Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą
Jak tak Was czytam, to wydaje mi się, że popełniłam wielki błąd wracając do Polski. Tak bardzo na nią narzekacie. Wiadomo nie jest łatwo, ale np. z moich znajomych ze studiów nikt nie wyjechał za...
rozwiń
Jak tak Was czytam, to wydaje mi się, że popełniłam wielki błąd wracając do Polski. Tak bardzo na nią narzekacie. Wiadomo nie jest łatwo, ale np. z moich znajomych ze studiów nikt nie wyjechał za granicę i wszyscy sobie jakoś radzą.
Ja też nie gardzę żadną pracą, bo pracowałam już w rożnych miejscach, ale nie chciałabym pracować do końca życia w fabryce czy też sprzątać. Wolę zarobić mniej i mieć satysfakcję z pracy, robić to co lubię, zgodnie ze swoim wykształceniem.
Co do pogody w Norwegii, to ja wcale na nią nie narzekam. Nie było tak źle. Też małą hartowałam od początku. Codzienne spacerki, nawet w mrozie ale nie podobało mi się to, że nie było u nas pediatry. Po porodzie przy ręcznym badaniu stwierdzili, że prawdopodobnie mała ma coś z bioderkami. Od razu wsadzili ją w taką specjalną poduszkę frejki. Mała miała ją nosić 6 tygodni i dopiero potem mieliśmy pojechać na kontrolę 200 km dalej do większego szpitala, gdzie był pediatra. Wpadłam trochę w panikę i przy pomocy jednego z lekarzy udało mi się, umówić, że przyjedziemy już po tygodniu. Na usg okazało się, że mała ma z bioderkami wszystko ok i że jakby dłużej w tym była to dopiero wtedy mogli by jej zaszkodzić. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, ale to co przeżyliśmy to nasze. Także albo miałam pecha do służy zdrowia, albo mieszkałam w tak kiepskim miejscu, albo histeryzuję..
Każdy musi sam na własnej skórze doświadczyć życia w innym kraju. Mieszkałam też przez krótki czas w Anglii i tam mi się dużo bardziej podobało. Jeszcze, mam nadzieję, długie życie przed nami i nie wiadomo, co nas jeszcze czeka:)
zobacz wątek