Jestem dla siebie zbyt surowy? Nie, nie jestem. Podałem moją definicję i staram się sprostać wymogom "prawdziwego faceta z jajami" według mojego widzenia. Myślę, że wychodzi mi to całkiem dobrze,...
rozwiń
Jestem dla siebie zbyt surowy? Nie, nie jestem. Podałem moją definicję i staram się sprostać wymogom "prawdziwego faceta z jajami" według mojego widzenia. Myślę, że wychodzi mi to całkiem dobrze, skoro otoczenie tak właśnie mnie postrzega. Zaznaczyłem jednak, że w głębi duszy jestem wrażliwy i żeby opanować emocje, kosztuje mnie to dużo wysiłku, ale o tym wiedzą tylko moi najbliżsi. Żeby odnosić sukcesy w dzisiejszym świecie, trzeba być twardzielem. Nieudaczników nikt nie podziwia. Co najwyżej ich akceptuje, współczuje, a najczęściej wyśmiewa.
Co to za facet, który jest świadomy swoich słabości i tylko przyznaje się do nich bez podejmowania walki?
Oczywiście, można przyjąć zupełnie inne kryteria, wtedy niektóre wady zaliczymy do zalet i mamy dobre samopoczucie bez walki.
Pozostanę jednak przy swoim postrzeganiu świata, bo dzięki temu nie odnotowałem większych porażek.
zobacz wątek