Odpowiadasz na:

Re: Chamskie zachowanie starszych ludzi wobec innych osób jadących komunikacją miejską - PONIŻAJĄCE!

To ja dodam jeszcze jedną scenkę rodzajową ;)

Wtorek, godziny wczesno poranne. Mała przychodnia na uboczu.
Laboratorium med. - czynne o 7.30 do 9.30.

Myślę sobie - i... rozwiń

To ja dodam jeszcze jedną scenkę rodzajową ;)

Wtorek, godziny wczesno poranne. Mała przychodnia na uboczu.
Laboratorium med. - czynne o 7.30 do 9.30.

Myślę sobie - i tak mało ludzi chodzi do tej przychodni, ale co mi tam, wstanę wcześniej, przyjadę parę minut szybciej żeby sobie zająć miejsce, żeby być pierwsza, bo zależy mi na czasie, a nie mam siły użerać się z mądrzejszą od telewizora starszyzną.
Jestem parę minut po 7-mej. Nikogo nie ma. Grzecznie czekam.
Za jakiś czas pojawia się młoda laborantka i pyta czy ja na pobranie krwi. Mówię, że tak, że jestem w ciąży i mam mieć badaną krew z obciążeniem glukozy. Pani jest bardzo miła i wpuszcza mnie do zabiegowego jeszcze przed czasem, bo o 7.15 :) Myślę - super, zawsze to parę minut do przodu, tym bardziej, że na samą myśl o wypiciu glukozy mnie już skręca.

A więc jestem już "załatwiona", siadam na krzesełku i czekam sobie te 2 godziny na następne pobranie z trudem powstrzymując wymiotne torsje. Czuję się makabrycznie źle.

Ale co się przez te 2 godziny naoglądam to jeszcze gorsza makabra!
Przez pierwsze 1,5 godz nie dzieje się kompletnie nic - przychodzi ze 3-4 pacjentów. No i nastaje ostatnie 30 minut otwarcia laboratorium i zaczyna się istne kongo! Staruchy walą drzwiami i oknami i walczą między sobą niemal na krzesła o miejsce w kolejce.

Ja sobie siedzę dalej i czekam. Każdego nowoprzybytego z osobna informuję, że wchodzę do laboratorium równo o 9.15 i każdy oczywiście wielce oburzony, bo przecież jak to tak? Argumentuję, że jak widać i tak jestem w poczekalni przed panią/panem... ale to na nich kompletnie nie działa. W końcu zamieniam się z jedną dziewczyną krzesłami, żebym miała bliżej do drzwi, ale jak się później okazuje, to nic nie daje ponieważ i tak mam gorszy refleks niż 75-letnia babcia...

W pewnym momencie wchodzi owa babcia... lat właśnie ok 75. Pyta kto ostatni. Nota bene nie wiem po kiego grzyba, skoro jak tylko drzwi się otwierają, to wpycha się bez kolejki! Bez słowa! Bez jakiegokolwiek zapytania! Kopara wszystkim opadła....
Siedziała tam dobre 10minut. Po wyjściu zaczęły się komentarze ludzi "co to w ogóle miało być?!"
A ona ze stoickim spokojem zakłada płaszcz i mówi, że widzi, że jest tu najstarsza i jej się "należy". Myślałam, że nie wytrzymam i ją pogryzę!! Ale miałam tak silne mdłości i strasznie mi się kręciło w głowie, że najzwyczajniej w świeci nie miałam siły na awanturę. Zresztą inni pacjenci sobie z nią porozmawiali!

Weszłam na glukozę parę minut spóźniona.
Niby nic, ale wkurzające to jest, że starszyzna myśli, że ma do wszystkiego prawo!! A ten tekst, że jej się należy bo jest tu najstarsza, to był cios poniżej pasa!

No i swoją drogą, ciekawe, ze starszyzna nie może przyjść na pobieranie krwi o 7.30 jak otwierają laboratorium, tylko wszyscy przyłażą 15-20 minut przed zamknięciem laboratorium i oczekują, że zostaną wszyscy obsłużeni. Co? Wyspać się hrabiostwo musi?

zobacz wątek
11 lat temu
Ewela25*

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry