Odpowiadasz na:

Osoba chora nie zaraża wszystkich osób ze swego otoczenia. Jest to jakiś odsetek. Czy na część osób patogen nie "pada" w ogóle, czy jego ilość jest za mała, czy wręcz są na niego odporni, to już... rozwiń

Osoba chora nie zaraża wszystkich osób ze swego otoczenia. Jest to jakiś odsetek. Czy na część osób patogen nie "pada" w ogóle, czy jego ilość jest za mała, czy wręcz są na niego odporni, to już sprawa drugorzędna.
Największy przyrost zachorowań jest na początku epidemii. Kiedy ludzie jeszcze nie chorują, lub choruje ich niewiele - ale już propagują patogen. Kiedy epidemia się rozwinie, patogenowi z jednej strony dużo trudniej trafić na "podatny grunt" (którego część już się zdążyła zarazić). Z drugiej strony populacja zaczyna zauważać problem i z nim walczyć, choćby przez izolację (jeśli nie ma na podorędziu szczepień ochronnych).
Zakładając, że patogen ma stosunkowo niską zaraźliwość np. 2, czyli w "warunkach normalnych" jeden chory zaraża dwie kolejne osoby, po podjęciu środków zapobiegawczych czy zwalczających epidemię, zaraźliwość spada poniżej 1, czyli przyrost nowych zachorowań ma tendencję malejącą.

zobacz wątek
4 lata temu
~sa∂yl

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry