Re: Jak to jest być żoną ginekologa....
Ja od swojej gin dostałam nr prywatny :) 95 % wizyt w ciąży byłam u niej na NFZ i chyba tylko raz w prywatnym gabinecie na wypasionym usg, bo w przychodni za słaby sprzęt mają. Ale nigdy po nocach...
rozwiń
Ja od swojej gin dostałam nr prywatny :) 95 % wizyt w ciąży byłam u niej na NFZ i chyba tylko raz w prywatnym gabinecie na wypasionym usg, bo w przychodni za słaby sprzęt mają. Ale nigdy po nocach nie wydzwaniałam i jakoś bym nie mogła. Jak mnie mocno krew zalała na tydzień przed porodem to z racji, że to była niedziela 5 rano dzwoniłam na 112. Tam połączyli mnie z ginekologiem mającym nocny dyżur i wszystkiego sie dowiedziałam. Ale może są tacy lekarze, którzy nudzą się po nocach i mają czas na pogawędki o każdej porze dni i nocy...
zobacz wątek