nocy bym się nie odważył.
I naprawdę jestem pełen podziwu dla gościa, który wjechał tyłem 3,5-tonową furgonetką.
Poskładałem mu tylko lusterka i robiłem za gościa z czerwonymi pałeczkami i nausznikami na płycie lotniska.
Akurat wtedy nie padało, bo założyłbym naprawdę pancerny sztormiak z British Airways - bo mam :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Opłata za dzierżawe to inna para kaloszy. To jest właśnie ta eksploatacyjna na fakturze poniżej ceny za gaz. Czyli 37,45 miesięcznie. Zupełnie o niej zapomniałem. I tak nieźle z pamięcią bo pisałem, że przy wyprowadzce zostało 300 zł niedopłaty. A to jest właśnie faktura związana z wymeldowaniem stamtąd. Prawie dokładnie 300 tam jest po zsumowaniu. Już chyba zdradziłem wszystkie tajmnice handlowe firmy Bałtykgaz.
Mnie to bardziej zastanawia, że pół tony mu się chciało za darmo przywieźć. Zwykle za pół tony jest 50 zł za transport, a darmowy to od tony w górę.
No dobra. Mam jeszcze parę spraw, z którymi muszę do 20ej wyrobić. Dopijam kawę i spadam na razie. Pod ziemią można jakby co. Tylko trudnie i drożej. Za koparkę trzeba prawdopodobnie samemu zapłacić.

http://ladnydom.pl/budowa/1,106579,2906312.html

Edit: ceny gazu w tym artykule z 2009 bardziej niż sensowne. Ożesz wy... Ale mnie rąbali na tym rozprężaniu i liczeniu za metr... Dobrze że był ten kominek
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Na ile mnie pamięć nie myli, ceny były porównywalne do LPG tankowanego na stacji. Trudno powiedzieć, czy taniej, czy drożej, ale jeszcze całkiem niedawno płaciłem poniżej 2 zeta.

Koszt dowózki poniżej 1 tony to standardowo 30 zł. Pogadałęm z sąsiadami, ale akurat nikomu termin nie pasował. Ok.. byłem przygotowany na "nadpłatę". Ale wziął tylko za węgiel. Nie pierwszy raz zresztą. Może mają mnie w kompie jako "klienta VIP" ?
Półtonowy hurtownik :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

No ja też całkiem niedawno tyle płaciłem. A co się stało, co się stało? 2,42 wczoraj na nowym Orlenie w Kokoszkach a 2,35 trochę dalej na Generonie. Pytałem na stacji, czy to jakiś nowy podatek, czy o co chodzi, ale facet rozłożył ręce i powiedział że tak po prostu sobie cena pogalopowała i on nie wie czemu. Ale mam takie autko, co pali 6,5 litra lpg. toporne, bez wspomagania kierownicy, poszaleć nie można, a wyprzedzić to tylko rowerzystów i może Lukrecję na skuteku, ale 15 zł za 100 km jest prawdziwym powiewem wolności w kraju socjalistycznym.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Trza było pod Ałchana podjechać. Ostatnio tankowałem po bodaj 2,23. Jeszcze nie wyjeździłem zbiornika*
Ale jadąc na grzyby w środę też widziałem ceny 2,4x na różnych stacjach.
Nie wiem, co się stało. Pewno Morawieckiemu kończy się kasa na gifty :D

Pamiętacie czerwone ogórki? I spoconego zazwyczaj kierowcę kręcącego wielką kierownicą bez wspomagania? Świetne, zamiast siłowni :)
Tak się poczułem, jak po kilku tygodniach przesiadłem się z firmówki z powrotem do swojego grata.
Wspomaganie hamulców tez jakieś takie "nieśmiałe"... :)

---
* jadę na te grzyby i gdzies pod Łebą widze, że wskaźnik benzyny jest na zerze. Niedobrze, bo akurat tej instalacji nie odpalę od razu na gazie. Już wysnułem teorię spiskową, że ktoś mi musiał spuścić. Niedawno tankowałem a na same rozruchy bym tego nie zużył.
Nie mam wskaźnika ilości gazu, ale licznik zaczął dobijac do 300, to czas zatankować. Wlazły ze 3 l. I w tym momencie olśnienie. Nikt mi nie spuścił benzyny. Musiałem przy wsiadaniu stuknąć kolanem w przełącznik. A słońce świeciło, to i nie widziałem, że kontrolka od gazu się nie pali :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Kupę lat temu kupiłem jakiegoś bodaj Poloneza czy dużego Fiata. Od sknerusa, który musiał najprawdopodobniej zawsze "za dychę" wlewać.
Jadę w trasę, tankuję. Akurat pompiarz wlewa. Jak się okazało z iście montypajtonowskim poczuciem humoru.
Pyta się "ile?". Do pełna. Dłuższa chwila minęła a on się znowu pyta: "a konkretnie ile?"
Nieco zjeżony... no przecież mówiłem, że do pełna.
Na co facet ze stoickim spokojem: wie Pan, ja mogę wlać 500 czy tysiąc litrów. Aż mi ręka nie ścierpnie. Dziurę Pan masz w zbiorniku.
Od mojej strony nie było widać, ale za autem potężna kałuża. Ten dalej leje a licznik cyka :D
Potem się doczytałem, że to dosyć typowe zjawisko, jak ktoś sknerzy na benzynie. Kilka lat z pustym zbiornikiem i ten gnije. U mnie można było kilka palców w dziurę wsadzić.
Typową usterką w tamtych autach, gaźnikowych, była też dziura w pływaku. Po dłuższym czasie obijania się pływaka w pustym gaźniku, jak ktoś tylko na gazie jeździł. Też mnie to kiedyś spotkało ale juz wiedziałem w czym rzecz i natychmiast znalazłem usterkę.
Potem już nie miałem aut gaźnikowych.
Ale miałem ciekawą zagwozdkę z obecnym gratem.
Facet, który mi go sprzedawał, miał go od nowości. Kupił fabryczną nówkę. TO mnie skusiło do zakupu.
Uczciwie mi powiedział, co i jak. W jednym się mylił.
Twierdził, że trza wtryski wyczyścić, bo czasami auto głupieje na benzynie.
Rzeczywiście. Na gazie chodziło jak ta lala, na benzynie niekoniecznie.
Zobaczyłem ceny czyszczenia wtryskiwaczy... i kupiłem w Necie regenerowane, wyczyszczone, z nowymi uszczelkami za mniej niż połowę tej ceny. Wymieniłem... bez zmian.
No kuźwa... nie będzie Dełu pluć mi w twarz! ;)
Zawziąłem się i znalazłem. Idiotyczne odczyty z sondy lambda. Kupiłem i wymieniłem. Auto dalej nie jeździ na benzynie, choć odczyty z sondy lambda mam zupełnie inne. Miałem ujemne napięcie.
Szybka analiza rzeczywistości... i prosty pomiar napięcia pomiędzy minusem akumulatora a masą pojazdu. Prawie -2V. To jesteśmy w domu. Komputer dostawał prawidłowe napięcie z sondy lambda (rzędu 1,5V) ale w stosunku do masy. A komputer ma zasilanie z akumulatora, nie z masy. DLa niego napięcie było za niskie i walił banzynę na wtryski na maxa.
Teraz tylko trza sie dokopać do podgniłego kabelka, który łączy akumulator z masą. Udało się. Auto jeździ cacy. I na benzynie i na gazie.
Chwilę później zjarałem sprzęgło. A dokładniej: rozleciałem w proszek łożysko sprzęgła. Warsztat mi to robił i gościu potem się dziwił: jak Pan był w stanie tu dojechać. Tego sprzęgła już w ogóle nie było :) Odpalałem na biegu a do warsztatu miałem ze 100m. Udało się.
Ale poruszyli kable od rozrusznika. Równie zgniłe jak ten od akumulatora. Kombinacje na podwórku, bez kanału, ale się znowu udało.
A potem to juz mi płetwy opadły...
Auto jeździ na benzynie, ale na gazie nie. Schemat elektryki se ściągne z Netu... ale instalacja gazowa to jakiś wynalazek jest. Schematu za diabła.
Ale.. wyczułem, że ewidentnie jest za bogata mieszanka. Cos właśnie jak w aucie gaźnikowym z dziurawym pływakiem. Czy wcześniej z głupim odczytem lambdy.
Z głupia frant, na aucie jakoś tam chodzącym na gazie, na jałowych, odłączyłem zasilanie wtryskiwaczy benzyny. Jak ręką odjął.
Grzebiąc przy tym rozruszniku, urwałem kompletnie niewidoczny kabelek od przekaźnika, który odłączał zasilanie wtrysków po przełączeniu na gaz. Silnik dostawał jednocześnie i gaz i benzynę.
Naprawione. Już mi Dełu nie podskakuje :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Wspominałem niedawno, jak przysnałem na trawniku na stacji w Osowej, kiedy mi się to sprzegło sypnęło.
Ratunek wówczas polegał na zabraniu nas i sprzętu. Auto zostalo. Ściągnąłem je bodaj 2 dni później.
Poprosiłem sąsiada o przysługę. Marudził... holowanie na obwodnicy? Moze miastem?
Wymyśliłem coś innego.
Obejrzałem okolicę i wyczaiłem, że da się z tej stacji pojechać w stronę Gdańska, nie doginając do Karwin, żeby zawrócić. Kawałek drogi gruntowej ale dalej już asfalt i się na Spacerowej wyskakuje.

Wieki temu miałem Syrenkę. To chyba nawet moja pierwsza była. Powypadały z niej śruby łączące skrzynię z silnikiem. Działo się to stopniowo. Coraz gorzej biegi wchodziły. Zanim pozostał tylko wsteczny... opanowałem technikę jazdy bez używania sprzęgła. Zabójstwo dla skrzyni, ale da się. Łatwiej się rozpędzić niż redukować biegi.

Przypomniało mi się to wówczas w Osowej. Zatem mówię sąsiadowi: zaryzykuję. Jeśli uda mi się wskoczyć na Spacerową i włączyć choćby trójkę, to potem już pikuś. Zwolnić muszę dopiero przy Łostowickiej. Jedź za mna i asystuj na wszelki wypadek. A od Łostowickiej to już kilkaset metrów.
Dojechałem bez sprzęgła pod dom. A potem, jak już pisałem, pod warsztat.

Nie próbujcie tego w domu, na własnym aucie :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Technologia motoryzacyjna rodem z kpmuny lat 80 tych ubieglego wieku. Benin i Burkina Faso już takich aut z Europy nie importuja. Szacun. Dorobiles się auta.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

To nie jest zabójcze dla skrzyni :) Wrzucasz luz i podkręcasz obroty gazem. Z wyczuciem pociągasz lub popychasz lewarek, zależy który bieg chcesz wrzucisz. Jak obroty spadną do idealnej synchronizacji zębatek, to bieg wchodzi gładko i bez zgrzytów. Zależy to trochę od modelu samochodu i precyzji wkonania. Mercedesem a-klasy w dieslu się tak bawiłem przy małym ruchu i działa to idealnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Zgadza się. To dokładnie ta technika.
Ale spróbuj ją zastosować, nie mając wprawy, w ruchu miejskim.

Syrenki nie było mi żal skatować na próby. Zresztą... nota bene... własnoręcznie wymieniałem w niej synchronizatory. Niestety...nie przeżyły mojej edukacji wyższej techniki eksploatacji auta.
W czasach, kiedy aparatu cyfrowego nie miałem pod ręką i te puzzle składałem potem kilka dni. I tak dobrze, że np. odkurzacz z tego nie wyszedł :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

@śmieciu:

Może dla ciebie auto jest wizytówką albo przedłużeniem f*ta
Dla mnie jest narzędziem, jak młotek czy wiertarka. Ma działać. Nieważne, jak wygląda i ile ma lat.
Jak się zużyje to kupię sobie inne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

@Kruku:

Ty umiesz. Ja umiem.
Ale tego nie uczą na kursach.
Twój pomysł przejazdu na rozruszniku na tym przejeździe... jaki % społeczeńtswa by na to wpadł?
Jeździłem już na rozruszniku, ale w takiej sytuacji nie wiem czy wpadłbym na ten pomysł.
A jeżdżenia na rozruszniku też chyba nie uczą na kursie prawka.
Ja się lubię poślizgać gdzieś na parkingu pod marketem nocą.. ale tego też nie uczą.
Może z 20% społeczeńśtwa (wg moich obserwacji) umie jeździć automatem.
A jaki % umie jeździć manualem, bez sprzęgła?

Śmieć się nabija, że to techniki z minionego wieku. Możliwe.
Ale to umiejętności, nie wiara w komputery pokładowe.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

To trochę sekretna wiedza. Za łatwo się nią podzieliłem. Dawno temu kolega pochwalił się, że tak dojechał do warsztatu i za nic nie chciał tego patentu zdradzić. Dopiero dość niedawno inny kolega wspomniał, że jeździł Roburem. Zapytałem go, czy to miało synchronizację sprzęgła i aż mu się oczy zaświeciły, że może opowiedzieć o technice prowadzenia starej enerdowskiej ciężarówki. W końcu przeszliśmy do techniki jazdy bez sprzęgła zwykłymi samochodami. Sprzęgło jest dla kobiet - zażartował sobie i wyjaśnił, jak to się robi. To na drugi dzień spróbowałem nissanem dieslem i fajnie działało. A w golfie ojca już trochę gorzej. Diesle są w ogóle bardziej elastyczne.
Automatem to bym się przejechał. Bo tylko jako pasażer miałem okazję. Jedyne, czego się boję, to że odruchowo wcisnąłbym "sprzęgło", które okazałoby sie hamulcem. Próbowałem już kiedyś hamować lewą nogą. Wydawało mi się, że normalnie to robię, delikatnie. Acha... Dobrze, że nikt nie jechał za mną. To zdumiewające, jak prawa noga jest przyzwyczajona do hamowania i z jakim wyczuciem naturalnym to robi. Lewa zachowuje się na hamulcu jak słoniowa łapa ważąca ze sto kilo
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Odruch deptania hamulca lewą nogą ma chyba każdy.
Miałem parę automatów w życiu.. ale wystarczy kilka miesięcy w manualu i to wraca :)
Przesiadłem się ze swojego auta do audicy kumpla. Nie dość, ze co chwilę deptałem lewą nogą hamulec, to gdyby nie pasy, łbem bym szybę wytryknął. Bo tam wspomaganie hamulca jest takie, że asfalt zawinie a prawie w miejscu stanie.

Nota bene..
Auto warte tyle, co kawalerka. A7 Sportbag. wbija d..psko w siedzenie, jak się muśnie gaz przy 150 na liczniku..
I kumpel, z którym jeżdże od 30 lat... dopiero teraz mi wyznaje:
K... jesteś wariat, ale z tobą się nie boję jeździć.
Bodaj wczoraj sąsiadka działkowa mi wygadała, że gościu z którym byłem na grzybach, ledwo doszedł do siebie. Skomentował, że mam cholernie ciężką nogę, ale pewną.
Chyba każda znajoma osoba, z którą jeździłem, przechodziłą na początku "fazę lęków" :D
Mam (obiektywnie, bo mierzyłem) zarąbisty refleks. Mam cholernie szybką pracę synapsów, pozwalajacą przewidzieć, co się stanie za chwilę. Mam wzrok, który strasznie dużo widzi "kątem oka".
Ale cechy "wrodzone", chociaż ważne, to nie wszystko.
Niezmiernie dużo daje praktyka. I nie chodzi tylko o nudne setki tys km za kółkiem. ALe własnie o niestandardowe "zabawy" typu poślizganie się gdzieś nocą. Opanowanie auta do każdej śrubki... kiedy wiem, jaki dźwięk za co odpowiada.
Tak naprawdę to własnie te pierdóły są najbardziej istotne.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

> obiektywnie, bo mierzyłem

Od upuszczenia przedmiotu do jego złapania, na krańcach pola widzenia, mam jakieś 180ms
Paradoksalnie.. "en face" mam sporo gorzej, bo koło 300
Tłumaczę to tym, że rękę mam dalej;)
Ale i tak chyba nieźle...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Aaaa... żeby nie było...
Nie piszę tego, żeby się chwalić, jakim Supermenem jestem i strzały w locie mogę złapac :)
Choć zdarzyło mi się walnąć tekstem, kiedy ktos zapytał... jak Pan to zrobił? Ninja jestem :)
To cecha organizmu, która nie jest żadną moją "zasługą". W żaden sposób nie przyczyniłem się do niej.
I tak, jak cały organizm ulega peselozie, to refleks wręcz przeciwnie. Mam o niebo lepszy niż 20-30 lat temu.
Nie umiem tego wytłumaczyć, ale w najmniejszym stopniu mnie to nie martwi.
Mam podobną, nietypową cechę, raczej mało przydatną. Słyszę ilość szybkich dźwięków. Tak do 10.
Wiem, czy ktoś strzelił serię 6 czy 8 pocisków na przykład.
W zyciu przydało mi się to tylko raz. Babka w sklepie przede mną niezwykle szybko wybrała PIN na klawiaturze. I czeka... kilkadziesiąt sekund i nic.. To jej podpowiedziałem: jeszcze zielony. Były tylko cztery piknięcia.
Mało przydatna zdolność. Traktuje to jak kolor włosów czy oczu. Człek się z tym rodzi i tyle. Żadne osiągnięcie.
Choć kolor oczu nie jest najlepszym przykładem. Też mam nietypowy :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Wracając do ogrzewania.
W nocy na liczniku za oknem miałem 7° W chacie 17. Okna pootwierane to się wystudziło.
Ale piec był jeszcze letni, chociaż wrzuciłem mu wczoraj do brzuszka ilosć raczej symboliczną. Szufelkę węgla i trochę drewna. Ile wlazło w ciasną dziurę na jeden raz.
Kilka lat temu wyczaiłem genialną rozpałkę. Kawałkiem wielkości pudełka zapałek rozpalam węgiel, bez żadnych papierów czy drewienek.
Kto był na ognisku Forumowym, wie, że odpalalim nią stemple budowlane, czy mokre, świeżo ścięte drewno.
Publicznie spamować nie zamierzam (zresztą: nie jest to w moim interesie) ale prywatnie mogę się tym "odkryciem" podzielić, jakby co...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

sadyl

Myślałem, że ironia jest ewidentnie dostrzegalna, bo każdy przecież wie, w kim drzemie seks, a w kim drzemie tylko reakcja na ten kipiący seks. I kto tę reakcję wykorzystuje medialnie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Łowca w tobie na 100% jest sex.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

nie chcę nic mówić ale piosenka jest właśnie o tym, że kobieta nie chce być już postrzegana przez facetów jako obiekt seksualny tylko właśnie chce żeby ktoś w niej dostrzegł coś innego, duszę, wnętrze ;) jest zmęczona byciem uprzedmiotowioną...
INSTAGRAM: unbake_my_heart_

Soundcloud: https://soundcloud.com/inga-koz-owska
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

we wnętrzu są tylko flaki , najlepsze jest na zewnątrz
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Marudzisz woder.
Kawałek wnętrza z różnych stron, też jest atrakcyjny ;]
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Ja was pogodzę - w związku z poważnym ochłodzeniem, najlepsze okazuje się to co jest jeszcze, a właściwie już, na zewnątrz pierwotnej zewnętrzności. Wyjdźcie na ulicę i popatrzcie. albo, z uwagi na chłód, przejedźcie się tramwajem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Modysta-fetyszysta?
Parę razy wklejałeś zdjatka jakichś ciuszków, ale aż tak? ;>

Btw: idę sobie zrobić swoją własną babę. Odczuwam coraz większą jej potrzebę ;>
A jak ktoś nie wie, jak się robi babę, niech zapyta porządnego budowlańca.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Akurat mam coś odpowiedniego w temacie pod ręką, więc wklejam, zgodnie z tytułem notki i dopowiedzeniem, a już sama nazwa stroju budzi dreszcze:

https://www.dhgate.com/product/2013-fashion-boho-women-sexy-long-maxi-dress/156537290.html?utm_source=dyn&utm_medium=GMC&utm_campaign=andrewknight007&utm_term=156537290&f=bm%7c156537290%7c014031%7cGMC%7c191841345%7cdyn%7candrewknight007%7cSG%7c014031012%7cc%7c%7c2%7c&f=bm|00%20Item15%20Not%20ATC%20Dyn%20R%20AW|61816293105|DynRMKT|adwords|http://www.salon24.pl
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Voila... baba prawie gotowa.
Musze się kopsnąć do sklepiku, żeby klin od siekiery jej zabić. No i za dużą dziurę ma. Dopiero trzeci członek się nadał. Dwa "niezwiązane" były za chude. Ten trzeci musiałem najpierw odłopacić, ale podpasował cacy.
Jak jej zabiję klina, to machnę impregnatem. Będzie baba, jak malowana ;)

Ma ktoś pomysła na imię dla niej? ;>

image
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Kurcze...
Od trzech dni grzeję w piecu. Od wczoraj 2x dziennie.
Wyziębiłem chatę i musi dojśc do siebie. Teraz też palę. Mam 22°
Jutro już będzie ok. Ale spalenie drzewnych odpadów to chwila moment.

BTW:
Jakieś nowe przepisy o IDD wchodzą w życie. Walą mi tego mailowego spamu w pip. Nie ma kiedy przeczytać o co come on.
Piec zapewnia mi chociaż kompatybilność z RODO :D
Wszystko, co papierowe, w nim ląduje.
Fajny komfort, bo nie musze segregować, co zawiera dane osobowe
A nośniki informatyczne i tak od lat zapiekam w mikroweli przed wyrzuceniem..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Dlanaprzykłądzę... dla pełni wizerunku....
Naprzykład wzięty z jakiegoś tam TU, ale to bez znaczenia, jakiego. Wszędzie wygląda to podobnie...

Żeby zrbić Klientowi kontynuację ubzepieczenia mieszkania, bez żadnych zmian w polisie, na wejście dostaję info:

"Pamiętaj o podaniu informacji od Administratora Danych Osobowych osobom zainteresowanym ubezpieczeniem w wersji papierowej - przekaż/przeczytaj dokument „Obowiązek Informacyjny Administratora Danych Osobowych”
Oświadczam, że zapoznałem osoby zainteresowane zawarciem Umowy ubezpieczenia z dokumentem „Obowiązek Informacyjny Administratora Danych Osobowych”

Jasne.. zapoznałem... klikam "tak"..

Potem kolejny ekran:

"Czy Klient zgadza się na przeprowadzenie z nim analizy potrzeb?
Czy klient może odmówić przeprowadzenia ankiety Analiza Potrzeb Klienta?
Jeżeli Klient odmawia przeprowadzenia ankiety Analiza Potrzeb Klienta należy go poinformować, że w przypadku odmowy wzięcia udziału w ankiecie (..tu..) ma ograniczoną możliwość oceny czy zawierana umowa odpowiada jego potrzebom i wymaganiom w zakresie ochrony ubezpieczeniowej.
Co rozumiemy pod pojęciem „APK zewnętrzne”?
Badanie wymagań i potrzeb klienta może zostać przeprowadzone przez agenta ubezpieczeniowego (dystrybutora) według jego wzoru lub wzoru innego ZU pod warunkiem, że wzór ankiety lub innego dokumentu przygotowanego przez agenta ubezpieczeniowego wymaga wcześniejszej akceptacji przez (..tu..). W przypadku zastosowania APK zewnętrznego pełną odpowiedzialność za jakość przeprowadzenia APK ponosi dystrybutor.
Pamiętaj, że proponowana umowa ubezpieczenia powinna być zgodna z wymaganiami i potrzebami klienta w zakresie ochrony ubezpieczeniowej."
Na szczęście, tu mogę kliknąć "nie.. klient ma w głebokiej de.. analizę jego potrzeb".
Odpala się kalkulator. Jeśli żadnych zmian nie ma, to dwa kliki i jestem na etapie wystawienia polisy.
Wywala mi błedy:
1. Dla wskazanego produktu nie ustalono żadnych oświadczeń. Skontaktuj się z administratorem portalu.
2. Proszę zaznaczyć jedną z wartości TAK / NIE dla oświadczenia
Muszę drugi raz zaznaczyć te same zgody/niezgody, co powyżej, aby system to łyknął i przeszedł dalej.
Ok.. lecim...
Polisa gotowa do zatwierdzenia.
Leci:
"Oświadczenia pośrednika ubezpieczeniowego :
Oświadczam, że zapoznałem osoby zainteresowane zawarciem Umowy ubezpieczenia z dokumentem Obowiązek Informacyjny Administratora Danych Osobowych ."
" Oświadczenia Ubezpieczającego:
Oświadczam, że zapoznałem się oraz wszystkie osoby zainteresowane zawarciem Umowy ubezpieczenia z treścią dokumentu "Obowiązek Informacyjny Administratora Danych Osobowych", który został mi przedstawiony jako osobie, której dane dotyczą"
Jedno i drugie musi być na tak.
Potem leci osiem (słownie osiem) oświadczeń dotyczących przetwarzania danych dla celów marketingowych, przerzucania ich w ramach Tej samej grupy Ubezpieczycieli, zasięgania wiedzy o numeru buta czy wielkości cycków.
Na szćżeście wszystko to mogę zaznaczyć na "Nie" i tak robię.

W innym wątku pisałem, że wojna będzie. Trza ostrzyć siekiery i gromadzić zapasy
Zawsze, w historii była, kiedy poziom debilizmu na świecie przekroczył pewną miarę.

Dawno już przekroczył...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Reklamacja sklepie w Lidla : przyjęli zepsutą, kupioną u nich szlifierkę w sklepie. Sporządzili protokół. Mieli oddzwonić po 2 tygodniach. Minęły 4 tygodnie. Nikt nie dzwonił ze sklepu. Zadzwoniłem do BOK Lidla - otrzymałem informację że nowa szlifierka czeka na mnie w sklepie prawie od miesiąca. Poszedłem do Lidla po szlifierkę. Okazało się że nikt nie zajął się moja reklamacją, o nowej szlifierce czekającej na mnie nic nie wiedzą, a ponadto nikt do tej pory ze sklepu nie zajął się reklamacją (jakaś pani w sklepie zapomniała, zatem skąd mają wziąć nową jak jeszcze starej nie wysłali do serwisu ?). Sklep sporządził nowy protokół reklamacyjny. Po2 tygodniach dzwonię do BOK Lidl z pytaniem o los mojej reklamacji. BOK nic nie wie, nie mają takiego zgłoszenia reklamacyjnego w systemie. Kierują mnie bezpośrednio do serwisu. Serwis nic nie wie o mojej reklamacji. Odsyłają mnie do sklepu Lidla gdzie składałem reklamację, podali mi numer telefonu. Dzwonię. Odbiera pracowniczka sklepu która od razu pyta się kto dał mi numer telefonu. Odpowiadam że serwis Lidla i pytam ją czy coś wie o mojej reklamacji. Nic mi nie powie przez telefon, mam przyjść do sklepu. Pytam ją o nazwisko. Odmawia podania nazwiska i się wyłącza. Dzwonię do BOK Lidl. Informuję o sposobie obsługi przez pracownika sklepu. BOK potwierdza, że nie musza podawać swojego nazwiska w rozmowie z klientem ( RODO) a rzeczywiście nie podadzą mi informacji przez telefon bo nie pobrali ode mnie zgody na taką formę informacji. Zapomnieli. Dlatego też moja szlifierka od tygodni leży w sklepie czekając na wysyłkę do serwisu, bo dwukrotnie zapomniały Panie w sklepie Lidla prosić mnie o udzielenie mojej zgody na poinformowanie telefonicznie ( dałem im mój numer telefonu ) o wyniku reklamacji. bok lidla przyjął moją zgodę na udzielanie mi informacji telefonicznie, i po raz trzeci przyjął zgłoszenie reklamacji mojej uszkodzonej szlifierki. Cdn
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Też walczyłem z Lidlem. Po miesiącu grzeczniutko nie dość, że oddali kasę za sprzęt, przeprosili, to jeszcze na przeprosiny dorzucili mi bon zakupowy za 50 zł, którego... nota bene.. nigdy nie zrealizowałem, bo nie lubię robić u Szkopów zakupów ;)
Ale ja nawet nie próbowałem czegokolwiek wywalczyć w sklepie czy na infolinii. Znalazłem tel do właściwego człowieka w Zarządzie.

Robiłem ostatnio jakąś reklamację w Stonce.
Gościu (kierownik sklepu, ale nie mojego codziennego. Tego lubię i nie chciałem mu robić pod górkę) się mnie pyta o dane osobowe.
Przepraszam bardzo... jak kupuję sprzęt, jestem anonimowy. A jak go reklamuję, musze sie wywnętrzać? Poza tym nie poinformował mnie pan, kto jest administratorem danych i do czego zostaną wykorzystane.
Malutki i zapowietrzony się zrobił.
Reklamacja oczywiście załatwiona terminowo i po mojej myśli.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Przy okazji...

W "mojej" Stonce (w zasadzie - dwóch) znam z imienia większosć personelu. Z wzajemnością.
I standardem na kasie jest tekst "Karta Moja Stonka jest? Zbiera Pan naklejki? Ok... wiem..wiem.. Ale każą mi pytać, to pytam" ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Nikt nie słucha tekstów piosenek, zwłaszcza dalszych zwrotek. Dzięki za kolejny przykład do kolekcji.
Mury są przeciw rewolucji. Mówią o tym, że pożera ona własne dzieci.
A najfajniejsze jest, jak na ślubach śpiewają tę piosenkę, że windą do nieba. A tam jedne z pierwszych słów to: mój piękny panie, ja go nie kocham, taka jest prawda.
Artyści już to wiedzą i dlatego teraz śpiewają o niczym. Budka Suflera nawet zaśpiewała "aż mi siebie jest żal" bo tak się im po prostu zrymowało. A jak wczytałem się w słynny przebój zespołu Feel to zaniemówiłem. O czym ten facet śpiewa? W pustej szklance pomarańczy? To dobytek mój? Wygląda to jakby jakiś komputerowy generator tekstów coś z siebie wypluł.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

raven

Poczytaj sobie o zakresie podświadomego działania mózgu. Ty może testu nie słyszysz, ale Twój mózg słyszy. I na tym właśnie m.in. polega pranie mózgów. Czasami zastanawam się, skąd mi u diabła przyplątało się w pamięci jakieś nazwisko, albo jakaś fraza i co dziwne, potrafi siedzieć w pamięci przez cały dzień. To są przypadkowe wydarzenia, a co dopiero powiedzieć, gdy jesteś obiektem celowych manipulacji.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ach, jaki wirtualny mędrzec.
Proszę odpowiedzieć na pytania zadane w sąsiednim poście.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Inne tematy z forum Hydepark

Ludzie z Trójmiasta, kim Wy jesteście? (170 odpowiedzi)

Ja nie wiem skąd Wy się się tutaj znaleźliście, ale potrzeba Wam chyba jakiejś turbo (albo raczej...

Emerytura -Ale chce być komuś potrzebny (4 odpowiedzi)

Jestem na szybszej emeryturze .Mam hobby ,zainteresowania nie nudzę się .Pracowałem w jednym...

Życie po śmierci (3 odpowiedzi)

W związku z tematem na forum. Zjedzony banana owoc bez nasienia, nie dla was, dla zwierząt (Rdz...

do góry