Uhm. Znowu się wtrącasz między gorzałkę a zakąskę. Wikipedia ok. Oglądam Wiedźmina i potem czytam krótkie streszczenie odcinków na wiki, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze skumałem. Tam jest...
rozwiń
Uhm. Znowu się wtrącasz między gorzałkę a zakąskę. Wikipedia ok. Oglądam Wiedźmina i potem czytam krótkie streszczenie odcinków na wiki, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze skumałem. Tam jest specyficzna i wymagająca narracja.
Ale powiem tak.
Ostatnim serialem, który mnie tak wciągnął był ten stary, genialny Robin Hood z Michaelem Praedem i młodym Connerym. Jak już wspomniałem, jesteśmy głupim narodem malkontentów i narzekaczy. Pól narodu wydurniło się mieszając to arcydzieło z błotem na wstępie. A prawda jest taka, że Wiedźmin tego cholernego, satanistycznego Netflixa to są narodziny jakiejś kultowej legendy i mało kto się zorientował, że tak jest. Bo tam są l u d z i e oraz u c z u c i a. Brawo.
No i jest piosenka. Każdy hit broadwayu musiał mieć piosenkę, która zaskoczyła. Czy to było if I were a rich man, czy America z West Side Story, czy Chicago...Czy Aquarius albo ten numer z hipisem tańczącym na stole w Hair... Whatever.
Ale fajnie być dopiero po 4 odcinkach. Jeszcze sobie pooglądam i się pozachwycam. A teraz spadam nad Wisłę.
Komandos, dbaj o wiarę. To nie je bajka, i to nie je bitwa, to je wojna
https://www.youtube.com/watch?v=OHgowJ7d33k
zobacz wątek