Widok
Czwarte dziecko - wy też wytykacie palcami?
Czwarte dziecko w drodze. Pierwsze - 4 lata, drugie - 3 lata, trzecie - 1,5 roku i zaraz urodzi się czwarte. W planach była standardowa dwójka ale wyszło jak wyszło. Są warunki, spory dom. Finansowo - wiadomo, trzeba ciężkiej pracy obojga rodziców, ojciec na dwóch etatach, ale zarobki za to sporo powyżej średniej krajowej. Bólem jest negatywny odbiór społeczny. "Pewnie patologia" - to ze strony obcych osób. "Powinniście wiedzieć skąd się biorą dzieci" - to ze strony najbliższej rodziny. "Wstydzę się pokazać ludziom w kolejnej ciąży" - to ze strony oczekującej matki. Ma rację, że się wstydzi?
Jej rodzina jej sprawa, ludzie zazdroszczą radości.. wszystko wiedza najlepiej, mentalność polska.
Poza tym jak dzieciaki maja co jeść i w co ubrać do szkoły chodzą to jaka patologia? rodzice pracują i się spełniają w rodzicielstwie potrafią to pogodzić to nic tylko gratulować.
Przestańcie się ludźmi przejmować!
Poza tym jak dzieciaki maja co jeść i w co ubrać do szkoły chodzą to jaka patologia? rodzice pracują i się spełniają w rodzicielstwie potrafią to pogodzić to nic tylko gratulować.
Przestańcie się ludźmi przejmować!
Jeśli ich stać na utrzymanie dzieci, to gdzie tu patologia? Patologią to są żyjące z zasiłków, zachodzące co roku w ciążę z innym tatusiem, wieczne bezrobotne.
Niech każdy ma tyle dzieci, ile jest w stanie wychować i utrzymać. Jeśli te warunki są spełnione, to niech będzie ich nawet 10 ;)
Niektórzy mogą sobie pozwolić na wiele dzieci, inni nie powinni mieć nawet jednego, a itak nie możemy zabronić nikomu rozmnażania się (a czasami by się przydała taka możliwość, dla dobra dzieci).
Niech każdy ma tyle dzieci, ile jest w stanie wychować i utrzymać. Jeśli te warunki są spełnione, to niech będzie ich nawet 10 ;)
Niektórzy mogą sobie pozwolić na wiele dzieci, inni nie powinni mieć nawet jednego, a itak nie możemy zabronić nikomu rozmnażania się (a czasami by się przydała taka możliwość, dla dobra dzieci).
Jak dla mnie tu nie chodzi o wytykanie palcami i to ,że ma się na utrzymanie takiej czerady to nie wszystko.Najważniejsze jak matka daje sobie radę z czwórką z małą różnicą wieku, z moich obserwacji wynika,że różowo nie jest,mam w bliskim otoczeniu rodzinę z trójką dzieci z małą różnicą wieku ,najstarsze ma 5 lat a najmłodsze 1,5 r,dzieci się tłuką na okrągło,najstarsze ma pretensje do matki,że nie poświęca mu indywidualnie za dużo czasu ,czuje się cały czas pokrzywdzone co ma wpływ na jego zachowanie ,średniak to już jest tak zakręcony ,że w ogóle nie wie o co chodzi w tym wszystkim, jednym słowem w domu jeden wielki cyrk ,ojciec całe dnie w pracy bo ktoś musi utrzymac dom a matka z tym wszystkim sama.Ja podziwiam kobiety ,które decydują się na więksżą ilość dzieci co półtora roku ja osobiście nie dałabym rady psychicznie i fizycznie .No ale pewnie tu jak ze wszystkim nie ma reguły i są rodziny wielodzietne ,które świetnie funcjonuja i sobie radzą.
No dla mnie samo posadanie 4 dzieci absolutnie nie jest patologa, duze rodziny sa fajne, ale gdy slysze ze ktos ma czworke dzieci a w sumie planowal dwojke, a ta dwojka dodatkowa to sie wziela niewiadomo skad to mam mieszane uczucia. Dla mnie nie jest normalne i odpowiedzialne ze sie nie panuje nad wlasna rozrodczoscia.
jak ktoś napisał - jeżeli dzieci są zadbane, nie chodzą głodne,brudne i zostawione same sobie to na pewno nie jest żadna patologia, jeżeli ktoś ma chęć i warunki aby posiadać liczną rodzinę to czemu nie ale jeżeli ludzie chcą mieć dzieci tylko po to aby na starość miał kto podać szklankę herbaty to motywacja średnia i dla mnie takie myślenie to właśnie patologia
ja myślę co ja mogę dać dziecku a nie o tym co ono będzie mi dawać za 40-50 lat i dlatego na razie mam jedno bo wiem, że nie zapewnię tego wszystkiego co powinnam dwójce czy trójce (aczkolwiek gdyby moja sytuacja sie zmieniła to na pewno zdecyduje się na rodzeństwo dla mojego maluszka)
ja myślę co ja mogę dać dziecku a nie o tym co ono będzie mi dawać za 40-50 lat i dlatego na razie mam jedno bo wiem, że nie zapewnię tego wszystkiego co powinnam dwójce czy trójce (aczkolwiek gdyby moja sytuacja sie zmieniła to na pewno zdecyduje się na rodzeństwo dla mojego maluszka)
Ja też mam 3je starszy ma 4lata i bliźniaki 1.5roku i żadne z moich dzieci nie czuje się pokrzywdzone... Jak ktoś się decyduje na więcej dzieci musi mieć świadomość tego że każdemu z nich trzeba poświęcić odpowiednią ilość czasu i nie chodzi tu tyle o finanse co o właśnie ten cenny czas spędzony z dziećmi... A tak na marginesie nie ładnie kogoś opisywać bo to chyba raczej nie twoja sprawa czy daje czy nie daje rady jeśli dziecią nie dzieje się krzywda nie są głone ani brudne to jie pisz negatywnie.
a ja gratuluje, i zycze zdrowia dzieciom i rodzicom. Ja wlasnie spodziewam sie trzeciego, ale my musimy na tym zakonczyc:) Rodzina, znajomi-wogole bym sie nie przejmowala opiniami innych, pewnie u niektorych wynika to z zazdrosci, ze macie tyle sily, bo z 3 malych pewnie nieraz brakuje rak, czasu, a tu jeszcze jedno:) Pozdrawiam.
Ja mam sąsiadów z 5 dziećmi, oboje rodziców pracują, dzieci się uczą w miarę dobrze, starsze pomagają młodszym w nauce, chodzą czyste, zadbane... wiec żadnej patologii u nich nie ma, normalna zwyczajna rodzina z dużą ilością dzieci.
Czemu niby miałabym ich wytykać palcami? Bo tyle dzieci?
Niech ktoś sobie ma nawet i 10, co mnie to ma obchodzić
Czemu niby miałabym ich wytykać palcami? Bo tyle dzieci?
Niech ktoś sobie ma nawet i 10, co mnie to ma obchodzić
Jeśli to normalna rodzina, dlaczego wytykac palcami?
Mnie tylko denerwuja tacy, którzy maja kolejne dzieci i siedzą tylko na mopsie bo do pracy nie opłaca im się iść , bo mops zabierze kasę, albo pracują na czarno
Oboje siedzą w domu a mops opłaca im np. Przedszkole itp
Podziwiam Pania,że ma Pani tyle sił, żeby ogarnąć cała czwórkę, mam dwoje z mała różnica wieku, i to już nie jest lekko , ale jak kobieta musi to da rade
U nas będzie trzecie, tez nie miało być, ale teraz moje maja 6 i 8 lat , to już nawet same w domu zostaną,
Mnie tylko denerwuja tacy, którzy maja kolejne dzieci i siedzą tylko na mopsie bo do pracy nie opłaca im się iść , bo mops zabierze kasę, albo pracują na czarno
Oboje siedzą w domu a mops opłaca im np. Przedszkole itp
Podziwiam Pania,że ma Pani tyle sił, żeby ogarnąć cała czwórkę, mam dwoje z mała różnica wieku, i to już nie jest lekko , ale jak kobieta musi to da rade
U nas będzie trzecie, tez nie miało być, ale teraz moje maja 6 i 8 lat , to już nawet same w domu zostaną,
i co z tego że planowana była tylko 2-ka ??
uważam że dzieci to tak cudowna sprawa, że nie da się tego zaplanować, ile jest osób które chciały jedno jedno a potem jakoś tak wyszło że jest dzieci np dwoje, planował dwoje a jest troje - to patologia, chore myślenie ??
fakt, że nie można patrzeć na liczbę dzieci przez pryzmat tego kto będzie się nami opiekował na starość, bo takiej gwarancji nie ma
ludzi żyjących z mops nie będę komentować..
ale uważam też że nie można zakładać jednego dziecka bo jednemu jestem w stanie zapewnić wszytko, a dwójce już nie, nie zawsze to "wszytko" jest ważniejsze niż brat czy siostra..
uważam że dzieci to tak cudowna sprawa, że nie da się tego zaplanować, ile jest osób które chciały jedno jedno a potem jakoś tak wyszło że jest dzieci np dwoje, planował dwoje a jest troje - to patologia, chore myślenie ??
fakt, że nie można patrzeć na liczbę dzieci przez pryzmat tego kto będzie się nami opiekował na starość, bo takiej gwarancji nie ma
ludzi żyjących z mops nie będę komentować..
ale uważam też że nie można zakładać jednego dziecka bo jednemu jestem w stanie zapewnić wszytko, a dwójce już nie, nie zawsze to "wszytko" jest ważniejsze niż brat czy siostra..
Dziecko to cud. Jeśli kogoś stać,by zapewnić czwórce dzieci życie na właściwym poziomie to nie ma żadnego problemu.Zawsze marzyłam o gromadce dzieci,niestety mam tylko jedno,ponieważ ze względów zdrowotnych nie jest wskazane,bym miała więcej,zatem wobec co poniektórych tutejszych wypowiedziach wnioskuję,że to ja jestem patologią.
Trudno żyć ze świadomością,że trzeba zrezygnować z najpiękniejszych marzeń,więc myślę,że ta Pani jest po prostu szczęściarą.Cóż jest bardziej wartościowego nad możliwość dania życia???
Trudno żyć ze świadomością,że trzeba zrezygnować z najpiękniejszych marzeń,więc myślę,że ta Pani jest po prostu szczęściarą.Cóż jest bardziej wartościowego nad możliwość dania życia???
Ja myślę że jeśli kogoś stać na 4 dzieci to czemu nie ;) sama bym chciała jeszcze jedno, ale nas nie stać więc mamy dwoje.
Ale..... nawiązując do autorki wątku, ja bym nie chciała aby mąż pracował na dwa etaty, wolałabym aby więcej czasu spędzał z Nami, tym bardziej że dzieci małe. Także tu uważam trochę nie przemyśleliście sprawy.
Ale..... nawiązując do autorki wątku, ja bym nie chciała aby mąż pracował na dwa etaty, wolałabym aby więcej czasu spędzał z Nami, tym bardziej że dzieci małe. Także tu uważam trochę nie przemyśleliście sprawy.
no sorry nie można planować? właśnie takie rzeczy powinno się planować bo to nie kotek piesek, to wielka odpowiedzialność. Nie rozumiem osób, które zaliczają wpadki i to kilka, sama stosuję tylko naturalne metody, a nie antykoncepcję hormonalną i jakoś mam tylko i wyłącznie planowane dzieci. Fajnie mieć więcej dzieci ale powinna to być świadoma decyzja a nie dzieło przypadku. Mam znajome, które się świadomie na więcej dzieci zdecydowały. No i ile można tak zasuwać na kilka etatów. A jak zdrowie zaszwankuje? Dlatego się ocenia rodziny wielodzietne w taki sposób jako nieodpowiedzialność w obecnych czasach.
GRATULUJĘ,DZIECI TO NAJWIĘKSZY SKARB. DZIECI Z DUŻYCH RODZIN LEPIEJ RADZĄ SOBIE W ŻYCIU.WIELE KOBIET CHCIAŁOBY MIEĆ GROMADKĘ ALE WARUNKI FINANSOWE IM NIE POZWALAJĄ NA DUŻĄ RODZINKĘ. W ANGLII JEST DUŻO RODZIN Z 3-4 DZIECI ,ALE PAŃSTWO JE WSPIERA .NASZ PAŃSTWO STAĆ NA WIELE NIETRAFNYCH INWESTYCJI ,O DZIECIACH ZAPOMINA .WIELE SIĘ MÓWI NA TEN TEMAT I NIC NIE ROBI.
Też się zastanawiam jak wytrzymać i nie zwariować z taką ilością dzieci. Sama mam 2 i powiem szczerze, że jestem zmęczona, jak mam już czas wieczorem, to zamiast go twórczo wykorzystać, często idę po prostu spać:)
Pewnie gdybym miała pomoc mamy czy tesciowej taką stała, to bym może się zdecydowała na kolejne. Pytanie do mam z wielodzietnych rodzin...czy nie jesteście zmęczone??? czy nie macie poczucia takiego zagrożenia, że gdyby stało się coś mężowi to jesteście skazane na drastyczne obniżenie poziomu życia...
Pewnie gdybym miała pomoc mamy czy tesciowej taką stała, to bym może się zdecydowała na kolejne. Pytanie do mam z wielodzietnych rodzin...czy nie jesteście zmęczone??? czy nie macie poczucia takiego zagrożenia, że gdyby stało się coś mężowi to jesteście skazane na drastyczne obniżenie poziomu życia...
Takie rodziny, ktore mnoza dzieci, bez planowania zawsze mnie zadziwialy. Pracuje tylko ojciec, na 2 etatach. Jak wiadomo nikt, absolutnie nikt nie ma gwarancji, ze za miesiac dalej na tych etatach pracowac bedzie.
A potem mamy 1100 rodzin w Szlachetnej Paczce, z czego 75% to rodziny wielodzietne, ktore sa bardzo dobre i czasem tak dobrze sie wiodlo, ale jakos tak sie trafilo, ze maz traci prace, albo dostaje zawalu, albo ma wypadek, albo zaczyna pic itd., itp. I nie ma na zycie, na nic, a dzieci 3,4,5,6,9... czy ile tam udalo sie urodzic.
To nie jest przypadek, ze wsrod szukajacych pomocy u obcych ludzi wiekszosc ma wiecej niz 1 dziecko. I dlatego, nie ma sie co dziwic brakowi zachwytu obcych ludzi.
Nie oceniam wszystkich, znam troche rodzin z 3 dzieci, ktore dobrze sobie radza finansowo i sa bardzo szczesliwi. Ale jesli sytuacja finansowa nie jest pewna, to jednak pozostalabym w przypadku roznych ludzi na 2 dzieci, jesli chca miec 2 oczywiscie.
A potem mamy 1100 rodzin w Szlachetnej Paczce, z czego 75% to rodziny wielodzietne, ktore sa bardzo dobre i czasem tak dobrze sie wiodlo, ale jakos tak sie trafilo, ze maz traci prace, albo dostaje zawalu, albo ma wypadek, albo zaczyna pic itd., itp. I nie ma na zycie, na nic, a dzieci 3,4,5,6,9... czy ile tam udalo sie urodzic.
To nie jest przypadek, ze wsrod szukajacych pomocy u obcych ludzi wiekszosc ma wiecej niz 1 dziecko. I dlatego, nie ma sie co dziwic brakowi zachwytu obcych ludzi.
Nie oceniam wszystkich, znam troche rodzin z 3 dzieci, ktore dobrze sobie radza finansowo i sa bardzo szczesliwi. Ale jesli sytuacja finansowa nie jest pewna, to jednak pozostalabym w przypadku roznych ludzi na 2 dzieci, jesli chca miec 2 oczywiscie.
rownież nie mam nic przeciwko wielodzietnym rodzinom, pod warunkiem, że sa to dzieci planoane, a rodzina jest stabilna finansowo (tzn. nie zyje z zasilkow, ma warunki mieszkaniowe, a ojciec nie jest jedynym zywicielem rodziny i nie tyra po 20 godz na dobe, zeby przyniesc na chleb i rachunki...)...ty piszesz, ze planowaliscie dwojke, wyjdzie 4...chyba jednak nie do konca odpowiedzialnie podeszliscie do sprawy? poza tym, piszesz, ze zarabiacie sporo powyzej sredniej krajowej, tzn ile powyzej? 100%200%? srednia krajowa to jest raptem ok 3900brutto...przy 4 dzieci, nawet dwie srednie to jednak nie sa kokosy, jak dzieci male moze i ok, ale pozniej?
nikogo palcami nie wytykam, jednakże wydaje mi się, że relacje takich osób jak to wspaniale jest miec duza gromadke sa nadwyraz przeslodzone. nie mowie o osobach naprawde wydolnych finansowo, chcacych miec liczna rodzine, ale wlasnie o tych, ktorym sie przytrafilo i ktorzy de facto musza jakos sobie radzic. no wlasnie, musza. jakos nie wydaje mi sie, by rodzina, w ktorej tata po dwoch etatach wraca umeczony idzie zaraz spac, a mama tym samym musi przejac wszystkie obowiazki domowe i wychowawczo-opiekuncze, ktore moglaby dzielic na ich dwoje, gdyby bywal w domu, do tego czworka dzieci i to malutkich, przy ktorych trzeba miec oczy w kolo glowy, byla mega szczesliwa, beztroska, itd itd...mowcie co chcecie, ale nigdy w to nie uwierze.
najwidoczniej tak musiało być, jeśli ktoś wytyka was palcami i i nie umie tej sytuacji zaakceptować to jest tylko i wyłącznie jego problem... jeśli ktoś nie umie się z wami "cieszyc" to tez jego problem, niech każdy zagląda do swojego gara. Waszym problem jest teraz zorganizowanie , zaplanowanie sobie następnych kolejnych lat, a nie przejmowanie się co inni powiedzą...
pierwsze lata na pewno będą trudne, ale później....fajna sprawa, jak dobrze dzieci wychowasz to na pewno będą przy was , i będą wam pomagać , bo państwo emerytom na pewno nie pomoże.
pierwsze lata na pewno będą trudne, ale później....fajna sprawa, jak dobrze dzieci wychowasz to na pewno będą przy was , i będą wam pomagać , bo państwo emerytom na pewno nie pomoże.
Największy problem to ile tych dzieci jeszcze będzie. Skoro zamiast zaplanowanej dwójki jest już czwórka, to kto zagwarantuje, że za rok-dwa nie będziemy czytać, że zaraz będzie piąte i czy to wstyd. Raz można zaliczyć tzw.wpadkę, ale 2 razy to właśnie wstyd.
Nie jest żadnym wstydem mieć wiele dzieci, jeśli są ku temu warunki, ale postawa - "dał Bóg dzieci, da i na dzieci" , najwyżej mąż weźmie trzeci etat jest nie do zaakceptowania. Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze!
Nie jest żadnym wstydem mieć wiele dzieci, jeśli są ku temu warunki, ale postawa - "dał Bóg dzieci, da i na dzieci" , najwyżej mąż weźmie trzeci etat jest nie do zaakceptowania. Mamy XXI wiek, a nie średniowiecze!
ale co jest wstydliwego we "wpadce" małżeńskiej ? niech sobie maja nawet siedmioro niezaplanowanych dzieci - ważne, że ogarniają - jedyna presja to otoczenie. czy my mamy prawo ich oceniać? a tym bardziej krytykować?
janka dotyczaj , w tym wypadku są warunki. nie mówimy tu o ludziach żebrzących i zadanych na łaskę losu, państwa i dobrych ludzi.
janka dotyczaj , w tym wypadku są warunki. nie mówimy tu o ludziach żebrzących i zadanych na łaskę losu, państwa i dobrych ludzi.
myślę jednak, ze to akurat nie twój problem, tylko autorki i jej męża....na pewno macie mnóstwo swoich problemów, więc lepiej zająć się nimi , niż cudzymi...wstydem jest usunąć dziecko, zabić czy krzywdzić....lepiej obejrzeć dobry film z mężem i cieszyć się, a nie zastanawiać się czy "ona będzie miała 5 , 6 czy 7 dziecko i co wtedy zrobi...i tak jej nie pomożesz
poczytajcie sobie ten wątek http://forum.trojmiasto.pl/Alimenty-i-staranie-sie-o-mieszkanie-z-urzedu-t568714,1,16.html#npu1 czy to nie jest większy problem niż 4te dziecko we własnym domu...?
Przepraszam, czy to ja wywołałam temat? czy to ja o niej napisałam czy to ona sama ma z tym problem, skoro zamieściła taki post w internecie? Dla mnie to ona może mieć i 8 dzieci, nic mi do tego, tylko po co wywołuje temat, jak wszystko jest ok? Ale chyba jednak nie jest...
A Ty nie mogłabyś dobrego filmu z mężem obejrzeć, awis, zamiast pisać takie komentarze? Wnoszą coś do głównego tematu?
A Ty nie mogłabyś dobrego filmu z mężem obejrzeć, awis, zamiast pisać takie komentarze? Wnoszą coś do głównego tematu?
Moi znajomi (oboje lat 40) mają 6-tke dzieci. Spory dom, prowadzą firmę budowlaną, dobrze zarabiają. Mało tego, ich najstarszy syn (22-latek) ma już 3-kę własnych dzieci i też tam mieszka z żoną. Żadnej patologii tam nie ma. Dom jest czysty, przychodzi pomoc domowa, dzieci zadbane, dobrze się uczą, pilnują swoich obowiązków. Panowie prowadzą firmę, moja koleżanka jest nauczycielką w szkole, jej synowa pracuje w biurze, obecnie na macierzyńskim. Dom jest pełen życia, a obiady zazwyczaj wspólne przy wielkim stole w dużej jadalni :-)
Jeśli ktoś jest w stanie zapewnić dzieciakom odpowiednie warunki, to czemu nie? :-) Ja nie mam nic przeciwko licznym rodzinom, szczególnie, gdy widać, że dzieci są zadbane i niczego im nie brakuje.
Jeśli ktoś jest w stanie zapewnić dzieciakom odpowiednie warunki, to czemu nie? :-) Ja nie mam nic przeciwko licznym rodzinom, szczególnie, gdy widać, że dzieci są zadbane i niczego im nie brakuje.
Bardzo fajnie- jeżeli kogoś na to stać to czemu nie. Podziwiam jednocześnie, bo trud związany z ciążą i wychowaniem każdego dziecka -wiadomo jak to wygląda. Jestem za wielodzietnymi, zaradnymi rodzinami, które potrafią zaspokoić potrzeby i psychiczne i fizyczne dzieci, oby takich więcej. Sama chciałabym mieć trójkę dzieci. Uważam, że to najbardziej optymalna opcja.
Ludzie gadali, gadają i gadać będą. Są też tacy którzy pozytywnie zazdroszczą jak ja. Niestety u mnie bardzo mała szansa, żeby mieć tak liczną rodzinę. A za dwadzieścia lat zobaczymy jak będą gadać, ci co teraz wyzywają od patologii. Ich jedynacy wyjadą gdzieś daleko i zostaną sami, a Ty masz duże szanse, że któreś dziecko zostanie i na starość nie będziesz sama. Głowa do góry, to wspaniale, że masz takie szczęście w życiu. Wielu ludzi nie ma nawet jednego dziecka. Ciesz się i olej zrzędy. Nie ich sprawa. Przecież ostatnio taki modny jest tekst: mój brzuch moja sprawa. Nie tylko feministek to dotyczy. Twoja ciąża, twoje dziecko i nikomu nic do tego! A jak się patrzą, a może dlatego, że pięknie wyglądasz, albo z szacunkiem, że dajesz rade z maluchami. Nie każdy pomyśli źle.
A ja jestem zadowolona!
U mnie numer 4 wykluje się po wakacjach.Praca jest, dom jest, działeczka też. Mobilna jestem, dzieciaki są codziennie dowożone do szkoły.Uwielbiamy podróżować i aktywnie spędzać z nimi czas. Finansowo jest okej. Co prawda, na jakieś większe oszczędności, nie ma co liczyć, ale dzieci głodne ani brudne nie chodzą.
Ja czuję się wspaniale! Kocham wszystkie moje pociechy.
Każde dziecko dla mnie to skarb i ogromnie się cieszę, że je mam :)
U mnie numer 4 wykluje się po wakacjach.Praca jest, dom jest, działeczka też. Mobilna jestem, dzieciaki są codziennie dowożone do szkoły.Uwielbiamy podróżować i aktywnie spędzać z nimi czas. Finansowo jest okej. Co prawda, na jakieś większe oszczędności, nie ma co liczyć, ale dzieci głodne ani brudne nie chodzą.
Ja czuję się wspaniale! Kocham wszystkie moje pociechy.
Każde dziecko dla mnie to skarb i ogromnie się cieszę, że je mam :)
Do pełnego obrazu sytuacji zapytałabym co na to dzieci a przede wszystkim przyjrzała się tej ich rywalizacji, podziałom, sojuszom, nastawianiu się przeciwko którymś i ogólnie klimatom jak w klasie szkolnej a nie w rodzinie.
Znam ludzi którzy wyrośli w takich rodzinach tzn wielodzietnych. Teraz, gdy mają wybór, są rodzicami jedynaków.
Wielodzietność to niewątpliwie sukces rozrodczy w kategorii biologicznej. W naturze wielodzietność jest promowana gdy są duże straty w potomstwie. Zwiększa to szanse że się któreś uchowa. (I tak było w prostych, prymitywnych ludzkich społecznościach gdzie był tak zwany "drobiazg" czyli dzieciska liczone na kopy, rok po roku, i jakiś procent przeżył).
Ale żeby było to z zyskiem dla jakości, dla konkretnych, indywidualnie postrzeganych i kochanych dzieci, tego mi nikt nie wmówi.
(Naturalnie można próbować wmawiać dziecku że wspinanie się na drzewo na podwórku to samo co park linowy i że może posiedzieć w wannie z braćmi i siostrami zamiast iść do akwaparku, ale to działa krótko).
Znam ludzi którzy wyrośli w takich rodzinach tzn wielodzietnych. Teraz, gdy mają wybór, są rodzicami jedynaków.
Wielodzietność to niewątpliwie sukces rozrodczy w kategorii biologicznej. W naturze wielodzietność jest promowana gdy są duże straty w potomstwie. Zwiększa to szanse że się któreś uchowa. (I tak było w prostych, prymitywnych ludzkich społecznościach gdzie był tak zwany "drobiazg" czyli dzieciska liczone na kopy, rok po roku, i jakiś procent przeżył).
Ale żeby było to z zyskiem dla jakości, dla konkretnych, indywidualnie postrzeganych i kochanych dzieci, tego mi nikt nie wmówi.
(Naturalnie można próbować wmawiać dziecku że wspinanie się na drzewo na podwórku to samo co park linowy i że może posiedzieć w wannie z braćmi i siostrami zamiast iść do akwaparku, ale to działa krótko).
gość
Kiedyś latało się po drzewach i jeździło na plażę. Czy to jest jakiś luksus jeździć do akwaparku lub do parku linowego? Jest to atrakcją ale jakie było dzieciństwo jak się ubiegało w 5-10 ciu i bawiło razem. Moja babcia przeżyła wojnę miała 8 rodzeństwa i 3 zmarło. Mówiła, że to było normalne mieć tyle dzieci. Mimo, że wojna później była czy w czasie wojny i ludzie dawali radę żyć i walczyć o dobro rodziny i innych ludzi. Teraz to tylko wyśmiewanie z siebie. Moja babcia 4 dzieci i te jej dzieci po 3- 4 też miały. Moje kuzynki i kuzyni po 1-2 dzieci. Moja babcia zawsze tym co wnuczkom co mają jedno dziecko mówiła, że powinno się mieć co najmniej 2 to jest minimum a nawet więcej 😀.Koleżanka miała 10 rodzeństwa i narzekała bo nie miała życia. Ona była 2 z najstarszych. Mając 17 lat musiała opiekować się najmłodszymi, robić obiady itp. Nie mogła po szkole iść na dwór, na spacer czy do kina. Po nocy składali pracę domowe zarobkowo żeby było na życie. Więc jak kogoś stać to pewnie tylko jak ma być obciążone starsze dziecko i opiekować się młodszym to lipa. Ją sama bym chciała z 3-4 kę ale na dzień dzisiejszy nie ma takiej możliwości.
Kiedyś latało się po drzewach i jeździło na plażę. Czy to jest jakiś luksus jeździć do akwaparku lub do parku linowego? Jest to atrakcją ale jakie było dzieciństwo jak się ubiegało w 5-10 ciu i bawiło razem. Moja babcia przeżyła wojnę miała 8 rodzeństwa i 3 zmarło. Mówiła, że to było normalne mieć tyle dzieci. Mimo, że wojna później była czy w czasie wojny i ludzie dawali radę żyć i walczyć o dobro rodziny i innych ludzi. Teraz to tylko wyśmiewanie z siebie. Moja babcia 4 dzieci i te jej dzieci po 3- 4 też miały. Moje kuzynki i kuzyni po 1-2 dzieci. Moja babcia zawsze tym co wnuczkom co mają jedno dziecko mówiła, że powinno się mieć co najmniej 2 to jest minimum a nawet więcej 😀.Koleżanka miała 10 rodzeństwa i narzekała bo nie miała życia. Ona była 2 z najstarszych. Mając 17 lat musiała opiekować się najmłodszymi, robić obiady itp. Nie mogła po szkole iść na dwór, na spacer czy do kina. Po nocy składali pracę domowe zarobkowo żeby było na życie. Więc jak kogoś stać to pewnie tylko jak ma być obciążone starsze dziecko i opiekować się młodszym to lipa. Ją sama bym chciała z 3-4 kę ale na dzień dzisiejszy nie ma takiej możliwości.
gość, wychowałam się w rodzinie wielodzietnej,
nie chcę by moje dziecko było jedynakiem. Jest to wygodne dla rodziców (pod względem ekonomicznym i praktycznym), tylko tyle. Nie piszę tutaj o sytuacji jeżeli kogoś nie stać na posiadanie większej liczy potomstwa, bo to zupełnie co innego.
Mam świetny kontakt z rodzeństwem, nie narzekam i nigdy nie narzekałam, że odbywałam codzienny spacer z najmłodszym bratem w wózku, czytając przy okazji książki, które pochłaniałam. Uwielbiałam chwile, gdy mama kąpała maluszka, zawsze z własnej nieprzymuszonej woli byłam przy wieczornej toalecie (miałam wtedy 12 -13 lat). Pozostałe rodzeństwo pamiętam nieco mniej (byłam młodsza). Tak więc, co kto lubi...
nie chcę by moje dziecko było jedynakiem. Jest to wygodne dla rodziców (pod względem ekonomicznym i praktycznym), tylko tyle. Nie piszę tutaj o sytuacji jeżeli kogoś nie stać na posiadanie większej liczy potomstwa, bo to zupełnie co innego.
Mam świetny kontakt z rodzeństwem, nie narzekam i nigdy nie narzekałam, że odbywałam codzienny spacer z najmłodszym bratem w wózku, czytając przy okazji książki, które pochłaniałam. Uwielbiałam chwile, gdy mama kąpała maluszka, zawsze z własnej nieprzymuszonej woli byłam przy wieczornej toalecie (miałam wtedy 12 -13 lat). Pozostałe rodzeństwo pamiętam nieco mniej (byłam młodsza). Tak więc, co kto lubi...
Gościu, jesteś złośliwy/złośliwa. Matylda nie napisała, że nie pamięta rodzeństwa zbyt dobrze, tylko że to starsze od niej nieco mniej. I to jest normalna rzecz. Wiadomo że w takiej sytuacji młodsze urodzi się, gdy to starsze ma już kilka lat; czym więcej tym bardziej jest samodzielne, zainteresowane swoimi sprawami. Też szybciej "wychodzi z domu" - na studia, zakłada swoją rodzinę. Wiadomo, że młodsze rodzeństwo w domu rodzinnym spędza mniej czasu z tym starszym i to jeszcze część tego czasu przypada na okres wczesnodziecięcy, którego się nie pamięta albo pamięta trochę. Nie ma możliwości, by w rodzinie każde dziecko było najstarszym z rodzeństwa.
Z pośród wszystkich znanych mi jedynaków, tylko jeden cieszy się, że jest sam (w chwili obecnej ma 10 lat). Wszyscy inni (młodsi, starsi i już tacy całkiem dorośli) chcieliby mieć rodzeństwo. I nie zawsze jest tak, że starsze musi przejąć obowiązki opieki nad młodszym. Między moimi dziećmi jest mała różnica wieku i nie było takiej sytuacji, bo gdy najmłodsze się urodziło, najstarsze było za małe by mu powierzyć jakiekolwiek obowiązki. Nie generalizujmy.
Z pośród wszystkich znanych mi jedynaków, tylko jeden cieszy się, że jest sam (w chwili obecnej ma 10 lat). Wszyscy inni (młodsi, starsi i już tacy całkiem dorośli) chcieliby mieć rodzeństwo. I nie zawsze jest tak, że starsze musi przejąć obowiązki opieki nad młodszym. Między moimi dziećmi jest mała różnica wieku i nie było takiej sytuacji, bo gdy najmłodsze się urodziło, najstarsze było za małe by mu powierzyć jakiekolwiek obowiązki. Nie generalizujmy.
Mam trójkę synów z których jestem bardzo dumna. Byliśmy teraz na wakacjach. W złotym potoku w kopalni, w zoo we WROCŁAWIU, w Energilandii, i na koniec na jedną noc pojechaliśmy na kemping pod namiot aby dzieci zobaczył jak jest na prawdziwym kempingu. Czułam się strasznie. Ludzie patrzyli na nas jak na dziwo logów. Jak na patologie. Bo spaliśmy pod namiotem z pięcioosobową rodziną.
Kiedyś moja znajoma była w ciąży z 3 Myślę jak ona to ogarnie dwójka dzieci trzecie w drodze, małe mieszkanie dwa pokoje jak dadzą radę?Nie minęło dwa lata obecnie sama jestem w ciąży i też myślę jak damy rade:syn 8 lat córka prawie 2 za chwilę druga cora. Nie było to planowane ale wyszło jak wyszło. Mąż wychowuje od początku dzieci jest matka ojcem kucharka prasowaczka -ja zawsze pracowałam na pełnych obrotach,on mógł pracować w domu. Teraz też mówi :znając życie znów będę chowal ja.Też myślę jak damy rade na 44m2.
Moze na poczatku jest ciezko, ale z perspektywy czasu wspolczuje jedynakom. Musimy pamietac, ze rodzicow kiedys zabraknie (oby zyli jak najdluzej), a potem taka osoba zostaje sama i musi sobie jakos w zyciu radzic. Jest o wiele latwiej jak masz kogos bliskiego, z kim mozesz pogadac i liczyc jezeli w zyciu powinie ci sie noga. Opiniami nie ma co sie przejmowac, bo wszystkim nie dogodzisz (nie masz dzieci zle, masz 3-4 tez zle).
Dużo gorzej jest, jeśli rodziców nie zabraknie, tylko zachorują :-( Wtedy taki jedynak musi rzucić wszystko i nikt mu nie pomoże przy rodzicach, ani fizycznie, ani finansowo. Obrywa małżonek, obrywają własne dzieci. Przerabiałam to we własnej rodzinie. Dlatego uważam, że najlepszym, co może dać rodzic jedynakowi, to właśnie rodzeństwo. Nie wyobrażam sobie mieć 4 dzieci w małym odstępie czasu, bo to na początku hardkor dla rodzica, ale wolałabym jednak taki model rodziny niż 2+1.
Ja mam 3 dzieci. Trzy córki 7 lat, 4 lata i teraz 6 mies. Uważam, że to doskonała różnica wieku. Wszystkie planowane. Chić kiedyś mówiłam, że w życiu nie chce 3 dziecka ;) a jednak mi się zmienił pogląd ;)
Co do opieki nad starszymuli osobami... Jestem teraz w sytuacji, że sama opiekuję się moją schorowaną babcią. Nie ma nikogo oprocz mnie więc na mnie ciąży ten obowiązek. Babci cała rodzina mieszka na południu Polski, jej jedyna córka czyli moja mama zmarła w wieku 33 lat. Mam jeszcze brata, ale on ma wszystko i wszystkich w tyłku. Nawet nie zainteresował się naszym ojcem kiedy ciężko zachorował i cudem wyszedł z choroby. Oczywiście opieka znów spadła na mnie :/
3 dzieci, opieka nad babcią do której musimy jeździć - jest ciężko ale jakoś dajemy radę. Nie jestem osobą, która by mogła porzucić bliskie osoby i mieć je w 4 literach. Niestety kosztem własnego czasu, no ale mam nadzieję, że dobro wraca i na starość wraz z mężem będziemy mogli liczyć na dobre słowo od naszych corek bo od początku wpajam im, że rodzina jest najważniejsza a opieką nad babcią pokazuję, że możemy zawsze liczyć na pomoc od najbliższych.
Co do opieki nad starszymuli osobami... Jestem teraz w sytuacji, że sama opiekuję się moją schorowaną babcią. Nie ma nikogo oprocz mnie więc na mnie ciąży ten obowiązek. Babci cała rodzina mieszka na południu Polski, jej jedyna córka czyli moja mama zmarła w wieku 33 lat. Mam jeszcze brata, ale on ma wszystko i wszystkich w tyłku. Nawet nie zainteresował się naszym ojcem kiedy ciężko zachorował i cudem wyszedł z choroby. Oczywiście opieka znów spadła na mnie :/
3 dzieci, opieka nad babcią do której musimy jeździć - jest ciężko ale jakoś dajemy radę. Nie jestem osobą, która by mogła porzucić bliskie osoby i mieć je w 4 literach. Niestety kosztem własnego czasu, no ale mam nadzieję, że dobro wraca i na starość wraz z mężem będziemy mogli liczyć na dobre słowo od naszych corek bo od początku wpajam im, że rodzina jest najważniejsza a opieką nad babcią pokazuję, że możemy zawsze liczyć na pomoc od najbliższych.
Ja mam dwójkę. Synowie w wieku 3 i 6 lat. Ciągle z mężem dyskutujemy nad trzecim, za, przeciw, jak się zorganizować, bo teraz jeszcze starszy zacznie szkołę. Ciągle myślimy i myślimy. Od początku wiedzieliśmy, że dwójka to minimum, a i trzecie może być jak będą warunki. Warunki są, duży dom i odpowiednie zarobki. Mąż bardzo chce trzecie, ja jeszcze nie wiem jak ogarnę temat tej szkoły. Generalnie korcie mnie coraz bardziej mały bobasek, nawet jak znów ma być synek... Może za parę miesięcy podejmę jakąś decyzję jak życie szkolne ruszy.
Jestem jedynaczką. Wiele lat łudziłam się, że doczekam się rodzeństwa. Rodzice mieli warunki na więcej dzieci, ale jednak jestem tylko ja. I zawsze wiedziałam, że moje dziecko jedynakiem nie będzie. Mąż ma jeszcze brata i siostry. Mają świetny kontakt, zazdroszczę mu tego. I bardzo się cieszę, że mam chociaż gromadkę fajnych szwagierek i szwagrów.
Z moich obserwacji powiem wam, że jakoś model rodziny z jednym dzieckiem przestał być modny. Teraz dwójka to już prawie standard. A i jakoś trzecie dziecko robi się coraz bardziej normą że tak powiem. I dobrze. Jak toś chce, jak ma warunki to jego sprawa czy będzie miał 3,4 czy 5 dzieci. Czas zmienić myślenie, że trójka dzieci to patologia. Patologia może mieć i jedno, to nie reguła. I oczywiście bez komentarzy typu, że teraz każde dziecko to dla kasy robione.
Jestem jedynaczką. Wiele lat łudziłam się, że doczekam się rodzeństwa. Rodzice mieli warunki na więcej dzieci, ale jednak jestem tylko ja. I zawsze wiedziałam, że moje dziecko jedynakiem nie będzie. Mąż ma jeszcze brata i siostry. Mają świetny kontakt, zazdroszczę mu tego. I bardzo się cieszę, że mam chociaż gromadkę fajnych szwagierek i szwagrów.
Z moich obserwacji powiem wam, że jakoś model rodziny z jednym dzieckiem przestał być modny. Teraz dwójka to już prawie standard. A i jakoś trzecie dziecko robi się coraz bardziej normą że tak powiem. I dobrze. Jak toś chce, jak ma warunki to jego sprawa czy będzie miał 3,4 czy 5 dzieci. Czas zmienić myślenie, że trójka dzieci to patologia. Patologia może mieć i jedno, to nie reguła. I oczywiście bez komentarzy typu, że teraz każde dziecko to dla kasy robione.
A może by już tak przestać się wiecznie krytykować.Jakkolwiek,by sobie życia nie ułożyć zawsze znajdzie się ktoś chętny by skrytykować. Jedno dziecko źle,trójka lub powyżej źle.Matka pracuje źle,nie pracuje też źle. Spędza czas z dzieckiem źle,bo według niektórych zbyt wiele,ogranicza się do minimum źle,bo zbyt mało.A może zamiast na krytyce,osądach lepiej byłoby pochylić się nad zadumą,co jest tego czy innego stanu powodem,bo tymi wiecznymi osądami bez namysłu można wyrządzić komuś ogromną krzywdę.Można mieć rodzeństwo i być samotnym i można być jedynakiem i mieć sprawdzonych,dobrych przyjaciół którzy będą służyć pomocą niejednokrotnie bardziej niż rodzina. Nie na wszystko mamy wpływ do końca,czasami trzeba umieć przyjąć z godnością to,co przynosi los.
Denerwują mnie wypowiedzi, w których piszecie, że jak dzieci mają gdzie mieszkać, co jeść i w co się ubrać to nie patologia. Według Was tylko warunki finansowe lub ich brak świadczą o patologii? To, że ojciec pracuje na 2 etaty, żeby zapewnić jedzenie i ubranie dla 3-4-5 dzieci jest ok? To, że nie ma dla nich czasu jest ok? To dopiero jest patologia. Czasem się zastanawiam po co ludziom tyle dzieci skoro nie potrafią im zapewnić tego co dla nich najważniejsze - czasu. Nie mówię, że jest tak w każdej rodzinie wielodzietnej, bo może nie jest. Nikt mi jednak nie powie, że ojciec (lub matka) pracujący na 2 etaty ma czas i ochotę na spędzanie czasu z każdym ze sowich dzieci (i nie mówię tu o 10 minutach zabawy czy oglądaniu TV). Jeszcze gorzej irytują mnie teksty typu "a kto Ci poda szklankę wody na starość". To po to mam mieć dziecko? Żeby mi służyło na starość?
Co do rodzeństwa - nie sądzę, że każde dziecko powinno je mieć bo inaczej będzie źle wychowane lub zostanie samo na świecie kiedy rodzice umrą. Ja jestem z rodziny wielodzietnej, mam troje rodzeństwa. Nie utrzymujemy dobrych kontaktów, z dwojgiem właściwie żadnych. W dzieciństwie marzyłam o tym, kiedy dorosnę, wyprowadzę się z domu i nie będę musiała na nich patrzeć. Mój mąż z kolei jet jedynakiem i nigdy nie marzył o rodzeństwie. Moim zdaniem jest wychowany z rozsądkiem i nie zauważyłam w jego zachowaniu objawów rozpieszczenia. Mimo, że jest jedynakiem ma w swoim otoczeniu takie osoby (znajomych, przyjaciół), na które może liczyć w każdej sytuacji. Ja mając rodzeństwo nie mam takiego komfortu.
Podsumowując, nie widzę nic śmiesznego czy patologicznego w posiadaniu trojga czy więcej dzieci ale uważam, że jest to ogromne wyzwanie, które nie powinno sprowadzać się do zapewnienia dziecku jedzenia i ubrania. Nie rozumiem też powiedzenia, że drugie samo się wychowa przy tym pierwszym.
Co do rodzeństwa - nie sądzę, że każde dziecko powinno je mieć bo inaczej będzie źle wychowane lub zostanie samo na świecie kiedy rodzice umrą. Ja jestem z rodziny wielodzietnej, mam troje rodzeństwa. Nie utrzymujemy dobrych kontaktów, z dwojgiem właściwie żadnych. W dzieciństwie marzyłam o tym, kiedy dorosnę, wyprowadzę się z domu i nie będę musiała na nich patrzeć. Mój mąż z kolei jet jedynakiem i nigdy nie marzył o rodzeństwie. Moim zdaniem jest wychowany z rozsądkiem i nie zauważyłam w jego zachowaniu objawów rozpieszczenia. Mimo, że jest jedynakiem ma w swoim otoczeniu takie osoby (znajomych, przyjaciół), na które może liczyć w każdej sytuacji. Ja mając rodzeństwo nie mam takiego komfortu.
Podsumowując, nie widzę nic śmiesznego czy patologicznego w posiadaniu trojga czy więcej dzieci ale uważam, że jest to ogromne wyzwanie, które nie powinno sprowadzać się do zapewnienia dziecku jedzenia i ubrania. Nie rozumiem też powiedzenia, że drugie samo się wychowa przy tym pierwszym.
Mam 3 dzieci, sami chłopcy. Pierwszego urodziłam 3 lata po ślubie, nie był planowany, ale nie mieliśmy nic przeciwko, że już pojawi się nasze pierwsze maleństwo. 2 lata później urodziłam drugiego syna, ten był już zaplanowany. Za kolejne dwa lata byłam w następnej ciąży, która była dla nas niespodzianką, zaszłam mimo stosowania antykoncepcji. Wczoraj dowiedziałam się, że będę miała czwarte dziecko. To już był szok, antykoncepcję stosuję od 6 tygodnia po porodzie, często też stosujemy prezerwatywy jako dodatkowy środek zapobiegawczy, no ale cóż, widocznie tak miało być. Przy trzecim dziecku lekarz powiedział mi, że nieraz tak jest, że kobieta jest bardzo płoną i nie potrzeba wiele aby począć dziecko. Widocznie ja jestem takim przypadkiem. Starsi synowie w chodzą do przedszkola, planowałam pochować najmłodszego do 3 lat i jego również zapisać do przedszkola, chciałam wrócić do pracy, plyeraz przesunęło się to w czasie. Mąż pracuje, dobrze zarabia, trochę ponad średnią krajową. Uczciwie opłacamy podatki. Niestety teraz jak ludzie dowiedzą się o kolejnej ciąży zacznie się gadanie, że na 500+ polecieliśmy i planowane emerytury dla matek 4 dzieci. Nie było tak i nie uważam aby normalna, świadoma i dojrzała kobieta zdecydowała się na tak liczną rodzinę tylko z powodu pieniędzy dawnych przez państwo. Kocham swoje dzieci, staram się aby niczego im nie zabrakło, ale opieką nad trójką jest ciężka, nie tyle fizycznie co psychicznie. Pomimo tego nie chcę usunąć tego czwartego maleństwa, dam radę z tą gromadką i podziwiam kobiety i mężczyzn, którzy również mają liczne potomstwo i dają im z siebie wszystko.
Nie rozumiem, czemu ktoś Cię zminusował. Trzymam kciuki i jednocześnie podziwiam. Ja mam dwóch Chłopców i jest ciężko... głównie psychicznie- tak jak piszesz. Może mi się trafiły po prostu dwa aktywniejsze egzemplarze:) Zawsze podziwiałam, podziwiam i będę podziwiać Mamy i Ojców z 3 i większą ilością Dzieci.
My mamy 2 chłopców planowanych (5 i 3 latek) oraz trafiły się nieplanowane bliźniaczki, które skończyły właśnie miesiąc. Na wieść o trzeciej ciąży troszkę się załamałam bo chłopcy odpieluchowani, samodzielni (sami jedzą, przewijać nie trzeba) a tu znów do pieluch trzeba wrócić. Jak się dowiedziałam, że będą bliźniaki to myślałam, że to jakiś żart. Ale teraz jestem przeszczęśliwa bo dziewczynki są super i mimo nieprzespanych nocy nie oddałabym ich za nic na świecie. Ale niektórzy są złośliwi i faktycznie patrzą się na nas jak na jakąś patologię szczególnie jak na spacerze widzą wózek bliźniaczy.
Ja też miałam standardową dwójeczke A mam czwóreczke i co to patola że nie planowałam następnych?? Ale urodziłam i kocham z całego serca A nie usunąłem. Więc w czym ludzie macie problem . Patola nazywanie co nie planują i patroli nazywanie co usuwają i patroli nazywanie co zabijają jak już dzieci odchowane. Chyba jest jakaś różnica. Pomyślcie troche