Re: Do wytrawnych rowerzystów
Za czasów Twojej młodości powszechnie spotykało się jeszcze parowozy, niektóre auta miały jeszcze rozruch na korbę, a rowery 10 przełożeń. Owszem, szytki w profesjonalnym kolarstwie mają rację bytu...
rozwiń
Za czasów Twojej młodości powszechnie spotykało się jeszcze parowozy, niektóre auta miały jeszcze rozruch na korbę, a rowery 10 przełożeń. Owszem, szytki w profesjonalnym kolarstwie mają rację bytu - są piekielnie przyczepne, sztywne, a dzięki wysokim ciśnieniom mają bardzo małe opory toczenia. Ale to wszystko uzupełnia wóz serwisowy, który wozi kompletne koła. W kolarstwie amatorskim co kto lubi - dla wielu będą tylko źródłem frustracji i niepotrzebnych wydatków. Sporo oczywiście załatwia mleczko uszczelniające (drobne przebicia załatają się niezauważone), ale grubsze naprawy to niestety rwanie, naprawa i klejenie (z wymianą taśmy bądź zmywaniem starego kleju). Porządne szytki KOSZTUJĄ - więc ich posiadacze rzeczywiście są arystokracją. Z moim talentem do łapania flaków w każdej możliwej konfiguracji (mimo pilnowania ciśnień, wkładek, mleczek itd.) szytki to nie jest dobry wybór. Szkoda nerwów. Ale jeśli komuś pasują - niech jeździ.
zobacz wątek