I Ciacho z tym łbem ma całkowitą rację.
Pamiętam kałamarzem zawsze dziwiło mnie, dlaczego na wigilijnej kolacji Babcia raczy się łbem karpia podawanego w sosie szarym, który to łeb dla mnie...
rozwiń
I Ciacho z tym łbem ma całkowitą rację.
Pamiętam kałamarzem zawsze dziwiło mnie, dlaczego na wigilijnej kolacji Babcia raczy się łbem karpia podawanego w sosie szarym, który to łeb dla mnie wydawał się być obrzydliwie niejadalnym.
Aż zacząłem kulinarne podróże.
Nie ma lepszej zupy rybnej, aniżeli gotowanej na łbie, a potem ten łeb trzeba jeszcze elegancko obrać i wrzucić do wywaru.
Nie ma lepszego bigosu, aniżeli gotowanego na świńskiej głowiźnie.
Jak też najsmaczniejszą częścią wędzonego pstrąga jest jego głowa właśnie.
zobacz wątek