Nie stosowałam testów. Obserwowałam własne cykle, które są bardzo regularne.
Po pierwszej Ciąży i porodzie, moja wiedza o własnym organiźmie samoistnie zwiększyła się.
Marząc o Synku,...
rozwiń
Nie stosowałam testów. Obserwowałam własne cykle, które są bardzo regularne.
Po pierwszej Ciąży i porodzie, moja wiedza o własnym organiźmie samoistnie zwiększyła się.
Marząc o Synku, skorzystałam z pierwszego lepszego kalkulatora dni płodnych, dostępnego na stronach internetowych. Dla lepszego poglądu te same dane o swoim cyklu wrzuciłam w jeszcze dwa kalkulatory. Wynik był zbliżony lub taki sam, wskazując dzień owulacji.
Dodałam do tego własne samopoczucie, oznaki organizmu, marzenia i dawkę pozytywnej energii.
W "dniu owulacji" powiedziałam Mężowi, że jeśli chce znowu zostać Tatą to zapraszam :)
Kilkanaście tygodni później, z połówkowego usg wyszłam ze zdjęciem "klejnotów rodzinnych" Synka ;)
zobacz wątek