Odpowiadasz na:

Myślę sobie, że na tym właśnie polega magia tego filmu. Patrzymy na świat oczami kolesia ze schizą i odnosimy rzeczywistość do jego punktu widzenia. To jego relacja staje się dla nas kotwicą, a... rozwiń

Myślę sobie, że na tym właśnie polega magia tego filmu. Patrzymy na świat oczami kolesia ze schizą i odnosimy rzeczywistość do jego punktu widzenia. To jego relacja staje się dla nas kotwicą, a świat rzeczywisty ułudą. Wpadamy w pułapkę.

Odwołam się do sceny, gdy zamaskowany Cole porywa panią doktor. Nie widzi go, tylko słyszy, a kojarzy z imienia i nazwiska z pacjentem, którego miała 6 lat wcześniej. Równolegle latami gapi się na zdjęcie, o którym mówisz, ma je przypięte na tablicy, ale Cole'a na nim nie rozpoznaje. Widzi go na nim dopiero po jakimś tam czasie, gdy ich wzajemna relacja nasila się. Moim zdaniem ona daje się uwikłać w relację z Colem i wpada w pułapkę indukcji jego emocji, przejmuje je i zaczyna podzielać. Do tego stopnia, że Cole chce się poddać, jest skłonny przyjąć, że ma rozszczepienie osobowości i to co widzi obiektywnie nie istnieje, jednak ona mu nie pozwala. I wreszcie na to wszystko wytrych - scena filmu Hitchcocka "Zawrót głowy" z prześliczną Kim Novak, takie oczko puszczone do widza. Pani doktor zaczyna widzieć Cole na zdjęciu poprzez presję psychiczną, jakiej się poddaje z jego strony, daje się zaindukować jego szaleństwem.
Po mojemu nie ma żadnych podróży w czasie. Jest tylko wycieczka w wyobrażenia chorego umysłu. I przebitki obrazów rzeczywistości w imaginacji szaleńca. Niedźwiedź chodzący po ulicy i figura niedźwiedzia z wystawy sklepowej. Badanie tomo i maszyna do podróży w czasie. Komisja lekarska i komisja penitencjarna. Koleś od 12 małp, którego ojciec prowadzi labo badające mikroby i wirus dziesiątkujący ludzkość uruchomiony w spisku. Cole widzi obraz po czym dorabia do niego opowieść. Dlatego też ucieka z izolatki przypięty pasami, bo ta cała linia opowieści dzieje się tylko w jego umyśle i kończy, jak ucięta nożem. Wygląda to na teleportację, ale to po prostu koniec sceny w wyobraźni. Tak samo znika w lesie tańcząc w wodzie, gdy zbliża się policja - koniec, gasimy światło, nie ma nic dalej. Wędrujemy po jego imaginacji. Nic z tego nie jest rzeczywiste.
I cytat z samego początku filmu, odniesiony do zeznań jednego z pacjentów w psychiatryku: "ziemia wróciła pod panowanie zwierząt".
Wszystko, co przeżywa Cole, bierze się z kalki obrazów z psychiatryka z nałożoną na nie interpretacją ich znaczenia przez niego.
Tak sobie myślę ...

zobacz wątek
4 lata temu
~MtF

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry