Odpowiadasz na:

Re: Eco-Vital Sp. z o.o. Sp. k. Sopot

Jeszcze nigdy nie napisałem, żadnego posta na forum o jakiejś firmie, ale stwierdziłem, że nie ma co dawać się oszukiwać i tym samym chciałbym, aby osoby zaproszone do nich na rozmowę, wiedziały... rozwiń

Jeszcze nigdy nie napisałem, żadnego posta na forum o jakiejś firmie, ale stwierdziłem, że nie ma co dawać się oszukiwać i tym samym chciałbym, aby osoby zaproszone do nich na rozmowę, wiedziały czego mogą się spodziewać.

Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko Asystent ds. rekrutacji. Choć w sumie chyba tylko ja myślałem, że jest to rozmowa na temat tego stanowiska. Jakiś chłopak (nie pamiętam imienia) przywitał mnie tekstem: Pan składał aplikacje na stanowisko specjalisty ds. sprzedaży produktów, tak? Jakież było jego zdziwienie, jak odpowiedziałem wprost: Nie. Na stanowisko asystenta ds. rekrutacji. Całkowicie zmieszany zaczął coś mówić, że dziwne, bo on otrzymał informacje, że aplikowałem na stanowisko sprzedażowe. (Chciałbym dodać, że nie wysyłam CV na hurra!, lecz analizuje oferty, gdyż nie jestem osobą, która na gwałt szuka pracy, i doskonale wiem, na jakie stanowiska i do jakich firm aplikuję. A propos firmy: Niejaka konsultantka, która zapraszała mnie na rozmowę, nawet nie przedstawiła się z jakiej firmy dzwoni i o jakie chodzi stanowisko kompletna amatorka. Powiedziała tylko, że mam się stawić na rozmowę w danym dniu o danej godzinie i podała adres. Dopiero po odnalezieniu firmy po adresie w Internecie i przejrzeniu wysłanych CV, byłem już pewny o jakie stanowisko chodzi (może mają taką zagrywkę, że zapraszają z nadzieją że szukający pracy przyjdzie na spotkanie i wcisną mu prace handlowca, bo przecież ludzie i tak nie pamiętają na co wysyłają??)).
Wracając do samej rozmowy. Jeszcze nigdy nikt tak źle nie poprowadził ze mną spotkania rekrutacyjnego. Mam na to dwie tezy: Pierwsza: Albo chłopak, który przeprowadzał ze mną rozmowę był niekompetentny (co jest trochę mało prawdopodobne, bo wyglądał na bystrego. Lalusia, ale bystrego), oraz Druga: Nie wiedział, co powiedzieć, jak wprost mu powiedziałem, że przyszedłem tutaj na rozmowę na stanowisko asystenta ds. rekrutacji, a nie handlowca, oraz, że nie interesuje mnie praca sprzedawcy (to jest już bardziej prawdopodobne). Przez całą rozmowę odnosiłem wrażenie, że chłopak (wybaczcie, że nie nazywam go rekruterem, ale z wieloma już miałem do czynienia, i twierdzę, że nazywanie go rekruterem to gruba przesada) widocznie wkurzył się, że wiem na jakie stanowisko aplikowałem i nie daje się manipulować i wkręcać w pracę przedstawiciela od wciskania garnków biednym emerytom. Jeszcze w trakcie rozmowy kilka razy próbował mnie przekonać do stanowiska sprzedażowego tekstami w stylu: tam Pan więcej zarobi. Na temat stanowiska o jakie się ubiegałem powiedział niewiele: chodzi o pomaganie rekruterowi, zapraszanie na rozmowy i tworzenie raportów czyli nic konkretnego. Nic o umowie, ani o wynagrodzeniu ani o tym jak wygląda dzień pracy, i dzięki temu jasno mogę stwierdzić, że zaprosili mnie z nadzieją, że nie pamiętam na co wysyłałem CV i przekabacą mnie na sprzedaż (przekabacał mnie, ale strasznie niemrawo). Odniosłem wrażenie, że rozmowa była o niczym. O niczym, co by mnie interesowało. Już później dał sobie spokój z tym naciąganiem na sprzedaż i powiedział znane wszystkim: "skontaktujemy się" - dziękuję, oszczędźcie sobie fatygi :).

O samej firmie mogę myśleć mało korzystnie. Tym bardziej, że na początku przypadkiem zamiast na drugie piętro (biuro) poszedłem na pierwsze (telemarketing i sprzedaż) i usłyszałem rozmowę dwóch pracowników w kuchni: Dobra, koniec. Trzeba wracać i dalej naciągać moherów. Jeżeli ktoś odnajduje się w naciąganiu i to są jego priorytety to na pewno znajdzie w tej firmie swoje miejsce. Ale myślę, że czyste sumienie jest o wiele więcej warte niż jakakolwiek złotówka.

Trochę się rozpisałem, ale chciałem, aby kolejne osoby, które zostają zaproszone do tej firmy na rozmowę, wiedziały i była przygotowane, co tam może je spotkać. Na rozmowę pojechałem oczywiście po przeczytaniu wielu postów o tej firmie, ale sam chciałem przekonać się jak tam jest I się przekonałem. Człowiek uczy się na błędach (najlepiej cudzych), ja nauczyłem się na swoich, Wy nauczcie się na moich.

Pozdrawiam i powodzenia w szukaniu uczciwej pracy! :)

zobacz wątek
10 lat temu
~niedoszły asystent ds. rekrutacji

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry