Re: Jak to jest być żoną ginekologa....
Z jednej strony to jest jego praca i myślę, że popada w pewnego rodzaju rutynę i zobojętnienie na to co widzi. Tak jak ktoś napisał wyżej, to nie tylko muszelki prosto z filmu porno, ale też mniej...
rozwiń
Z jednej strony to jest jego praca i myślę, że popada w pewnego rodzaju rutynę i zobojętnienie na to co widzi. Tak jak ktoś napisał wyżej, to nie tylko muszelki prosto z filmu porno, ale też mniej przyjemne widoki ;) natomiast z drugiej strony ginekolog jest chyba jednym z najbardziej "skrzywionych" lekarzy. Po latach "patrzenia" można mieć dość i się trochę zafiksować. Wnioskuję to na podstawię czarnego i specyficznego poczucia humoru każdego z nich, a też byłam już u kilku Panów ;)
zobacz wątek