Odpowiadasz na:

Re: Jazda szosą, a ścieżka rowerowa

Ja generalnie wolę jednak sciezki, bo nie trzeba być tak bardzo skoncentrowanym jak na ulicy i jak mam ochotę to sobie zwalniam i nikomu to nie przeszkadza, bo wyjątkowo nie lubię być zawalidrogą.... rozwiń

Ja generalnie wolę jednak sciezki, bo nie trzeba być tak bardzo skoncentrowanym jak na ulicy i jak mam ochotę to sobie zwalniam i nikomu to nie przeszkadza, bo wyjątkowo nie lubię być zawalidrogą. Na ulicę zjeżdzam w miejscach gdzie stan scieżki jest zbyt beznadziejny - czyli na odcinku między Operą, a Wiaduktem na początku Hallera, tamtejsza scieżka rowerowa jest taką tylko z nazwy - jak jest za wiaduktem zielone to jadę aż za skrzyzowanie i dopiero tam skręcam na ściezkę za przystankiem tramwajowym. To dosć wolny odcinek wiec nie ma problemu i nikomu nie przeszkadzam. Chyba, że jakimś sfrustrowanym nerwicowcom.

Czasem też w Sopocie na Bitwy pod Płowcami jadę całą trasę od Jelitkowa do Grunwaldzkiej jak mi się chce - znaczy jak mi się chce jechać szybko pod 35-40kmh. Tam z kolei ścieżką jest miejscami dziurawo, krawęznikowato i kręto.

Ogólnie też jadę ulicą jak jest pustawo - wczesnie rano w weekend, w święta.. np. Łostowicką w dół, a potem Kartuską w kierunku centrum.

W miescie nie spotkałem się z trąbieniem czy wyzwiskami w takich przypadkach, ale ze dwa razy mnie obtrąbili za Gdańskiem na trasie do Kartuz przez Przywidz, bo tam są krótkie odcinki w terenie zabudowanym ze scieżką. Takie ściezki olewam bo jak człowiek jedzie szosą 80-100km, to nie będzie skręcał na 200-300m w bok na scieżkę.

zobacz wątek
9 lat temu
~XYZ

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry