Odpowiadasz na:

Re: Egzaminatorzy

Ja w końcu zdałam za 5-tym podejściem.

Co ciekawe 3 razy trafiłam na tego samego egzaminatora: Janusz T. - owszem, kulturalny, spokojny. Ale wymaga szybkiej jazdy, szybkich manewrów,... rozwiń

Ja w końcu zdałam za 5-tym podejściem.

Co ciekawe 3 razy trafiłam na tego samego egzaminatora: Janusz T. - owszem, kulturalny, spokojny. Ale wymaga szybkiej jazdy, szybkich manewrów, sam mi powiedział, że na kursach uczą powoli, ale trzeba wszystko robić szybko. No cóż, trudno po 30h kursu się popisywać i szybko jeździć. Niestety u niego nie zdałam, powiedziałabym, że na początku jest bardzo miły, ale pod koniec egzaminu się czepia i akurat w "ostatnim momencie" coś źle poszło...

Za 1. razem oblał mnie, bo... "wjechałabym w samochód" :/ Tak naprawdę do tej pory jak o tym myślę, to go nie rozumiem, na parkingu przy Długich Ogrodach złapał mi za kierownicę, aż się wystarczyłam, po czym dziękuję, przesiadka. Twierdził, że bym wjechała w samochód. Tylko że to był parking, jechałam prosto... po prostu jakby mi za dobrze szło, więc w taki sposób zakończył mi egzamin, sama byłam w szoku co on robi, przecież prosta droga, nic nie jedzie... ( owszem na parkingu było mało miejsca, ale w samochód na pewno bym nie wjechała ).
Za 2. razem uwalił mnie na placu - "za mało się odwracałam"...
Za 3. razem twierdził, że wymusiłam pierwszeństwo - też już na drodze do PORDu... Skręcałam w lewo i samochody z naprzeciwka też miały zielone. Cóż, tylko że potem się okazało, że one te zielone mają później i spokojnie zdążyłabym, ale on mi zakończył egzamin. Co śmiejszejsze, taka samą sytuacją miałam na ostatnim egzaminie, ale wtedy głośno powiedziałam "samochody jeszcze stoją, więc jadę" i jakoś wtedy nie oblałam...

Mój drugi egzamin miałam z Katarzyną Lemke - okropna, znerwicona baba, nikomu jej nie życzę. Chamskie komentarze, zahamowała mi samochód na środku krzyżówki, który zgasł, aż inne samochody zaczęły na nas trąbić - wstyd. Uwagi w stylu "a pani w ogóle widzi ten samochód przed nami?!" - egzamin z nią to trauma. Widać, że ma małe doświadczenie jako egzaminator i ma zdającego za nic.

Na ostatnim egzaminie miałam Krzysztofa J. - spokojny facet, proste komentarze, na sam koniec mi powiedział uwagi, nie stresował w czasie egzaminu. Jedyne zastrzeżenie takie, że czasem późno wydawał polecenia, mógł mówić szybciej gdzie mam skręcić.

Głównie jeździłam po Starym Mieście, ani razu nie pojechałam na Chełm. Może dlatego że miałam egzaminy rano, kiedy są korki.
Mimo że to brzmi strasznie, ale polecam egzamin o 6 rano: jest jeszcze spokojnie, egzaminatorzy nie zniecierpliwieni.

I grunt to się nie poddawać: kiedyś się uda :)

zobacz wątek
11 lat temu
~OLK

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry