Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą
W Polsce jest to lepsze, że jak już ma się kasę, to można dość dużo załatwić, a tam to nawet z kasą nie jest łatwo. Ja też w drugiej ciąży jeżdziałam prywatnie, ale nawet wtedy nie wykryli, że mam...
rozwiń
W Polsce jest to lepsze, że jak już ma się kasę, to można dość dużo załatwić, a tam to nawet z kasą nie jest łatwo. Ja też w drugiej ciąży jeżdziałam prywatnie, ale nawet wtedy nie wykryli, że mam niedoczynność tarczycy w ciąży, dopiero jak byłam w Polsce to lekarz pierwsze co zrobił mi badania na tarczycę i powiedział, że mogałam też z tego powodu stracić ciążę.
Poza tym miałam z nimi trochę przejścia jeżeli chodzi o moją córkę, bo tuż po porodzie uczennica , która przyucza się do zawodu pediatry stwierdziła porzez badanie ręczne, że mała ma coś z bioderkami, oczywiście ugs nie mogli zrobić, bo przecież nie mają pediatry a najbliższy pediatra jest uwaga 200 km dalej! Więc wsadzili małą w poduszkę frejki i kazali mi przyjechać za 6 tygodni na kontrolę. Ja byłam w szoku i nie wiedziałam się do kogoś zwrócić, na szczęście spotkałam ginekologa,który opiekował się mną jak byłam w szpitalu z poronieniem i poprosiłam o pomoc. Załatwił nam wizytę u pediatry w ciągu tygodnia. Ja już dotarliśmy na tą wizytę to lekarka była wściekła jak można bez badania usg stwierdzić, że jest coś z bioderkami, powiedziała tylko, że mieliśmy dużo szcześcia, że nic się nie stało. Tam mogę powiedzieć, że była fachowa opieka i zajęli się nami bardzo dobrze. Więc pewnie dużo zależy od tego gdzie mieszkamy i na kogo trafimy i ile sami potrafimy sobie wywalczyć.
zobacz wątek