W referendum unijnym byłem na "nie".
Kiedy Zimny Lech zwlekał z podpisem, zaczynałem mieć śladowy szacunek dla niego. Myślałem, że te jego pierdy o Polsce i patriotyzmie mogą mieć rzeczywiste...
rozwiń
W referendum unijnym byłem na "nie".
Kiedy Zimny Lech zwlekał z podpisem, zaczynałem mieć śladowy szacunek dla niego. Myślałem, że te jego pierdy o Polsce i patriotyzmie mogą mieć rzeczywiste podstawy. Ch.. tam, że socjalista.. ale chociaż patriota. Podpis zerwał mi łuski z oczu.
Od tego czasu każdy krzyżyk postawiony przy PiS-owskim kandydacie w dowolnych wyborach (choćby ostatnich, kiedy nie było innej alternatywy) kosztuje mnie kolejny wrzód na żołądku i jakaś cząstka mnie umiera.
Ale... jeszcze bardziej nie cierpię pełowskiego-nowoczesno-kodziarskiego ścier*a. A trockistach z Razem nie wspomnę...
zobacz wątek