Odpowiadasz na:

Kiedy ogłoszenie o pracę to lipa

Wiele firm czy to z sektora publicznego czy to prywatnego ma wymóg przeprowadzenia pełnej rekrutacji na wakat, nawet jeśli mają już kilku swoich kandydatów: kompetentnych, dogadanych, chętnych i... rozwiń

Wiele firm czy to z sektora publicznego czy to prywatnego ma wymóg przeprowadzenia pełnej rekrutacji na wakat, nawet jeśli mają już kilku swoich kandydatów: kompetentnych, dogadanych, chętnych i gotowych do objęcia takiego stanowiska, a ich wybór to tylko formalność. Niestety w wielu firmach szef nie może wprost wskazać kandydata, tylko musi odbyć się teatrzyk pod szyldem "rekrutacja" w której niestety ale nie będziecie aktorami tylko statystami, ale nikt nie może Wam tego powiedzieć wprost.
Wasza aplikacja była już na straconej pozycji zanim została wysłana do firmy. Takie ogłoszenie zazwyczaj jest bardzo wiarygodne, jest podana nazwa firmy, ładnie opisana nazwa i funkcja stanowiska, ale znikają widełki płacowe (jeśli wcześniej występowały) a zakres obowiązków i wymagań jest niekończącą się rzeką kombinacji doświadczenia, stażu i umiejętności, i to zazwyczaj bardzo specyficznych....i tu jest klucz. Jeśli zwykłe stanowisko (nawet eksperckie) ma wymogi jak na dyrektora banku w Zurychu to już wiadomo że coś tu nie gra. Dodatkowo na koniec dorzucają coś absurdalnego, jak znajomość jakiegoś egzotycznego języka. Chcę Was przestrzec bo zawsze wydawało mi się że znajomość jakiegoś dziwnego języka będzie moim atutem, a znalezienie ogłoszenia w którym takiego języka się poszukuje było jak trafienie liczby w totka. Aplikowałam, dostawałam się na rozmowę i nagle okazywało się że nikt nie czuje potrzeby sprawdzenia mojej znajomości tego języka, a rozmowa rekrutacyjna, mimo że na pozór konkretna, skupia się na angielskich pogaduszkach przy herbacie, czyli zero konkretów. Z tym że to nie musi być wymóg językowy, może on dotyczyć obsługi bardzo specjalistycznych programów albo aplikacji używanych tylko w tych konkretnych firmach. Jeśli tak jest, to firma ma świadomość, że obsługi programu robionego na ich zamówienie można nauczyć się tylko u nich i nie da takiego wymogu przy normalnej rekrutacji. Podczas takich fejkowych rekrutacji można wyczuć że rekruter jest wami średnio zainteresowany i w zasadzie nie ma dalszych etapów rekrutacji, a odpowiedź (o ile jest) to przychodzi dość szybko i jest oczywiście odmowna. Wtedy zazwyczaj hr wymyśla jakiś neutralny powód i zasłania się rzekomymi brakami kandydata, czy to lingwistycznymi czy to brak stażu (tu można wstawić dowolnie). I szczerze mówiąc, żaden z tych powodów nie jest prawdziwy

zobacz wątek
4 lata temu
~Kocio

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry