Odpowiadasz na:

Nie chcę rozmywać wątku dywagacjami o artystach-samobójcach. W czasach, kiedy na wyspie Epsteina działy się rzeczy potworne, to nic już nie wiadomo. Ani kto się powiesił ani kogo powiesili bo za... rozwiń

Nie chcę rozmywać wątku dywagacjami o artystach-samobójcach. W czasach, kiedy na wyspie Epsteina działy się rzeczy potworne, to nic już nie wiadomo. Ani kto się powiesił ani kogo powiesili bo za dużo wiedział i się nie zgadzał. Mój angielski nie jest na tyle dobry, żeby ze słuchu wychwytywać wszystkie subtelności więc często z tekstów wyciągam to, co chcę usłyszeć. Jak mam czas to sobie przeczytam dokładnie na tekstowo albo gdzieś. Dla mnie linkin park to upgrade pewnego oazowego smęta, którego ciężko jest słuchać z powodu nadmiernego przecukrzenia. Co prawda Grzegorz Ciechowski mówił, że niesamowicie mierzi go pogląd, ze interpretacja tekstu jest różna. Mówił: "Nie może być różna. Napisałem dokładnie, co napisałem i wiem co miałem na myśli. To jak ma być różna interpretacja". Ok, linkin jeszcze sprawdzę na tekstowie, ale musze na śniadanie iść. A zadeklarowałem jeszcze opowieść o wskrzeszeniu zmarłego no i filmu poleconego przez anonima nie skończyłem. By the way film ma schrzanione tłumaczenie tytułu. Bałwan jakiś "True Romance" przetłumaczył łopatologicznie jako Prawdziwy Romans. A powinno być Prawdziwe Uczucie albo Prawdziwa Miłość. Bo polskie "romans" to raczej "affair", a angielskie słowo "romance" to coś znacznie głębszego i lepszego jakościowo. Fabuła zresztą to potwierdza.

https://www.youtube.com/watch?v=HCd8L05y4Y8

zobacz wątek
3 lata temu
~tr

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry