Odpowiadasz na:

Re: KONSALNET GDANSK.

Kolego, to o czym piszesz jest nie tylko specyfiką wspomnianej wyżej firmy, gdyż to akurat (niestety) staje się ogólnym i krajowym standardem, że:

- umowa "śmieciowa" staję się normą,... rozwiń

Kolego, to o czym piszesz jest nie tylko specyfiką wspomnianej wyżej firmy, gdyż to akurat (niestety) staje się ogólnym i krajowym standardem, że:

- umowa "śmieciowa" staję się normą, co z kolei świadczy nie tyle o złej woli wspomnianego pracodawcy, a jedynie o chorym systemie i tym co jest standardem stosowanym coraz częściej w kraju, więc nic nadzwyczajnego i trudno mieć akurat konkretnie do tego pracodawcy pretensje, że i oni również takie zasady stosują. Każdy liczy i tnie koszty na tyle na ile się da. Też byś tak robił - nie mów, że nie bo nie uwierzę.

Jeśli jednak zaakceptujesz na wstępie warunki jakie jasną zostają Tobie przedstawione (podkreślam jasno i wyraźnie: podczas spotkania, rozmowy nikt nie kręci tylko wiesz co i za ile robisz jeśli się zdecydujesz na taką pracę) to należy stwierdzić, że dostaniesz tyle ile wypracujesz i nikt Ciebie nie będzie kantował.

p.s.

Drogą wyjaśnienia:
- moja współpraca zakończyła się z dnia nadzień - cóż było to tak: telefon i pa pa, szok, brak merytorycznego powodu (jednak przy "śmieciówce" tak już jest, że nikt nie musi nikomu niczego wyjaśniać) reasumując: nie ma sensu "bić piany", bo: wiedziałem na co się decyduję, swoją drogą działa to w obie strony, więc: znajdując lepszą posadę również nikt nikogo na siłę nie trzyma.

Pewnie, że fajnie było by mieć pracę na pełny etat ze wszystkimi świadczeniami, ale skoro jednak zgadzamy się na określoną propozycję, więc po co potem "cudować" i odwracać "kota ogonem"?

W każdym bądź razie:
- umowy są i to szybko
- kasa jest na czas
- nikt nie tnie godzin

- trochę "boli" gdy z "zaskoczki" dziękują za współpracę, ale sami również w podobny sposób możemy odejść, więc wszystko zależy od sytuacji.

Jak już to gorszym świństwem jest to, że:
- gdy wiadomo z "przecieków" o planowanych redukcjach i w grupie zaczyna się "wyścig szczurów", bo ktoś ma zostać zredukowany i czasem jakiś "wspaniałomyślny, oddany kolega" zacznie knuć, kablować lub organizować haki na drugiego, żeby ocalić własny tyłek, no ale to już nie jest wina pracodawcy tylko ludzka podłość współpracowników.

zobacz wątek
10 lat temu
~Bronski

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry